Stevens Amanda - Spowiedź serca - Upalne wakacje 02.pdf

(1073 KB) Pobierz
434638405 UNPDF
434638405.001.png
Stevens Amanda
Spowiedź serca
nnażyjetylkodzikiprzeszczepowiserca.Nielkasi jednak o swe zdrowie,
bardziejniepokojąjątajemniczenocneteleonyidziwnesny.Wyruszaw
podróż,bypoznadrodzinkobiety,którejsercebijewjejpiersi.Wtensposób
docieradoBena,byłegopolicjanta,mżabestialskozamordowanej
ekscentrycznej pisarki.potemnagleznajdujesiwsamymcentrum
niepokojącychwydarzeo...
juz na zawsze...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Ktoś się mną interesuje.
Doktor English uniósł głowę znad karty Anny Sebastian i uśmiechnął się promiennie.
- Mam nadzieję, że nie moja żona.
- Przecież pan nie jest żonaty. - Postanowiła zignorować jego żartobliwy ton. Zupełnie nie była
zainteresowana flirtem ani tym bardziej romansem ze swoim lekarzem.
Nie, żeby nie był przystojny. Miał gęste ciemne włosy, płonące, niemal czarne oczy, i bardzo urokliwy
zmysłowy uśmiech. Szczerze mówiąc, zrobił na Annie oszałamiające wrażenie.
Tak było, dopóki nie rozharatał jej klatki piersiowej i nie wyrwał serca. I to wcale nie w przenośni.
Niestety...
240 Amanda Stevens
Po operacji stała się nieczuła na uśmiech Michaela Englisha. Przestało ją obchodzić, jakim byłby
kochankiem. Ważne, że okazał się pierwszorzędnym kardiochirurgiem.
- Czy to, co powiedziałam, nie wydaje się panu ani trochę dziwne?
- Najpierw zajmijmy się tym, co najważniejsze.
- Ponownie utkwił wzrok w wynikach badań, potem spytał: - Jak się pani czuje?
- W tej chwili jak po randce z wampirem. - Przyłożyła rękę do opatrunku na szyi, gdzie znajdował się
ślad po biopsji.
Lekarz zapisał coś w jej karcie.
- Czy pani nastrój się poprawił, od kiedy odstawiliśmy hydrocortizon? '''
- Mój nastrój? - zdziwiła się.
- Laurel powiedziała...
- Laurel bez przerwy się wszystkim martwi
- przerwała mu. - Gdy tylko czuję się trochę bardziej zmęczona albo, Boże uchowaj, zaczynam kasłać,
wpada w panikę. Obawia się najgorszego. Że przeszczep zostanie odrzucony.
Spojrzał na nią badawczo.
- Czy te symptomy, o których pani mówiła, zdarzają się często?
- Nie o to chodzi. Chciałam po prostu uzmysłowić panu, że moja macocha za bardzo się mną martwi.
- Czy pani gorączkuje?
- Nie.
- Biegunki?
Spowiedź serca 241
- Nie - odparła, przyzwyczajona do rozmów na najbardziej intymne tematy.
- Kłopoty z oddychaniem? Zawroty głowy? Przyśpieszony puls?
- Nie, nic z tych rzeczy. Po operacji mogę powiedzieć, że czuję się wprost rewelacyjnie. Skoro nie ma
żadnych komplikacji. Laurel powinna się wreszcie trochę uspokoić. Pan również.
- Proszę posłuchać, Anno. - Przybrał ton, którego nie znosiła. W ten sposób srodzy i przemądrzali
lekarze zwracają się do swoich pacjentów. - Cieszy mnie brak komplikacji, ale pani musi już do końca
życia na siebie uważać. Trzeba narzucić sobie pewne ograniczenia, zmienić styl życia. A przede
wszystkim systematycznie przyjmować leki.
- Przyjmuję - oburzyła się.
- Nigdy pani o nich nie zapomniała?
- Ani razu. - Na szczęście liczba przyjmowanych przez nią leków znacznie zmalała. Rok temu, zaraz
po opuszczeniu szpitala, przyjmowała piętnaście różnych specyfików rano i piętnaście wieczorem.
Nigdy o tym nie zapominała, bo zdawała sobie sprawę z możliwych konsekwencji.
Michael i reszta zespołu transplantologów zmusili ją, by zapamiętała nazwy wszystkich lekarstw i
umiała je rozpoznać.
- Proszę się rozluźnić. - Michael chuchnął na stetoskop i zaczął osłuchiwać Annę. Potem zmierzył jej
puls.
Był naprawdę szalenie atrakcyjnym mężczyzną. Przystojnym, ale również obdarzonym dużym
Zgłoś jeśli naruszono regulamin