Powszechne gesty miłości.pdf

(69 KB) Pobierz
85198588 UNPDF
Marian Szczepanowicz
Powszednie gesty miłości
Pełna miłość małżeńska szuka różnych form wyrazu. Małżonkowie wyrażają swoje
uczucia bez specjalnie wybranego czasu i miejsca. Wzajemne odnoszenie się do siebie
męża i żony to coś więcej niż przejaw dobrego wychowania czy czegoś, co nazwiemy
kulturą bycia ze sobą. Ton wypowiedzi, przelotny uśmiech, spojrzenie,
porozumiewawcze mrugnięcie okiem, przytulenie się, pogłaskanie, uścisk, spacer pod
rękę to gesty, które mówią o małżeńskiej miłości, które tworzą atmosferę życia w rodzinie
i w domu. Gesty dla nas, ale również dla naszych dzieci. Niech one widzą, że rodzice się
kochają i wyrażają to wobec siebie w taki właśnie sposób.
Można być dobrze wychowanym, umieć powiedzieć: dziękuję, przepraszam, ale można
to robić bez cienia życzliwości, serdeczności, bez uczucia. Z wielu kontaktów z ludźmi
posiadamy takie doświadczenie zimnej uprzejmości. Ktoś nawet się uśmiechnie, ale
czujemy, że nie jest to uśmiech wyrażający szczerość i sympatię. Mówimy wówczas:
"Trudno, taki jest, trzeba z nim delikatnie się obchodzić, aby nie zaogniać niemiłej
sytuacji". W małżeństwie też jest to możliwe, ale o wiele bardziej bolesne, gdy brakuje
czułości, szczerości uczuć, serdeczności. Bywa i tak, że małżonkowie nie mogący
wyrazić uczuć nie zauważają, że miłości już nie ma, że już ją zagubili. Albo jedno z
małżonków stwierdza, że to nie była miłość, tylko młodzieńcza fascynacja. Teraz są już
sobą znudzeni. (...)
Nie wystarczy powiedzieć sobie raz na początku, że się kochamy. Miłość musi być
codziennie uobecniana przez różne znaki. Akt małżeński nie zawsze jest wyrazem
miłości. Brzmi to brutalnie, ale tak jest.
Kiedyś młoda mężatka powiedziała mi: Proszę pana, gdyby nie ta cała oprawa czułości,
zalotne nasze gesty, nastrój podczas dnia, wówczas nasze spotkanie, to najbardziej
intymne, byłoby czymś okropnym, rozładowaniem tylko fizycznego napięcia. Dzięki
nieustannym gestom informującym nas o naszym uczuciu, nasze współżycie jest
ukoronowaniem tych powszednich gestów miłości.
Rzecz bardzo znamienna, naturalne planowanie rodziny i związana z nim okresowa
wstrzemięźliwość jest elementem rozwijającym takie zachowanie małżonków.
Oto wypowiedź małżonków, którzy w małżeństwie przeżyli 26 lat.
Początkowo dostosowanie się do regularnej wstrzemięźliwości było bardzo trudne i nie
obeszło się bez potknięć. Później, gdy pogłębiliśmy nasze życie religijne i zaczęliśmy
regularnie korzystać z sakramentu pokuty, udało nam się zapanować nad tymi
sprawami. Stosowanie naturalnych metod przyniosło nam, choć rzadsze, ale naprawdę
szczęśliwe zjednoczenie. Przyczynia się ono także w dalszym ciągu do szukania innych
form wyrażania i kształtowania miłości głębszej i prawdziwej.
Przed kilku laty skierowałem do małżonków żyjących w oparciu o zasady naturalnego
planowania rodziny pytanie dotyczące tych powszednich gestów miłości. Oto jak je
określali sami małżonkowie:
- miłe, czułe zwroty, imiona wypowiedziane zdrobniale, ton wypowiedzi w ogóle,
- przelotne pocałunki na dzień dobry, do widzenia, dziękuję,
- przytulenia, objęcia, głaskanie, trzymanie się za ręce,
- kwiaty jako wyraz pamięci, jako symbol słów "kocham cię", "jestem przy tobie",
- uśmiech serdeczny, czuły, a czasem zalotny,
- wspólna odpowiedzialność za pracę w domu, za to co się dzieje w domu, w rodzinie,
- czułość, troska rozumiana jako troska o drugiego człowieka wyrażana słowami:
"pragnę, aby tobie kochanie było ze mną dobrze",
- bardzo indywidualne i osobiste znaki, rozumiane tylko przez małżonków, np. czułe
przezwiska, pstryczek w nos lub ucho, drobny przezencik bez okazji, szczególny dotyk.. .
Teraz chciałbym zaprosić do osobistej refleksji nad własnym małżeństwem i nad tymi
gestami. Jak to jest u nas, teraz gdy jesteśmy razem 2, 10, 15, 25, a może więcej lat?
Wiemy, że:
- czasami bardzo trudno jest dorosłego człowieka nauczyć czułości, jeżeli nie zaznał jej
w dzieciństwie;
- trudno wymagać zwykłej grzeczności, jeżeli dookoła jest chamstwo i wulgarności;
- ktoś ma bardzo trudny charakter, niepohamowane, chore ambicje bycia kimś za cenę
rozbicia własnej rodziny;
- niektórzy wstydzą się okazywania swoich uczuć, a jeszcze inni po prostu nie umieją.
Ale... właśnie małżeństwo jest taką intymną wspólnotą, gdzie w zaufaniu można
otworzyć się przed współmałżonkiem całkowicie, bo przecież się kochamy, bo mamy do
siebie zaufanie. Im wcześniej podejmiemy próbę ubogacania naszej miłości o czułość,
serdeczność wyrażaną poprzez te powszednie gesty miłości, tym większą mamy szansę
poczuć się prędzej bardziej szczęśliwymi w małżeństwie, odkryć jeszcze jedną formę
naszych wzajemnych kontaktów, ubogacić miłość: "Jak dobrze, że jesteś obok mnie. Bez
ciebie moje życie byłoby bardzo smutne, bezbarwne, zimne, nieczułe, bez poczucia
bezpieczeństwa. Byłoby po prostu źle".
z książki: "Pełny smak życia", Kraków 1998
Copyright by Wieczernik
opr. TG/PO
Zgłoś jeśli naruszono regulamin