PANSTW KTN - POL ENERGETYKA.doc

(134 KB) Pobierz
Mieczysław Szostak

Mieczysław Szostak

Zagraniczne inwestycje państwowych korporacji transnarodowych w polskiej elektroenergetyce:

Paradoks prywatyzacji

                                                        Opracowanie przygotowane

w Instytucie Międzynarodowych

                                                        Stosunków Gospodarczych SGH,

Warszawa, Kwiecień  2006 r.

 

1. Charakterystyka ogólna specyfiki zagranicznych inwestycji państwowych

     korporacji transnarodowych w sektorze elektroenergetycznym

Głównymi podmiotami procesu nasilającej się globalizacji życia gospodarczego we współczesnym świecie są niewątpliwie korporacje transnarodowe (KTN), które zwane są też przedsiębiorstwami wielonarodowymi lub multinarodowymi, firmami międzynarodowymi, kompaniami lub koncernami ponadnarodowymi itp. Nie wdając się w trwające od dawna spory wokół trafności powyższych pojęć, za najbardziej adekwatne do rzeczywistości trzeba uznać pierwsze z wymienionych. Przy tym przez korporację transnarodową należy rozumieć takie przedsiębiorstwo, które posiada własną sieć filii zagranicznych oraz koordynuje działalność tych ostatnich z jednego ośrodka, zwanego firmą macierzystą lub centralą tej korporacji, gdzie podejmowane są decyzje typu strategicznego.[1]

Najbardziej spektakularnym przejawem dynamicznej ekspansji ekonomicznej korporacji transnarodowych, zarówno w skali całej gospodarki światowej, jak też w Polsce i pozostałych krajach w trakcie transformacji, jest podejmowanie przez KTN zagranicznych inwestycji bezpośrednich (ZIB). Ze względu na fakt, że to ostatnie pojęcie nie jest jednoznaczne, warto zauważyć, że w myśl tzw. wzorcowej definicji, ustalonej wspólnie przez ekspertów OECD i MFW, mianem ZIB określa się inwestycje podejmowane dla uzyskania trwałego wpływu na działalność przedsiębiorstwa zlokalizowanego w innym kraju celem osiągnięcia długotrwałych korzyści z tego tytułu.[2]

Skoro działalność KTN wiąże się ściśle z zagraniczną ekspansją inwestycyjną, to literaturę dotyczącą obu  tych tematów należy traktować łącznie, zamiast  – jak niekiedy czyni się to niesłusznie – sztucznie ją rozdzielać. Podkreślić przy tym trzeba, że światowe piśmiennictwo ekonomiczne poświęcone tej problematyce jest wyjątkowo bogate, bo liczy już dziesiątki tysięcy książek i setki tysięcy artykułów. Od prawie 40 lat tematyka KTN i ZIB cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze strony ośrodków naukowych wysoko rozwiniętych krajów Zachodu[3] i ubogich krajów Południa. Znaczący wkład w badania, analizy i gromadzenie informacji dotyczących KTN i ZIB wniosło w okresie 1974-1992 r. Centrum ONZ ds. Korporacji Transnarodowych, którego działalność przejęła i kontynuuje do dzisiaj UNCTAD.[4] Poważnym dorobkiem w tym zakresie mogą pochwalić się też eksperci OECD,[5] Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Polscy ekonomiści prowadzą badania nad tą problematyką od lat siedemdziesiątych XX w., kiedy to ukazały się pierwsze w naszej literaturze monografie na temat roli KTN w gospodarce światowej.[6] W następnej dekadzie opublikowano drugą serię książek, poświęconych korporacjom transnarodowym  i ZIB.[7] Natomiast po rozpoczęciu transformacji  systemowej podjęto w Polsce rozległe badania nad  determinantami i efektami działalności KTN jako wiodących inwestorów zagranicznych w warunkach przechodzenia od gospodarki socjalistycznej do rynkowej (w kontekście tendencji do globalizacji, regionalnej integracji ekonomicznej i liberalizacji życia gospodarczego we współczesnym świecie).[8]

Chociaż zagraniczna i polska literatura naukowa na temat ZIB i KTN jest  niezwykle obszerna, to znaleźć w niej można ciągle pewne luki. W szczególności brakuje zupełnie prac poświęconych analizie cech specyficznych i roli zagranicznych inwestycji bezpośrednich, realizowanych przez państwowe korporacje transnarodowe. Częściowo wyjaśnia to fakt, że wśród inwestorów zagranicznych przeważają zdecydowanie wielkie przedsiębiorstwa prywatne. Ale nie można całkowicie abstrahować od faktu, że w charakterze inwestorów strategicznych występują też niekiedy KTN o własności państwowej lub mieszanej (państwowo-prywatnej). Wśród korporacji o kapitale państwowym, wywodzących się z wysoko rozwiniętych krajów Zachodu, szczególnie ważną pozycję zajmują do tej pory przedsiębiorstwa, które działają w infrastrukturze, tj. w sektorze telekomunikacji, energetyce, w zaopatrzeniu w wodę, gospodarce komunalnej i zagospodarowywaniu odpadów, jak też w transporcie kolejowym, lotniczym i miejskim.[9]

Ograniczając dalsze rozważania do roli państwowych KTN w elektroenergetyce (obejmującej produkcję, przesył, dystrybucją oraz sprzedaż energii elektrycznej i cieplnej), podkreślić warto, że ze względu na swe kluczowe znaczenie dla całego życia gospodarczego i warunków życia ludności jeszcze do niedawna uznawana ona była powszechnie za dziedzinę strategiczną. Nie tylko zaliczano ją do podstawowych gałęzi infrastruktury ekonomicznej lub do sfery usług publicznych (public utilities), ale równocześnie określano  mianem sektora wrażliwego lub problemowego.[10] Nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach elektroenergetykę traktowano jako sektor noszący cechy monopolu naturalnego.[11] Ponadto w przeszłości, aby uzasadnić szeroki zakres państwowej własności i regulacji oraz aktywną ingerencję państwa w funkcjonowanie tego sektora, traktowano energię elektryczną i cieplną jako dóbra publiczne (public goods), tzn. takie dobra, których „...w żaden sposób nie da się używać, a więc i nabywać, po kawałku”[12] (czyli, że są to rzeczy lub usługi niepodzielne).

Jednakże uznawanie energii elektrycznej i cieplnej za dobra publiczne od niedawna budzi spore wątpliwości, bo de facto są to przecież dobra mierzalne i podzielne między ich nabywców (konsumentów). Zasadę niepodzielności i ograniczonej dostępności można jedynie odnieść do sieci przesyłowych elektryczności i energii cieplnej. Według dominujących obecnie w teorii i praktyce poglądów, nie jest to wszakże przeszkoda na tyle istotna, żeby uniemożliwiała poddanie elektroenergetyki demonopolizacji, tj. regułom konkurencji obowiązującym w gospodarce rynkowej. Odchodzeniu od traktowania tego sektora jako  monopolu naturalnego i dziedziny strategicznej towarzyszy  od początku lat osiemdziesiątych globalna tendencja do prywatyzacji działających tam przedsiębiorstw państwowych. Najpierw tendencja ta pojawiła się w Wielkiej Brytanii i innych rozwiniętych krajach Zachodu, a następnie objęła też kraje słabo rozwinięte i w trakcie transformacji, z Polską włącznie.[13]

Przedmiotem bardziej szczegółowych moich rozważań będzie analiza specyfiki przemian własnościowych w polskim sektorze elektroenergetycznym, w szczególności realizowanych przy udziale ZIB  dwu wielkich korporacji: francuskiej firmy Eléctricité de France (EDF) i szwedzkiego przedsiębiorstwa Vattenfall. Wprawdzie z punktu widzenia charakteru i skali działania obie te firmy są bezsprzecznie korporacjami transnarodowymi, ale  pod względem własnościowym są one wciąż spółkami państwowymi, należącymi  w całości odpowiednio do  Skarbu Państwa Francji i Szwecji. Podczas gdy Vattenfall już w 1992 r. został skomercjalizowany, tzn. przekształcony w spółkę akcyjną, która pozostaje w 100% własnością państwa, to EDF uległa komercjalizacji dopiero w ostatnich miesiącach. Państwowy charakter własności obu tych korporacji nie przeszkadzał im występować aktywnie w roli inwestorów strategicznych, uczestniczących w procesach prywatyzacji i restrukturyzacji polskiej elektroenergetyki w ramach transformacji naszej gospodarki  z socjalistycznej w rynkową.

W związku z powyższym pojawiają się jednak wątpliwości natury zasadniczej, które skłaniają do postawienia następującej tezy: Niesłuszne jest uznawanie za prywatyzację  takich przypadków, kiedy korporacje transnarodowe, w całości będące własnością  obcych państw, przejmują w swe ręce mienie polskiego Skarbu Państwa. Skoro nie pociąga to za sobą przeobrażenia własności państwowej w prywatną (co stanowi przecież istotę prywatyzacji), a jedynie oznacza zamianę  podmiotów własności  państwowej, to występuje tu swoisty paradoks prywatyzacji. Nie można z pewnością w tym kontekście mówić o prywatyzacji w pełnym tego słowa znaczeniu. Trafniejsze jest zatem używanie takich terminów jak: „paraprywatyzacja”, „quasi-prywatyzacja”, „niby-prywatyzacja” lub „pseudo-prywatyzacja”. Z dotychczasowej praktyki działania EDF i Vattenfalla w naszym kraju wynika jednak, że ta specyficzna metoda transformacji własności przy udziale inwestycji państwowych KTN sprzyjała umiędzynarodowieniu, restrukturyzacji i poprawie sytuacji finansowej polskiej elektroenergetyki, ale przyczyniła się też do opóźniania faktycznej  jej demonopolizacji i deregulacji. Słuszność powyższej kilkuczłonowej tezy badawczej postaram się potwierdzić w trakcie dalszych rozważań.

 

2. Obecna pozycja rynkowa korporacji państwowych Eléctricité de France

    i Vattenfall w elektroenergetyce światowej i europejskiej

Eléctricité de France (EDF) jest potężną korporacją elektroenergetyczną, która może pochwalić się ponad 50-letnimi tradycjami działania we Francji i sporym doświadczeniem w międzynarodowej działalności inwestycyjnej. Swym zakresem działania Grupa EDF obejmuje projektowanie, budowę i eksploatację źródeł energii elektrycznej i cieplnej (tzn. elektrowni i elektrociepłowni), sieci przesyłowych i rozdzielczych oraz obrót energią. Wytwarzając 122,6 GW energii elektrycznej rocznie, plasuje się ona w gronie pięciu czołowych światowych producentów elektryczności. Wiedzie prym w skali globalnej w wytwarzaniu energii jądrowej i jest największym europejskim  producentem energii ze źródeł odnawialnych. Dostarcza prąd elektryczny i ciepło 41,6 mln klientów, co zapewnia jej pierwsze miejsce na świecie wśród wielkich korporacji działających w sferze dystrybucji energii.[14]

O transnarodowym charakterze EDF wymownie świadczy fakt, że posiada ona 185 filii zagranicznych, które działają w  20 krajach z pięciu kontynentów. Na opracowanej przez UNCTAD liście 25 czołowych światowych korporacji elektroenergetycznych w roku 2002 Grupa EDF zajmowała trzecią lokatę pod względem wielkości aktywów jej filii zagranicznych (ustępując tylko 2 gigantom niemieckim E.On i RWE). Aktywa te wynosiły 47,4 mld USD, stanowiąc ok. 1/3 całości jej skonsolidowanych aktywów (równych 151,8 mld USD). Wielkością tych ostatnich wyprzedzała wyraźnie wszystkich swych konkurentów. W tym samym roku zatrudnienie w zagranicznych filiach EDF wyniosło 50,4 tys. osób, podczas gdy liczba zatrudnionych w całej Grupie osiągnęła ok.172 tys. pracowników. Równocześnie wskaźnik umiędzynarodowienia działalności Grupy EDF wyniósł 29,3 %.[15]

Skonsolidowane obroty Grupy EDF w okresie 1998-2004 r. wzrosły prawie o 60%, osiągając w roku 2004 wysokość 46,9 mld euro. W latach 2003-2004 jej zysk netto zwiększył się o 56% , tj. z  857 mln d0 1341 mln euro, natomiast zadłużenie spadło o18%: z 24 mld do 19,7 mld euro.[16] Świadczy to o znaczącej poprawie sytuacji finansowej omawianej Grupy.

Ważnym partnerem strategicznym EDF w działalności inwestycyjnej na rynkach międzynarodowych jest inna francuska korporacja  transnarodowa VEOLIA Environnement, mająca obroty w wysokości 24,7 mld euro w 2004 r. Zajmuje się ona zaopatrzeniem w wodę, odbiorem ścieków i gospodarką odpadami, ciepłownictwem i transportem pasażerskim. Zgodnie z zawartą z nią w grudniu 2000 r. umową partnerską, EDF nabyła 4-procentowy pakiet akcji VEOLII (zapewnia jej to realne wpływy, bo pozostałe akcje są  rozproszone), zaś obie te korporacje podjęły ze sobą ścisłą współpracę w ramach Grupy Dalkia. Ta ostatnia jest liderem nie tylko we Francji, lecz także w Europie w dziedzinie zarządzania miejskimi sieciami ciepłowniczymi i oświetleniem publicznym oraz świadczenia usług technicznych. W 2003 r. Grupa Dalkii miała obroty skonsolidowane równe 4,7 mld euro i działała w 35 krajach, zatrudniając 41,7 tys. pracowników. Chociaż VEOLIA pozostaje firmą macierzystą i głównym akcjonariuszem Dalkii, to 3,4 % ogółu akcji tej ostatniej i 24 % akcji jej spółki zależnej Dalkii International posiada EDF.[17] Oznacza to, że Grupy Dalii i EDF są ze sobą blisko powiązane kapitałowo, co ułatwia im współpracę we Francji  i w skali globalnej.

Pozycja szwedzkiej korporacji Vattenfall na rynku globalnym jest znacznie słabsza niż EDF. Stąd nie znalazła się ona w ogóle na wspomnianej (sporządzonej przez UNCTAD) liście 25 największych światowych firm elektroenergetycznych. Jednak Grupa Vattenfall zajmuje piąte miejsce w Europie pod względem produkcji  elektryczności (167 TWh w roku 2004) oraz uznaje się za czołowego na naszym kontynencie operatora i producenta energii cieplnej (35,5 TWh). Koncentruje swoją działalność na 4 głównych rynkach: Szwecji, Finlandii, Polski i RFN. Jej skonsolidowane obroty w 2004 r. wyniosły 113,4 mld SEK, tj. 12,6 mld euro, co stanowiło jednak zaledwie ¼ obrotów EDF. Jednocześnie zysk netto Grupy Vattenfalla wynosił 11,8 mld SEK, a zatrudnienie przekraczało 35 tys. osób.[18]

 

3. Wiodąca pozycja korporacji Vattenfall i EDF w przemianach własnościowych

     oraz metody ich ekspansji inwestycyjnej w polskiej elektroenergetyce

Ze względu na fakt, że w okresie PRL działalność sektora elektroenergetycznego była całkowicie zmonopolizowana przez państwo i scentralizowana, na początku lat  90-tych w ramach transformacji systemowej zdecentralizowano ten sektor, tworząc ponad 70 odrębnych przedsiębiorstw państwowych, które następnie były stopniowo komercjalizowane. Dążąc do dostosowania naszej energetyki do wymagań unijnych i do wprowadzenia konkurencyjnego rynku energii, przystąpiono do liberalizacji i deregulacji tego sektora oraz do restrukturyzacji i prywatyzacji firm energetycznych. W 1997 r. powołano do życia Urząd Regulacji Energetyki, a od września 1998 r. kolejne grupy odbiorców uzyskiwały formalne prawo do swobodnego wyboru dostawców energii.[19]

Największe zaangażowanie inwestycyjne w przemiany własnościowe zachodzące w naszej elektroenergetyce wykazują dotąd dwie wspomniane państwowe korporacje transnarodowe: Vattenfall i EDF. Chociaż pierwsza z nich jest obecna w Polsce od 1992 r., to szeroką ekspansję  rozpoczęła dopiero w 1999 r., kiedy za  230 mln USD nabyła 55% akcji Elektrociepłowni Warszawskich (ECW) i podjęła zobowiązania inwestycyjne rzędu 650 milionów USD (na 10 lat). Dzięki zakupowi kolejnego pakietu akcji udział Vattenfalla w kapitale ECW wzrósł do ok. 70%. Podkreślić należy, że spółka ECW jest największym producentem energii cieplnej w naszym kraju (13 TWh, tj. 24% rynku) oraz zajmuje dominującą pozycję na rynku warszawskim (dostarczając 69% ciepła). Równocześnie na spółkę tę przypada 65% energii elektrycznej wytwarzanej w stołecznej aglomeracji. Łączne zdolności produkcyjne ECW wynoszą ok. 5 600 MW energii cieplnej i ok. 1 000 MW energii elektrycznej.[20]

W 2001 r. Vattenfall wziął udział w „paraprywatyzacji” pierwszej polskiej spółki dystrybucyjnej energii energetycznej, nabywając za 167,5 mln euro pakiet 25% akcji Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego (GZE). W efekcie zakupu dalszych pakietów akcji szwedzki inwestor został w 2003 r. większościowym akcjonariuszem GZE, a w 2004 r. jego udział w kapitale wzrósł do 74,67%. Dodać warto, że GZE ma strukturę grupy kapitałowej, złożonej z 25 spółek zależnych. Jest drugą w skali naszego kraju firmą dystrybucyjną pod względem wielkości sprzedanej energii elektrycznej (11% całości). Obsługuje ponad milion klientów indywidualnych i przemysłowych.[21]

Vattenfall był ponadto właścicielem udziałów w miejskich przedsiębiorstwach ciepłowniczych w Ostrowiu Wielkopolskim i w Ustce, które jednak odprzedał Sydkrafowi. Łączna wielkość ZIB tej korporacji w Polsce osiągnęła na koniec 2004 r. 845 mln USD,[22] co plasowało ją na  pierwszej pozycji wśród głównych  inwestorów w naszej  elektroenergetyce.

Grupa EDF działa w polskiej gospodarce od 1993 r. Swoją aktywność inwestycyjną rozpoczęła od zakupu od Ministerstwa Skarbu Państwa w 1998 r. pakietu akcji Elektrociepłowni Kraków  (ECK), pierwszej krajowej spółki energetycznej przejętej przez inwestora zagranicznego. Omawiana Grupa do tej pory stosowała różne sposoby wchodzenia do naszego sektora elektroenergetycznego. Przyjmując za podstawę klasyfikacji dwa kryteria: zróżnicowanie charakteru podmiotów, dokonujących  ZIB, jak też formę inwestycji (przejęcie akcji istniejącej firmy lub greenfield investment), wyodrębnić można - jak się wydaje – aż siedem omówionych niżej metod ekspansji inwestycyjnej EDF (wraz z Dalkią)  w Polsce.

Pierwszym sposobem jest udział w „paraprywatyzacji”  w drodze nabycie znaczącego pakietu akcji przedsiębiorstwa energetycznego przez firmę macierzystą EDF we współpracy z jej filiami zagranicznymi lub polskimi. Dotyczyło to m. in. wspomnianego zakupu 55% akcji ECK przez  konsorcjum EDF International i Finelex (jej spółki filialnej). W późniejszym okresie Grupa EDF podniosła swój udział w kapitale ECK do 65,83% ogółu dzięki nabyciu dalszych akcji od pracowników krakowskiej elektrociepłowni. Innym przykładem wykorzystania pierwszego sposobu ekspansji był udział w „paraprywatyzacji” Elektrowni Rybnik w charakterze inwestorów strategicznych korporacji macierzystej EDF i jej niemieckiej filii EnBW. W 2001 r. firma-matka nabyła od Skarbu Państwa 33,33% tej elektrowni, a EnBW kupiła 16,67% akcji. W 2003 r. to samo  konsorcjum powiększyło swoje zaangażowanie  w kapitał spółki do 85%.

Grupa EDF zastosowała też powyższą metodę wejścia na nasz rynek, nabywając w listopadzie 2000 r. akcje notowanej już wcześniej na warszawskiej giełdzie spółki elektrociepłowniczej KOGENERACJA z Wrocławia. W tym przypadku firma macierzysta zadowoliła się kupnem 16,67% ogółu akcji, podczas gdy należąca do niej ECK nabyła 17,56% akcji, a EnBW zakupiła 15,6 % tych akcji.

Drugim sposobem wchodzenia Grupy EDF do polskiej elektroenergetyki jest przejmowanie przez spółkę macierzystą kontroli nad naszymi firmami we współpracy z innym francuskim państwowym inwestorem strategicznym, tzn. Gaz de France (GDF, z którym od dawna łączy EDF partnerstwo strategiczne). Dowodzi tego ich wspólny udział w „paraprywatyzacji” Elektrociepłowni Wybrzeże. W roku 2001 firma-matka EDF zakupiła 38,8% akcji wzmiankowanej spółki, podczas gdy GDF nabył 11,14 % tych akcji. Oznacza to, że omawiana Grupa  zapewniła sobie wiodącą pozycję w kapitale EC Wybrzeże.

              Trzeci sposób ekspansji inwestycyjnej Grupy EDF-Dalkia sprowadza się do nabywania akcji „prywatyzowanych” spółek energetycznych za pośrednictwem wcześniej utworzonych przez nią w naszym kraju firm filialnych. Do praktycznych przykładów ilustrujących ten sposób wchodzenia trzeba zaliczyć: a) nabycie we wrześniu 2001 r. wiodącego pakietu akcji Elektrociepłowni Zielona Góra wspólnie przez dwie firmy kontrolowane bezpośrednio lub pośrednio przez EDF, tzn. przez KOGENERACJĘ i Dalkię Termikę; b) kupno w latach 2001-2002 przez należące do EDF/GDF Elektrociepłownie Wybrzeże pakietu ok. 60 % akcji  Elektrociepłowni Toruń; c) nabycie  przez ECK wiodących pakietów akcji spółek  ATEX z Zamościa i PEC z Tarnobrzegu

Czwartym sposobem wejścia omawianej Grupy do polskiego sektora energetycznego jest realizacja projektów typu greenfield investment, które polegają na zakładaniu nowych firm o charakterze filialnym z udziałem kapitałowym korporacji macierzystej lub jej spółek-córek. Świadczy o tym powołanie do życia joint venture EDF-EnBW Polska Spółka z o.o., zajmującej się obrotem energią elektryczną, a także założenie przez ECK jej firmy zależnej pod nazwą PH-U Energokrak (ds. zakupu węgla).

Kolejnym piątym sposobem wejścia jest zakładanie lub przejmowanie działających w Polsce spółek zależnych przez zagraniczne filie EDF. Dowodzi tego utworzenie firmy ASA Eco Polska  oraz powołanie do życia spółki Fenice Poland, która znalazła się w Grupie EDF dzięki przejęciu przez tę ostatnią udziałów w korporacji macierzystej Fenice.

Za szósty sposób wchodzenia przez omawianą Grupę do naszej elektroenergetyki trzeba uznać ekspansję działalności inwestycyjnej warszawskiej firmy Dalkia Polska (z Grupy Dalkii). Jest to metoda o tyle zakamuflowana, że EDF nie jest bezpośrednio akcjonariuszem tej spółki. Jest natomiast współwłaścicielem VEOLII i kontrolowanej przez nią Dalkii, tzn. firmy-matki Dalkii Polski. A ta ostatnia poprzez udział w „paraprywatyzacji” przyjęła wiodące pakiety akcji Zespołu Elektrociepłowni Poznańskich (83%) i Poznańskiej Energetyki Cieplnej (60,9%) oraz mniejszościowy pakiet EC Zielona Góra (7,4%). Kontroluje także działalność założonej przez siebie Dalkii Sopot. Ponadto Dalkia Polska podpisała na początku 2005 r. umowę w sprawie nabycia za ponad 800 mln zł pakietu 85% akcji Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi, drugiego w kraju pod względem wielkości producenta energii cieplnej  (11% rynku).[23]

              Wreszcie ostatnią, siódmą metodą ekspansji w Polsce EDF i powiązanej z nią Dalkii  jest ustanowienie w sposób pośredni kontroli nad firmami, których udziałowcami były już wcześniej przedsiębiorstwa „sprywatyzowane” przy udziale spółek z obu tych Grup. W charakterze przykładów można tu wymienić zielonogórski MZEC, którego głównym właścicielem była poprzednio EC Zielona Góra, jak również PEC Września i MPEC Wągrowiec, gdzie funkcje inwestora strategicznego pełnił Zespół Elektrociepłowni Poznańskich (zanim sam nie został nabyty przez Grupę Dalkii).[24]

Obecnie do Grupy EDF-Dalkia należą: jedna elektrownia, 6 dużych polskich spółek elektrociepłowniczych i 4 firmy ciepłownicze, które łącznie odgrywają znaczącą rolę w krajowej produkcji cieplnej i elektrycznej. Całkowita moc wytwórcza Grupy w zakresie energii cieplnej wynosiła na koniec 2002 r. ok. 12 000 MW. Produkcja ciepła wytworzonego przez  przedsiębiorstwa kontrolowane przez EDF i Dalkię osiągnęła 37 272 TJ. Pokrywało to 12% krajowego zapotrzebowania na ciepło i zaspokajało potrzeby w tym zakresie około 1,6 mln mieszkańców Polski. Jednocześnie firmy należące do tej Grupy produkowały 9% całości (13 878 GWh) energii elektrycznej  wytwarzanej w naszym kraju.[25]

Według informacji PAIiIZ, sama Grupa EDF zainwestowała do końca 2003 r. w polski sektor elektroenergetyczny ponad 600 mln USD i podjęła zobowiązania inwestycyjne na kwotę 300 mln USD. Równocześnie ZIB Grupy Dalkia w naszym kraju przekroczyły 90 mln USD, a inwestycje EnBW osiągnęły ok. 85 mln USD.[26] Łączne ZIB w Polsce EDF i wszystkich powiązanych z nią firm wyniosły zatem 775 mln USD. Ale powyższe dane były zaniżone z powodu niekompletności dostępnych informacji. Stąd też rozpatrywane razem EDF i Dalkia (wraz z ich filiami i partnerami) - przy uwzględnieniu ZIB z 2004 r. - doścignęły już z pewnością korporację Vattenfall na liście czołowych obcych inwestorów, działających  w naszej elektroenergetyce. Natomiast po sfinalizowaniu przez Dalkię w bieżącym roku zakupu łódzkich elektrociepłowni Grupa EDF-Dalkia powinna znacznie wyprzedzić szwedzkiego inwestora pod względem zasobu ZIB w Polsce.[27]

 

4. Dotychczasowe skutki pozytywne i negatywne udziału EDF i Vattenfalla

    w „paraprywatyzacji” polskiej elektroenergetyki    

Analizując ekonomiczne konsekwencje działalności korporacji EDF i Vattenfall w polskim sektorze elektroenergetycznym, trzeba zauważyć, że większość swoich ZIB dokonały one w latach 2001-2003. Jest to zbyt krótki horyzont czasowy dla pogłębionej oceny skutków tych ZIB. Ponadto analizę efektów należy prowadzić odrębnie dla elektrociepłowni, elektrowni i podsektora dystrybucji energii elektrycznej.

Z danych dotyczących szacunkowej wartości rynkowej[28] pięciuset największych polskich firm wynika, że dzięki przejęciu przez zagranicznych inwestorów elektrociepłownie zyskały na wartości. Prym wśród nich wiedzie należąca do Vattenfalla spółka ECW, której wartość rynkową w 2003 r. oceniano na 1710 mln zł (co dawało jej 63-cią lokatę na „Liście 500”). Do czołowych elektrociepłowni zaliczały się też EC Wybrzeże i EC Kraków (z Grupy EDF) o identycznej wartości 490 mln zł każda. Równocześnie firma ECW miała prawie 3 razy większą sprzedaż (1426 mln zł) niż EC Wybrzeże i KOGENERACJA (po 462 mln zł). Tym dwu ostatnim niewiele ustępowała EC Kraków, której obroty osiągnęły 409 mln zł. O ile Vattenfall zmniejszył już drastycznie zatrudnienie w ECW: z 4300 do 1755 osób w 2003 r., a EDF ograniczyła załogę EC Kraków do 664 pracowników, o tyle w EC Wybrzeże (zatrudniającej 1543 osób), a tym bardziej w KOGENERACJI (1612 pracowników) znaczna redukcja zatrudnienia będzie wkrótce nieuchronna, aby poprawić wydajność pracy.

Wśród wszystkich polskich elektrociepłowni zdecydowanie najlepszymi rezultatami finansowymi w roku 2003 mogła pochwalić się EC Kraków, która przodowała wyraźnie pod względem stopy rentowności brutto (17,3%)) i wskaźnika zyskowności ROA (9,3%), pozostawiając daleko w tyle wszystkich swoich konkurentów (włącznie z  ECW). Mogła też imponować kwotą osiągniętego zysku netto (prawie 50 mln zł) i  rekordową wysokością wskaźnika płynności (2,19). Potwierdza to  jednoznacznie  pozytywny wpływ francuskiego inwestora na poprawę wskaźników finansowych tej firmy, w której Grupa EDF jest obecna kapitałowo od 7 lat. Dowodzi też tego samego wysoka rentowność (10,0%) i zysk netto (34 mln zł) uzyskany przez  EC Wybrzeże (należącą do EDF/GDF). Chociaż filia Vattenfalla, tj. ECW odnotowała niską rentowność brutto (1,1%), to w wyrażeniu wartościowym osiągnęła największy zysk netto (81,9 mln zł) w przekroju całego podsektora ekektrociepłowni.[29]

Znacznie mniejszą rolę odgrywa Grupa EDF w polskim podsektorze...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin