Modesitt L.E. Jr - Saga Recluce 01 - Magia Recluce.pdf

(1449 KB) Pobierz
349081429 UNPDF
L. E. Modesitt Jr.
MAGIA RECLUCE
The Magic of Recluce
Przelozyli: Grazyna Motak, Urszula i Marek Sewerynscy
Dla Boba Muira
Clay Hunt
i Waltera Rosenberrego
zbyt pðne, ale szczere wyrazy wdziècznoci.
I
Dorastanie w Wandernaught up²ywa²o mi na ci¸g²ym zastanawianiu siè, dlaczego wiat
wokð² mnie przypomina stoj¸c¸ sadzawkè. Oczywicie nie oznacza²o to, ¾e nu¾¸ mnie
doskonale wypieczone bochenki chleba, ktðrych produkcj¸ tradycyjnie zajmowa² siè mðj
ojciec lub ciotka Elisabet, albo ¾e nie sprawiaj¸ mi radoci kunsztownie rzebione zabawki
czy inne zdumiewaj¸ce prezenty, ktðrymi wujek Sardit uwietnia² moje urodziny oraz
Wielkie wièta.
Doskona²oä ma swoj¸ cenè, zw²aszcza dla m²odzika ucz¸cego siè jej od doros²ych,
ktðrzy na ¾ycie patrz¸ ze spokojn¸ pogod¸ ducha. W moim wypadku by²a ni¸ nuda, uczucie
niemal nie znane dorastaj¸cym ch²opcom. A nuda rodzi k²opoty, nawet w wiecie, w
ktðrym wszystko pomylane jest najdoskonalej. Naturalnie ci¸g²a pogoî za doskona²oci¸,
ktðra cechuje nasz¸ wyspè choä s¸ tacy, ktðrzy wol¸ nazywaä Reduce ma²ym
kontynentem mia²a swoje przyczyny. Mo¾e i by²y one s²uszne, ale nie do przyjècia dla
niespokojnego, ¾¸dnego wra¾eî ¾ð²todzioba.
· Doskona²oä, Lerris zwyk² powtarzaä mðj ojciec to cena, jak¸ p²acimy za
godziwe ¾ycie. To ona broni nas przed zgubnym wp²ywem destrukcji, a tam, gdzie ceni siè
doskona²oä, znajduje przystaî dobro.
· Ale dlaczego? I w jaki sposðb? brzmia²y zwykle moje pytania.
W koîcu, wkrðtce po tym, jak zakoîczy²em podstawowy cykl obowi¸zkowej nauki,
czyli w piètnastym roku ¾ycia, do jednej z naszych dyskusji w²¸czy²a siè matka.
· Lerris, naszym ¾yciem, ca²¸ natur¸, rz¸dz¸ dwie fundamentalne si²y. Moc tworzenia
oraz moc destrukcji. Tworzenie oznacza ²ad, a to, co robimy, s²u¾y umacnianiu go...
· Jakbym s²ysza² magistra Kerwina... Tylko ²ad po trafi powstrzymaä chaos...
poniewa¾ chaos i z²o to dzieci tej samej matki. Umacniaj¸c ²ad, ograniczamy do nie
zbèdnego minimum niszcz¸ce dzia²anie destrukcji..." Wiem, ¾e doskona²oä jest wa¾na.
Wiem to. Wiem! Na prawdè wiem! Ale dlaczego doskona²oä musi byä tak pora¾aj¸co
nudna?
Matka wzruszy²a ramionami.
· ¢ad nie jest nudny. To ty jeste znudzony ²adem. Spojrza²a na ojca. Skoro ciè
nudzimy i skoro nie jeste jeszcze gotðw wyruszyä na pielgrzymkè, to mo¾e wolisz spèdziä
jaki czas, mo¾e rok, ucz¸c siè stolarki u wuja Sardita?
· Ale¾, Donaro! zdumia² siè ojciec, wyranie nie wierz¸c, ¾e matka z w²asnej woli
proponuje swego szwagra.
· Rozmawialimy o tym z Sarditem, Gunnarze. Jest gotðw podj¸ä wyzwanie.
· Wyzwanie? wybuchn¸²em. Jakie wyzwanie? Mogè uczyä siè wszystkiego...
· Owszem, przez pierwsze trzy tygodnie skomentowa² ojciec.
· To nie znaczy, ¾e masz szansè zostaä mistrzem stolarstwa, Lerris doda²a matka.
Ale zdobyte umiejètnoci i dyscyplina przydadz¸ ci siè, kiedy wyruszysz na pielgrzymkè.
· Ja? Na pielgrzymkè? Dlaczego mia²bym w²ðczyä siè po jakich dzikich krainach?
· A jednak tak siè stanie.
· To wiècej ni¾ pewne.
Dla mnie wtedy pewne by²o jedynie to, ¾e bèdè mia² okazjè nauczyä siè robienia sto²ðw,
krzese² i szafek, ktðre wytwarza² wujek Sardit. Wiedzia²em, ¾e nie ma chwili, w ktðrej nie
wèdrowa²by do mojego wuja kto z Candaru, a nawet z odleg²ych centrðw handlowych
Austry, by nabyä ktðre z jego krzese² czy przepysznie inkrustowanych sto²ðw.
Pðki nie mia²em lepszego pomys²u na ¾ycie, stolarka wyda²a mi siè ciekawsza ni¾
pomaganie ojcu w pucowaniu jego pracowni garncarskiej czy mieszanie gliny albo
podtrzymywanie ognia w piecu do wypalania naczyî mojej matki. Chocia¾ ci sami kupcy,
ktðrzy docierali do wujka Sardita, odwiedzali rðwnie¾ sklep matki, ja nie mia²em smyka²ki
do garncarstwa. Poza tym wytwarzanie garnkðw i waz nudzi²o mnie. Podobnie jak zawi²e
zabiegi towarzysz¸ce ich wykaîczaniu oraz pokrywaniu emali¸.
I tak, w parè dni pðniej, rzuciwszy ostatnie spojrzenie przez podbarwione b²èkitem
okno mojego pokoju, wychodz¸ce na ogrðdek z zio²ami, opuci²em schludne wnètrze
naszego domu. Czuj¸c za plecami jego solidnej kamienne, nieregularnie belkowane ciany,
niemal bez baga¾u, wyruszy²em w trwaj¸c¸ pð² dnia drogè do wuja Sardita. Gdy dotar²em
na miejsce, ciotka ulokowa²a mnie w niewielkim pokoiku nad pracowni¸, przeznaczonym
dla terminatorðw. Dotychczasowy uczeî wuja, Koldar, niemal ukoîczy² ju¾ terminowanie i
wraz z uczniem kamieniarza, kobiet¸ o imieniu Corso, budowali sobie w²asny dom. Choä
jego wybranka postur¸ przewy¾sza²a ka¾dego z nas, by²a radosna i rozemiana. Nie
w¸tpi²em, ¾e oboje z Koldarem stanowi¸ udan¸ parè. Na razie jednak samotnie mieszka² w
nie ukoîczonym domu, ale prawdopodobnie nie na d²ugo. Oznacza²o to, ¾e pðki nie zjawi
siè nowy uczeî, mam pokðj tylko dla siebie. Obowi¸zek sprz¸tania warsztatu rðwnie¾.
Nie zmienia to faktu, ¾e ulokowanie mnie w ciasnej i sk¸po umeblowanej izdebce
terminatorðw, zamiast w pokoju gocinnym, by²o niemi²ym zaskoczeniem. Do dyspozycji
mia²em jedynie przykryte starym pledem ²ð¾ko i wisz¸c¸ lampè. ciany z czerwonego dèbu
by²y tak g²adkie, ¾e z trudem dawa²o siè odrð¾niä cienkie jak w²os linie spojeî pomièdzy
deskami. Z podobn¸ pieczo²owitoci¸ i kunsztem wykonana by²a pièknie polerowana dè-
bowa pod²oga.
· Oto, po co tutaj jeste, Lerris. Kiedy ju¾ nauczysz siè, jak robiä meble, wieczorami
bèdziesz mðg² zbijaä w²asne ²awy, sto²y czy co tam jeszcze zechcesz. Bèdziesz musia² sam
zdobywaä sobie drewno. Najlepiej wyci¸ä drzewo i dogadaä siè z Halprinem, w²acicielem
tartaku, ¾eby w zamian za surowy pieî da² ci wysuszone drewno ze swojego sk²adu, chyba
¾e sam zechcesz ci¸ä i suszyä wie¾e deski. Ale tego stanowczo nie polecam.
Sardit mistrz okaza² siè nieco inny ni¾ Sardit wujek, ktðrego dot¸d zna²em.
Mia²em wièc poznaä stolarkè, narzèdzia oraz nauczyä siè, jak zbiä dobry stð², krzes²o
albo szafkè. Proste? Niezupe²nie. Wprowadzenie do stolarstwa przypomina²o mamine
garncarstwo, tylko by²o jeszcze gorsze. Od lat musia²em wys²uchiwaä o rodzajach gliny,
konsystencjach, emaliach i temperaturach wypalania. Nie zdawa²em sobie sprawy, ¾e
stolarstwo jest tak podobne, dopðki wujek Sardit skutecznie mi tego nie uwiadomi².
· Ch²opcze, jak zamierzasz w²aciwie pos²ugiwaä siè narzèdziami, skoro nie masz
pojècia o drewnie, z ktðrym pracujesz?
Posadzi² mnie nad plikiem starych notatek, ktðre robi² w czasach, kiedy sam by²
terminatorem. Ka¾dego dnia rano, przed otwarciem sklepu, albo wieczorem, po pracy,
musia²em pokazaä mu w²asnorècznie sporz¸dzon¸ kopiè notatek, dotycz¸cych przynajmniej
Zgłoś jeśli naruszono regulamin