Angelsen Trine - Córka morza 12 - Nocne cienie.pdf
(
808 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 12 - Nocne cienie)
TRINE ANGELSEN
NOCNE CIENIE
SAGA CÓRKA MORZA XII
Rozdział 1
Elizabeth spojrzała z rozpacz
Ģ
na blad
Ģ
twarz Kristiana. Dr
ŇĢ
c
Ģ
r
ħ
k
Ģ
pogłaskała go
delikatnie po policzku. Jego skóra była chłodna. Elizabeth instynktownie cofn
ħ
ła dło
ı
.
- Musimy wnie
Ļę
go do domu – powiedział jeden z m
ħŇ
czyzn.
Elizabeth ust
Ģ
piła im miejsca. K
Ģ
tem oka obserwowała słu
ŇĢ
ce, które wyszły przed
dom i stan
ħ
ły obok Ane i Marii. W tej chwili nie miała siły my
Ļ
le
ę
o tym, jak wytłumaczy
ę
to
wszystko dziewcz
ħ
tom.
- Wnie
Ļ
cie go na gór
ħ
– powiedziała łami
Ģ
cym si
ħ
głosem. – Poka
Ňħ
wam, gdzie/
- O Bo
Ň
e, on krwawi! – zawołała Ane, podbiegaj
Ģ
c do matki.
Elizabeth przytuliła j
Ģ
do siebie.
- Zosta
ı
teraz z Mari
Ģ
– powiedziała stanowczym tonem i pogłaskała córk
ħ
po
policzku.
Gdy tylko Maria zabrała Ane do kuchni, Elizabeth zwróciła si
ħ
do Olego.
- My
Ļ
lisz,
Ň
e on od dawna… nie
Ň
yje?
Ole spojrzał na ni
Ģ
zaskoczony.
- Kto? Kristian? przecie
Ň
on
Ň
yje! A ty my
Ļ
lała
Ļ
,
Ň
e…?
- O mój Bo
Ň
e! – wyrwało jej si
ħ
z piersi. Przez chwil
ħ
Ļ
wiat wirował jej przed oczami.
- Dobrze si
ħ
pani czuje? – zaniepokoił si
ħ
jeden z m
ħŇ
czyzn.
- Tak, tak, wszystko w porz
Ģ
dku. Wnie
Ļ
cie Kristiana na gór
ħ
! Szybko! – zawołała i
zacz
ħ
ła biec po schodach. Była w takim szoku,
Ň
e na przemian
Ļ
miała si
ħ
i płakała.
- Musisz mi pomóc – zwróciła si
ħ
do Olego, gdy w ko
ı
cu poło
Ň
ono Kristiana w ich
mał
Ň
e
ı
skim ło
Ň
u. – Sama nie dam rady go rozebra
ę
– wyja
Ļ
niła, a do pozostałych m
ħŇ
czyzn
powiedziała: - Id
Ņ
cie do kuchni i popro
Ļ
cie o kaw
ħ
i co
Ļ
do jedzenia, a słu
ŇĢ
cej przeka
Ň
cie,
Ň
eby przyniosła torf i dzban ciepłej wody.
Potem podzi
ħ
kowała Olemu, który pomógł jej zdj
Ģę
ubranie z rannego.
- Zdaj
ħ
sobie spraw
ħ
z tego,
Ň
e jeste
Ļ
zm
ħ
czony, ale musisz sprowadzi
ę
doktora. Nie
wiem, czy Kristian nie ma jakich
Ļ
wewn
ħ
trznych obra
Ň
e
ı
.
Ole był ju
Ň
w drodze do drzwi. Doskonale wiedział, co nale
Ň
y zrobi
ę
.
Elizabeth otarła łzy fartuchem i pochyliła si
ħ
nad m
ħŇ
em.
- Najwa
Ň
niejsze,
Ň
e
Ň
yjesz! – załkała. – To tak, jakbym znowu ci
ħ
odzyskała…
Jakbym… - musiała odchrz
Ģ
kn
Ģę
Ň
eby oczy
Ļ
ci
ę
gardło. – Bogu dzi
ħ
ki! Bogu niech b
ħ
d
Ģ
dzi
ħ
ki! Ju
Ň
nigdy wi
ħ
cej nie padn
Ģ
mi
ħ
dzy mn
Ģ
a Kristianem złe sowa. Nigdy!
Helene nie kazała na siebie długo czeka
ę
.
- Przyniosłam wod
ħ
do mycia – powiedziała, stawiaj
Ģ
c dzban na stole. – Co z nim?
Elizabeth poczuła,
Ň
e znowu zbiera jej si
ħ
na płacz.
- Nie wiem… Ma mnóstwo ran i siniaków, a poza tym jest wyzi
ħ
biony i do tej pory
nie odzyskał przytomno
Ļ
ci. Strasznie si
ħ
o niego boj
ħ
.
Helene spojrzała na Kristiana.
- Zaraz b
ħ
dzie tu doktor. On mu pomo
Ň
e.
Elizabeth odgarn
ħ
ła czarn
Ģ
grzywk
ħ
z czoła m
ħŇ
a. Jego włosy były brudne i mokre.
1
- To prawdziwy cud – powiedziała. – W pierwszej chwili pomy
Ļ
lałam,
Ň
e on nie
Ň
yje… ale na szcz
ħĻ
cie si
ħ
myliłam! Wiesz, gdzie go znale
Ņ
li i czy był wtedy przytomny? –
zapytała.
- Nie jestem pewna.
- Pó
Ņ
niej si
ħ
tego dowiem. Najwa
Ň
niejsze,
Ň
e jest ju
Ň
w domu.
- Przynios
ħ
wi
ħ
cej torfu – powiedziała Helene i wybiegła z pokoju.
Elizabeth namoczyła
Ļ
ciereczk
ħ
i delikatnie przetarła mu twarz, szyj
ħ
i r
ħ
ce. Dotykała
go lekko i ostro
Ň
nie, jakby bała si
ħ
go obudzi
ę
, równocze
Ļ
nie miała nadziej
ħ
, ze Kristian
otworzy oczy. Potem wzi
ħ
ła lniany r
ħ
cznik i wytarła go do sucha.
Jego r
ħ
ka była zimna i wiotka. Elizabeth próbowała ogrza
ę
j
Ģ
swoimi dło
ı
mi.
- A
Ň
tak zmarzłe
Ļ
? – wyszeptała ze
Ļ
ci
Ļ
ni
ħ
tym gardłem, chuchaj
Ģ
c na jego r
ħ
k
ħ
.
Zwykle robiła tak, gdy Ane od mrozu szczypały palce. Gdy okazało si
ħ
,
Ň
e i to nie pomaga,
rozpi
ħ
ła bluzk
ħ
przy szyi i przyci
Ģ
gn
ħ
ła jego dło
ı
do ciepłej skóry. – teraz ju
Ň
b
ħ
dzie dobrze.
wszystko si
ħ
uło
Ň
y. Ju
Ň
nigdy nie b
ħ
dziemy siebie nawzajem rani
ę
ani obra
Ň
a
ę
.
Pochyliła si
ħ
nad m
ħŇ
em, przyło
Ň
yła policzek do jego piersi i zaszlochała. Dałaby
wszystko, by móc si
ħ
do niego przytuli
ę
, przywrze
ę
do jego ciała, poczu
ę
ciepło jego silnych
ramion.
Pó
Ņ
niej to sobie odbijemy, pomy
Ļ
lała. Pó
Ņ
niej, kiedy wszystko si
ħ
uło
Ň
y.
Nagle cicho otworzyły si
ħ
drzwi za jej plecami, potem co
Ļ
stukn
ħ
ło lekko o podłog
ħ
, a
po chwili kto
Ļ
na palcach opu
Ļ
cił pokój. Elizabeth nie musiała si
ħ
odwraca
ę
. I bez tego
wiedziała,
Ň
e to Helene postawiła na ziemi koszyk z torfem.
Elizabeth podniosła si
ħ
z wyra
Ņ
n
Ģ
niech
ħ
ci
Ģ
i otarła twarz r
ħ
kawem. Marzła o tym,
Ň
eby si
ħ
umy
ę
, ale nie miała czystej wody. Trudno. Nawet je
Ļ
li kto
Ļ
zauwa
Ň
y,
Ň
e płakałam,
nie ma w tym przecie
Ň
nic złego, pomy
Ļ
lała. Swoj
Ģ
drog
Ģ
, jakie to dziwne,
Ň
e człowiek
zawsze próbuje ukry
ę
to, co naprawd
ħ
czuje. Wiedziała,
Ň
e dotyczy to szczególnie smutku i
łez.
Chwil
ħ
pó
Ņ
niej usłyszała rozmow
ħ
dobiegaj
Ģ
c
Ģ
z korytarza.
Cienki głos Helene mieszał si
ħ
z gł
ħ
bokim m
ħ
skim głosem. Elizabeth domy
Ļ
liła si
ħ
,
Ň
e
to doktor. Szybko pocałowała Kristiana w czoło i wyszeptała:
- Nie bój si
ħ
. Zaraz wracam.
Ju
Ň
po chwili była na dole.
- Dzie
ı
dobry – powiedziała, podaj
Ģ
c doktorowi dło
ı
na powitanie. – Dzi
ħ
kuj
ħ
,
Ň
e pan
przyjechał.
- Nie ma za co dzi
ħ
kowa
ę
. W ko
ı
cu to mój obowi
Ģ
zek. Pani parobek opowiedział mi,
co si
ħ
stało – odparł doktor i
Ļ
ci
Ģ
gn
Ģ
ł płaszcz.
Elizabeth powiesiła ubranie na wieszaku i ruszyła schodami na gór
ħ
.
- Prosz
ħ
za mn
Ģ
.
Gdy znale
Ņ
li si
ħ
w sypialni, doktor osłuchał Kristiana, po czym przyło
Ň
ył dło
ı
do jego
czoła. Otwieraj
Ģ
c torb
ħ
lekarsk
Ģ
, zerkn
Ģ
ł ukradkiem na Elizabeth.
- Pani m
ĢŇ
zaczyna si
ħ
robi
ę
cieplejszy. To dobry znak.
Elizabeth dopiero teraz u
Ļ
wiadomiła sobie,
Ň
e przez cały czas wstrzymywała oddech.
Powoli wypu
Ļ
ciła powietrze. Doktor musiał to zauwa
Ň
y
ę
, bo u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
z pobła
Ň
aniem i
dodał:
- Nie musi pani by
ę
obecna przy badaniu. Pani m
ĢŇ
jest w dobrych r
ħ
kach.
Elizabeth zawahała si
ħ
przez moment, ale w ko
ı
cu posłuchała rady doktora i zeszła na
dół do kuchni.
M
ħŇ
czy
Ņ
ni nadal siedzieli przy stole i
Ň
ywo o czym
Ļ
dyskutowali, lecz gdy tylko
Elizabeth weszła do
Ļ
rodka, natychmiast umilkli. Zm
ħ
czona opadła na krzesło i wzi
ħ
ła do
fili
Ň
anki kawy, która podała jej Lina.
2
- Wiadomo ju
Ň
co
Ļ
?
To był głos Olego. Zastanawiaj
Ģ
c si
ħ
nad odpowiedzi
Ģ
, Elizabeth wypiła kilka łyków
ciepłego napoju.
- Musimy zaczeka
ę
, a
Ň
doktor sko
ı
czy badanie. Najbardziej martwi mnie jednak to,
Ň
e
Kristian wci
ĢŇ
nie odzyskał przytomno
Ļ
ci. Niewykluczone,
Ň
e doszło do urazu
wewn
ħ
trznego, o którym jeszcze nie wiemy.
- Naprawd
ħ
my
Ļ
lała
Ļ
,
Ň
e nie
Ň
yje? – zapytała Ane.
- Tak – Elizabeth pogłaskała córk
ħ
po policzku. – Bałam si
ħ
,
Ň
e umarł. Gdzie go
znale
Ņ
li
Ļ
cie? – zwróciła si
ħ
z pytaniem do Olego.
- Pod Brattflage.
Elizabeth zamarła bez ruchu.
- Co on tam robił?
- Tam jest taka w
Ģ
ska
Ļ
cie
Ň
ka – wyja
Ļ
nił Ole. – Kiedy
Ļ
ludzie chodzili tamt
ħ
dy na
polowanie. – Przypuszczam,
Ň
e si
ħ
po
Ļ
lizgn
Ģ
ł. Zreszt
Ģ
sam nie wiem… nie mieli
Ļ
my czasu,
Ň
eby dokładnie si
ħ
przyjrze
ę
. Chcieli
Ļ
my jak najszybciej dotrze
ę
do domu.
- Od razu wiedzieli
Ļ
my,
Ň
e
Ň
yje – wtr
Ģ
cił jeden z m
ħŇ
czyzn. – Gdy go znale
Ņ
li
Ļ
my, był
przytomny, ale nic nie mówił. W drodze do domu zacz
Ģ
ł traci
ę
przytomno
Ļę
. Skar
Ň
ył si
ħ
na
ból głowy i dygotał z zimna.
- Co ja bym bez was zrobiła – powiedziała Elizabeth, sil
Ģ
c si
ħ
na u
Ļ
miech. –
Uratowali
Ļ
cie mu
Ň
ycie.
Jeden z m
ħŇ
czyzn zakaszlał, chc
Ģ
c pokry
ę
zmieszanie, po czym wymamrotał.
- Eee, jeszcze nic nie wiadomo… To znaczy, jeszcze nie wiemy, czy jest za co
dzi
ħ
kowa
ę
… - mówi
Ģ
c to, zrobił si
ħ
czerwony jak piwonia. Wygl
Ģ
dał tak, jakby ze wstydu
chciał si
ħ
zapa
Ļę
pod ziemi
ħ
.
Elizabeth nie mogła powstrzyma
ę
od
Ļ
miechu.
- Wiem, co masz na my
Ļ
li. Ale i tak zrobili
Ļ
cie co
Ļ
wspaniałego i b
ħ
d
ħ
waz za to
wdzi
ħ
czna do ko
ı
ca
Ň
ycia – dopiła kaw
ħ
i wstała od stołu. – Najedzcie si
ħ
do syta. Lina
dopilnuje,
Ň
eby niczego wam nie zabrakło. Jak tymczasem pójd
ħ
na gór
ħ
i sprawdz
ħ
, czy
doktor sko
ı
czył bada
ę
Kristiana.
Drzwi do sypialni były nadal zamkni
ħ
te, wi
ħ
c weszła do tkalni i zacz
ħ
ła kr
ĢŇ
y
ę
niespokojnie po pokoju. Obrzuciła spojrzeniem wszystkie motki wełny, które wisiały na
Ļ
cianie: czerwone,
Ň
ółte, niebieskie i zielone. W koszyku le
Ň
ało kilka kł
ħ
bków szarej, białej i
czarnej prz
ħ
dzy. Podniosła jeden z nich i
Ļ
cisn
ħ
ła w dłoni. Miały z nich powsta
ę
r
ħ
kawice do
pracy na morzu i grube skarpety dla Kristiana. Białe r
ħ
kawice z czarnym kciukiem, które
chroniły przed potworem morskim. Miała zamiar obci
Ģę
troch
ħ
włosów i wple
Ļę
je w
dzianin
ħ
,
Ň
eby r
ħ
kawice były jeszcze mocniejsze.
Nagle poczuła,
Ň
e serce podchodzi jej do gardła. Zrozpaczona usiadła przy krosnach.
- Dobry Bo
Ň
e, oszcz
ħ
d
Ņ
go! – wyszeptała. Głos zacz
Ģ
ł jej si
ħ
łama
ę
, wiec zamilkła.
Nieraz słyszała o ludziach, którzy po uderzeniu w głow
ħ
zmieniali si
ħ
nie do poznania.
Niektórych zamykano nawet w zakładach psychiatrycznych. Oczy Elizabeth zaszły łzami.
Gdyby Kristianowi przydarzyło si
ħ
co
Ļ
takiego, nigdy by sobie tego nie wybaczyła! Nie
wyobra
Ň
ała sobie, jak miałaby dalej
Ň
y
ę
, gdyby dotkn
ħ
ło ich takie nieszcz
ħĻ
cie. Dopiero
kiedy kł
ħ
bek wełny zrobił si
ħ
wilgotny, u
Ļ
wiadomiła sobie,
Ň
e z jej oczu płyn
Ģ
łzy. Szybko
otarła twarz i wrzuciła kł
ħ
bek z powrotem do koszyka.
Podeszła do okna i lekko je uchyliła. Wiatr owiał jej twarz i szyje. Zacz
ħ
ła oddycha
ę
gwałtownie, wci
Ģ
gaj
Ģ
c powietrze gł
ħ
boko do płuc. Nagle drzwi do sypialni otworzyły si
ħ
i
stan
Ģ
ł w nich doktor. Elizabeth pospiesznie wybiegła z tkalni.
- Co z nim? – zapytała, wpatruj
Ģ
c si
ħ
w szczupła twarz lekarza.
M
ħŇ
czyzna u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
łagodnie.
3
- Prosz
ħ
si
ħ
nie denerwowa
ę
. Pani m
ħŇ
owi nic nie b
ħ
dzie. Troch
ħ
si
ħ
poobijał i jest
nieco wyzi
ħ
biony. Mo
Ň
liwe,
Ň
e przez kilka dni b
ħ
d
Ģ
si
ħ
utrzymywa
ę
kaszel i gor
Ģ
czka, ale to
wkrótce minie. Teraz musi przede wszystkim du
Ň
o odpoczywa
ę
.
Elizabeth zamkn
ħ
ła oczy, czuj
Ģ
c niewysłowion
Ģ
wdzi
ħ
czno
Ļę
. Jak tylko zostan
ħ
sama,
podzi
ħ
kuj
ħ
Bogu za to,
Ň
e nad nim czuwał, pomy
Ļ
lała. Gdyby nie Opatrzno
Ļę
nie uszedłby z
Ň
yciem.
- Czy pani si
ħ
dobrze czuje?
Dopiero po chwili u
Ļ
wiadomiła sobie,
Ň
e doktor poło
Ň
ył jej dło
ı
na ramieniu.
Zauwa
Ň
yła,
Ň
e ma ładne, smukłe palce i czyste paznokcie. Jego zadbane dłonie zupełnie nie
przypominały spracowanych, szorstkich r
Ģ
k jej m
ħŇ
a.
- Tak, ja… bardzo si
ħ
bałam,
Ň
e Kristian doznał urazu głowy… - wydusiła w ko
ı
cu.
Doktor u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
.
- Nie powinna si
ħ
pani a
Ň
tak denerwowa
ę
. I nie warto słucha
ę
wszystkiego, co ludzie
gadaj
Ģ
.
- Dobry z pana człowiek – powiedziała szybko Elizabeth.
Odwróciła si
ħ
zawstydzona i zacz
ħ
ła schodzi
ę
w dół. Wzi
ħ
ła z gabinetu pieni
Ģ
dze dla
doktora i poprosiła Olego,
Ň
eby odwiózł go do domu. Odprowadziła doktora do drzwi,
zapłaciła mu za wizyt
ħ
i po
Ň
egnała si
ħ
. m
ħŇ
czyzna skin
Ģ
ł głow
Ģ
, u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
, jakby chciał
doda
ę
jej otuchy, i pospiesznie si
ħ
oddalił.
Ledwie powóz odjechał, a na korytarzu zrobiło si
ħ
tłoczno. Wszyscy wylegli z kuchni,
Ň
eby posłucha
ę
nowin.
- Nie stój tak, bo zmarzniesz – powiedziała Lina, próbuj
Ģ
c wci
Ģ
gn
Ģę
j
Ģ
do pokoju.
Elizabeth odwróciła si
ħ
do niej z promiennym u
Ļ
miechem. Przycisn
ħ
ła Ane i Mari
ħ
do
siebie i powiedziała:
- Wcale nie jest mi zimno. Dopiero teraz czuj
ħ
,
Ň
e mog
ħ
swobodnie oddycha
ę
. Nawet
nie wiecie, jak mi ul
Ň
yło. Bardziej ni
Ň
jeste
Ļ
cie w stanie to sobie wyobrazi
ę
.
Maria
Ļ
cisn
ħ
ła j
Ģ
za r
ħ
k
ħ
. Ich spojrzenia spotkały si
ħ
. mo
Ň
e ona wszystko rozumie? –
pomy
Ļ
lała Elizabeth. W ko
ı
cu Maryjka wiele ju
Ň
w
Ň
yciu przeszła.
Przez dwie doby Elizabeth czuwała przy łó
Ň
ku Kristiana. W tym czasie prawie nie
zmru
Ň
yła oka, czasem tylko udawało jej si
ħ
zdrzemn
Ģę
w fotelu. Posiłki równie
Ň
jadła w
sypialni.
- Przez kilka dni b
ħ
dziecie musiały same sobie radzi
ę
– zapowiedziała słu
ŇĢ
cym. – A
ty, Mario, zajmiesz si
ħ
Ane. Nie odejd
ħ
od łó
Ň
ka Kristiana, dopóki si
ħ
nie upewni
ħ
,
Ň
e
zaczyna dochodzi
ę
do zdrowia.
Kristian kilka razy odzyskiwał przytomno
Ļę
, lecz tylko na krótk
Ģ
chwil
ħ
. Za ka
Ň
dym
razem, gdy to nast
Ģ
piło, Elizabeth starała si
ħ
go napoi
ę
. Jednak przez wi
ħ
kszo
Ļę
czasu
Kristian spał, a nawet wtedy, gdy otwierał oczy, nie wygl
Ģ
dało na to,
Ň
eby zdawał sobie
spraw
ħ
z jej obecno
Ļ
ci.
W pokoju panowała cisza. Elizabeth walczyła ze zm
ħ
czeniem. Wła
Ļ
nie zapadała w
drzemk
ħ
, gdy nagle usłyszała cichy j
ħ
k. Szybko si
ħ
podniosła i pogłaskała go delikatnie po
włosach.
- Chciałby
Ļ
czego
Ļ
, najdro
Ň
szy? Mo
Ň
e chce ci si
ħ
pi
ę
?
Przez chwil
ħ
bł
Ģ
dził wzrokiem po pokoju, zanim utkwił spojrzenie w
Ň
onie.
Przygl
Ģ
dał jej si
ħ
długo, badawczo i – co najbardziej j
Ģ
uderzyło – nieprzyjemnie. Elizabeth
wzdrygn
ħ
ła si
ħ
. serce waliło jej jak oszalałe. Musiała zwil
Ň
y
ę
wargi j
ħ
zykiem, by móc mówi
ę
dalej.
- Ole i kilku m
ħŇ
czyzn znale
Ņ
li ci
ħ
pod Brattflage. Doktor ju
Ň
ci
ħ
badał i jest dobrej
my
Ļ
li. Jego zdaniem szybko wyzdrowiejesz, potrzebujesz tylko…
- Wyno
Ļ
si
ħ
, dziwko!
4
Elizabeth stan
ħ
ła jak wryta. Przez chwil
ħ
miała wra
Ň
enie,
Ň
e si
ħ
przesłyszała.
- Co ty powiedziałe
Ļ
? – wyszeptała.
- Powiedziałem,
Ň
eby
Ļ
st
Ģ
d wyszła. Nie chc
ħ
na ciebie patrze
ę
.
Nagle zakr
ħ
ciło jej si
ħ
w głowie. Musiała chwyci
ę
si
ħ
oparcia krzesła,
Ň
eby nie upa
Ļę
.
- Ale
Ň
Kristianie! Nie s
Ģ
dziłam, ze b
ħ
dziesz chciał do tego wraca
ę
. My
Ļ
lałam,
Ň
e uda
nam si
ħ
zapomnie
ę
…
- Miałbym zapomnie
ę
o tym,
Ň
e pu
Ļ
ciła
Ļ
si
ħ
z moim ojcem? - zapytał.
Elizabeth z wra
Ň
enia nie mogła złapa
ę
tchu. Czuła,
Ň
e jej policzki płon
Ģ
Ň
ywym
ogniem.
- Niech Bóg ma ci
ħ
w swojej opiece, je
Ļ
li komu
Ļ
o tym powiesz – powiedziała
chrapliwym szeptem. – Je
Ļ
li Ane si
ħ
o tym dowie… wtedy nie r
ħ
cz
ħ
za siebie…
Kristian zamkn
Ģ
ł oczy.
Elizabeth czuła,
Ň
e uginaj
Ģ
si
ħ
pod ni
Ģ
kolana, jednak zmusiła si
ħ
, by odej
Ļę
kilka
kroków od łó
Ň
ka.
- Jeszcze przez kilka dni b
ħ
dziesz wymagał opieki.
Otworzył oczy i wpatruj
Ģ
c si
ħ
w ni
Ģ
intensywnie, powiedział.
Elizabeth rzuciła si
ħ
do drzwi i pobiegła do suszarni, która znajdowała si
ħ
na samym
ko
ı
cu korytarza. Dopiero kiedy zaszyła si
ħ
w k
Ģ
cie, pozwoliła łzom płyn
Ģę
swobodnie po
policzkach. Spazmy płaczu wstrz
Ģ
sały jej ciałem jakby le
Ň
ała w gor
Ģ
czce. Miała wra
Ň
enie,
Ň
e
z bólu zaraz p
ħ
knie jej serce. Jak on mo
Ň
e tak o mnie my
Ļ
le
ę
? Jak mo
Ň
e s
Ģ
dzi
ę
,
Ň
e zrobiłam t
z własnej woli? Przecie
Ň
zostałam wzi
ħ
ta siła ! – rozpaczała.
Nagle otworzyły si
ħ
drzwi. Elizabeth rozpoznała przyjaciółk
ħ
. Najwidoczniej Helene
domy
Ļ
liła si
ħ
,
Ň
e tutaj j
Ģ
znajdzie, bo szła pewnym krokiem, wyci
Ģ
gaj
Ģ
c do niej ramiona.
Elizabeth wpadła w jej obj
ħ
cia.
- Co si
ħ
stało? – spytała Helene, kołysz
Ģ
c j
Ģ
delikatnie.
- Kristian mnie zwymy
Ļ
lał – załkała Elizabeth. – twierdzi,
Ň
e oddałam si
ħ
jego ojcu z
własnej ch
ħ
ci. Strasznie si
ħ
bij
ħ
,
Ň
e powie o wszystkim Ane!
- Nie zrobi tego – powiedziała Helene zdecydowanym tonem.
Elizabeth nie rozumiała, jak przyjaciółka mo
Ň
e by
ę
tego taka pewna, ale nie miała siły
dr
ĢŇ
y
ę
tego tematu.
- Chce,
Ň
ebym przysłała mu na gór
ħ
słu
ŇĢ
c
Ģ
– powiedziała.
- Zgłaszam si
ħ
na ochotnika – odparła Helene bez namysłu. – Dopilnuj
ħ
,
Ň
eby dostał
je
Ļę
i pi
ę
, ale poniewa
Ň
r
ħ
ce ma zdrowe, sam b
ħ
dzie si
ħ
mył.
Elizabeth u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
mimowolnie.
- Chod
Ņ
– zakomenderowała Helene. – Usi
Ģ
dziesz przy krosnach. Tam nikt nie b
ħ
dzie
ci przeszkadzał, a ja w tym czasie zajm
ħ
si
ħ
tym głupcem. Tak si
ħ
nim zaopiekuje,
Ň
e zaraz
ozdrowieje – za
Ň
artowała. – Zobaczysz,
Ň
e wszytko si
ħ
uło
Ň
y.
Elizabeth niech
ħ
tnie dała si
ħ
poprowadzi
ę
do tkalni i usiadła przy krosnach. Nic nie
wskazywało jednak na to,
Ň
eby miała zamiar zaj
Ģę
si
ħ
prac
Ģ
.
Helene weszła do kuchni, opadła na krzesło i zacz
ħ
ła przygl
Ģ
da
ę
si
ħ
, jak Elizabeth
ubija masło.
Chocia
Ň
Elizabeth bolały ramiona, ale nie u
Ň
alała si
ħ
nad sob
Ģ
. Wr
ħ
cz przeciwnie:
cieszyła si
ħ
,
Ň
e mo
Ň
e da
ę
upust energii, jaka si
ħ
w niej nagromadziła. Helene od trzech dni
zajmowała si
ħ
Kristianem, a ona wci
ĢŇ
nie mogła zebra
ę
si
ħ
na odwag
ħ
,
Ň
eby zapyta
ę
, jak jej
idzie. Za bardzo bała si
ħ
odpowiedzi.
Zauwa
Ň
yła,
Ň
e słu
ŇĢ
ce przygl
Ģ
daj
Ģ
jej si
ħ
z zaciekawieniem.
5
- W takim razie przy
Ļ
lij tu jedn
Ģ
ze słu
ŇĢ
cych.
Plik z chomika:
burdzykewa
Inne pliki z tego folderu:
Angelsen Trine - Córka morza 15 - Żona dwóch mężów.pdf
(706 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 15 - Żona dwóch mężów.doc
(607 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 14 - Podejrzenia.pdf
(670 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 14 - Podejrzenia.doc
(584 KB)
Angelsen Trine - Córka morza 13 - Pod polarną zorzą.pdf
(693 KB)
Inne foldery tego chomika:
@ - Nowe ebooki
▓Pamietnik Wampirów
❤❤❤ Dokumenty
❤❤❤ Dziwności
❤❤❤ Film
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin