ks.bp Andrzej Siemieniewski - Św. Augustyn radzi_ jak czytać księgę Rodzaju.pdf

(122 KB) Pobierz
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=38:historia...
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
1. Czy warto?
Zacząć wypada od zachęty do tematu zapowiedzianego w tytule, mianowicie czytania księgi Rodzaju ze św.
Augustynem. Przecież projekt czytania opisu stworzenia świata z księgi Rodzaju oczami św. Augustyna
wydaje się nieco karkołomny. W intelektualnej atmosferze początku XXI wieku chętniej sięgamy do tego, co
najnowsze w danej dziedzinie, co zawiera wyniki ostatnich badań i zapowiedź eksperymentów jutra, które
rozstrzygną wszelkie wątpliwości. Nie sięgamy po stare, dobre teksty sprzed wieków, po komentarze liczące
sobie wiele wieków, jednym słowem ? po odpowiedzi wczorajsze.
Na poziomie popularnym rzeczywiście niekiedy spotkamy żenująco nieprawdziwe wyobrażenie o
światopoglądzie chrześcijan minionych pokoleń. ?Światopogląd chrześcijański, ukształtowany w wiekach
średnich, znacznie różnił się od dzisiejszego światopoglądu naukowego? ? wywodzi dziś niejeden człowiek
przedstawiający się jako racjonalista. ?Dla żyjących w średniowieczu katolików [?] ziemia była płaska jak
naleśnik, wokół niej zaś znajdowały się sfery niebieskie?, ale oczywiście ?próby głoszenia takich poglądów
spotykały się z krytyką ze strony Kościoła?. A potem ? twierdzi racjonalista ? nastąpiła katastrofa dla ludzi
wierzących: ?bezpośrednie dowiedzenie kulistości Ziemi poprzez opłynięcie jej dookoła, wymusiły korektę
kościelnej doktryny?. A cóż dopiero dziś! ?w dobie lotów kosmicznych [?] zadano ostateczny kłam temu, co
głosił Kościół Katolicki przez wieki?. [1] Do tego ?antropocentrycznie nastawieni teologowie chrześcijańscy?
znają odpowiedzi na wiele pytań z góry: ?ileż to już razy Kościół musiał modyfikować swoje przekonania pod
presją faktów?, wzdycha.
To ostatnie zdanie wydaje bardzo charakterystyczne dla pewnej pokutującej wciąż wizji relacji między
chrześcijaństwem a naukami przyrodniczymi: Kościół nieustannie modyfikujący swoje przekonania pod presją
faktów coraz to nowych odkryć naukowych.
Skutkiem takiego podejścia jest mniemanie, że posiada się wiedzę o starożytnych i średniowiecznych
chrześcijanach, bez potrzeby czytania, co faktycznie średniowieczni lub starożytni chrześcijanie pisali. Po cóż
pytać tych chrześcijan sprzed wieków o ich wyobrażenia na temat historii wszechświata i kształtu kosmosu,
skoro przecież z góry wiemy jak bardzo błędne były ich wyobrażenia (wiemy, warto od razu zauważyć, bez
zaglądania do tego, co faktycznie napisali?) :
? przecież wierzyli, że Ziemia jest płaska (?jak naleśnik?), przykryta sklepieniem nieba jak odwróconym
spodkiem, po którym aniołowie przesuwali małe światełka: słońce, księżyc i gwiazdy;
? przecież wierzyli, że wszystko to zostało stworzone 6 tysięcy lat temu.
Według takiej wizji bardzo byli ograniczeni ci nasi przodkowie w wierze... Zaćmienie księżyca, które
niedawno przeżyliśmy, w ich oczach byłoby zapewne karą Bożą za grzechy: jakże inaczej mogliby sobie
wytłumaczyć zniknięcie świecącego obiektu z nieba?
Jakże musieli by się przerazić ci ludzie, gdyby dowiedzieli się, że nasza planeta jest okrągła, że są ciała
niebieskie o wiele większe od ziemi, oraz że kosmos jest bezkresny. Czyż nie pamiętamy ilustracji ze
szkolnego podręcznika: oto kończy się średniowiecze i człowiek nareszcie zdobył się na śmiałe wystawienie
głowy poza ciasne sklepienie niebieskie przylegające do płaskiej ziemi? Nareszcie!
Dziś chcemy jednak zdobyć się na inną śmiałość, przełamać się i jednak zajrzeć do starych ksiąg. Choćby po
to, aby ze zdziwieniem odkryć, że powyższe wyobrażenia o starożytności i średniowieczu są całkiem i z
gruntu nieprawdziwe. Święci Doktorzy Kościoła, zarówno starożytni jak i średniowieczni, dobrze wiedzieli
sporo rzeczy:
?że ziemia jest kulą (?ciało ziemi to [?] ciało kuliste? [2] ); (?ziemia zdaniem niejednych ma kształt kuli ?.? [3] );
? że kulami są też pozostałe ciała kosmiczne (?kule księżyca, słońca i innych ciał niebieskich, które zwą
planetami?) [4] ;
? że słońce jest wielokrotnie większe od ziemi (?słońce, przewyższając ziemię wielkością kilkukrotnie?? [5] );
(?słońce ? według niektórych ? jest o wiele większe niż ziemia? [6] );
? że kosmos jest tak bezkresny, że rozmiar kulistej ziemi w porównaniu z nim to pyłek (?ziemia na pewno
jest o wiele mniejsza od nieba, jakby jakiś punkcik na jego tle wiszący? [7] );
? że historia kosmosu mogła być bardzo skomplikowana i długotrwała (?jak po skończeniu naszego świata
będzie inny świat, tak też istniały inne światy, zanim nasz świat zaistniał? [8] ).
1 z 8
20110307 15:23
456283451.003.png 456283451.004.png
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=38:historia...
Święci Doktorzy Kościoła wiedzieli też, że zaćmienia obiektów kosmicznych w całkiem naturalny sposób się
tłumaczy:
?Ciało ziemi, zagradzając drogę światłu [słońca], rzuca cień. Cień ten, rzucany przez ciało kuliste tworzy
stożek [?], bo słońce, przewyższa ziemię wielkością [?] [więc] na krańcu stożka światło się schodzi? [9] , a
?zaćmienie księżyca następuje wtedy, kiedy ziemia rzuci na niego cień:: [?] światło słoneczne nie dociera do
księżyca i dlatego ulega on zaćmieniu? [10] .
Nie całkiem przypomina to rozpowszechnione mniemanie o średniowiecznych poglądach. Zamiast rzekomej
średniowiecznej bajki o płaskiej ziemi i małym kosmosie mamy, jak się wydaje, do czynienia ze współczesną
bajką o starożytnym i średniowiecznym światopoglądzie chrześcijańskim. Kto więc wie, jakie czekają nas
niespodzianki, kiedy szukając odpowiedzi na pytanie ?Skąd się wziął świat?? poczytamy nieco księgę Rodzaju
wraz ze św. Augustynem?
Ten wielki Doktor Kościoła zostawił nam świadectwo swojej lektury w arcyciekawej księdze, która powstawała
?na raty? przez około 15 lat. Jej tytuł to De Genesi ad Litteram, czyli O dosłownym znaczeniu księgi Rodzaju
(ok. 415416), a spisana jest w 12 księgach. Dzieło to zalicza się do najważniejszych dzieł Augustyna i
zawiera obszerny wykład antropologii i nauki o stworzeniu.
Oprócz tego powstały jeszcze dwa inne dzieła Augustyna na ten temat:
? De Genesi contra manichaeos czyli Komentarz do Księgi Rodzaju przeciw manichejczykom napisany ok. 389
r., gdzie stosuje na przemian interpretację dosłowną i alegoryczną
? oraz De Genesi ad litteram liber imperfectum (Niedokończony dosłowny wykład Księgi Rodzaju) zawierający
komentarz do pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju.
Pytanie to w najwyższym stopniu intrygujące: co właściwie Augustyn miał na myśli twierdząc, że dokona
dosłownej lektury Księgi Rodzaju? Ten starożytny święty zaczyna jak najbardziej obiecująco, zmierzając od
razu dokładnie w tę stronę, która tak często interesuje dzisiejszego czytelnika:
?Zacząłem omawiać Pismo święte według zwykłego znaczenia faktów historycznych? (secundum
proprietatem rerum gestarum) [11] .
To przecież problem jak najbardziej pasjonujące dzisiejszego czytelnika!
Tylko ? często powie sobie dziś człowiek nie lubiący trudu czytania ? co taki Augustyn mógł wiedzieć o
historycznych faktach dotyczących powstawania kosmosu? Na pewno miał gotowe odpowiedzi na wszystko ?
a do tego, jak dziś wiemy ? wszystkie błędne! Na pewno głosił, że ziemia jest płaska, a świat ma 6 tysięcy lat
i został stworzony w sześciu odcinkach po 24 godziny każdy... Chociaż, nauczeni doświadczeniem lektury św.
Grzegorza z Nyssy, św. Jana z Damaszku lub Orygenesa, być może podejrzewamy już, że sprawy miały się
nieco inaczej.
2. Przyrodnicze znaki zapytania a pewność wiary
Augustynowe dzieło De Genesi ad Litteram Libri Duodecim ma 12 ksiąg. Co najbardziej intryguje dzisiejszego
czytelnika, co rzuca się wprost w oczy po otwarciu księgi ? to przeogromna ilość znaków zapytania. W
pierwszych trzech księgach jest ich już 132. O czym to świadczy? Że Augustyn bynajmniej nie rozumiał
swojej roli interpretatora jako dostarczyciela gotowych odpowiedzi. Wręcz przeciwnie: podsuwał tropy do
refleksji filozoficznej i teologicznej, ale nie tylko ? zachęcał też do stawiania pytań dotyczących wprost
dziedziny badań natury.
Wbrew tendencjom dzisiejszych środowisk fundamentalizmu biblijnego Augustyn unika dawania
zdecydowanych odpowiedzi. Co nas dziś dziwi, to fakt, że jego traktat o księdze Rodzaju wygląda raczej jak
seria setek pytań pozostających często bez odpowiedzi. Wiele z tych pytań dotyczy natury stworzonej przez
Boga materii na różnych etapach stworzenia. Komentarz Augustyna zamiast sprawiać wrażenie wykładu
posiadanej już wiedzy, wygląda raczej na antologię pytań, a nawet problemów naukowych do rozwiązania w
2 z 8
20110307 15:23
456283451.005.png
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=38:historia...
przyszłości przez badaczy natury.
Taki styl teologicznego pisania nie wszystkich to dzisiaj zadowala. Wielu powie: my z lektury Biblii chcemy
uzyskać jednoznaczną i prostą odpowiedź na temat nauki Księgi Rodzaju o historii kosmosu! Z tego samego
powodu już w V wieku nie wszyscy odczuwali zadowolenie z lektury augustynowego dzieła. Dlatego przy
końcu swojej intelektualnej pracy dotyczącej dni stworzenia Augustyn ? uprzedzając z góry zarzuty
przyszłego czytelnika ? pisze:
?Ktoś powie ?Cóż przyniosła młocka całego tego traktatu?? Jakie ziarno wydobyłeś? dlaczego wydaje się, że
wszystko ukryte jest pod tyloma pytaniami? (in quaestionibus adhuc latent omnia?). Przyjmijże w końcu
jedną z interpretacji, którą uznałeś za możliwą!? [12]
Co kryje się za tą skargą? Natarczywe dopominanie się o proste i jednoznaczne przełożenie nauki biblijnej na
wnioski, które dziś nazwalibyśmy przyrodniczymi. Ale Augustyn prowadzi czytelnika w inną stronę. Zdaje się
twierdzić: niech przyrodnicy badają przyrodę, naszym teologicznym zadaniem jest przyjęcie ich nauki ? jeśli
jest uzasadniona ? i stwierdzenie, że jest to zgodne z teologiczną nauką Bożego Objawienia:
Augustyn odpowiada cierpliwie, że owszem, ziarno wydobył. Ale nie polega ono na odpowiedzi łatwej,
udzielonej pospiesznie, do której można by dojść na skróty czytając Biblię zamiast obserwowania nieba i
zamiast obliczania ruchów ciał niebieskich. Nie, dojście do prawdy wymaga zestawiania biblijnej, a więc
teologicznej nauki o Bogu i Jego dziele w świecie z przyrodniczym podejściem do otaczającego nas świata,
aby dojść do harmonii prawdy. Z tonu wypowiedzi Augustyna możemy domyślać się, że wtedy ? podobnie
jak to bywa i dzisiaj ? zdarzali się w gronie przyrodników ludzie polemizujący z chrześcijańską wiarą:
?Pożywnym ziarnem, do którego dotarłem, jest to: nauczyłem się, że nietrudno odpowiedzieć nam według
naszej wiary tym, którzy chcieliby poniżać Pismo św. Jeśli mogą oni, na podstawie wiarygodnego
świadectwa, dowieść jakichś faktów z dziedziny nauki przyrodniczej (de natura rerum), pokażemy, że nie jest
to sprzeczne z naszą Biblią? [13] .
A fundamentalistom biblijnym swoich czasów ten wielki Ojciec Kościoła cierpliwie wskazywał:
?W tym, co niejasne i poza naszymi możliwościami poznania, nawet jeśli dotyczy to nauk Pisma św., różne
interpretacje są niekiedy możliwe bez narażania na szwank wiary, którą przejęliśmy? [14] .
Wobec ludzi, którzy chcieliby bardzo zdecydowanie wyciągać wnioski przyrodnicze na podstawie biblijnego
tekstu, głosił: ?nie powinniśmy pośpiesznie i jednostronnie upierać się przy czymś, co zostanie podważone
przez dalszy postęp w poszukiwaniu prawdy, a wtedy i my wraz z tym ? upadniemy?. Osobom, które myślą,
że przysłużą się Bożej sprawie upierając się przy swoich wyobrażeniach o jednoznaczności Biblii w kwestiach
trybu powstania naszego świata, przypominał:
?Nie było by to walczeniem o prawdę Pisma św., ale o swoją własną prawdę. Byłoby to pragnienie, by
nauczanie Biblii dostosowało się do nas, podczas gdy przecież to my winniśmy dostosować się do Pisma
świętego? [15] .
Warto zauważyć, jak daleko tu jesteśmy od wcześniejszego o dwa stulecia Tertuliana, który reprezentował
marginalny w chrześcijaństwie nurt wiary irracjonalnej: ?Cóż wspólnego mają Ateny i Jerozolima? Akademia i
Kościół?? (Quid ergo Athenis et Hierosolymis? Quid academiae et ecclesiae?) [16] .
A oto jeden z przykładów zastosowania prawidła interpretacyjnego racjonalizmu przez samego Augustyna.
Oto w swoim komentarzu doszedł do słów Biblii: ?Bóg rzekł: ?Niechaj się stanie światłość!? I stała się
światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności? (Rdz 1,34). Problem
interpretacyjny rodzi się stąd, że stworzenie naturalnych źródeł światła, czyli słońca, księżyca i gwiazd, jest
wspomniane dopiero w wersetach 1416. Skąd więc wzięło się światło przed stworzeniem słońca?
3 z 8
20110307 15:23
456283451.006.png
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=38:historia...
Może tu chodzić, według Augustyna, albo o stworzenie światła duchowego (czyli udostępnienie promienistej
Bożej obecności), albo o stworzenia jakiegoś przedsłonecznego światła materialnego (czyli takiego, jakie
znamy z codziennego życia). Dopóki Augustyn rozważa problem możliwości? stworzenia przez Boga światła
duchowego, wie, że jest to sprawa wiary. Gdy jednak przechodzi do problemu ewentualnego istnienia
światła materialnego (lucem corporalem) przed stworzeniem Słońca, od razu zmienia ton, wskazując na
potrzebę konfrontacji takiej hipotezy z danymi przyrodniczymi. A wtedy,
?nie będzie nic sprzecznego z wiarą w takim przypuszczeniu, chyba że bezbłędna prawda [nauk
przyrodniczych] zaprzeczy temu. Gdyby tak zaś się stało, to nauczania tego nie było nigdy w Piśmie św., ale
była to tylko opinia wysunięta wskutek niewiedzy człowieka?. [17]
Powodem tej sytuacji jest fakt, że ?omawiane tu słowa biblijne wyjaśniane bywają na tak wiele sposobów?.
Ich przyrodniczy sens nie jest wcale jednoznaczny. Dlatego:
?niebezpieczny jest wielce błąd słabych braci, którzy odpadają, gdy słyszą przeciwnych wierze krytyków
debatujących w sposób uczony i wymowny o astronomicznych teoriach albo o sprawach dotyczących materii
świata? [18] .
Wprowadzeni w błąd przez swoją własną niewiedzę, tacy ?słabi bracia?, utożsamiający swój własny literalizm
biblijny z nauką Bożą, uważają wtedy krytyków wiary za wyższych od siebie,
?i patrzą na nich jak na ludzi wielkich; napełniają się też wzgardą dla tych ksiąg, które napisano dla dobra
ich dusz, a chociaż dla ich pożytku spisano te księgi, to teraz zaledwie mogą je znieść? [19] .
3. Kierunki badań wyznaczonych przez Augustyna
W kwestii danych przyrodniczych Augustyn wskazuje wielokrotnie na potrzebę odwoływania się do
udokumentowanego zdania specjalistów. W związku z tym możemy potraktować jego dzieło jako
prekursorską intuicję zapowiadającą powstanie w przyszłości licznych przyrodniczych kierunków badawczych.
Interesujące są uwagi Augustyna, które możemy powiązać z takimi aktualnymi dziś hasłami naukowymi, jak
ewolucja czy ? wynoszący miliardy lat ? wiek wszechświata. Dziś hasła te wydają się pewnym ludziom
sprzeczne z wiarą. Czy wydawało się tak również Augustynowi? Pożyteczne będzie w tym momencie bliższe
przyjrzenie się, co może znaczyć postulat dosłownego rozumienia Pisma świętego.
W dzisiejszy świecie pojmujemy często ?dosłowne rozumienie Biblii?, zwłaszcza w odniesieniu do opisu
stworzenia z Księgi Rodzaju, jako domagające się wiary w sześć dwudziestoczterogodzinnych dni stworzenia
aktualnie istniejących gatunków roślin i zwierząt około sześć tysięcy lat temu.
Tymczasem w komentarzu Augustyna do Księgi R?odzaju niejednokrotnie spotykamy metaforyczne
rozumienie wielu słów z biblijnego opisu stworzenia. Dziś nas to zaskakuje, tym bardziej, gdy przypominamy
sobie wciąż i wciąż na nowo, że swój traktat Augustyn nazwał ?dosłownym rozumieniem Księgi Rodzaju? ?
ad litteram. Oto na przykład pisze: ?w rozumie, który został oświecony, powstaje nowy stan i to właśnie
możemy rozumieć jako światło, które zostało stworzone, kiedy Bóg powiedział: ?Niech się stanie
światło?? [20] . Na nasze odczucie nie jest to ?dosłowne rozumienie Pisma?. Ale dla tego starożytnego
chrześcijanina ? jest.
Czy było to jakimś absolutnym wyjątkiem na tle ówczesnej epoki? Dla porównania zobaczmy, co na tematy
interpretacji Księgi Rodzaju i zawartych tam relacji o stworzeniu świata przez Boga pisano wśród niektórych
innych chrześcijańskich intelektualistów starożytności. Orygenes u początku III wieku omawiając stworzenie
raju, argumentował:
?Czyż znajdzie się taki prostak, który by sądził, że Bóg, niby jakiś rolnik, ?zasadził drzewa w raju, w Edenie
na wschodzie? oraz posadził ?drzewo życia?, to znaczy widzialne i dotykalne drzewo?? [21] .
4 z 8
20110307 15:23
456283451.001.png
Św. Augustyn radzi: jak czytać księgę Rodzaju
http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=38:historia...
To retoryczne pytanie oczywiście miało sugerować oczywistość odpowiedzi negatywnej: nie, nie należy
sądzić, że Bóg dosłownie sadził drzewa lub wykonywał inne tego typu zajęcia przy stworzeniu świata. Nie
taki jest sens dosłowności biblijnej księgi.
4. Ewolucja
Jako naczelny problem przy dzisiejszej lekturze Księgi Rodzaju jawi się zagadnienie ewolucji. Jeśli natomiast
Kościół i jego teologowie przyjmują możliwość ewolucji, to ? twierdzi się niekiedy dziś ? tylko dlatego, że
Kościół musiał ustąpić wobec postępów nauki. Czy św. Augustyn zgodziłby się a tym?
Ciekawe światło na to zagadnienie rzuca myśl Augustyna omawiającego rolę Ducha Świętego w dziele
stworzenia. Nasz autor zauważa, że o ile ?tłumaczenie greckie i łacińskie mówi o Duchu Świętym, że unosił
się nad wodami?, to ?w języku aramejskim, który jest zbliżony do hebrajskiego, znaczeniem nie jest
unoszenie się ale raczej wysiadywanie?. Nasz ojciec Kościoła wskazuje nawet wyraźniej: ?jest to działanie
podobne jak u ptaka, który wysiaduje jajka: jak matka pomagająca młodym w rozwoju przez ciepło swojego
ciała wskutek odczucia podobnego do miłości (suo genere dilectionis affectum)? [22] .
Współczesny czytelnik zauważy tu ujęcie podobnego do dzisiejszego pojęcia ewolucji (słowo to po łacinie
oznacza przecież po prostu ?rozwój?). Stworzenie przez Boga nie jest więc z konieczności pojmowane jako
natychmiastowe ?wywołanie? z nicości w gotowym kształcie, ale również jako stopniowy rozwój (czyli po
łacinie evolutio) stworzeń wskutek ożywczej mocy Bożej.
Augustyn rolę Boga w dziele stworzenia ilustruje taką pouczającą analogią:
?Powiadamy, że miasta, na przykład Rzymu lub Aleksandrii [?] nie zbudowali rzemieślnicy i budowniczowie,
lecz królowie, których wolą te miasta zostały zbudowane ? o ileż więcej Boga możemy nazwać założycielem
natur? [23] .
Rzeczywiście, kiedy czytamy dziś, że rzymskie Koloseum ?zbudowane zostało przez cesarską dynastię
Flawiuszów?, to niekoniecznie mamy przed oczami cesarza oraz jego synów na rusztowaniu z kielnią w jednej
dłoni a z cegłą w drugiej. Mamy na myśli wolę cesarza, która poruszyła cały łańcuch działających osób:
projektantów, techników, nadzorców i robotników. Cesarz mógłby nigdy nawet nie być na tej budowie, a i
tak bardziej jemu przypisywano przyczynę sprawczą ? ?cesarz zbudował?, niż tym, których działanie było
tylko przyczynkiem na jednym z tysięcy etapów realizacji budowy. W tę stronę idzie analogia Augustyna:
?Boga możemy nazwać założycielem natur?, a im więcej przyczyn zaangażowało się ?po drodze? w
powstawanie świata, który widzimy ? tym większa chwała Boża!
Dziś nazwalibyśmy to rozróżnieniem przyczyny fizycznej od metafizycznej albo przyczyny bezpośredniej od
przyczyny ostatecznej. Nie jest roztropne wierzyć, że chrześcijańscy teologowie nieodmiennie tłumaczyli
biblijne wyrażenie ?Bóg uczynił? w sensie cudu zdziałanego bezpośrednio przez Boga bez udziału przyczyn
pośrednich.
Równie dobrze moglibyśmy spodziewać się, że kiedy w Księdze proroka Izajasza czytamy słowo Boga:
?Mówię miastom judzkim: [?] Ja podniosę je z ruin? (Iz 44,26), będzie to oznaczało zapowiedź cudownej
odbudowy miast za pomocą serii budowlanych cudów konstrukcyjnych: oto pewnego poranka pojawi się
znienacka mur miejski, a z wieczora ? trzysta domów zstąpi z wysokości? Ale Izraelici bynajmniej nie czuli się
zawiedzeni, kiedy to proroctwo spełniło się za pośrednictwem ludzkiej pomysłowości i przedsiębiorczości.
Nehemiasz wezwał: ?Odbudujmy mur Jerozolimy? (Ne 2,17), na co zwierzchnicy ludu odrzekli: ?Dalej!
Budujmy!? (Ne 2,18), i w taki właśnie sposób, jak rozumiano, Bóg spełnił swoją zapowiedź: ?Mówię miastom
judzkim: [...] ja podniosę je z ruin?. Podniósł je, wypełniając swoją obietnicę przez pośrednictwo człowieka.
Boże działanie może się realizować przez pośrednictwo istot stworzonych przez Niego. Na nasze wyczucie
takie ukryte działanie Boga jest to jakieś ?słabsze? niż działanie przez bezpośredni cud. Ale niekoniecznie
musimy mieć rację. Na wyczucie wielkich intelektualistów chrześcijańskich minionych wieków było właśnie
odwrotnie: według późniejszego o setki lat św. Tomasza z Akwinu ?potęga jakiejś przyczyny jest tym większa,
im dalej rozciąga się jej działanie?. Bóg realizujący swoje plany przez inne stworzone przez siebie byty jawił
się jako doskonalszy, a nie jako mniej doskonały. W dziedzinie przyrody dziś nazywamy to działaniem przez
prawa natury: matematyczne prawa fizyki czy genetyki.
5 z 8
20110307 15:23
456283451.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin