NIEPRZEWIDYWALNA PRZYSZŁOŚĆ NAUKI.pdf

(243 KB) Pobierz
Nieprzewidywalna przysz³oœæ nauki
Nieprzewidywalna
przysz¸oæ
nauki
Sir John Maddox
Najwi«kszych odkry najbliýszego p¸wiecza
nie sposb sobie dziæ nawet wyobrazi
cigu najbliýszych 50 lat nauka
b«dzie zajmowa si« w coraz wi«k-
szej mierze zagadnieniami, ktre
dziæ nawet nie przychodz nam do
g¸owy. Tak wynika z doæwiadczeÄ
przesz¸oæci. Przypomnijmy, jaki by¸
stan nauki przed wiekiem, w roku
1899. Podobnie jak obecnie ludzie podsumowywa-
li dorobek minionych stu lat. Powaýnym osi-
gni«ciem by¸o udowodnienie w 1808 roku przez
Johna Daltona, ýe materia jest zbudowana z ato-
mw. Innym Ð wykazanie (przez Jamesa Prescotta
JouleÕa w roku 1851) prawdziwoæci prawa zacho-
wania energii i wczeæniejsza teza (francuskiego fi-
zyka Nicolasa Lonarda Sadiego Carnota), ýe wy-
dajnoæ zamiany jednej postaci energii w inn jest
z natury ograniczona Ð odkrycia te z¸oýy¸y si« na
termodynamik« i uæwiadomi¸y ludziom, ýe najbar-
dziej podstawowe prawa przyrody uwzgl«dniaj
ãstrza¸k« czasuÓ.
By¸ takýe Karol Darwin, ktry w dziele O powsta-
waniu gatunkw (opublikowanym w 1859 roku) pod-
j¸ si« wyjaænienia rýnorodnoæci form ýycia na Zie-
mi, nie wspomnia¸ natomiast o mechanizmach
dziedziczenia i nie prbowa¸ wyt¸umaczy, dla-
czego potomstwo osobnikw naleýcych do rý-
nych, cho spokrewnionych gatunkw, jest zazwy-
czaj bezp¸odne. XIX-wieczny katalog sukcesw
wieÄczy moýliwoæ powizania elektrycznoæci z ma-
gnetyzmem za pomoc zestawu czysto newtonow-
skich rwnaÄ Jamesa Clerka Maxwella. Zasady
Newtona zosta¸y tak szczeg¸owo opracowane, ýe
pozwala¸y przedstawi rozwizanie dowolnego pro-
blemu w realnym æwiecie, jeæli tylko da¸o si« go wy-
starczajco dok¸adnie zdefiniowa. Cý za wspania-
¸e XIX stulecie!
Tylko najbystrzejsze umys¸y zdawa¸y sobie w 1899
roku spraw« z niedostatkw takiej wizji. Jednym z
nich by¸ Hendrik Antoon Lorentz z Uniwersytetu
w Lejdzie, ktry dostrzeg¸ sprzecznoæ ukryt w teo-
rii Maxwella. Zak¸ada¸a ona istnienie wszechobec-
nego eteru, w ktrym rozchodzi¸y si« rzekomo za-
burzenia elektromagnetyczne Ð o wiele proæciej jed-
nak by¸o przyj, ýe czas p¸ynie wolniej na obiekcie
poruszajcym si« wzgl«dem obserwatora. Std juý
tylko ma¸y krok (wykonany za poærednictwem Hen-
riego Poincargo z Universit de Paris) do Einstei-
nowskiej szczeglnej teorii wzgl«dnoæci, opubliko-
wanej w 1905 roku. Wynika z niej, ýe pr«dkoæ
wzgl«dna cia¸ nie moýe przekracza pr«dkoæci æwia-
t¸a, a zatem podwaýa ona jedynie filozoficzne za¸o-
ýenia Newtona Ð czas ani przestrzeÄ nie mog juý
dostarczy niewidzialnego uk¸adu wsp¸rz«dnych,
wzgl«dem ktrych da¸oby si« jednoznacznie okre-
æli po¸oýenie danego cia¸a lub chwil«, kiedy si«
w tym po¸oýeniu znajdzie. Przed stu laty najwyra-
niej niewielu zdawa¸o sobie spraw«, ýe juý w latach
osiemdziesitych XIX wieku A. A. Michelson i E. W.
Morley przeprowadzili doæwiadczenie, ktrego naj-
prostsza interpretacja sprowadza¸a si« do wyklucze-
nia istnienia eteru postulowanego przez Maxwella.
Ci, ktrzy nie poddali si« panujcemu w 1899 ro-
ku entuzjazmowi, a moýe nawet czuli do niego nie-
ch«, przewidywali, przed jakimi problemami stan
nauki podstawowe. Atomy mia¸y by niepodziel-
ne, jak wi«c wyjaæni odkryte w 1897 roku czstki
atomw Ð elektrony i ãpromienieÓ wysy¸ane przez
atomy radioaktywne? Podobnie, mimo za¸oýenia
przyj«tego przez Darwina, ýe zmiany dziedziczne
(dziæ powiedzielibyæmy genetyczne) w organizmach
kolejnych osobnikw s nieskoÄczenie ma¸e, prace
Gregora Mendla z lat pi«dziesitych XIX wieku
(przypomniane g¸wnie dzi«ki Hugonowi de Vries
z Holandii) sugerowa¸y raczej, ýe samorzutne zmia-
ny genetyczne s doæ znaczne i nag¸e. Doprowa-
dzi¸o to do powstania pod wodz Thomasa Hunta
Ziemia widziana z Ksi«ýyca
symbolizuje nowe spojrzenie na nasz
æwiat i jego mieszkaÄcw, ale wnosi
niewiele do przysz¸ych odkry.
32 å WIAT N AUKI StyczeÄ 2000
W
107608286.002.png
107608286.003.png
Nasze zrozumienie zasad funkcjonowania
ludzkiego mzgu jest niekompletne:
nikt nie wie, w jaki sposb podejmowane
s decyzje i uruchamiana wyobrania.
nazwa ãrelatywistyczn teori grawi-
tacjiÓ, okaza¸a si« niespodziank dla
wszystkich oprcz szczeglnie wnikli-
wych czytelnikw Ernsta Macha, wie-
deÄskiego fizyka i filozofa pozytywi-
stycznego. Twierdzc, ýe si¸y ciýenia
s wsz«dzie przejawem pola grawita-
cyjnego, si«gajcego aý po najdalsze za-
ktki kosmosu, Einstein wysun¸
pogld, ýe budowa i ewolucja Wszech-
æwiata s æciæle zwizane. Ale nawet jego zasko-
czy¸o odkrycie dokonane w 1929 roku przez
Edwina HubbleÕa, ýe Wszechæwiat si« rozszerza.
Niespodziank« sprawi¸a takýe mechanika
kwantowa, chociaý juý od blisko p¸wiecza in-
teresowano si« w¸aæciwoæciami promieniowania
gorcych przedmiotw. Problem tkwi¸ w tym,
jak wyjaæni podstawow zaleýnoæ promienio-
wania wysy¸anego przez dane cia¸o od jego tem-
peratury, przejawiajc si« w tym, ýe dominu-
jca cz«stoæ widma emisyjnego jest wprost
proporcjonalna do temperatury obiektu, przy-
najmniej mierzonej od zera bezwzgl«dnego
(273¡C poniýej punktu zamarzania wody), zde-
finiowanego zreszt juý przez XIX-wieczn ter-
modynamik«. W 1900 roku Max Planck zapro-
ponowa¸ rozwizanie: gorce cia¸o przekazuje
energi« otoczeniu tylko skoÄczonymi (acz ma-
leÄkimi) porcjami, nazwanymi kwantami. Iloæ
energii przypadajca na kwant zaleýy od cz«-
stoæci promieniowania i jest do niej wprost pro-
porcjonalna. Planck wyzna¸ wwczas, ýe nie ma
poj«cia, co to znaczy, i spodziewa¸ si«, ýe wsp¸-
czeæni takýe b«d zdezorientowani.
Trzeba by¸o wierwiecza, by rozstrzygn
kwesti« postawion przez Plancka, a dokonali
tego Niels Bohr, Werner Heisenberg, Erwin
Schrdinger i Paul Dirac wraz z ma¸ armi
najt«ýszych umys¸w obecnego stulecia. Ktý
w 1900 roku przypuszcza¸by, ýe Planck za-
pocztkowa¸ opracowanie nowego systemu
mechaniki, rwnie kompletnej jak Newtonow-
ska w tym sensie, ýe moýna j zastosowa do
wszelkich poprawnie sformu¸owanych proble-
mw, tyle ýe odnoszcych si« do czsteczek
chemicznych, atomw i ich czstek, takich jak
elektrony.
Nawet dziæ niektrzy twierdz, ýe mechani-
ka kwantowa jest pe¸na paradoksw, ale wyni-
ka to z rozmyælnie tendencyjnego (cz«sto per-
fidnego) odczytania tego, co zasz¸o w pierwszej
wierci obecnego stulecia. Nasze intuicyjne ro-
zumienie zachowania przedmiotw w æwiecie
makroskopowym (uj«tego w zasady Newtona)
opiera si« na postrzeganiu zmys¸ami, a te z
kolei s ewolucyjnym wytworem doboru na-
turalnego, w ktrym unikanie makroskopo-
wych obiektw (np. drapieýnikw) lub ich zdo-
bywanie (np. poýywienia) warunkowa¸o prze-
trwanie gatunku. Trudno sobie wyobrazi ko-
rzyæci selekcyjne dla naszych przodkw, wyni-
kajce z wyczuwania zachowaÄ czstek sub-
atomowych. Mechanika kwantowa nie jest wi«c
paradoksem, lecz odkryciem istoty rzeczywi-
stoæci w bardzo ma¸ych skalach czasu i prze-
strzeni. Jego efektem jest nasze dzisiejsze rozu-
Jedno z prze¸omowych
osigni« nauki
XX wieku, oglna teoria
wzgl«dnoæci Einsteina,
doprowadzi¸o
do zredefiniowania
grawitacji jako
zakrzywienia
czasoprzestrzeni,
przewidujc odchylenie
promieni æwietlnych
przez wielkie masy.
Efektownym przyk¸adem
tego zjawiska jest
obraz zwany Krzyýem
Einsteina, uzyskany
za pomoc Kosmicznego
Teleskopu HubbleÕa.
Wok¸ galaktyki,
dzia¸ajcej jak soczewka
grawitacyjna, wida
poczwrny obraz
kwazara.
Morgana w nowojorskim Columbia University
twierdzy ãgenetyki klasycznejÓ (poj«cie ukute
dopiero w 1906 roku) i zauwaýenia w latach
trzydziestych XX wieku, ýe sprzecznoæ mi«dzy
darwinizmem a mendelizmem-morganizmem
(okreælenie pogldw szko¸y skupionej wok¸
Columbia University
stosowane przez na-
uk« radzieck w la-
tach pi«dziesitych)
nie jest tak ostra, jak
si« pocztkowo wy-
dawa¸o.
Dziæ podziwiamy
sposb uporania si«
z tymi sprzecznoæcia-
mi. Satysfakcja z do-
robku naszego stule-
cia przewyýsza t« z
1899 roku. Nie bez
znaczenia jest poczu-
cie swobody, ktre za-
wdzi«czamy prakty-
cznym zastosowaniom
nauki, zainicjowanym
w pierwszych latach
XX wieku Ð Marco-
ni po¸czy¸ falami ra-
diowymi dwa brzegi
Atlantyku, a bracia
Wright przelecieli mi-
l« maszyn latajc
ci«ýsz od powietrza.
(Wilbur i Orville zbudowali w swojej bazie
w Ohio prymitywny tunel aerodynamiczny, za-
nim zaryzykowali wzbicie si« w przestworza.)
Tak powsta¸y branýe telekomunikacyjna i lot-
nicza. Na naszych biurkach stoj dziæ nies¸ycha-
nie wydajne maszyny liczce, o ktrych nie æni-
¸o si« nikomu w 1900 roku. A przy tym jesteæmy
zdrowsi: pomyælmy o penicylinie!
Katalog sukcesw
W naukach podstawowych moýemy si« po-
szczyci osigni«ciami co najmniej na miar«
wieku XIX, a pewnie nawet wi«kszymi. Szcze-
glna teoria wzgl«dnoæci to juý nie tylko filozo-
ficzne wyzwanie dla Newtona. Wynikajcy
z niej postulat rwnorz«dnoæci czasu i przestrze-
ni sta¸ si« zasadniczym sprawdzianem s¸uszno-
æci teorii w fizyce teoretycznej.
Takýe trzy inne prze¸omowe osigni«cia w na-
ukach podstawowych naszego stulecia by¸y w¸a-
æciwie zaskoczeniem. Oglna teoria wzgl«dno-
æci Einsteina z 1915 roku, ktr lepiej by¸oby
34 å WIAT N AUKI StyczeÄ 2000
107608286.004.png
mienie budowy czstek jdrowych, z¸oýonych
z kwarkw i podobnych bytw Ð wyjtkowe
osigni«cie rozumu, choby mia¸o si« okaza
tymczasowe.
Trzecia niespodzianka tego stulecia zwiza-
na jest z odkryciem struktury DNA przez Jame-
sa D. Watsona i Francisa Cricka w 1953 roku.
Nie sugeruj«, ýe nie uæwiadamiali oni sobie je-
go znaczenia. Na pocztku lat pi«dziesitych
zaczyna¸o by irytujce, ýe genom, po¸oýonym li-
niowo na chromosomach, jak wykazali genety-
cy ze szko¸y nowojorskiej, wciý nie udaje si«
przypisa okreælonej struktury chemicznej. Za-
skoczeniem by¸o to, ýe kod okreælony budow
DNA odpowiada nie tylko za mechanizm prze-
kazywania cech rodzicw potomstwu, ale tak-
ýe za przebieg wszystkich procesw, zachodz-
cych w organizmie w sposb ukszta¸towany
przez dobr naturalny. Tajemnica ýycia zosta¸a
odkryta.
Katalog niewiadomych
Zarwno mechanika kwantowa, jak i pozna-
nie budowy DNA pozwoli¸y nam o wiele lepiej
zrozumie æwiat, niý sdzili ich twrcy. Nie da
si« przewidzie, ktry kamyk z dorobku najbliý-
szych 50 lat stanie si« zacztkiem nowego
obszaru w nauce. Moýemy dziæ jedynie ograni-
czy si« do sporzdzenia wykazu brakw w na-
szej wiedzy Ð a jest ich sporo Ð i na tej podstawie
przewidzie tendencje rozwoju badaÄ na-
ukowych. Wystarcza to, aby stwierdzi, ýe li-
sta zagadnieÄ, czekajcych na rozwizanie w
przysz¸ym p¸wieczu, dorwnuje rang i atrak-
cyjnoæci rozstrzygni«tym w mijajcym stule-
ciu. Nasze dzieci i wnuki b«d mia¸y czym si«
fascynowa.
Jesteæmy tuý-tuý odtworzenia genetycznej
przesz¸oæci rodzaju ludzkiego. Powaýnym osi-
gni«ciem ostatniego dziesi«ciolecia by¸o po-
znanie genetyki ontogenezy, czyli rozwoju osob-
niczego, dzi«ki ktremu zap¸odnione jajo
przekszta¸ca si« poprzez zarodek w osobnika
doros¸ego. Plan budowy cia¸a zwierz«cia bd
roæliny wydaje si« pocztkowo kszta¸towany
przez geny, naleýce do wsplnej grupy, zwa-
ne homeotycznymi ( hox ), a pniej przez geny
rozwojowe swoiste dla danego gatunku. Cho-
ciaý biolodzy molekularni wciý jeszcze nie
poznali sposobu regulacji hierarchicznej se-
kwencji genw sterujcych rozwojem zarodko-
wym, a takýe wy¸czania tych genw, ktre spe¸-
ni¸y juý swoje zadanie, sporzdzenie pe¸nej listy
genw, uczestniczcych w poszczeglnych sta-
diach rozwoju cz¸owieka, i to w kolejnoæci ich
w¸czania si« do tego procesu, jest tylko kwe-
sti czasu.
Gdy stanie si« moýliwe porwnanie genw
cz¸owieka i, powiedzmy, szympansa, wwczas
uda si« stwierdzi, kiedy i jak pojawi¸y si« za-
sadnicze rýnice mi«dzy ludmi a ma¸pami cz¸e-
kokszta¸tnymi. Zr«by tej historii znamy z zapi-
su kopalnego: w cigu minionych 4.5 mln lat
rozrasta¸a si« kora mzgowa hominidw, przed
2.1 mln lat pojawi¸ si« cz¸owiek wyprostowany
( Homo erectus ), a mowa upowszechni¸a si« praw-
dopodobnie dopiero w czasach mitochondrial-
nej Ewy Ð 125 tys. lat temu. Poznanie genetycz-
nego pod¸oýa tych przemian pozwoli nam wi«cej
dowiedzie si« o dziejach Homo sapiens i lepiej
zrozumie nasze miejsce w przyrodzie.
By moýe na podstawie tego uda si« wywnio-
skowa, dlaczego niektre gatunki hominidw,
na przyk¸ad neandertalczyk, nie przetrwa¸y do
naszych czasw. Co waýniejsze, genetyczna hi-
storia H. sapiens b«dzie zapewne sprawdzianem
hipotez dotyczcych mechanizmw specjacji.
Chociaý Darwin w tytule swego dzie¸a uýy¸
zwrotu ãpowstawanie gatunkwÓ, nie mia¸ nic
do powiedzenia na temat, dlaczego przedsta-
wiciele rýnych gatunkw zazwyczaj nie mog
mie ze sob potomstwa. Tymczasem najbar-
dziej istotna genetyczna rýnica mi«dzy lud-
mi a ma¸pami cz¸ekokszta¸tnymi polega na tym,
ýe my mamy 46 chromosomw (23 pary), a na-
si najbliýsi krewni Ð 48. (Wi«kszoæ brakujcego
ma¸piego chromosomu znajduje si« na d¸uý-
szym ramieniu ludzkiego chromosomu 2, ale
inne fragmenty rozrzucone s rwnieý gdzie in-
dziej w genomie, szczeglnie w chromosomie X).
Wyjaænienie, czy te przetasowania chromoso-
mw by¸y praprzyczyn ewolucji cz¸owieka,
czy tylko wtrn konsekwencj mutacji gene-
tycznej, b«dzie dla biologii niezwykle istotne.
Nadchodzcych 50 lat powinno by takýe
okresem wzmoýenia dotychczasowych wysi¸-
kw w kierunku oglniejszego rozpoznania ge-
Odkrycie struktury DNA
w 1953 roku przez
Jamesa D. Watsona
(z lewej) i Francisa
H. C. Cricka ods¸oni¸o
tajemnic« ýycia
i zapocztkowa¸o
spektakularny post«p
medycyny i biologii
molekularnej. Ich
model struktury
tej czsteczki Ð
podwjna helisa
Ð sta¸ si« symbolem
nauki.
å WIAT N AUKI StyczeÄ 2000 35
107608286.005.png
Mechanika kwantowa
Ð inne pomnikowe
osigni«cie
intelektualne XX wieku Ð
ukaza¸a istot«
zjawisk mikroæwiata.
Potrafimy dziæ
manipulowa
pojedynczymi atomami
i falami kwantowymi.
Ten obraz ze
skaningowego mikroskopu
tunelujcego przedstawia
ãkwantow zagrod«Ó
dla fal kwantowych
elektronw, zbudowan
z 48 atomw ýelaza
na pod¸oýu z miedzi.
netycznych odpowiednikw ewolucji. Porw-
nywanie sekwencji aminokwasw analogicz-
nych bia¸ek albo sekwencji nukleotydw w od-
powiadajcych sobie odcinkach kwasw
nukleinowych (g¸wnie w czsteczkach rybo-
somowego RNA) blisko spokrewnionych ga-
tunkw pozwala oszacowa wiek ich wsplne-
go przodka. Trzeba jednak zna tempo mutacji
tych czsteczek w naturze.
A to nie takie proste... Tempo mutacji bywa
rozmaite dla poszczeglnych bia¸ek czy kwa-
sw nukleinowych i w rýnych odcinkach ich
czsteczek. W najbliýszej przysz¸oæci naleýy za-
tem skonstruowa dok¸adniejszy ãzegar moleku-
larnyÓ. (Jest to zadanie podobne do usi¸owaÄ
kosmologw, by stworzy we Wszechæwiecie
wiarygodn skal« odleg¸oæci, cho moýe nawet
trudniejsze.) Kiedy do tego dojdzie, powinni-
æmy pozna przyczyny punktw zwrotnych
w ewolucji ýycia na Ziemi: powstania cyklu
Krebsa, s¸uýcego wszystkim komrkom (prcz
bakteryjnych) do uzyskiwania energii z czste-
czek chemicznych; pocztkw fotosyntezy; po-
jawienia si« pierwszych organizmw wieloko-
mrkowych (dziæ wiemy, ýe musia¸o to nastpi
przesz¸o 2.5 mld lat temu).
Przy odrobinie szcz«æcia z tych samych ba-
daÄ dowiemy si« czegoæ o roli czynnikw wi-
rusopodobnych we wczesnych etapach ewolu-
cji ýycia. W genomie cz¸owieka pe¸no jest se-
kwencji DNA, ktre wygldaj na nukleinowe
skamienia¸oæci z czasw, kiedy informacja ge-
netyczna by¸a ¸atwo przekazywana pomi«dzy
rýnymi gatunkami, mniej wi«cej w ten sposb,
w jaki wsp¸czesne bakterie nabywaj pewne
cechy (np. opornoæ na antybiotyki), wymienia-
jc zbudowane z DNA elementy zwane plazmi-
dami. Nie poznamy naszego prawdziwego miej-
sca w przyrodzie, dopki nie zrozumiemy
wk¸adu takich bezuýytecznych na pozr frag-
mentw DNA (ktre Crick pierwszy nazwa¸
ãæmieciowymÓ DNA) w nasz ewolucj«.
Samo rozszyfrowanie tajemnic wszystkich ge-
nomw, ktrych budow« poznamy w ca¸oæci, nie
wyjaæni kwestii powstania ýycia. Powinno jed-
nak rzuci wi«cej æwiat¸a na charakter istot ýy-
wych w tzw. æwiecie RNA, ktry mia¸ poprzedza
otaczajce nas ýycie, oparte g¸wnie na DNA.
Uderzajce i waýne jest to, ýe komrki do dziæ
wykorzystuj czsteczki RNA do pewnych pod-
stawowych funkcji ýyciowych, na przyk¸ad do
redagowania DNA w jdrze komrkowym czy ja-
ko matrycy przy produkcji telomerw Ð koÄco-
wych odcinkw chromosomw je stabilizujcych.
W pewnym momencie, cho zapewne jeszcze
nie za 50 lat, ktoæ podejmie prb« otrzymania
w laboratorium, wychodzc od RNA, ýywego
organizmu. Kwestia powstania ýycia z substan-
cji nieorganicznych wymaga jednak wiedzy, kt-
rej wciý nie mamy, przyznajmy, na temat d¸u-
gotrwa¸ego wp¸ywu promieniowania, na przy-
k¸ad wysy¸anego przez S¸oÄce, na tworzenie si«
bardziej z¸oýonych zwizkw chemicznych
z prostszych substancji. Wiadomo, ýe coæ takie-
go zachodzi w ogromnych ob¸okach molekular-
nych naszej Galaktyki, gdzie radioastronomo-
wie odkrywaj coraz bardziej z¸oýone zwizki Ð
ostatnio fullereny majce kuliste czsteczki C 60 .
Konieczne jest zrozumienie zaleýnoæci mi«dzy
strumieniem promieniowania a z¸oýonoæci. Jest
to problem z zakresu termodynamiki nieodwra-
calnej, ktrej poæwi«cono jak dotd zbyt ma¸o
uwagi.
Biolodzy nie zaj«li si« iloæciowymi aspekta-
mi swej pracy w minionych kilkudziesi«ciu la-
tach. Wydaje si« to zrozumia¸e, gdy do zebra-
nia jest tyle ciekawych (i waýnych) informacji.
Doszliæmy juý jednak do momentu, kiedy g¸«b-
sze zrozumienie na przyk¸ad funkcjonowania
komrki jest ograniczone przez nadmierne
uproszczenia rzeczywistoæci, powszechne we
wsp¸czesnej cytologii oraz genetyce i przez za-
lew gromadzonych wsz«dzie danych. Uprosz-
czenie? W genetyce nagminne jest poszukiwanie
(i omawianie) ãfunkcjiÓ nowo odkrytego genu.
A jeæli wi«kszoæ genw ludzkiego genomu, al-
bo przynajmniej ich bia¸kowe produkty, ma licz-
ne ãfunkcjeÓ, moýe nawet wzajemnie przeciw-
stawne? Opowiadanie o procesach komr-
kowych potocznym j«zykiem okaýe si« ww-
czas mylce lub nonsensowne, jeæli nie zostanie
wsparte modelami iloæciowymi.
Typowym przyk¸adem jest cykl podzia¸u ko-
mrkowego Ð od kilku lat mniej wi«cej co ty-
36 å WIAT N AUKI StyczeÄ 2000
107608286.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin