IPN-Pisarze w PRL.pdf

(3780 KB) Pobierz
07-10 IPN
VIII Nasz Dziennik Piàtek, 26 listopada 2010
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
Dodatek historyczny IPN
11/2010 (42)
Pisarze w PRL
– szykanowani
i uwik∏ani
Pisarze
pod specjalnym
nadzorem
Dr Marek Klecel
Pisarze na us∏ugach komunistów w programach socrealizmu zast´powali
cz´sto polityków i propagandystów, stawali si´ piewcami, apologetami nie
tylko nowego ustroju, powstajàcego na gruzach wojennych, ale i nowej,
komunistycznej utopii
W 1948 roku zamkni´to redakcj´ katolickiego „Tygodnika War-
szawskiego”. Aresztowano ks. Zygmunta Kaczyƒskiego, który
by∏ redaktorem naczelnym, Jerzego Brauna, pisarza, filozofa,
wybitnego publicyst´, który faktycznie prowadzi∏ pismo, a tak˝e
wi´kszoÊç cz∏onków redakcji i wspó∏pracowników. Agent UB
„Niski” donosi∏ w tym czasie: „Z grona osób, które pracujà w
»Tygodniku Warszawskim«, najwi´cej daje krytyki antyrzàdowej
Jerzy Braun. (...) Jest tym oÊrodkiem, który promieniuje dalej”.
Wszystkich skazano na kary od kilku do kilkunastu lat wi´zienia.
Ksiàdz Kaczyƒski zmar∏ w wi´zieniu. Braun przesiedzia∏ osiem
ci´˝kich lat na Mokotowie, we Wronkach i Rawiczu. Brutalne
Êledztwo, nadzorowane przez Ró˝aƒskiego, w czasie którego
straci∏ jedno oko, opisywa∏ póêniej: „Mia∏em w ciàgu dwu i pó∏
lat Êledztwa oko∏o 250 przes∏uchaƒ, i to nieraz w gorszym stanie
zdrowia, gdy˝ w 1950 roku wystàpi∏y ci´˝kie ataki serca, po∏à-
czone nieraz z utratà przytomnoÊci. Spot´gowa∏y si´, gdy zosta-
∏em przeniesiony do karnej celi, potrójnie okratowanej i z oknem
zamkni´tym przez kosz ˝elazny. (...) Poniewa˝ oficerowie Êled-
czy robili nieraz wra˝enie furiatów lub ob∏àkanych, przes∏uchi-
wany cz´sto zgadza∏ si´ na ich wersj´, by przetrwaç te tortury
psychiczne (nie mówiàc ju˝ o fizycznych) i powróciç do celi”.
Poznaƒskiego poet´ Wojciecha Bàka zamkni´to na poczàtku
lat 50. w szpitalu psychiatrycznym. By∏a to wypróbowana sowiec-
ka metoda unieszkodliwiania niewygodnych pisarzy. Przyczynili
si´ do tego, niestety, tak˝e koledzy po piórze, którzy uwa˝ali, ˝e
nieprawomyÊlny Bàk Êciàgnie na nich k∏opoty. Pisarka Wanda Kar-
czewska donosi∏a w∏adzom Zwiàzku Literatów w Warszawie: „Ma-
jà go poddaç leczeniu wstrzàsami elektrycznymi (o ile do tej pory
sobie coÊ nie zrobi). Chce wyskoczyç oknem, le˝y zwiàzany”.
To pierwsze z brzegu przyk∏ady represji wobec pisarzy w PRL,
które szerzej przedstawia Joanna Siedlecka w swojej ksià˝ce
„Ob∏awa. Losy pisarzy represjonowanych” (Warszawa 2005).
Opisuje szczegó∏owo i konkretnie, opierajàc si´ na materia∏ach
archiwalnych i relacjach Êwiadków, losy pisarzy mniej znanych,
ale nie mniej przeÊladowanych ni˝ pisarze bardziej znani ze swej
twórczoÊci, nieaprobujàcy komunizmu.
Władzom „Polski Ludowej” specjalnie zależało, by mieć po swojej stronie twórców. Dziś
piszemy o tych, którzy –jak Wańkowicz czy Grzędziński –nie dali się przekonać do no-
wego ustroju, i o szczególnym przypadku Jana Dobraczyńskiego, pisarza katolickiego,
narodowca usidlonego przez komunizm. Sygnalizujemy też pojawienie się książki o II
wojnie światowej jako spisku prawie całej Europy przeciwko ZSRS i Rosjanom, autor-
stwa Jurija Muchina, znanego z przypisywania zbrodni w Katyniu Niemcom.
Ciàg dalszy na s. II-III
604185470.007.png 604185470.008.png
II Nasz Dziennik Piàtek, 26 listopada 2010
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
Piàtek, 26 listopada 2010 Nasz Dziennik VII
Pisarze
pod specjalnym
nadzorem
Ciàg dalszy ze s. I
przyjdà momenta na Putramenta”, jednak˝e twórczoÊç Waƒkowicza zosta∏a
obj´ta ca∏kowitym zakazem druku. W wewn´trznej recenzji niewydanej ksià˝ki
o Kennedym pisa∏ Roman Werfel: „Waƒkowicz nie pisze j´zykiem marksistów,
nie ma naszej hierarchii wartoÊciowania i szeregowania faktów”. Ksià˝k´ „Po-
s∏annictwo i obcoÊç” o tematyce ˝ydowskiej ocenia∏ sam Wydzia∏ Kultury KC:
„jej opublikowanie nie wchodzi w rachub´, (...) jest s∏aba pod wzgl´dem fakto-
graficznym i literackim”. Rozwinà∏ t´ opini´ uczony specjalista od literatury w
MSW podpisany „wt”: „Jest przyk∏adem dyletanckiego opracowania „Misji na-
rodu ˝ydowskiego”. Autor nie ujawnia, co sk∏oni∏o go do podj´cia tematu, ani
te˝ nie przedstawia celu, jaki chcia∏by osiàgnàç. (...) Ca∏a pierwsza cz´Êç ty-
czàca pochodzenia narodu jest kompromitujàca (...) na str. 15 nast´puje
straszliwy rozgardiasz myÊli z powodu niesystematycznych, przypadkowych
materia∏ów, którymi operuje autor dla olÊnienia swà erudycjà (pozornà) czytel-
nika! (...) W sumie »nec sutor ultra crepidas« – a po polsku, niech szewc pilnu-
je kopyta, aby po rzymsku skoƒczyç”. WÊród licznych agentów, którzy Êledzili
Waƒkowicz, takich jak Lubicz, Krakus, Cezar, Alex, Ewa, 33, byli wi´c tak˝e fa-
chowcy znajàcy si´ na rzeczy, którzy musieli pocho-
dziç ze Êrodowiska literackiego.
Wybitny dramaturg Jerzy Szaniawski z powodu
swego majàtku ziemskiego w Zegrzynku ko∏o Seroc-
ka zosta∏ potraktowany jako „ku∏ak znad Narwi” i me-
todycznie zniszczony jako pisarz i cz∏owiek. Po jego
sztuce „Dwa teatry” z 1946 roku rozp´tano histerycz-
nà kampani´. Melania Kierczyƒska, naczelny ideolog
socrealizmu, zarzuca∏a Szaniawskiemu w specyficz-
nej nowomowie „apologi´ krzesania iskier ze s∏oƒca
szablami z tektury, propagand´ czystego irracjonali-
zmu, który ma wysoce reakcyjny spo∏eczno-politycz-
ny wydêwi´k i niedwuznaczne reakcyjno-polityczne
filiacje”. W tym czasie to by∏ wyrok, potwierdzi∏ go
„terroretyk”, jak mówiono, Adam Wa˝yk: „w sztuce
Szaniawskiego nie ma mistyki, jest tylko mistyfikacja.
Wiadomo, mistyfikacja nie ma nic wspólnego z po-
st´pem”. Odbierano Szaniawskiemu jego posia-
d∏oÊç, zmuszajàc do drakoƒskich podatków i kontyn-
gentów, czyli przymusowych dostaw p∏odów rolnych,
jakie obowiàzywa∏y wtedy rolników. Do koƒca ˝ycia w
1970 roku ˝y∏ niemal w n´dzy, zdany na okazjonalnà
pomoc znajomych i cz´Êci Êrodowiska literackiego.
Nawet po Êmierci zabrano reszt´ jego majàtku z pomini´ciem praw spadko-
bierców. Podupad∏y dworek w Zegrzynku wkrótce sp∏onà∏ wraz z r´kopisami i
pamiàtkami po pisarzu.
„Banda trojga”
Sprawa Paw∏a Jasienicy, pisarza historycznego, który w czasie wojny walczy∏
w partyzanckim oddziale „¸upaszki” na Wileƒszczyênie, szczególnie znienawi-
dzonego przez komunistów, by∏a bulwersujàca, choç dotàd nieznana w szcze-
gó∏ach. W Êrodowisku literackim bardzo aktywna by∏a agentka „Ewa”. Zaanga-
˝owa∏a si´ tak mocno w inwigilacj´ Jasienicy, ˝e sk∏oni∏a go do ma∏˝eƒstwa,
ale nie zdecydowa∏a si´ na „rozwód” z UB. Autorka i tu szerzej omawia t´ spra-
w´, opisujàc nawet dalsze losy „Ewy” i wynikajàce stàd komplikacje z wyda-
waniem utworów pisarza. Podobnie nowe rzeczy ujawnia Siedlecka o Jerzym
Zawieyskim i jego niby samobójczej Êmierci. By∏ on jedynym pos∏em z opozy-
cyjnego, katolickiego ko∏a „Znak”, który w PRL-owskim Sejmie zaprotestowa∏
przeciw represjom po wydarzeniach marcowych w 1968 roku. Zosta∏ usuni´ty
z Sejmu, a wkrótce dosta∏ zawa∏u. Wed∏ug oficjalnej wersji pope∏ni∏ samobój-
stwo, wyskakujàc z okna szpitala rzàdowego. Autorka znalaz∏a dowody i
Êwiadków na to, ˝e nie by∏o to samobójstwo.
Losy i postawy wielu pisarzy w czasach PRL Êwiadczà o represjach syste-
mu komunistycznego z jednej strony, ale z drugiej o oporze, przeciwstawianiu
si´ systemowi, zw∏aszcza po 1956 roku, a w koƒcu o wyraênej opozycji kultu-
rowej i politycznej. Byli przecie˝ pisarze, którzy nigdy nie zgodzili si´ na komu-
nizm i zostali uznani przez w∏adze PRL za pierwszoplanowych wrogów, jakby
rzeczywiÊcie mogli obaliç system. Jednà z takich ciekawszych postaci by∏ Ja-
nuary Grz´dziƒski. Razem ze Stefanem Kisielewskim i Paw∏em Jasienicà nale-
Budowaniu obrazu samotnych Rosjan walczàcych z hitlerowskà Europà s∏u˝à
liczne k∏amliwe twierdzenia szczegó∏owe. Muchin zamieszcza tabel´ z zestawie-
niem walczàcych przeciwko ZSRS ochotników, którzy dostali si´ do sowieckiej nie-
woli. Figuruje w niej 60.280 Polaków! (s. 18). Autor nie podaje êród∏a powy˝szej re-
welacji, ignorujàc nawet subiektywnà w doborze materia∏ów rosyjskà edycj´ doku-
mentów poÊwi´conych jeƒcom z lat 1939–1956, która nie potwierdza jego fanta-
stycznej tezy. ZmyÊlona informacja uruchamia u czytelników ciàg fa∏szywych do-
mniemaƒ: skoro kilkadziesiàt tysi´cy polskich ochotników dosta∏o si´ do niewoli,
to ilu w ogóle Polaków musia∏o zaciàgnàç si´ do walki przeciwko Zwiàzkowi So-
wieckiemu? Antypolska obsesja Muchina znalaz∏a nowe ujÊcie w umiejscowieniu
Polaków w jednym rz´dzie z ˝o∏nierzami rzeczywiÊcie walczàcych u boku Weh-
rmachtu formacji, takich jak wymienione w ksià˝ce ró˝nonarodowe dywizje Waffen
SS. PodkreÊlenie udzia∏u przedstawicieli wielu narodów, w tym z Europy Zachod-
niej, w hitlerowskiej machinie wojennej oraz dokonania przez niektóre kraje Euro-
py Ârodkowej proniemieckiej wolty (rzecz jasna – ani s∏owa o tym, ˝e dokonywa-
∏o si´ to pod presjà okolicznoÊci i w ramach diabelskiej alternatywy Stalin – Hitler),
zmieszane z wyssanymi z palca insynuacjami pod adresem innych, s∏u˝y budowie
absolutnie fa∏szywego obrazu: Zwiàzku Sowieckiego zawsze walczàcego z Niem-
cami i – pomimo zmowy z nimi innych narodów oraz zdrady niektórych grup na-
rodowych wewnàtrz kraju – zwyci´˝ajàcego w samotnym boju.
Zwiàzek Sowiecki, w pierwszym okresie wojny faktycznie sprzymierzony z
III Rzeszà, nabiera w tej egzegezie cech absolutnego zwyci´zcy i absolutnej ofia-
ry. A ka˝dy, kto przeczy takiej wizji miejsca ZSRS w wojnie, do∏àcza w oczach
Muchina do oszczerców chcàcych umniejszyç i zohydziç rol´ Rosji i Rosjan, za-
równo ówczesnych, jak i – co wa˝ne – wspó∏czesnych. Charakterystyczne dla
Muchina jest pe∏ne uto˝samienie ZSRS z Rosjà oraz kompletne pomieszanie
planu historycznego ze wspó∏czesnoÊcià.
Konstrukcja dziejów, w której prawdziwymi przeciwnikami nazizmu byli nie
cz∏onkowie koalicji antyhitlerowskiej, ju˝ nawet nie „narody Zwiàzku Sowieckie-
go”, lecz jedynie lojalni wobec komunistycznego re˝imu Rosjanie, prowadzi au-
tora do nast´pujàcej tezy: „Nale˝a∏o w przeddzieƒ wojny represjonowaç u siebie
w Kraju piàtà kolumn´ i tak zrobiono” (s. 444). Otrzymujemy uzasadnienie repre-
sji, deportacji i mordów na Polakach oraz innych narodach w latach 1939–1941
(a tak˝e wczeÊniej i póêniej). WÊród innych wniosków – owych „lekcji Wojny Oj-
czyênianej” – do których prowadzà zafa∏szowane przes∏anki, spotykamy twier-
dzenie, ˝e niepowodzenia Armii Czerwonej by∏y spowodowane b∏´dami i zdra-
dà dowódców wojskowych, a zwyci´stwo „zosta∏o zdeterminowane przez fakt,
i˝ Rosja by∏a komunistyczna, a na czele Kraju i armii sta∏ najbardziej utalentowa-
ny komunista – Józef Wissarionowicz Stalin” (s. 422, 445).
Warto zwróciç uwag´ na twierdzenie o wielkiej pozytywnej roli Stalina. Teza
Muchina pozostaje w sprzecznoÊci z czynionymi niekiedy w Rosji, i znacznie
cz´Êciej po sàsiedzku, próbami oddzielenia bohaterstwa i zas∏ug prostych czer-
wonoarmistów i „zwyk∏ych” Rosjan od stalinowskiego re˝imu. PodejÊcie takie
– bli˝sze zresztà poprawnoÊci politycznej ni˝ historycznej prawdzie o paƒstwie,
jego instytucjach i ludziach – nie stanowi jednak dominujàcego w Rosji sposobu
myÊlenia. We wspó∏czesnym rosyjskim dziejopisarstwie, jak i nade wszystko
kszta∏tujàcym ÊwiadomoÊç zbiorowà dziennikarstwie telewizyjnym dominuje
zdecydowana afirmacja roli Zwiàzku Sowieckiego oraz jego kierownictwa poli-
tycznego w latach 1939–1945. Zdaje sobie z tego spraw´ ka˝dy, kto stara si´ Êle-
dziç rosyjskie publikacje poÊwi´cone historii najnowszej czy te˝ Êledzi∏ w okoli-
cy 65. rocznicy zakoƒczenia II wojny Êwiatowej rosyjskie media elektroniczne.
Nie zmieni∏o tego stanu rzeczy w sposób g∏´boki i trwa∏y kilka pozytywnych sy-
gna∏ów wys∏anych z Kremla po tragedii smoleƒskiej.
Muchinowska narracja historyczna nie jest, na szcz´Êcie, bezwzgl´dnie i we
wszystkich szczegó∏ach reprezentatywna dla ca∏ej rosyjskiej opinii. Obcià˝anie
Zbrodnià Katyƒskà Niemców wÊród rzetelnych historyków uchodzi za ekstre-
mizm. W historiografii i publicystyce próbuje si´ podwa˝aç mit Stalina, podkre-
Êlajàc rol´ kadry oficerskiej (w czym pomocny jest mit marsza∏ka Georgija ˚uko-
Wszyscy, którzy nie deklarowali wsparcia dla systemu komunistycznego w Pol-
sce, byli przynajmniej podejrzani, jeÊli nie stawali si´ wprost wrogami, przeciw-
nikami, wed∏ug zasady: kto nie z nami, ten przeciw nam. Represje systemu PRL
sà ju˝ nieêle rozpoznane i przez historyków przypo-
minane, choç nadal nie sà pe∏niej przyswojone w
spo∏ecznej ÊwiadomoÊci. „Ob∏awa” wnosi tu wiele
nowych, istotnych faktów i szczegó∏ów o sposobie
dzia∏ania systemu komunistycznej opresji wobec
jednostek i ca∏ych grup ludzkich. Pokazuje metody
inwigilacji, osaczania i niszczenia ludzi, bezwzgl´d-
noÊç systemu indoktrynacji, fizyczne i psychiczne
maltretowanie, zastraszanie i konfliktowanie Êrodo-
wisk, rozbijanie ich przez wprowadzanie agentury,
atmosfer´ wzajemnych podejrzeƒ, strachu, psy-
chozy. Ksià˝ka pokazuje na przyk∏adach swych bo-
haterów wszechobejmujàcy koszmar ˝ycia przynaj-
mniej w niektórych Êrodowiskach PRL, zagro˝enie i
niepewnoÊç samego bytowania. Prezentuje ró˝ne,
niemal wyszukane sposoby ∏amania poszczegól-
nych osób, a tak˝e sk∏aniania ich do wspó∏pracy,
donoszenia na innych. Biografie wielu przeÊlado-
wanych sk∏adajà si´ na obraz systemu komuni-
stycznego jako jednego wielkiego aparatu w∏adzy
opartego na przemocy i inwigilacji, zmierzajàcego
do zdobycia totalnego wp∏ywu na umys∏y i dusze
ludzkie. Zarazem w losach tych wielu pisarzy uda∏o
si´ przedstawiç zró˝nicowane dzia∏ania systemu na przestrzeni lat, brutalne i
bezwzgl´dne w latach 40. i 50., póêniej mniej widoczne, pozorowane i poÊred-
nie, ale te˝ coraz bardziej wszechstronne i systematyczne, dzia∏ajàce ju˝ jako
sprawny system paƒstwowy a˝ do lat 90.
Kryptonim „Pisarz”
Oprócz mniej znanych pisarzy, takich jak: Stanis∏aw ¸oÊ, January Grz´dziƒski
czy Jerzy Kornacki, na którym ch´tnie zemszczono si´ jako odst´pcy od ko-
munizmu, a tak˝e m∏odszych pisarzy, którzy skoƒczyli tragicznie, jak Ireneusz
Iredyƒski i Jacek Bierezin, mowa w ksià˝ce Siedleckiej tak˝e o kilku wybitniej-
szych pisarzach, takich jak: Waƒkowicz, Szaniawski, Zawieyski, Jasienica. Ich
przypadki sà bardziej znane, ale i tu poznajemy wiele nowych szczegó∏ów i do-
wodów, które pokazujà w nowym Êwietle ich losy. Wiadomo, ˝e Waƒkowicz po
powrocie z emigracji w 1956 roku okaza∏ si´ tak niewygodny, ˝e aresztowano
go i wytoczono mu proces. Agent „Micha∏” donosi∏ na „Pisarza”: „Zosta∏ aresz-
towany, bo bluzga∏ na PRL. Napisa∏ ksià˝k´ o Polsce, w której zbyt daleko po-
sunà∏ si´ w krytycznych ocenach i opisach. Nasza cenzura tej ksià˝ki jeszcze
nie puÊci∏a, wobec czego przekaza∏ jà za granic´ i tam jest drukowana. O to
w∏aÊnie idzie. Jest groszorobem, a jak si´ okazuje – równie˝ Êwinià”. W 1964
roku zosta∏ skazany na 3 lata wi´zienia, ale nie odwa˝ono si´ go zamknàç ze
wzgl´du na popularnoÊç i niepotrzebny rozg∏os wokó∏ sprawy. Aresztowanie
Waƒkowicza wywo∏a∏o publiczne protesty, w archiwum MSW zachowa∏y si´
„wrogie w treÊci has∏a”, wyra˝ajàce poparcie dla pisarza: „Melchiorze, my m∏o-
dzi jesteÊmy z Tobà; Zostawcie Waƒkowicza w spokoju; ˚àdamy natychmia-
stowego uwolnienia Waƒkowicza; ˚àdamy wolnoÊci s∏owa; Wi´cej takich ludzi
jak Waƒkowicz”. Pocieszano si´ wprawdzie, ˝e „przysz∏a pora na Melchiora,
wa) w militarnym zwyci´stwie. Dzia∏alnoÊç Jurija Muchina – nie powinniÊmy mieç
co do tego najmniejszych z∏udzeƒ – nie stanowi jednak nic nieznaczàcego mar-
ginesu, jego poglàdy znajdujà rezonans spo∏eczny i bez wàtpienia cieszà si´ po-
parciem wÊród kremlowskich elit. Proponowany przez „czo∏owego historyka i
publicyst´ si∏ patriotycznych” – jak na stronie tytu∏owej Muchina anonsuje wy-
dawca – melan˝ wielkoruskiego szowinizmu i komunistycznej tradycji sowieckiej
jest w istocie zbie˝ny z obowiàzujàcym, przynajmniej od po∏owy lat 90. XX w.,
ideologicznym fundamentem sprawowanej z Kremla w∏adzy politycznej.
Oceniajàc prace Muchina, stale nale˝y pami´taç o zwiàzku – bez wàtpienia w
jego wydaniu patologicznym – polityki z historià. Tak jak walczymy na forum mi´-
dzynarodowym, równie˝ przy u˝yciu Êrodków dyplomatycznych, z okreÊlaniem
nazistowskich niemieckich obozów zag∏ady mianem „obozów polskich”, tak jak
przedstawiamy Polakom niebezpieczeƒstwa enuncjacji Eriki Steinbach, tak po-
winniÊmy stanowczo pi´tnowaç fa∏szowanie historii za naszà wschodnià grani-
cà, ka˝dorazowo stosujàc oczywiÊcie metody adekwatne do konkretnego fa∏szu
i jego wytwórcy. Niedopuszczalne jest wypisywanie bredni o dziesiàtkach tysi´-
cy polskich ˝o∏nierzy ochotniczo walczàcych po stronie III Rzeszy. Fa∏szerskiej
twórczoÊci Muchina, majàcej znamiona d∏ugotrwa∏ego i cieszàcego si´ popar-
ciem w∏adzy procederu, niestety nie mo˝na traktowaç tylko w kategoriach folk-
loru. Odpowiada ona niemo˝liwym do zaakceptowania poglàdom du˝ej cz´Êci
Rosjan, w tym tych z elity w∏adzy, a równoczeÊnie te poglàdy umacnia. Proceder
fa∏szowania historii i wykorzystywania fa∏szerstw przeciwko Polakom jest w Rosji
kontynuowany w 2010 r., w roku obchodów 70-lecia Zbrodni Katyƒskiej. Nale˝y
zdawaç sobie z tego stanu rzeczy spraw´, nie ˝ywiàc bezzasadnych z∏udzeƒ co
do zakresu ewolucji rosyjskiego spojrzenia na histori´ najnowszà.
DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN.
www.ipn.gov.pl
Redaktorzy:
dr Krzysztof Kaczmarski, krzysztof.kaczmarski@ipn.gov.pl (Rzeszów 017 860 60 25)
Romuald Niedzielko, romuald.niedzielko@ipn.gov.pl (Warszawa 022 431 83 73)
ADRES DO KORESPONDENCJI:
DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika”
UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA
SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. (022) 581 88 72
Dr Marek Klecel
Jerzy Braun
604185470.009.png 604185470.010.png 604185470.001.png
VI Nasz Dziennik Piàtek, 26 listopada 2010
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
Piàtek, 26 listopada 2010 Nasz Dziennik III
Dr Marek Klecel
Jan Dobraczyƒski
– pisarz w sieci
Dokoƒczenie ze s. IV-V
Ja si´ broni∏em przeciw temu. On w tym wzgl´dzie uleg∏ komuÊ. Przypuszczam,
˝e Rakowskiemu, w stosunku do którego mia∏ zawsze dziwnà s∏aboÊç”.
W „teczce” Dobraczyƒskiego zachowa∏a si´ anonimowa notatka biograficzna,
prawdopodobnie z koƒca lat 80., która zawiera doÊç niskà ocen´ jego przydat-
noÊci nawet dla PRON: „WÊród aktywu Biura Rady Krajowej PRON oraz Rad Wo-
jewódzkich Ruchu oceniany jest jako mierny organizator, niepotrafiàcy wywrzeç
znaczàcego, osobistego wp∏ywu na dzia∏alnoÊç pronowskà. Charakteryzowany
jest jako osoba szczególnie dba∏a o swój autorytet i presti˝. Twierdzi si´ wr´cz, i˝
ma tendencj´ do otaczania si´ osobami bezwzgl´dnie podporzàdkowanymi.
Szeroko znanà sta∏a si´ sprawa jego wystàpienia na Prezydium RK PRON, po-
przedzajàcym II Kongres Ruchu, w którym oÊwiadczy∏, ˝e nie jest zasadnym roz-
patrywanie innych kandydatur na przewodniczàcego ni˝ on, »poniewa˝ gen. Ja-
ruzelski widzi tylko jego na tym stanowisku«”.
Kilka dni po og∏oszeniu stanu wojennego w 1981 r., po tragedii w kopalni „Wu-
jek”, dwa dni przed Êwi´tami Bo˝ego Narodzenia, Dobraczyƒski pisa∏ w ankiecie
„˚o∏nierza wolnoÊci” (22 XII 1981 r.): „Mówi∏ ojciec Êwi´ty Jan Pawe∏ II, ˝e nie po-
winna laç si´ polska krew, gdy˝ jej wylano zbyt wiele. Mówi∏ o tym w swym prze-
mówieniu gen. Jaruzelski, przypominajàc, jak bardzo nasza ziemia jest nasiàkni´-
ta krwià. A jednak krew pola∏a si´. Kto nape∏ni∏ takà zawzi´toÊcià serca m∏odych
górników? Komu ta krew by∏a potrzebna? Pami´ç o niej zacià˝y boleÊnie nad my-
Êlami rodzin zabitych i rannych, tak˝e nas wszystkich w dniach Êwi´ta, które my,
katolicy, i równie˝ inni wychowani jednak w kulturze i tradycji polskiej, zwykli ob-
chodziç w duchu radoÊci, zgody i braterskiej mi∏oÊci”. S∏owa te Êwiadczà o naj-
g∏´bszym uwik∏aniu w system komunistyczny, niemal o uto˝samieniu si´ z nim, o
jego wewn´trznej obronie, o tragicznym zatraceniu si´ w nieprawdzie i fa∏szu, co
dla katolika i pisarza – rozró˝nienie prawdy i dobra – powinno byç najwa˝niejsze.
Przedruk z „Biuletynu IPN” 2007, nr 8-9 (Jan Dobraczyƒski – wielki pisarz, wielkie uwik∏anie).
˝a∏ do „bandy trojga”, jak ˝artobliwie mówiono, stale atakowanej przez w∏adze.
By∏ dawnym legionistà, adiutantem Pi∏sudskiego, z zawodu in˝ynierem lotnic-
twa, przed wojnà autorem ksià˝ek podró˝niczych i historycznych, a do tego
cz∏owiekiem z charakterem i fantazjà. Nie tylko nie da∏ si´ zastraszyç i podpo-
rzàdkowaç, ale pozwala∏ sobie nawet na kpiny i ˝arty z w∏adzy, co jà szczegól-
nie rozwÊciecza∏o. Podobnie jak Waƒkowicz, przyjecha∏ do kraju z wojennej
emigracji po 1956 roku, omin´∏y go wi´c wczeÊniejsze represje. Wkrótce sta∏
si´ jednak jednà z najbardziej znienawidzonych przez komunistów postaci w
Êrodowisku literackim. Mia∏ wczeÊniej kontakty z paryskà „Kulturà”, jego ˝ona
by∏a krewnà Giedroycia. Przesy∏a∏ do Pary˝a kompromitujàce materia∏y o PRL,
publikujàc je najpierw pod pseudonimem, póêniej oficjalnie. Wywo∏ywa∏o to
wÊciek∏oÊç w∏adz. Rozpracowywa∏o go razem z siostrà Nelly Strugowà, wdo-
wà po pisarzu Andrzeju Strugu, pod kryptonimem „Dyplomata” kilkunastu
agentów, z czego pozosta∏o dziewi´ç tomów akt. „Jest ostro˝ny i przebieg∏y
– ubolewa∏ jeden z nich w donosie – ˝yje w sposób niemal konspiracyjny, pod-
kreÊla, ˝e jego telefon jest na pods∏uchu i nie wdaje si´ w szersze telefoniczne
rozmowy”. Najgroêniejszym, bo majàcym dost´p do prywatnego ˝ycia Grz´-
dziƒskich, agentem by∏ „Garda”, ich krewny, zarazem pracownik Urz´du Bez-
pieczeƒstwa. Jego raporty by∏y tak dok∏adne i szczegó∏owe, ˝e chwilami za-
bawne: „przygotowuje dla »Gedroycia« kolejne odcinki swego tekstu »W cie-
niu ojca Wergiliusza«, trzyma je u siostry w lodówce, zamierza wys∏aç w termo-
sie przez nieustalonà na razie osob´, czy te˝ w opakowaniu ksià˝ki Struga
»Wielki dzieƒ«. Jest w posiadaniu pewnej sumy pieni´dzy, planuje razem z sio-
strà gdzieÊ jà ulokowaç, kupiç parcel´, ewentualnie samochód”.
Systematycznie konfiskowano r´kopisy Grz´dziƒskiego, prace przygotowa-
ne do druku, a tak˝e maszyny do pisania. W 1965 roku protestowa∏ w liÊcie do
ministra kultury Lucjana Motyki: „Warsztat mój zosta∏ zdemolowany jak po na-
jeêdzie Tatarów. Napisa∏em do Zenona Kliszki, ˝e gdy inni piszà dziÊ do szufla-
dy, ja wprost … dla UB. (...) W tych warunkach musz´ kirem pokryç swój
warsztat. Nie zdaj´ sobie sprawy, czy Obywatel Minister chce i mo˝e coÊ w tym
stanie zmieniç. JeÊli zaÊ nie, prosz´ o udzielenie zgody na publikowanie za
granicà”. Takiej zgody oczywiÊcie nie dosta∏, przemyca∏ wi´c swe prace do
„Kultury”, podpisujàc je ju˝ w∏asnym nazwiskiem. W 1966 roku tajny wspó∏pra-
cownik „Ludwik” donosi∏, ˝e „figurant prosi∏ go, aby podczas pobytu we Fran-
cji przekaza∏ profesorowi Langrodowi has∏o – Wonder, czyli Grz´dziƒski czuje
si´ dobrze i czeka na dzieci, czyli pieniàdze”.
Podobnie jak w przypadku Wojciecha Bàka, najwy˝sze w∏adze PRL, proku-
ratura i MSW zaanga˝owa∏y si´ w to, by niewygodnego Grz´dziƒskiego ubez-
w∏asnowolniç i zamknàç w szpitalu psychiatrycznym, „izolowaç w Tworkach
bezterminowo, a˝ do wyzdrowienia”. Ostatecznà diagnoz´ wyda∏o Biuro Âled-
cze na poczàtku 1968 roku: „Bioràc pod uwag´ wyjàtkowà niepoprawnoÊç
Grz´dziƒskiego i du˝à szkodliwoÊç jego dzia∏alnoÊci, zachodzi koniecznoÊç
szybkiego izolowania go w zak∏adzie zamkni´tym”. Zorganizowano specjalne
komisje lekarskie, dr Flatau-Kruszewska wyda∏a orzeczenie, ˝e „wykazuje on
lekkomyÊlny stosunek do ˝ycia i nie docenia pob∏a˝liwoÊci w∏adz, nale˝y prze-
to poddaç go obserwacji w zamkni´tym zak∏adzie psychiatrycznym”. Na co
Grz´dziƒski mia∏ odpowiedzieç: „Temu lekkomyÊlnemu stosunkowi do ˝ycia
zawdzi´czam Virtuti Militari”.
Po zdj´ciu przedstawienia „Dziadów” w Teatrze Narodowym na poczàtku
1968 roku mia∏ b∏yskotliwe wystàpienie na nadzwyczajnym zebraniu literatów,
w którym dowodzi∏, ˝e rosyjskie w∏adze zaborcze z Nowosilcowem na czele
by∏y ∏askawsze dla opozycyjnych filaretów wileƒskich ni˝ w∏adze PRL. „Nie
ukrywam wi´c – podsumowa∏ Grz´dziƒski – ˝e gdybym mia∏, w interesie kultu-
ry polskiej, wybieraç mi´dzy Motykà a Nowosilcowem, wybra∏bym Nowosilco-
wa” (chodzi∏o o ministra kultury Lucjana Motyk´).
Odtàd jego ˝ycie polega∏o na ucieczce przed Tworkami. Siostra i przyjacie-
le „ukrywali” go w kolejnych szpitalach, gdzie mieli znajomych lekarzy. Po
prze∏omie 1970 roku, gdy mia∏ ju˝ ponad 80 lat, dano mu nieco spokoju. Zmar∏
w 1975 roku w domu opieki w Górze Kalwarii, ale i ta Êmierç nastàpi∏a w po-
dejrzanych okolicznoÊciach. Odkryto Êlady pobicia i krew na poduszce.
Do koƒca ˝ycia nie zmieni∏ swego stosunku do PRL. Ju˝ po 1989 roku, dwa
lata przed Êmiercià, zapytany w wywiadzie o ocen´ swej roli w PRON („Goniec
Pomorski”, 31 V 1992 r.), odpowiada∏ bez wi´kszych wahaƒ: „Uwa˝am, ˝e
[PRON] zrobi∏ wiele dobrego przede wszystkim dla polskiej kultury i oÊwiaty. Ma-
jàc a˝ 35 procent katolików w organizacji, mogliÊmy to wszystko robiç. Powiem
szczerze, ˝e gdyby w pewnym momencie popar∏ nas KoÊció∏, te osiàgni´cia by-
∏yby znacznie wi´ksze. Popierali nas tylko szeregowi ksi´˝a. Biskupi zaÊ odnosi-
li si´ z rezerwà, choç wszystkie kongresy rozpoczynaliÊmy mszà celebrowanà
przez biskupa. Wi´cej, znacznie wi´cej poparcia mieliÊmy ze strony hierarchii
prawos∏awnej”.
Zapytany o stosunek do Wojciecha Jaruzelskiego, który nada∏ mu wczeÊniej
tytu∏ generalski, Dobraczyƒski odpowiedzia∏, ˝e na poczàtku mia∏ do niego ca∏-
kowite zaufanie: „Wojciecha Jaruzelskiego uwa˝am za cz∏owieka uczciwego,
który chcia∏ zrobiç dobrze, tylko mu nie wszystko wysz∏o. By∏ uwik∏any w przyna-
le˝noÊç partyjnà, bo marksistà to on nigdy nie by∏”. Rozczarowa∏ si´ do niego
Dobraczyƒski nieco póêniej, pod koniec swej dzia∏alnoÊci: „Zawiód∏ mnie nieste-
ty na koƒcu, ale przypuszczam, ˝e zrobi∏ to wbrew w∏asnej woli. Mianowicie, da∏
mi Stanis∏awa Cioska, najwi´kszego ∏obuza, jaki móg∏ byç, na sekretarza PRON.
Dr Witold Wasilewski (IPN Centrala)
Rosyjskie lekcje
II wojny Êwiatowej
Jurij Muchin znany jest jako autor g∏ównych – po upadku ZSRS – publikacji pro-
pagujàcych K∏amstwo Katyƒskie. Wydany w epoce Jelcyna niewielki „Katyƒski
krymina∏” oraz opublikowana ju˝ w Rosji Putina osiemsetstronicowa „Antyrosyj-
ska nikczemnoÊç. Analiza naukowo-historyczna. Rozpowszechnianie fa∏szerstwa
sprawy katyƒskiej przez Polsk´ i Generalnà Prokuratur´ Rosji w celu rozpalenia
nienawiÊci Polaków do Rosjan” negowa∏y odpowiedzialnoÊç sowieckà za Zbrod-
ni´ Katyƒskà.
W Muchinowskiej wizji dziejów ofiarà sprawy katyƒskiej by∏ dêwigajàcy g∏ów-
ny ci´˝ar wojny z III Rzeszà Zwiàzek Sowiecki, a wspó∏czeÊnie sta∏a si´ nià oczer-
niana Rosja. Historia sprawy katyƒskiej w wersji Muchina przedstawia si´ nast´-
pujàco: polskich oficerów zamordowali Niemcy w 1941 r.; w 1943 r. Hitler posta-
nowi∏ sk∏óciç ZSRS z innymi paƒstwami koalicji i odkry∏ do∏y Êmierci z cia∏ami pol-
skich oficerów pod Smoleƒskiem, oskar˝ajàc o ich wymordowanie Rosjan. Rzàd
RP, przebywajàcy w Londynie, podchwyci∏ niemieckà prowokacj´, co zaburzy∏o
prowadzenie dzia∏aƒ wojennych i spowodowa∏o niepotrzebnà Êmierç milionów
˝o∏nierzy. W latach osiemdziesiàtych XX w. zdrajcy z Komitetu Centralnego Ko-
munistycznej Partii Zwiàzku Sowieckiego, Prokuratury Generalnej ZSRS – Rosji
oraz Rosyjskiej Akademii Nauk reanimowali prowokacj´ w celu m.in. popchni´-
cia Polski ku strukturom polityczno-militarnym Zachodu.
Obie szeroko kolportowane w Rosji prace wywo∏a∏y w Polsce zrozumia∏e
oburzenie.
W najnowszej publikacji pt. „Lekcje Wielkiej Ojczyênianej” (Uroki Wielikoj Otie-
czestwiennoj, Moskwa 2010, 448 s.) Muchin prezentuje udzia∏ i ocenia rol´
Zwiàzku Sowieckiego w II wojnie Êwiatowej, wzbogacajàc swoje wczeÊniejsze
twierdzenia o dodatkowe wàtki. Ksià˝ka sk∏ada si´ z programowego wst´pu,
podsumowujàcego epilogu oraz czterech cz´Êci: Uwarunkowania zewn´trzne,
Problemy kadrowe, Przyczyny pora˝ek i strat, Przyczyny zwyci´stwa. Szczegó-
∏owe ich omawianie i krytyczny rozbiór uznaç nale˝y za bezcelowe ze wzgl´du
na charakter ca∏ej pracy, która powinna byç rozpatrywana jako element bardzo
niepokojàcego zjawiska celowego fa∏szowania historii, a nie powa˝ny g∏os w hi-
storiografii lub publicystyce historycznej.
Ksià˝ka Muchina, przy pewnych pozorach naukowoÊci, ma charakter propa-
gandowego manifestu. Jej podstawowa teza zasadza si´ na twierdzeniu, i˝ w to-
ku II wojny Êwiatowej (uto˝samionej zgodnie z rosyjskim zwyczajem z Wielkà
Wojnà Ojczyênianà 1941–1945) ZSRS by∏ zarazem g∏ównym zwyci´zcà, jak i
g∏ównà ofiarà wojny. Wizja ta, zawierajàca ziarno prawdy, ale oparta na manipu-
lowaniu periodyzacjà dziejów oraz na selekcji faktów i ich skrajnie jednostronnym
naÊwietleniu nie odbiega niestety nie tylko od interpretacji sowieckiej, ale równie˝
od g∏ównego nurtu wspó∏czesnej historiografii rosyjskiej.
Autor zwielokrotni∏ tez´ o szczególnej roli Zwiàzku Sowieckiego w walce z hi-
tleryzmem, rysujàc obraz samotnej walki Rosjan ju˝ nie tylko z Niemcami, ale z
ca∏à sprzymierzonà z nimi faszystowskà Europà, do której zalicza – obok paƒstw
neutralnych – równie˝ wszystkie, z istotnym i nieprzypadkowym wyjàtkiem Ser-
bii, paƒstwa okupowane przez III Rzesz´, w tym Polsk´.
Muchin z maniackim uporem (jak sam stwierdza: „niczym Katon”) przypomi-
na, i˝ w Wielkiej Wojnie Ojczyênianej „ZSRS z poczàtkowà liczebnoÊcià 190 mi-
lionów ludzi walczy∏ nie z 80 milionami dzisiejszych Niemców. ZSRS wojowa∏
praktycznie Z CA¸Ñ EUROPÑ, której ludnoÊç (z wy∏àczeniem sojuszniczej Anglii
i partyzanckiej Serbii, która nie skapitulowa∏a przed Niemcami) wynosi∏a oko∏o
400 milionów” (s. 16). Kluczowy wywód skupia si´ na dobrowolnym spisku wie-
lu narodów Europy przeciwko ZSRS i Rosjanom. W ramach tego obrazu autor
nie tylko nie cieniuje charakteru i zakresu wspó∏pracy z Niemcami, ale do∏àcza
do grona kolaborantów tak˝e narody, które zaj´∏y wobec III Rzeszy postaw´ jed-
noznacznie negatywnà, p∏acàc za to bardzo wysokà cen´.
Ksiàdz Zygmunt Kaczyƒski aresztowany przez UB w 1948 roku. Zosta∏ skazany w sfingowanym procesie w 1951 r. na 10 lat wi´zienia.
W niewyjaÊnionych okolicznoÊciach zakoƒczy∏ ˝ycie w wi´zieniu na Rakowieckiej 13 maja 1953 r.
604185470.002.png 604185470.003.png
IV Nasz Dziennik Piàtek, 26 listopada 2010
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
DODATEK HISTORYCZNY IPN 11/2010 (42)
Piàtek, 26 listopada 2010 Nasz Dziennik V
Dr Marek Klecel
Jan Dobraczyƒski
– pisarz w sieci
„Prawdopodobnie ocali∏ mi ˝ycie” – stwierdza literaturoznawca Micha∏ G∏o-
wiƒski w artykule w „Gazecie Wyborczej” (3/4 VII 1999 r.), kilka lat po Êmierci
Dobraczyƒskiego. Opisujàc okolicznoÊci swego ocalenia, zapytuje: „Co go do
tego sk∏oni∏o. Co by∏o przyczynà, ˝e pisarz zwiàzany ze skrajnà prawicà, do
koƒca ˝ycia ideolog antysemityzmu, w czasie okupacji z poÊwi´ceniem ratowa∏
˝ydowskie dzieci”. Rozwa˝ajàc zaÊ ca∏à biografi´ Dobraczyƒskiego, z jego po-
parciem dla stanu wojennego i przewodnictwem w PRON, zauwa˝a: „Zaiste
sprzecznoÊci te sà pora˝ajàce, niepoj´te, trudne do wyt∏umaczenia, tworzy si´
piekielny splot, zadziwiajàcy u cz∏owieka tak religijnego. Nie mnie rozwa˝aç
problem, czy uratowanie choçby jednego cz∏owieczego istnienia (a Dobra-
czyƒski przyczyni∏ si´ do ocalenia znacznie wi´kszej liczby ludzi) przewa˝a to
wszystko, co stanowi∏o z∏o i niegodziwoÊç”.
Dopiero pod koniec ˝ycia, na kilka miesi´cy przed Êmiercià pisarz otrzyma∏
medal Sprawiedliwy wÊród Narodów Âwiata, przyznany przez Instytut Yad Va-
shem za ratowanie ˝ydowskich dzieci.
Bra∏ czynny udzia∏ w Powstaniu Warszawskim, co opisa∏ obszernie w auto-
biografii. Walczy∏ najpierw w rejonie Leszna i Starego Miasta w „Grupie Pó∏-
noc”, dowodzonej przez p∏k. Karola Ziemskiego „Wachnowskiego”, jako orga-
nizator BIP. Po opanowaniu tego rejonu przez Niemców wycofa∏ si´ ze swym
oddzia∏em kana∏ami do ÂródmieÊcia, a póêniej na Mokotów. Na Starym Mie-
Êcie zostawi∏ ˝on´ z dwiema córkami, dla których ucieczka kana∏ami by∏a zbyt
ryzykowna. Mia∏ je zobaczyç dopiero po wojnie. Po kapitulacji Powstania trafi∏
do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen.
W kr´gu podejrzanych
Po wojnie wróci∏ do kraju, odnalaz∏ rodzin´ uratowanà po Powstaniu i wkrótce
zwiàza∏ si´ z grupà Pax organizowanà przez Boles∏awa Piaseckiego. Twór-
czoÊç literackà, którà rozpoczà∏ przed wojnà, kontynuowa∏ tak˝e w czasie jej
trwania, a jej tematyk´ wyznacza∏y z jednej strony doÊwiadczenia i realia wo-
jenne, z drugiej – zainteresowania i doÊwiadczenia wiary chrzeÊcijaƒskiej.
Po wojnie nie poprzesta∏ jednak na twórczoÊci tylko literackiej. Mia∏ ambicje
czy te˝ zobowiàzania wobec swego ugrupowania bycia tak˝e osobà publicznà i
dzia∏alnoÊci na rzecz spo∏eczeƒstwa niezale˝nie od tego, jak wierzy∏, jaki porzà-
dek polityczny zapanowa∏. W autobiografii pomija milczeniem najwa˝niejsze mo-
menty powstawania systemu komunistycznego, dramatyczne wybory i dylema-
ty, t∏o represji i terroru, co poniekàd zrozumia∏e, bo jego wspomnienia wydano w
czasach PRL. Ale ich zasadà jest te˝, ˝e Autor przeÊlizguje si´ po sprawach nie-
wygodnych, nie zdradza nawet zamiaru, by przemyciç choçby cz´Êç prawdy. Nie
wiadomo, czy gdyby spisywa∏ swe wspomnienia po 1989 roku, napisa∏by je ca∏-
kiem inaczej. Byç mo˝e zaszed∏ ju˝ za daleko w akceptacji systemu, by zmieniç
ca∏kowicie o nim poglàd, bo musia∏by tak˝e zmieniç ju˝ siebie. O swej wspó∏pra-
cy np. z „Tygodnikiem Warszawskim”, za∏o˝onym zaraz po wojnie przez ks. Wà-
do∏owskiego, którym kierowa∏ nast´pnie ks. Zygmunt Kaczyƒski aresztowany i
torturowany w wi´zieniu na Mokotowie, gdzie zmar∏ w 1953 roku Dobraczyƒski
mia∏ tylko tyle do powiedzenia: „Szybko mia∏em doÊç redakcji, poprawiania arty-
ku∏ów, wizyt o piàtej rano [ks. Wàdo∏owskiego], a wreszcie niep∏acenia – bo re-
daktor nie spieszy∏ si´ z p∏aceniem, i chcia∏, abym prac´ u jego boku traktowa∏
jako zaj´cie honorowe. Na dobitk´ nadredaktorem pisma zosta∏ ks. Kaczyƒski,
dla którego nie ˝ywi∏em zbyt wiele sympatii od czasów rozmów politycznych u
kardyna∏a Hlonda. Uciek∏em z »Tygodnika«”. Mo˝na podejrzewaç, ˝e Dobraczyƒ-
ski opuÊci∏ redakcj´ pisma z ca∏kiem innych przyczyn. O ile jego wspomnienia z
czasów wojny sà bardzo ciekawe i, wolno sàdziç, autentyczne, o tyle te powojen-
ne, z czasów PRL, sà ju˝ ma∏o wiarygodne, wewn´trznie cenzurowane, pisane
ze ÊwiadomoÊcià wymogów systemu, niejako na u˝ytek w∏adzy.
W Archiwum IPN zachowa∏a si´ „teczka osobowa” Jana Dobraczyƒskiego (o
sygnaturze IPN 00231/173, t. 88), z której wynika, ˝e znalaz∏ si´ on w kr´gu za-
interesowania MBP jako przedwojenny dzia∏acz Stronnictwa Narodowego, po-
jawia si´ zaÊ w zeznaniach Êledczych wi´zionych dzia∏aczy SN, w szczególno-
Êci Adama Doboszyƒskiego. W notatce z 1952 r. p∏k Czaplicki informuje, ˝e Do-
braczyƒski jest notowany w III i V Departamencie MBP jako by∏y cz∏onek Wy-
dzia∏u Propagandy Zarzàdu G∏ównego SN i „figurant obiekt [owego] rozpr
[acowania] spr [awy] krypt [onim] »Wis∏a«”. Z zeznania Zygmunta Lacherta,
„przyj´tego” przez oficera Êledczego MBP ppor. Romana Laszkowicza, wynika,
˝e Dobraczyƒski otrzyma∏ w 1946 r. 10 tysi´cy dolarów z funduszu by∏ej Dele-
gatury Rzàdu RP na potrzeby organizowanej wtedy redakcji „DziÊ i Jutro”.
Na poczàtku lat 50. Dobraczyƒski kandyduje z ramienia Pax do Sejmu i z te-
go okresu pochodzà donosy konfidentów, „Stokrotki” i – obszerniejsze – „Uczci-
wego”, zapewne z kr´gu Pax, które Êwiadczà o rutynowej inwigilacji przysz∏ego
pos∏a, lecz chyba nie zawierajà ˝adnych istotnych dla UB informacji.
Pisarz uwik∏any
W 1952 r. Dobraczyƒski zostaje pos∏em na Sejm i choç na koniec kadencji, w
1956 r. powie, ˝e nie podejmie si´ ju˝ tej roli, to jednak 30 lat póêniej, w stanie
wojennym, zostanie znów pos∏em ze swoiÊcie rozumianego poczucia obowiàz-
ku patriotycznego i w tym˝e roku stanie na czele ruchu PRON. Jak wiadomo,
w 1953 r., po zamkni´ciu „Tygodnika Powszechnego” za niesubordynacj´ w
odpowiednim Êwi´towaniu ˝a∏oby po Stalinie, Dobraczyƒski podejmuje si´ dal-
szego prowadzenia pisma z ekipà redakcyjnà Pax-u, o czym w autobiografii po-
daje wersje bardzo pokr´tne.
Spe∏nia wi´c kolejne funkcje i role wyznaczane przez system, coraz bardziej
dzia∏a w jego imieniu, w duchu metod i celu, jakim by∏o zdobycie pe∏nej w∏a-
dzy nad spo∏eczeƒstwem.
Rzecznik jednoÊci narodowej przyczynia si´ do rozbicia Êrodowisk katolic-
kich i os∏abienia pozycji KoÊcio∏a, zwalczanego przez w∏adze komunistyczne
na wszelkie sposoby. Zdobywa sobie doÊç wygodnà pozycj´ dzi´ki temu, ˝e
jest coraz bardziej przydatny dla w∏adz, potrzebujàcych poparcia szczególnie
po stanie wojennym. Jest tolerowany, zyskuje spokojnà egzystencj´ „katolic-
kiego pisarza komunistycznego”. Sam Dobraczyƒski opowiada∏ z rozbrajajàcà
naiwnoÊcià o swych kontaktach z najwy˝szymi czynnikami. Jeden z pierw-
szych nastàpi∏ z Jerzym Borejszà, wszechw∏adnym po wojnie prezesem „Czy-
telnika”, organizujàcym komunistycznà „dywersj´” m.in. w Êrodowiskach kato-
lickich: „Borejsza przyjà∏ mnie niezwykle ˝yczliwie. Moje eks-endeckie pocho-
dzenie nie tylko go nie razi∏o, ale przeciwnie, wydawa∏ si´ zachwycony, ˝e ktoÊ
z takich ludzi zapuka∏ do jego gabinetu. Potem (…) zapyta∏ mnie pewnego ra-
zu: »Panie Janie, niech no pan powie – ale tak zupe∏nie szczerze – co mówià o
mnie w tych waszych endeckich ko∏ach?«. Wiedzia∏em, ˝e zna si´ na ˝artach,
wi´c mu odpowiedzia∏em: »Wie pan, w dawnej Polsce by∏o przys∏owie, ˝e ka˝-
dy szlachcic ma swojego ˚yda – tego jedynego, porzàdnego, uczciwego. Te-
raz mówi si´, ˝e ka˝dy marksista ma swojego endeka – tego jednego przyzwo-
itego. Ale ten Borejsza – mówià u nas – to by∏by najszcz´Êliwszy, gdyby móg∏
mieç przy sobie samych przyzwoitych eks-endekow…«. Borejsza ryknà∏ Êmie-
chem, a potem rzek∏: »Ale pan pozwoli, ˝e ja ten dowcip b´d´ powtarza∏«”.
By∏ pisarzem bardzo p∏odnym i poczytnym, napisa∏ ponad 80 ksià˝ek, które
wydano w nak∏adzie powy˝ej 4 milionów egzemplarzy. Jego beletrystyczne
ksià˝ki o tematyce wojennej i historycznej nie by∏y literaturà najwy˝szego lotu,
bardziej wartoÊciowa jest proza o tematyce religijnej i biograficznej, niewàtpli-
wie najwa˝niejsze pozycje stanowià: „Listy Nikodema”, „Cieƒ Ojca” o Êw. Jó-
zefie, „Ptaki Êpiewajà, ryby s∏uchajà” o Êw. Antonim, ksià˝ki o Êw. Teresie, Êw.
Andrzeju Boboli, o. Maksymilianie Kolbem, ale te˝ o Janie Sobieskim i Mary-
sieƒce czy o Traugutcie.
W biografiach i twórczoÊci
wielu pisarzy z czasów PRL
odbija si´ ca∏a komplikacja i
uwik∏anie w warunki poli-
tyczne, dylematy intelektual-
ne, a tak˝e moralne, jakie
powsta∏y w Polsce po wpro-
wadzeniu komunizmu so-
wieckiego. System ten wp∏y-
nà∏ szczególnie silnie i sku-
tecznie na m∏odszych pisa-
rzy, którzy ∏atwo i gorliwie
przyj´li, czasem z naiwnoÊci,
jego ideologi´ i kuszàcà wi-
zj´ historycznà po zniszcze-
niach II wojny Êwiatowej.
Najlepszym przyk∏adem pisarza o takim ugodowym stosunku do systemu
jest Jan Dobraczyƒski, znany i bardzo popularny w swoim czasie, formalnie
nienale˝àcy do Pax, jak sam podkreÊla∏, ale ÊciÊle z nim zwiàzany. Przeszed∏
on zadziwiajàcà ewolucj´ – od wahaƒ i niezdecydowania na poczàtku „Polski
Ludowej”, a˝ do pe∏nej jej akceptacji w latach 80., a wi´c po rozbiciu „Solidar-
noÊci” i stanie wojennym. Pozosta∏ jednym z nielicznych pisarzy, którzy do koƒ-
ca wspierali t´ postaç paƒstwowoÊci i polityki, która ukszta∏towa∏a si´ w syste-
mie komunizmu sowieckiego, przez wszystkie niemal jej etapy i okresy. Wielu
pisarzy, którzy najpierw popierali ideologi´ i komunistyczne zmiany w Polsce,
odrzuci∏o z czasem ów system lub ró˝nie si´ od niego dystansowa∏o. Dobra-
czyƒski natomiast pozosta∏ mu wierny do koƒca, nawet, gdy stan wojenny
ostatecznie go skompromitowa∏.
Nie wyra˝a∏ swego poparcia wprost, w j´zyku partyjnej propagandy, ale po-
Êrednio, w sposób mo˝liwy do przyj´cia, odwo∏ujàc si´ do uczuç narodowych i
patriotycznych, tworzàc program swoistego pozytywizmu, przetrwania substan-
cji spo∏ecznej, odnowy oraz jednoÊci narodowej i moralnej. Ten pojednawczy
g∏os, a tak˝e patriotyczna retoryka Dobraczyƒskiego, od 1982 r. przewodniczà-
cego Rady Porozumienia Narodowego w ruchu PRON (Patriotyczny Ruch Odro-
dzenia Narodowego), powo∏anego z inspiracji w∏adz stanu wojennego, zawsze
przydawa∏y si´ w∏adzom komunistycznym, szczególnie zaÊ gdy trzeba by∏o pa-
cyfikowaç niezadowolenie spo∏eczne. Zarazem jego g∏os, pisarza katolickiego i
autorytetu moralnego, mia∏ s∏u˝yç podniesieniu wiernych na duchu po kl´sce
stanu wojennego, w zapaÊci lat 80. Jednak˝e wtedy w∏aÊnie autorytet Dobra-
czyƒskiego, jeÊli go mia∏ jeszcze jako pisarz katolicki, ca∏kowicie si´ skoƒczy∏.
Wojna i m∏odoÊç
A poczàtki jego biografii by∏y Êwietne i obiecujàce, mia∏ pi´knà kart´ wojennà,
udzia∏ w kampanii wrzeÊniowej, konspiracji, walk´ w Powstaniu Warszawskim.
Przed wojnà zwiàzany by∏ z ruchem narodowym, wspó∏pracowa∏ z pismami
„MyÊl Narodowa” i „Prosto z Mostu”, którym kierowa∏ Stanis∏aw Piasecki. S∏u˝-
b´ wojskowà odby∏ w kawalerii i do tej formacji mia∏ sentyment przez ca∏e ˝y-
cie, co opisuje szczegó∏owo w autobiograficznych wspomnieniach z lat 70.
„Tylko w jednym ˝yciu”. Po wybuchu wojny odby∏ kampani´ wrzeÊniowà na zie-
miach wschodnich jako kawalerzysta. Po powrocie do Warszawy i prowizorycz-
nym urzàdzeniu si´ z rodzinà rozpoczà∏ dzia∏alnoÊç konspiracyjnà. Zwiàza∏ si´
z Narodowà Organizacjà Wojskowà (NOW), zbrojnà formacjà Stronnictwa Na-
rodowego, skàd zosta∏ póêniej skierowany do Biura Informacji i Propagandy
(BIP) Komendy G∏ównej AK. Pracowa∏ zarazem jako urz´dnik pomocy spo∏ecz-
nej w Zarzàdzie Miejskim Warszawy. Dzi´ki temu ze swoimi wspó∏pracownika-
mi móg∏ przeprowadziç akcj´ pomocy dzieciom deportowanym przez Niem-
ców z Zamojszczyzny oraz dzieciom ˝ydowskim z getta. Wysy∏ano je, wysta-
wiajàc oficjalne dokumenty, do zak∏adów opiekuƒczych w kraju, przewa˝nie or-
ganizowanych przy zgromadzeniach zakonnych. Dobraczyƒski nie podkreÊla∏
zbytnio swoich zas∏ug. We wspomnieniach zapisa∏: „Mój wk∏ad w t´ akcj´ mi-
nimalny. Nie ja szuka∏em tych dzieci, nie ja je przewozi∏em, nie ja sporzàdza-
∏em fa∏szywe wywiady. (…) Jedynie z opowiadaƒ opiekunek wiedzia∏em, ˝e
moje panie dokonywa∏y niezwyk∏ych czynów, wydobywajàc dzieci z jakichÊ
nor, szmuglujàc je z getta, przechowujàc w swoim domu i osobiÊcie dowo˝àc
do zak∏adu”. Wspó∏pracownica Dobraczyƒskiego, Jadwiga Piotrowska, szaco-
wa∏a, ˝e uratowano w ten sposób oko∏o 300 dzieci, natomiast Irena Sendlero-
wa, kierowniczka referatu dzieci´cego „˚egoty”, która równie˝ wspó∏pracowa-
∏a z Dobraczyƒskim i sama uratowa∏a oko∏o 2500 dzieci ˝ydowskich, uwa˝a, ˝e
na „liÊcie Dobraczyƒskiego” by∏o oko∏o 500 uratowanych dzieci.
Pisarze owi w programach socre-
alizmu zast´powali cz´sto polity-
ków i propagandystów, stawali
si´ piewcami, apologetami nie tylko nowego ustroju, powstajàcego na gruzach
wojennych, ale i nowej, komunistycznej utopii. Tylko niewielu z tych pisarzy ko-
munistycznych – tak ich trzeba okreÊliç – powróci∏o póêniej do autentycznego
pisarstwa, wielu pozosta∏o z∏amanych jako ludzie i jako twórcy, niewielu odrzu-
ci∏o komunizm i przesz∏o do opozycji w latach 60. i 70.
Byli oczywiÊcie pisarze, którzy w∏aÊciwie nie uczestniczyli w systemie komu-
nistycznym lub w stopniu minimalnym, tak by przetrwaç, decydujàc si´ na me-
todyczny opór lub ró˝nie wyra˝any sprzeciw, choç ryzykowali w ten sposób
przerwanie swej twórczoÊci, spo∏ecznà marginalizacj´, niewygody materialne,
a nawet represje. Wielu twórcom pomaga∏y wtedy wyraêne przekonania,
zw∏aszcza religijne, w dystansie wobec systemu. Pisarze o orientacji katolickiej
stanowili g∏ównà grup´, która opiera∏a si´ systemowi albo próbowa∏a w∏asnej z
nim rozgrywki. Ale byli te˝ w Êrodowiskach katolickich literaci, którzy starali si´
lepiej wspó∏˝yç z tym re˝imem, akceptujàc go jako jedynà realnoÊç politycznà,
jako status quo, który trzeba przyjàç, a z czasem poniekàd nawet si´ z nim
uto˝samiali i go legitymizowali.
„Pisarze katoliccy”
Taka kohabitacja, wspó∏istnienie przeciwnych sobie si∏, by∏a niepisanym uk∏a-
dem z w∏adzami komunistycznymi pisarzy o orientacji lewicowej, ale te˝ grupy
pisarzy katolickich skupionej wokó∏ koncesjonowanego przez w∏adze Stowa-
rzyszenia Pax, za∏o˝onego przez Boles∏awa Piaseckiego. Komunistyczne w∏a-
dze w latach 40. i 50. nie kierowa∏y si´ jednak w tym wypadku jakimÊ „liberali-
zmem”, lecz czystym wyrachowaniem i jawnà raczej strategià walki z KoÊcio-
∏em i wiarà katolickà wprost lub przez sk∏ócenie osób wierzàcych, dezinforma-
cj´ i „dezintegracj´” ca∏ej spo∏ecznoÊci katolickiej i jej organizacji. By odcià-
gnàç wiernych od KoÊcio∏a, a tak˝e „skanalizowaç” ruchy katolickie, dawano
takim organizacjom jak Pax prywatne przywileje w ramach upaƒstwowionej go-
spodarki i kultury: koncesje gospodarcze, zgod´ na w∏asne wydawnictwa i pra-
s´. Ârodowisko Pax-u stworzy∏o nisz´ Êwiatopoglàdowà i kulturowà, pozwala-
jàcà przetrwaç po wojnie ludziom o orientacji katolickiej i narodowej, komba-
tantom AK, NOW czy NSZ – tym, którzy wyzbywali si´ wrogoÊci do systemu,
godzili si´ ˝yç i dzia∏aç w jego ramach.
Najwierniejsi czytelnicy
Jan Bohdan, wicedyrektor Urz´du ds. Wyznaƒ: „Nie jesteÊmy w stanie odpo-
wiedzieç w tej chwili, jak funkcjonuje literatura katolicka u odbiorcy i dlatego
trudno jest orzec, co jest bardziej szkodliwe? ksià˝ki Dobraczyƒskiego czy Gra-
hama Greene’a”. Henryk Pi´tek, wicedyrektor Departamentu IV MSW: „Depar-
tament IV robi ocen´ wydawnictw katolickich. (…) Sà du˝e niedopatrzenia w
dotychczasowej polityce w stosunku do wydawnictw katolickich. Np. PAX wy-
daje szereg ksià˝ek, które sà sprzeczne z tym, co PAX reprezentuje. (…) Powo-
∏ano grup´ ludzi, którzy si´ zajmujà tà sprawà. Podniós∏ ponadto spraw´ wysy-
∏ania przez niektórych katolików, szczególnie Dobraczyƒskiego, du˝ej iloÊci li-
teratury katolickiej do ZSRR, przewa˝nie na adresy prywatne. Nale˝y temu po-
∏o˝yç kres”. Henryk Chmielewski, dyrektor Departamentu Spo∏eczno-Admini-
stracyjnego MSW: „Uwa˝a, ˝e najgorszy podr´cznik dla kleru jest mniej szko-
dliwy ni˝ np. »Manna i chleb« Dobraczyƒskiego”.
Protokó∏ posiedzenia Zespo∏u ds. Kleru przy Wydziale Administracyjnym KC PZPR, 7 IV
1964 [w:] Tajne dokumenty Paƒstwo – KoÊció∏ 1960-1980, Londyn 1996, s. 122.
Dokoƒczenie na s. VI
604185470.004.png 604185470.005.png 604185470.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin