Tess Of the D'Ubervilles (1998)PL.txt

(87 KB) Pobierz
00:00:04:<i>Wydarzyło się to w dniu Majowego Tańca,</i>
00:00:06:<i> kiedy ojciec Tess spotkał pastora,</i>
00:00:10:<i> <i> który wyjawił mu to |co lepiej, żeby było zapomniane.</i>
00:00:15:<i> Przypadkowe spotkanie. |Przypadkowa uwaga.</i>
00:00:18:<i>Jednak takie rzeczy decydujš o naszym losie.</i>
00:00:21:Dzień dobry.
00:00:22:- Dzień dobry, Sir John.
00:00:26:Proszę wybaczyć,
00:00:28:ale co ma pastor na myli| nazywajšc mnie  "Sir Johnem,"
00:00:32:Kiedy ja jestem zwykły Jack Durbeyfield, przekupień?
00:00:37:Dokonałem pewnego odkrycia| jaki czas temu.
00:00:40:- Mylę, że powiniene| wiedzieć, Durbeyfield,
00:00:44:że jeste potomkiem, w prostej linii, |starej i rycerskiej rodziny
00:00:48: D'Urberville
00:00:49:A niech mnie.
00:00:52:Jednej z najznakomitszych rodów w całej Anglii.
00:00:55:A czy jeszcze powrócimy na nasze dobra?
00:00:57:Znaczy się....gdzie sš nasze rodowe zamki?
00:01:00:nasze włoci i...nasze ziemie?
00:01:03:- Nie macie żadnych. |Nie istniejecie
00:01:07:jako rodzina szlachecka.
00:01:09:Ale, miałem kaprys, żeby ci o tym powiedzieć.
00:01:12:Dobrze, dobrze. Zawróci pastor i wypije |ze mnš kwartę wina?
00:01:16:co by się wzmocnić?
00:01:18:Nie, dziękuję Durbeyfield.| Tobie juz wystarczy.
00:01:29:D'Urberville!
00:02:13:Hej!|Nazywajcie mnie "Sir Johnem!"
00:02:16:- Tess Durbeyfield.
00:02:18:- Czy to aby nie twój ojciec wraca| do domu w powozie?
00:02:21:-  Wraca w ten sposób ponieważ jego koń| dzi odpoczywa.
00:02:27:Tak, on też dzi wieczór będzie odpoczywał.| Pęknie z przesycenia!
00:02:30:Słuchaj, nie pójdę z tobš ani kroku dalej |jeli będziesz żartować z mego ojca.
00:02:36:- Mój drogi bracie, wiem, |że uważasz się za agnostyka,
00:02:39:ale musisz przyznać,| że Chrzecijaństwo miało 
00:02:43:i stale ma dominujšcy wpływ 
00:02:45:- na naszš cywilizację.|- Tak.
00:02:47:I włanie dlatego wielu ludzi |wcišż żyje w Wiekach Ciemnych,
00:02:51:mój drogi bracie.
00:03:53:Angel, co ty robisz?
00:03:54:Mam ochotę się z nimi trochę pokręcić.
00:03:56:Nie. Nie.| Publiczny taniec
00:03:59:ze stadem |wiejskich dziewuch.
00:04:01:A gdyby kto nas ujrzał!
00:04:03:Oh, to się nigdy nie zdarzy.
00:04:04:Idcie.|Dogonię was za kilka minut.
00:04:09:Cissie, patrz!
00:04:13:Lubi pan Taniec Majowy?
00:04:15:Tak!
00:04:16:Ale wyglšda to trochę żałonie.| Gdzie sš wasi partnerzy?
00:04:18:Cóż, jeszcze pracujš. |Ale niedługo tu będš.
00:04:21:Tym czasem pan powinien z nami zatańczyć.
00:04:24:Oczywicie, ale cóż znaczy| jeden na tyle tancerek?
00:04:27:Jestem pewna, że wystarczy pana |dla nas wszystkich.
00:04:30:Cissie, nie bšd bezczelna
00:04:32:Niech pan wybierze sobie partnerkę.
00:04:33:Proszę się zdecydować.
00:05:14:- Zatańczysz ze mnš, Tess?|- Nie, ze mnš!
00:05:16:- Miałem jš o to zapytać.|- Ja zapytałem pierwszy.
00:05:18:Nie zatańczę z żadnym z was.
00:05:20:Muszę odpoczšć.
00:07:25:- Robert.|- Dobry wieczór, Tess.
00:08:02:- Pokołyszę go,
00:08:03:albo pomogę ci wyrzymać bieliznę.| Tylko zdejmę odwiętnš suknię.
00:08:06:Mylałam, że już dawno skończyła pranie.
00:08:09:Muszę ci powiedzieć co się wydarzyło.
00:08:11:Ma to co wspólnego z przedstawieniem| jakie urzšdził ojciec
00:08:14:popołudniu w powozie?
00:08:15:Dlaczego to zrobił? Prawie zapadłam się pod ziemię ze wstydu.
00:08:18:Bo miał co więtować,| dlatego.
00:08:21:Słuchaj mnie.
00:08:23:Należymy do najszlachetniejszego |rodu w całym hrabstwie!
00:08:26:Nasza ród wywodzi się| sprzed czasów Olivera Grumble'a .
00:08:30:- Nasz ród?|- Wtedy nie nazywali się Durbeyfield,
00:08:34:Ale D'Urberville.
00:08:36:Będš z tego jeszcze dobre rzeczy.
00:08:38:Gdzie teraz jest ojciec?
00:08:40:Musi wrócić przed północš,
00:08:41:żeby zawieć jutro ule do Casterbridge.
00:08:44:Nie złoć sie na niego, Tess.
00:08:47:Biedaczek, był taki zszokowany |tymi wieciami,
00:08:50:że musiał ić do Rollivers| aby nabrać sił przed podróżš.
00:08:52:Poszedł do Rollivers| żeby nabrać sił przed podróżš?
00:08:55:-I ty się na to zgodziła, mamo?|- Nie zgodziłam się.
00:08:58:Czekałam na ciebie |żeby przypilnowała dom.
00:09:00:- Teraz mogę już po niego ić.|- Ja pójdę!
00:09:01:Nie. Nie ma potrzeby żeby ty szła.
00:09:20:- Abraham.
00:09:40:Witaj Joan. | Id na górę.
00:10:09:Przypuszczam, że wiesz co się stało?
00:10:11:Tak, co tam słyszałam.
00:10:13:Mylisz, że będš z tego jakie pienišdze?
00:10:15:To tajemnica.
00:10:16:- .....prawdopodobnie grobowiec w Kingsbere, 
00:10:20:- i najznamienitsze szkielety w całym Wessex!
00:10:25:- Jestem tak dobry jak każdy tu obecny.
00:10:29:Mów ciszej, dobry człowieku.
00:10:31:Może się tu kręcić kto z urzędu
00:10:33:i stracę licencję.
00:10:38:Jackie, posłuchaj mnie.
00:10:39:- Tutaj, Joan, usišd tutaj.
00:10:41:Dziękuję, Tim.
00:10:42:Chcę ci powiedzieć co włanie | wpadło mi do głowy.
00:10:45:Wielki plan.
00:10:47:Pomylałam sobie...
00:10:50:-.... niedaleko Tantridge, na krańcu Chase| mieszka bardzo bogata dama,
00:10:54:Która nazywa się D'Urberville.
00:10:56:Ta kobieta należy pewnie do naszego rodu.
00:10:59:Mam plan, aby wysłać Tess| żeby powiedziała jej o naszym pokrewieństwie.
00:11:02:Joan Durbeyfield powinna być ostrożna.
00:11:04:Żeby nie wpakować Tess| w kłopoty.
00:11:06:to taka piękna dziewczyna....
00:11:08:Jest tam kobieta o takim nazwisku.
00:11:10:Ale to nic w porównaniu do nas.
00:11:12:Może młodsza gałš.
00:11:14:Może, ale ta kobieta jest bogata.
00:11:18:Tess powoła się na nasze pokrewieństwo.
00:11:21:A może jaki szacowny pan zechce się z niš ożenić.
00:11:26:A co na to Tess?
00:11:29:Jeszcze z niš nie rozmawiałam.
00:11:31:Ale to na pewno skończy się bogatym małżeństwem.
00:11:34:I na pewno nie powie "nie".
00:11:37:Tess, jest dziwna.
00:11:40:Tak, ale jest uległa.
00:11:48:Zostaw to mnie.
00:11:56:- # Mam rodzinne groby w Kingsbere!
00:12:01:- Nie pojedziesz dzisiejszej nocy do Casterbrige.
00:12:04:- Oh, pojadę.
00:12:05:- Mamo, co my zrobimy?| Kto musi pojechać.
00:12:07:- I tak jest już za póno na sprzedaż uli.|- Może który młodzieniec?
00:12:10:- Może który z tych, |co się dobijali o taniec z tobš.
00:12:12:Nie, za nic w wiecie!
00:12:14:Żeby każdy wiedział, dlaczego  ojciec |nie mógł pojechać?
00:12:16:Jestem głowš najszlachetniejszej rodziny
00:12:21:w całym Wessex.
00:12:22:Mamo, mylę, że ja mogłabym pojechać,| gdyby Abraham  mi towarzyszył.
00:12:26:Mogłaby, Tess?| Jeste dobrš dziewczynš.
00:12:32:Jestemy.
00:12:45:Tess?|Tak, Abraham.
00:12:48:Jeste zadowolona, że należymy do szlacheckiego rodu?
00:12:52:Nieszczególnie.
00:12:54:Nie cieszysz się, że wyjdziesz za mšż za pana?
00:12:57:Co?
00:12:58:Przecież nasza bogata krewniaczka ma| pomóc ci polubić pana.
00:13:03:Nie mamy takiej krewnej.
00:13:05:Co tez ci przyszło do głowy?
00:13:07:Słyszałem, jak mama mówiła o tym | gdy wróciła dzi wieczorem.
00:13:11: W Tantridge mieszka bogata pani,| która jest naszš rodzinš
00:13:14:i mama powiedziała, że gdy ona |dowie się, że jest naszš krewnš
00:13:17:to pomoże ci wydać się za pana.
00:13:20:Aby, musiało ci się to przynić.
00:13:25:Tess?|Tak, Abraham.
00:13:27:Jak daleko sš gwiazdy?
00:13:31:Miliony mil.
00:13:35:Czy Bóg jest po ich| drugiej stronie?
00:13:37:Tak.
00:13:38:Mówiš, że i po tej stronie też.
00:13:44:Kiedy będziesz bogata będziesz mogła |kupić gigantycznš lunetę
00:13:47:i podziwiać je z bliska.
00:13:49:To znaczy, jeli polubisz bogatego pana.
00:13:52:Aby, przestań o tym mówić.
00:13:55:Połóż się i spróbuj zasnšć.
00:14:22:- Uważaj!
00:14:35:- Zgasły pani wiatła.| O czym pani mylała?
00:14:39:- Chod tu.
00:14:40:No chod.| Pozwól mi zobaczyć co się stało.
00:14:47:No chod.
00:14:48:Chod, tak|Dalej.
00:14:51:No dobrze, dobrze|Spokojnie
00:14:57:Oh, Prince.
00:15:01:- Muszę wieć  dalej worki z pocztš.
00:15:04:Najlepiej będzie jeli tu zostaniecie
00:15:06:Wylę  kogo do pomocy, najszybciej jak to możliwe.
00:15:10:- On nie żyje.
00:15:22:Aby!
00:15:27:Przepraszam.
00:15:31:Aby, obud się.| Zabiłam Prince'a.
00:15:37:Aby.
00:15:40:Aby.
00:15:42:Obud się.| Zabiłam Prince'a.
00:15:51:Biedny Prince.| Poszedł do nieba?
00:15:55:- Tak, chłopcze.
00:15:59:- To dobrze, że będzie spoczywał przy nas.|Tutaj.
00:16:04:Nie mogę sprzedać jego starego ciała.
00:16:06:To wielkoduszne, Jackie, |ale teraz potrzebujemy pieniędzy.
00:16:09:Co zatem poczniemy?
00:16:10:Co zrobimy bez konia?
00:16:12:Diabli z pieniędzmi.
00:16:15:Stary Prince dobrze nam służył| przez całe swoje życie.
00:16:18:Nie mam zamiaru się z nim teraz rozstawać.
00:16:23:Musimy rozpatrzeć wszysto od góry do dołu.
00:16:26:Ale, Tess, twoja szlachecka krew nie mogła sie |przejawić odpowiedniejszym momencie.
00:16:30:Musisz się udać do Pani D'Urberville,|  powołać się na nasze pokrewieństwo
00:16:32:i poprosić jš o pomoc, |której w tej chwili potrzebujemy.
00:16:35:Wolałabym poszukać pracy.
00:16:37:Wiem, że wolałaby.
00:16:38:Ale już próbowała i nic |z tego nie wyszło.
00:16:40:Nie ma pracy.
00:16:42:A co będziemy jeć?
00:16:44:Durbeyfield, ty zdecyduj.
00:16:45:Jesli powiesz jej, że ma ić to pójdzie.
00:16:48:Nie podoba mi się, że moje dzieci majš| zawdzięczać cokolwiek
00:16:50:nieznanym krewnym.
00:16:53:Jestem głowš  najszlachetniejszej | gałęzi rodziny.
00:16:56:I w zwišzku z tym muszę sie do tego stosować.
00:16:59:Oj, Ojcze.
00:17:02:Sama nie wiem.
00:17:05:Przypumy, że mogłabym pójć. |Powinnam co zrobić.
00:17:09:Mogę pójć do niej.
00:17:12:ale jeżeli chodzi o to bym jš prosiła o pomoc, |to musicie mi pozostawić wolnš rękę.
00:17:15:I niech ci się nie zdaje, że ona znajdzie |dla mnie męża.
00:17:17:To mieszne.
00:17:18:- Dobrze, będzie jak chcesz, Tess.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin