Historia Europy - 1945 - 1992 - Walter Laqueur.pdf

(1708 KB) Pobierz
Historia Europy - 1945 - 1992 - Walter Iaquerur — Notatnik
Historia Europy 1945 1992 Walter Iaquerur
Historia Europy 19451992
Przełożył Roman Zawadzki
WALTER IAQUEUR
11 pozycja w serii “Historia" 112 pozycja książkowa Wydawnictwa Puls
PUBLICATIONS LTD
Walter Laqueur Aistoria Europy 19451992
(Europę in our Time.
A History of 19451992)
Przełożył z j. angielskiego
Roman Zawadzki
Pierwsze wydanie angielskie: Yiking Penguin
(New York), 1992 Pierwsze wydanie polskie: Wydawnictwo Puls
(Londyn), 1993 First English edition: Yiking Penguin
(New York), 1992
First Polish edition: Puls Publications Ltd (London), 1993
Wszystkie prawa zastrzeżone Ail rights reserved
Copyright for translation © Puls Publications Ltd ISBN 185917 018 8
Zezwolenie na przedruk lub tłumaczenie
należy uzyskać zwracając się pisemnie do:
Permission forreprints, translations andreproduc
tions must be obtainedin writing from:
Puls Publications Ltd
BCM Box 697, London WC1N 3XX,
Great Britain
Printed and bound in Great Britain by Cox & Wyman Ltd, Reading
PRZEDMOWA
Zakończenie drugiej wojny światowej było zamknięciem jednej z
najnieszczęśliwszych kart w długiej historii kontynentu. Po 1945 roku przez
wiele lat kraje europejskie musiały borykać się z następstwami wojny.
Odbudowanie miast i przemysłu zajęło jednak mniej czasu, niż przypuszczano, ale
nawet po tym, gdy wydarzyły się kolejne cudy gospodarcze, kontynent pozostawał
podzielony, a po obydwu stronach żelaznej kurtyny* rozlokowane zostały tysiące
rakiet jądrowych oraz potężne wojska konwencjonalne.
Dopiero dziś można z całą pewnością stwierdzić, że era powojenna zakończyła się
na dobre. Lata osiemdziesiąte przyniosły okres reform w ZSRR, a w 1989 roku
zawaliły się reżymy komunistyczne w Europie Wschodniej. Mamy za sobą magiczny
rok 1992, kiedy to powstał wreszcie jeden wspólny rynek, obejmujący swym
zasięgiem trzysta milionów ludzi. Za wcześnie jeszcze na spekulacje na temat
politycznych i społecznych konsekwencji tego wydarzenia, które na krótką metę
może okazać nie aż tak obiecujące, jak się sądzi. Można jednak już teraz
stwierdzić, że w hierarchii polityki europejskiej nastąpiły zasadnicze zmiany i
że przestały wreszcie na niej ciążyć następstwa zbrodni Hitlera i Stalina sprzed
pięćdziesięciu lat.
Termin nie zostałjak zazwyczaj się uważawprowadzony przez Goebbelsa ani
Churchilla. Po raz pierwszy natknąłem się na niego w książce Ethel Snowden
Through Bolshevik Russia (New YorkLondon, 1920): “We were behind the iron
curtain at last!" (s. 32) Znaleźliśmy się wreszcie za żelazną kurtyną!
Koniec ery powojennej nie oznacza końca historii ani ustania konfliktów czy
kryzysów, niemniej jednak Europa ma dziś zupełnie inne troski, niż miała w
przeszłości. Ci, którzy widzieli obalenie muru w listopadzie 1989 roku, mogą z
ręką na sercu (i z większym uzasadnieniem) powiedzieć to samo, co rzekł Goethe z
okazji bitwy pod Yalmy (1792):
Od tego miejsca i od tej chwili rozpoczyna się nowa era w historii świata, a wy
będziecie mogli mówić, że byliście przy jej narodzinach.
Periodyzacja historii zawsze nastręcza kłopoty, rzadko kiedy jednak jej
wyznaczniki mają tak wyraźną wymowę, jak w tym właśnie przypadku.
Od czasu gdy zamilkły działa i ustały naloty w Europie, minęło niemal
pięćdziesiąt lat i trudno dziś nawet wyobrazić sobie rozmiary cierpienia i
zniszczeń oraz stan beznadziei, jaki wówczas zapanował. Wszędzie, co prawda,
świętowano Dzień Zwycięstwa, lecz już nazajutrz tylko ludzie najodważniejsi
duchem mogli zakładać pomyślne zakończenie procesu odbudowy Europy. Nie chodziło
wyłącznie o straty materialne, lecz o brak nadziei. Na szczęście w 1945 roku
jedynie niewielu zajmowało się rozmyślaniem o przyszłości swych krajów
znakomita większość całkowicie zajęta była tak prozaicznymi sprawami, jak
Strona 1
Historia Europy 1945 1992 Walter Iaquerur
zdobywanie opału i pożywienia na następny dzień lub tydzień.
Ci, których obchodził dalszy los kontynentu, trwali w stanie szoku i rozpaczy;
ich pesymizm był doskonale uzasadniony, i to nie tylko dlatego, że Europa
utraciła swą z dawien dawna czołową pozycję na świecie. Stopniowy jej upadek był
procesem długotrwałym, który rozpoczął się o wiele wcześniej, w następstwie
przemian społecznych, politycznych, gospodarczych i co też ważne
demograficznych.
Gdy w latach trzydziestych uczyłem się w szkole geografii, od nauczycieli oraz
z podręczników dowiedziałem się, że Londyn, Berlin, Paryż i Nowy Jork to
największe miasta na świecie. W latach osiemdziesiątych przerosły je i Miasto
Meksyk, i Kair, i Pekin, i Sao Paulo, i nawet Bombaj. Berlin był podzielony,
lecz nawet po zjednoczeniu okazało się, że liczy sobie mniej mieszkańców niż
Seul czy Tientsin. W Paryżu mieszka teraz mniej ludzi niż w Bogocie, Madrasie i
Mukdenie (dziś znanym jako Szenjang). Skala świata
uległa za mojego życia ogromnym zmianom, a demografowie powiadają, że w roku
2000 takie miasta jak Kinszasa (senna mieścina z lat trzydziestych, zwana
wówczas Leopoldville), Nagoya, Pusan i Ahmedabad, o których w 1931 roku nie
wiedzieli nawet najwięksi szkolni prymusi, zamieszkane będą przez ponad 5
milionów mieszkańców. W Europie mało kto przejmuje się tym, że główne miasta nie
rozrastają się tak jak Kalkuta, gdyż wszyscy zdają sobie sprawę, jakie
przychodzi za to płacić koszty.
Kontynent europejski starzeje się. Statystycy obliczyli, że przyrost naturalny
utrzymuje się od dawna na poziomie 2,1 dziecka na rodzinę. W Wielkiej Brytanii
jednak wynosi on 1,85, we Francji1,81, w Niemczech Zachodnich 1,40, a we
Włoszech 1,30. Z kolei w Afryce Pomocnej czy w Turcji jest on trzykrotnie
wyższy i tam też utrzymuje się trwałe masowe bezrobocie.
Kryzys, jaki nawiedził Europę w 1945 roku, nie wynikał z faktu utracenia
dominującej pozycji na świecie, lecz z tego, że w grę wchodziło przetrwanie jako
takie. W wyniku dwóch wojen światowych przez niektórych nazywanych
europejskimi wojnami cywilów oraz agresywnej tyranii faszystowskiej i dzikich
namiętności narodowościowych Europa stała się politycznym impotentem i znalazła
się na krawędzi zapaści gospodarczej. Warto przypomnieć, że jeszcze nie tak
dawno nie było oczywiste, czy europejskie rolnictwo poradzi sobie z
dostarczeniem minimum żywności, niezbędnej, by uniknąć głodu. Podobnie żałośnie
jawiła się przyszłość przemysłu, a największą troską bankierów była “dolarowa
przepaść": siła dolara i słabość głównych walut europejskich. Europa Wschodnia
wcielona została niezależnie od tego, jak to się nazywało do sowieckiego
imperium. Niemcy przestały istnieć jako całość, a mniejsze i średnie państwa
zachodnie nie były w stanie same się bronić i sprawiały wrażenie, że ich los
zarówno w sensie politycznym jak gospodarczym jest przesądzony.
Co więcej, kontynent przejawiał wszelkie oznaki wyczerpania kulturalnego. W
ciągu minionego tysiąclecia w Europie zdarzały się wielokrotnie okresy zastoju,
od wieków też różni prorocy głosili, że stary świat doszedł do krańca swych
możliwości i że jego społeczeństwa są w przeważającej swej części skorumpowane.
I choć nieraz obwieszczano finis Europae, to jednak w 1945 roku istniało więcej
niż kiedykolwiek w przeszłości powodów do tego, by przepowiednie te się
sprawdziły.
s
Cokolwiek by jednak twierdzili różni filozofowie, narody Europy nie miały ochoty
zniknąć ze sceny historii. Jak na ironię, pierwszym zagrożeniem, które przydało
rozmachu odbudowie, było zagrożenie z zewnątrz. Stalin zadowolony był z
przekształcenia Europy Wschodniej w strefę swych wpływów, niemniej nie wiadomo,
jak potoczyłyby się losy Zachodu, gdyby nie plan Marshalla, OEEC oraz traktat
brukselski, który doprowadził do utworzenia NATO. Pomysł Stalina przenicowania
Europy Wschodniej na modłę sowiecką okazał się podwójnym błędem: nie zwiększył
bezpieczeństwa samego ZSRR, natomiast zelektryzował całą resztę kontynentu. Tak
czy owak, państwa zachodnie mogły każde z osobna odbudować swą gospodarkę,
niemniej nie było wiadomo, czy podobny efekt da współpraca wewnątrzeuropejska.
Jean Monnet stwierdził kiedyś, że “kryzysy są wielkimi federalistami", a
powojenna Europa przeżywała kryzys ciągłości swego istnienia.
Związek Radziecki najprawdopodobniej nigdy nie miał zamiaru napadać na Europę
Zachodnią, czego obawiano się wówczas najbardziej. Prawdą jednak jest, że
próżnia polityczna, jaka powstała wówczas na Zachodzie, stanowiła nieustanną
zachętę dla wschodniego supermocarstwa, z jego ogromną potęgą wojskową,
kierowaną przez człowieka pozbawionego skrupułów i rozterek. Lęk przed ZSRR był,
zdaje się, najsilniejszym bodźcem, wyzwalającym gotowość Europejczyków do
Strona 2
Historia Europy 1945 1992 Walter Iaquerur
współpracy choć nie był, oczywiście, jedynym. Kolejną przyczyną była
konieczność włączenia Niemiec Zachodnich do społeczności europejskiej, po to by
uniemożliwić ponowny wybuch wojny i zapobiec powtórzeniu się upiornych wydarzeń
z lat trzydziestych i czterdziestych.
Były to okoliczności pomyślne i dla samych Niemiec, jako najlepszy chyba sposób
na ich powrót do Europy i wejście do polityki światowej na równych prawach.
Niemcy rozumieli też podobnie jak inni na Zachodzie jak ogromne zalety ma
jeden duży, wspólny rynek; postępy w tym zakresie nie brały się w początkowym
okresie wyłącznie z dobrej woli czy dalekowzroczności takich ludzi, jak Robert
Schumann, Henri Spaak czy Adenauer istniała potrzeba stworzenia pewnego ciała
ponadnarodowego (choć traktowanego podejrzliwie). Ponownie zacytujmy Jean
Monneta:
Nic nie jest możliwe bez człowieka, nic nie trwa bez instytucji.
Tak więc tuż po wojnie pojawiły się pierwsze zachęty do budowy wspólnego
europejskiego domu.
Powojenna historia Europy to okres szalonego bałaganu. Często wymyka się ona
uogólnieniom, ponieważ dotyczyła nie tyle kontynentu, ile poszczególnych państw.
Rodzące się tendencje rozwojowe miały wiele cech wspólnych, istniały jednak
różnice i osobliwości lokalne: gdy jeden kraj oscylował na lewo, drugi przesuwał
się na prawo; gdy jeden wyraźnie rozkwitał, drugi przeżywał poważne trudności
gospodarcze i społeczne. Europejska współpraca posuwała się naprzód, lecz w
tempie zgoła ślimaczym, tak samo też działo się z odrodzeniem politycznym
poszczególnych państw.
Rozwój gospodarczy Niemiec ruszył z miejsca po połączeniu trzech zachodnich
stref okupacyjnych, a przede wszystkim po niezwykle ważnej reformie walutowej,
przeprowadzonej w 1948 roku. Boom zachwiał się w wyniku recesji, spowodowanej
wojną koreańską, którą odczuły również inne państwa europejskie. Kryzys trwał
krótko i do roku 1960 odrodzenie niemieckiej gospodarki nie tylko że stało się
faktem, lecz wzbudziło zawiść w Europie i na całym świecie. Francja i Włochy, po
niepewnym starcie, w połowie lat pięćdziesiątych również weszły w stadium
silnego ożywienia gospodarczego; niedługo potem dołączyła do nich Hiszpania.
Wielka Brytania przeżyła po wojnie ciężki kryzys gospodarczy (19471948), a jej
rozwój w dwóch następnych dziesięcioleciach nie był tak owocny, jak jej
europejskich sąsiadów.
Jednakże bezpośrednie konsekwencje gospodarcze wojny pokonano stosunkowo szybko.
Pod koniec lat pięćdziesiątych produkcja Europy była o 3035% wyższa niż w
latach poprzedzających wybuch wojny. W latach sześćdziesiątych kontynent
prosperował jak nigdy dotąd, koniunktura trwała nadal i była najdłuższą i
najbardziej owocną w historii Europy.
Gdy w 1953 roku zmarł Stalin, powszechnie wierzono, że nastąpił oto drugi
historyczny zwrot w historii kontynentu. Stosunki między dwoma blokami nie
poprawiły się jednak tak znacznie, jak się tego wielu spodziewało. Z perspektywy
lat trudno jest mówić, że był to czas “zmarnowanych okazji". Spadkobiercy
Stalina nie mieli ochoty wyzbywać się kontroli nad Europą Wschodnią wręcz
przeciwnie, nie mieli nawet zamiaru tolerować bardziej liberalnych reżymów
komunistycznych, co dowodnie wykazały wydarzenia na Węgrzech (1956) i w
Czechosłowacji (1968). Pewność siebie Chruszczowa, a później Breżniewa i jego
drużyny była niezachwiana. Ludzie ci byli przekonani, że system komunistyczny
funkcjonuje dość dobrze i że mógłby nawet wygrywać w konku
10
rencji z Zachodem. Nie było więc powodów, by go reformować lub wprowadzać w nim
jakieś radykalne zmiany.
Po wojnie nastąpił szybki proces dekolonizacji. Pierwsza utraciła swe kolonialne
imperium Holandia, Wielka Brytania wycofała się z Indii w 1947 roku, a w ciągu
następnych dziesięciu lat również z reszty swych posiadłości. Do 1962 roku
wolność odzyskały dawne kolonie francuskie, w latach siedemdziesiątych zaś także
portugalskie. W niektórych przypadkach przekazanie władzy odbyło się
bezboleśnie, w innych natomiast odzyskanie niepodległości poprzedzały (lub
następowały tuż po niej) akty przemocy. Dla byłych krajów kolonialnych
konsekwencje dekolonizacji okazały się niezbyt uciążliwe. Choć obawiano się, że
utrata źródeł surowców i rynków zbytu może okazać się fatalna dla metropolii,
Europa funkcjonawała jak jeszcze nigdy dotąd.
Pod koniec lat sześćdziesiątych wnikliwi obserwatorzy zaczęli dostrzegać
pierwsze objawy choroby. Niełatwo je opisać, a jeszcze trudniej analizować ich
przyczyny. W Wielkiej Brytanii źródła bolączek tkwiły po części w kłopotach
gospodarczych: w 1967 roku nastąpiła dewaluacja funta szterlinga, wzrosły
Strona 3
Historia Europy 1945 1992 Walter Iaquerur
podatki, płace i wydatki budżetowe. We Francji zamieszki studenckie w 1968 roku
omal nie przekształciły się w masowe protesty, a władza de Gaullea, z pozoru
niepodważalna, w istocie okazała się bardzo podatna na wstrząsy. We Włoszech z
kolei tym, co podminowało życie społeczne kraju, były strajki i zamachy
terrorystyczne.
Ruch na rzecz jedności Europy jakby się załamał. De Gaulle dał się nawrócić na
ideę europejską, niemniej jego zainteresowanie ograniczało się wyłącznie do
współpracy gospodarczej; był też przeciwny przyjęciu Wielkiej Brytanii do EWG.
Brytyjczycy zrazu trzymali się na uboczu. Z czasem jednak zgłosili akces do
Wspólnoty, lecz wówczas de Gaulle postawił weto; dopiero po jego odejściu ze
sceny politycznej Anglia wraz z Irlandią i Danią przyjęte zostały w poczet jej
członków (1973). Norwegowie odrzucili ten pomysł w plebiscycie narodowym,
niemniej w latach osiemdziesiątych nastawienie opinii publicznej wyraźnie uległo
zmianie.
Gdy Szóstka zamieniła się w Dziewiątkę, wszyscy mieli nadzieję, że EWG złapie
drugi oddech nic takiego jednak się nie stało. Egoizm narodowy wziął górę nad
aspiracjami ponadnarodowymi. Kraje członkowskie toczyły spory o nadwyżki
regionalne i rolne, a także na temat wprowadzenia wspólnego systemu walutowego.
Ponieważ poszczególne państwa nieustannie popadały w
11
kryzysy budżetowe, idea wspólnej polityki europejskiej w tym zakresie została
tylko marzeniem. Zaczęły przeważać tendencje odśrodkowe na wszystkich poziomach:
w 1966 roku Francja wycofała swe oddziały wojskowe z NATO, Amerykanie musieli
przenieść swe bazy, a Rada NATO przeniosła się z Paryża do Brukseli. Gdy Leo
Tindemans, polityk belgijski, pisał swój raport o sytuacji w Europie w 1976
roku, porównał ją do domu postawionego jedynie w połowie i bez dachu; mimo że
stoi, nie chroni ani przed deszczem, ani przed wichurą i prędzej czy później
musi się zawalić. Raport Tindemansa, choć przyjęty z życzliwością, szybko
poszedł w zapomnienie i nie wywarł wpływu na politykę państw europejskich.
Po latach bezprecedensowej koniunktury gospodarka Europy popadać zaczęła w
stagnację. Pierwszy szok naftowy (1973), a w kilka lat po nim drugi, wywołały
recesję. Bardzo niepokojący okazał się wówczas brak solidarności i wspólnego
działania, okazywane przez państwa europejskie w owych latach przepychanek.
Instynkt nakazywał “grać na siebie", a nie wdawać się w konsultacje czy we
współpracę. O wiele poważniejszym problemem niż gospodarka stał się dziwaczny
przypadek abulii (kompletnej apatii) choroby rozpoznanej przez
dziewiętnastowiecznych psychiatrów i cechującej się utratą lub niedostatkiem
woli bez żadnych wyraźnych powodów. Optymizm z lat pięćdziesiątych i
sześćdziesiątych przekształcił się w pesymizm, dla którego nie sposób było
doszukać się jakichś “przyczyn obiektywnych". W porównaniu z problemami, jakie
przeżywali w tym samym czasie Amerykanie by nie wspomnieć o nieprawdopodobnych
trudnościach, z jakimi borykał się Trzeci Świat europejskie kłopoty były
niemal trywialne. Powstała zadziwiająca rozbieżność pomiędzy potęgą gospodarczą
krajów kontynentu, a ich polityczną i militarną bezsilnością. Wynikało to, być
może, z zawiedzionych nadziei na odprężenie. W 1972 roku ogłoszono nastanie
złotego wieku dla Europy: konflikty z czasów powojennych skończyły się,
osiągnięto punkt zwrotny w polityce międzynarodowej, na świat miał spłynąć
pokój.
Euforia ta trwała rok lub dwa, zanim wreszcie nie okazało się, że pokój jeszcze
bynajmniej nie zapanował i że nie skończyły się ani konflikty światowe, ani
regionalne napięcia. Rodzić się poczęło poczucie, iż demokracje stają się
niesterowne. Toczono dyskusje na temat nowego tragicznego okresu uwstecznienia
społecznego i
12
politycznego, a także o możliwości rozpadu całego systemu europejskiego.
Giscard dEstaing, ówczesny prezydent Francji, takie oto snuł rozważania:
Świat jest nieszczęśliwy. Jest nieszczęśliwy, ponieważ nie wie, dokąd ma
zmierzać, a ponieważ tak przypuszcza, więc musi wiedzieć, że zmierza do
katastrofy.
Niedługo przed ustąpieniem z urzędu kanclerza Willy Brandt mówił w zaufaniu do
kilku swych współpracowników, że Europa Zachodnia ma przed sobą jeszcze tylko
dwadzieścia lat demokracji później świat oszaleje i pogrąży się bez reszty i
ratunku w otaczającym go morzu dyktatury.
Na szczęście wydarzenia nawet te najbliższe nie potwierdziły pesymizmu
Brandta. W 1973 roku obalono rządy pułkowników w Grecji, w 1975 padła dyktatura
w Portugalii, a w 1976 w Hiszpanii odbyły się pierwsze od czterdziestu lat wolne
Strona 4
wybory.
Ponure przepowiednie Giscarda i Brandta odzwierciedlały nie tylko ich osobiste
nastawienie. Był to okres, w którym powszechnie używało się takich pojęć, jak
“Englanditis", “Holanditis" czy “finlandyzacja", opisujących rozmaite aspekty
trapiącej Europę choroby zarówno z sferze spraw wewnętrznych, jak polityki
międzynarodowej. Przez kilka lat strach był modny zarówno w RFN, jak w innych
państwach europejskich. W artykułach i przemówieniach porównywano sytuację do
tej z roku 1914 świat miał zmierzać ku katastrofie, głównie z powodu
amerykańskiego awanturnictwa, uosabianego przez prezydenta Reagana.
Wyjaśnienia przyczyn kryzysu europejskiego z lat siedemdziesiątych i początków
lat osiemdziesiątych należy doszukiwać się między innymi w słabości systemu
politycznego, niezdolnego przeciwstawić się wzajemnie wykluczającym się żądaniom
różnych grup społecznych czy konfrontacji sił opowiadających się za zwiększeniem
zakresu wolności z siłami nawołującymi do większego ładu i porządku. W okresie
powojennym następował proces upadku autorytetów, po części jako reakcja na
złowrogie dyktatury z lat trzydziestych. Odruchy antyautorytarne były nie tylko
zrozumiałe, lecz i pod wieloma względami pożądane, jako że odpowiadały głęboko
zakorzenionej w człowieku potrzebie wolności. Coraz częściej jednak zakłócały
skuteczne panowanie nad sytuacją w państwie.
13
Dawna koncepcja, iż przetrwanie wolnego społeczeństwa zależy od przymiotów jego
członków, od zaakceptowania faktu, iż nie ma praw bez obowiązków, zdecydowanie
wyszła z mody. Wyzbycie się odpowiedzialności prowadziło do stanu intelektualnej
anarchii, a ta z kolei jak już zauważył to Comte była głównym czynnikiem,
tkwiącym u podłoża kryzysów politycznych i moralnych.
Na koniec wreszcie rozplenił się antyamerykanizm, wzmocniony decyzją NATO z 1979
roku o rozmieszczeniu w Europie Zachodniej broni jądrowej średniego zasięgu.
Decyzja ta sprowokowała gwałtowne reakcje, i to nie tylko lewicy protestowały
różne kościoły i grupy społeczne. Korzenie tych nastrojów sięgały jednak
głębiej. Czemu w czterdzieści lat po zakończeniu wojny Europa musi być zależna
od amerykańskiego parasola ochronnego? Przecież ma przynajmniej takie same
zasoby tak materialne, jak ludzkie a dochód narodowy brutto (GNP) większy
niż cały blok sowiecki.
Jednakże mimo tej zasobności i dobrobytu gotowość Europy do łożenia na wydatki
obronne była wyraźnie ograniczona; zresztą brakowało w tej sprawie jedności. Z
jednej więc strony upokarzająca zależność od USA (lęk przed “rozwodem", czyli
przed wycofaniem się Amerykanów z Europy), z drugiej zaś przekonanie, iż
Waszyngton mógłby wciągnąć Europę w jakiś konflikt z komunistycznym Wschodem,
który wcale nie musi toczyć się w imię wspólnych interesów. W efekcie, problem
europejski z lat siedemdziesiątych polegał nie tyle na skali problemów, ile na
braku kwalifikacji do stawienia im czoła.
Pod koniec lat siedemdziesiątych Europa była w stanie zamętu, a jej perspektywy
wydawały się dość niejasne. Później jednak nastroje zaczęły tchnąć coraz
większym optymizmem. Czemu? Równie trudno jest znaleźć wytłumaczenie dla euforii
z lat osiemdziesiątych, jak dla apokaliptycznych lęków z lat siedemdziesiątych.
Podobne zmiany klimatu historycznego nie są czymś bezprecedensowym. Doskonałym
tego przykładem była Francja pod koniec XIX stulecia. Wśród klas wykształconych
panowało wówczas przekonanie, że kraj zmierza ku pełnej ruinie. Podawano wiele
przyczyn: alkoholizm, niski przyrost naturalny, wzbierającą falę ateizmu i
pacyfizmu, pornografię, ogólną dekadencję i tysiące innych. Jednakże około 1905
roku pesymizm szybko wyszedł z mody, a zastąpiły go patriotyzm, sporty i
heroiczna postawa życiowa. Tak zwane czynniki obiektywne pozostały bez zmian
Francuzi
14
pili jak zawsze, nie chodzili częściej do kościoła i nie rodzili się w jakichś
większych ilościach.
Podobnie nie wyjaśnione są przyczyny ostatniej zmiany nastrojów jedyne, co
przychodzi na myśl, to poprawa ogólnej sytuacji gospodarczej większości państw w
latach 19801985. Tempo wzrostu rzędu 23% czy nawet 4% nie wystarcza do
wytłumaczenia przejścia od skrajnego pesymizmu do radosnego optymizmu. Co
więcej, ów nawrót koniunktury nie wpłynął na takie bolączki społeczne, jak
bezrobocie czy ogromna liczba imigrantów. Rzecz być może w tym, że doszło do
głosu nowe pokolenie ze swoimi własnymi ideami i ideałami? Nie wydaje się
jednak, żeby pokolenie młodych Europejczyków z lat osiemdziesiątych jakoś
wyraźnie różniło się od swych rówieśników sprzed dwudziestu lat; w latach
sześćdziesiątych istniała tendencja do radykalizacji politycznej, teraz
Strona 5
Historia Europy 1945 1992 Walter Iaquerur
Zgłoś jeśli naruszono regulamin