00:00:22:LISTONOSZ ZAWSZE DZWONI DWA RAZY 00:01:16:/To była boczna droga|/niedaleko Los Angeles. 00:01:19:/Jechałem autostopem z San Francisco|/do San Diego. 00:01:25:/Pół godziny temu|/złapałem okazję. 00:01:34:Dziękuję za podwiezienie i za to,|że nie wymiał pan 00:01:37:moich teorii na temat życia. 00:01:39:Nie dokończył pan. 00:01:41:Dlaczego wcišż szuka pan|nowych miejsc i nowych ludzi? 00:01:44:Bo mam nadzieję, że następna praca|będzie tš, której zawsze szukałem. 00:01:48:- Nie martwi się pan o przyszłoć?|- Na to mam jeszcze czas. 00:01:51:Poza tym... 00:01:53:- Być może przyszłoć zaczyna się tu.|- Powodzenia. 00:01:56:- Może jeszcze się zobaczymy.|- Dziękuję. 00:02:27:Co panu powiedział? 00:02:30:Mówię do niego: 00:02:32:"Parkowanie na rodku drogi?|Co to za maniery?" 00:02:35:Wystarczyło, że powiedział|dwa słowa. 00:02:37:Dwa słowa? 00:02:38:"Prokurator okręgowy". 00:02:41:We własnej osobie.|Mieszka niedaleko stšd. 00:02:54:Witaj, przyjacielu.|Opowiem ci o pracy. 00:02:57:Potrzebuję po prostu|kogo do pomocy. 00:03:00:Nie powinienem pracować. 00:03:04:- Nie wyglšdasz na chorego.|- Chodzi o moje stopy. 00:03:07:Tak mnie swędzš, że nigdzie|nie mogę zagrzać miejsca. 00:03:11:Co dostanę do jedzenia? 00:03:13:Zrobię ci hamburgera. 00:03:16:Pokażę ci jak będziesz jadał|kiedy u mnie zostaniesz. 00:03:19:Znasz się na samochodach? 00:03:20:- Jestem urodzonym mechanikiem.|- Doskonale. 00:03:23:Siadaj. 00:03:26:Ta praca to żadne kokosy, 00:03:29:ale będziesz miał co jeć|i gdzie spać. 00:03:34:Porzšdne łóżko ze sprężynami. 00:03:37:Do tego wieże powietrze i słońce. 00:03:40:- Żyć nie umierać.|- Mogę spróbować. 00:03:44:Pewnie. 00:03:46:- Klient.|- Proszę ić, bo ucieknie. 00:03:49:- Przypilnuję hamburgera.|- Dziękuję. 00:04:21:To pani? 00:04:24:Owszem. 00:05:18:Tak jest, spalić to.|Powiem żonie, że pan zostaje. 00:05:22:Żonie? 00:05:47:Wyłšcz to. 00:05:50:Zakłady energetyczne|już doć na nas zarabiajš. 00:05:57:licznie wyglšdasz. 00:05:59:Dziękuję. 00:06:03:Nick... 00:06:05:Ten człowiek,|którego dzi przyjšłe... 00:06:07:Frank? 00:06:09:Wszystko jedno. 00:06:11:Zapłać mu za tydzień|i odpraw go. 00:06:14:- Tygodniówka za nic?|- Poradzimy sobie bez niego. 00:06:18:Po co ten popiech?|Jest tani. 00:06:22:Wiesz, że rzenik|mnie oszukiwał? 00:06:24:Wiem. 00:06:25:Płaciłe za mięso drugiej kategorii,|a dostawałe trzeciš. 00:06:28:Tak. Zaraz go podliczę. 00:06:48:Mój mšż powiedział,|że masz na imię Frank. 00:06:51:Zgadza się. 00:06:55:W tym domu czytać będziesz|dopiero po pracy. 00:07:00:Pani mšż powiedział,|że na dzi już skończyłem. 00:07:03:On jest tutaj szefem. 00:07:05:I to on cię zwolni, 00:07:07:jeżeli nie będziesz robił tego,|co ja ci każę. 00:07:10:O nic mnie pani|jeszcze nie poprosiła. 00:07:18:Pomaluj krzesła. 00:07:20:Dobrze. 00:07:23:Poszukam w gazecie|taniej farby. 00:07:27:Niczego taniego tam|nie znajdziesz. 00:07:32:Zajrzyj do szafki|pod ladš. 00:07:44:Wspaniale, jak mawia Nick. 00:07:47:Trzeba będzie kupić|w miecie pędzel. 00:07:50:Spójrz na najniższš półkę. 00:07:56:No proszę.|Kto by pomylał? 00:08:03:Dlaczego zwlekała pani|z tym tak długo? 00:08:07:- Czekała pani na mnie?|- Nick oszczędzał tę farbę. 00:08:10:- Nie tylko farbę.|- Nie twój interes. 00:08:13:Nie mówię, że mój. 00:08:14:Tylko kiedy ja co mam,|nie oszczędzam tego. 00:08:16:Po co malować|te krzesła? 00:08:19:Bo chcę, żeby to miejsce|porzšdnie wyglšdało. 00:08:23:Proszę... 00:08:25:Jestemy ambitni. 00:08:31:Chcemy zarabiać dużo pienišżków|na eleganckie łaszki. 00:08:36:A może chcemy odłożyć nieco|na stare lata, dla siebie i mężusia? 00:09:16:/Przez kilka tygodni|/nawet na mnie nie spojrzała. 00:09:19:/Nie odezwała się do mnie słowem. 00:09:22:/Czułem się jak błazen, 00:09:24:/odgrywajšcy komedię przed kobietš,|/która nie była mi przeznaczona. 00:09:27:/Dotknšłem jej czułego punktu. 00:09:30:/Za to mnie znienawidziła. 00:09:50:Klient chce, żeby umyć samochód.|Potrzebuję goršcej wody. 00:09:56:Trzeba zawiesić ten szyld. 00:09:58:- Nie trud się.|- Żaden trud. 00:10:00:Wystarczy tylko drabina. 00:10:02:Nie chcę tego szyldu,|panie nadgorliwy. 00:10:04:Od dwóch lat|namawiam Nicka na nowy. 00:10:07:Może używa pani|nieodpowiednich argumentów. 00:10:10:Jak tam?|Chyba jeste zakochany, Frank. 00:10:13:Prawie nie tknšł obiadu.|I nie dostaje listów. 00:10:16:- Pewnie dziewczyna go rzuciła.|- Za goršco na jedzenie. 00:10:19:Im silniejszy wiatr,|tym gorszy upał. 00:10:23:Bo to pustynny wiatr Santa Ana. 00:10:26:Może zawiozę szyld do naprawy? 00:10:32:Tak, do zakładów energetycznych.|Ostatnio naprawili za darmo. 00:10:35:I tak sporo na nim zarabiajš. 00:10:38:Mówisz jak sprzedawca neonów. 00:10:40:Bo nowy kosztowałby|mniej niż benzyna, 00:10:43:ale nie w tym rzecz. 00:10:45:- Nie?|- Nie. Po co jest szyld? 00:10:49:Daje znać, że można tu|co zjeć. 00:10:52:Szyld powinien pobudzać apetyt,|a ten zdecydowanie tego nie robi. 00:10:56:Może masz rację. 00:11:00:Ale teraz nie mam na to czasu. 00:11:05:Połknšł haczyk. 00:11:08:Ja sprzedałbym wszystko|i każdemu. 00:11:12:To ty tak uważasz. 00:11:38:Powiedz mi... 00:11:40:Jak to się stało,|że wyszła za takiego faceta? 00:11:44:Nie twój interes. 00:11:46:Może mój. 00:12:08:Dlaczego Nick jest nie w humorze? 00:12:13:Chodzi o neon. 00:12:14:Martwi się, że będziesz mówił,|że to twój pomysł. 00:12:18:Tak? 00:12:19:To patrz. 00:12:24:Ten nowy neon|bije wszystkie na głowę. 00:12:27:- Chylę przed tobš czoło.|- Dlaczego? 00:12:29:Chciałem naprawiać|stary szyld, 00:12:31:a ty raz-dwa załatwiłe|co trzeba i proszę! 00:12:33:Nowy szyld, jak malowany. 00:12:35:Dziękuję.|Pobudził twój apetyt? 00:12:39:- Nie, pragnienie.|- Więc więtujmy. 00:12:53:- Zapiewaj co, Nick.|- Dobrze. 00:12:56:/Żaden ze mnie przystojniak|/Nic specjalnego 00:13:01:/Lecz szczęciarz ze mnie 00:13:06:/Bo u boku mego kobietkę mam|/Co za mnš wprost szaleje 00:13:15:Zatańcz dla nas.|Cora wietnie tańczy. 00:13:19:Trochę mi niezręcznie|tańczyć samej. 00:13:22:Nastaw płytę to zatańczymy razem. 00:13:25:Zawsze jej powtarzam,|że jak każdy rozsšdny mężczyzna, 00:13:29:nie mam rozumu w stopach. 00:13:33:- Może ja zatańczę z paniš Smith?|- wietnie, tańczcie. 00:13:39:- Wolę patrzeć na taniec.|- To głupie. Nie będziemy tu tańczyć. 00:13:43:Czekajcie.|Tu jest więcej miejsca. 00:13:47:Właciwie już zapomniałam|jak się tańczy. 00:13:50:Jeste wspaniała|i dobrze o tym wiesz. 00:13:53:- Nie chcę tańczyć.|- Nie bšd niemšdra. Baw się. 00:14:38:Za goršco na tańce. 00:14:42:Zapomniała wyłšczyć|nowy neon. 00:14:51:Chyba pojadę nad morze|popływać. 00:14:54:wietnie.|Od miesišca nigdzie nie była. 00:14:58:- Nie pojedziesz ze mnš?|- Nie. 00:15:01:Zostanę i wypiję jeszcze|za nowy neon. 00:15:18:Spokojnie. 00:15:21:Nick powiedział,|że nie ma nic przeciwko, 00:15:22:o ile ty się zgadzasz. 00:15:38:Nie siedmy za długo w tej wodzie.|Chciałbym dożyć następnej kšpieli. 00:15:41:Bez obaw.|Kilka chwil zupełnie wystarczy. 00:16:39:Lubisz ciasto cytrynowe? 00:16:43:- Nie wiem.|- Upiekę ci takie jutro. 00:16:52:To ty, Coro? 00:16:54:Mylałem, że to klient|po benzynę. 00:16:57:- Martwiłe się?|- Nie. 00:17:00:Nie spodziewałem się,|że wrócicie tak szybko. 00:17:03:Dobranoc, Frank. 00:17:11:Proszę, nie. 00:17:39:/Następnego ranka|/było tyle pracy, 00:17:41:/że ledwie miałem okazję|/na niš popatrzeć. 00:17:43:/Dopiero koło południa jak zwykle|/zrobiło się spokojnie, 00:17:46:/a Nick pojechał|/do Los Angeles. 00:18:36:Nicka znów co ugryzło. 00:18:39:Tym razem pralnia go nacišga. 00:18:50:- Wracajšc do twojego pytania.|- Jakiego pytania? 00:18:55:Dlaczego wyszłam za Nicka. 00:18:57:Moja wersja brzmi: 00:18:58:Nick pojawił się w odpowiednim|momencie i to z obršczkš w ręku. 00:19:02:lub był pierwszš rzeczš,|o której wspomniał. 00:19:04:A tobie to odpowiadało. 00:19:08:Nie masz pojęcia jak było. 00:19:10:Nie zrozum mnie le, 00:19:14:ale zawsze byłam atrakcyjna... 00:19:17:I uganiało się za tobš|mnóstwo facetów. 00:19:20:Mnóstwo? 00:19:22:Wszyscy. 00:19:24:Odkšd skończyłam 14 lat 00:19:27:nie było mężczyzny,|który nie zwróciłby na mnie uwagi. 00:19:31:A kiedy pojawił się Nick 00:19:34:była gotowa wyjć za każdego,|byle miał złoty zegarek. 00:19:37:Mylałam, że tak będzie najlepiej. 00:19:42:Mówiłam mu, 00:19:46:że go nie kocham. 00:19:48:Ale on twierdził,|że miłoć przyjdzie z czasem. 00:19:50:Tak. 00:19:52:- Jednak nie przyszła.|- Chciałam z nim być. 00:19:55:I dlatego... 00:19:56:Dlatego wychodzšc za niego,|przeszła na emeryturę. 00:19:59:Nigdy nie zdobyta. 00:20:03:Niezupełnie. 00:20:06:Już nie. 00:20:10:Co to? 00:20:12:Kto próbuje wejć. 00:20:16:Drzwi sš zamknięte? 00:20:19:Zdaje się, że zamknšłem. 00:20:24:Ktokolwiek to był... 00:20:27:Poszedł sobie. 00:20:29:/Odchodzę z Frankiem.|/Kocham go. Cora. 00:20:42:- Szkoda, że Nick zabrał samochód.|- I tak nie moglibymy go wzišć. 00:20:46:Nie chciałaby chyba|spędzić nocy w areszcie. 00:20:48:Kradzież żony to pestka|w porównaniu z kradzieżš samochodu. 00:21:48:- Chyba nie jeste jeszcze zmęczona?|- Trochę. 00:21:51:Usišdmy na chwilę. 00:21:58:Na pewno zaraz kto się zatrzyma. 00:22:02:Frank, jeżeli się rozwiodę,|nie dostanę ani centa. 00:22:05:- Twin Oaks będzie jego.|- I co z tego? 00:22:08:- Dokšd zmierzamy?|- Co za różnica? Dokšdkolwiek. 00:22:12:- A wiesz gdzie to jest?|- To zależy od nas. 00:22:15:Nieprawda.|Dla mnie to tania knajpa. 00:22:17:A dla ciebie parking,|na którym będziesz harował 00:22:19:w kombinezonie z napisem|"super service". 00:22:21:Umarłabym, jeli bym cię|w czym takim zobaczyła. 00:22:24:Podobny nosiłem w Twin Oaks. 00:22:25:Ale to było u mnie. 00:22:27:Jeste sprytny. 00:22:31:Mógłby być kierownikiem. 00:22:33:- Marzę o tym.|-...
jankos7118