Irlandia - Izrael - Irlandzka opowieść - Izrael grozi - Izrael myslał po polsku - Izraelskie represje w Hebronie - Wojna leży w interesie Izraela - Ehud Olmert powiedział.doc

(108 KB) Pobierz

Irlandzcy politycy wezwali do wydalenia ambasadora Izraela, przyrównali propagandę izraelską do geobbelsowskiej

Irlandzki polityk przyrównał jedynego [oficjalnie] żydowskiego parlamentarzystę w Irlandii oraz ambasadora Izraela w Dublinie, do symbolu propagandy nazistowskiej, dr Josepha Goebbelsa.

 

Aengus O’Snodaigh, rzecznik partii narodowej Sinn Fein oskarżył żydowskiego członka parlamentu, Alana Shattera oraz ambasadora Zion Evrony o “stosowanie pokrzywionej logiki i półprawdy” do usprawiedliwiania ataku izraelskiego na ludność w Sterfie Gazy. “Goebbels byłby z Was dumny” - powiedział O’Snodaigh.

Ambasador Evrony zażądał przeprosin za te, jak określił “podłe” uwagi oraz skrytykował innych członków parlamentu za “rozpowszechnianie fałszywych informacji o historii Żydów i historii Izraela”. Podczas posiedzenia komisji ds stosunków zagranicznych, żydowski parlamentarzysta Shatter “był jedynym członkiem komisji, który pozytywnie wypowiadał się o Izraelu” - stwierdza komunikat Światowego Kongresu Żydów.

Irlandzki Minister Spraw Zagranicznych, Michael Martin w ostrych słowach skrytykował Izrael, nazywając atak w Strefie Gazy “przerażającym”. Ponadto, wszyscy członkowie komisji spraw zagranicznych “wzywali do wydalenia ambasadora Evrony z Irlandii”.

 

 

 

 

 > IRLANDZKA OPOWIEŚĆ

>

 > Chłop nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem. Pewnego dnia,

> gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z

> pobliskich bagien. Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego

> uratował od śmierci.

> 

 > Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł

> elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca.

> Powiedział do farmera, ze chce mu zapłacić za uratowanie syna.

> 

 > Farmer odrzekł, ze zapłaty nie przyjmie, gdyż uratował chłopca nie dla

> pieniędzy. W tym momencie do domu wszedł syn farmera Alexander.

> 

 > Czy to twój syn? - zapytał gentelman.

> 

 > Tak to mój syn. - odrzekł dumnie farmer.

> 

 > Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak, aby zdobył to

> samo wykształcenie jak mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec,

> nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni?

> 

 > I tak się stało.=2

> Syn farmera ukończył najlepsze szkoły i stal się znany na

> całym świecie jako sir Alexander Fleming, odkrywca penicyliny.

> 

 > Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien

> zachorował na zapalenie płuc.

> 

 > Co uratowało jego życie? Penicylina. Nazwisko chłopca: sir Winston

> Churchill.

> 

 > KTOS KIEDYS POWIEDZIAL: WSZYSTKO CO CZYNISZ POWRACA...

> 

 > Pracuj tak, jakbyś nie potrzebował pieniędzy.

> Kochaj tak, jakby nikt nigdy ciebie nie zranił.

> Tańcz, jakby nikt na ciebie nie patrzył.

> Śpiewaj, jakby nikt cię nie słuchał.

> Żyj, jakby był raj na ziemi.

> 

 > IRLANDZKIE ZYCZENIE DLA PRZYJACIELA MOWI:

> 

 > Niech zawsze będzie praca dla twoich rąk,

> Niech w twoim portfelu zawsze będzie moneta albo dwie,

> Niech zawsze świeci słonce w twoim oknie,

> Niech przyjaciel zawsze będzie przy tobie,

> Niech po każdym deszczu pojawia się tęcza,

> Niech Bóg napełni twe serce radością...

 

 

 

Izraelski historyk wojskowości Martin Van Creveld oznajmił w wywiadzie opublikowanym w Jerusalem Post, że Izrael posiada obecnie bron nuklearną zdolną do zniszczenia większości stolic europejskich.  "Możemy teraz pomścić ofiary Holocaustu, eliminując miliony Niemców oraz  innych Europejczyków," powiedział.

 

"Posiadamy setki głowic atomowych oraz rakiet i możemy wystrzelić je w dowolnym kierunku. Większość stolic europejskich może stać sie celem naszych sil powietrznych, nawet Rzym.”

 

Creveld, profesor historii wojskowości na Hebrew University w Jerozolimie stwierdził, że jedyna sensowna strategia w stosunku do Palestyńczyków powinna być "zbiorowa deportacja."  Wszyscy Palestyńczycy powinni być deportowani.  Ludzie którzy do tego dążą (tzn. rząd) czekają tylko na odpowiedni moment.  Dwa lata temu tylko 7-8% Izraelczyków opowiadało się za takim rozwiązaniem, dwa miesiące temu 33% a obecnie wg badan Gallupa, ponad 44%."

 

Zdaniem Crevelda, premier Izraela Ariel Sharon chciał deportować Palestyńczyków, aby zaostrzyć konflikt, ponieważ żadne inne rozwiązanie nie przyniesie rezultatu.  Kiedy zapytano go czy Izrael nie będzie wtedy postrzegany na świecie jako zbójeckie państwo (rogue state) gdy zdecyduje się na ludobójczą deportacje Palestyńczyków,  Creveld zacytował słowa byłego ministra obrony Mosze Dayana, ze "Izrael musi być jak wściekły pies, aby bano się go zaczepiać”.

 

Creveld argumentował, ze Izraelowi nie powinien się tym przejmować,gdy będzie nazywany zbójeckim państwem.  "Nasze siły zbrojne nie są trzydziestymi najsilniejszymi w świecie, ale raczej drugimi lub trzecimi.  Mamy wystarczające środki, aby pociągnąć cały świat na dno razem z nami i mogę was zapewnić, że zrobimy to przedtem, zanim Izrael zostanie zniszczony”.

 

 

 

Izrael myślał po polsku

Wielkimi krokami zbliża się 61. rocznica powstania Izraela. Państwa, które według wszelkich praw historii i logiki nie miało prawa przetrwać nawet kilku tygodni.

Tymczasem ten niewielki naród – w 1948 roku na terenie brytyjskiego mandatu było zaledwie około 700 tysięcy Żydów – nie tylko wygrał wojnę ze wszystkimi sąsiadami, ale z czasem stał się regionalną potęgą o rozwiniętej gospodarce i demokratycznej kulturze politycznej. Jak to było możliwe? Odpowiedź może okazać się zaskakująca. W dużej mierze stało się to bowiem dzięki Żydom z Polski, Polakom pochodzenia żydowskiego.

Zacznijmy od systemu politycznego. Izrael jest jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie. I nigdy w jego historii nie pojawiło się żadne poważne zagrożenie dla tego systemu. Żadna partia nie chciała wprowadzić tu systemu totalitarnego, żaden generał nie próbował dokonać zamachu stanu i ogłosić się dyktatorem. Skąd w Żydach to przywiązanie do demokracji i demokratyczne wyrobienie?

Przecież rosyjscy Żydzi przybywali na Bliski Wschód albo z państwa monarchii absolutnej (do 1917 roku) albo z terenu krwawej dyktatury proletariatu (po 1917 roku). To samo było z Żydami z Niemiec, które najpierw były państwem kajzera, a potem narodowo-socjalistycznego totalitaryzmu (o krótkim epizodzie słabiutkiej Republiki Weimarskiej nie warto nawet wspominać). Demokracji nie było również w Rumunii, Jemenie czy innych krajach, z których pochodzili Żydzi.

Oprócz jednego. Nasz parlamentaryzm i wierność idei demokracji zawdzięczamy Polsce i jej republikańskim tradycjom. II Rzeczpospolita wykształciła politycznie nie tylko elity narodu polskiego, ale również żydowskiego. Polscy Żydzi mieli w międzywojennej Polsce swoje prężnie działające partie – od religijnych przez syjonistyczno-prawicowe po socjalistyczne – brali udział w wyborach, zasiadali w Sejmie i lokalnych parlamentach. Mogli poznać ten system rządów.

Tej lekcji obywatelskiego, demokratycznego wychowania nie zapomnieli i wykorzystali ją w Izraelu. W 120-osobowym Knesecie nigdy żadna partia nie miała większości. Jedynym wyjątkiem był pierwszy izraelski parlament – większość stanowili w nim Żydzi mówiący po polsku. Nie inaczej wyglądała sytuacja w rządzie, gdzie premier Dawid Ben Gurion i niemal połowa ministrów również urodzili się w tym kraju. Jeden z nich był nawet wcześniej posłem na polski Sejm!

Jedyną znaczącą różnicą, jaka istnieje między obydwoma systemami, jest brak w Izraelu wyższej izby parlamentu – Senatu. Ale jaka była argumentacja Ben Guriona, gdy zgłoszono pomysł, by jednak taką Izbę powołać? „Nie, Senat jest nam niepotrzebny. U nas przecież nie ma hrabiów Potockich” – powiedział nasz największy bohater, ojciec naszej państwowości, urodzony w 1886 roku w Płońsku.

Polsce zawdzięczamy jednak znacznie więcej niż tylko system parlamentarny. Izrael w latach 1948 – 1949 przetrwał dzięki militarnemu zwycięstwu nad swoimi arabskimi sąsiadami w wojnie o niepodległość. A jak wyglądała nasza ówczesna armia? Wystarczy zajrzeć do wspomnień ówczesnego młodego oficera, późniejszego generała i premiera Ariela Szarona. Opisuje on, że wojsko to było zdominowane przez Polaków.

Podczas walk słychać było polskie komendy i rozkazy, a żołnierze nosili takie imiona jak Jacek, Marek czy Lolek. To właśnie młodzi Polacy, świeżo dopiero co uratowani z Holokaustu, zginęli w ciężkich walkach o Jerozolimę. Dziś się ocenia, że ponad połowę z ówczesnej 130-tysięcznej izraelskiej armii stanowili polscy Żydzi. Część z nich trafiała na front prosto ze statków, którymi przybywali, aby osiedlić się w kraju swoich przodków. Od razu po wyjściu na ląd wydawano im karabiny...

System polityczny i armia to tylko początek. Polscy Żydzi zakładali izraelskie uniwersytety, filharmonię, teatry, palestrę i szpitale. Tworzyli przedsiębiorstwa handlowe i największe firmy. Człowiek pochodzący z Polski – Eliezer Ben Yehuda – stworzył nawet nowoczesny język hebrajski, którym dzisiaj mówią Izraelczycy. Przeistoczył starożytny język modlitwy w nowoczesny język nowoczesnego narodu.

W momencie powstania Państwa Izrael Żydzi z Polski stanowili około 40 procent jego obywateli. Byli to jednak ludzie najbardziej wpływowi w świecie polityki, gospodarki i kultury. To oni tworzyli elity nowo powstałego państwa i kształtowali jego rzeczywistość. Choć sam Theodor Herzl, ojciec syjonizmu, pochodził z Węgier, jego ideę zrealizowali polscy Żydzi. Izrael kiedyś myślał po polsku.

Co z tego świata zostało do dziś? Niewiele. Obecnie po polsku mówi zaledwie 64 tysiące Izraelczyków. To niewiele, gdy wziąć pod uwagę, że dzisiejszy Izrael ma blisko

7,5 miliona mieszkańców. Jestem jednak optymistą. Ten polski Izrael wcale nie jest skazany na wymarcie. Ostatnio obserwuję bowiem wielkie ożywienie i powrót do korzeni wśród potomków polskich Żydów.

Ludzie ci zaczęli interesować się krajem przodków i jego kulturą. Młodzi Izraelczycy coraz chętniej chodzą do polsko - żydowskich restauracji. W szabas jedzą karpia po żydowsku w galarecie, a w sobotę czulent. Interesują się smakami i zapachami Polski. Czytają polskie książki, chodzą na polskie przedstawienia i coraz częściej odwiedzają kraj przodków. Być może więc teraz, po latach – gdy stosunki polsko-żydowskie są tak znakomite – negatywny trend się odwróci? Być może na ulicach izraelskich miast znowu, tak jak kiedyś, będzie można usłyszeć język polski?

Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Polscy Żydzi, którzy tworzyli Izrael, byli jednym z ostatnich okruchów minionej wielkiej Rzeczypospolitej wielu narodów i wielu kultur. Wystarczy spojrzeć na ich miejsca urodzenia – Wilno, Mińsk, Kijów, Czernichów, Połock, Lwów, Stanisławów.

Choć wielu z nich żyło na tych ziemiach za czasów zaborów – byli poddanymi Rosji czy Austro-Węgier – zawsze wiedzieli, że tak naprawdę żyją w Polsce. Mieli kontakty z Polakami i z ich kulturą, uważali się właśnie za polskich Żydów. Dla nich zabory nie istniały. A dziś Polacy, czytając o tych ludziach, mogą zobaczyć w ich biografiach nie tylko nieco egzotyczną dla nich historię Państwa Izrael, ale również refleks wielkiej przeszłości swojego własnego państwa. —not. p.z.

Szewach Weiss 

Autor jest izraelskim politologiem i politykiem, był m.in. przewodniczącym Knesetu i ambasadorem Izraela w Polsce. Współpracuje z „Rzeczpospolitą”

 

 

Izraelskie represje w Hebronie

 

 



B’Tselem jest to niezależne Izraelskie Informacyjne Centrum Praw Człowieka na Okupowanych (palestyńskich) Terytoriach mającą swoją siedzibę w Jerozolimie. Organizacja cieszy się dobrze zasłużoną reputacją dokładności i wiarygodności. Organizację założono w 1989 „żeby dokumentować nauczać izraelską opinię publiczną, polityków (i zaniepokojonych wszędzie ludzi) o naruszeniach praw człowieka na (okupowanych palestyńskich terytoriach), walczyć z fenomenem zaprzeczania przeważającym wśród izraelskiej opinii publicznej (i wszędzie indziej) i stworzyć kulturę praw człowieka w Izraelu”, żeby przekonać urzędników rządowych do poszanowania praw człowieka i podporządkowania się prawu międzynarodowemu.

 

W swoich badaniach organizacja opiera się na dodatkowych informacjach z strony izraelskich palestyńskich organizacji praw człowieka. Wykorzystując te wszystkie informacje B’Tselem publikuje liczne raporty niektóre o szerokim zakresie. Jednym z nich jest raport liczący 107 stron przygotowany w maju 2007: „Ghost Town- Izrael’s separation policy and forced Eviction of Palestinians from Center of Hebron”. W tym artykule podsumowano jego wnioski.

Raport jest wynikiem wspólnych działań przeprowadzonych przez B’ Tselem i

 

Stowarzyszenie Praw Człowieka (ACRI) w Izraelu, czołową izraelską organizację zajmującą się prawami obywatelskimi i człowieka i jedyną organizację zajmującą się tymi wszystkimi prawami. ACRI została założona w 1972 roku i jest niezależną, ponad partyjną, i prowadzącą walkę w tych sprawach w Izraelu i na okupowanych terytoriach palestyńskich poprzez sprawy sądowe, porady prawne, edukacje i starania, żeby dotrzeć do opinii publicznej, ACRI wierzy, że prawa człowieka i obywatelskie są uniwersalne. One muszą stanowić „integralną część budowy społeczeństwa demokratycznego jednoczącą siłę w życiu izraelskiej opinii publicznej” - zwłaszcza dla tych, którzy czują się w większość marginalizowani, obecnie pokrzywdzeni i prześladowani przez władze państwowe.

 

Hebron jest znakomitym tego przykładem. Poniżej przedstawione wnioski studium opisują jeden z przypadków tego co cierpieli Palestyńczycy od wielu dekad pod izraelską okupacją, narzucone przez państwo politykę oddzielenia, przymusowych przesiedleń i terroryzmu. One ukazują w jaki sposób Izrael kolonizuje Palestynę poprzez zachęcanie przez do osiedlenia zarówno w nowych jak i starych osadach oraz rozbudowywanie ich pomimo tego, że są one położone na nielegalnie zajętej ziemi. Ilość ofiar ludzkich jest przerażająca „przedłużające się poważne szkody zadane Palestyńczykom należą do najpoważniejszych naruszeń praw człowieka” jednakże ich sprawcy pozostają bezkarni.

 

Przypadkiem opisanym w studium jest centrum miasta Hebron. Kiedyś tętniąca życiem handlowa, mieszkalna dzielnica. Dzisiaj jest to „miasto duchów” ponieważ Izrael zniszczył jej strukturę życia poprzez państwową politykę konfiskaty ziemi, przedłużone godziny policyjne, i surowe ograniczenie poruszania się i bezkarną przemoc. Wszystko skrócie oni terroryzowali Palestyńczyków zabraniali im się jeździć a nawet chodzić po głównych ulicach miasta. To z kolei sprawiło, że niemożliwe stało się dla nich mieszkanie tam i życie. W konsekwencji wyniszczono mieszkających tam ludzi. Poniższy materiał przedstawia dowody zebrane przez B’Tselem i ACRI zawarte w ich studium.

Od czasu rozpoczęcia okupacji tych terytoriów w 1967 roku Izrael wypędził dziesiątki tysięcy Palestyńczyków z okupowanych terytoriów. W samym Hebronie tysiące mieszkańców i handlarzy zostało usuniętych, lub nie miało innej opcji jak opuścić centrum z miasta z powodu prowadzonej przez Izrael polityki „separacji”.

Znaczenie Hebronu: jest to drugie największe miasto w południowej części Zachodniego Brzegu jest to jedyne palestyńskie miasto z izraelskim osadnictwem w jego centrum. Jest ono skoncentrowane w i dookoła starego miasta które kiedyś było głównym centrum handlowym południowego Zachodniego Brzegu.

 

Od wielu lat Izrael ostro represjonuje Palestyńczyków w centrum Hebronu. On podzielił miasto na część północną i południową stworzyły długą strefę pasa wyłącznie dla żydowskich pojazdów. Dodatkowo w obszarach otwartych dla Palestyńczyków są oni „poddawani powtarzającym się aresztowaniom i poniżającym rewizjom” mającym miejsce w każdej chwili bez żadnego powodu. Sytuacja uległa pogorszeniu po masakrze muzułmańskich wiernych dokonanej przez Barucha Goldsteina w grobie patriarchów. Izraelski dowódca wojskowy zarządził zamknięcie wielu należących do Palestyńczyków sklepów zapewniających środki do życia tysiącom ludzi. Dodatkowo on zachęcał i ochraniał osadników stosujących przemoc, skutecznie wykorzystując ją jako jeden z sposobów pozbawienia Palestyńczyków ich własnej ziemi.

 

Kombinacja restrykcji, zakazów celowych prześladowań zniszczyła mieszkańców Hebronu. Oni utracili swoje domy, swoją ziemię, swoje przedsiębiorstwa i wolność. B’Tselem-ACRI szczegółowo udokumentowała sytuację na obszarze starego miasta i kasby, gdzie znajduje się większość obszarów izraelskiego osadnictwa i gdzie Palestyńczycy znajdują się w najgorszej sytuacji oraz gdzie wymierzono w nich największe ograniczenia w swobodzie ruchów. W rezultacie oni zostali wyrzuceni, lub zostali zmuszeni do odejścia i to co było kiedyś „pełnym życia sercem Hebronu (jest teraz) miastem duchów”.

 

Wyższy izraelski urzędnik ministerstwa obrony wyjaśnił, że wszyscy są świadomi skutków tego rodzaju działań zgodnie z przedstawionym poniżej schematem. On nazwał to „stałym procesem wysiedleń Arabów w celu zwiększenia żydowskiego terytorium”.

Szanowany izraelski historyk Ilan Pappe określił ten proces jako sponsorowaną przez państwo czystkę etniczną trwającą od powstania Izraela w 1948. Dokument B’Tselem ACRI zawiera opis tych praktyk w Hebronie w dawnym centrum miasta.

 

IZRAELSKIE OSADNICTWO W HEBRONIE

 

Ono rozpoczęło się w okresie Paschy, w 1968 roku, gdy grupa izraelskich cywili wynajęła pokoje w hotelu w Hebronie na dwa dni a potem odmówiła opuszczenia go. Ministrowie w rządzie poparli ich a izraelska armia dała im broń oraz przeszkoliła ich w jej wykorzystywaniu. Sześć miesięcy później Gusz Etzion rządowa komisja oficjalnie zaaprobowała ustanowienie żydowskiej dzielnicy w mieście.

W marcu 1970 roku kneset ustanowił osadę Qiryat gdzie w ciągu kilku lat zamieszkało wyłącznie setki Żydów. Największy nacisk na osadnictwo miał 10 lat później, gdyż rząd zbudował jesziwę (szkołę ortodoksyjną) w centrum miasta i przy okazji powiększając osiedle Beit Hadassah. Kolejne działania miały miejsce w 1984 roku, gdy żydowskie rodziny ustanowiły osadę w palestyńskiej dzielnicy Tel Rumeida. Od tego momentu pojawiły się inne w chwili obecnej kilka setek Żydów mieszka w licznych budowlach w starym mieście, głównie w, lub dookoła tego co było kiedyś handlową dzielnicą miasta.

 

Po dokonanej przez Barucha Goldsteina masakrze 29 Palestyńczyków i ranieniu setek innych w 1994, Izrael przyjął oficjalną politykę oddzielenia na tym obszarze. Na początek wprowadzono ją dookoła grobu Patriarchów a później wszędzie w centrum miasta. W 1995 roku obie strony podpisały tymczasowe porozumienie zgodnie z którym całe miasto miało się znaleźć pod kontrolą armii izraelskiej. Później w 1997 roku podpisano protokół odnośnie rozmieszczenia. Podzielono w nim miasto na dwie strefy:

 

- H1 składa się z 18 km kwadratowych i jest kontrolowana przez władze Autonomii Palestyńskiej: to jest obszar gdzie mieszka większość mieszkańców miasta (około 115,000).

 

- H2 obejmuje 4,3 kilometry kwadratowe z około 35000 Palestyńczyków, którzy są kontrolowani przez armię izraelską a Autonomia Palestyńska sprawuje tam władzę cywilną. H2 obejmuje stare miasto, centrum handlowe i wszystkie izraelskie osady.

Podział miasta trwa, pomimo, że w artykule 9 porozumienia zobowiązał obie strony „do utrzymania jedności miasta” i swobody ruchu dla wszystkich jego mieszkańców. To nigdy nie było skutecznie dochowane ale po wybuchu drugiej intifady w wrześniu 2000 roku wszystko zmieniło się na gorsze. Z tej przyczyny armia izraelska rozszerzyła ograniczoną separację na cały obszar w którym znajdowały się izraelskie osady. To obejmował ograniczenia swobody ruchu Palestyńczyków na niespotykaną skalę, w tym ciągłe godziny policyjne i zamknięcie głównych ulic dla mieszkańców.

 

To także przyczyniło się do wzrostu przemocy po obu stronach ale w większości jej ofiarą padali wielu niewinnych Palestyńczyków. W tym samym czasie różnica pomiędzy strefą H1 a H2 coraz bardziej była niejasna a zobowiązanie do zachowania swobody ruchu i jedności miasta porzucone. W kwietniu 2002 roku w czasie operacji obronna tarcza armia izraelska najechała i zajęła pozycje w strefie H1. Autonomia palestyńska utraciła kontrolę nad nią i to doprowadziło do utraty centrum Hebronu, handlowych, kulturalnych i społecznych obszarów które stały się miastem duchów.

 

PALESTYŃCZYCY PORZUCAJĄ CENTRUM MIASTA

 

Miasto Hebron, kiedyś jako centrum handlu służyło mieszkańcom, kupcom oraz całej południowej części Zachodniego Brzegu,. Teraz większość sklepów jest zamknięta a palestyńscy biznesmeni przenieśli się gdzie indziej a Hebron od dłuższego czasu nie spełnia swojej roli jako centrum handlu.

W ramach przygotowywania tego raportu B’Tselem-Acri przeprowadziła badania ponad 1000 budynków na obszarze w, centrum, lub obok osad oraz przylegające do dróg dla wyłącznego użytki osadników izraelskich sił bezpieczeństwa. Większość tych budynków znajduje się w H-2 a badaniem objęto:

- budynki w Kasbie,
- obszar w pobliżu grobu patriarchów,
- dzielnica Tel Rumeida,
- dookoła punktów Avraham Aminu, Beit Romano i Tel Rumeida,
-wzdłuż (głównej) ulicy al.-Szuhada,
- w dolnej części dzielnicy Abu Sneiha w pobliżu budynków a-Sahia,
- wzdłuż dróg wyłącznie dla osadników w i poza centrum miasta i osiedla Qiryat Arba,
- dookoła osiedla Givat Haavot,
- pomiędzy i w pobliżu Qiryat Arba i Givat Haharsina na północy.

Badaniami objęto również dwa małe obszary w H-1: południowo wschodnią dzielnicę Baba-Zawiya i droga Qarnatini przylegającą do osady Abraham Aminu. Odwiedzono wszystkie domy w celu stwierdzenia czy one są zamieszkałe czy porzucone. Ta sama procedura została zastosowana w stosunku do siedzib firm a rezultaty było szokujące, ale niezaskakujące.

Co najmniej 1014 palestyńskich domów (41,9% spośród wszystkich domów na badanym obszarze) zostało opuszczonych przez ich mieszkańców. Kolejne 659 mieszkania (65% z całości) zostały opuszczone w czasie drugiej intifady. Dodatkowo 1829 palestyńskich firm (76,6%) przestało istnieć. 1141 (62,4% Spośród wszystkich) zakończyło działalność po roku 2000, 440, lub więcej zostało zamkniętych po wydaniu zarządzenia przez armię. B’Tselem- Acri uważa, że liczba porzuconych palestyńskich mieszkań jest większa niż na co wskazują dane, ponieważ dzielnice w pobliżu osad upadają a koszty życia i mieszkań dramatyczna spadają tam. Ubogie rodziny palestyńskie czerpią korzyści. Nie będąc w stanie ponieść kosztów mieszkania one opuściły najodleglejsze części Hebronu i przeniosły się do starego miasta, gdzie one okupują opuszczone domy.

 

Wśród udokumentowanych obszarów znalazł się także obszar dzielnicy a-Shuhada serce centrum miasta zamknięta dla palestyńskiego handlu po masakrze z 1994 roku. Po masakrze zamknięto 304 sklepy i magazyny, 218, lub więcej na mocy zarządzeń wojskowych od tej pory nie otwarto tam żadnego sklepu. Dodatkowo armia izraelska zajęła dworzec autobusowy i wykorzystuje go jako bazę wojskową. Również poza handlowa działalność ucierpiała. Ważne instytucje przeniosły się, lub zaprzestały działalności wśród nich ministerstwo zaopatrzenia, informacji, Wakf, Stowarzyszenie Rolników, Stowarzyszenie Kobiet i inne działające na tym obszarze. Centra opieki medycznej także zamknięto a Palestyńczycy drogo płacą za dojazd do innych.

 

Po masakrze z 1994 roku, Izrael ogłosił godzinę policyjną dla mieszkańców Hebronu ograniczając ich swobodę ruchu, ale warunki pogorszyły się w kolejnych miesiącach po wrześniu 2000. Na początku godzinę policyjną objęto całą strefę H-2 i pewne dzielnice w jej centrum z Palestyńczykami, którym uniemożliwiono opuszczenie domów przez trzy miesiące z wyjątkiem kilku godzin w tygodniu, po to żeby mogli zakupić żywność i inne podstawowe rzeczy. W tym samym czasie strefa H1 poza osadnikami także została nią dotknięta.

 

OGRANICZENIA SWOBODY RUCHU PALESTYŃCZYKÓW I ZAMYKANIE PRZEDSIĘBIORSTW

 

W czasie pierwszych trzech lat mieszkańcy strefy H-2 znajdowali się pod godziną policyjną przez 377 dni łącznie z 182 dniami okresu bez przerwy z wyjątkiem sporadycznych przerw, żeby mogli zebrać zapasy. Dodatkowo przez ponad 500 dni na mieszkańców nałożono godzinę policyjną, która trwała od kilku godzin do całych dni. Wspólnie z innymi ograniczeniami przedstawionymi poniżej one sprawiły, że życie stało się nie do zniesienia i taki był zamysł twórców całego planu. Izraelczycy twierdzili, że te surowe środki mają na celu umożliwienie przeżycia każdego dnia bezpiecznie żydowskim osadnikom. Faktycznie jednak były one karą odpowiedzialności zbiorowej narzucaną dowolnie i z przyczyn niemających nic wspólnego z bezpieczeństwem.

Skutki ich były niszczące - utrata pracy, złe odżywianie, rosnące ubóstwo, rosnące konflikty w rodzinach z powodu przedłużającego się uwięzienia, poważne braki w wykształceniu, zniszczenie systemu medycznego i instytucji społecznych, masowa ucieczka z obszarów w pobliżu osadnictwa czego wynikiem było utrata domów i zniszczenie firm.

Szczególnie ciężkie te ograniczenia okazały się dla mieszkańców centrum miasta kobiet w ciąży, starców dzieci potrzebujących opieki medycznej. Z powodu godziny policyjnej nie mogli dostać się do placówek medycznych. W rezultacie kliniki medyczne w centrum zostały zamknięte a mieszkańcy nie mogli się udać tam, gdzie one istniały.

 

Nawet jeżeli ktoś z powodu poważnej potrzeby znalazł się poza domem w okresie godziny policyjnej niezależnie od powodu ryzykował zastrzelenie przez armię izraelską której pozwolono na bezkarny zabijanie. Stowarzyszenie Praw Obywatelskich złożyło petycję do Najwyższego Sądu Sprawiedliwości z prośbą o zakończenie stosowania godzin policyjnych w styczniu 2003 roku twierdząc, że ta praktyka jest nielegalna i spowoduje poważne szkody na długi okres. Sąd odrzucił ich petycję 9 lipca 2003 roku ale zgodził się, że środek jest drastyczny i że dowódcy wojskowi powinni rozważyć to zanim go narzucą. Tak się stało w 2004 roku, gdy armia izraelska zaprzestała stosowania tego rodzaju praktyki przez dłuższy okres, ale wtedy szkody już zostały poczynione. Wielu Palestyńczyków odeszło więc one były niepotrzebne. W 2004 i 2005 roku strefa H-2 i H-1 były poddane godzinie policyjnej tylko przez kilka dni a w 2006 roku one nie były dłużej regularnie stosowane.

 

W 1994 i w wrześniu 2000 roku olbrzymia sieć 101 posterunków i fizycznych barier utrudniła swobodę ruchów w H-2. One uniemożliwiają mieszkającym w strefie H-1 Palestyńczykom wjazd do strefy H-2 samochodem i ograniczyli ich swobodę poruszania do ruchu pieszego. Nawet, żeby dojść do swoich domów mieszkańcy znajdującego się po drugiej stronie punktu kontrolnego muszą być zarejestrowani u żołnierzy z punktu kontrolnego. Ciągle jednak żołnierze z tych punktów kontrolnych z celowo dużym opóźnieniem pozwalają im na realizację przysługujących im praw a czasami w ogóle im to uniemożliwiają.

 

Usługi w postaci pogotowia ratowniczego a także naprawy instalacji są także ograniczone, gdyż karetki pogotowia nie mogą wjechać do strefy H-2 jeżeli nie nastąpią uzgodnienia przed ich wysłaniem z izraelskimi władzami. W nagłych przypadkach, gdy nie ma czasu osoby jeżeli jest to możliwe muszą udać się na piechotę do miejsca skąd będą mogli dojechać dalej pojazdami. Pojazdy władz miejskich w Hebronie także nie mogą dostać się do centrum jeżeli nie nastąpiło uzgodnienie z władzami izraelskimi tak więc szybkie naprawy sieci elektrycznej, telefonicznej, kanalizacji i instalacji wodnych są niemożliwe a w konsekwencji rodziny pozostają bez dostępu do tych podstawowych usług przez wiele dni. Ten sam problem dotyczy szkół trzy z nich przy ulicy a-Shuhada które utraciły olbrzymią większość uczniów z powodu ograniczenia swobody poruszania się, punktów kontrolnych oraz innych prześladowań jakich uczniowie padli ofiarą co uniemożliwiło im dalszą naukę w nich.

Przez większość okresu intifady te polecenia dotyczące tych ograniczeń były wydawane ustnie nie było oficjalnych rozkazów i często one nie miały żadnego związku z problemem bezpieczeństwa. Dopiero pod koniec 2005 roku po petycji skierowanej do sądu najwyższego, dowódca armii izraelskiej wydał formalne zarządzenia dotyczące „obszarów chronionych”. Ale i tak to nie większego znaczenia, gdyż sama armia izraelska przyznaje, że niezależnie od tego czy rozkazy zostały wydane na piśmie czy ustnie czy też ich nie wydano ich, i tak restrykcje będą nakładane. Mieszkańcy, których prawa naruszono są bezsilni nie mogąc się sprzeciwić ani znikąd uzyskać pomocy.

 

Przyczyną tego jest to, że w praktyce w Hebronie władzę sprawują osadnicy i nawet wyżsi stopniem oficerowie są „narzędziami w (ich) rękach” po rozpoczęciu intifady przewodniczący osadników w Hebronie przekazali armii izraelskiej swoje żądanie obejmujące między innymi zamknięcie ulic dla ruchu palestyńskich przechodniów i samochodów. Wojsko podporządkowało się ich żądaniom „judaizacji” centrum Hebronu i doprowadzenia do „uwolnienia go od Arabów”.

Ograniczenia narzucane także uniemożliwiają mieszkańcom powrót do domów jakie porzucili a skargi kierowane do sądu najwyższego w celu umożliwienia powrotu do nich są odrzucane z powodu tzw. względów bezpieczeństwa wynikających z polityki odseparowania. To oznacza, że swoboda ruchu Palestyńczyków musi zostać ograniczona a możliwości życia mieszkańców zniszczone po to, żeby zaspokoić oburzające żądania osadników.

 

Palestyńscy handel w centrum miasta także poniósł straty. Obszar kasby był kiedyś pełen życia jeden z najważniejszych okręgów handlowych na Zachodnim Brzegu. Teraz, większość sklepów jest zamknięta - w niektórych przypadkach na rozkaz armii izraelskiej a reszta z powodu zakazu ruchu, klienci nie mają dostępu do obszaru a właściciele sklepów stracili swoje środki do życia. Oni po prostu zamknęli sklepy i opuścili je w niektórych przypadka uniemożliwiono im zabranie towarów. Oni utracili wszystko.

 

Cała starówka została tym dotknięta 1829 (76,6 procent zbadanych) palestyńskich firm zostały zmuszone do upadku. Od września 2000 roku (początek drugiej intifady) 1141 z nich zostało zamkniętych (62,4% spośród wszystkich), 440 na zarządzenie armii izraelskiej. Właściciele sklepów próbujący odzyskać i otworzyć na nowo swoje sklepy nie są w stanie tego dokonać z powodu bezprecedensowego pod względem surowości ograniczenia ruchu.

 

Sytuacja pogorszyła się i nic nie wskazuje, żeby się polepszyła. Armia izraelska ochrania izraelskich osadników, którzy bezkarnie atakują Palestyńczyków. Nadużycia obejmują napaść cielesną i p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin