samotne perfekcjonistki ;).docx

(16 KB) Pobierz

 

 

11.08 | Reportaż
Samotne perfekcjonistki

 

 

Są młode, atrakcyjne, wykształcone, perfekcyjne w każdym calu. Znają po kilka języków, awansują, mają sukces zawodowy i pieniądze. Jedyny ich problem to samotność. Wracają do domu, w którym nikt na nie nie czeka i budzą się w pustym łóżku. Dlaczego kobiety sukcesu tak często są samotne?

Powodów jest kilka. Po pierwsze kobiety sukcesu mają dość ograniczony wybór, bo szukają mężczyzn na swoim poziomie. Po drugie odstraszają facetów, którzy boją się, że nie spełnią ich oczekiwań, że nie będą przy nich maczo i myśliwym, bo one same doskonale ze wszystkim dają sobie radę. Inną przyczyną jest to, że kiedy ich koleżanki wychodziły za mąż, one studiowały i skupiały się na karierze, teraz nie mają więc do wyboru zbyt wielu dojrzałych, interesujących i wolnych mężczyzn. Czy to znaczy, że kobiety sukcesu są w sytuacji bez wyjścia? Nie. Wiele z nich znajduje miłość swojego życia.

Marlena (39 lat, menadżer w jednym z banków w Krakowie):

- Moja mama mi powtarzała: Córeczko ucz się, to twoja przyszłość, a na miłość zawsze przyjdzie czas. Skończyłam ekonomię i bankowość, znam angielski, francuski, hiszpański, uczę się rosyjskiego. Jestem na kierowniczym stanowisku. I przegapiłam czas na miłość. Dzisiaj wiem, że moja mama nie miała racji. Kiedy ja robiłam karierę, moje mniej zdolne i pracowite koleżanki uganiały się za chłopakami. Ja nie odchodziłam od książek, kiedy one chodziły na randki. Dzisiaj może nie znają czterech języków, ale wiedzą dla kogo żyją i zarabiają pieniądze.

Kiedyś patrzyłam na nie z politowaniem. Tak, jak moja mama uważałam, że zagrzebując się w pieluchy, marnują najlepsze lata swojego życia. Widziałam jak tyją i upodabniają się do swoich matek. Ja w tym czasie zajmowałam coraz to wyższe stanowiska, zjeździłam pół świata. Nie jeden facet był mną zainteresowany, ale żaden nie spełnił moich oczekiwań. Wolę, być pół kroku za facetem, niż dwa przed nim.

Czułam się królową życia. Tylko, że królowa dziś jest całkiem sama. Większość facetów w moim wieku jest już zajęta. Minął czas szaleństw w klubach, więc nawet nie mam gdzie ich poznawać. Wracam do domu sama, sama jem kolację, sama zasypiam i sama się budzę. Czasami chce mi się wyć. Nie chcę spotykać się z koleżankami, które wciąż szczebioczą o dzieciach. W pracy jestem szefową, a chodzenie na piwo z podwładnymi po prostu się nie sprawdza.

Mam jeszcze nadzieję, że założę rodzinę, będę miała dzieci. Chcę wiedzieć, że mam dla kogo żyć. I dziś już wiem, że do pełni szczęścia nie wystarczy znajomość jeszcze jednego języka i jeszcze wyższe stanowisko.

Dorota (40 lat, dyrektor firmy z branży komunikacyjnej w Katowicach):

- Byłam najlepszą uczennicą w klasie, zawsze miałam świadectwa z czerwonym paskiem. W czołówce na studiach. Szybko awansowałam w pracy. Nie ma się czemu dziwić, mogłam pracować po 12 godzin. I tak nic lepszego nie miałam do roboty. Pamiętam swoją pierwszą miłość z liceum, dzieciną, platoniczną i nieodwzajemnioną. Później były tylko przelotne związki. Mówiłam, że nie po to tak dużo czasu i energii włożyłam w swoje wykształcenie, żeby teraz komuś prać skarpety. Ale pewnego dnia zrozumiałam, że już dłużej nie mogę się oszukiwać. Przecież nie z powodu szczęścia codziennie wieczorem samotnie wypijam butelkę wina.

Kiedy uświadomiłam sobie jaka jestem samotna, rozpłakałam się. Ja twardzielka, kobieta sukcesu - zazdrościły mi go wszystkie koleżanki z osiedla familoków. Byłam dla nich synonimem lepszego świata. A ja w pewnym momencie pozazdrościłam im tych niedomytych dzieci i brzuchatych mężów. One przynajmniej nie muszą upijać się z samotności.

Jestem atrakcyjną kobietą, stać mnie na dobry klub fitness i kosmetyczkę, wyglądam dobrze, mam mieszkanie, samochód, jestem wykształcona i mam poukładane w głowie. Dlaczego więc nikt mnie nie chce? Co ze mną jest nie tak?

Poszłam do psychologa. Pani psycholog nie potrzebowała zbyt wielu wizyt, żeby stwierdzić, że jestem dorosłym dzieckiem

alkoholików. W moim domu zawsze był alkohol, ale ja obiecałam sobie, że moje życie będzie wyglądało inaczej. Zrobiłam wszystko, żeby wyrwać się z tego środowiska, myślałam, że ten etap życia już zamknęłam, ale to nieprawda. Zdecydowałam się na terapię DDA. Nie chciałam grupowej chociaż podobno daje dobre efekty. Wolałam indywidualną. Od ponad roku spotykam się z psychoterapeutką. Zrozumiałam, że nie umiem i boję się wchodzić w relacje z mężczyznami, żeby nie powtórzyć tego, co miałam w dzieciństwie.

Praca była dla mnie antidotum na wszystko. Ona mnie dowartościowywała. Tutaj mogłam się sprawdzić, bo umiem ciężko pracować. To znacznie łatwiejsze, niż życie z ludźmi. Jeszcze ciągle jestem sama, ale już widzę, gdzie leży tego przyczyna. Myślę, że najważniejszy krok na drodze do związku już zrobiłam.

Justyna (32 lata, prowadzi własną firmę PR w Warszawie):

- Jestem sama, ale to nie znaczy, że samotna. Lubię mieć czas dla siebie. Kiedy wieczorem wracam zmęczona z pracy, robię sobie herbatę, zapadam się w fotelu z książką w ręku i jest mi naprawdę dobrze. Jeśli czuję, że brakuje mi ludzi, to w weekendy idę do swojego ulubionego klubu, gdzie zawsze spotkam znajomych. Jeśli mam ochotę na seks, to podrywam kogoś na jedną noc. Uwielbiam też samotne podróże, bo wtedy wszystko przeżywasz bardziej intensywnie, nie skupiasz się na osobie, która ci towarzyszy. Na trasie zawsze są przecież inni ludzie, możesz z nimi pogadać, albo chwilę pojeździć.

Ułożyłam się ze swoją samotnością, ale to nie znaczy, że nie chciałabym mieć partnera. Chciałabym, ale nie za wszelką cenę. Nie będę z nudziarzem, który po pracy w biurze zasiada przed komputerem, albo telewizorem i tyle z niego pożytku, a jeszcze trzeba mu podstawić pod nos obiad

, uprać i posprzątać. Nie rozumiem kobiet, które to robią. Dla odrobiny seksu, czułości, żeby zabić samotność?

Moje związki najczęściej kończyły się po kilku miesiącach. Faceci mnie po prostu rozczarowywali. Czułam, że się na mnie wieszają, że bardziej potrzebują matki i niańki, niż kobiety. Myślę, że poczekam na tego właściwego faceta. Nie chcę już iść na zgniłe kompromisy, żeby nie być sama. Umiem być sama.

 

 

http://j.o2.pl/kafeteria/site2004/_img/icon_pisak.gifMonika Bołtryk

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin