Eric L Harry - Błysk zagłady.pdf

(3016 KB) Pobierz
E RIC L . . H ARRY
B ŁYSK ZAGŁADY
P RZEKŁAD K RZYSZTOF B EDNAREK
Marinie, mojej żonie i najlepszemu przyjacielowi:
Я люблю Teбя.
Od jakiego momentu mamy spodziewać się niebezpieczeństwa? Jakimi środkami się od
niego uchronić? Czy będziemy czekać, aż jakaś potęga wojskowa zza Atlantyku przekroczy
ocean i zmiażdży nas jednym uderzeniem? Nigdy! Wszystkie armie Europy, Azji i Afryki
razem wzięte, finansowane ze wszystkich skarbów Ziemi (...), nie zdołają siłą napić się wody
z rzeki Ohio lub pozostawić śladu na Blue Ridge, choćby próbowały przez tysiąc lat (...). Jeśli
naszym przeznaczeniem jest zniszczenie, sami musimy być jego autorami i wykonawcami.
Jako naród ludzi wolnych musimy żyć po wieczne czasy - albo umrzeć śmiercią samobójczą.
Abraham Lincoln,
27 stycznia 1838
PODZIĘKOWANIA
Za ryzyko podjęcia współpracy z debiutantem dziękuję z całego serca moim
agentkom - Jay Garon i Nancy Coffey z firmy Jay Garon-Brocke Associates, Inc. Na
zawsze pozostanę dłużny za opiekę redaktorską Michaelowi Korda z wydawnictwa
Simon & Schuster, który zmienił mój rękopis w książkę, a mnie - w pisarza. Dziękuję
też za pomoc i zachętę, jakich udzielili mi pierwsi czytelnicy - Boyd Carano, Władi-
mir Matlin, Larry Campagna i podpułkownik rezerwy US Army, Charles Frost,
a także mężczyznom i kobietom z 417. Oddziału IMA rezerwy US Army, którzy
ocenili książkę pod względem wojskowym, dostarczając mi wnikliwych komentarzy
i porad.
PROLOG
NA POŁUDNIE OD STREFY ZDEMILITARYZOWANEJ,
KOREA POŁUDNIOWA
10 czerwca, 11:00 GMT (20:00 czasu lokalnego)
- Arc Light, Arc Light! - usłyszał cichutkie hasło kapitan US Army Bernard
Weaver pośród wydobywających się z głośnika radiowych szumów. Słowa te zelek-
tryzowały go jak uderzenie prądu. Porucznik Pak z armii Korei Południowej spojrzał
na niego ze zdziwieniem.
- Co to było? - zapytał łamanym angielskim, kiedy stało się oczywiste, że krę-
cenie przez Amerykanina gałką strojenia nic już nie da.
- To jest... eee - Weaver nie mógł w to uwierzyć - to sygnał do ataku przy uży-
ciu B-52.
Pak wytrzeszczył oczy ze zdumienia, szczęka mu opadła. Z perspektywy cia-
snej ziemianki stanowiska dowodzenia wszystko wydawało się spokojne. Weaver
pomyślał, że na pewno się przesłyszał, ale słowa „Arc Light” powróciły i przez plecy
przeleciał mu dreszcz. Co się, u licha, dzieje...?
Amerykanin spojrzał na leżący przed nim raport i podniósł do ust mikrofon.
Nie mógł nawiązać kontaktu z tyłami, ale może jednak go słyszą. Zaczął mówić:
- Alfa Lima Sześć Sześć, mówi India Tango Cztery Siedem. Przygotujcie się na
OPREP-3. - OPREP znaczyło: Operations Report - raport operacyjny; Weaver dał mu
trójkę, gdyż komunikat mógł spowodować skutki polityczne. Gdy tylko skończy
czytać, zabierze się i sam tam pójdzie. Raport miał kategorię „pierwszeństwo ”; był
skierowany bezpośrednio do Alarmowego Centrum Operacyjnego w Dowództwie
Sił Pacyfiku - Emergency Operations Center at the Pacific Command, czyli do
EOCPACOM. - Od India Tango Cztery Siedem. Armia południowokoreańska zau-
ważyła w strefie zdemilitaryzowanej, dwadzieścia pięć kilometrów na południowy
wschód od Phanmundzomu, jednostkę północnokoreańskiej piechoty wielkości
kompanii - czytał, co jakiś czas puszczając na chwilę przycisk mikrofonu, tak jak go
uczono. - Mniej więcej na jeden sześć trzy zero Zulu. Zaobserwowano okopywanie
się.
Ledwo skończył, gdy rozległ się pojedynczy wystrzał, a w pół sekundy póź-
niej istny potop odgłosów ognia z broni ręcznej, który narastał przez kilka sekund,
jakby strzelał cały batalion. Serce Weavera podskoczyło, a potem zaczęło bić coraz
szybciej, w miarę jak huk się wzmagał.
Pak złapał hełm oraz karabin M-16 i bez słowa wybiegł w ciemność.
Amerykanin próbował uspokoić się i zapanować nad sobą, ściągając z krótko
ostrzyżonej głowy beret Sił Specjalnych i wygrzebując z plecaka hełm z kevlaru.
Nigdy jeszcze nie widział prawdziwej akcji - podczas wojny w Zatoce Perskiej prze-
chodził dopiero szkolenie, a w ostatnich dniach biegał tylko od potyczki do potyczki
wzdłuż strefy zdemilitaryzawanej i przekazywał raporty sporządzane przez niż-
szych oficerów armii koreańskiej. Teraz jednak - pomyślał, podnosząc karabin
Zgłoś jeśli naruszono regulamin