Howard Robert E. - Conan - Cienie w mroku.txt

(51 KB) Pobierz
CIENIE W MROKU
  
  Po s�u�bie w armiach r�nych kraj�w i po okresie piractwa z czarnymi korsarzami na wybrze�u 
Kush, Conan prze�ywa liczne przygody w murzy�skich kr�lestwach. Wracaj�c na p�noc, zaci�ga 
si� jako �o�nierz najpierw w Shem, a potem w ma�ym hyborejskim kr�lestwie Khoraja. Po 
wypadkach opisanych w �Czarnym Kolosie�, kiedy to pokonuje armie straszliwego Natohka, 
martwego od dawna czarnoksi�nika, o�ywionego za pomoc� magii, Conan zostaje wodzem armii 
Khorai. W tym czasie ma prawie trzydzie�ci lat. Ale sytuacja komplikuje si�. Ksi�niczka Yasmela, 
kt�rej kochankiem chcia� zosta� Cymmerianin, jest zbyt zaj�ta sprawami stanu, by mie� dla niego 
czas. Jej brat, kr�l Khossus, zosta� zdradziecko pojmany i uwi�ziony przez wrogiego w�adc� 
Ophiru, przez co Khoraja znalaz�a si� w niebezpiecze�stwie�
  
  Na ulicy Czarnoksi�nik�w w shemickim mie�cie Eruk adepci sztuk tajemnych chowali swoje 
przybory i zamykali kramy. Jasnowidze zawijali kryszta�owe kule w jagni�c� we�n�. Piromanci 
gasili p�omienie, w kt�rych widzieli swoje wizje. Czarnoksi�nicy starannie �cierali pentagramy.
  Astrolog Rhazes r�wnie� zaj�ty by� sk�adaniem swego straganu z amuletami i horoskopami, 
gdy zbli�y� si� do niego Shemita w karminowym kaftanie i bia�ym turbanie.
  - Jeszcze nie zamykaj, przyjacielu Rhazesie! Ksi��� pragnie, bym przed twoim wyjazdem do 
Khorai przyni�s� mu twoj� ostatni� przepowiedni�.
  Rhazes, ogromny, gruby m�czyzna, chrz�kn�� gniewnie, lecz szybko skry� swe prawdziwe 
uczucia za uprzejmym u�miechem.
  - Zajd�, zajd�, wielce szanowny Dathanie. Czeg� �yczy sobie jego wysoko�� o tak p�nej 
godzinie?
  - Chcia�by wiedzie�, co gwiazdy m�wi� o losach s�siednich w�adc�w i ich kr�lestw.
  - Przynios�e� nale�n� op�at� w srebrze?
  - Oczywi�cie, dobry panie. Ksi��� wielce ceni sobie twe przepowiednie i st�d niech�tnie ci� 
traci.
  - Skoro tak niech�tnie, dlaczego nie uczyni� czego�, by poskromi� zawi�� moich eruckich 
konkurent�w i pow�ci�gn�� ich ataki wymierzone w m� skromn� osob�? Ale jest ju� na to za 
p�no. O �wicie opuszczam Eruk.
  - Czy nic nie sk�oni ci� do zmiany zdania?
  - Nic, w Khorai bowiem czekaj� mnie wi�ksze zyski od tych, jakie mog�oby mi da� to ma�e 
miasto-pa�stwo.
  Dathan zmarszczy� brwi.
  - Dziwne. Podr�nicy m�wi�, �e Khoraja jest os�abiona przez wojn� z Natohkiem, oby sma�y� 
si� w piekle.
  Rhazes zignorowa� te s�owa.
  - Teraz porad�my si� gwiazd. Prosz�, siadaj.
  Dathan opad� na krzes�o. Rhazes postawi� przed nim szkatu�� z br�zu z wyci�tymi szczelinami i 
tarczami wystaj�cymi z pionowych �cian. Przez otwory mo�na by�o zobaczy� znajduj�ce si� 
wewn�trz liczne, mosi�ne ko�a.
  Astrolog nastawi� kilka tarcz, po czym powoli, dwana�cie razy przekr�ci� srebrn� korbk� 
przymocowan� do stercz�cego z boku trzpienia. Obserwowa� tarcze bacznie, p�ki nie 
znieruchomia�y. Wreszcie, nie spuszczaj�c z nich oczu, przem�wi�:
  - Widz� z�owieszcze zmiany. Gwiazda Mitry wkr�tce zderzy si� ze wschodz�c� gwiazd� 
Nergala. Tak, wielkie zmiany zajd� w Khorai. Widz� trzy osoby z kr�lewskich rod�w rz�dz�cych 
teraz albo w przesz�o�ci, albo w nadchodz�cych czasach. Jedn� z nich jest pi�kna kobieta z�apana 
w sie� niby - paj�cz�. Druga to m�ody cz�owiek otoczony murami z masywnego kamienia. Trzecia 
osoba to pot�ny m�czyzna, starszy ni� tamci, ale nadal m�ody, o licznych i krwawych 
umiej�tno�ciach. Kobieta nak�ania go, by przy��czy� si� do niej w sieci, ale on niszczy j� 
ca�kowicie. Tymczasem m�odzieniec na pr�no uderza pi�ciami o kamienne �ciany. Wok� nich 
dziwne kszta�ty poruszaj� si� po astralnej p�aszczy�nie. Czarownice je�d�� na ob�okach w �wietle 
ksi�yca, a duchy topielc�w wyp�ywaj� z cuchn�cych bagien. Wielka D�d�ownica dr��y tunele 
pod ziemi�, szukaj�c grob�w kr�l�w� - Rhazes potrz�sn�� g�ow�, wyrywaj�c si� z transu. - 
Powiedz tedy swemu panu, �e gwiazdy zapowiadaj� zmiany w Khorai i w Koth. Teraz wybacz mi. 
Musz� zako�czy� przygotowania do podr�y. �egnaj i niech twoje gwiazdy oka�� si� pomy�lne!
  
  Przez korytarz kr�lewskiego pa�acu w Khorai, po marmurowej posadzce pod sklepieniami i 
kopu�ami z lapis-lazuli, kroczy� Conan Cymmerianin. Dudni�c obcasami i podzwaniaj�c 
ostrogami dotar� do prywatnych apartament�w Yasmeli - ksi�niczki regentki Khorai.
  - Vatessa! - rykn��. - Gdzie twoja pani? Ciemnooka kobieta rozsun�a draperie.
  - Panie Conanie - rzek�a - ksi�niczka przygotowuje si� na przyj�cie pos�a z Shumiru i nie mo�e 
udzieli� ci audiencji.
  - Do diab�a z pos�em z Shumiru! Nie widzia�em ksi�niczki Yasmeli od ostatniego nowiu i ona 
doskonale o tym wie. Je�li znajduje czas dla jakiego� wygadanego z�odzieja koni z byle pa�stwa - 
miasta, to mo�e znajdzie go r�wnie� dla mnie!
  - Jakie� k�opoty z armi�?
  - Niewielkie. Wi�kszo�� wichrzycieli poleg�a na prze��czy Shamla. Teraz jedynie s�ysz� zwykle 
w czasie pok�j - narzekania na niski �o�d i nierych�e awansy. Ale chc� zobaczy� si� z twoj� pani�, 
na Croma!
  - Vatessa! - rozleg� si� mi�kki g�os. - Pozw�l mu wej��. Pose� mo�e chwil� poczeka�.
  Conan wszed� do komnaty, w kt�rej, przed lustrem, we; wspania�ym kr�lewskim stroju 
siedzia�a ksi�niczka Yasmela. Dwie pokoj�wki pomaga�y jej w przygotowaniach. Jedna barwi�a 
r�em jej mi�kkie policzki, druga za� wpina�a b�yszcz�cy diadem w czarne jak noc w�osy.
  Kiedy s�u�ki znikn�y, ksi�niczka wsta�a i popatrzy�a na wielkiego Cymmerianina. Conan 
wyci�gn�� ku niej krzepkie ramiona, ale Yasmela cofn�a si� o krok unosz�c r�ce w obronnym 
ge�cie.
  - Nie teraz, ukochany! - wydysza�a. - Pognieciesz mi paradn� szat�.
  Przybory do krzesania ognia
  - Bogowie, kobieto! - burkn�� Conan. - Kiedy� b�d� mia� ci� dla siebie? Wiedz, �e wol� ci� tak�, 
jak� jeste�. Bez tych fata�aszk�w.
  - Drogi Conanie, powt�rz� to, co ju� raz ci m�wi�am.
  Bardzo ci� kocham, ale nale�� do ludu Khorai. Moi wrogowie czekaj� jak s�py, by wykorzysta� 
m�j najmniejszy b��d. To, na co powa�yli�my si� w ruinach �wi�tyni, by�o g�upie. Gdybym odda�a 
ci si� raz jeszcze, wie�ci o tym by si� roznios�y, wtedy tron m�g�by zadr�e� w posadach. Co gorsza, 
mog�abym powi� twoje dziecko. Poza tym, jestem tak zaj�ta sprawami stanu, �e czuj� si� zbyt 
zm�czona nawet na mi�o��.
  - W takim razie p�jd� ze mn� przed oblicze najwy�szego kap�ana Ishtar i pozw�l, by nas 
po��czy�.
  Yasmela westchn�a i potrz�sn�a g�ow�.
  - To niemo�liwe, ukochany, dop�ki jestem regentk�. Gdyby m�j brat by� wolny, mo�na by co� 
wymy�li�, cho� ma��e�stwo z cudzoziemcem jest sprzeczne z naszym obyczajem.
  - Chodzi ci o to, �e gdybym uwolni� kr�la Khossusa z loch�w Moranthesa, on m�g�by znie�� te 
b�aze�skie zakazy, kt�re rz�dz� twoim �yciem i trzymaj� mnie z daleka od ciebie?
  Yasmela roz�o�y�a r�ce w bezradnym ge�cie.
  - Bez w�tpienia kr�l uwolni�by mnie od obowi�zk�w regentki. Ale czy pozwoli�by na nasz 
zwi�zek? Nie wiem. My�l�, �e potrafi�abym go przekona�.
  - A kr�lestwo nie mo�e zap�aci� ��danego przez Moranthesa okupu? - zapyta� Conan.
  - Nie. Przed wojn� z Natohkiem zebrali�my ��dan� sum�, ale p�niej Ophir podni�s� cen�, a 
nasz skarbiec �wieci pustkami. I teraz l�kam si�, �e Moranthes sprzeda mego brata kr�lowi Koth. 
Ach, gdyby�my mieli czarnoksi�nika, kt�ry potrafi�by czarami wydosta� biednego Khossusa z 
jego celi! Lecz musz� ju� i��, ukochany. Punktualno�� zawsze by�a grzeczno�ci� kr�l�w, a ja 
musz� podtrzymywa� tradycj� swego domu - Yasmela potrz�sn�a ma�ym, srebrnym dzwonkiem i 
dwie pokoj�wki wr�ci�y, by doko�czy� przygotowania.
  Conan sk�oni� si� i ruszy� do wyj�cia, lecz przy drzwiach przystan�� jeszcze na chwil� i 
powiedzia�:
  - Ksi�niczko, twoje s�owa podsun�y mi pewien pomys�.
  - Jaki, m�j generale?
  - Powiem ci, gdy b�dziesz mia�a czas, by wys�ucha�. A teraz �egnam.
  
  Kanclerz Taures odgarn�� bia�e w�osy znad czo�a pomarszczonego przez liczne lata trosk. 
Popatrzy� bacznie na Conana, kt�ry siedzia� po drugiej stronie jego ozdobnego j biurka.
  - Pytasz mnie, co by si� sta�o, gdyby Khossus umar�? Wtedy Rada wybra�aby jego nast�pc�. 
Skoro nie ma prawowitego dziedzica, prawdopodobnie w�adczyni� zosta�aby jego siostra. 
Ksi�niczka Yasmela jest sumienna i cieszy si� mi�o�ci� ludu.
  - A gdyby utraci�a honor? - zapyta� Conan.
  - Sukcesja przesz�aby na jej najbli�szego krewnego, wuja Bardesa. Je�li, m�j drogi Conanie, 
my�lisz o przej�ciu korony dla siebie, to zapomnij o tym. My, Khorajowie, jeste�my zamkni�tym 
narodem. Nikt nie uzna�by cudzoziemca na tronie. Nie chc� ci� obrazi�. Po prostu stwierdzam fakt.
  Conan ruchem d�oni przerwa� usprawiedliwienia Taurusa.
  - Lubi� uczciwych ludzi. Ale co by by�o, gdyby na tronie zasiad� jaki� g�upiec?
  - Lepszy jeden g�upiec, na kt�rego wszyscy si� godz�, ni� dwaj utalentowani ksi���ta, kt�rzy 
pustosz� kraj w walce o w�adz�. Ale chyba nie przyszed�e� tutaj po to, by dyskutowa� o sukcesji, 
lecz aby przedstawi� jak�� propozycj�, nieprawda�?
  - Pomy�la�em, �e gdybym dosta� si� potajemnie do Ophiru i uwolni� Khossusa, kr�lestwo 
wielce by na tym zyska�o, zgadza si�?
  Chocia� Taurus by� do�wiadczonym m�em stanu, szeroko otworzy� oczy.
  - Zdumiewaj�ce, �e s�ysz� to od ciebie! - zawo�a�. - Nie dalej jak par� dni temu pewien wr�bita 
poruszy� ten sam temat. Gwiazdy przepowiadaj�, m�wi�, �e Conan m�g�by pomy�lnie podj�� si� 
takiej misji. Nie m�wi� nic o magii, wi�c zlekcewa�y�em t� spraw�. Ale by� mo�e przedsi�wzi�cie 
to mog�oby si� dobrze zako�czy�.
  - Co to by� za mag? - zapyta� zdziwiony Conan.
  - Rhazes Korynthia�czyk, niedawno przyby�y z Eruk.
  - Nie znam go - rzek� Conan. - Co�, co powiedzia�a ksi�niczka, podsun�o mi pewien pomys�.
  Taurus popatrzy� przenikliwie na barbarzy�skiego genera�a. S�ysza� pog�oski o nami�tno�ci 
istniej�cej pomi�dzy Conanem a ksi�niczk�, ale uzna�, �e lepiej nie wnika� w te sprawy. My�l o 
zwi�zku uwielbianej ksi�niczki z nieokrzesanym barbarzy�skim wojownikiem przyprawia�a 
Taurusa o dreszcze. Jednak�e, pomimo du...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin