Sakrament Pożądania.pdf

(144 KB) Pobierz
Microsoft Word - Rita&Leo
Rita wywodziła się z zamożnego domu. Wychowywana przez lata w
wierze katolickiej, miała świadomość, że wszystko zawdzięcza Bogu. Jak co
niedziele udała się na msze, niosąc w ręku kwiaty mające stanowić
podziękowanie za udany tydzień. Z reguły siadała w pierwszych ławkach, taki
nawyk z dzieciństwa. Ale z biegiem czasu z małego dziecięcia przemieniła się w
dorodną kobietę. Już nie przychodziła do kościoła dla Stworzyciela Nieba i
Ziemi, tylko w nadziei, że spotka przystojnego nieznajomego.
Dokładnie miesiąc temu zauważyła, że on także się nią interesuje. Zamiast
modlić się w skupieniu, patrzy na nią z nieukrywanym zainteresowaniem.
Nawet jej się to podobało, jednak będąc wstydliwą z natury od razu dostawała
wypieków. Młodzian nie patrzył na nią tak jak na wszystkich zgromadzonych, a
ona to czuła. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Jej ciało pragnęło poczuć na
sobie jego mięsnie, marzyła o tym by ciepłe męskie dłonie dotykały jej skóry...
Śniła o nim każdej nocy, a gdy się budziła była cała mokra. Zazwyczaj po chwili
delikatny wiaterek owiewał jej ciało. Miała wrażenie, że on naprawdę bywał w
jej domu. To wszystko powtarzało się co noc. Po kilku dniach przestała już
zamykać okno w nadziei, że te wszystkie uczucia, które nią targają nie są
spowodowane tylko i wyłącznie snami. Miała nadzieje, że on naprawdę ją
odwiedza i znika, gdy nadchodzi ranek.
Nim się spostrzegła msza dobiegła końca. Tajemniczy nieznajomy wciąż
siedział w ławeczce obok, postanowiła zaryzykować. Podeszła do niego wolnym
krokiem.
-Witam. Mam na imię Rita. Często widuję cię w kościele na wspólnej
modlitwie. Lecz nie wydaje mi się, żebyś tu mieszkał. – Przy ostatnim wyrazie
zabrakło jej tchu.
-Witam. Bardzo miło mi cię poznać. Mam na imię Leo, niedawno się
wprowadziłem do tego pięknego miasta. Mieszkam na Melbeur Street 3. –
Słysząc pod Ritą ugięły się kolana.
On mieszka koło mnie, pomyślała.
- Przepraszam. Już późno musze wracać do domu. Mam nadzieje, że jeszcze się
kiedyś spotkamy. – Zmusiła się do wstania. Nie łatwo było jej się z nim rozstać.
Miał takie cudowne imię… Leo, ten dźwięk rozgrzewał ją to od środka.
Pragnęła wielokrotnie wykrzyczeć to imię podczas miłosnych uniesień. Obróciła
się do niego plecami.
- Nie ma sprawy. – Tylko za nią krzyknął. Gdy się odwróciła, aby posłać mu
zniewalający uśmiech, poczuła się rozczarowana odkrywszy, że jej ukochany
zniknął.
Wracając do domu zastanawiała się jak to możliwe. Była pewna tego, że z
nim rozmawiała. Przy drzwiach wejściowych ujrzała bukiet przepięknych lilii.
Rozejrzała się dookoła, ale w okolicy nie było żywej duszy. Oglądając prezent
natknęła się na różową karteczkę. Szybko ją oderwała i odczytała list od
nieznajomego wielbiciela.
Nagle zesztywniała, wiedziała, od kogo jest ten list . Właśnie stałą się
najszczęśliwsza kobietą na świecie. Zaprosił ją na kolację do swojego domu.
Rozgrzana tą informację do czerwoności wtargnęła do wnętrza swojego
mieszkania i udała się prosto do swojego pokoju. Cały czas myśląc o tym liściku
i liliach. Zastanawiało ją jedno - skąd wiedział, że to właśnie te kwiaty wodne
tak uwielbiała? Może i on je lubił.
Kolacja miała się rozpocząć o siódmej a ona wciąż nie wiedziała, co ma na
siebie włożyć. Postanowiła, że założy majteczki z czarnej koronki i staniczek
do kompletu (w razie gdyby nie opanowała swojej żądzy), a na to narzuci
jedwabną, czarną sukienkę. Rozpuściła włosy, jej długie blond loki opadły na
plecy. Wyglądała jak bogini seksu. Sukienka świetnie dopasowała się do jej
krągłości, które kusiły swym wdziękiem, mimo, że były schowane pod
materiałem. Była pewna, że dzisiejszej nocy nie spędzi samotnie. Brakowało
jeszcze tylko kilku drobiazgów. Otworzyła szafę z butami w poszukiwaniu
odpowiednich szpileczek na tę okazje. Jej uwaga skupiła się na wysokich, około
dwunastocentymetrowych, szpilkach z odkrytymi palcami. Wyciągnęła je i
podeszła do swojej szafeczki. Usiadła przy niej, dobierając pasujący do stroju
makijaż. Po chwili cienie do powiek oraz inne kosmetyki odmieniły ją nie do
poznania. Jeszcze tylko odrobina perfum i była gotowa do wyjścia. Owinęła
szyję czerwonym szalem i udała się na rankę.
Gdy tylko Leo otworzył drzwi, stanął jak wryty na progu; w jego głowie
kłębiło się tysiące myśli. Ta kobieta była taka piękna. Nie wiedział jak w takiej
sytuacji ma poskromić własne pożądanie.
- Witam. Ślicznie wyglądasz, aż dech zapiera w piersi. – Faktem było, że nie był
tekst, jakim zamierzał ją przywitać. Pragnął ją mieć na stole, chciał w nią wejść,
czuć jej ciasną i mokrą cipkę wokół swojego...
- Dziękuje. Pocałowała go w policzek. – Boże, jak cudownie pachniał. Był taki
gorący. Chciała mu się oddać już teraz, bez wstępów i zbędnych ceregieli,
marzyła o tym, aby jego silne ręce zerwały z niej tą sukienkę.
- Zapraszam damę do środka. Pozwolisz, że zabiorę ten niepotrzebny szal.
Gdy Rita się przestąpiła próg i udała się we wskazanym przez niego
kierunku, Leo nie mógł się oderwać od zdjętego z niej szala. Wtulił w niego nos
jak pies łaknący poznać woń swojej pani. Już tak dawno nie był z żadną kobietą,
a zwłaszcza tak seksowną.
Od razu udał się do kuchni po przygotowane jedzenie.
Nie wiedział, co ona lubi, miał nadzieje, że trafił z kwiatami. W końcu, co
niedziele do kościoła przynosiła lilie i kładła je przed ołtarzem. Obserwował ją
jakby był łowcą polującym na zagubioną zwierzynę.
Kolacja przebiegała znakomicie, rozmawiali i flirtowali. Nagle Leo poczuł
cos na kolanie, była to jej stopa. Kobieta uśmiechała się zachęcająco. Jego
spodnie zaczęły się robić coraz bardziej napięte. Jego członek gwałtownie
zareagował na kobiecy dotyk.
Rita wstała i usiadła mu na kolanach. Poczuła, że jego przyjaciel jest już
gotowy, chętny do działania, pulsował w tym samym rytmie co jej łechtaczka.
Jej cipka pragnęła, aby wielki i twardy członek spróbował posiąść ją od środka.
Zaczęła się kręcić i wyginać jak głodna kotka.
- Nie przestawaj - wyszeptał Leo.
Nie chciała tego zbyt szybko kończyć, pragnęła się z nim trochę podrażnić.
Złapała za szal i zawiązała mu ręce za krzesłem. Potem leżącym na stole,
kawałkiem tkaniny zawiązała mu oczy.
Leo lubił takie zabawy, dominacja kobiet w sprawach erotycznych zawsze
mu odpowiadała.
Nagle dziewczyna zaczęła ściągać majteczki, szybko odrzuciła je daleko od
siebie. Wolała czuć nagą skórą faceta przywiązanego do krzesła. Był jej, to ona
dzisiaj go upolowała.
Podeszła niego od tyłu i się nachyliła. Jej cipka dotknęła ręki kochanka.
Było jej tak dobrze, gdy przesunął palcami po nabrzmiałym sromie. Początkowo
robił to bardzo delikatnie, ale po chwili poczuła jak wsuwa palec do środka.
Niebiańskie uczucie. Mogłaby spędzić tak resztę swojego życia. Pieprzył ją
palcami, jęczała czując zbliżający się orgazm.
Nagle jej ciele rozeszła się fala. Jej donośny krzyk dało się słyszeć w całym
domu. Cała zdyszana upadła na ziemie. Czołgając się dotarła do jego spodni.
Drżącymi rękami rozpięła je. Jego penis był nawet większy niż to sobie
wyobrażała. Przesunęła po nim dłonią w górę i dół.
Leo, z samej rozkoszy ze jego członek znajdował się w rękach kobiety,
kręcił się po całym krześle. Poczuł na główce fiuta wilgotne ciepło. Gdy
otworzył oczy, zobaczył usta Rity zaciskające się na jego długości. Kobieta była
nieokiełznana. Przesuwała ustami po całej męskości swojego kochanka, jej
język drażnił jego czubek. Całą operację powtórzyła kilka razy, jednocześnie
dłonią tarmosząc jego mosznę. Dostarczała mu olbrzymiej przyjemności. Jednak
już zbliżał się finisz, dłużej nie mógł się powstrzymywać.
- Pozwól mi dojść w twoich ustach - błagał. - Proszę, chcę zalać twoje cudowne
usteczka moim nasieniem.
Rita szybko przystała na tę propozycję, chciała spróbować smaku swojego
kochanka. Gdy tylko napełnił jej usta życiodajnym nektarem, zaczęłam mocno
ssać, połykając wszystko co jej dawał, wylizując go do czysta jak kot wylizałby
spodeczek po śmietance.
Mimo to penis Leo wciąż był twardy. Rita wiedząc, że jego pobudzenie jest
tylko jej zasługą, była dumna. Szybko zrzuciła z siebie sukienkę oraz
niepotrzebny już staniczek. Wiedziała, co chce zrobić. Pragnęła go ujeżdżać.
Nadziała się na jego pałkę, powoli pochłaniając całą jego długość. Gdy
tylko ukochany zagłębił się w niej aż po samą nasadę, rozpoczęła dynamiczny
taniec. Jądra kochanka co chwila uderzały w jej tyłek. Krzyczała z całej siły, a
Leo dotrzymywał jej taktu pojękując. Przełożyła ręce za niego, poszukując
supła. Chciała, aby jej mężczyzna miał wolne ręce. Gdy tylko szal opuścił
nadgarstki Leo, facet błyskawicznie zrzucił wszystko co znajdowało się na stole
i pchnął na niego rozgrzaną dziewczynę. Pompował ze wszystkich sił. Coraz to
mocniej. Wchodził i wychodził, widział w oczach Rity potrzebę szybkiego
wyzwolenia. Przyśpieszył, Rita krzyknęła w ekstazie. Doszedł chwilę później,
zalewając ją spermą. Oddychali ciężko, żadne z nich nie było w stanie się
poruszyć. Leo pierwszy doszedł do siebie.
- Gdybym wiedział, że jesteś taka zachłanna już dawno bym do ciebie zagadał. -
Otarł się nosem o jej ucho. - Może nadrobimy tych kilka straconych miesięcy i
przeniesiemy się do sypialni?
- Jak dla mnie brzmi świetnie.
Leo podniósł ją i zaniósł do sypialni. Szybko zza drzwiami pokoju dało się
słyszeć kolejne jęki i krzyki. Po kilku godzinach erotycznych uniesień usnęli.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin