JAY CARTER - WREDNI LUDZIE.pdf

(553 KB) Pobierz
Microsoft Word - JAY CARTER - WREDNI LUDZIE.doc
JAY CARTER
Wredni ludzie
NASTY PEOPLE.
How to Stop Being Hurt by them
Without Becoming One of Them.
Przekład: Justyna Kotlicka
Jacek Santorski & Co. Agencja Wydawnicza
ISBN 83 85386-44-0
Z biblioteczki LeoTara
SPIS TREŚCI:
Od tłumacza
Podziękowania
Od studenta
Informacja o Wydawcach
Z okładki
Od Autora
Rzut oka na całość
Wredni ludzie
1. Umniejszacz
Prezentacja umniejszacza
Portret umniejszacza
Metody stosowane przez umniejszaczy
Archetyp umniejszacza
Rozpoznanie umniejszacza
2. Ofiara
Charakterystyka ofiary
Dwóch tancerzy: przykład
3. Cykl umniejszania
Do umniejszacza
Do umniejszonego, który się nie odgrywa
4. Co z tym zrobić?
Umniejszający szef
Umniejszający współmałżonek
Przykład poradzenia sobie z umniejszaniem
5. Mechanizm umniejszania
Od Tłumacza.
Jak po polsku nazwać człowieka, który w mniej lub bardziej jawny sposób podważa wartość wszystkiego,
co robimy, tego, jak myślimy, kim jesteśmy? Który w obecności innych lub także bez świadków z dobrotliwym
uśmiechem, poklepując nas po ramieniu bądź surowo napominając, daje do zrozumienia, że po prostu nie
nadajemy się, nigdy nie mamy racji i nigdy nie będziemy się do niczego nadawali, i nigdy nie będziemy mieli
racji w niczym. I że gdyby nie on...
Autor niniejszej książeczki do określenia takiego osobnika użył słowa invalidator. Invalid w języku
angielskim znaczy m.in. nieważny; invalidator byłby więc człowiekiem, który pozbawia ważności nas, nasze
poczynania, nasze poglądy, unieważnia nas i naszą wartość - przede wszystkim naszą wartość.
W języku polskim raczej umniejsza się niż unieważnia wartości; unieważnienie wartości ma odcień
sarkazmu i gorzkiej kpiny. Dlatego słowo invalidator zastąpiłam słowem umniejszacz.
1
98594706.001.png
Choć nie jestem zbyt zadowolona z umniejszacza, nie potrafiłam znaleźć gotowego określenia tego typu,
który niejednemu z nas obrzydza życie. Nie mogłam przecież sięgać do słów powszechnie uznanych za
grubiańskie.
Justyna Kotlicka
Podziękowania.
Chciałbym serdecznie podziękować za pomoc w napisaniu tej książki następującym osobom: Lindzie
Aglow, dr Astrid Jimenez Alvarado, Sandrze DiSantis, Stanleyowi Dudkinowi, Lotisowi Gudezowi, dr Monice
P. Hottenstein, dr Sanfordowi Mintzowi, Artowi Parkerowi, dr Orestowi M. Pawlukowi, Stacy Prince, Janowi
Radabaughowi, Sheili Sen-Carter, Barbarze Stender, dr Margaret Verhulst, Nickiemu Williamsowi, Annie
Marii Zagnojnej oraz wszystkim moim studentom. Szczególne podziękowania składam Dave'owi Leiterowi za
słowa zachęty.
Od Studenta.
Po raz pierwszy zetknąłem się z Jayem Carterem w szkole wieczorowej dla dorosłych, w czasie
prowadzonych przez niego warsztatów porozumiewania się. Zapisałem się na te zajęcia z nadzieją
uzyskania pomocy w moich nieustannych wysiłkach, by nauczyć się lepiej wyrażać to, co chce powiedzieć.
Dzięki tym warsztatom rzeczywiście nauczyłem się jaśniej formułować myśli, lecz naprawdę chodziło w
nich o coś zupełnie innego. Dotyczyły tego, jak ludzie myślą i działają. Innymi słowy, był to kurs psychologii
praktycznej. Część zajęć Jay poświęcił umniejszaniu (ang. invalidation), czyli dewaluowaniu czyjejś wartości.
Przez umniejszanie rozumiem poniżanie kogoś, aby samemu się wywyższyć. I mimo że sam także
odczuwałem skutki umniejszania wartości, nie miałem pojęcia, skąd się to zjawisko bierze, dlaczego w ogóle
istnieje, jaki ma wpływ na ludzi i jak je nazwać. A przede wszystkim nie zdawałem sobie sprawy, jak groźne
może być umniejszanie dla ludzkiego życia, wolności czy poszukiwania szczęścia.
To, czego się nauczyłem o umniejszaniu wartości w grupie Jaya Cartera, zmieniło moje życie. Teraz
natychmiast się orientuje, gdy mam do czynienia z umniejszaniem - bez względu na to, czy robi to ktoś inny,
czy ja sam (rumieniec wstydu). Robię, co mogę, aby uświadamiać innym mechanizmy umniejszania
wartości. Zacząłem puszczać w obieg kopie pracy Jaya na ten temat. Jednak rozpowszechnianie tekstu w
taki sposób jest bardzo pracochłonne i przy takim tempie zaledwie jedna osoba na milion zdołałaby się
dowiedzieć, czym jest umniejszanie wartości. A sprawa jest zbyt ważna, by trzymać ją w tajemnicy.
Tak więc zacząłem gnębić Jaya, dręczyć i prześladować, aż skłoniłem go do napisania tej niewielkiej
książeczki o umniejszaniu wartości. Myślę, że także będziecie z tego zadowoleni.
L. David Leiter
Informacja o Wydawcach.
Copyright © 1989 by James J.Carter
Right for the Polish edition:
by Wydawnictwo "System" Jacek Jędrzejczak
O polskim Wydawcy.
Przekład: Justyna Kotlicka
Redakcja: Anna Tabaczyńska
Korekta: Dorota Stojda i Jacek Jędrzejczak
Jacek Santorski & Co. Agencja Wydawnicza
Wydawnictwo SYSTEM, Warszawa 1993
Z okładki.
Czy masz często poczucie, że ktoś Cię "zdołował", choć nic nie możesz mu zarzucić?
2
98594706.002.png
Czy w Twoim najbliższym otoczeniu są osoby doprowadzające Cię do szału lub poczucia bycia
nikim?
Czy masz małą tolerancje na arogancje, chamstwo i cynizm innych ludzi?
Czy łatwo Cię zranić?
Czy trudno Ci mówić NIE, gdy coś Ci się wmawia lub do czegoś zmusza?
Czy łatwo złościsz się na ludzi, a potem tego żałujesz?
Jeśli tak - zajrzyj do tej książeczki. Przypuszczalnie jest Dla Ciebie. Dowiesz się jak się bronić.
Jeśli nie - proszę, nie odkładaj jej, zanim nie sprawdzisz, czy w jakimś stopniu nie jest o Tobie...
Jacek Santorski
Od Autora.
Drogi Czytelniku,
Za każdą książką kryje się jakaś historia i myślę, że chciałbyś poznać historię związaną z tą książką.
Powodem, który skłonił mnie do uporządkowania pewnych informacji, była sytuacja, w jakiej się znalazłem.
Czułem się nieszczęśliwy i nie wiedziałem dlaczego. Zdawało mi się, że jestem w pułapce, której nie mogę
rozpoznać.
Studiując psychologię prowadziłem dziennik, w którym opisywałem swoje osobiste doświadczenia,
spotkania z pacjentami czy kolegami po fachu, wykłady. Po pewnym czasie zacząłem dostrzegać, że
niektóre dysfunkcjonalne osobowości o których czytałem, tkwią w moich znajomych. Pewnego dnia, podczas
wyjazdu służbowego, z dala od mojego codziennego otoczenia, spadło to na mnie jak grom. Nagle
uświadomiłem sobie, że ustawicznie umniejszano moją wartość.
Gdy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, w jakim stopniu mnie umniejszano, wpadłem we wściekłość.
Pozbycie się tego gniewu wymagało kilku miesięcy pracy. Wypisywałem o umniejszaczach mnóstwo złych
rzeczy. Dużo i szybko biegałem. Kupiłem sobie worek treningowy, rąbałem drwa. W ten sposób próbowałem
wyładować chęć odwetu. Wykrzykiwałem nieprzyzwoitości, gdy byłem sam w samochodzie. Pokazywałem
swój dziennik ludziom z mojego otoczenia, bo chciałem, aby utwierdzili mnie w przekonaniu, że
umniejszacze są straszni i nikczemni. Nienawidziłem ich. Chciałem rozprawić się z nimi.
Któregoś dnia pokazałem moje zapiski bliskiemu koledze z pracy. Zawsze podziwiałem tego człowieka.
Przyszedł do mnie ze łzami w oczach, mówiąc:
-Sam jestem umniejszaczem. Przez całe lata unieszczęśliwiałem moją matkę.
Kompletnie mnie zaskoczył! Nie mogłem uwierzyć. Zapytał mnie:
-Jak można to przerwać?
Byłem w kropce. Nie umiałem mu nic powiedzieć. Wszystkie moje przemyślenia dotyczyły atakowania
umniejszaczy a nie pomagania im.
Tego wieczoru jadąc do domu uświadomiłem sobie, że sam stałem się umniejszaczem. Rozważałem
sytuacje kolegi - i aż krzyknąłem. Jak mogłem być tak bezmyślny ?! Wściekłość już mi częściowo minęła,
potraktowałem rzecz całą poważniej i zacząłem szukać odpowiedzi. Stawałem umniejszaczom na drodze po
prostu po to, aby zobaczyć, co się stanie. (A wiesz, co będzie, gdy staniesz na drodze pędzącego pociągu?
Właśnie. Przejedzie cię.). Poznawałem rodziców umniejszaczy. Obserwowałem kryminalistów. Studiowałem
teorię podwójnego wiązania i wszystkie książki, jakie tylko wpadły mi w ręce.
Wreszcie ogarnąłem cały proces. Zacząłem rozumieć wagę sformułowania:
prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.
Gdy to zrozumiałem, powrócił szacunek dla samego siebie. Byłem w stanie lepiej ratować ludzi. Zamiast
pluć i wybrzydzać na zjawisko umniejszania wartości, mogłem potraktować je z humorem lub bezpośrednio
mu się przeciwstawić. Próby umniejszania przestały mnie dotykać tak mocno. Zamiast wściekłości czułem
tylko lekkie poruszenie. Zamiast atakować umniejszanie niczym Rambo, mogłem je od siebie odsunąć, jak
całą resztę śmieci. Gdy już odkryłem sekret, przyczyniając się tym samym do własnego szczęścia, zacząłem
dzielić się moją nowo nabytą wiedzą z innymi i obserwowałem, jak bardzo zmienia się ich życie. Byłem
świadkiem cudów, które zdarzały się podczas kursów dla dorosłych na temat ludzkiej świadomości.
Początkowo przedstawiałem słuchaczom moje sposoby reagowania na umniejszające zachowania. W
miarę upływu czasu stwierdziłem jednak, że na dłuższą metę osiąga się lepsze rezultaty, gdy po zapoznaniu
ludzi z problemem pozwala się im szukać własnych rozwiązań. Zupełnie tak, jakby każdy z nas
3
dopasowywał swój własny komplet kluczy do życia. Każdy kolejny ząbek na każdym kluczu zawdzięczamy
doświadczeniu i uwagom innych, czasem szczęśliwemu przypadkowi, a niekiedy łasce Opatrzności. Te
klucze pozwalają nam dotrzeć do sekretów życia. Co jakiś czas ktoś natyka się na klucz wzorcowy - klucz,
który ułatwia innym stworzenie własnych egzemplarzy. Z pewnością nie ja jeden odkryłem klucz wzorcowy,
opisany w tej książce. W pewnym sensie każdy mógłby ją napisać.
Mniej więcej w tym czasie, gdy ludzie zaczęli namawiać mnie do napisania książki, doszedłem do
wniosku, że musze to zrobić. Chciałem ze swoimi podniecającymi odkryciami dotrzeć do jak największej
liczby odbiorców.
Większość wykładowców potwierdzi, że uczą się od swoich studentów równie dużo, co studenci od nich.
Wiem, że ucząc innych zawsze znajduje odpowiedź na pytanie, nawet jeśli wcześniej jej nie znałem. Często
sam siebie łapię na twierdzeniu:
To właśnie to !,
zaraz po udzieleniu odpowiedzi na jakieś pytanie. Podobne doświadczenia miałem przy pisaniu
Wrednych ludzi . W trakcie żmudnej pisaniny... bach! Olśnienie! Przyczyna niskiej samooceny siedzi sobie i
gapi się na mnie. Główna przyczyna, a może wyłączna. Zdaje się, że znalazłem kolejny klucz, klucz do
szacunku dla samego siebie.
To, za co zapłaciłeś kupując tę książkę, to fakty. Ciężko pracowałem i korzystałem z pomocy wielu ludzi,
aby przedstawić te fakty w sposób prosty i zwięzły. Nie cenię sobie książek, które zmuszają mnie do
przejrzenia stu lub pięciuset stron, aby poznać myśl, którą dałoby się wyrazić na pięciu. Starałem się
zaoszczędzić ci tego.
A skąd wiem, że moje pomysły cieszą się zainteresowaniem? Ponieważ ludzie mi powiedzieli, że tak jest.
Pokazałem moją pracę tysiącom ludzi z uczelni (na przykład Temple University), z przedsiębiorstw
przemysłowych (na przykład spółce IBM), a także z rozmaitych ośrodków, realizujących różne programy
oświaty dla dorosłych.
To, czego się dowiesz z tej książki, nie uczyni cię szczęśliwym, lecz wyjaśni ci wiele spraw na tyle, abyś
przestał być nieszczęśliwy. Tylko od ciebie będzie zależało, czy zrobisz wszystko, aby zapewnić sobie
szczęście. Na początek zrzuć z pleców te strzygę (to może być on, ona lub jakaś rzecz).
Wspomniałem wcześniej, że musiałem napisać tę książkę. Co dobrego przyniesie sam mój klucz
wzorcowy moim pra-pra-pra-wnukom, jeśli umniejszanie wartości będzie się wciąż panoszyć? Czy wiesz, że
przeciętny człowiek ma pięciuset dwunastu pra-pra-pra-pra-prawnuków? Im poświęcam tę książkę.
Jay Carter
styczeń 1989
Rzut oka na całość.
Jest to książka o ludziach, którzy wnoszą swój wkład w specyficzne zjawisko, zwane
odwartościowywaniem lub umniejszaniem czyjejś wartości (ang. invalidation). Umniejszanie wartości można
uznać za główną przyczynę zaniżonej samooceny, udręki psychicznej i powszechnego braku szczęścia.
Jeśli będziesz o tym pamiętał, możesz się przekonać, że informacje zawarte w tej książce należą do
najważniejszych spośród tych, jakie kiedykolwiek zdobyłeś i mogą znacząco zmienić twoje życie.
Umniejszanie wartości szerzy się w naszym społeczeństwie i wszyscy mamy w tym swój udział. Tylko
jeden procent ludzi robi to celowo, aby manipulować innymi i kontrolować ich. Dwadzieścia procent stosuje
je na pół świadomie jako mechanizm samoobrony. Cała reszta czyni to tylko okazjonalnie, zwykle
nieświadomie i nieumyślnie. Zjawisko umniejszania występuje w każdym środowisku. Najszczęśliwsi są ci,
którzy szczególnie w okresie dorastania bardzo rzadko stykali się w swym otoczeniu z umniejszaniem
wartości.
Umniejszanie wartości jest terminem ogólnym, którego używam w tej książce do opisania działań ludzi
zadających, a przynajmniej usiłujących zadawać innym bolesne ciosy. Umniejszać czyjąś wartość mogą
najrozmaitsze zachowania - od zdradzieckiego strzału w plecy po znaczące westchnienie. Może to być
przewracanie oczyma lub prztyczek w nos. Zwykle najwięcej szkód powodują podstępnie zadane rany
psychiczne. Uderzenie w nos jest oczywiste i goi się bez śladu. Zachwianie czyjejś samooceny - celna
uwaga w odpowiednim momencie - może zostawić ślady na całe życie. Zniszczenie czyjejś zdolności do
bycia szczęśliwym jest przypuszczalnie czymś o wiele gorszym niż jakiekolwiek szkody cielesne, które jedna
osoba może wyrządzić drugiej.
4
Główną przyczyną, dla której tak często spotykamy się z umniejszaniem wartości, jest doraźna
skuteczność takiego zachowania. Fizyczny cios jest jawny i może zostać oddany, natomiast podstępne,
zakamuflowane dewaluowanie, uderzające w psychikę, może pozostać nie zauważone i nie ukarane; mimo
że rani, pozwala manipulować atakowanym.
Co by się stało, gdyby ujawnić proces umniejszania wartości?
Dawniej nikt nie wiedział o istnieniu bakterii i nikt ich nie widział, a przecież atakowały. Gdy Pasteur
odkrył, że wokół nas i w nas są zarazki, zignorowano go. Nikt nie miał ochoty myśleć o niewidocznych
drobnoustrojach, pełzających po całym ciele i wewnątrz niego. Obecnie, dzięki Pasteurowi i innym, bakterie
poznano i zwyciężono.
Z umniejszaniem trzeba walczyć jak z bakteriami: publiczny lincz umniejszaczy nie rozwiąże niczego.
Leczenie ukrytego umniejszania wartości może być trudne, lecz jest o wiele łatwiejsze niż rozprawienie się z
zarazkami: nie musimy wymyślać szczepionek czy antybiotyków. Osiągamy bardzo wiele w zwalczaniu
umniejszania wartości, po prostu rozpoznając to zjawisko. Niszcząca siła umniejszania tkwi w tym, że jego
istnienie pozostaje nie wykryte i bezkarne.
Ludzie, którzy doświadczają umniejszania, pozwalają na to, są zatem również odpowiedzialni za
szerzenie się tego zjawiska jak ci, którzy dopuszczają się umniejszania innych. Obowiązkiem każdego z nas
jest rozpoznanie i skierowanie w inną stronę bądź odparcie każdego ataku przypuszczonego na czyjąś
samoocenę. Gdyby umniejszanie wartości nie skutkowało... nikt by tego nie robił.
Podręczniki psychologii zawierają teorię. Niniejsza książka niczym się nie różni od innych. Jedyne, co
odróżnia teorię użyteczne od bezużytecznych, to praktyczna przydatność. Teoria Pasteura, dotycząca
bakterii chorobotwórczych, nadal byłaby wymieniana w tej czy innej książce, sam Pasteur byłby mało znaną
postacią historyczną, gdyby jego pomysłów nie zastosowano. Najlepsza, najoryginalniejsza teoria nie
przedstawia żadnej wartości, jeśli nic się nie zmienia po jej zastosowaniu.
1.1. Prezentacja umniejszacza
Umniejszacza trudno jest rozpoznać, ponieważ osobnik naprawdę sprawny w umniejszaniu może
umknąć uwadze twego logicznego umysłu, tyle tylko, że czujesz się źle, nie wiedząc dlaczego. Działa z
ukrycia, a jego ofiara często niczego nie podejrzewa, wie tylko, że nie czuje się dobrze. Umniejszacz w
rzeczywistości czuje się gorszy od kogoś innego, więc robi, co może, by ten ktoś poczuł się jeszcze
mniejszy. W ten sposób może sprawować kontrolę nad swoją ofiarą. Czy spotkałeś kogoś takiego?
Prawdopodobnie tak, chociaż możesz nie zdawać sobie z tego sprawy. Przypuszczalnie znasz jednego lub
nawet kilku umniejszaczy.
Umniejszacz stosuje różnorodne strategie, aby uderzyć w twoją samoocenę. Niby to wyraża swoje
uznanie dla czegoś, z czego jesteś dumny, później jednak robi jakąś złośliwą uwagę na ten temat. Wyczuwa
to, co ty uważasz za swoje braki i niedociągnięcia, i wykorzystuje w starannie dobranych momentach, kiedy
twoja odporność jest osłabiona. Umniejszacz może ponawiać ataki na ciebie tak długo, aż ulegniesz. On
musi podporządkować cię sobie ponieważ postrzega cię jako osobę stojącą wyżej od niego. Formułuje
oskarżenia, które zawierają "ziarnko prawdy", i wali nimi w ciebie "z całą szczerością", "po prostu dlatego, że
jest twoim przyjacielem" i "aby ci pomóc".
Różnica pomiędzy umniejszaczem wartości a prawdziwym przyjacielem polega na tym, że przyjaciel
wytknie ci coś i na tym poprzestanie, dając czas na przemyślenie sprawy. Umniejszacz podsunie ci
większość twoich wad pod sam nos i będzie drążył temat tak długo, aż poczujesz się całkiem malutki.
Wykaże ci, że twoje zalety, które ty uważasz za najważniejsze, są niewiele warte. Wysłucha twoich zwierzeń
na temat czegoś, czego w sobie nie lubisz, a potem wykorzysta to przeciwko tobie. A wszystko to robi w
sposób tak subtelny, że nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Jeśli stawisz czoła umniejszaczce i zbuntujesz się przeciwko temu, co robi, powie coś w tym rodzaju:
"Och, daj spokój! Kocham cię. Jestem twoją przyjaciółką. Skąd ci do głowy przyszły takie głupie pomysły?"
Ona może naprawdę cię lubić. Może naprawdę chcieć twojej przyjaźni... ale na własnych warunkach i tylko
wówczas, gdy ma nad tobą pełną kontrolę. Sprawi, że poczujesz się podły i gorszy od innych, gdyż
oskarżyłeś ją o umniejszanie twojej wartości. Twoje oskarżenia mogą ją rozzłościć. I jeśli będzie cię mogła
umniejszyć jeszcze bardziej, zrobi to z pewnością. A gdy uzna, że naprawdę bacznie jej pilnujesz, przeprosi
cię i przestanie dewaluować twoją wartość... do momentu, gdy nie będziesz się tego spodziewał.
Mówiąc krótko, umniejszacz zrobi wszystko, aby cię kontrolować. Ma bzika na tym punkcie i za każdym
razem, kiedy wydaje mu się, że traci te kontrolę, wpada w popłoch.
1.3. Metody stosowane przez umniejszaczy.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin