Patterson James - Alex Cross 14- Tropiciel.pdf

(772 KB) Pobierz
1017878863.002.png
1017878863.003.png
JAMES PATTERSON
Alex Cross 14 - Tropiciel
1017878863.004.png
Z angielskiego przełożył
RAFAŁ LISOWSKI
Tytuł oryginału: CROSS COUNTRY
Copyright © James Patterson 2008 All rights reserved
Polish edition copyright © Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz 2010
Polish translation copyright © Rafał Lisowski 2010
Redakcja: Jacek Ring
Ilustracja na okładce: Jacek Kopalski/Andrzej Kuryłowicz
Projekt graficzny okładki i serii: Andrzej Kuryłowicz
Skład: Laguna
ISBN 978-83-7659-077-6
(oprawa twarda)
ISBN 978-83-7659-076-9
(oprawa miękka)
Dystrybucja
Firma Księgarska Jacek Olesiejuk
Poznańska 91, 05-850 Ożarów Maz.
X.IÍ. 022-535-0557, 022-721-3011/7007/7009
www.olesiejuk.pl
Sprzedaż wysyłkowa – księgarnie internetowe
www.empik.com
www.merlin.pl
www.gandalf.com.pl
www.ksiazki.wp.pl
www.amazonka.pl
1017878863.005.png
WYDAWNICTWO ALBATROS
ANDRZEJ KURYŁOWICZ
Wiktorii Wiedeńskiej 7/24, 02-954 Warszawa
2010. Wydanie l/oprawa miękka Druk: B.M. Abedik S.A., Poznań
Dla Jill i Aviego Glazerów
Prolog
Wtargnięcie
1
GEORGETOWN, WASZYNGTON
Rodzina miała na nazwisko Cox. Ojciec był wziętym adwokatem, ale to matka,
Ellie Randall Cox, stanowiła cel. Już teraz, tej nocy, już za kilka minut. Moment był
doskonały, wręcz idealny.
Dwumetrowy, ważący sto piętnaście kilogramów zabójca znany jako Tygrys
rozdał członkom swego zespołu broń – a także gram kokainy do podziału. Wydał
tylko jedno polecenie, którego dziś mieli się trzymać: Matka jest moja. Resztę
zamordować.
Dodatkowo mieli przestraszyć wścibskich Amerykanów. Tygrys wiedział, co
tutejsi myślą o naruszaniu miru domowego, kochanych rodzinkach i morderstwach z
zimną krwią. Tyle mają reguł, które dyktują, jak żyć. Aby ich pokonać, trzeba złamać
wszystkie te głupiutkie święte zasady.
Obserwował dom z ulicy. Drewniane żaluzje w oknach na parterze rzucały
poziome cienie na poruszających się wewnątrz domowników – nieświadomych, że na
dworze gromadzą się mordercze siły.
Chłopcy czekali niecierpliwie u boku Tygrysa, a on z kolei czekał,
aż instynkt podpowie mu, że nadeszła pora uderzyć.
–Teraz – powiedział. – Ruszamy!
Ledwie zginając kolana, rozpoczął bieg. Wyskoczył z kryjówki w cieniu iglaka i
pędził tak szybko, że trudno by zliczyć kroki.
Jeden sprężysty skok i Tygrys znalazł się na werandzie domu. Potem trzy mocne
uderzenia i drzwi frontowe się rozleciały, praktycznie eksplodowały do wewnątrz.
Wpadli do środka, cały zespół zabójców, wszystkich pięciu.
Chłopcy, z których żaden nie skończył jeszcze osiemnastu lat, kręcili się wokół
herszta, pakowali w sufit salonu kule z beretty, wymachiwali prymitywnymi nożami
myśliwskimi i wykrzykiwali trudne do zrozumienia polecenia, ponieważ ich
angielszczyzna była dużo słabsza niż Tygrysa.
Mieszkające tu dzieci krzyczały jak prosiaki. Ich ojciec, prawnik, zerwał się i
usiłował osłonić je sflaczałym, tłustym cielskiem.
–Jesteś żałosny! – krzyknął do niego Tygrys. – Nawet nie potrafisz ochronić
rodziny we własnym domu.
Wkrótce troje domowników zebrano przed kominkiem, przyozdobionym kartkami
z życzeniami urodzinowymi zaadresowanymi do „Mamy”, „Mojej kochanej Ellie” oraz
„Światełka dobroci”.
Przywódca bandy pchnął naprzód najmłodszego ze swych chłopców, który wybrał
1017878863.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin