00:00:05:Teraz dzieci, wygodnie siedzicie? 00:00:09:Zatem zaczn� 00:00:12:Ta historia zacz�a si� wiele tysi�cy lat temu 00:00:15:Ale wszystko trwa�o tylko 7 dni 00:00:18:Tak dawno temu, �e �adna z rzeczy, | kt�re teraz widzimy 00:00:22:S�o�ce, ksi�yc, gwiazdy, ziemia, | zwierz�ta, ro�liny... 00:00:27:�adna z tych rzeczy nie istnia�a 00:00:29:Istnia� tylko B�g 00:00:31:Zatem tylko on m�g� to wszystko stworzy� 00:00:34:I to zrobi� 00:02:40:Pan Smiths...co z niego by� za cz�owiek... 00:02:45:Pewnie nie �yje jak reszta 00:02:47:To by�y czasy 00:02:59:Panie Toltle pa�skie w�osy... 00:03:08:Tak? 00:03:09:Dzie� dobry pani 00:03:11:Przyszli�my... 00:03:13:A tak oczywi�cie 00:03:16:Prosz� wejd�cie 00:03:19:Nie spodziewa�am si� pa�stwa tak wcze�nie 00:03:28:Pani jest... 00:03:30:Nazywam si� Berta Mills 00:03:32:a to jest Admond Toltle 00:03:35:-Mi�o mi pani� pozna�.|-Zapewne pan jest ogrodnikiem 00:03:37:Tak..zgadza si� ogrodnikiem 00:03:40:A ta m�oda dama to Lydia 00:03:43:Czy ona ma jakie� do�wiadczenie? 00:03:46:Niech nie zwiedzie pani ta anielska twarz 00:03:49:Jest starsza ni� wygl�da 00:03:51:Umiesz prasowa�? 00:03:55:Co si� sta�o...czy�by kot odgryz� ci j�zyk? 00:03:58:Ona nie mo�e m�wi� prosz� pani. 00:04:01:Ma�a kruszynka jest niema. 00:04:04:Ale jest znakomitym pracownikiem.|Mog� to pani obieca� 00:04:07:No dobrze. 00:04:10:No dobrze i tak nie b�dziemy wiele rozmawia�.|Prosz� za mn� 00:04:13:Pani i dziewczyna b�dziecie spa�y na poddaszu 00:04:15:na ko�cu schod�w 00:04:17:A pan panie... 00:04:19:-Admond Toltle...|-Tak Toltle 00:04:22:Pan mo�e spa� w szopie|z ty�u domu. 00:04:25:Jak sami widzicie praca w domu zosta�a zaniechana 00:04:28:Od czasu gdy s�u�ba znikn�a prawie tydzie� temu 00:04:31:To znaczy ze po prostu przepadli? 00:04:33:Jakby w powietrzu 00:04:35:Nawet nie pofatygowali si� aby nas o tym powiadomi� 00:04:38:Po prostu nas zostawili 00:04:40:Strasznie dziwne zachowanie 00:04:43:Wkr�tce si� przekonacie �e czasami|praca w tym domu nie jest �atwa. 00:04:47:Dlatego w og�oszeniu poprosi�am o... 00:04:49:naprawd� uczciwych i pracowitych ludzi 00:04:53:Chyba nie ma bardziej pracowitych ludzi od nas 00:04:55:nieprawda� panie Totle 00:04:57:Oj oczywi�cie... uczciwych... 00:05:00:...i bardzo pracowitych 00:05:04:Kuchnia 00:05:07:Ja jem �niadanie o 8:00 00:05:09:Dzieci o 9:00 00:05:11:Obiad podajcie o 13:00 a kolacje o 19:30 00:05:14:A Pan domu? 00:05:18:Pan zagin�� na wojnie 00:05:21:1,5 roku temu 00:05:23:Nie mam �adnych wiadomo�ci odk�d | sko�czy�a si� wojna 00:05:27:-Kt�ra z Was gotuje?|-Bardzo mi przykro 00:05:30:Kt�ra z was gotuje? 00:05:33:Zauwa�cie co robi� 00:05:35:W tym domu...|�adne drzwi nie mog� zosta� otwarte 00:05:38:bez uprzedniego zamkni�cia wcze�niejszych 00:05:40:to jest zasada kt�rej musicie si� nauczy� 00:05:42:Nie jest to takie �atwe jak si� wydaje 00:05:44:Jest 15 r�nych kluczy do 15 r�nych drzwi 00:05:48:Zale�nie od tego w kt�rej cz�ci domu akurat jeste�cie 00:05:51:Pani Mills... 00:05:52:jutro przeka�� pani te klucze 00:05:56:Dobrze prosz� pani 00:05:58:Pok�j muzyczny.|To stare pianino sta�o tu ju� gdy si� wprowadzali�my 00:06:01:Prosz� nie dopu�cie do tego aby dzieci si� nim bawi�y 00:06:05:To przez moj� migren� 00:06:07:Cisza to co� co cenimy bardzo wysoko w tym domu 00:06:12:Dlatego nie znajdziemy tu telefonu, radia... 00:06:14:ani niczego co mog�oby j� zak��ci� 00:06:17:I nie mamy r�wnie� elektryczno�ci 00:06:19:W czasie wojny Niemcy zniszczyli instalacj� 00:06:21:wi�c nauczyli�my si� �y� bez niej 00:06:23:-Kontynuujmy|-Prosz� pani naprawd� nie ma potrzeby... 00:06:25:...pokazywa� nam ca�ego domu my... 00:06:27:Tak!... Jest taka potrzeba 00:06:30:Poniewa� przez wi�kszo�� czasu prawie nic nie b�dziecie widzie� 00:06:32:trudno wam b�dzie rozpozna� czy przed wami stoi st�, 00:06:34:krzes�o, drzwi czy szafa 00:06:38:czy moje dziecko bawi�ce si� w chowanego 00:06:42:Co pani ma na my�li? 00:06:46:Chyba powinnam przedstawi� was dzieciom 00:06:53:Panie Toltle mo�e pan teraz zobaczy� ogr�d 00:06:55:-Narz�dzia znajdzie pan w szopie|-Dobrze prosz� pani 00:06:58:Zacznijcie zas�ania� kurtyny 00:07:01:Wszystkie 00:07:31:Chod�cie 00:07:43:Obudz� je...zaczekajcie tutaj 00:07:46:Cokolwiek b�dziecie robi� nie ods�aniajcie zas�on 00:07:52:Pobudka.... 00:07:57:Chod�cie...|Oczy zamkni�te, r�ce razem... 00:08:21:Wci�� jeszcze spa�y. 00:08:23:jakie s�odkie ma�e dzieciaczki 00:08:26:Wi�c... 00:08:28:Co si� m�wi? 00:08:30:Jak si� macie? 00:08:32:-Jak si� macie?|-Jak si� macie dzieci? 00:08:37:Nazywam si� pani Mills 00:08:39:ale mo�ecie mi m�wi� Berta je�li chcecie 00:08:42:a jak wy si� nazywacie? 00:08:44:-Ann|-Nickolas 00:08:46:Ann i Nickolas 00:08:48:Jakie �adne imiona 00:08:50:Czy b�dziesz nasz� now� niani�? 00:08:56:Tak moi drodzy 00:08:58:Jestem wasz� now� niani� 00:09:00:Czas na ich �niadanie|Lydia id� do kuchni i zamknij wszystkie okiennice 00:09:10:Lekarze nie byli w stanie ich wyleczy� 00:09:12:Z czego? 00:09:15:Ich stan... 00:09:17:Dzieci maj� bardzo powa�ny wstr�t do �wiat�a 00:09:21:Nie mog� by� wystawione na dzia�anie 00:09:23:�wiat�a silniejszego od tego 00:09:26:Inaczej jest kwesti� chwil, 00:09:28:gdy zaczn� potwornie cierpie� 00:09:34:Wielkie nieba 00:09:38:Nie smakuje mi ten tost 00:09:40:-Dlaczego?|-Jako� dziwnie smakuje 00:09:43:Wcze�niejsze bardziej mi smakowa�y 00:09:45:To dlatego �e wcze�niej kto� inny je przygotowywa� 00:09:49:Czy oni jeszcze wr�c�? 00:09:53:Oni ju� nie wr�c� dziecko 00:09:55:Zupe�nie jak tato 00:09:58:Tato wr�ci 00:10:00:Pani Mills nasz tato walczy na wojnie we Francji 00:10:04:To jest wojna �wiatowa! 00:10:06:Wiem ale on jest we Francji 00:10:08:No ju� wystarczy, ko�czcie �niadanie 00:10:11:Czy Pani nas te� opu�ci? 00:10:16:Oczywi�cie �e nie 00:10:18:Dlaczego mia�abym was zostawi�? 00:10:20:Pozostali te� tak m�wili...i sta�o si�.. 00:10:24:B�d� cicho! 00:10:28:Co mia�a� na my�li? 00:10:29:Co si� sta�o? 00:10:33:Mamusia si� bardzo...zdenerwowa�a 00:10:36:Nic si� nie sta�o! 00:10:38:-W�a�nie �e sta�o.|-W�a�nie �e nie! 00:10:40:-W�a�nie �e tak!|-Cisza! 00:10:44:Co tu si� dzieje? 00:10:46:Za minut� nie chc� widzie� niczego na tych talerzach jasne? 00:10:53:Pani Mills mo�emy na chwil� wyj��? 00:10:55:Chc� zamieni� z pani� s��wko 00:10:59:Dobrze prosz� pani 00:11:04:Listonosz przychodzi zwykle w ka�d� �rod�, 00:11:08:ale sprawdzi�am skrzynk� i w tym tygodniu go nie by�o 00:11:12:Obawiam si� �e nie rozumiem prosz� pani 00:11:14:Ten list powinien by� by� wys�any do gazety i dostarczony pi�� dni temu 00:11:18:Jest to og�oszenie w sprawie naj�cia s�u�by... 00:11:20:Je�li nie zosta�o opublikowane|czy mo�e mi pani wyja�ni� co tu robicie 00:11:23:Rozumiem... 00:11:26:W�a�nie to mia�am Pani zamiar powiedzie�,|gdy otworzy�a nam pani drzwi 00:11:30:Prawda jest taka i� skorzystali�my z okazji 00:11:35:Przecie� tak du�y dom zawsze potrzebuje kogo� kto si� na tym zna 00:11:39:Wi�c pracowa�a pani ju� w takim domu? 00:11:42:Mo�e to by� zaskoczeniem dla pani ale... 00:11:46:My pracowali�my ju� tutaj 00:11:49:Tutaj? 00:11:51:To by�o kilka lat temu 00:11:55:Je�li pani pozwoli... 00:11:58:To by�y najlepsze lata mojego �ycia 00:12:02:Dlatego w�a�nie przyszli�my, poniewa�... 00:12:04:ten dom znaczy dla nas bardzo wiele 00:12:08:Mo�e powinnam przekaza� pani moje referencje? 00:12:10:Nie..prosz� sobie nie zawraca� g�owy 00:12:13:Wi�c m�wi pani �e zna dom dobrze 00:12:15:Jak wewn�trzn� stron� mojej d�oni 00:12:17:Oczywi�cie je�li �ciany w mi�dzyczasie 00:12:19:nie dosta�y n�g i nie przemie�ci�y si� 00:12:22:Jedyne co tu si� zmieni�o to �wiat�o, 00:12:27:ale ono zmienia wszystko 00:12:34:To jest trudne do wytrzymania 00:12:37:Mo�na nawet powiedzie�...niezno�ne 00:12:44:Mo�na nad tym zapanowa� jedynie zasad� silnej r�ki 00:12:48:Tak prosz� pani 00:12:49:Nie lubi� fantazji.. 00:12:52:... dziwnych pomys��w, wie pani o co mi chodzi? 00:12:55:My�l�, �e tak 00:12:57:Moje dzieci maj� czasami dziwne pomys�y 00:13:01:Jednak nie mo�e im pani wierzy� 00:13:04:Dzieci zawsze b�d� dzie�mi 00:13:07:Oczywi�cie prosz� pani 00:13:09:No dobrze... 00:13:12:Mo�e pani zosta� 00:13:15:Dzi�kuj� pani bardzo 00:13:29:To si� sta�o 00:13:41:Gubernator pr�bowa� zmusi� ich do zmiany wiary potem... 00:13:45:... do zmiany zdania. Koniec zdania 00:13:49:Potem rozkaza� ich bi� 00:13:52:jednak oni nie l�kali si� 00:13:54:i byli gotowi odda� �ycie za Jezusa 00:13:58:Gdy to zobaczy� przepe�ni� go gniew 00:14:01:i rozkaza� ich �ci�� 00:14:07:Co was tak rozbawi�o? 00:14:11:Wi�c... 00:14:13:Wi�c co? 00:14:15:Te dzieci by�y naprawd� g�upie 00:14:17:Dlaczego? 00:14:19:Bo powiedzia�y, �e wierz� w Jezusa 00:14:21:i p�niej za niego zgin�y 00:14:23:a co wy by�cie zrobili...wypar�y si� Jezusa? 00:14:26:No c�z, tak...|Wewn�trz nadal wierzy�abym w Jezusa... 00:14:29:ale nie powiedzia�abym tego Rzymianom 00:14:34:I ty tak s�dzisz Nicolas? 00:14:39:Rozumiem... 00:14:42:Obydwoje sk�amaliby�cie �e wypieracie si� Chrystusa... 00:14:46:No fakt...unikn�liby�cie obci�cia g��w przez Rzymian, 00:14:49:ale co by by�o potem? 00:14:51:Kiedy? 00:14:53:W nast�pnym �yciu 00:14:55:W tym kt�re czeka na nas po naszej �mierci 00:14:57:Gdzie wy by�cie si� znale�li? 00:15:00:-Gdzie Nickolas?|-W dzieci�cej otch�ani 00:15:03:Co to jest dzieci�ca otch�a�, Ann? 00:15:05:Jedno z czterech piekie� 00:15:07:Czyli...? 00:15:12:Ja...ja... 00:15:14:Nie... niech odpowie...czyli? 00:15:22:I wielka nico��, gdzie trafiaj� dzieci... 00:15:24:W samym �rodku Ziemi 00:15:26:a tam jest bardzo, bardzo gor�co 00:15:29:i tam id� dzieci kt�re oszukuj�... 00:15:31:ale nie id� tam na kilka dni o nie 00:15:35:S� przekl�te 00:15:37:Na zawsze 00:15:39:Zastan�wcie si�... 00:15:41:spr�bujcie sobie wyobrazi�... 00:15:44:Koniec wieczno�ci 00:15:46:Zamknijcie oczy 00:15:48:Zamknijcie i spr�bujcie sobie to wyobrazi� 00:15:51:Na zawsze... ...
Archiwum77