AMULETY, ASTROLOGIA I MAGIA.doc

(58 KB) Pobierz
AMULETY, ASTROLOGIA I MAGIA

AMULETY, ASTROLOGIA I MAGIA

 

Azja Mniejsza, Grecja i Rzym przejęły ze Wschodu, zwłaszcza z Indii, wierzenia w magię niektórych drogich kamieni. Indowie wierzyli np. w moc szmaragdu jako środka przeciwko, demonom. Rzymianie uważali, że kamień ten leczy padaczkę, wzmacnia wzrok oraz pomaga w chorobach wieku dziecięcego; dlatego też rzymskie matki chętnie wieszały go na szyjach malców. Od najdawniejszych czasów ludzie próbowali zaklinać szczęście, ryjąc na szlachetnych kamieniach tajemnicze słowa i rysunki. Tak powstał obyczaj noszenia tzw. amuletów (co pochodzi od arabskiego hamalet - czyli wisiadełko, rzecz zawieszona). Inni upatrywali źródłosłówowów tego określenia od łacińskiego amoliri quod amalitur malum ("to co odpędza zło"). Był to drobny przedmiot, który miał tajemną moc chronienia swego właściciela przed nieszczęściami. Wśród różnych amuletów zwracały uwagę figurki ludzi lub zwierząt z drzewa, metalu lub kamienia. Niekiedy też noszono wyobrażenie różnych członków ciała, zwykle sporządzane z kamieni. Początków amuletu należy szukać nad Nilem. Egipcjanie uważali za najlepsze amulety chrząszcze, które były równocześnie symbolem pierwiastka męskiego. Ptak święty - sokół albo krogulec -był symbolem pierwiastka żeńskiego. Zarówno skarabeusze, jak i ptaki wyrabiano z kamieni, masy szklanej i fajansu. Obyczaj używania amuletów od Egipcjan przejęli Hebrajczycy. Rzymianie zawieszali dzieciom na szyi wyobrażenie fallusa, zwanego u nich fascinus lulb fascinum. Kładli też ten amulet przy wejściu do domostw, przypisując mu dar zapobiegania nieszczęściom. Inną nazwą przedmiotu przynoszącego szczęście był talizman. Podobno zwyczaj noszenia takiego przedmiotu, jak li sama nazwa, przyszły ze Wschodu, z Indii. Obyczaj ten przejęli Persowie, Hebrajczycy i Arabowie. Pierwszy talizman podobno pochodził z góry Talizman, sporządzono go z jej kamienia. Góra ta, według przesądu Persów, zamieszkana była przez duchy, nadające kamieniom szczególną wartość magiczną.

Na przełomie X i XI wieku powstał Zbiór wiadomości o drogocennych minerałach, pióra wielkiego uczonego

Al-Biruni. W swym dziele najwyżej ocenił on kamienie o barwie czerwonej (rubin, spinele i granaty), dalej diament -jako kamień najtwardszy. Wywodzące się z morza perły, korale i masę perłową umieścił razem, ze względu na wspólne pochodzenie. Oddzielne miejsce przyznawał kamieniom zielonym, ze szmaragdem na czele. Wydzielił

też osobno kamienie pochodzące z grupy kwarcu. Kwalifikacja do jednej grupy tak bardzo różniących się od siebie zewnętrznie kamieni jak krwawnik i kryształ górski, onyks i ametyst, świadczy dobrze o jego mineralogicznej wiedzy. Współcześni uważali go po prostu za czarownika. Dalszą grupę w dziele Biruniego stanowiły kamienie zielone i niebieskie -jak malachit, nefryt i lazuryt. Wyodrębnił również grupę kamieni pochodzenia organicznego, zaliczając do nich bursztyn, asfalt, gagat oraz róg nosorożca, zwany też chutuw, któremu w średniowieczu przypisywano tajemnicze właściwości, uważając, iż pochodzi z rogu bajecznego jednorożca. Ostatnia grupa w dziele Al- Biruniego zawierała "kamień żmijowy" oraz... fajans, szkło, porcelanę - czyli to, co mogliśmy nazwać kamieniami sztucznymi. Al- Biruni wykorzystał prace wielu autorów z Persji, Syrii, Indii i Grecji, równocześnie jednak musiał znać wielu doświadczonych poszukiwaczy cennych kamieni, kupców, jubilerów oraz szlifierzy. Handel klejnotami w epoce AI- Biruniego był bardzo rozwinięty. Syryjczycy, Persowie, Arabowie, Ormianie przemierzali ze swymi cennymi łupami szlaki prowadzące z Madagaskaru, wschodniej Afryki, Iranu czy gór Azji Środkowej przez całą Europę aż do brzegów Bałtyku, od Wołgi do Szampanii. Al.- Biruni wyśmiewał przesądy związane z nadprzyrodzonymi właściwościami kamieni szlachetnych, ale w swym dziele zanotował opowieści o owych cudownych przymiotach.

 

 

Pięknym kamieniom przypisywano potem szczególne walory magiczne, bowiem sama ich uroda zachęcała do tego typu rozważań. Łączono więc ich powstanie z boginiami lub nimfami. Urody kolorowym kamieniom zaczęli wkrótce dodawać. artyści,. rzeźbiąc w nich znaki lub napisy.

Już ludzie żyjący w starożytnym Egipcie i Mezopotamii nauczyli się używać kamieni jako tłoków pieczętnych lub sygnetów do odciskania swych znaków na glinie bądź na laku. Podczas wykopalisk na Krecie archeologowie znaleźli mnóstwo takich odcisków, jak również pieczęci. Odcisk sygnetu chronił lepiej zawartość dzbana czy kosza od najbardziej wymyślnego zamknięcia.

 

W baśniach z tysiąca i jednej nocy taką pieczęcią zamykano nawet groźne duchy - dżiny, które nie mogły bez pomocy człowieka wydostać się ze swego więzienia. Zwłaszcza, jeżeli na pieczęci był dodatkowo tajemny znak czy słowo - zaklęcie. Niezależnie jednak od kamieni używanych "służbowo" przez władców czy kupców, zaczęto nosić talizmany. Ryto na nich często dziwaczne figury - jak głowę koguta osadzoną na kadłubie ludzkim, który zamiast nóg miał dwa węże. Poza magicznym słowem "Abraxas" lub "Abrasex" -występowały na tych rzeźbionych kamieniach takie symbole, jak bicz, tarcza, wieniec z trupem, wąż, miecz. Często na amuletach ryto wizerunek lub wyraz Fanes -imię bożka światła w Hadesie.

We wczesnym chrześcijaństwie istniała sekta bazylidianów, którzy chętnie używali kamienia abraxas.. Kolejne sobory potępiały owe talizmany i amulety, grożąc karami kościelnymi, ale nie dawały się one wyplenić, ba -znajdowały nowych zwolenników. Sądzić można, że ludzie nie. tylko chętnie ulegali magii zabobonów, ale że urzekało ich piękno kamieni -przeważnie agatów, z których amulety owe były wykonane. Bazylidianie ryli na swoich kamieniach słowo Boroz, co po grecku oznacza liczbę 365. Liczba ta równała się 365 niebiosom, w których przebywa Bóg.

Astrologia znaczy dosłownie "mowa gwiazd". Kiedyś oznaczała po prostu naukę o ciałach niebieskich; z czasem właściwą naukę nazwano astronomią, natomiast astrologii pozostała funkcja przepowiadania przyszłości z aspektów, położeń i wpływów ciał niebieskich. Astrologią zajmowano się w Chaldei i Egipcie. Wierzono, że czas wschodu i zachodu różnych konstelacji wywiera wpływ na każdą część ciała ludzkiego. Ponadto siła owych wpływów zależała od znaku zodiaku, pod którym urodził się człowiek, i od wielu innych bardzo skomplikowanych spraw, związanych już z astronomią, jak np. położenie planet względem siebie w chwili narodzin i podczas układania horoskopu. Horoskopy stawiane ludziom wymagały zatem wielu długich obliczeń i specjalnych tablic.

 

 

 

Astrologią interesowali się również Grecy, od których przejęli ją Rzymianie. Rzymianom bardzo podobały się przepowiednie astrologiczne, ale wtajemniczeni w tę sztukę musieli dokonywać nie lada nadużyć, skoro cesarze swymi specjalnymi edyktami skazywali na wygnanie astrologów i matematyków. Niekiedy karę ponosili i ci astrologowie, których przepowiednie nie podobały się władcom.

Gdy zaś Europę objęły wędrówki ludów i wiele starych rzymskich spraw zapomniano - znajomość astrologii przechowali troskliwie Arabowie. Parę wieków później grupy uczonych z Europy pielgrzymowały do Hiszpanii, by na tamtejszych uniwersytetach studiować różne nauki. I tak astrologia wraz z. medycyną, astronomią i nauką o liczbach powróciła zza Pirenejów do chrześcijańskiej Europy.

 

Astrologia budziła wiele namiętności nie tylko u swych prostych wyznawców, ale również wśród ówczesnych luminarzy wiedzy, kształconych na najlepszych europejskich uniwersytetach. Jej uzasadnienie wyglądało mniej więcej tak: Słońce i Księżyc wywierają wpływ na Ziemię, od nich bowiem zależą pory roku, temperatura, urodzajność gleby - naturalną więc będzie sprawą przyjąć, że pozostałe ciała niebieskie zostały stworzone w związku z człowiekiem i jego miejscem pobytu, czyli Ziemią. Skoro więc zostały tak stworzone, musiały z racji swego bytu wywierać wpływ na rodzaj ludzki i poszczególne jego indywidua. Prawidła tych zależności były wyprowadzane najzupełniej dowolnie i każdy znaczniejszy astrolog do zastanych dodawał nowe, własne koncepcje.

przyjrzyjmy się pomysłom pana, noszącego miano Albertus Magnus. Wypada nam tu wyjaśnić kim był ów słynny astrolog i filozof, będziemy bowiem wielokrotnie przywoływać jego racje w sprawie planet i kamieni. Trzynastowieczny teolog, a po trosze i mag, Albert Wielki, znany był w kręgach współczesnych sobie ludzi nauki jako człowiek odważny, bowiem wbrew zakazowi kościoła Wy1kładał publicznie w Paryżu system Arystotelesa. Uczniom Alberta (w życiu świeckim hrabiego Bollstiidt) był m.in. Tomasz z Akwinu. Jako dominikanin i prowincjał tego zakonu w Niemczech, Albert kilkakrotnie bawił w Polsce. Mianowany biskupem ratyzbońskim, wkrótce opuścił swą diecezję i powrócił do klasztoru, by poświęcić się nauce. Doświadczenia przyrodnicze Alberta zjednały mu sławę maga. Jego dzieła (napisał aż 21 tomów) składają się w połowie z trakta1ów teologicznych i komentarzy do dzieł Arystotelesa, z 7 ksiąg o 1Jwierzętach i 5 o minerałach i roślinach. W Polsce w XVI wieku wydano niektóre dzieła Alberta po łacinie. Natomiast siedemnastowieczna polska książka Albertus Magnus, o sekretach białogłowskich, mocy ziół i kamieni osobliwych, przetłumaczony w Amsterdamie, w drukarni polskiej, pod znakiem Orla Białego, wydana w 1665 roku, w której można znaleźć sporo interesujących nas przesądów związanych z rolą kamieni w magii, podobno nie wyszła spod pióra kolońskiego dominikanina. Prawdopodobnie napisał ją jego uczeń, Henryk von Sachsen.

Ale w innych dziełach owego maga i teologa znalazły się bardzo szczegółowe omówienia wpływu planet na poszczególne dziedziny życia ludzkiego. I tak Saturn miał panować nad życiem, naukami i budynkami; honor, bogactwa, czystość odzieży zależą od Jowisza; Mars rządzi wojną, więzieniami, nienawiścią; Słońce zlewa na ludzi doświadczenie, szczęście, zyski, sukcesje; Wenus rozdaje przyjaźń i miłość; Merkury zsyła choroby, straty, długi, ponadto kieruje handlem i panuje nad strachem; Księżyc rządzi ranami, snami i kradzieżami. Dni, kolory, metale, kamienie - również podlegają planetom. Przypisywano im cechy ludzkie: Słońce jest; dobroczynne i łaskawe; Saturn ponury i zimny; Jowisz umiarkowany i dobrotliwy; Mars popędliwy; Wenus przychylna; Merkury niestały; Księżyc melancholiczny. Trzeba było więc szukać odpowiednich kamieni, by starać się zrównoważyć szkodliwy wpływ planet.

Bardzo skomplikowany był horoskop - zarówno stawiany człowiekowi, jak i związany z mającym nastąpić jakimś wydarzeniem. Astrologia w związku z horoskopem dzieliła świat na cztery części za pomocą tzw. punktów kątowych: wschód słońca, środek nieba, zachód i dół nieba. Dzieląc każdą z tych części na typy otrzymywano 12 "domów słońca". Dalej jednak nie było wśród astrologów zgody co do właściwości poszczególnych domów słońca. Dopiero na podstawie tego podziału układano owe horoskopy. Nadworni astrologowie towarzyszyli różnym ważnym osobistościom. W starożytności korzystali z nich Krassus, Pompejusz i Cezar. Cesarz Karol V założył kolegium, w którym publicznie wykładano astrologię, a papież Urban V bullą potwierdził istnienie owego kolegium. Król Maciej Korwin, intelektualista, posiadacz wspaniałej biblioteki, niczego nie zaczynał nie zasięgnąwszy wprzód porady astrologa. Katarzyna Medycejska za poradą swego astrologa, sprowadzanego z rodzinnej Italii, opuściła zbudowany ogromnym kosztem pałac tuileryjski i poleciła wybudować Hotel Soisson, przy którym wystawiła wieżę obserwacyjną. Osobiście patrzyła w gwiazdy, pragnąc z nich wyczytać swą przyszłość. Ulegali astrologicznym bredniom papieże, znakomici władcy, a nawet umysły trzeźwe i rozsądne, jak kardynałowie Richelieu i Mazarini. Słynny wódz w wojnie trzydziestoletniej, Albrecht Wallenstein, nie wydawał bitwy, nie oblegał miasta, nim me poradził się swego astrologa; jednak pełniący tę funkcję szarlatan Włoch Jan Sen i nie był w stanie przepowiedzieć ani smutnego losu swego chlebodawcy, ani też sobie tego, że do ojczyzny będzie wracał pieszo.

W Polsce astrologię uprawiali również ludzie znakomici. Cenił astrologów Zygmunt August, a za Zygmunta III astrologowie z Akademii Krakowskiej cieszyli się wzięciem w całej Europie - w Krakowie wydawano kalendarze astrologiczne z przepowiedniami, popularne daleko poza granicami Polski. Gdy Jan Śniadecki został profesorem matematyki w Akademii Krakowskiej żądano, by nadal układał owe słynne kalendarze, z których uczelnia czerpała znaczne zyski; obowiązek przygotowania owych kalendarzy spoczywał bowiem na specjalistach od matematyki.

 

Teraz jednak warto się zastanowić nad związkami łączącymi drogie kamienie ze znakami Zodiaku lub miesiącami urodzenia. Reguły bywały tu zmienne, ponieważ - jak już mówiliśmy poprzednio -każdy niemal astrolog dodawał coś nowego do dorobku swych poprzedników. Za ścisłość recept trudno jest ręczyć, natomiast warto je porównać:

I tak starożytni na każdy miesiąc przeznaczali inny kamień. Ów kalendarz mineralogiczny (w nawiasie podano kamienie, które zgodnie ze średniowieczną magią miały przynosić szczęście w określonych miesiącach swym posiadaczom; sami czytelnicy łatwo stwierdzą, że nie należy się przejmować tymi pomysłami zarówno naszych starożytnych, jak i średniowiecznych przodków) wyglądał mniej więcej tak:

 

W styczniu nosimy granaty (hiacynt)

w lutym perły (ametyst)

w marcu hiacynty (jaspis)

w kwietniu diamenty (szafir)

w maju szmaragdy (agat)

w czerwcu oko tygrysie ('szmaragd)

w lipcu rubin (onyks)

w sierpniu kamień księżycowy (karneol)

we wrześniu 'szafiry (chryzolit)

w październiku opale  (akwamaryna)

w listopadzie topazy  (topaz)

w grudniu turkusy (rubin).

 

Starożytni stale nosili kamień, związany z miesiącem urodzenia; niektórzy robili to jawnie, inni ukrywali te talizmany pod szatami, nikt jednak nie rozstawał się dobrowolnie ze swym kamieniem urodzenia. Persowie mieli ogromną literaturę poświęconą magii drogich kamieni. Uważano, że noszenie odpowiednich kamieni, zgodnych z miesiącem urodzenia, może przynosić posiadaczom ściśle określone korzyści.

Urodzeni w styczniu mają nosić hiacynty i granaty, bowiem wówczas zapewniają one swym posiadaczom stałość uczuć i wierność. Lutowych solenizantów posiadanie ametystu chroni od silnych wzruszeń i zapewnia spokój serca. Jaspis dla urodzonych w marcu jest gwarantem męstwa i odwagi. Szafir i brylant sprawiają, że ich właściciele, którzy przyszli na świat w kwietniu, stają się ucieleśnieniem niewinności i skruchy. Majowym noworodkom tylko szmaragd zapewni miłość szczęśliwą. Agat daje zdrowie, gdy stale go noszą urodzeni w czerwcu. Gdyś się urodził w lipcu, tylko rubin przyniesie ci zapomnienie o troskach, związanych z miłością lub przyjaźnią. Sierpniowi solenizanci, chcąc mieć szczęście w małżeństwie, powinni nie rozstawać się z sardoniksem. Chryzolit zapobiega szaleństwu, na jakie narażeni są ci, którzy przyszli na świat we wrześniu. Urodzeni w październiku winni nosić akwamaryny, bo przynoszą one pewność dobrego urodzaju na polach. Topaz stanowi dla dzieci listopada rękojmię przyszłych przyjaźni. Grudniowi solenizanci winni uznać za towarzyszy życia chryzoprazy, które zapewnią im nieustające szczęście i powodzenie.

Widzimy więc, że magia klejnotów niezbyt sprawiedliwie obdzielała ludzi, nawet wtedy, gdy chcieli się dostosować do jej reguł.

Ale trudno byłoby poprzestać na astrologii, nie zawadzając o sprawy magii, która obejmowała szeroki zakres mocy czynienia nadprzyrodzonego. Posługując się magią można było mieć władzę nad pogodą, wywoływaniem umarłych i zaklinaniem ich dusz; do magii należało też przepowiadanie - wróżby z linii dłoni, kart, kryształu, rzucanie uroku, zamawianie krwi, sztuka stawania się niewidzialnym i przemiany winne postacie, skuteczność amuletów i talizmanów, sztuka przemiany podłych kruszców w złoto etc., eto. Odróżniano magię wyższą i niższą, białą i czarną, wedle tego, jakich sił chciano użyć do przeprowadzenia zamiaru - niebieskich czy ziemskich, dobrych czy złych duchów. Czarna magia była surowo karana, łączono ją bowiem z pospolitymi czarami oraz konszachtami z diabłem; oskarżonych karano torturami, stosem lub innymi wymyś1nymi rodzajami śmierci.

 

Kamienie Szlachetne służyły wszelkim rodzajom magii, zwłaszcza zaś tam, gdzie miało się do czynienia z działaniem poprzez "ciała astralne", czyli duchy. Używanie tych właśnie "ciał" uznawano za wysoki stopień wtajemniczenia magicznego. Do działania przez duchy używano zwierciadeł i kryształów, podczas gdy inne czary i magie stosowały zazwyczaj rekwizyty wyjątkowo obrzydliwe, jak głowy węży, nietoperze w stanie rozkładu, wytopiony łój trupi, krew menstruacyjna itp. W tym zestawieniu duchy astralne były wprost poetycznym środkiem magicznym. Wyjaśnijmy. tylko ich pochodzenie. Astralne ciała są to duchy składające się z wody i ognia, zapełniające cały świat, a przede wszystkim gwiazdy, od których też biorą swą nazwę (astra - po łacinie gwiazda). Słynny lekarz i. filozof, ale także alchemik i mag, Paracelsus, twierdził, że człowiek składa się z duszy, ciała i ducha astralnego, który po śmierci rozpływa się w wodzie i ogniu. Astralne ciało w człowieku oraz w każdej istocie żyjącej jest naturą wyższą, bo jest emanacją gwiazd. Gwiazdy posiadają siłę promienistą, zwaną siłą astralną lub ogniem astralnym. Trzeba więc tylko schwytać, i zatrzymać choćby tylko na moment owe duchy, by móc im przekazać prośby, nadzieje czy rozkazy.

Cóż się lepiej nadawało do wypełnienia tej roli, jeśli nie drogie kamienie, związane z gwiazdami i planetarni, nie mówiąc już oczy- wiście o naszej Ziemi- Matce?

Wszystkie cenne kamienie podzielono na trzy chóry, co skrupulatnie zapisano we wszelkich traktatach. Już w starożytności. a w ślad za nią w średniowieczu twierdzono, że przede wszystkim nie należy mieszać kamieni pochodzących z różnych chórów.

Pierwszy chór kamieni przynależy do planet, a stanowią go: diament związany z Merkurym, rubin poddany Wenerze, szafir, któremu patronuje Uran, turkus rządzony przez Saturna, opal przynależny Jowiszowi i ametyst związany z Ziemią.

Drugi chór, gwiezdny, składa się z topazów, onyksów, beryli, jaspisów, chryzoprazów, granatów, chryzolitów, agatów, chalcedonów, heliotropów, hiacyntów i sardoniksów.

Trzeci chór, ziemski, stanowią perły , korale i bursztyny. Jedynie perła, chociaż z chóru ziemskiego, lubi się łączyć z diamentem, należącym do chóru planet, ponieważ - jak twierdzili Średniowieczni mędrcy - powstała ona ze łzy boskiej, wylanej nad grzechem pierworodnych rodziców, którą utrwaliło słońce, zaćmiewa więc nawet diamenty.

Pozostaje nam Jeszcze omówić walory lecznicze drogich kamieni. Medycy dodawali je sproszkowane do maści i medykamentów przyjmowanych wewnętrzne. Noszone jako talizmany, zwłaszcza w Azji, chroniły przed morem, w Europie - głównie przed trucizną. W średniowieczu używano ponadto barwnych grup kamieni do leczenia określonych chorób. I tak wszelkie kamienie żółte i zielone przez barwę swą mają leczyć wątrobę i jej schorzenia; czerwone - krwotoki i uderzenia krwi. Mogą też działać bardziej skutecznie, bo niektóre leczą duszę.

Ale nie poprzestańmy na średniowieczu i przypomnijmy, że w XVII wieku rozpuszczone perły zażywano jako środek przeciwko impotencji. Warto tez przypomnieć wierszyk Andrzeja Morsztyna Na niepłodnego -"Jużeś i perły wyjadł i apteki..." Chociaż mamy i osiemnastowieczną Aptekę berlińską (dokładnie z  roku 1757), gdzie się zaleca:

Agat przeciwko ukąszeniu. pająków, skorpiona i żmij oraz przeciwko złośliwym gorączkom.

Beryl skutecznie leczy zeza, gruczoły i kaszel.

Karbunkuł zabezpiecza przed trucizną, melancholią, złymi myślami i dręczącymi snami.

Korale i szmaragdy zawinięte w skórę kota i uwiązane na szyi leczą każdą, nawet śmiertelną gorączkę.

Szmaragdy w woreczku z wilczej skóry zabezpieczają przeciwko epilepsji.

Jaspis skuteczny jest na rany i zmniejsza każdy ból.

Szafir niezbędny jest przy chorobach wątroby, nerek i kamieniach żółciowych.

Krwawnik służy przy chorobach kobiecych.

Topaz stale noszony zabezpiecza przeciwko głuchocie.

Rubin przynosi szczęście w hazardowych grach.

Ametyst tamuje krwawienie i leczy szarpane rany.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin