Jan Brzechwa Przyjście wiosny.docx

(13 KB) Pobierz

Jan Brzechwa

 

Przyjście wiosny

Naplotkowała sosna,

że już zbliża się wiosna

Kret skrzywił się ponuro:

przyjedzie pewno furą...

jeż się najeżył srodze

Raczej na hulajnodze.

Wąż sykną

- ja nie wierzę,

przyjedzie na rowerze.

Kos gwizdnął:

Wiem coś o tym,

przyleci samolotem.

Skąd znowu

- rzekła sroka

ja jej nie spuszczam z oka

i w zeszłym roku w maju

widziałam ja w tramwaju.

Nieprawda wiosna zwykle

przyjeżdża motocyklem.

A ja wam to dowiodę

że właśnie samochodem.

Nieprawda bo w karecie!

W karecie, co pan plecie?

Oświadczyć mogę krótko,

że płynie właśnie łódką!

A wiosna przyszła pieszo

Już kwiaty z nią się śpieszą,

już trawy przed nią rosną i szumią

Witaj wiosno.

 

Wiosenne porządki

Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana,

wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana,

lecz zajrzała we wszystkie zakątki:

- Zaczynamy wiosenne porządki.

 

Skoczył wietrzyk zamaszyście,

pookurzał mchy i liście.

Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek

powymiatał brudny śnieżek.

 

Krasnoludki wiadra niosą,

myją ziemię ranną rosą.

Chmury, płynąc po błękicie,

urządziły wielkie mycie,

a obłoki miękką szmatką

polerują słońce gładko,

aż się dziwią wszystkie dzieci,

że tak w niebie ładnie świeci.

 

Bocian w górę poszybował,

tęczę barwnie wymalował,

a żurawie i skowronki

posypały kwieciem łąki,

posypały klomby, grządki

i skończyły się porządki.

 

1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin