Annie Wilson - Jestes kolorem.txt

(283 KB) Pobierz
Annie Wilson & Lilla Bek


J E S T E   K O L O R E M 

Dšżenie do osišgnięcia równowagi musi stać się naszym najwiętszym celem, ale to każdy z nas powinien znaleć własny garniec złota po drugiej stronie tęczy. Szukajšc równowagi w naszej wędrówce ku białemu wiatłu, wznosimy się na coraz to wyższy poziom wibracyjny, z którego wyruszamy w dalszš podróż. Gdy osišgamy taki punkt równowagi, w którym otwierajš się orodki energetyczne, uzyskujemy nowy wymiar wiadomoci. Na tym etapie ewolucji wiadomoci zaczynamy odczuwać potrzebę znalezienia partnera duchowego.(...)
Dobrani partnerzy o pełnych gamach wibracji przypominajš dwa filary budowli  stojšce oddzielnie, lecz zdolne unieć wspólnš konstrukcję. Żadne z nich w dawnym sensie nie potrzebuje niczego, ponieważ żadnemu niczego nie brakuje. Ich zwišzek polega raczej na dodatkowym wzbogacaniu wibracji partnera. Dobudowujšc, dokładajšc się do zrównoważonej struktury energetycznej drugiej osoby, przenoszš swój zwišzek na wyższy poziom.

Jest to ksišżka o naszym ciele i zdrowiu, które jest niezbędnym warunkiem równowagi fizycznej, emocjonalnej, umysłowej i duchowej. Każdy z tych poziomów istnienia znajduje odbicie w czakramach naszego ciała. Ksišżka mówi o tym, jak stan naszych czakramów wpływa na to, jacy jestemy w danej chwili i o sposobach oddziaływania na przepływ energii.


Przełożyła Teresa Tarkowska
Wydawnictwo Pusty Obłok
Tytuł oryginału:
What Colour are You? The Way to Health Through Colour
Copyright by Annie Wilson and Lilla Bek
Published by Aquarian Press, Thorsons Publishing Group

Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Pusty Obłok, 1993

Redagowała Anna Brzezińska

Okładkę i ilustracje wykonał Adam Bartkowicz

Wydawnictwo Pusty Obłok
Zamek Ujazdowski
Al. Ujazdowskie 6
00-461 Warszawa
tel.628 12 71 w. 113


Życie, niczym kopuła z wielobarwnego szkła,
Barwi promienistš biel wiecznoci.
                                                             Shelley



Przedmowa 

         Dziesięć lat temu Lilla zdecydowała się zaczšć ćwiczyć jogę. Słyszała opinię, że joga poprawia kršżenie i przyspiesza metabolizm, oraz korzystnie oddziałuje na narzšdy wewnętrzne. Zapewniono jš, że ćwiczenia jogi podnoszš sprawnoć umysłu i polepszajš pamięć. Lilla nigdy nie czuła pocišgu do lekkiej atletyki. Wyglšdało na to, że joga będzie jej o wiele bardziej odpowiadać. Miała przynajmniej tę zaletę, że ćwiczenia były wolniejsze.

         Zaczęły się niewyobrażalne katusze. Chociaż Lilla przez całe życie uprawiała regularnie sport, jej ciało odmawiało zginania się pod pewnymi kštami. Ćwiczenia wywoływały intensywne uwalnianie toksyn: Lillę stale bolała głowa i wszystkie mięnie. Co więcej, chociaż relaks na zakończenie każdej sesji ćwiczeń przynosił jej wielkš ulgę, gdy tylko zamykała oczy, pod powiekami pojawiały się fioletowe błyski, których nie była w stanie wygasić w żaden sposób.

         Miała już dosyć bólu i niezwykłych sensacji wzrokowych. Była zdecydowana w następnym półroczu zapisać się na kurs bukieciarstwa. Tymczasem po fioletowych błyskach przyszła kolej na olepiajšce wybuchy białego wiatła. Lilla otwierała oczy, żeby sprawdzić, czy kto nagle nie odsłonił zasłon na oknach.
         Jednak zniosła to jako i po pewnym czasie spostrzegła z ulgš, że zawroty głowy przy skłonach znacznie zelżały. Bóle zniknęły jak rękš odjšć, ustšpiły też chroniczne nieżyty oskrzeli i dróg oddechowych. Miejsce dotychczasowych dolegliwoci zajęły nowe objawy. Lilla poczuła budzšce się w niej nieznane moce  zdolnoci odbierania wrażeń pozazmysłowych. Proces ten stopniowo przybierał na sile. Kiedy siadała w pokoju, po pewnym czasie zaczynała odczuwać, że aura wokół niej unosi się i zmienia. Powodem tego doznania była zmiana częstotliwoci otaczajšcego pola energetycznego. Aura zmieniała się wręcz namacalnie; Lilla czuła, jakby do policzków przyłożono jej gładki materiał.

         Joga uwrażliwiła jš także na własnš aurę; zdała sobie wówczas sprawę, że w jodze kryje się o wiele więcej, niż oczekiwała. Spostrzegła, że z góry wie, w jakim ubraniu przyjdzie osoba, z którš jest umówiona, albo w którym momencie zadzwoni telefon. Ot, zwyczajne przeczucia. Wreszcie pewnego dnia została zaproszona do domu jednego ze swoich przyjaciół. Dom ten miał opinię nawiedzonego. W jednym z pokoi znajdowało się biurko. Lilla dotknęła go i w tej samej chwili poczuła zmianę wibracji. Wibracje były gęstsze, odczuwała je w całym ciele.
         Usłyszała w głowie czyj głos i zorientowała się, że był to głos zmarłego ojca właciciela domu. Kiedy odważyła się go wysłuchać, powiedział, że został wychowany bardzo rygorystycznie w duchu katolickim i nie może przenieć się na tamten wiat beż błogosławieństwa mszy żałobnej. Gdy odprawiono mszę na jego intencję, skończyły się odwiedziny duchów.

         Od tej chwili Lilla zaczęła doznawać coraz głębszych przebić. Raz po raz dowiadczała niecodziennych zjawisk. Czuła się zafascynowana. Uznała, że jeli nawet miałaby przypłacić to szaleństwem. Nie zaprzestanie obserwacji tego zdumiewajšcego procesu. Zresztš  nie odczuwała specjalnego niepokoju.
         W samotnoci odbierała najdziwniejsze przekazy  najczęciej podczas zmywania naczyń. Łapała się na tym, że deklamuje wiersze, których w życiu nie słyszała, albo piewa nie znane sobie piosenki. Trzech doktorów z tamtej strony robiło jej wykłady na temat ewolucji człowieka; mówili jej też, jak bardzo zależy im na tym, by zaczęła posługiwać się swymi rozbudzonymi uzdolnieniami. Zwracali się do niej, gdy leżała w łóżku przed zanięciem albo kiedy przebywała samotnie w ogrodzie. Lilla obserwowała to wszystko ze spokojnym umiechem.

         Wkrótce okazało się, że jest zdolna do różnych odmian postrzegania pozazmysłowego, między innymi do psychometrii. Dotykajšc jakiejkolwiek rzeczy pozostawiamy na niej odcisk naszych wibracji. Podobnie jak doktor stawia pacjentowi diagnozę na podstawie próbki jego krwi, tak samo Lilla bioršc do ręki dowolny przedmiot potrafiła opowiedzieć jego historię i okrelić cechy właciciela.

         Nadszedł pamiętny weekend, kiedy odkryła, że porozumiewa się z duchami przyrody i drzew. Przemawiała do nich posługujšc się częstotliwociami pierwotnego wiata obrazów.
         Mogła udawać się w miejsca, w których nigdy przedtem nie była, i oglšdać wydarzenia zupełnie tak, jakby była ich uczestnikiem. Wreszcie nadszedł niezwykły dzień w Glastonbury, kiedy Lilla złapała infekcję przewodu pokarmowego i przez kilka dni nie mogła nic jeć. Odżywiała się wyłšcznie wodš z glukozš. Dopiero póniej zauważyła, że dzięki głodówce znalazła się w sytuacji starożytnych adeptów przystępujšcych do inicjacji, specjalnie szkolonych przez mistrzów dla pełnego urzeczywistnienia potencjału ciała, umysłu i ducha. Zdała sobie sprawę, że jej energie uległy oczyszczeniu i sš w stanie wznieć się na wyższy poziom. Była gotowa do inicjacji.

         Stosunkowo póno zorientowała się, że wyczuwa stan aury otaczajšcych jš ludzi oraz emitowane przez nich kolory. Dostrajajšc się do ich częstotliwoci potrafiła bardzo dużo powiedzieć o osobach, które je wysyłały. Interpretacja kolorów, podobnie jak interpretacje astrologiczne, ewoluowała przez tysišclecia. W dzisiejszych czasach, z powodu złożonoci współczesnego życia, nasze energie przesycone sš bardziej skomplikowanymi wibracjami niż w przeszłoci. Dar Lilli umożliwiał jej jasne widzenie w gšszczu splatajšcych się energii.
         Wprawdzie najgłębszy wpływ wywarły na niš nie tyle same ćwiczenia jogi, ile relaks, to jednak zaczęła nabierać pewnoci, że joga jest kluczem, który otwiera drzwi do różnych poziomów wiadomoci, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej.

         Lilla Bek uczy jogi od dziesięciu lat. Wygłasza odczyty w całym kraju i bierze udział w warsztatach. Obecnie powięciła się wykładom na temat czakramów i przeszłych wcieleń oraz ich odniesień do naszego obecnego życia i jego wymogów. Uczestniczy ponadto w badaniach nad znaczeniem swoich zdolnoci paranormalnych, jest również konsultantkš pisma Yoga Times.

         Annie Wilson jest dziennikarkš, która powięciła się badaniom nad nowš wiadomociš. Jej pierwsza ksišżka The Wise Virgin (Mšdra dziewica) mówi o kobietach, które stały się katalizatorami, przywracajšcymi harmonię między energiami męskimi i żeńskimi.





Wstęp 


         Każda powierzchnia na wiecie  obojętne, czy jest to powierzchnia kamienia, roliny, zwierzęcia, czy ciała ludzkiego  reaguje na wiatło.
Jeli wystawimy metal na działanie słońca, po pewnym czasie zmatowieje. Niektóre metale tracš połysk szybciej, inne wolniej. Nawet złoto, nazywane metalem szlachetnym, gdyż nie matowieje, pod wpływem wiatła ciemnieje mniej lub więcej zależnie od wysokoci próby.

         Skóra każdej żywej istoty pochłania wiatło. Reagujš na nie nawet organizmy o bardzo prymitywnym systemie nerwowym. Bez wiatła życie nie mogłoby istnieć. Wiedział już o tym człowiek pierwotny, dlatego oddawał słońcu boskš czeć.
         Czołowy amerykański badacz natury wiatła, doktor John N. Ott odkrył, że oko pełni dwie odrębne funkcje. Widzimy dzięki temu, że wiatło oddziałuje na nerw wzrokowy. Jednak wnikajšc do oka, pada na specyficznš warstwę komórek siatkówki, które nie majš żadnego zwišzku z widzeniem. W tej warstwie komórek wiatło wzbudza impulsy elektryczne, które następnie zostajš przesłane do mózgu. Częć impulsów dociera do podwzgórza, tworu rozmiarów piłeczki golfowej, umiejscowionego u nasady mózgu.

         Badania wykazały, że podwzgórze pełni istotnš rolę w regulowaniu podstawowych procesów zachodzšcych w naszym ciele, gdyż steruje działaniem położonej pod nim przysadki mózgowej. Przysadka, nazywana dyrygentem orkiestry hormonalnej, wydziela do krwi bardzo ważne hormony. Podwzgórze in...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin