W stronę dekonstrukcji w architekturze.pdf

(2621 KB) Pobierz
Q u art Nr 3(17)/2010
Od Redakcji
Jesienny numer naszego kwartalnika rozpoczyna bardzo interesujący, szczególnie dla osób
zainteresowanych relacjami pomiędzy sztuką a ilozoią, tekst Cezarego Wąsa poświęcony
ewentualnemu (postulowanemu, niemożliwemu, nie-istniejącemu) dekonstruktywizmowi
w architekturze. Chcąc utrzymać się w sferze odniesień pomiędzy doktryną artystyczną
a konkretnym dziełem, publikujemy artykuł omawiający związki koncepcji „miasta idealne-
go” z włoskim realizacjami tej cokolwiek utopijnej, ale jakże pięknej idei (Rafał Eysymontt).
Dla miłośników sztuki Wrocławia mamy prawdziwą rewelację autorstwa Piotra Oszczanow-
skiego – omówienie dekoracji malarskiej i rzeźbiarskiej północno-zachodniej kruchty koś-
cioła św. Elżbiety, najokazalszego przykładu dzieła tego typu w manierystycznej sztuce
stolicy Dolnego Śląska. Kolejne teksty to: szkic poświęcony historii sztuki wideo w Polsce
(Kamila Wróbel) i mieszcząca się w obszarze „korespondencji”, a właściwie „intermedialno-
ści” sztuk rozprawa o relacjach pomiędzy dziełami tak znanych twórców jak malarz Edward
Hopper i reżyser Alfred Hitchcock (Filip Lipiński). Całości dopełniają: recenzje książki Klary
Kaczmarek-Löw, której bohaterem jest architekt działający w pierwszej połowie XVI w.
na terenie Czech, Łużyc i Śląska – Wendel Roskopf, i publikacji Artyści polskiej książki.
50 lat konkursu Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek oraz sprawozdanie z siódme-
go interdyscyplinarnego polsko-niemieckiego Seminarium Wrocław-Halle, które odbyło się
w dniach 24-29 maja tego roku w Herrnhut, w Saksonii.
Pozostaje mi zatem w tym miejscu zachęcić Państwa do lektury naszego periodyku z tą
cichą intencją, że każdy może znaleźć w nim coś, co go szczególnie zainteresuje, a chłody
i słoty jesienne nie staną się w trakcie lektury nadmierną, uniemożliwiającą ją przeszkodą.
W imieniu Redakcji
prof. dr hab. Waldemar Okoń
Dyrektor Instytutu Historii Sztuki
Editorial
This autumn issue of our quarterly magazine opens with a very interesting, especially for those who are
interested in relations between art and philosophy, text by Cezary Wąs’s devoted to optional (postulated,
impossible, non-existing) deconstructivism in architecture. Willing to maintain in a sphere of reference
between an artistic doctrine and a speciic work of art, we are publishing an article discussing relations
between a concept of ‘an ideal city’ and Italian realisations of this somehow Utopian though beautiful idea
(Rafał Eysymontt). For lovers of Wrocław art we have a genuine revelation by Piotr Oszczanowski – character-
istics of painterly and sculpturesque decoration of north-western entrance of St. Elisabeth Church, the most
splendid example of a work of this kind in Manneristic art in the capital city of Lower Silesia. The other texts
are: a sketch dedicated to history of video art in Poland (Kamila Wróbel) and a study, which can be placed
within the area of ‘correspondence’, or to be more precise, ‘intermediality’ of art. The study is on relations
between works of such renown artists as a painter – Edward Hopper and a director – Alfred Hitchcock (Filip
Lipiński). The contents is completed by: a review of Klara Kaczmarek-Löw’s book dedicated to an architect
Wendel Roskopf, active in the 1st half of the 16th century in Bohemia, Lusatia and Silesia; another review of a
publication devoted to artists of Polish book and 50th anniversary of a competition organized by Polish So-
ciety of Book Publishing Houses, and a report of the 7th Interdisciplinary Polish-German Seminar Wrocław-
Halle, which took place on 24-29 May this year in Herrnhut, Saxony.
There is no more I can do now but encourage you to read our quarterly magazine with the intention that
everyone is able to ind something really interesting for him/her, hoping that autumn chills and rains will not
become an insurmountable obstacle in reading.
On the behalf of Editors
prof. Waldemar Okoń
Director of Art History Institute
889852928.002.png
W stronę dekonstrukcji
w architekturze
Cezary Wąs
Wstęp
Dekonstruktywizm w architekturze to już historia, zwłaszcza że, zda-
niem niektórych komentatorów, nigdy go nie było. Jeszcze w 1988 roku
w katalogu wystawy „Deconstructivist Architecture” Mark Wigley
stwierdził, że „architektura dekonstruktywistyczna nie jest »izmem«,
zaś pokazywani na wystawie architekci wychodzą z różnych założeń i po-
dążają w różnych kierunkach 1 . „Ten epizod będzie miał krótkie życie.
[…] To nie jest styl” – zapewniał ten sam autor 2 . Nie przeszkodziło to fali
naśladownictw, w których najczęstszymi motywami były bryły budyn-
ków rozbite na części, pochylone ściany czy ukośnie układające się na
elewacjach obramienia okien. Jeżeli zapomnieć o tych „symulacjach de-
konstruktywistycznych prac”, to tym bardziej natarczywie pojawia się
1 Johnson/Wigley 1988, s. 20. Specyikę
stanowiska Eisenmana opisał Libeskind
a był to dopiero początek badań nad
Eisenmanem, por. Libeskind 1984. Na
temat różnic między Derridą a Eisenma-
nem por. Bennigton 1987, s. 17. Przyna-
leżność Gehry’ego do nurtu dekonstruk-
tywistycznego próbował uzasadnić Ha-
mid Shsirvani, por. Shirvani 1991. Wigley
stwierdził nawet: „Myślę, że każdy z tych
siedmiu architektów utrzymuje, że przy-
namniej dwóch spośród pozostałych po-
winno być [z wystawy, CW] usuniętych”,
Wigley 1989a, s. 134.
2 Johnson/Wigley 1988, s. 20.
/ 3 /
889852928.003.png
Q u art Nr 3(17)/2010
pytanie: na czym polega prawdziwie dekonstruktywistyczna architektu-
ra? Problem jest złożony, ponieważ należałoby najpierw – chociażby naj-
krócej – zdeiniować samą dekonstrukcję. W tym tkwi podstawowa trud-
ność, ponieważ na dekonstrukcję składa się szereg strategii interpreta-
cyjnych, które unikają z góry przyjętych założeń (pomijając już fakt, że
nakierowane są na podawanie w wątpliwość wielu decydujących podstaw
zachodniego myślenia).
Ustalając związki między architekturą a dekonstrukcją, należało-
by zwrócić uwagę, że pewne koncepcje tej drugiej są przede wszystkim
ilozoiczne, jakkolwiek używają metafor architektonicznych w rodzaju:
podstawa, struktura, budowanie czy dom. Istnieje bogata spuścizna ilo-
zoiczna Jacquesa Derridy, w której posługuje się on takimi metaforami
lub analizuje je, i to zanim zainteresował się współczesną architekturą
i podjął współpracę ze kilkoma architektami i krytykami architektury.
Pierwszą zatem możliwością dotyczącą charakteru relacji dekonstrukcji
i architektury byłaby sytuacja, w której ilozoia posiłkuje się słowni-
ctwem związanym z architekturą, ale zachowuje dominację i ignoruje
jakąkolwiek rzeczywistą architekturę.
W drugiej kolejności można mówić o motywach czy koncepcjach
wspólnych dekonstrukcji w ilozoii i architekturze. W 1985 r. doszło do
serii bezpośrednich spotkań Derridy i Eisenmana oraz kontaktów Der-
ridy i Tschumiego podczas projektowania paryskiego Parc de la Villette,
których podsumowaniem stała się książka Chora L Works (w odniesieniu
do współpracy Derrida-Eisenman) i artykuł Derridy (w odniesieniu do
współpracy Derrida-Tschumi) 3 . Podczas pierwszej z wymienionych prób
kooperacji ilozofa z architektami Derrida starał się uczynić punktem
wyjścia do wzajemnej wymiany poglądów koncepcję chory, zaczerpniętą
z Platońskiego Timaiosa . Było to przedsięwzięcie tylko częściowo udane.
Zarówno przy tej okazji, jak i w swych licznych publikacjach architekci
wskazywali raczej na własne strategie, które z kolei nie budziły entuzja-
zmu Derridy. Filozofowi nie odpowiadało m.in. przesadne posługiwanie
się koncepcją pustki u Eisenmana i Libeskinda czy zbyt silne akcento-
wanie dysjunkcji u Tschumiego 4 . Trudno zatem wskazać punkty w pełni
wspólne ilozoicznej i architektonicznej dyskusji. Jednak zarówno pisma
teoretyczne Eisenmana i Tschumiego, ich zrealizowane prace, jak i ko-
mentarze krytyków wskazują, że ilozoiczna dekonstrukcja nie była dla
architektów tylko inspiracją, ale została w ich pracach rozwinięta. Doszło
do wystąpienia pewnej równowagi między wpływami ilozoii a twórczą
reakcją ze strony architektury. Możliwe jest zatem rozważenie trzeciej
sytuacji, w której w posługiwaniu się dekonstrukcją dominującą pozycję
przejęła architektura.
W rozmiarach dotąd niespotykanych architekci tacy jak Eisenman
i Tschumi, ale także Libeskind, zespół Coop Himmelblau czy Rem Kool-
haas stali się znani w świecie architektury przede wszystkim przez swoje
publikacje i inne sposoby publicznych wypowiedzi. Również niektóre ich
wczesne prace miały niezwykły ładunek „wybudowanej teoretyczności”,
stając się realnymi przykładami dekonstrukcji w architekturze. Możliwe
il. 1 Dekonstrukcja. Odsłanianie
struktury. Wrocław, ul. Szewska 35.
Fot. Cezary Wąs
3 Derrida 1985.
4 Zdecydowanie krytycznie o strategiach
Eisenmana i Libeskinda wypowiedział się
Derrida w wywiadzie przeprowadzonym
przez Petera Brunette’a i Davida Will-
sa: „W teoretycznym dyskursie o swo-
jej pracy często przechodzi [Eisenman]
w dyskurs o negatywności […] i mówi
o architekturze absencji, architekturze
nicości, a ja jestem sceptyczny odnośnie
dyskursów o absencji i negatywności. To
samo dotyczy architektów w rodzaju Li-
beskinda. […] W mówieniu o swojej pracy
zbyt łatwo skłaniają się oni do mówie-
nia o pustce, negatywności i absencji,
dodatkowo z tonami teologicznymi czy
czasami judeoteologicznymi. Żadna ar-
chitektura nie może być nazwana juda-
istyczną, ale oni rzeczywiście skłaniają
się do pewnego judaistycznego dys-
kursu, negatywnej teologii na temat ar-
chitektury”, Brunette/Wills 1994, s. 27.
Z kolei komentując Tschumiego – chociaż
nieco mniej krytycznie – Derrida stwier-
dził: „Istnieją mocne słowa w leksykonie
Tschumiego. […] Są to wyrazy rozpoczy-
nające się od »trans-« (transakcja, trans-
fer etc.), a przede wszystkim od »de-«
lub »roz«. Te słowa mówią o destabili-
zacji, dekonstrukcji a zwłaszcza o roz-
dzieleniu, rozłączeniu, rozerwaniu i roz-
różnieniu. Architektura heterogeniczno-
ści, przerwania, nie-zbieżności. Ale kto
mógł kiedykolwiek budować w ten spo-
sób?”, Derrida 1985, s. 578 (w wydaniu
Hayesa).
/ 4 /
889852928.004.png
Cezary Wąs / W stronę dekonstrukcji w architekturze
jest wskazanie na architektoniczne strategie, dla których brakuje słów
w języku ilozoicznej dekonstrukcji, oraz na wzniesione przez architek-
tów budowle, które nadały dodatkowy sens ilozoicznym rozważaniom
nad relacjami wnętrze–zewnętrze, strukturalna czystość i nieczystość,
czy rozwinęły znaczenia związane z metaforą wirusa, który rozgorączko-
wuje organizm, doprowadzając go na skraj stabilności. W pismach archi-
tektów, ich budowlach oraz autorskich (bądź krytycznych) komentarzach
do budowli odnaleźć można także – właściwe ilozoicznej dekonstrukcji
– rozważania nad całością i częściami, rozumnością i szaleństwem, sytua-
cjami granicznymi czy sytuacją bycia „w-pomiędzy”. We wszystkich tych
zastosowaniach architektonicznej dekonstrukcji przewagę nad ilozoią
zdobywa architektura, wyprowadzając samą dekonstrukcję poza jej czy-
sto intelektualne możliwości. Zbyt jednoznaczne uznanie dekonstrukcji
za polemikę z zachodnią metaizyką jest zapewne błędem, gdyby wszakże
roboczo przyjąć takie podejście za właściwe, to niewykluczone, że należa-
łoby wówczas uznać, że to właśnie na obszarze architektury – chociaż częś-
ciowo – udało się wyjście ku upragnionej radykalnej „inności” i przesunię-
cie poza utrwalone w metaizyce czy ogólnie: myśleniu, przyzwyczajenia.
Architektura, z racji swej przynależności do sztuki, być może ułatwiła po-
żądane w tym nurcie ilozoii życzenie wyjścia w racjonalnym myśleniu
poza racjonalne myślenie.
5 Norris 1989, s. 9.
6 Meyer 1986, s. 145 (za wydaniem Nes-
bit).
7 Norris 1989, s. 9.
8 J. Derrida , Lettre à un ami japonais’,
[w:] Psyché. Inventions de l’autre, Galilée,
Paris 1987, s. 390, cyt. za: Bennigton ,
s. 86.
9 Kolejność zdarzeń związanych z poja-
wieniem się koncepcji kritischer Abbau
za: Wigley 1993, s. 37-38; Wigley 1994,
s. 206.
„Zdeiniować samą dekonstrukcję”
Dekonstrukcja była opisywana w niezliczonych publikacjach, w tym rów-
nież w tekstach polskich autorów. Nigdzie jednak – poza sformułowania-
mi popularyzującymi ten termin – nie uzyskała jednolitego wyjaśnienia.
Sam Derrida, ze względu na heterogeniczność i mnogość podejść, które
mogłyby zostać określone jako dekonstrukcja, skłonny był mówić o niej
w liczbie mnogiej 5 . Powołując się na Heideggera, zwracał uwagę na typ
myślenia, które „jest w drodze” (jest odos ) i nie może być zredukowane
do metody ( methodos ) 6 . „Skoro nie jest to system ani metoda, nie może
być homogenizowana. Ponieważ bierze pod uwagę pojedynczość każdego
kontekstu, dlatego zmienia się z kontekstu na kontekst” 7 . „Inaczej, niż
się to wydaje, dekonstrukcja nie jest ani analizą ani krytyką […]. To nie
jest analiza, zwłaszcza dlatego że demontaż struktury nie jest cofaniem
się w kierunku prostego elementu , w kierunku nierozkładalnego źródła
[…]. Nie jest to też krytyka, ani w ogólnym, ani w kantowskim sensie […].
Odnoszę to również do metody […]. Dekonstrukcja nie jest metodą i nie
może być zamieniona w metodę” 8 .
Punktem wyjścia do dekonstrukcji były koncepcje Heideggera sfor-
mułowane w 1920 r., kiedy ten był jeszcze asystentem Husserla 9 . W swo-
ich pierwszych wykładach używał on słowa „destrukcja”, które z czasem
zastąpił terminem „ kritischer Abbau” . Określenie to, mogące być rozu-
miane jako krytyczna rozbiórka w tłumaczeniach na francuski zyskało
postać „ la déconstruction” . Kryjące się za tym pojęciem poglądy pojawiły
się w pracy Heideggera Bycie i czas z 1927 r. i zostały rozwinięte w serii
/ 5 /
889852928.005.png
Q u art Nr 3(17)/2010
il. 2 Dekonstrukcja. Wejście. Wrocław, ul. Szewska 35. Fot. Cezary Wąs
/ 6 /
889852928.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin