Św. Maksymilian Maria Kolbe
o masonerii i żydach
Pisma wybrane.
Wyboru i opracowania dokonał dr
Stanisław Krajski
Dom Wydawniczy „Ostoja”
Krzeszowice 1998
PRZEDMOWA
Gdy ktoś wini za coś żydów, gdy mówi, że to oni sterują
masonerią, uznany jest natychmiast za oszołoma,
antysemitę, ksenofoba i faszystę. Takie etykiety
przylepia mu nie tylko lewica i jej media ale również
wielu wydawałoby się normalnych ludzi, do których
trafia „argumentacja” czerwonych i różowych.
Zobaczmy, że takie etykietowanie ma wiele różnych,
często nieprzewidzianych przez etykietujących skutków.
Jeżeli mówi się bowiem „a” trzeba powiedzieć także
„b”. Jeżeli oszołomem, antysemitą, ksenofobem i
faszystą jest każdy, kto wini za coś żydów, kto mówi, iż
stoją za masonerią, to za ksenofoba, oszołoma,
antysemitę i faszystę należy uznać również na przykład
św. Maksymiliana Marię Kolbego.
Przykład dał tu Adam Michnik, który w jednym z
wywiadów dla „Polityki” stwierdza: „Kolbe był
również w jakiejś mierze twórcą „Rycerza
Niepokalanej” i „Małego Dziennika”, a więc pism,
które symbolizują ciemny i obskurancki nurt
polskiego katolicyzmu, pism prymitywnych,
krzewiących religijną nietolerancją i etniczną
nienawiść”.
Zauważmy, że jeżeli św. Maksymilian jest
odpowiedzialny za prymitywizm, religijną
nietolerancję, etniczną nienawiść, jeżeli w
konsekwencji jest właśnie antysemitą, ksenofobem itd.,
to o to wszystko należy również oskarżyć cały Kościół
katolicki, a przede wszystkim papieża Jana Pawła II,
który gorąco zabiegał o beatyfikację i kanonizację O.
Kolbego i który doprowadził do tego, że został on w
takim przyspieszonym trybie świętym. Takie oskarżenie
każdy, dosłownie każdy musi uznać za kosmiczną
bzdurę, szczególnie w kontekscie wszystkich tych
ostatnich wystąpień papieża, w ramach których uczynił
wiele pojednawczych gestów wobec żydów
podkreślając wielokrotnie to, co zresztą dawno już
ogłosił, że antysemityzm jest grzechem.
Już w ramach procesu beatyfikacyjnego poddaje się
bardzo szczegółowej ocenie wszelkie teksty i publiczne
wypowiedzi kandydata na ołtarze pochodzące z okresu
jego dojrzałego życia chrześcijańskiego. Jeżeli w tych
tekstach lub wypowiedziach znalazłoby się coś, co
byłoby w jakikolwiek sposób sprzeczne z wiarą i
moralnością chrześcijańską fakt ten spowodowałby, iż
taki proces nie zakończyłby się pozytywnie. Jeżeli więc
św. Maksymilian Maria Kolbe został świętym to z tego
wynika jasno i wprost, że w jego tekstach nie
doszukano się żadnych błędów, że wszystkie one są w
pełni zgodne z porządkiem wiary i moralności
katolickiej, że przy każdym ich wydaniu każda kuria
biskupia musi dać im imprimatur.
Tak więc wszystkie poniższe teksty są zgodne z
porządkiem wiary i moralności katolickiej. Wszystko
to, co jest w nich powiedziane o żydach nie ma
najmniejszych znamion grzechu antysemityzmu. Ich
lektura, ich analiza może więc nam pozwolić zakreślić
pewne pole w ramach którego możemy się jako
katolicy swobodnie, zgodnie z sumieniem i nauką
Kościoła poruszać.
Przy okazji uświadomimy sobie zapewne, że ktoś
stosując różnego typu chwyty poniżej pasa chce nam
zamknąć usta, zmusić nas do tego, żebyśmy na pewne
tematy się nie wypowiadali. Nie dajmy się zwariować,
nie dajmy sobie wyprać mózgów, pamiętajmy zawsze,
że tak jak mówi św. Augustyn należy kochać bliźniego i
nienawidzić jego grzechów, że kochając bliźniego
trzeba zrobić wszystko aby pomóc mu w wyrwaniu się z
grzechu, zrobić wszystko aby ten grzech nie dotknął
innych.
Święty Maksymilian Maria Kolbe mówił, co myślał, bez
żadnych ogródek. Oskarżał żydów wręcz o wszelkie zło
tego świata ale zarazem kazał się za nich modlić, kazał
się modlić o ich opamiętanie i ich nawrócenie, o to, by
uznali Niepokalaną za swoją Królową.
Możemy spokojnie kroczyć drogą wielkiego polskiego
świętego i najwyżej przypominać sobie od czasu do
czasu powiedzenie: „Psy szczekają, a karawana idzie
dalej”.
Dr Stanisław Krajski
Akademia Teologii Katolickiej w Warszawie.
(Większość zamieszczonych w tej książce wypowiedzi św.
Maksymiliana zostało wydrukowanych w okresie
międzywojennym w „Rycerzu Niepokalanej”. Te, pod
którymi nie podano ich źródła, znajdują się w rękopisach.
Tytuły niektórych artykułów zostały zmienione).
Dzisiejsi wrogowie Kościoła
Nie mam zamiaru w tym krótkim referacie mówić o
wrogach Kościoła wewnętrznych, ale pragnąłbym
tylko zwrócić uwagę na nieprzyjaciół z zewnątrz.
Jesteśmi świadkami gorączkowej akcji zwróconej
przeciw Kościołowi Bożemu i to, niestety, nie
bezowocnej. Apostołów bez liku.
W rejestrze Ministerstwa Wyznań Religijnych i
Oświecenia Publicznego zapisano aż 15 ich grup:
badacze Pisma świętego, baptyści, zwolennicy nauki
pierwszych chrześcijan, adwentyści siódmego dnia,
joannici, metodyści, Kościół Boży, Wolny Kościół
ewangelicki, ewangeliczni chrześcijanie, sztundyści
karaimi, duchoborcy, mesjaniści, staroobrzędowcy
(starowiercy-starokatolicy) i czesko-bracki Kościół.
Nie ograniczają się oni do głoszenia fałszu słowem, ale
też, i to bardzo obficie, zasypują nasze miasta i wioski
najróżnorodniejszymi drukami w postaci czasopism,
broszur, kartek ulotnych a nawet książek.
Różne „Ameryka-Echo”, „Strażnice”, „Nowe
Drogi”, „Ewangelię Myśli”, „Zwiastuny
Ewangeliczne”, „Polski Odrodzone” itp., przechodzą
z rąk do rąk i zatruwają serca wiernych.
Cała ta robota jednak to tylko wstęp.
Za tymi strażami przednimi idzie dopiero gros armii
nieprzyjaciela. Kto nim jest? Może na pierwszy rzut
oka zda się przesadzone, jeżeli powiem, że
pierwszorzędnym, największym i najpotężniejszym
wrogiem Kościoła to – masoneria.
Że powódź sekt protestanckich jest rzeczywiście
awangardą masonerii, to wyraźnie wyznaje organ
masoński „Wolna Myśl”. Mówi on: „Zastrzegając
sobie całkowitą niezależność sądu o wewnętrznej
wartości nauki kościoła narodowego, możemy jednak
poprzeć jego walkę jak i każdej innej sekty
protestanckiej z supremacją Kościoła rzymskiego”
Kto to są masoni?
Ocenę ich podali już papieże, a najpierw w r. 1738
dnia 27 kwietnia Ojciec św. Klemens XII bullą „In
eminenti”, zarzuca im, że „pod zmyślonym jakimś
poczciwości naturalnej pozorem i pod ścisłym, jak
tajemnym przymierzem” działają.
Potępia też masonerię i zabrania styczności z
masonami pod karą ekskomuniki ipso facto,
zarezerwowanej papieżowi.
A w 13 lat potem Benedykt XIV bullą z dnia 18 marca
(1751) „Providas Romanorum Pontificum” ponawia
potępienia Klemensa XII i jako powody podaje między
innymi, że do masonerii „przypuszczani bywają
ludzie wszystkich religii i sekt i że, wedle opinii
ludzi rozumnych i uczciwych, sekta ta jest zła i
zepsuta”.
Papież Pius VII [wydał] dwie bulle, w roku 1813 (dnia
13 sierpnia) 1821 (dnia 13 września), w których
mówi: „Nikomu nie tajno, co za mnóstwo złośliwych
ludzi spiknęło się w tych trudnych czasach
naprzeciw Bogu i Jego Namiestnikowi, którzy do
tego szczególniej zmierzają celu, ażeby pod
płaszczem filozofii, przez czcze omamianie
uwiódłszy wiernych i od nauki Kościoła ich
oderwawszy, sam Kościół, choć nadaremnym
usiłowaniem, osłabili i obalili. Co ażeby tym łacniej
osiągneli, natworzyli zgromadzeń tajnych i sekt
ukrytych, za których pomocą spodziewali się łatwiej
pociągnąć wielu do swych towarzystw spiskowych i
zbrodniczych”.
I dążą do tego, „aby każdemu nadać rozległą
wolność według własnego wymysłu i fantazji
sądzenia o religii, którą wyznaje, obojętność zaś
zaprowadziwszy względem religii, nad co nie ma nic
zgubniejszego, ażeby Jezusa Chrystusa mękę
niegodziwymi jakimiś obrzędami zbezcześcili i
znieważyli, żeby kościelnymi sakramentami i
samymi religii katolickiej tajemnicami gardzili i
obalili tę św. Stolicę Apostolską, przeciw której,
jako dzierżącej zawsze apostolskiej katedry prymat,
osobliwszą jakąś pałają nienawiścią i zdradliwym
sposobem zgubę jej knują. Zbrodnicze są ich
moralności zasady. Sprzyja ona rozkoszom
lubieżności, pozwala zabić każdego, kto nie
dochował sekretu, naucza, że wolno jest podniósłszy
rozkosz, wyzuć z władzy królów i wszystkich
władców, których z wielką ich zniewagą zowią
pospolicie tyranami”.
To jednak nie przeszkadzało im bynajmniej zjednywać
dla siebie władców. Dlatego też papież Leon XII w
bulli „Ouo graviora” z dnia 13 marca 1825 r.,
ponawiając dawniejsze potępienia papieży, dodaje
słowa przestrogi dla władców: „To jest ich
najchytrzejsza zdrada, że gdy zdają się być zajęci
rozszerzeniem waszej władzy, wtenczas najbardziej do
obalenia jej dążą. Bardzo się starają wmówić
panującym, aby i innych biskupów władzę ścieśniali i
osłabiali i powoli przywłaszczali sobie prawa
papieskie, ale ażeby i ludy podległe berłu panujących
książąt po obaleniu kościelnej władzy, do odmiany i
obalenia politycznej formy rządu przywiesić mogli”.
Podobnie potępili masonerię papieże Pius VIII bullą
„Traditi” (24 maja 1829r.,) Grzegorz XVI bullą
„Mirari” (15 sierpnia 1832) i kilkakrotnie Pius IX – 9
listopada 1846 r., 20 kwietnia 1849, 9 grudnia 1854 r.,
8 grudnia 1864, 25 września 1865 i 21 listopada 1873
roku.
Wreszcie papież Leon XIII obszernie omawia sprawę
masonerii i potępia ją bullą „Humanum genus” 20
kwietnia 1884 roku. W niej też papież konstatuje, że
„od półtora wieku masoneria stała się niezmiernie
liczną, a posługując się zuchwalstwem i chytrością,
opanowała wszystkie stopnie hierarchii społecznej i
zajęła w łonie państw nowoczesnych władzę prawie
równą monarszej”.
I nie przesadzali papieże!
Masoneria, zorganizowana przez wolnomyślicieli
angielskich w Londynie w r. 1717, już w 6 lat potem w
Konstytucjach Generalnych wytknęła sobie jasno cel,
którego nikomu zmieniać nie wolno. „Każda z
wielkich lóż – mówi ona – ma prawo ulepszać starsze
przepisy i ustanawiać nowe, lecz nigdy nie zmieniać
punktów zasadniczych, które mają pozostać na zawsze
i gorliwie być wypełniane”. Jakież są te punkty
zasadnicze? Oto zupełne przekreślenie świata
nadnaturalnego. Oczywiście, że wtedy nie ma mowy o
religii ani o moralności.
Dążenie do tego celu widzimy na każdym kroku.
Sztuka, literatura i prasa periodyczna, teatry, kina,
wychowanie młodzieży i ustawodawstwo szybkim
krokiem zdążają do usunięcia świata nadnaturalnego i
dogodzenie ciału.
Nic dziwnego, bo też i masoneria rozgałęziła się
bardzo.
W Polsce już w roku 1810 znanych było 12 lóż:
1. Wielka loża matka, Gwiazda wschodnia na
wschodzie Warszawy.
2. Loża świątyni Irys na wschodzie Warszawy,
3. Loża Bogini Eleuzis na wschodzie Warszawy,
4. Loża Tarcza północna na wschodzie Warszawy,
5. Loża Świątynia stałości na wschodzie Warszawy,
6. Loża Braci Polaków zjednoczonych na wschodzie
Warszawy,
7. Loża Przesąd zwyciężony na wschodzie Krakowa,
8. Loża Braci Francuzów i Polaków połączonych na
wschodzie Poznania,
9. Loża Hesperus na wschodzie Płocka,
10. Loża Wolność odzyskam na wschodzie Lublina,
11. Loża Krzyż rycerski na wschodzie Bygdoszczy,
12. Loża Jutrzenka wschodząca na wschodzie
Radomia.
Na liście członków widnieją ministrowie, generałowie
i inni dygnitarze tak wojskowi jak i cywilni w
państwie.
Wszyscy ci należą wprawdzie do masonerii i dużo
szkodzą, ale nie są częścią jej prawdziwej głowy. Są to
tzw., masoni niebiescy, podczas gdy tzw., czerwona
masoneria zacieśnia się do niewielkiej ilości osób,
przeważnie żydów, którzy w pełni świadomi swych
celów kierują całą liczną rzeszą mniej więcej
„oświeconych” w sprawach organizacji masonów.
Głowa ta jest nieznana i działa zawsze w ukryciu, by
uniemożliwić przeciwdziałanie. Oni to układają plany
roboty. Z ich warsztatu wyszła rewolucja francuska,
szereg rewolucji z 1789 do 1825 roku, a także…wojna
światowa. Wedle ich wskazania pracował Voltaire,
d’Alembert, Rousseau, Diderot, Choiseul, Pombal,
Aranda, Tanucci, Hangwitz, Byron, Mazzini,
Palmerston, Garibaldi i inni. – Nazwisk obecnych
członków nie znamy, ale na pewno do masonerii
należy u nas Piłsudski. Oto dowód: Na dziesięć dni
przed obaleniem gabinetu Ponikowskiego rozeszła się
po Rzymie pogłoska, że ten gabinet upadnie, bo tak
masoneria rozkazała Piłsudskiemu. Słyszałem o tym z
ust wiarygodnych, bo sekretarza ks., biskupa
Teodorowicza tj., ks., Bogdanowicza, który właśnie
wtedy (o ile pamiętam) nawet był w Rzymie.
Masoneria wynosi na piedestał osoby, które chce i
strąca, kiedy one zapragną działać na własną rękę.
Tego bardzo dotkliwie doświadczył na sobie Napoleon.
Jak możemy przeciwdziałać tej zarazie, tej armii
antychrysta?
Niepokalana, Pośredniczka wszelkich łask, może i
chce dopomóc. Bo na cóż objawienie Cudownego
Medalika, przez które tylu się już nawróciło. Dusza,
przejęta miłością ku niej, na pewno stawi opór
demoralizacji, tej walnej broni masońskiej.
„My rozumowaniem Kościoła nie zwyciężymy –
decydowali oni na jednym ze zjazdów – ale korupcją
obyczajów”.
Zastanowienia też godne są przepowiednie Wandy
Malczewskiej spisane przez ks. Grzegorza
Augustyniaka, który ją osobiście znał, a które w części
rzeczywiście się wypełniły. W nich Pan Jezus poleca:
„Niech się potworzą stowarzyszenia niewiast – a
osobne mężczyzn – różnych stanów, ale jednego
ducha, pod opieką Matki mojej Niepokalanie Poczętej
w celu tępienia rozpusty, a krzewienia cnoty czystości i
bronienia jej. Kto Boga i ojczyznę kocha, zaklinam go
na moje okrutne biczowanie i cierniem koronowanie,
niech się stanie członkiem tego stowarzyszenia – niech
sam strzeże cnoty czystości, a tępi rozpustę i drugich
do tego zachęca”.
A o. Urban w numerze grudniowym poświęconym
Niepokalanemu Poczęciu, wyraża przekonanie, iż na
szerzące się dziś w świecie panowanie szatana
jedynym ratunkiem jest gorąca cześć i naśladowanie
Niepokalanej.
Kim jest Bóg?
Ciemności coraz bardziej rzedły, a światło coraz
obficiej wlewało swe promienie przez szyby wagonu
na linii Grodno-Białystok-Warszawa. Za towarzyszów
podróży miałem tym razem trzech żydów, dosyć
inteligentnych. Tylko po szwargotaniu rozpoznać ich
było można. Wszczęła się rozmowa o religii i Bogu.
Istnienie pierwszej przyczyny wszechrzeczy uznawali
wszyscy – Czym jednak jest ten Pan Bóg, pierwsza
przyczyna? – spytałem.
- Moim zdaniem – odparł jeden z nich, którego
policzki i odzienie kazały wnosić o wcale wygodnym
stanie materialnym – Bóg to jest cała natura.
- To być nie może.
- A dlaczego? – Z tego prostego powodu, że przyczyna
istnieje przed skutkiem, więc skutek jako zaczynający
swe istnienie później, nie może być tym samym co
przyczyna, ale musi być od niej realnie różny; otóż
natura, przyroda, jest skutkiem, dlatego też nie może
być zarazem przyczyną.
- Siły przyrody możemy przecież nazywać Bogiem. – I
to nie, bo i te siły są skutkiem.
- Po czym my możemy poznać, że te siły są skutkiem,
a nie pierwszą przyczyną?
- Bo są skończone.
- Więc pierwsza przyczyna musi być nieskończona? –
Bez wątpienia
Dlaczego? Cokolwiek istnieje musi mieć jakąś rację
bytu, tak też i granice w istnieniu muszą mieć swoje
„dlaczego”.
Otóż w istocie, która jest pierwszą przyczyną, nie
może być racji (dlaczego) dla granic, bo skądżeż by
one mogły pochodzić? Albo z wewnątrz albo też z
zewnątrz tej pierwszej przyczyny. Nie z wewnątrz, bo
przecież naprzód trzeba by istnieć, aby coś działać,
więc i ograniczać, kiedy zaś owa pierwsza przyczyna
istnieje, już jest albo ograniczona, albo nie. Sama nie
może nakreślić granic swej istocie, ani też z zewnątrz
takie ograniczenie przyjść nie mogło, bo inaczej już ta
przyczyna nie byłaby pierwszą. Więc anie z wewnątrz,
ani z zewnątrz nie może być racji do granic, więc tych
granic być nie może: przyczyna więc ta pierwsza musi
być nieskończoną. Wszystko, na czym wyciśnięte jest
piętno granic, nie może być tą pierwszą przyczyną
wszechrzeczy: ...
sisi13087