Martin_George_R_R_-_Piesn_Lodu_I_Ognia_3.2._Nawalnica_Mieczy_-_Krew_I_Zloto.txt

(1134 KB) Pobierz
George R. R. Martin
Nawałnica mieczy
Krew i złoto

Jaime
    Choć goršczka uparcie się utrzymywała, kikut goił się czysto i Qyburn powiedział, że reszcie jego kończyny nic już nie grozi. Jaime pragnšł jak najszybciej ruszyć w drogę, zostawić za sobš Harrenhal, Krwawych Komediantów i Brienne z Tarthu. W Czerwonej Twierdzy czekała na niego prawdziwa kobieta.
     Wysyłam z tobš Qyburna, by zapewnił ci opiekę po drodze do Królewskiej Przystani  oznajmił Roose Bolton rankiem tego dnia, gdy odjeżdżali.  On goršco liczy na to, że twój ojciec na znak wdzięcznoci zmusi Cytadelę, by oddała mu łańcuch.
     Wszyscy na co goršco liczymy. Jeli sprawi, by odrosła mi ręka, mój ojciec zrobi go wielkim maesterem.
    Eskortš Jaimea dowodził Walton Nagolennik, prostolinijny, małomówny, brutalny mężczyzna, który w głębi duszy był prostym żołnierzem. Jaime całe życie służył z takimi jak on. Ludzie w rodzaju Waltona zabijali na rozkaz swego lorda, gwałcili, gdy bitwa rozgrzała im krew, i plšdrowali, kiedy tylko zdarzyła się okazja, lecz po wojnie wracali do domów, zamieniali włócznie na motyki, żenili się z córkami sšsiadów i dorabiali się czeredki rozwrzeszczanych dzieciaków. Wykonywali rozkazy bez dyskusji, lecz głębokie, złoliwe okrucieństwo Dzielnych Kompanionów nie leżało w ich naturze.
    Obie grupy opuciły Harrenhal tego samego ranka, gdy zimne, szare niebo zapowiadało deszcz. Ser Aenys Frey wymaszerował trzy dni wczeniej. Ruszył na północny wschód, w kierunku królewskiego traktu. Bolton zamierzał podšżyć w jego lady.
     Trident wystšpił z brzegów  oznajmił Jaimeowi.  Nawet przy rubinowym brodzie trudno będzie się przez niego przeprawić. Czy przekażesz moje najserdeczniejsze pozdrowienia twojemu ojcu?
     Pod warunkiem, że ty przekażesz moje Robbowi Starkowi.
     Nie omieszkam tego uczynić.
    Niektórzy z Dzielnych Kompanionów zebrali się na dziedzińcu, by popatrzeć na ich odjazd. Jaime podjechał do nich kłusem.
     Zollo. Jak to miło, że przyszedłe mnie pożegnać. Pyg, Timeon, będzie wam mnie brak? Nie przygotowałe na tę okazję żadnego żartu, Shagwell? Czego, co poprawiłoby mi humor po drodze? A ty, Rorge, przyszedłe mnie pocałować na do widzenia?
     Odpierdol się, kaleko  rzucił Rorge.
     Jeli nalegasz. Możesz być jednak pewien, że wrócę. Lannister zawsze płaci swe długi.
    Jaime zawrócił konia i podjechał do Waltona Nagolennika oraz jego dwustu ludzi.
    Lord Bolton ubrał go jak rycerza, ignorujšc brak dłoni, który czynił z wojennego rynsztunku niesmaczny żart. Jaime miał za pasem miecz i sztylet, u jego siodła wisiały hełm i tarcza, a pod ciemnobršzowš opończę założył kolczugę. Nie był jednak taki głupi, by obnosić się z tarczš ozdobionš lwem Lannisterów albo z czysto białš, do której miał prawo jako zaprzysiężony brat Gwardii Królewskiej. Znalazł w zbrojowni starš tarczę, spękanš i poobtłukiwanš. Choć farba z niej obłaziła, można jeszcze było rozpoznać wielkiego czarnego nietoperza rodu Lothstonów na srebrno-złotym polu. Lothstonowie władali Harrenhal przed Whentami i byli w swoim czasie potężnš rodzinš, lecz dawno już wymarli, nikt więc nie mógł mu zabronić używać ich herbu. Nie będzie niczyim kuzynem, niczyim wrogiem, niczyim zaprzysiężonym człowiekiem... krótko mówišc, będzie nikim.
    Opucili Harrenhal przez mniejszš, wschodniš bramę i po szeciu milach rozstali się z Rooseem Boltonem i jego zastępem, skręcajšc na południe, by przez pewien czas podšżać brzegiem jeziora. Walton chciał tak długo, jak to tylko będzie możliwe, unikać królewskiego traktu, wybierajšc wiejskie dróżki i wydeptane przez zwierzynę cieżki w pobliżu Oka Boga.
     Królewskim traktem jechalibymy szybciej.
    Jaime pragnšł jak najprędzej wrócić do Cersei. Jeli się popieszš, może nawet zdšżš na lub Joffreya.
     Nie chcę żadnych kłopotów  odparł Nagolennik.  Bogowie wiedzš, kogo możemy spotkać na trakcie.
     Z pewnociš nie musisz się nikogo bać? Masz dwustu ludzi.
     To prawda. Ale inni mogš mieć więcej. Jego lordowska moć rozkazał oddać cię bezpiecznie twemu panu ojcu i włanie to zamierzam uczynić.
    Jechałem już tędy  pomylał Jaime kilka mil dalej, gdy mijali stojšcy nad jeziorem opuszczony młyn. Chwasty zarosły miejsce, w którym ongi córka młynarza umiechnęła się do niego niemiało, a sam młynarz zawołał: Na turniej w tamtš stronę, ser. Jakbym o tym nie wiedział.
    Aerys zrobił z jego inwestytury wielkie widowisko. Jaime wypowiedział słowa przysięgi przed królewskim namiotem, na oczach połowy królestwa klęknšł na zielonej trawie obleczony w białš zbroję. Gdy ser Gerold Hightower pomógł mu wstać i zarzucił na jego ramiona biały płaszcz, rozległ się ryk, który Jaime pamiętał jeszcze po tylu latach. Tej samej nocy Aerys zmienił jednak nutę i oznajmił mu, że nie potrzebuje w Harrenhal aż siedmiu rycerzy Gwardii Królewskiej. Rozkazał Jaimeowi wrócić do Królewskiej Przystani, gdzie miał strzec królowej i małego księcia Viserysa. Nawet gdy Biały Byk zaproponował, że on podejmie się tego obowišzku, żeby Jaime mógł wzišć udział w turnieju lorda Whenta, Aerys odmówił.
     Nie zdobędzie tu chwały  oznajmił.  Należy teraz do mnie, nie do Tywina. Będzie mi służył tak, jak uznam to za stosowne. Ja jestem królem i wydaję rozkazy, a on będzie ich słuchał.
    Wtedy po raz pierwszy Jaime zrozumiał, że białego płaszcza nie zawdzięcza biegłoci we władaniu mieczem i kopiš ani bohaterskim czynom, których dokonał w walce z Bractwem z Królewskiego Lasu. Aerys wybrał go na złoć jego ojcu. Chciał pozbawić lorda Tywina dziedzica.
    Nawet po tylu latach ta myl wcišż była dla niego gorzka. A owego dnia, gdy zmierzał na południe w nowym białym płaszczu, by strzec pustego zamku, niemal nie mógł się z niš pogodzić. Gdyby mógł, zdarłby z siebie ten płaszcz, było już jednak za póno. Wypowiedział przysięgę na oczach połowy królestwa, a w Gwardii Królewskiej służyło się dożywotnio.
    Dogonił go Qyburn.
     Dokucza ci ręka?
     Dokucza mi brak ręki.
    Najgorsze były poranki. W snach Jaime był cały. Co dzień o wicie leżał pogršżony w półnie i poruszał palcami dłoni. To był koszmar  szeptała jaka częć jego jani, nadal nie chcšc uwierzyć w to, co się stało. Tylko koszmar. Potem jednak otwierał oczy.
     Jak rozumiem, kto cię w nocy odwiedził  cišgnšł Qyburn.  Mam nadzieję, że dobrze się zabawiłe?
    Jaime obrzucił go chłodnym spojrzeniem.
     Nie powiedziała, kto jš przysłał.
    Maester umiechnšł się skromnie.
     Goršczka już ci prawie minęła i pomylałem, że dobrze by było, żeby się trochę rozruszał. Pia jest bardzo zręczna, nieprawdaż? I taka... chętna.
    To z pewnociš była prawda. Wliznęła się do sypialni i wyliznęła z ubrania tak szybko, że Jaimeowi zdawało się, iż nadal ni.
    Obudził się dopiero wtedy, gdy wsunęła się pod koc i położyła jego jedynš dłoń na swej piersi. Do tego była ładniutka.
     Kiedy przyjechałe na turniej lorda Whenta i król dał ci ten płaszcz, byłam jeszcze małš dziewczynkš  wyznała.  Byłe taki przystojny, cały w bieli, i wszyscy powtarzali, że jeste bardzo dzielnym rycerzem. Czasami, kiedy jestem z jakim mężczyznš, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że to ty leżysz na mnie, z twojš gładkš skórš i złotymi lokami. Ale nigdy nie mylałam, że naprawdę będę cię miała.
    Po tym wszystkim niełatwo mu było jš odesłać, Jaime uczynił to jednak. Mam już kobietę  powiedział sobie.
     Czy przysyłasz dziewczyny wszystkim, którym przystawiasz pijawki?  zapytał Qyburna.
     Częciej lord Vargo przysyła je mnie. Chce, żebym je zbadał, zanim... wystarczy, jak powiem, że kiedy kochał nierozsšdnie i nie chce, żeby to się powtórzyło. Nie obawiaj się. Pia jest zdrowa. Tak samo jak ta twoja dziewica z Tarthu.
    Jaime przeszył go ostrym spojrzeniem.
     Brienne?
     Tak. To silna dziewczyna. I jej dziewictwo nadal jest nienaruszone. A przynajmniej było ostatniej nocy.
    Qyburn zachichotał.
     Kazał ci jš zbadać?
     Oczywicie. Jest... jakby to powiedzieć... wybredny.
     Czy chodziło o okup?  zapytał Jaime.  Czy jej ojciec zażšdał dowodu, że nadal jest dziewicš?
     Nic nie słyszałe?  Qybum wzruszył ramionami.  Przyleciał ptak od lorda Selwyna. Z odpowiedziš na list, który do niego wysłałem. Gwiazda Wieczorna oferuje trzysta smoków za bezpieczny powrót swej córki. Mówiłem lordowi Vargo, że na Tarthu nie ma szafirów, ale on nie chciał mnie słuchać. Jest przekonany, że Gwiazda Wieczorna próbuje go oszukać.
     Trzysta smoków to godziwy okup za rycerza. Kozioł powinien wzišć to, co mu dajš.
     Kozioł jest lordem Harrenhal, a lord Harrenhal się nie targuje.
    Jaimea poirytowała ta wiadomoć, choć pewnie powinien się tego spodziewać. Kłamstwo uratowało cię na krótkš chwilę, dziewko. Ciesz się choć z tego.
     Jeli jej dziewictwo jest równie twarde jak cała reszta, kozioł połamie sobie kutasa  zażartował. Doszedł do wniosku, że Brienne jest wystarczajšco silna, by przeżyć kilka gwałtów, choć jeli będzie się opierała zbyt mocno, Vargo Hoat może przejć do obcinania dłoni i stóp. A jeli nawet, to co mnie to obchodzi? Gdyby dała mi miecz mojego kuzyna, zamiast się wygłupiać, mógłbym nadal mieć rękę. Sam omal nie ucišł jej nogi tym pierwszym ciosem, potem jednak otrzymał od niej więcej, niż się spodziewał. Hoat może nie wiedzieć, że jest nienaturalnie silna. Lepiej niech uważa, bo inaczej skręci mu ten chudy kark. Czy to nie byłoby słodkie?
    Jaimea zmęczyło już towarzystwo Qyburna, ruszył więc kłusem na przód kolumny. Przed Nagolennikiem jechał niski, pękaty człowiek z północy o imieniu Nage, który niósł sztandar pokoju, tęczowš flagę o siedmiu długich proporcach, osadzonš na drzewcu ukoronowanym siedmioramiennš gwiazdš.
     Czy na północy nie powinnicie używać innego sztandaru pokoju?  zapytał Nagol...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin