Rock Joanne- Talizman.pdf

(534 KB) Pobierz
Joanne Rock - Talizman.doc
197196412.051.png
Joanne Rock
Talizman
Special - "Tylko Las Vegas"
197196412.052.png 197196412.053.png 197196412.054.png 197196412.001.png 197196412.002.png 197196412.003.png 197196412.004.png 197196412.005.png 197196412.006.png 197196412.007.png 197196412.008.png 197196412.009.png 197196412.010.png 197196412.011.png 197196412.012.png 197196412.013.png 197196412.014.png 197196412.015.png 197196412.016.png 197196412.017.png 197196412.018.png 197196412.019.png 197196412.020.png 197196412.021.png 197196412.022.png 197196412.023.png 197196412.024.png 197196412.025.png 197196412.026.png 197196412.027.png 197196412.028.png 197196412.029.png 197196412.030.png 197196412.031.png 197196412.032.png 197196412.033.png 197196412.034.png 197196412.035.png 197196412.036.png 197196412.037.png 197196412.038.png 197196412.039.png 197196412.040.png 197196412.041.png 197196412.042.png 197196412.043.png 197196412.044.png 197196412.045.png 197196412.046.png 197196412.047.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Zasada numer jeden udanego seansu spirytystycznego - nigdy nie pozwól, żeby
rozpraszały cię myśli o mężczyźnie. Szczególnie gdy rzeczony mężczyzna nie był tym,
którego chciałaś przywołać.
Alyssa Renato, rozczarowana kolejną nieudaną próbą wywołania jej idola, Elvisa
Presleya, niekwestionowanego króla rock and rolla, zdmuchnęła świece na stoliku,
który stał na zapleczu Talizmanu Szczęścia, jak nazwała swój sklep z pamiątkami.
Gorący wosk polał się wzdłuż wysokich białych świec, przesiąkając przez jedyny przy-
zwoity obrus na blat z cyprysowego drewna.
Niech szlag trafi Bretta Neale'a! Nie dość, że pokrzyżował im seans, to w
dodatku zniszczył całkiem dobry obrus. Nie miała żadnego powodu, aby o nim myśleć.
Czekała przecież na odpowiedź, której tylko Elvis mógł jej udzielić.
- Uda się następnym razem - zapewnił miły głos, który dobiegł ją z tyłu.
Odwróciła się i zobaczyła, jak medium „Spotkań z Presleyami" pakuje czarną
aksamitną torbę z tablicą ouija i kadzidłami, których starczyłoby na zadymianie Vegas
przez cały rok. Laura Grimaldi, czy też Madame Grimaldi, zdobywająca coraz większą
sławę wróżka, choć o pięć lat młodsza od trzydziestodwuletniej Alyssy, była bardzo
poważna i z wielką klasą sprawowała obowiązki medium. A noszenie wysadzanego
kryształami turbanu nie było łatwym zadaniem.
- Mam nadzieję. - Alyssa zebrała talerzyki, na których wcześniej podała
przekąski, i razem z pięcioma pozostałymi osobami przeszła do sklepu. - Po
dzisiejszym kontakcie z Sonnym Bono mam wrażenie, że niebiosa muszą cierpieć na
brak piosenkarzy, skoro on jest najlepszym kontaktem, który udaje nam się wywołać.
Szły przez sklep, lawirując między stosami obrazków na aksamicie, stojakiem z
klasycznymi kurtkami ze skóry i plakatami filmowymi, poczynając od „Kochaj mnie
czule" po „Viva w Las Vegas". Alyssa otaczała się wszystkim, co miało jakiś związek
z przemysłem muzycznym, a szczególnie pamiątkami, które wiązały się z Elvisem.
Król był rodzinnym bożyszczem od czasu, gdy razem z siostrą w sierocińcu w Tijuanie
śpiewały „Heartbreak Hotel", dzięki czemu, jak uważały, zostały wybrane przez
swoich przybranych rodziców. Od tej pory, chociaż żadna z nich właściwie nie
pamiętała sierocińca, traktowały Elvisa jak prywatnego świętego.
Ten związek z idolem trwał również w dorosłym życiu. Alyssa została
menadżerem artystycznym, natomiast młodsza od niej o dwa lata Rosa swoje
2
197196412.048.png
zamiłowanie do śpiewania obróciła w karierę piosenkarską. Wspólnymi siłami dotarły
do pierwszego miejsca na liście przebojów, aż do momentu, gdy anoreksja omal nie
zabiła Rosy i nie zmusiła Alyssy do oświadczenia, że jej siostra zakończyła karierę.
- Och, daj spokój, Alysso. Sonny był znacznie milszy niż ten ekscentryczny Kurt
Cobain z Nirvany, który ostatnio ledwie raczył zaszczycić nas jakimś mruknięciem. -
Laura przeniosła aksamitną torbę ponad stosami longplayów. Po dwóch latach od
chwili otwarcia sklepu ich liczba tak wzrosła, że powoli zaczynały zajmować miejsce
w przejściu. Dziwaczny sklepik dawał Alyssie poczucie, że choć w niewielkim stopniu
jest związana ze światem muzyki, który tak lubiła.
Do powrotu do tego świata namawiał ją seksowny muzyk rockowy, Brett Neale.
Dlaczego nie mógł pojąć, że nie chciała mieć nic wspólnego z przemysłem
rozrywkowym, który omal nie odebrał jej siostry?
- Masz rację - zgodziła się, stawiając talerzyki przy kasie. - Po prostu doczekać
się nie mogę, kiedy wreszcie uda nam się wywołać właściwą osobę.
- A gdybyśmy następnym razem przebrały się przed seansem? - Od frontu sklepu
dobiegł aksamitny głos. - Włożyłybyśmy peleryny i okulary przeciwsłoneczne. Może
to by pomogło?
Propozycja wyszła od siostry Alyssy. Wszystkie uczestniczki „Spotkań z
Presleyami" były entuzjastkami Króla, jednak Rosa zajmowała pierwsze miejsce wśród
jego najwierniejszych fanek.
Prawdę mówiąc, był jeden ważny powód, dla którego Alyssie tak bardzo zależało
na wywołaniu ducha legendarnego piosenkarza. Liczyła na to, że odpowie na pytanie,
czy postąpiły słusznie, rezygnując z pracy w branży muzycznej. Od dwóch lat dręczyło
ją poczucie winy. Przez ten czas jej stosunki z Rosą stały się tak napięte, że z trudem
udawało im się porozumieć. Niemal każda rozmowa kończyła się tym, że któraś z
sióstr traciła panowanie nad sobą. Gdyby jednak Elvis przyznał, że dokonały
właściwego wyboru, Rosa z pewnością przebaczyłaby jej wszystko.
A co więcej - i o to chyba przede wszystkim chodziło - Alyssa byłaby w stanie
przebaczyć samej sobie.
- Nieźle to wykombinowałaś, siostrzyczko, ale i tak nie położysz łap na mojej
nowej zdobyczy. - Czerwona, długa do ziemi peleryna była rzeczywiście wyjątkowa.
Projektant na plecach umieścił wykonany z kryształków napis „Elvis żyje".
Kiedy już ustaliły szczegóły spotkania w następnym tygodniu, Alyssa otworzyła
frontowe drzwi sklepu i pożegnała gości. Rosa przesłała jej całusa. Kruczoczarne
włosy rozjaśniła w tym tygodniu białymi pasemkami. Wydawała się szczęśliwa i nawet
3
197196412.049.png
wspomniała coś, że ze swoim partnerem mają poważne plany, lecz Alyssa mogła
myśleć tylko o tym, że siostra nic nie zjadła. Czy naprawdę nie potrafiła się zmusić,
żeby schrupać kilka pasków marchewki? Albo kawałka ciepłego sera brie z jabłkiem?
Wyjrzała na ulicę, upewniając się, czy wszyscy bezpiecznie dotarli do
samochodów i czy Madame Grimaldi poradziła sobie z wielką torbą akcesoriów. Już
miała wrócić do środka, gdy dostrzegła po drugiej stronie drzwi jakiś cień.
W obawie, że taki cień może oznaczać kłopoty, zaczęła pośpiesznie zamykać
drzwi, gdy męski głos zawołał:
- Alysso! To ja.
Zatrzymała się, słysząc głęboki, trochę jakby przytłumiony baryton.
Brett Neale.
Przyczyna jej dekoncentracji podczas seansu.
Zabrakło jej tchu, gdy podniosła wzrok na jego zmierzwione ciemne włosy.
Mimo że opadały na oczy, ani trochę nie osłabiły hipnotycznej mocy niebieskiego
spojrzenia. Był wysoki, szczupły i ładnie zbudowany, chociaż mięśnie zauważało się,
dopiero kiedy poruszył nimi tuż pod czyimś nosem. Tak jak w tej właśnie chwili, gdy
wyciągnął rękę, żeby przytrzymać Alyssie drzwi.
Rzuciła okiem na wytatuowany na prawym bicepsie Graceland. Zauważyła ten
tatuaż już wówczas, gdy pół roku temu w sklepie muzycznym jednocześnie sięgnęli po
album Dylana „Highway 61 Revisited". Brett namówił ją wówczas na randkę, jednak
już podczas kolacji uznała, że nie jest gotowa widywać się z facetem, którego życie
toczy się w świecie, z którego wyszła. Nie znaczy to jednak, że zapomniała, jak silnie
ją pociągał.
- Muszę z tobą porozmawiać.
Nie odpowiedziała na trzy ostatnie telefony, więc trudno się dziwić, że
postanowił skontaktować się z nią osobiście.
- Dziś wieczorem mam sporo pracy. - Nie chciała zachować się niegrzecznie, ale
co szkodzi rzucić jakąś wymówkę, która pozwoliłaby uniknąć rozmowy. - Naprawdę
nie mam czasu.
- Przecież uczestniczki seansu właśnie wyszły. - Odwrócił się, żeby spojrzeć na
całkiem już pustą ulicę. Dwie przecznice dalej widać było światła bulwaru Strip. Blask
neonów docierał aż tutaj i latarnie przed sklepem właściwie nie były konieczne. - Już
ponad tydzień próbuję cię złapać. Może pomogę ci posprzątać, a ty mnie w tym czasie
wysłuchasz?
4
197196412.050.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin