Antonio Gramsci - Kroniki L'Ordine Nuovo.pdf

(491 KB) Pobierz
Kroniki „L'Ordine Nuovo”
Antonio Gramsci
Kroniki „L'Ordine 
Nuovo”
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Antonio Gramsci – Kroniki „L'Ordine Nuovo” (1919/1920 rok)
Artykuły   wstępne   do   pisma   „L'Ordine   Nuovo”, 
tzw.  „Kroniki  «L'Ordine  Nuovo»”,  pisał  Antonio 
Gramsci anonimowo. Z poniżej przedrukowanych 
następujące ukazały się w numerach: III: I, nr 6 z 
14 czerwca 1919 r.; IV: I, nr 8 z 28 czerwca – 5 
lipca 1919 r.; IX: I, nr 15 z 23 sierpnia 1919 r.; XI: 
I, nr 17 z 6 września 1919 r.; XXII: I, nr 33 z 10 
stycznia 1920 r.; XXIX: II, nr 5 z 12 czerwca 1920 
r.;   XXXIV:   II,   nr   16   z   2   października   1920   r.; 
XXXV: II, nr 17 z 9 października 1920 r.
Podstawa niniejszego wydania: Antonio Gramsci, 
„Pisma wybrane”, tom 1, wyd. Książka i Wiedza, 
Warszawa 1961.
Tłumaczenie   z   języka   włoskiego:   Barbara 
Sieroszewska.
– 2 –
©  Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
 
Antonio Gramsci – Kroniki „L'Ordine Nuovo” (1919/1920 rok)
III
W poprzednim numerze chcieliśmy uczcić stulecie urodzin Walta Whitmana (31 maja 1819) – w 
sposób   najbardziej   godny:   przekładając   i   drukując   jedną  z   najpiękniejszych   pieśni   wielkiego   poety 
amerykańskiego: „Do pokonanego rewolucjonisty z Europy”.
Turyński   urząd   kontroli   prasy   bezlitośnie   poobcinał   ten   utwór   i   kazał   nam   nawet   usunąć  notę 
bibliograficzną,   w   której   obraziliśmy   ustawy   konstytucyjne   i   ojczyste   dekrety,   pisząc,  że   wiersz   ten 
ogłoszony  był  po raz  pierwszy   drukiem   w  1856  roku   pod  tytułem   „Hymn  do  wolności  Azji,  Europy, 
Afryki   i   Ameryki”,   a   następnie   opublikowany   został   ponownie   w   latach   1867   i   1871   w   wersji 
rozszerzonej i poprawionej pod tytułem „Do pokonanego rewolucjonisty z Europy”.
Komisarze   policji,   adwokaci   i   byli   dziennikarze,   sprawujący   cenzurę  z   ramienia   państwa 
demokratyczno­parlamentarno­biurokratyczno­policyjnego, nie wiedzą oczywiście, że Walt Whitman nie 
był   nigdy   agitatorem,   działaczem,   „podżegaczem”,   dla   którego   poezja   byłaby  środkiem   propagandy 
rewolucyjnej; obrazili oni poezję, brutalnie znieważyli piękno i wdzięk. Niczym pijane małpy użyli sobie 
w   nieprzyzwoity   sposób   na   pięknie,   na   czystym   tworze   artystycznej   fantazji.   Nie   jesteśmy   w   stanie 
powstrzymać gniewu, ogarniającego nas na wspomnienie tego nikczemnego postępku cenzorów, i dlatego 
nie   możemy   pisać  teraz   o   tym.   Tym   silniejszy   gniew   nas   ogarnia,   kiedy   pomyślimy   o 
rozpowszechnionym   wśród   tak   zwanych   intelektualistów   przesądzie,   jakoby   ruchy   robotnicze   i 
komunizm były wrogami piękna i sztuki. Przyjacielem sztuki, sprzyjającym twórczości i bezinteresownej 
kontemplacji   piękna,   miałby   być  ustrój   obecny,   ustrój   handlarzy   chciwych   bogactw   i   zysku,   których 
działalność w istocie swej polega na barbarzyńskim niszczeniu życia i piękna; rządy przekupniów, którzy 
cenią  geniusz   tylko   o  tyle,   o  ile  można  go  rozmienić na  brzęczącą monetę,  fałszowanie  zaś  arcydzieł 
podnoszą do  rangi  przemysłu   narodowego;  tych,   którzy   narzucili   poezji   jarzmo  swych  praw  podaży   i 
popytu   i   sztucznie   „lansują”   awanturników   literackich,   każąc   umierać  z   głodu   i   rozpaczy   artystom 
najwyższej   miary,   „których   oceni   potomność,   gdyż  prawdziwe   wartości   prędzej   czy   później   muszą 
zyskać uznanie” (pociecha estetyczno­liberalna, co rozgrzesza sklepikarzy, rzeźników i policjantów, jako 
przedstawicieli istniejącego ustroju – ze zbrodni popełnianych na żyjących dziś twórcach piękna).
Nie,   komunizm   nie   ujmie   blasku   pięknu   i   wdziękowi.   Trzeba   zrozumieć  dążenia   popychające 
robotników do kontemplacji sztuki i do twórczości artystycznej; trzeba zrozumieć, jak głęboko czują się 
oni dotknięci w swych uczuciach ludzkich tym, że niewola płacy i pracy odcina ich od świata, w którym 
życie ludzkie staje się pełniejsze i warte, by je przeżywać. Wysiłek, jaki uczynili komuniści rosyjscy, aby 
zwiększyć  ilość  szkół,   teatrów   i   sal   koncertowych,   udostępnić  masom   galerie   sztuki,   a  także   fakt,  że 
wsiom   i   fabrykom   wyróżniającym   się  w   produkcji   udostępnia   się  rozrywki   kulturalne   i   estetyczne   – 
wszystko   to   jest   dowodem,   iż  proletariat   z   chwilą  dojścia   do   władzy   dąży   do   zbudowania   królestwa 
piękna i sztuki, do podniesienia godności i ustanowienia wolności twórców piękna.
Dwoma dotychczasowymi  komisarzami  ludowymi  oświaty w Rosji byli kolejno subtelny  esteta 
Łunaczarski i wielki poeta Maksym Gorki. We Włoszech tymczasem w Palazzo della Minerva następują 
jeden   po   drugim   masoni   i   przekupnie,   tacy   jak   Credaro,   Daneo   czy   Berenini,   a   komisarzom   policji 
powierza się władzę konfiskowania wierszy Walta Whitmana.
IV
Towarzysz z Mediolanu, profesor Domenico Carbone, pisze nam:
– 3 –
©  Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
Antonio Gramsci – Kroniki „L'Ordine Nuovo” (1919/1920 rok)
„Pragnąłbym  widzieć  wasze  piękne  pismo  rozpowszechnione  jak  najszerzej,   zarówno  wśród  robotników 
pracujących   fizycznie,   jak   i   umysłowo.   Kierunek   waszego   pisma   odpowiada,   moim   zdaniem,   rzeczywistym 
potrzebom  naszego  ruchu  w  chwili  obecnej;  i  jeśli  w  pierwszych  trzech  numerach  można  mu  było  zarzucić,  że 
większy nacisk kładzie na wyłuszczenie swego programu niż na jego rozwijanie, to teraz widzę, że prosto i pewnie 
kroczy ono swoją własną drogą. Ciekawe są artykuły na temat armii socjalistycznej i mam nadzieję, że po nich 
nastąpi   wiele   innych,   w   których   poruszycie   konkretnie   zasadnicze   tematy   (konstytucja,   socjalizacja   w   różnych 
dziedzinach przemysłu i w rolnictwie, szkoła, nauka czysta i stosowana), ujmując je z naszego punktu widzenia i z 
uwzględnieniem warunków  w ł o s k i c h , tak by powoływanie się na przykład rosyjski czy węgierski nie było 
tylko ślepym  naśladownictwem.  Doskonale  też  wybrany  został   kierunek  w  dziale  «Życie  robotnicze»  (p.   nr  4); 
pragnąłbym, aby objął on – opierając się na współpracy samych robotników – wszystkie główne gałęzie przemysłu; 
mogliby  wziąć  też  udział   w   sprawach   dotyczących   ich  z a w o d u   również  inteligenci   oraz   pracownicy  nauki 
czystej, czy też stosowanej (ja sam zaliczam się do tej ostatniej kategorii)”.
Towarzysz   Carbone   daje   nam   sposobność  do   podkreślenia   raz   jeszcze   następującego 
podstawowego   zagadnienia:   program,   który   przedstawiliśmy   czytelnikom   w   chwili   rozpoczęcia 
wydawania „L'Ordine Nuovo”, nie jest programem czterech czy pięciu młodych ludzi, redagujących co 
tydzień osiem stron naszego pisma: jest programem samego pisma, które poza nami żyje entuzjazmem 
świeżo   zjednanych   uczestników   naszego   ruchu   i   wzniecanym   zapałem   do   pracy.   Takie   lub   inne 
zagadnienie ekonomiczne czy polityczne nie jest samo przez się problemem konkretnym, ale o tyle tylko, 
o   ile   zostało   konkretnie   pomyślane   i   przemyślane   przez   tych,   których   celem   i   obowiązkiem   jest 
przekształcenie go w rzeczywistość historyczną. Pierwszym krokiem ku tej konkretności jest pobudzenie 
sił,   które   by   myślały   i   działały   konkretnie,   które   by   zainicjowały   i   kontynuowały   akcję  w   sposób 
zdyscyplinowany  i stanowczy.  W działalności społecznej proletariatu  nie wystarczy, żeby program był 
zwarty i wewnętrznie spójny, podbudowany siłą logiki i entuzjazmem dla idei. Trzeba, żeby program ten 
tkwił korzeniami w historycznej rzeczywistości życia proletariackiego. Żeby odpowiadał wewnętrznym 
potrzebom   tego  życia,   niejasnym   jeszcze   i  nie  zorganizowanym,   którym   on   właśnie   ma   nadać  postać 
dynamiczną i zewnętrzną formę organizacji zdolnej do rozwoju i do stałej zdyscyplinowanej ekspansji.
Tą metodą chcemy się kierować i kierujemy się, nawet gdyby nasze pismo miało przez to stać się 
mniej gorące i gdyby miało odłożyć na później omawianie niektórych problemów. Takie zjawisko byłoby 
zjawiskiem   przejściowym   i   jego   groźba   nas   nie   przeraża.   Nie   chcemy   stać  się  nowym   wcieleniem 
frazeologicznego i mrzonkowatego intelektualizmu, nie chcemy tworzyć nowej koterii „ideologicznej”. 
Żywiołowy napływ nowych zwolenników, rekrutujących się zarówno spośród robotników, jak i spośród 
inteligentów (towarzysz Carbone jest jednym z wielu), dowodzi, że nasza metoda jest dobra i skuteczna, 
że jest to właściwa metoda pobudzenia do owego współdziałania, które stanowi pierwsze z konkretnych 
zagadnień wymagających skutecznego rozwiązania.
IX
W  numerze   niniejszym   rozpoczynamy   druk   krótkiego   studium   towarzysza   Alda   Oberdorfera   z 
Triestu   o   Leonardzie   da   Vinci.   Praca   ta   została   napisana   z   okazji   czterechsetlecia  śmierci   Leonarda, 
przypadającego  w tym  roku.  Jesteśmy  przekonani,  że naszych  czytelników  i przyjaciół  nie zdziwi  ten 
temat,   który   nie   stanowi   bynajmniej   odchylenia   od   naszej   linii   programowej,   lecz   przeciwnie,   jest 
realizacją tej części programu, która od początku jasno wynikała z naszych intencji.
Niejednokrotnie   już  wypowiadaliśmy   się,   jak   według   naszego   rozumienia   powinien   być 
redagowany   dziennik,   a   w   szczególności   komunistyczne   czasopismo   poświęcone   sprawom   kultury. 
– 4 –
©  Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
Antonio Gramsci – Kroniki „L'Ordine Nuovo” (1919/1920 rok)
Powinno ono dążyć do stania się, w swoim małym zakresie, czymś pełnym i kompletnym i chociaż nie 
zdoła  zaspokoić  wszystkich   potrzeb   intelektualnych   kręgu  ludzi,  którzy   nie  tylko  je  czytają,   ale także 
popierają je swoją aprobatą, którzy skupiają się dokoła niego i przelewają w nie cząstkę swojego życia, 
powinno starać się, aby na jego łamach każdy znalazł to, co go interesuje, co go pasjonuje, co ułatwi mu 
dźwiganie   codziennego   ciężaru   pracy,   walki   ekonomicznej,   sporów   politycznych.   Czasopismo   takie 
powinno   przynajmniej   pobudzać  czytelników   do   rozwijania   własnych   uzdolnień  umysłowych,   do 
pełniejszego  i wznioślejszego  życia, życia bardziej  harmonijnego  i bogatszego  w ideały,  powinno  być 
bodźcem do wzbogacania własnej osobowości. Czemuż nie mielibyśmy rozpocząć – naszymi skromnymi 
siłami, wraz z grupą młodych, którzy idą za nami z ufnością i nadzieją – tej pracy, która będzie naszą 
szkołą, naszą szkołą jutra?
Kiedy bowiem powstanie szkoła socjalistyczna, powstanie niewątpliwie jako szkoła pełna, będzie 
dążyła do ogarnięcia od razu wszystkich  gałęzi wiedzy ludzkiej. Będzie wyrażać zarazem konieczność 
praktyczną  i   dążenie   do   ideału.   Czyż  nie  ma  już  teraz   robotników,   którym   walka   klasowa   przyniosła 
nowe poczucie godności i wolności, którzy gdy czytają wiersze poetów lub słyszą nazwiska artystów i 
myślicieli, zadają sobie z goryczą pytanie: „Czemuż i nas nie uczono tego wszystkiego w szkole?” Ale 
niech się pocieszą: taka szkoła, jaka istnieje od ostatnich lat dziesięciu, jaką ją uczyniła klasa, która nami 
rządzi, nie uczy już niczego i nikogo lub uczy bardzo mało. Zadania wychowawcze wypełnia się teraz 
inną  drogą,   swobodnie,   za   pośrednictwem   spontanicznych   stowarzyszeń  ludzi   ożywionych   wspólnym 
pragnieniem   kształcenia   się  własnymi   siłami.   Czemuż  gazeta   nie  miałaby   stać  się  ośrodkiem  jednej   z 
takich   grup?   I   na   tym   też  polu   państwo   burżuazyjne   jest   o   krok   od   bankructwa.   Pochodnia   wiedzy 
wypadła z jego rąk, zaciśniętych w wysiłku gromadzenia bogactw dla wybranych, podobnie jak wypadła 
z jego rąk święta lampa życia. Do nas należy podnieść ją i dać jej rozbłysnąć nowym światłem.
W dorobku przekazanym nam przez tysiącletnią pracę myśli znajdują się rzeczywiście elementy 
posiadające   trwałą  wartość,   które   nie   mogą  i   nie   powinny   zaginąć.   Jedną  z   najjaskrawszych   oznak 
upadku, jaki nam przyniósł ustrój burżuazyjny, jest fakt, że ginie świadomość tych wartości; wszystko 
staje się przedmiotem handlu i narzędziem wojny.
Z chwilą zdobycia władzy proletariat będzie musiał zabrać się do pracy nad wskrzeszeniem dla 
siebie i dla całej ludzkości spustoszonego królestwa ducha, nad przywróceniem mu całej jego wielkości. 
Czynią  to   dzisiaj   pod   kierunkiem   Maksyma   Gorkiego   robotnicy   Rosji   i   należy   rozpocząć  to   dzieło 
wszędzie   tam,   gdzie   proletariat   bliski   jest   osiągnięcia   dojrzałości,   jaka   jest   konieczna   do   przebudowy 
społecznej. To, co zmarniało u szczytu, musi się odrodzić tym silniej od dołu.
XI
W ciągu ostatnich tygodni pismo nasze odniosło pewne sukcesy z rzędu tych, które nazywa się 
„dziennikarskimi”.   Korespondent   turyński   „Resto   del   Carlino”   poinformował   swój   dziennik   o 
działalności,   jaką  rozwija   nasze   pismo,   i   oznajmił   wszem   wobec   w  Bolonii,  że  „L'Ordine   Nuovo”   to 
„Critica Sociale” maksymalizmu  włoskiego. Powiedzieliśmy, że chodzi tu o sukces „dziennikarski”; w 
rzeczywistości jednak nie przysporzył on nam niestety ani jednego abonenta, my zaś zwykliśmy mierzyć 
sukcesy najpospolitszą miarą, miarą ilości nowych zgłoszeń, które nadają naszej pracy moc wewnętrzną i 
wzmagają siłę jej ekspansji. Nowy abonent lub fakt, że pewna grupa robotników fabrycznych przychodzi 
albo pisze do nas, żeby opowiedzieć nam o szczególnych  warunkach  istniejących  w fabryce,  w której 
pracują, żeby naradzić się nad najlepszą w danym wypadku i w tych szczególnych warunkach taktyką, 
którą należy zastosować przy powoływaniu do życia komitetu robotniczego, aby wytworzyć dokoła niego 
atmosferę entuzjazmu i wywołać masowy napływ ludzi – to dla nas warte więcej aniżeli tysiące takich 
– 5 –
©  Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin