Birkner Friede - Radość życia.pdf

(1163 KB) Pobierz
392030856 UNPDF
Birkner Friede
Radość życia
Wszystko zaczęło się od tego dnia, kiedy Holger i Rolf ulegli ciężkiemu
wypadkowi, który zdarzył się tuż przed domem lekarza...
1
Rozzłoszczona Kornelia przekroczywszy próg swojego pokoiku rzuciła torbę z książkami na stół, prochowiec na
krzesło, rękawiczki byle gdzie, a sama opadła na tapczan. Ładną twarz ukryła w dłoniach. Nogi drżały jej z napięcia.
Nie wydarzyło się nic niezwykłego: jedna z licznych przykrych kłótni z matką! Stale ten sam temat: matka nie
pozwalała, aby Kornelia swoje młode życie trochęna miłość boską, tylko trochę — ułożyła sobie według własnych
upodobań. Mamie nie podobało się ani to, ani tamto — zachowywała się wtedy tak wyniośle kpiąco Hodowato, że
Kornelia, wbrew swojej naturze, częściej niżby chciała, musiała się poddawać jej woli.
A zawsze szło o to, że nie chciała rzucić studiów, podczas gdy mama upierała się, aby znaleźć dla niej „dobrą partię".
Krótko mówiąc, mama pragnęła jak najszybciej pozbyć się jej z domu. Dorosła córka denerwowała tę jeszcze ciągle
dobrze prezentującą się, egoistyczną i rozrzutną kobietę, zwłaszcza od czasu, kiedy Kornelia przestała być
podlotkiem i było wyraźnie widać, że ma ponad dziewiętnaście lat.
Marion Henschke, w kręgach mieszczańskich nazywana po prostu Marią, żyła tylko dla luksusu, zabaw i uwodzenia
mężczyzn. Znaczny majątek, obecnie zamrożony, pozostawiony jej przez poczciwego Hens-chkego, kiedy uczynił ją
atrakcyjną wdową, nie wystarczał jednak na jej potrzeby — dlatego wydatki na studia córki były dla niej uciążliwe.
Studiować? Młoda dziewczyna miałaby studiować? Ppwinna wyjść za mąż i powinien ją utrzymywać mąż — wtedy
matka mogłaby wszystkie
odsetki od kapitału wydawać wyłącznie na siebie. Ale Kornelia była uparta i raz po raz dochodziło między nimi do
starć.
Dzisiaj jednak Kornelia była zmęczona i poddała się, kiedy matka zażądała, aby zrezygnowała z małej zabawy
studenckiej i spędziła wieczór w domu z gośćmi.
Hm,'mogę sobie wyobrazić, co się będzie działo! Znowu będzie mi przedstawiony kolejny „doskonały kandydat" na
męża: podstarzały, gruby i głupkowaty. Już widzę tego biedaka przed sobą i robi mi się niedobrze.
Kornelia wyprostowała się, otarła łzy i z zaciśniętymi ustami patrzyła przez okno.
Jaka szkoda, że właśnie dzisiaj wieczorem musi zostać w domu. Na pewno przyjemniej byłoby u Konrada, gdzie się
wszyscy spotykali: trochę tańczyli, trochę plotkowali, trochę poważnie rozmawiali, wymieniali krytyczne poglądy,
jak ulepszyć świat i robili wiele innych rzeczy. A teraz czeka ją nuda podczas tego „przyjęcia z kolacją" — tak
nazywała to matka.
Goście — phi — a któż to będzie? Z całą pewnością elegancki dr Schaller, którego było jej żał, ponieważ właśnie
jego upatrzyła sobie matka na drugiego męża. Szkoda chłopa! Był miłym człowiekiem, nifał rozsądne zapatrywania
i często mądrze rozmawiał z nią o jej studiach. Ale jeżeli wpadnie w sidła matki — wtedy niech cię Pan Bóg ma w
swojej opiece, mój drogi doktorze — nie będzie to dla niego pasmem szczęścia. Wygląda wspaniale: wysoki,
szczupły, zawsze dobrze — ale nigdy przesadnie elegancko — ubrany, ma miły sposób bycia. Jednego tylko
Kornelia nie mogła pojąć — wyglądał, jakby naprawdę był zakochany w matce.
Matka nadal prezentowała się wspaniale — to trzeba było przyznać. Była bardzo elegancka, wyrafinowana i miała to
„coś", co pozwalało zapomnieć o jej latach. Właściwie nie była jeszcze stara, - niedawno ukończyła czterdzieści lat.
Bez względu na wszystko — była jej matką.
Prawdziwa matka powinna być jednak inna. Dobra, czuła, dbająca o swoje jedyne dziecko — tak, taka powinna być
prawdziwa matka, a nie elegancką damą, której w głowie tylko stroje, luksus i przyjęcia.
3
Kornelia stuknęła palcami o szybę. Okno też powinno być dawno umyte. Jednak tutaj, na górę, do jej pokoju matka
nigdy nie zaglądała — dbała tylko o to, aby w salonie i jadalni panował porządek i wszystko lśniło. Linę, pokojówkę,
Kornelia już dawno zwolniłaby z pracy. Ale matka traktowała służbę tak, jakby była niezastąpiona — a oni to
wykorzystywali. No dobrze, mędrkowanie nie ma sensu,- dzisiaj wieczorem i tak nic się nie da zmienić. Musi się
pogodzić z losem, odwołać swój udział w spotkaniu z przyjaciółmi i włożyć suknię wieczorową! Ba, ależ kochała te
stare suknie matki! Wolała swoje skromne codzienne sukienki i ulubione spodnie!
W każdym razie jutro znowu napisze obszerny list do ciotki Klary i otworzy przed nią swoje serce. Ciotka była
rozsądnym człowiekiem, miała swój zawód i wiedziała, że życie nie składa się wyłącznie z zabaw.
Bez względu na złość i zmartwienie Kornelia wyglądała czarująco, kiedy parę godzin później zeszła do salonu. Po
jasnobłękithej sukni nie było widać, że zmieniła właścicielkę. Szerokie fałdy jedwabnego stroju podkreślały zgrabną
kibić dziewczyny. Sukniai w delikatny deseń była zbyt młodzieżowa dla matki, ale dla niej nadawała się. No, dobrze,
parę godzin trzeba będzie być bardzo miłą dla gości; większość stanowili strasznie nudni ludzie. Tylko dr Schaller jej
się podobał. Ale oh patrzył wyłącznie na matkę.
Kornelia zeszła po schodach —jej pokoik był na poddaszu. Niestety matka zabrała jej pokój dzieciny, aby sobie
urządzić tam ubieralnię; .zresztą, dziecko z poddasza będzie miało o wiele ładniejszy widok i większy spokój do
odrabiania lekcji. A więc przeniosła się na górę, była zadowolona i nie dąsała się.
W ładnym hallu willi Henschke wszystko przygotowano dla gości: mały barek koktajlowy, papierosy i cygara, a
kawę po kolacji podawano w salonie, co Marion uważała za bardzo wykwintne. Kornelia trochę kręciła nosem i
uśmiechała się ironicznie. Wspomniała, jak dawniej w gabinecie ojca piła z nim kawę, a potem długo rozmawiali —
ale Marion uważała to za nudne i drobńomieszczańskie. Kornelia wzięła z tacy kruche ciastko i spróbowała. Hm —
nie było nadzwyczajne ani pierwszej świeżości. To, czym matka częstowała swoich gości, rzadko bywało wyborne.
Jej umiejętności jako pani domu nie były wielkie. Dużo alkoholu — tak, tego było pod dośtatkiem, ale pieczeń
zawsze
5
była twarda, a potrawy mdłe. Wynagradzała to swoim gościom wspaniałym wyglądem i doskonałym humorem, jeśli
wszystko układało się według jej myśli. Kornelia wrzuciła nie dojedzone ciastko do kominka. Co matka zrobiła z
tego kominka? Za czasów ojca paliły się tam prawdziwe bukowe polana i płomień wesoło migotał. A teraz matka
kazała zainstalować okropne elektryczne palenisko! Pasowało do Marion, która sama była imitacją. Kornelia zaczęła
żałować, że punktualnie zeszła do salonu i właśnie chciała pójść do gabinetu ojca po jakieś czasopisma, gdy
usłyszała sztucznie niski głos matki, która uroiła sobie, że mówi tak jak Marlena Dietrich.
— A więc jesteś, moje dziecko. Bogu dzięki, że jesteś chociaż raz punktualna — mówiąc to Marion schodziła po
schodach w kosztownej i ekstrawaganckiej toalecie odpowiedniej na przyjęcie w ambasadzie, a nie pasującej do
małego grona przyjaciół. Jaskrawa.zieleń jedwabiu stanowiła doskonałe tło dla ufarbowanych na rudo włosów, a nie-
skazitelny makijaż sprawił, że Marion wyglądała bardzo atrakcyjnie. Palcami z czerwono lakierowanymi
paznokciami nienaturalnej długości, robiącymi na Kornelii wrażenie szponów drapieżnego ptaka, gładziła córkę po
podbródku, uśmiechając się:
— Moja mała, wyglądasz wspaniale! Mam nadzieję, że zmądrzałaś. Co byś powiedziała, gdybyśmy dzisiaj
wieczorem świętowali zaręczyny? Kornelia starała się taktownie uniknąć odpowiedzi i zapytała:
— Czy masz zamiar zaręczyć się?
— Jesteś tak dowcipna, jak to potrafią tylko bardzo młodzUudzie. Nie o mnie chodzi, kochanie. Ty mogłabyś się
dzisiaj wieczorem zaręczyć!
Kornelia patrzyła na matkę spokojnie i z powagą.
— Wiesz, laleczko, to byłoby cudownie, a Erich Humbold jest dla ciebie wspaniałą partią.
— Słuchaj, mąmo, proszę cię po, raz nie wiem który, żebyś się do mnie nie zwracała jak do lalki. Niedługo skończę
dwadzieścia Jat, od kilku miesięcy chodzę na uniwersytet i nie jestem dzidziusiem.
— Mój Boże, czy naprawdę cały świat musi się dowiedzieć, ile masz
lat?
— Nie bądź śmieszna, mamo! Jeśli chcesz, abym się zaręczyła, wszyscy dowiedzą się, ile mam lat. Ale te planowane
zaręczyny wybij
6
Zgłoś jeśli naruszono regulamin