Pitigrilli - 18 karatów dziewictwa.pdf

(909 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Pitigrilli - 18 karatów dziewictwa
1
883622652.001.png
Pitigrilli - 18 karatów dziewictwa
Pitigrilli
18 KARATÓW
DZIEWICTWA
(La vergine a 18 carati)
Autoryzowany przekład
J. A. Laski
2
Pitigrilli - 18 karatów dziewictwa
Spis treści
Rozdział 1.......................................................................................4
Rozdział 2.....................................................................................30
Rozdział 3.....................................................................................48
Rozdział 4.....................................................................................71
Rozdział 5.....................................................................................87
Rozdział 6...................................................................................106
Rozdział 7...................................................................................123
Rozdział 8...................................................................................227
Tekst opracowano na podstawie wydania 1930 r.
3
Pitigrilli - 18 karatów dziewictwa
Rozdział 1
— Będziemy się kochać jeszcze jeden rok.
— Jeszcze?
— Jeden rok, licząc też i chwile wytchnienia...
Z sennej, południowej ciszy weszli kochankowie w
hałaśliwy gwar sali jadalnej. Maitre d’hôtel podsunął się
ku nim wymuskany i obleśny, z najbardziej
namaszczonym uśmiechem, ustawiając krzesła i
prezentując dyskretnie kartę win.
Wejście znanej artystki wywołało chwilę
poruszenia i zmieszany, pełen ciekawości gwar szeptów.
Ostatniej nocy, po ukończeniu sezonu i dłuższej
wycieczce samochodowej, spotkała się ona z
przyjacielem, ażeby spędzić z nim miesiąc wypoczynku
w tej wysokogórskiej okolicy, gdzie spokój jesieni
nadchodzi już w czas lipcowy; w tym hotelu, nieco zbyt
wiejskim, który wystroili trzej niezrównani artyści: pleśń,
mech i wrzosy.
Siedziała, nie oglądając się wkoło, jak osoba, która
ma zdecydowany wstręt do widoku półmisków i...
otoczenia. Towarzysz jej ogarnął okiem zatłoczony
półkolisty kąt sali, w którym wyrastały tu i ówdzie
stoliki, ubrane w rude lilie i leśne orchidee.
— Nawiązałeś już jakiś flirt? — spytała, nakładając
4
Pitigrilli - 18 karatów dziewictwa
sobie niezgrabnie hors d’oeuvre. — Kto jest ta dama,
która czyta?
— Egipcjanka.
— Autentyczna?
— Jak krokodyl.
— Z tymi włosami koloru musztardy?
— Właśnie dlatego. Gdyby była podrabiana, z
pewnością ufarbowałaby je na czarno dla większego
prawdopodobieństwa.
— Co robi?
— Nie wiem. Uczy się sama albo uczy innych, bawi
się albo ją bawią.
— Kto jest jej kochankiem?
— Najwięcej podejrzeń pada na tego jegomościa z
czaszką okrągłą i czerwoną jak ser holenderski. Jest
nadęty na czterdzieści atmosfer, gdyż ma bogate kopalnie
wolframu w Szwecji i fabrykuje coś w rodzaju
nitrobenzolu. Stąd, zdaje się, jego ubrania są przesycone
okropnym zapachem jakby gorzkich migdałów. Jego żona
przyjeżdża tu też na odpoczynek, ale żeby uniknąć tej
miłej woni – mieszka po drugiej stronie gór.
— A te trzy pannice jednakowo ubrane z
guziczkami z perłowej masy jak klawisze przy
harmonijce?
— Trzy siostry, które nie mogą przekwitnąć.
Poznałem je zeszłej zimy w patronacie opieki nad
młodocianymi ludożercami albo w podobnym lupanarze
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin