WIARA, ROZUM_I WOJNA Z DŻIHADYZMEM_George Weigel.pdf

(2580 KB) Pobierz
449720459 UNPDF
WIARA, ROZUM
I WOJNA Z DŻIHADYZMEM
Autor George Weigel
Wydawnictwo FRONDA
SPIS TREŚCI
PODZIĘKOWANIA 9
WPROWADZENIE ŚMIERTELNIE POWAŻNA SPRAWA 13
CZĘŚĆ PIERWSZA ZROZUMIEĆ WROGA 25
WYKŁAD PIERWSZY - ZASADNICZE PYTANIA TRAPIĄCE LUDZKOŚĆ, RÓWNIEŻ TE
DOTYCZĄCE SPRAW PUBLICZNYCH, MAJĄ OSTATECZNIE CHARAKTER RELIGIJNY 25
WYKŁAD DRUGI - OKREŚLANIE CHRZEŚCIJAŃSTWA, JUDAIZMU I ISLAMU MIANEM „RELIGII
ABRAHAMOWYCH", „RELIGII KSIĘGI" LUB RELIGII „MONOTEISTYCZNYCH" ZACIEMNIA RACZEJ
OBRAZ, NIŻ COKOLWIEK WYJAŚNIA. OWE OKLEPANE SLOGANY POWINNY ODEJŚĆ JUŻ W STAN
SPOCZYNKU 29
WYKŁAD TRZECI - DŻIHADYZM - WRÓG, KTÓRY WYPOWIEDZIAŁ NAM WOJNĘ NA WSZYSTKICH
FRONTACH 47
WYKŁAD CZWARTY - POZNANIE ZASADNICZYCH PUNKTÓW SKOMPLIKOWANEJ GENEZY
DŻIHADYZMU JEST NIEZBĘDNE DLA ZROZUMIENIA ISTOTY ZAGROŻENIA, JAKIE TA IDEOLOGIA
STANOWI DLA ZACHODU 49
WYKŁAD PIĄTY - DŻIHADYŚCI ODCZYTUJĄ HISTORIĘ I BIEŻĄCĄ POLITYKĘ PRZEZ PRYZMAT
SWOICH CHARAKTERYSTYCZNYCH PRZEKONAŃ RELIGIJNYCH, NIE ZACHODNICH ZAŁOŻEŃ O
POSTĘPOWEJ DYNAMICE HISTORII 63
WYKŁAD SZÓSTY - ZAUWAŻANIE HISTORYCZNEGO ZWIĄZKU MIĘDZY PODBOJAMI A
EKSPANSJĄ ISLAMU CZY TEŻ MIĘDZY WSPÓŁCZESNYM DŻIHADYZMEM A TERRORYZMEM NIE
JEST PRZEJAWEM ISLAMOFOBII. PRAWDA JEST PODSTAWOWYM WYMOGIEM AUTENTYCZNEGO
DIALOGU MIĘDZY RELIGIAMI, KTÓRY MOŻNA PROWADZIĆ JEDYNIE NA ZASADZIE
POSZANOWANIA ROZUMU 71
WYKŁAD SIÓDMY - WOJNA Z DŻIHADYZMEM TO ROZGRYWKA O PRZYSZŁOŚĆ WIELU POKOLEŃ
83
CZĘŚĆ DRUGA REFLEKSJA NAD REALIZMEM 89
WYKŁAD ÓSMY - AUTENTYCZNIE REALISTYCZNA POLITYKA ZAGRANICZNA TRAKTUJE
SZALEŃSTWO SERIO. NIE PRZESTAJE JEDNAK MYŚLEĆ O EWENTUALNOŚCIACH KORZYSTNYCH
ZMIAN W ŚWIATOWEJ POLITYCE 89
WYKŁAD DZIEWIĄTY - CELEM POLITYCZNYM DO OSIĄGNIĘCIA NA BLISKIM WSCHODZIE I W
ŚWIECIE ISLAMSKIM W WYNIKU WOJNY Z DŻIHADYZMEM JEST UTWORZENIE
ODPOWIEDZIALNYCH STRUKTUR WŁADZY, KTÓRE W ZALEŻNOŚCI OD OKOLICZNOŚCI
HISTORYCZNYCH I KULTUROWYCH MOGĄ PRZYJMOWAĆ RÓŻNE FORMY 93
WYKŁAD DZIESIĄTY - W WALCE Z GLOBALNYM DŻIHADYZMEM STRATEGIE ZASTRASZANIA
BĘDĄ PRAWDOPODOBNIE NIESKUTECZNE, PONIEWAŻ ZASTRASZENIE KOGOŚ, KTO PRAGNIE
MĘCZEŃSTWA, JEST NIEMAL NIEMOŻLIWE 109
CZĘŚĆ TRZECIA ZASŁUGUJEMY NA ZWYCIĘSTWO 123
WYKŁAD JEDENASTY - WIARA W SIŁĘ WŁASNEJ KULTURY JEST NIEZBĘDNA DO ZWYCIĘSTWA
W DŁUGOTRWAŁYM KONFLIKCIE Z DŻIHADYZMEM 123
WYKŁAD DWUNASTY - NALEŻY SPRZECIWIĆ SIĘ REALIZOWANEJ PRZEZ ISLAMISTÓW
TAKTYCE SALAMI, PONIEWAŻ DROBNE USTĘPSTWA W IMIĘ FAŁSZYWIE POJĘTEJ TOLERANCJI
NIEUCHRONNIE PROWADZĄ DO KOLEJNYCH USTĘPSTW I DO DALSZEJ EROZJI WOLNOŚCI I
BEZPIECZEŃSTWA 133
WYKŁAD TRZYNASTY - NIE MOŻEMY ZASŁUGIWAĆ I NIE BĘDZIEMY ZASŁUGIWAĆ NA
ZWYCIĘSTWO (NIE MÓWIĄC JUŻ O OSIĄGNIĘCIU GO), JEŻELI BĘDZIEMY NADAL FINANSOWAĆ
TYCH, KTÓRZY NAS ATAKUJĄ. DLATEGO KLUCZOWYM ELEMENTEM NASZYCH WYSIŁKÓW MUSI
449720459.002.png
BYĆ PROGRAM WSTRZYMANIA FINANSOWANIA DŻIHADYZMU PRZEZ ROZWÓJ ALTERNATYW
DLA ŚRODKÓW TRANSPORTU KORZYSTAJĄCYCH Z PALIW ROPOPOCHODNYCH 145
WYKŁAD CZTERNASTY - ZWYCIĘSTWO W WOJNIE ZE ŚWIATOWYM DŻIHADYZMEM
WYMAGA SFORMOWANIA NA NIWIE POLITYKI WEWNĘTRZNEJNOWEJ KOALICJI POLITYCZNEJ,
KTÓRA BĘDZIE W STANIE SPRZECIWIĆ SIĘ ZAMĘTOWI STWARZANEMU PRZEZ SKRAJNĄ
PRAWICĘ I SKRAJNĄ LEWICĘ 153
WYKŁAD PIĘTNAST Y - STANY ZJEDNOCZONE NIE UCIEKNĄ PRZED MOCARSTWOWOŚCIĄ
165
PODZIĘKOWANIA
Argumentację przedstawioną w tej książce zarysowałem po raz pierwszy w czasie VI
Sympozjum im. Williama E. Simona w Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie w
styczniu 2007 roku. Dziękuję zarządowi i pracownikom Fundacji Williama E. Simona za
ich wsparcie dla tej dorocznej imprezy. Szczególne wyrazy wdzięczności za ich
wieloletnie wsparcie i pomoc kieruję pod adresem Williama E. Simona Jr., J. Petera
Simona, Jamesa Pieresona i Sheili Johnston.
Niektóre fragmenty tego wywodu ukazały się w „First Things" i „Commentary".
Dziękuję w tym miejscu Księdzu Richardowi Johnowi Neuhausowi i Nealowi Kozodoyowi
za udostępnienie łamów swoich znakomitych czasopism dla moich tekstów.
W pracy nad tą książką pomagało mi wielu przyjaciół i kolegów, udzielając mi
krytycznych komentarzy, sugestii, a także dzieląc się potrzebnymi materiałami
źródłowymi. Wśród nich muszę wymienić: Elliotta Abramsa, o. Josepha Alobaidi'iego OP,
Roberta Andrewsa, Paula Beliena, Rémi Brague'a,
10
Yigala Carmona, Michaela A. Caseya, Michaela Cromartiego, o. Josepha Augustine'a
DiNoię OP, Williama Doino Jr., Williama Donohue, Jeana Duchesne'a, Philipa Eatona,
Thomasa F. Farra, Hillela Fradkina, Edwarda R. Granta Jr., Mary Habeck, Daniela
Henningera, Jamesa Turnera Johnsona, Laurę Johnston, Max a Kampelmana, Leona
Kassa, Jamesa Laceya, Ernesta W. Lefevera, Christophera Levenicka, Stephena
Lewarne'a, Jona Meachama, Gilberta Meilaendera, Menahema Milsona, Johna Muellera,
Michaela Novaka, o. Edwarda T. Oakesa SJ, Roberta C. Odle'a Jr., Charlesa Paterninę,
Roberta Satloffa, Stephena Schwartza, księdza Williama Stetsona, Johna Vinocura, Petera
H. Wehnera, Josepha R. Wooda i R. Jamesa Woolseya. Co oczywiste, choć tak czy inaczej o
tym wspomnę, za tezy przedstawione w tej książce odpowiadam wyłącznie ja sam.
M. Edward Whelan III wykonuje jako prezes Ethics and Public Policy Center
znakomitą pracę. Dziękuję mu za jego wysiłki na rzecz poszerzenia obszaru
zainteresowań i wpływów tej placówki oraz za jego cenne rady i osobiste wsparcie.
Prace badawcze wzorcowo przeprowadził Stephen White, który również zapewnił
płynną pracę mojego biura. Jak zawsze jestem również bardzo wdzięczny darczyńcom,
dzięki którym Program Studiów Katolickich EPPC może działać.
Dziękuję również mojemu agentowi, Loretcie Barrett oraz Billowi Barry emu z
wydawnictwa Doubleday, którzy natychmiast zrozumieli ideę mojej pracy.
11
449720459.003.png
Niezwykle interesujące spostrzeżenia do wykładu wnieśli Joan Weigel, Gwyneth
Susil, Monica Weigel i Stephen Weigel. Bardzo im dziękuję za ich zainteresowanie,
miłość i wsparcie.
Młodego australijskiego księdza George'a Pella spotkałem po raz pierwszy w 1967
roku, gdy przybył do mojej rodzinnej parafii w Baltimore przed wyjazdem na studia w
Oksfordzie. W ciągu ponad czterdziestu lat współpracy nasza przyjaźń znacznie się
pogłębiła. Szczegółowo omawialiśmy problemy świata epoki po 11 września w czasie
mojego pobytu w Rzymie w październiku 2001 roku. Ta wymiana zdań nigdy nie została
przerwana. Z ogromną przyjemnością dedykuję tę książkę staremu, drogiemu
przyjacielowi, kardynałowi arcybiskupowi Sydney.
13
WPROWADZENIE ŚMIERTELNIE POWAŻNA SPRAWA
W październiku 1996 roku jedna z większych amerykańskich korporacji zaprosiła mnie,
abym wygłosił krótki wykład na temat „przyszłości świata" obiecującym, młodym
pracownikom kierownictwa.
Miałem wskazać zagadnienia i problemy, które jeszcze nie były przedmiotem
zainteresowania wysokonakładowych mediów, ale które miałyby trafić na pierwsze
strony gazet w najbliższym dziesięcioleciu. Mocno zaakcentowałem trzy stwierdzenia:
na historię nie można patrzeć wyłącznie przez pryzmat polityki, ekonomii czy
techniki,
idee mają poważne konsekwencje, jeśli chodzi o dynamikę historii,
żywotność i morale, jak też wiara we własną przyszłość i własne możliwości, są
kluczowe dla sukcesu cywilizacyjnego i pozycji kraju w świecie na przestrzeni długiego
okresu czasu.
Wśród przykładów głównych czynników kształtujących świat w XXI wieku
wskazałem na odradzający się islam.
14
W 1997 roku nie otrzymałem już podobnego zaproszenia.
Niespełna pięć lat po moim spotkaniu z tymi młodymi biznesmenami w pewnej
górskiej grocie w Afganistanie siedział sobie człowiek bez obywatelstwa, o którym w
1996 roku nikt z owych wspaniale zapowiadających się menedżerów nawet nie słyszał.
Bezpaństwowcowi towarzyszyło kilku jego uczniów. Mieli ze sobą telewizor podłączony
do anteny satelitarnej, przy czym telewizor i antena były produktami społeczeństw,
którymi oni sami głęboko pogardzali. Telewizor nie działał najlepiej, zatem któryś z nich
włączył radio i nastawił audycję BBC w języku arabskim. Stacja poinformowała, że w
World Trade Center w Nowym Jorku uderzył samolot. Człowiek przy radiu, podniecony,
powtórzył wiadomość pozostałym, ku ich niekłamanej radości. Ale szef odpowiedział
tylko: „poczekajcie chwilę". Za moment pojawiła się informacja o ataku na drugą wieżę.
Wódz rozpłakał się i pomodlił. A potem - Osama bin Laden zaskoczył towarzyszy
podnosząc trzy palce. Gdy usłyszeli o Pentagonie, bin Laden podniósł czwarty palec,
zaskakując coraz bardziej swoich wyznawców. Okazało się jednak, że tym razem mieli
się zawieść. Dzięki bohaterskiej postawie pasażerów lotu 93 linii United Airlines, którzy
449720459.004.png
zachowali się jak wolni ludzie, a nie jak bezbronne ofiary, czwarty cel Al-Kaidy tego dnia,
Kapitol, został oszczędzony. Jednak w ciągu dwóch godzin krajobraz życia publicznego
XXI wieku został gwałtownie i radykalnie zmieniony 1 .
Patrząc na wydarzenia z 11 września 2001 roku przez pryzmat szeroko rozumianej
historii można w nich dostrzec przejaw,
15
śmiertelny w skutkach, następującego zjawiska: otóż wbrew teorii sekularyzacji i
przekonaniom szeroko rozpowszechnionym wśród światowych elit (włączając w to
polityków), w XXI wieku gwałtownie postępującemu unowocześnieniu towarzyszył bę-
dzie wybuch religijności. Można wręcz postawić tezę, że niezwykłe odrodzenie religii w
skali globalnej jest właśnie nieprzewidzianym owocem nowoczesności. Wbrew
niegdysiejszym oczekiwaniom obserwujemy tak dobroczynne w wymiarze społecznym i
politycznym zjawiska jak gwałtowny rozwój ruchów zielonoświątkowych (najszybciej
rozwijający się ruch religijny w całej historii ludzkości) czy mormonizmu (najważniejsza
nowa religia, jaka pojawiła się w ciągu ostatnich czternastu stuleci). A jednak, co
oczywiste, wydarzenia z 11 września są czymś więcej. Gorliwość religijna ujawniła się w
sposób stanowiący konkretne, śmiertelne zagrożenie dla cywilizacji Zachodu i dla
Stanów Zjednoczonych jako wiodącej społeczności tejże cywilizacji. Wojnę
wypowiedział nam wróg, którego istnienia większość z nas się nie domyślała, którego
motywacje są absolutnie obce dla wrażliwości ludzi Zachodu XXI wieku.
Nie powinno więc dziwić, że zrozumienie tego nowego, zasadniczego dla spraw
międzynarodowych faktu, zajęło nieco czasu. Zanim zaatakowano Nowy Jork i
Waszyngton, trudno było pojąć istotę zagadnienia. Jak pisze Lawrence Wright w Wieży
we mgle (The Looming Tower), nawet najbystrzejszy agent wywiadu, pracując przed
zamachami na WTC i Pentagon nad skrawkami informacji na temat Al-Kaidy i jej
16
sprzymierzeńców, znajdowałby się w sytuacji średniowiecznego uczonego oglądającego
„laboratoryjną próbkę nieznanego wcześniej wirusa" 2 . Jesienią 2001 roku często
porównywano 11 września do innej haniebnej daty: 7 grudnia 1941 roku, kiedy to
Japończycy zaatakowali Pearl Harbor. Analogia jest jednak chybiona: U.S. Navy od
dziesięcioleci ćwiczyła na manewrach walkę z Japończykami. Od czasu do czasu gra
wojenna „Niebiescy kontra Pomarańczowi" zaczynała się niespodziewanym atakiem
„Pomarańczowych" na amerykańską Flotę Pacyfiku w jej mateczniku na Hawajach. Co
więcej, Pearl Harbor oznaczało początek typowego konfliktu wielkich mocarstw i mimo
ogromnej dysproporcji środków, wojna między Stanami Zjednoczonymi a Japonią w tym
sensie była „symetryczna". Natomiast zamachy z 11 września przeciwnie, były
najkrwawszym, póki co, przejawem „wojny asymetrycznej" wypowiedzianej nam przez
wroga, którym nie jest żadne państwo i z powodów, które wykraczają poza obszar
polityki czy racji stanu. Z tych przyczyn również trudno nam pojąć nowe okoliczności, w
jakich się znaleźliśmy.
Są i inne powody amerykańskich trudności we właściwej identyfikacji i zrozumieniu
wroga podczas tej wojny nowego typu. Terroryzm ma bogaty rodowód. Walter Laqueur,
jeden z jego najlepszych znawców, wskazywał, że zasadniczy cel zabójstw na
przedstawicielach europejskiej arystokracji popełnianych przez anarchistów w XIX
wieku, czy porwań samolotów dokonywanych w XX wieku przez grupę Baader-
449720459.005.png
17
Meinhof lub członków Czarnego Września, był propagandowy. Terroryści ci usiłowali
wzbudzić powszechne poparcie dla konkretnego celu politycznego, na przykład
wprowadzenia demokracji w carskiej Rosji czy stworzenia niezależnego państwa
palestyńskiego. Akt terroru dokonany w Ameryce 11 września 2001 roku różnił się od
poprzednich nie wielkością skutków, ale tym, że był zupełnie innego gatunku.
Podstawowym jego celem było bowiem dokonanie jak największych zniszczeń, tak
materialnych, jak i psychicznych.
Z punktu widzenia określonych politycznych roszczeń nowa forma terroryzmu z
zasady nie czyni różnicy między „winnymi" i „niewinnymi". Stwierdzenie, że „nikt nie
jest niewinny", że wróg jest „winny" choćby dlatego, że oddycha, jest tu nowością samą w
sobie. Jest również efektem przemyślanej, strategicznej decyzji, mającej u swej podstawy
całkowitą dehumanizację „innego" a dążącej do zaprowadzenia niekończącego się
chaosu 3 .
Nowa wojna, którą nam narzucono tego wrześniowego poranka, była trudna do
pojęcia również dlatego, że nie było żadnej kwatery głównej wroga, żadnego ośrodka, z
którego wyprowadzono bolesny cios i który moglibyśmy w odwecie zawojować, aby
usunąć zagrożenie. Nie było Pałacu Cesarskiego, jak w Tokio w czasie II wojny
światowej, nie było Kancelarii Rzeszy istniejącej wówczas w Berlinie, nie było żadnego
określonego geograficznie punktu, który mógłby się stać symbolicznym celem naszej
akcji zbrojnej. Nie przypominało to nawet dawnego
18
Kominternu, agencji działalności wywrotowej, koordynującej z Moskwy w czasach
zimnej wojny działania autonomicznych podmiotów rozsianych po całym świecie.
Naszym wrogiem okazali się nie tradycyjni „gracze" w wielkiej grze międzynarodowej
polityki, ale niezależne od siebie ugrupowania, nie związane ze sobą żadnymi układami
politycznymi, ale połączone wspólną ideologią, i to, ku zdumieniu wielu, ideologią
religijną (jeśli chodzi o jej pochodzenie, charakter i siłę). Ta siatka organizacji połączona
przednowoczesną ideologią wydawała się wtedy, i wydaje się dziś, całkiem zręcznie
posługiwać nowoczesnymi narzędziami w prowadzeniu asymetrycznej wojny. Wojny, w
której, jak wskazuje historyk Victor Davis Hanson, względnie niewyszukane rodzaje
broni, takie jak ręczne granatniki przeciwpancerne, „pozwalają niepiśmiennym
nastolatkom likwidować amerykańskich oficerów wyszkolonych w akademii West Point
kosztem 250 tysięcy dolarów i siedzących w transporterach opancerzonych za kolejne
100 tysięcy" 4 . Wydaje się oczywiste, że organizacje te nie zawahają się przed eskalacją
przemocy na nieporównywalną skalę przy użyciu broni masowego rażenia, o ile tylko ją
zdobędą 5 .
Walter Laqueur pisze, że pewien „psychologiczny opór przed przyjęciem
niewygodnych faktów do wiadomości" jest jedną z zasadniczych cech człowieka. Ten
powszechny mechanizm obronny zadziałał z pewnością w Ameryce po zamachach na
WTC. Istnieje zboczenie „wyklętego ludu ziemi". To ono wykrzywia rzeczywistość i
sprawia, że to, co nas zaatakowało
19
449720459.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin