00:01:25:Kiran!!! 00:02:48:Dobrze! Przyjechalicie przed wybiciem południa. 00:02:52:Zaczynałem się już martwić. 00:02:55: Panie Narayanan, mam nadzieję, że podróż była bez niespodzianek.|- Wszystko było dobrze. 00:03:00:Zatrzymano nas tylko w Shoranur|na dwie godziny. 00:03:04:Torby sš w bagażniku.|Możesz wzišć również tš z dachu? 00:03:07:Wysišd, kochanie. 00:03:13: Niechętnie zostawiła swoich przyjaciół.|- Ale tutaj kręci się wokoło dużo dzieci. 00:03:18: Ezhuthachan!|- Idę! 00:03:21:Upłynęły miesišce od podziału nieruchomoci.|Czekam na was od tamtego czasu. 00:03:27:Spędzilimy lata w Delhi.|Nie da się opucić tego miasta ot tak! 00:03:32: Kiedy wrócimy do domu?|- To jest nasz nowy dom. 00:03:35:Znajdziesz tu nowych przyjaciół.|Nie martw się. 00:03:43:To jest mój rodowy dom. 00:03:47:Twoi przodkowie byli|wspaniałymi wojownikami, moje dziecko. 00:03:50:Na tutejszym dziedzińcu ćwiczono sztuki walki. 00:04:03:Moje prababki urodziły się tutaj i ja również. 00:04:06:Ty także przyszłaby tu na wiat,|ale musielimy przenieć się na północ. 00:04:10:Ale pewnego dnia tutaj na wiat|przyjdš twoje dzieci i tutaj będš dorastać. 00:04:17:I nasz ród nie zniknie dzięki tobie. 00:04:55:Mamo! 00:05:06:- Ezhuthachan!|- Tak? 00:05:07:Przyjd, proszę! 00:05:11:Jestem pewna, że Ezhuthachan ma klucz. 00:05:13:Idę. 00:05:17:Po wyprowadzce wszystkich|zamknšłem tutaj cenne rzeczy. 00:05:19:Ten dom jest pusty. 00:05:22:Ale gdy tylko na chwilę się odwrócisz|co się od razu zgubi. 00:05:25:W obecnych czasach nie można ufać nikomu. 00:05:29:Proszę, otwarte.|Zatrzymaj klucz moja droga. 00:05:48:Co to jest? 00:06:08:To wszystko, co mam. 00:06:11:Kolczyki mojej babki.|Poprosiłam jš o nie. 00:06:15:W końcu mam tylko te. 00:06:27:Popatrz na to, mamusiu. 00:06:29:Zatrzymali to dla mnie, jak miło. 00:06:34:To jest moja rodowa szklana bransoleta. 00:06:38:I wišże się z niš ciekawa historia. 00:06:41:Dawno, dawno temu 00:06:43:Mała! Gdzie się wszyscy podziali? 00:06:46:Tato! 00:06:52:Więc co mylisz?|Podoba ci się tutaj? 00:07:01:Spójrz, kochanie. 00:07:15:Pański sšsiad, Thressiamma,|wołał pana. 00:07:26:Nada nadaiyoh!|Nada! Nada! Nada! 00:07:43:Priya! Chodcie, chodcie.|Sšdziłam, że skończymy nim przyjdziecie. 00:07:48:Panie Narayanan,|proszę usišć. 00:07:50:Thomas, przynie co do picia. 00:07:52:Nie tak formalnie, proszę.|Jestemy sšsiadami. Kontynuujcie. 00:07:57:Mój Boże, Priya, wyglšdasz na zmęczonš.|Słyszałam, że odeszła z pracy. 00:08:01:Kto musiał tu przyjechać|i zaopiekować się rodzinnym domem. 00:08:04:Jak, będšc daleko, można oczekiwać,|że dom będzie dobrze zarzšdzany? 00:08:06:Cóż za piękna dziewczynka,|zdecydowanie wykapany ojciec. 00:08:11: Otrzymalimy wiadomoć o mierci twojego męża.|- Moja mała córeczka doć ciężko to zniosła. 00:08:21:Który to z twoich synów?|- Jacob, mój najstarszy. 00:08:23:Spójrz, prezentacja słodkoci się rozpoczęła. 00:08:37:Proszę, we to. 00:08:38:Panna młoda jest taka ładna. 00:08:40:Pochodzi z Puthusserry'ów,|to bardzo szanowana rodzina. 00:08:49:Czy mogę wyjawić ci tajemnicę? 00:08:54: Jak ci na imię?|- Delilah Jacob Valiaveetil. A tobie? 00:08:59:Kiran. 00:09:02:Ta małpka zwie się Rajan. 00:09:14:Mogę się przyłšczyć?| 00:09:16:Dziewczyny nie mogš grać. 00:09:21:Oddaj to! 00:09:23:Oddaj to!|- Dostaniesz jak mnie złapiesz! 00:09:33:Zatrzymaj się! 00:09:38:Proszę. 00:09:45:Nie musiała go uderzyć. 00:09:50:Do zobaczenia jutro. 00:09:52:Chod. 00:09:56:Chodmy nad rzekę.|Nikomu nie powiemy. 00:09:59: Lilah! Gdzie się podziewa ta dziewczyna!|- Amma znów zaczęła. 00:10:01: Do zobaczenia póniej, dobrze?|- Dobrze. 00:10:33: Chcesz to?|- To dla mnie? 00:10:41:Dziękuję. 00:10:49:Daj mi tylko jedno. 00:11:00:Dzi mi nie uciekniesz.|Dzi to zrobimy. 00:11:05:Musimy?|Boję się. 00:11:07:Nie, zapomnij. 00:11:09:Ale kolczyki by ci pasowały! 00:11:11:Tak też mówi moja mama.|Chociaż wiesz jak to zrobić? 00:11:15:Widziałam wiele razy|jak starszy facet w sklepie ze złotem to robi. 00:11:20:I przyniosłam to:|kolec. 00:11:26:Kolec? 00:11:28:Żeby przebić mi uszy? 00:11:30:Gdzie to znalazła? 00:11:31:A kogo to obchodzi gdzie.|Nie ufasz mi? 00:11:34:Tak, ok. 00:11:42:To nic takiego. To nic takiego. 00:11:46:Zrobione. 00:11:48:Widzisz, wcale nie bolało.|No może jak ukšszenie komara, nie? 00:11:58:A może temu starszemu facetowi|pozwolimy przekłuć resztę? 00:12:03:Przepraszam, przyjaciółko.|Resztę pozwolimy żeby on przekłuł. 00:12:11:Zrobię ci włosy. 00:12:12:Nie, nie rób tego!|Nie znoszę tych wszystkich włosów. 00:12:14:Gdyby mi rodzice pozwolili,|natychmiast bym je cięła. 00:12:23:Nadal boli? 00:12:26:Tak, ale nie załamię się z tego powodu. 00:12:30:Lilah!| 00:12:33:Amma zaczyna. 00:12:39:Nie mylałam, że to będzie tak krwawić.|Przepraszam. 00:12:42:Ok. Nie przejmuj się tym. 00:13:18: Chod. Nauczę cię pływać.|- Nie. 00:13:21:Nie bój się.|Chod! 00:13:29:Lilah! 00:13:41:Tylko sprawdmy czy potrafię cię nauczyć.|Dalej, spróbuj mnie złapać. 00:13:49:Kto chce wróżenia z dłoni? 00:13:51:To kakathi!|Chod, dajmy sobie powróżyć z dłoni! 00:13:54:Naprawdę wierzysz,|że może ci wywróżyć przyszłoć? 00:13:58:To tylko dla zabawy.|Coraz rzadziej tutaj przychodzš. 00:14:03:A to kto?|Piękne dziewczyny! 00:14:07:Księżniczki!|Pozwólcie powróżyć sobie z dłoni. 00:14:13:Naprawdę możesz nam przepowiedzieć przyszłoć?|- Oczywicie! Tym się zajmuję! 00:14:23:Pokaż mi swoje dłonie!|No dalej, pokaż! 00:14:28:Nie bójcie się, dziewczyny!|Pokażcie dłonie! 00:14:32:Chcemy znać prawdziwš wróżbę. 00:14:36:Kakathi słowa sš zawsze prawdš! 00:14:39:Spójrz.|Pisane jest ci długie życie w dobrobycie. 00:14:45:Ale tutaj jest zaciemnione 00:14:49:Ciemnoć 00:14:51:Co, lepota? 00:14:54:Nie, skarbie, to nie to.|Muruga! 00:15:03:Nic więcej nie da się wyczytać. 00:15:08:Nie wiem czy powinnam 00:15:10:No dalej, i tak nie rozumiesz|połowy z tego, co ona mówi 00:15:22:Znacie się od bardzo dawna. 00:15:24:Tak, od dzieciństwa. 00:15:31:Wczenie się zakochacie. 00:15:34:I będzie to uczucie tak silne,|jak to Shivy do Parvati. 00:15:39:W tym ci się powiedzie. 00:15:41:Wyjdzie wczenie za mšż? 00:15:46:Miłoć z dzieciństwa dojrzeje. 00:15:48:To absurd.|Chodmy. 00:15:54:Powiedz mi dziecko,|wiesz kim jeste? 00:16:01:Kiran. 00:16:04:Wstyd! 00:16:07:Poza wszystkim, znajcie same siebie! 00:16:10:Bez tego, wszystko kryje się w cieniu! 00:16:13:Muruga! 00:16:26:Jak odsunę rękę, ty sprawdzasz.|Orzeł - mówisz prawdę. Reszka - możesz skłamać. 00:16:33: Chcesz wyjć za mšż? Sprawd.|- Tak. 00:16:39:Wolisz wyjć za mšż z miłoci,|czy by cię wyswatano? Sprawd. 00:16:43:Małżeństwo z miłoci. 00:16:45:W porzšdku.|Następne. 00:16:52:W noc polubnš, co powiesz mężowi? 00:17:00:Odsuń rękę, daj mi sprawdzić. 00:17:22:Nadchodzi Rajan. 00:17:25:Czeć! 00:17:28:Mylę, że podkochuje się w Lilah. 00:17:45:Sunitha wróciła! Jej rodzina głosi,|że dochodziła do siebie po ospie wietrznej. 00:17:48:Ale nie było jej przez dwa miesišce! 00:17:50:Udaje niewinnš! 00:18:01:Kiran!| 00:18:02:W zeszłym roku była twojš najlepszš przyjaciółkš. 00:18:11:Nie martw się. 00:18:12:Odpuć, Sunitha.|Zapomnij o tym. 00:18:15:Kiedy mi powiedział,|że mnie kocha, to mu uwierzyłam. 00:18:22:Dzień dobry. 00:18:26:Możecie usišć. 00:18:33:Dzi będziemy analizować wiersz 00:18:36:Sugatha Kumari|"Krishna, nie znasz mnie". 00:18:39:Ale zacznijmy od pytania|- dlaczego w ogóle pisać wiersze? 00:18:44:Rajan. 00:18:47:Dlatego, że sprawia nam przyjemnoć|ich słuchanie. 00:18:52:Dobrze, ale ja pytam|dlaczego w ogóle mamy je pisać? 00:18:56:Żeby można było je wykorzystać do romansowania! 00:19:00:Ok, siadaj. 00:19:03:Poezja jest dobrym rodkiem|wyrażania miłoci i jej różnych aspektów. 00:19:07:"Krishna, nie znasz mnie"|jest tego dobrym przykładem. 00:19:10:Czy komu jest znany ten wiersz? 00:19:11:Opowiada o miłoci pasterki krów do Krishny. 00:19:14:Rajan jest Casanovš! 00:19:22:Kiran.|Twoje zdanie. 00:19:29:O czym opowiada wiersz Sugatha Kumari? 00:19:32:O piekle. 00:19:37:Autorka opisuje samotnoć bycia zakochanym. 00:19:41:I to jest jej piekłem. 00:19:45:Interesujšce. 00:19:46:To bardzo dobra interpretacja. 00:19:51:A teraz zaczniemy czytać wiersz. 00:19:53:"Tutaj, w zakštku Ambadi, 00:19:56:przed Twoim ołtarzem uklękam,|lecz jestem zaledwie drobnostkš 00:20:00:Krishna, ty mnie nie znasz." 00:20:03:Ramesh,|zanie gumowe maty do szopy. 00:20:07: Chcę, by je dokładnie policzył.|- Policzyłem je, proszę pani. Jest 128 mat. 00:20:11:128!|Dlaczego tak mało tym razem? 00:20:13:le nakłuwasz drzewa, to dlatego! 00:20:17:Cóż, dalej. Muszę zabrać te|do Abubaker'a w przyszłym tygodniu. 00:20:27:A ty gdzie się wybierasz? 00:20:28:Do Kiran. 00:20:30:Wracaj do ksišżek! 00:20:33:Co za leniwa dziewczyna. 00:20:35:Tylko dzięki mojej pracy|będziesz miała dobre życie. 00:20:41:Wracaj do rodka i się ucz! 00:21:10: Kobieto, id zrobić mi obiad!|- Odczep się, mężczyzno! 00:21:26:Ammachi. 00:21:29:Pozwól mi to zrobić dla ciebie. 00:21:41:Kiedy byłam bardzo młodš dziewczynš.|to moi bracia na zmianę 00:21:45:natłuszczali i pletli moje włosy.|Nawet walczyli o to, który będzie to robił. 00:21:51:Dlaczego twoja matka tego nie robiła? 00:21:53:Byłam najmłodsza|i miałam szeciu starszych braci. 00:21:59:Po tych szeciu chłopakach,|moi rodzice i oni modlili się o dziewczynkę. 00:22:08:Modlili się w kociele|St. Joseph. 00:22:17:A potem? 00:22:19:Po tym wszystkie krowy i kozy w domostwie|miały żeńskie cielaki! 00:22:25:Nawet kury miały tylko żeńskie kurczaki. 00:22:28:I wtedy ja się urodziłam. 00:22:33:I mimo, że nie byłam ładna,|byłam największym skarbem. 00:22:40:Jeste nadal największym skarbem, Ammachi.|I jeste ładna! 00:22:46:Dlatego wszyscy wołajš na mnie "baby", 00:22:48...
Wojciech1407