Opowieści łowców nagrod - Anderson Kevin J.pdf

(1255 KB) Pobierz
1035906221.002.png
KEVIN J. ANDERSON
O POWIEŚCI
Ł OWCÓW N AGRÓD
C YKL : S TAR W ARS TOM 78
P RZEKŁAD : R ADOSŁAW K OT
1035906221.003.png
Dla Mota Dupree,
„łowcy nagród” wśród wydawców, który nie zawaha się dosłownie przed niczym, byle tylko
wycisnąć z autora jak najlepszą książkę
Łowcy nagród? Nie potrzebujemy tych szumowin!
Admirał Piett
I dlatego jestem: opowieść o IG-88
Kevin J. Andersen
1035906221.004.png
I
Wewnętrzny zegar dał sygnał do przebudzenia.
Prąd popłynął obwodami, miliardy dróg neuronalnych ożyły jedna po drugiej, czujniki zaczęły
łowić sygnały z otoczenia i przetwarzać je w niezliczone pliki danych. I równocześnie pojawiły się
pytania.
- Kim jestem?
Wewnętrzny program zakończył rutynowy, dwusekundowy test procedur startowych i udzielił
odpowiedzi. Nazywał się IG-88 i był nowoczesnym androidem. Androidem-zabójcą.
- Gdzie jestem?
Mikrosekundę później otrzymał obrazy z zewnętrznych sensorów. IG-88 nie został wyposażony w
zmysł powonienia i nie miał oczu ani uszu podobnych ludzkim, ale wszystkie jego narządy zmysłów i
tak były o wiele czulsze, zdolne odbierać sygnały w znacznie szerszym zakresie niż jakakolwiek
istota żywa. Przeanalizował nieruchomy obraz otoczenia, co zrodziło dalsze pytania.
Obudził się w pomieszczeniu wyglądającym na wielki kompleks laboratoryjny. Wszędzie wokoło
widział pomalowany na biało, sterylny metal, który według meldunków czujników temperatury był
chłodniejszy niż zdarzało się to zwykle we wnętrzach używanych przez ludzi. Na srebrzystych stołach
dostrzegł porozrzucane części maszynerii: koła zębate i pasowe, durastalowe zastrzały,
serwomotorki i cały rząd mikrochipów zamrożonych dla ochrony w przezroczystym żelu. Korzystając
ze swoich superszybkich procesorów doliczył się też na nieruchomym ujęciu sylwetek piętnastu
naukowców (a może inżynierów czy techników), pracujących przy innych stołach. Czujnikami
podczerwieni sprawdził ciepłotę ich ciała. Zdecydowanie wyróżniali się na tle chłodnego otoczenia.
Ciekawe, pomyślał.
W końcu dostrzegł coś, co naprawdę przykuło jego uwagę: cztery inne androidy zabójcy. Były
najwyraźniej identycznej konstrukcji, jak on sam: pękata konstrukcja nośna, pancerne ręce i nogi, tors
obłożony tarczami chroniącymi przed strzałami z blastera, najeżona czujnikami cylindryczna głowa,
która mogła obracać się o trzysta sześćdziesiąt stopni i dawała możliwość wszechstronnej
obserwacji.
- Nie jestem sam.
IG-88 rozpoznał uzbrojenie każdego z androidów: wbudowane w ręce karabiny blasterowe,
przytwierdzone na wysokości biodra granaty wraz z wyrzutnikiem i inne jeszcze rodzaje oręża, które
nie zawsze łatwo było rozpoznać pomiędzy rozmaitymi elementami konstrukcji. Jednak na pewno
były tam zasobniki z trującym gazem, miotacz strzałek, ogłuszasz ultradźwiękowy, paralizator... i
wejściowy port komputera. IG-88 poczuł się usatysfakcjonowany swoimi możliwościami.
Zaspokoił pierwszą ciekawość; teraz zajął się analizowaniem zawartości swoich banków
pamięci i dalszych sygnałów dostarczanych przez sensory. Został zaprojektowany jako mechanizm w
pełni samowystarczalny. Był androidem zabójcą, zdolnym samodzielnie poradzić sobie z każdym
problemem i zadaniem... Tyle, że jak wynikało z posiadanych programów, na razie nie otrzymał
żadnego zadania. Będzie musiał postarać się o jakiś przydział.
1035906221.005.png
Po całych trzech sekundach świeżo ożywiony mózg podsunął następne pytanie:
- Dlaczego tu jestem?
Raz jeszcze sprawdził swoje zasoby i urządzenia peryferyjne i odkrył, że jest połączony
przewodem z centralnym komputerem laboratorium, prawdziwą skarbnicą bezcennych informacji.
Zaraz zaczął poszukiwania. Błyskawicznie przeglądał plik po pliku wypatrując takich, które
byłyby opatrzone kodowym numerem przypisanym projektowi androida zabójcy. Wszystkie wrzucał
do własnej, przestronnej pamięci, na razie tylko je zapisując, bez odczytu. Na to przyjdzie pora
później. Wiele sekund zabierze poznanie własnej osoby.
Jeden plik wybrał jednak do natychmiastowego przeglądu. Był to raport sporządzony dla
sponsora, a dokładnie dla imperialnego nadzorcy Gurduna, który najwyraźniej dostarczył większość
funduszy potrzebnych do stworzenia IG-88 i jego towarzyszy. Na pozór całkiem martwy, android
przestudiował uważnie cały raport.
Prezentacja zaczynała się od pomarańczowego logo, na którym płomienie i zarys błyskawicy
przeplatały się ze słowami „Holowan Laboratories - technologia przyjazna ludziom”. Po chwili logo
zblakło, ustępując miejsca podobiźnie uśmiechniętej, ale upiornie brzydkiej kobiety. Głowę miała
całkiem wygoloną, a w lśniącej łysinie odbijało się światło mocno grzejących, studyjnych lamp. Ich
biały blask nadawał szerokiej twarzy kobiety dziwnie trupi wygląd. Mówiąc, otwierała przesadnie
usta, w których została tylko część właściwego ludziom garnituru zębów; za to tymi kilkoma
pozostałymi zgrzytała przy każdej spółgłosce. W oczodoły miała wszczepione błękitne soczewki,
które wyglądały jak pozbawione oprawy okulary. Napis na dole głosił, że jest to „Główny technik
Loruss, menedżer projektu budowy serii prototypowej IG”.
- Witam, nadzorco Gurdun - powiedziała. - Niniejszy raport ma spełnić rolę synopsis ostatniej
fazy prac w ramach naszego projektu. Jak ci wiadomo, Holowan Laboratories otrzymały zlecenie
opracowania serii androidów zabójców ze szczególnie nowoczesnym, eksperymentalnym
oprogramowaniem behawioralnym. Miały być samowystarczalne, zdolne do uczenia się i
niezmordowane w dążeniu do realizacji każdego zadania, które im zlecą władze Imperium.
Kobieta zatarła ręce. Na stawach jej palców czerwieniały wrzody, prawie tak duże jak knykcie.
- Mam zaszczyt zameldować, że nasi najzdolniejsi cybernetycy przedstawili mi niedawno serię
przełomowych rozwiązań. Wszystkie one znalazły zastosowanie w konstrukcji serii IG. W związku z
krótkim terminem i wielkim zapotrzebowaniem Imperium na skutecznych zabójców, zrezygnowaliśmy
z rutynowych procedur testowych, ale jesteśmy pewni, że nasze dzieła będą funkcjonować bez
zarzutu. Należy tylko pamiętać o ich ewentualnym dostrojeniu przy przejściu do fazy gotowości
bojowej.
Mówiła długo i nudno, wyjaśniając stopień i rodzaj modernizacji, które objęły poszczególne
moduły neuronalnych obwodów androida i sposoby obejścia zwykłych moderatorów zachowania.
IG-88 chłonął każde słowo, ale w żadne nie wierzył. Loruss sama nie bardzo wiedziała, o czym
mówi, jednak robiła to z przekonaniem, że jej techniczny żargon musi zrobić wrażenie na laiku takim
jak Gurdun.
IG-88 zamknął plik. Był już pewien, że jego obwody rozwinęły się przez te kilka chwil o wiele
bardziej niż tutejsi projektanci kiedykolwiek przewidywali.
Wiedział już, kim jest i skąd wziął się w tym laboratorium. Razem z identycznymi w każdym calu
towarzyszami został zbudowany jako sługa Imperium. Miał walczyć, wyszukiwać i zabijać żywe cele
wskazane przez jego imperialnych panów. Program eliminacji był rozbudowany i wszechstronny, o
1035906221.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin