Braun Lilian Jackson - Kot 28 który spuścił bombę.pdf

(1376 KB) Pobierz
540520857 UNPDF
540520857.001.png
LILIAN JACKSON BRAUN
KOT, KTÓRY SPUŚCIŁ BOMBĘ
Przełożyła Monika Gajdzińska
Tytuł oryginalny serii: The Cat Who... Series!
Tytuł oryginału: The Cat Who Dropped a Bombshell
Elipsa Sp. z o. o.
Rozdział pierwszy
Kwiecień był piękny tego roku! Nie było zamieci śnieżnych, burz gradowych ani
ulewnych deszczów, podczas których obsuwałyby się skarpy ziemi zamienione w błoto. Ani
razu nie doszło do odcięcia prądu. Miękkie nocne deszcze zraszały pola kartoflane w Moose
County i Polly piwonie w ogrodach Pickax, miasta stanowiącego ośrodek okręgu.
Pogoda sprzyjała zbliżającym się obchodom sto pięćdziesiątej rocznicy założenia
Pickax, które leżało czterysta mil na północ od każdego normalnego miejsca. Planowano
parady, uroczystości i zjazdy rodzinne. Jim Qwilleran, dziennikarz prowadzący kolumnę w
gazecie lokalnej, który spędził zimę w apartamencie, zamierzał przenieść się wraz z
domownikami (dwa koty syjamskie) do swojej letniej siedziby, aby obserwować te
wydarzenia z bliska.
Pewnego wieczoru, kiedy zasiadł wygodnie w fotelu z uniesionymi nogami i czytał,
pogryzając jabłka, rozległ się natarczywy, jak to się czasem zdarza, dzwonek telefonu.
W słuchawce odezwał się udręczony głos Hixie Rice, szefowej działu promocji
gazety. Hixie zasiadała obecnie w komitecie obchodów rocznicowych.
- Qwill! Tu Hixie! Jest już za późno czy mogę wpaść na chwilę?
- Za późno na co?
- Mam twardy orzech do zgryzienia!
- Zapraszam. Napijemy się czegoś?
- Nie tym razem, dziękuję.
Hixie mieszkała w sąsiedztwie, więc Qwilleran ledwo zdołał ogarnąć kawalerski
nieład: porozrzucane gazety, ogryzki jabłek i części garderoby.
Kobieta stojąca w drzwiach wyglądała na znękaną.
Wskazał jej kanapę, na którą opadła ciężko, odgarniając długie do ramion włosy i
zrzucając pantofle.
- Mogę? Jestem wykończona.
- Może jednak wypijesz szklaneczkę wody mineralnej?
- Skoro nalegasz.
Tymczasem do rozmowy włączyły się dwa syjamczyki.
- Cześć, ślicznoty! - zawołała Hyde. Koty natychmiast przybrały wdzięczne pozy,
prezentując lśniące płowe futerka znaczone brązowymi plamami i niebieskie oczy. - Koko ma
niezwykle przenikliwe, inteligentne spojrzenie, a Yum Yum jest taka słodka i pociągająca -
zachwycała się kobieta. - Yum Yum, wybacz, jeśli ten komplement wydał ci się seksistowski.
Kotka wskoczyła lekko na kolana Hixie, a samczyk usiadł w pozie egipskiego
posążka.
Qwilleran miał zadatki na wziętego terapeutę. Był wysokim, dobrze zbudowanym
mężczyzną w średnim wieku, siwiejącym lekko na skroniach, o imponujących szpakowatych
wąsach. W jego oczach malowało się współczucie i zwykle był skłonny wysłuchiwać
zwierzeń, co przyciągało do niego ludzi potrzebujących pomocy.
- Co słychać w mieście? - zagadnął.
- Właśnie wróciłam z niezwykłe frustrującego posiedzenia komitetu. Spędziliśmy
cztery godziny, bezskutecznie usiłując wymyślić hasło reklamowe dla naszych obchodów! -
jęknęła Hixie. - Spróbuj szybko powiedzieć „stupięćdziesięciolecie Pickax” trzy razy z rzędu!
Albo postaraj się to wymówić chociaż raz. Język można sobie połamać, a i tak trudno
zrozumieć, że chodzi o rocznicę założenia miasta. Przeprowadziliśmy ankietę uliczną. Jakiś
żartowniś uznał, że chodzi o stupor, jaki panuje w mieście. Od kilku tygodni usiłujemy
wymyślić coś lepszego, ale nic nam nie przychodzi do głowy. W tej nędznej dziurze Brrr
obchodzili rocznicę dwustu lat istnienia miasta pod hasłem „Brrr 200”. Idealnie prezentowało
się to na afiszach i koszulkach. Ktoś zaproponował „Pickax 150”, ale uznaliśmy, że prędzej
odwołamy całą uroczystość, niż będziemy ich naśladować! Ta mieścina ma tylko port,
drużynę futbolową i „Hotel Booze”, podczas gdy Pickax, dzięki Fundacji K, może się
poszczycić instytucjami kulturalnymi, medycznymi i edukacyjnymi, które... - Hixie
przerwała, żeby zaczerpnąć oddech. W tej samej chwili Koko wydał z siebie przeszywający
uszy okrzyk „Mrreeeaaazzz!” na znak, że jego wieczorna przekąska spóźnia się już
dwadzieścia minut! - To jest to! - wykrzyknęła Hixie. - Doskonałe hasło dla naszych
obchodów. Teraz! Teraz Pickax!... Dziękuję, Koko! Zadbam o twoje prawa autorskie.
- Nie rób tego! - zaprotestował Qwilleran. - Powiedz, że pomysł ci się przyśnił.
Nazajutrz hasło reklamowe nadchodzących obchodów zostało opublikowane tłustym
drukiem na pierwszej stronie „Moose County coś tam”. Hixie Rice napisała, że jego autorem
jest jeden z członków komitetu, który chce zachować anonimowość. Przyjaciołom wyznała,
że pomysł przyszedł do niej we śnie.
Qwilleran dowiedział się o tej rewelacji od sąsiada. Pogodny Jimmy, meteorolog
pracujący w rozgłośni radiowej PKX FM, zajmował apartament sąsiadujący z jego
mieszkaniem w Indian Village, rozległym osiedlu położonym na północnych krańcach
Pickax.
- Siemasz, Qwill! Słyszałeś nowinę? Wymyślili hasło obchodów rocznicowych. Strzał
w dziesiątkę! Wszyscy będą zachwyceni. Męczyli się nad tym od dawna, aż tu niespodzianka.
„Teraz Pickax!” przyśniło się Hixie, ale chce to zachować w tajemnicy.
- Naprawdę? - chrząknął Qwilleran.
- Świetna dziewczyna. Muszę lecieć do rozgłośni. Sprawdzę, czy pianino jest
nastrojone. Na razie!
Pogodny Jimmy (czyli Joe Bunker) zabawiał swoich słuchaczy, śpiewając Burzliwe
pogodę, Twój słoneczny uśmiech oraz Błękit nieba.
Nie bez powodu Pickax nie mogło czy też nie chciało powtarzać sloganu obchodów
rocznicowych w Brrr. Była to sprawa honoru, nawet jeśli postronnym obserwatorom mogło
się to wydać bez znaczenia. Pickax było większe, ale Brrr starsze. Antagonizmy między
miastami dawało się odczuć nawet podczas rozgrywek piłki nożnej, po których kibice obu
drużyn zawsze wszczynali konflikty. Skończyło się to dopiero, kiedy szeryf zaczął
przyprowadzać na mecze swojego psa.
Początki Brrr sięgały mniej więcej 1850 roku, kiedy to pierwsi osadnicy przypłynęli
pod żaglami do brzegów naturalnego portu.
Nadali mu dobrą szkocką nazwę Burr. Człowiek, który miał namalować nazwę osady
na tablicy, pomylił się jednak i zamiast „u” wpisał „r”. Tak powstało Brrr - a było to
najzimniejsze miejsce w okolicy - którą to nazwę odznaczający się poczuciem humoru
pionierzy postanowili zachować.
Pół wieku później, kiedy na tym terenie utworzono okręg, mieszkańcy Brrr
spodziewali się, że ich miasto będzie oficjalną siedzibą władz, ale rada założycieli musiała
wykazać się dalekowzrocznością i wybrała miejsce znajdujące się w środku okręgu.
Teraz następuje część romantyczna. Geodeci zatrudnieni przez rząd znaleźli
zardzewiały kilof wbity w pień drzewa rosnącego na skrzyżowaniu dróg. W ten sposób
siedziba okręgu zyskała nazwę Pickax, co oznacza kilof. Historyczne narzędzie stanowiące
inspirację dla założycieli miasta umieszczono w gablocie stojącej na honorowym miejscu w
hallu ratusza.
Wszystko to wydarzyło się przed laty. Mieszkańcy mieli powody do świętowania pod
hasłem „Teraz Pickax!”.
Drugą osobą, która opowiedziała Qwilleranowi tajemniczą historię powstania sloganu
obchodów rocznicowych, była Polly Duncan, najważniejsza kobieta w jego życiu. Zajmowała
apartament oddalony o trzy inne od mieszkania dziennikarza, ale dzwonili do siebie
regularnie co wieczór o jedenastej.
Polly, która pracowała do tej pory jako kierowniczka biblioteki publicznej, zaczęła
Zgłoś jeśli naruszono regulamin