Tajemnicza postać na Czerwonej Planecie. Czemu NASA milczy.doc

(7721 KB) Pobierz

Czemu NASA milczy?

 

 

 

Dobiega końca głośny eksperyment, podczas którego grupa śmiałków przebywa w warunkach symulujących przelot z Ziemi na Marsa i z powrotem. Już dziś można powiedzieć, że postawienie przez człowieka stopy na Czerwonej Planecie jest tylko kwestią czasu. Ale czy w chwili, kiedy pierwszy przedstawiciel gatunku Homo sapiens wyruszy z misją, by osobiście zbadać kolejny zakątek wszechświata, będziemy mogli spać spokojnie? A może będziemy drżeć o los astronautów, którzy będą reprezentować naszą cywilizację? Biorąc pod uwagę doniesienia, które pojawiają się każdego roku w mediach i dotyczą niezwykłych obiektów, które za pomocą różnych instrumentów znaleziono przez przypadek na powierzchni sąsiedniej planety, wydaje się, że pierwsi ludzie będą wysiadali ze statku kosmicznego z duszą na ramieniu.

 

Oto obiekty, które w ostatnim czasie zostały odnalezione na Czerwonej Planecie i pobudziły wyobraźnię bądź wzmogły obawy ludzi na całym świecie:

 

 

 

Twarz

 

25 lipca 1976 roku, sonda Viking 1 zajęta była standardową pracą - pobieraniem zdjęć z na obszarze marsjańskiego regionu Cydonia. Wykonane tego dnia przez sondę fotografie, pokazują pagórkowaty, najeżony kraterami obszar, który od północy przechodzi w teren nizinny. Ale po publikacji zdjęć przez NASA baczni obserwatorzy zauważyli coś jeszcze. Zaszokowani czytelnicy kalifornijskiej prasy ujrzeli na fotografiach tzw. "Marsjańską Twarz", czyli geologiczny twór długi na 3 km i szeroki na 1,5 km.

 

NASA musiała oczywiście zająć stanowisko w sprawie domniemanej „twarzy”, a pierwszy oficjalnie uczynił to Gerry Sofffen - szef naukowców pracujących przy programie Viking. Jego zdaniem wizerunek „twarzy” był tylko „grą światła i cieni”, zwykłym „oszustwem” naszych zmysłów. Z naturalnych względów zupełnie inne zdanie miały wszystkie organizacje jednoczące poszukiwaczy pozaziemskich form życia. Dla ich członków oczywiste było to, iż zdjęcie powstało w wyniku sztucznej ingerencji w marsjański krajobraz. Wyszydzani przez naukowców poszukiwacze pozaziemskich cywilizacji znaleźli jednak potężnego sprzymierzeńca, którym był niejaki Richard Hoagland. Co ciekawe - były pracownik i konsultant NASA. Naukowiec przyjął hipotezę, iż „Marsjańska Twarz” jest dowodem na to, że w przeszłości na Czerwonej Planecie istniała cywilizacja. Przedstawione przez niego dowody są godne uwagi zwłaszcza wówczas, jeśli przyjmie się założenie, iż widoczne w prawej, dolnej części zdjęcia wzgórza, przypominające ostrosłupy, są... piramidami.

 

 

 

Deska na Marsie

 

Gdy NASA ujawniła zdjęcie powierzchni Marsa, na którym widnieje tajemniczy, płaski obiekt - spekulacjom nie było końca. Dziwny przedmiot ze zdjęcia, wywołał wielką "burzę" na internetowych forach tematycznych. A co tak naprawdę widać na fotografii?

 

Na zdjęciu wykonanym w 2004 r. można dostrzec płaski przedmiot. Wśród pojawiających się teorii, były takie, które mówiły o płacie drewna. Wedle innych założeń, tym sekretnym obiektem miała być wielka łuska. Prawdziwość, którejś z tych hipotez byłaby równoznaczna z działalnością sił obcych na Czerwonej Planecie. Najdalej idące przypuszczenia mówiły nawet o Marsjanach, którzy w ten oto sposób, potwierdziliby swoje istnienia. Jednak dr Jim Bell z Uniwersytetu Cornell, nie pozostawił wspomnianym entuzjastom żadnych złudzeń. W wywiadzie udzielonym serwisowi „Universe Today”, naukowiec przedstawił swoją alternatywną wizję, wg której na zdjęciu widać po prostu fragmenty skalne, "wyrzucone" z jakiegoś krateru. Sam dr Bell, przedstawiając swoją wersję, był przy tym nieco rozczarowany. „Odnalezienie deski na Marsie byłoby niesamowite i spektakularne. Jednak w tym przypadku mamy niestety do czynienia jedynie z iluzją, spowodowaną przez oświetlenie i odpowiedni kąt widzenia” - powiedział Bell.

 

 

 

 

 

 

Świadectwo istnienia na Marsie obcych cywilizacji

 

Wątpliwości pojawiły się także w sprawie zdjęć wykonanych na przełomie maja i czerwca 2009 r. Pytania wzbudziła szczególnie uwieczniona na fotografiach formacja skalna, którą Amerykanie nazwali „Troją”.

 

Widoczny na jednym ze zdjęć obiekt miał być zdaniem części komentatorów „czymś” pozaziemskiego pochodzenia – być może tworem uformowanym przez przedstawicieli obcych cywilizacji.

 

Hartwig Hausdorf, wypowiadający się dla jednej z niemieckich gazet w charakterze eksperta, powiedział wtedy: „Mogę sobie wyobrazić, że Mars był kiedyś zamieszkany. Ostatnie doniesienia z Marsa mówią o obecności wody, która jest przecież kluczowym czynnikiem do tego, aby życie mogło zaistnieć”.

 

 

 

 

 

Czaszka kosmity

 

Gorąco było także w maju 2009 r. Ponownie z powodu zdjęcia wykonanego na powierzchni Marsa. Zdaniem wielu osób, na fotografii opublikowanej wówczas przez agencję kosmiczną NASA, widać było czaszkę przedstawiciela obcej cywilizacji. Jak informowały wówczas media, na pierwszy rzut oka rzeczony obiekt przypominał skałę. Burza wybuchła, gdy część zapaleńców uznała, że widoczny na fotografii przedmiot nie jest fragmentem skały, ale czaszką należącą do przedstawiciela obcej cywilizacji.

 

Niektórzy uznali, że uwieczniona na zdjęciu struktura zawiera oczodoły i nos. „Czaszka ma 15 centymetrów i oczodoły oddalone od siebie o 5 centymetrów. Ma pojemność około 1400 centymetrów sześciennych" - wyznał jeden z obserwatorów, którego zacytowały gazety. Wspomniał on także o małych ustach widocznych wyraźnie na zdjęciu. Świadczyć miały one o tym, że kosmita był mięsożercą.

 

 

Tajemniczy krater

 

W 2010 r. świat został poruszony informacją o odnalezieniu na powierzchni Marsa tajemniczego krateru. Zagadką dla ekspertów okazał się sposób, w jaki zagłębienie się ukształtowało. Jego podłużny kształt nie pasował bowiem do tradycyjnych modeli powstawania tego typu form.

 

Orcus Patera - bo taką nazwę nosi ów tajemniczy krater - ma kształt elipsy i iście monstrualne wymiary. Jego obszar ma 386 kilometrów długości i 144 kilometry szerokości. Oznacza to, że szerokością prawie pięciokrotnie przewyższa Wielki Kanion. Usytuowany pomiędzy dwoma marsjańskimi wulkanami krater ma nietypową strukturę. Jego obrzeża wznoszą się na wysokość ok. 1,6 kilometra, podczas gdy spód położony jest ok. 500 metrów poniżej poziomu powierzchni Czerwonej Planety. Zdaniem naukowców, nieregularna budowa krateru może sugerować, że powstał on w wyniku aktywności wulkanów. Tymczasem wiele czynników - m.in. właśnie podłużny kształt krateru - wskazuje na to, że jego geneza była zupełnie inna. Naukowcy sugerują, że Orcus Patera mógł zostać uformowany przez uderzenie meteorytu, a w późniejszym okresie podlegać dalszej, wywołanej np. przez przesuwanie się płyt tektonicznych, transformacji. Jedna z teorii zakłada też, że krater został uformowany przez uderzenie w powierzchnię planety jakiegoś obiektu, który nacierał pod niewielkim, mniejszym niż 5 stopni, kątem

 

 

 

Marsjańska baza

 

Najnowsze „odkrycie” dokonane na Marsie to dzieło Davida Martinesa. Amerykanin, wykorzystując popularną aplikację Google Mars, uważnie przyglądał się powierzchni planety, w kierunku której już wkrótce wyruszą pierwsi ludzie. Podczas zabawy, jego uwagę przyciągnął tajemniczy podłużny obiekt.

 

Według wstępnych wyliczeń dokonanych przez Martinesa, znalezisko ma 210 metrów długości oraz 45 metrów szerokości. Sam odkrywca określił je mianem „Bio-Station Alpha”. „To może być elektrownia, zasobnik na odpady biologiczne albo wspaniały garaż. Mam nadzieję, że nie jest to broń” – stwierdził David Martines. „Nie wiem, czy NASA w ogóle o tym wie”. Na forach internetowych zawrzało. Oczywiście każdy z internautów ma swoją własną hipotezę na temat niezwykłego obiektu. Najwięcej jest głosów sugerujących, że jest to wrak statku kosmicznego albo marsjańska baza. Na temat znaleziska nie wypowiedzieli się dotąd ani przedstawiciele NASA, ani pracownicy Google.

 

 

 

 

link do filmu http://www.youtube.com/watch?v=6ZeDc8fubAA&feature=player_embedded#at=38

 

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin