302 - The One-Armed Man Is King.txt

(14 KB) Pobierz
00:00:55:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:59:Tak, kochana.|Co podać?
00:01:01:Mój wnuczek szuka czego szczególnego.
00:01:04:-Wieczór kawalerski, tak?|-Nie. Nie.
00:01:06:Ma osiem lat.| Dzisiaj ma urodziny.
00:01:09:Więc wybacz mi!|Wszystkiego najlepszego, szefie.
00:01:13:Mam takš jednš rzecz -|palec w zapałkach, Ł2.50.
00:01:17:Były takie jak byłam dziewczynkš.
00:01:20:Jest tu dziura. Wkładasz przez niš palec.
00:01:22:To nie takie. Mój kumple |ma kontakty w A&E. To prawdziwe palce.
00:01:26:Oh! Nie, to chyba się nie nadaje.
00:01:29:Może stopa w pudle po butach, Ł3.99?
00:01:32:-Chod, Francis.|-Słuchaj no...
00:01:35:To jest wspaniałe. |Wystarczš trzy kropelki...
00:01:38:By twoja mama dostała torbieli.
00:01:40:-Babciu, czy jest pani nowoczesna? |-Przepraszam?
00:01:43:-Lubi się pani pomiać? |-Lubię "News Huddlines".
00:01:47:To rozweseli pani twarz.|Trzy prędkoci, Ł21.99.
00:01:52:-Oh, naprawdę!|-Dobrze więc. Ł17.50.
00:01:54:Ale niech pani nikomu nie opowiada. |Wszyscy tego chcš.
00:01:58:Mylę, ze zamiast tego pójdziemy| do Beatties.  Jest pan obleny.
00:02:01:-Obleny!|-Jezus.
00:02:04:Niektórzy nie majš poczucia humoru.
00:02:20:-Ech... Ł17.50?|-Tak.
00:02:24:Dobra, ale chce jeszcze baterię.
00:02:34:Następny utwór jest dla Sharlene z Carol E Scott Ward.
00:02:38:Dziasiaj skończyła 14 lat| i została przeniesiona.
00:02:42:A teraz Bay City Rollers i "Bye Bye Baby".
00:02:48:Zdziwiłem się, że zmieniłe zdanie, Lance.
00:02:51:Kiedy ci proponowałem byłe stanowczo przeciwny.
00:02:54:Jestem zdesperowany, Mike.|Nie zniosę dłużej takiego życia.
00:02:58:-Wpisz mnie na listę! Załatw mi rękę!|-Whoa! Spokojnie.
00:03:02:-To nie takie proste.|-Dlaczego?
00:03:04:Powiedziałe, że pomożesz mi przeskoczyć kolejkę.
00:03:07:Bo mogę, ale musimy być ostrożni.
00:03:10:Mój kolega musimy strzec swojej reputacji.
00:03:12:Sš pewne techniczne zastrzeżenia.
00:03:15:Jak dawca, wybór chusteczek, wejciówki do teatru.
00:03:19:Może w rodę?
00:03:23:-Co się dzieje?|-Schowaj się. Prawie już jestemy!
00:03:26:To wyglšda jak "Ucieczka z cholernego Colditz".
00:03:28:Musimy być dyskretni.
00:03:39:Nie zrobię tego, King. |Nie zrobię!
00:03:41:Zrobisz. Chcesz, żeby GMC się dowiedziało.
00:03:45:O tych rzeczach w zakładzie.
00:03:48:Trzy zamrażalki klatek| piersiowych wypełnionych po brzegi.
00:03:51:Ty winio! |To okazy w bardzo ważnych badaniach.
00:03:54:-Powiesz to sędziemu.|-Wszystko w porzšdku, Mike?
00:03:57:Tak, tak.  Omawiamy tylko zabieg.
00:04:00:Dobrze. Zajmijmy się nim.
00:04:16:Wesley! Zostaw ten model oka.|On jest tutaj!
00:04:29:Czy to jest to?
00:04:33:Mylę, że dawca wywiadczył mi przysługę...
00:04:38:Kimkolwiek on był.
00:05:36:Wracaj do zdrowia.
00:06:01:Oh!
00:06:08:Oh!
00:06:11:Nieeeee!
00:06:19:Wiem, że pani tam jest. |Nie ma po co udawać.
00:06:28:Gdzie ty do cholery byłe?|Wiesz, że to jest ważne.
00:06:32:Wydawało mi się, że słyszałem Lodziarza.
00:06:35:Nie zadzieraj z Lisgoe, Barry.|Bo wylecimy na zbity pysk.
00:06:39:Bedzie dobrze.|Hej, masz moje Quavers?
00:06:45:Ta.
00:06:47:Tu JG Debt Recovery.|Jest pani winna od 6 tygodni za telewizor.
00:06:52:Jeli pani nam nie zapłaci,| to będziemy musieli sami go zabrać.
00:06:57:-Może wyszła.|-Nie, czuje smażonš cebulkę.
00:07:02:Nie musimy pani spłacać od razu.|Możemy jeszcze porozmawiać.
00:07:06:-Ona nie wyjdzie.|-Zamkniesz gębę?
00:07:10:Nie możemy tak się poddać.| Potrzebujemy kasy.
00:07:12:Ale ja umieram z głodu! |Chodmy do Raw Egg.
00:07:15:Na miłoć Boskš!|Dopiero co zżarłe przyprawę do grilla!
00:07:18:-Nigdy nie przestajesz żreć?|-Ta smażona cebulka tak na mnie podziałała.
00:07:22:-Wiedziałe jaki jestem.|-Nie chcę używać siły!
00:07:26:Nie mów tak, Glen. Przestraszysz jš.
00:07:29:-To dobry pomysł.|-Ale to starsza kobieta.
00:07:33:-Nie może mieć więcej niż 60-tkę.|-To emerytka.
00:07:36:Ale nie jest stara.| Spójrz na Shirley Bassey.
00:07:39:Wypieprzajcie od moich drzwi!
00:07:46:-Oh! Dokšd idziesz?|-Nie chcemy przecież kłopotów!
00:07:50:Co robisz? Nie! Zastaw! Przestań!
00:07:54:Przestań! Tylko jš rozgniewasz!
00:07:57:Pani Eyre, |jeli pani nie zapłaci, to musimy zabrać TV.
00:07:59:Tu nie ma TV.|Pomyliłe domy!
00:08:03:-Widzisz? Nie ma telewizora.|-Ma! Przecież go słyszę!
00:08:07:Oglšda David Dickinson teraz!
00:08:09:No chod! Postawię ci makaron.
00:08:12:-Przestań! Jeli Lisgoe dowie się...
00:08:16:-No chod!|-Co robisz?
00:08:20:Ty tłuciochu, cholerny fajtłapo!|Zobacz co narobiłe.
00:08:25:To nie moja wina, że jestem duży. Powiedz jej, Glen.
00:08:28:-Jest cukrzykiem. |-Jest cholernym tłuciochem!
00:08:31:-Ta doniczka kosztowała Ł15.|-Przepraszam.
00:08:34:Przepraszam tu nie wystarczy.| Chcę pienišdze.
00:08:38:Mam tylko pištkę.|Miałem zjeć scampi na lunch.
00:08:43:A co z resztš?
00:08:49:Glen?
00:08:54:Jasna cholera!
00:08:57:A teraz odwalcie się, |albo zadzwonię na policję!
00:09:06:Płakać to ty umiesz, Barry Banks.
00:09:09:Wiesz wytłumaczysz nas przed Lisgoe.
00:09:12:To nie dlatego.|Miałem ochotę na te scampi.
00:09:19:Oh! Pani Eyre! Pożyczy mi pani na King Cone?
00:09:25:Glen, zatrzymaj go!
00:09:35:Musisz zrozumieć, Lance.
00:09:37:Kończyny nie rosnš na drzewach. |To była szybka decyzja.
00:09:40:-Ale to ręka kobiety!|-Wiem!
00:09:43:Czemu, Mike? Nawet nie pasuje.
00:09:45:Powiedziałe mi, że jeste zdesperowany. |A dawca był dostępny.
00:09:49:-Mógłbys czekać latami...|-Dobra.
00:09:51:Rozchmurz się. |Spójrz na to z drugiej strony.
00:09:54:Możesz otworzyć słoik dżemu...
00:09:59:Nie wahaj się do mnie dzwonić w dzień czy w nocy.
00:10:03:Powodzenia, stary.
00:10:10:Przepraszam. Taki nawyk.
00:10:51:Dobra.
00:11:00:-Oh, cholera!|-Oh! Cholera jasna!
00:11:05:-Co tam się dzieje?|-Nic. Wszystko w porzšdku.
00:11:09:-W porzšdku, Lance?|-Trzymaj się ode mnie z daleka.
00:11:11:Wyglšdasz jakby był w potrzebie.
00:11:14:-Podniosę ci ten klucz.|-Nie...
00:11:19:-Masz rękę kobiety|-Nie mam.
00:11:23:Masz. Jest taka blada i delikatna.
00:11:26:Poprostu pomóż nam wejć do domu.
00:11:31:No szybciej!
00:11:37:Bo widzisz lekarze mogli mi dać tylko to co było dostępne.
00:11:41:-Inaczej musiałbym czekać długo.|-Rozumiem stary.
00:11:44:Moge jš trochę przypakować, popracować nad niš.
00:11:48:Mogę zrobić co zechce.
00:11:50:Powodzenia.
00:11:55:-Zdrówko.|-Oh, zdrówko.
00:12:00:To twoje pierwsze USG, Barbara.
00:12:03:To już nie potrwa długo. |Poczuła już jak kopie?
00:12:06:Tak.|Słyszałam nawet jak co mówi.
00:12:09:Co takiego?
00:12:11:No tak. Wydaje mi się , |że jest to "Wypucie mnie" i takie tam.
00:12:15:Oh.
00:12:17:A włanie,|kiedy właciwie wyjdzie?
00:12:22:Najważniejszš rzeczš przed balsamowaniem.
00:12:25:Jest by ich porzšdnie wykšpać, |a póniej umyć ich włosy.
00:12:29:Wash & Go jest u mnie najlepsze.
00:12:31:Stosownie byłoby, tak mylę!|Zatykać ich wszystkie otwory.
00:12:36:Trzeba pamiętać, żeby uważnie wpompowywać do nich płyny.
00:12:40:Bo jeli straci się kontrole, |to nieboszczyk skończy jako Action Man.
00:12:45:Albo Michelin Man, jak zdarzyło się raz.
00:12:48:Byłem rozproszony "testem zapałki".
00:12:51:Mmm... Nie mylcie, że to takie proste.
00:12:55:Ledwie mogłem utrzymać spodnie w jednym kawałku.
00:12:59:A ten smród chemikaliów i ciepłych |bšków, kiedy oni tam leżš.
00:13:03:Pan Fuller był miły. "Owen," powiedział,
00:13:06:"Byłem taki sam kiedy zaczynałem."
00:13:08:Pierwszy trup był wycišgnięty z Ouse przez Selby Abbey,
00:13:12:Miał brzuch jak balon.
00:13:14:Kiedy wbiłem w niš skalpel, to cały gaz nagle wydostał się.
00:13:18:Funkcjonriusz, który był przy tym |narzygał sobie do kasku.
00:13:21:Musiałem się miać.
00:13:24:A wyobracie sobie, że topielcy sš zawsze gorsi.
00:13:27:To doć spokojny sposób by odejć,
00:13:29:Ale skšd można wiedzieć.
00:13:32:Jeli by tonšł, |nie byłoby spekulacji jak to było...
00:13:36:Chyba, że topisz się trzy razy, |tak jak na filmach.
00:13:39:Można jeszcze pogadać z kim po drodze.
00:13:44:"Topię się. I nie miałbym nic przeciwko ratowaniu mnie.
00:13:48:"Ale chciałbym, żebycie wiedzieli, że jest cudownie."
00:13:54:Ludzię sšdzš, że mamy grobowe poczucie humoru...
00:13:59:Ale ja dopiero odnalazłem się przy Arthurze Askey.
00:14:02:Bo kiedy jestem tutaj w wišteczny poranek,
00:14:04:Z jakš kobietš, która wrzeszczy i wrzeszczy...
00:14:08:Bo jej dzieciak zginał pod |kołami Vauxhall Astra,
00:14:13:To nagle cały urok prysnšł.
00:14:18:Nie... Nie, Boże.
00:14:24:I przychodzę pewnego razu,| a tu nowy kolega. Młodzik.
00:14:28:Miał cos w brwiach, |podobne do srebrnych kuleczek na ciecie.
00:14:32:Mówię, "Kto to??"|Fuller odpowiada, że nowa rezerwa,
00:14:36:W postaci tego nowego; Toma,
00:14:38:Zdejmię ci trochę ciężaru z barków.
00:14:42:Nie jestem zadowolony, nie?
00:14:44:Mam pewien system. |I lubię rzeczy takimi jakimi sš.
00:14:48:Tom nie jest zły, ale jeszcze niewiele wie.
00:14:51:Mówił mi, "Wybacz mi, ale jestem trochę zielony."
00:14:54:A ja powiedziałem "To w takim razie pasujesz tu"
00:15:00:A jak  przyszedłem rano,|to Fuller powiedział mi,
00:15:04:"Będę musiał cie zwolnić, Owen."
00:15:08:Powiedziałem "Zwolnić mnie??" |Odpowiedział "Tak.
00:15:13:"Musimy zadać ci kilka pytań.
00:15:16:"Tom miał cię obserwować.
00:15:20:"Pewne rzeczy muszš zmienić się.
00:15:24:"Trochę zmieni się...
00:15:28:"A z pewnociš... wszelkie działania będš pod kontrolš."
00:15:34:Powiedziałem mu "Płacš mi za zatykanie ich dziurek."
00:15:37:A on na to mi, "Ale nie wszystkich, słońce."
00:15:43:Czy to le?
00:15:48:Nie wiem.
00:15:51:Ale wiecie jak to mówiš...
00:15:54:Żałuje się tylko tych rzeczy,
00:15:57:Których nigdy się nie zrobiło.
00:16:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin