3-ci przekaz z serii Uzdrowienie
Drodzy przyjaciele, z radością i szczęściem przyjmuję zaproszenie do miejsca, w którym zebraliście się, by mnie wysłuchać, swego starego znajomego. Jestem Jeszua. Byłem wśród was w swoim życiu na Ziemi jako Jezus. Byłem człowiekiem i wiem dobrze jak to jest przechodzić przez to wszystko jako ludzie, w ciele fizycznym i doczesności ziemskiej. I ja przychodzę tu, by pomóc wam zrozumieć, kim jesteście. Wszyscy z was. którzy są tu obecni i wielu spośród was, którzy przeczytacie ten tekst później jesteście lightworkers (świetlnymi pracownikami). Jesteście aniołami światła, którzy zapomnieli, kim naprawdę są. Wszyscy przechodziliście przez wiele doświadczeń w swojej podróży na Ziemi, przez wiele waszych ziemskich wcieleń. A ja znam te testy od wewnątrz. Teraz doszliście do momentu w historii waszej duszy, w której dopełniacie ten cykl żyć. Jesteście w miejscu coraz większego połączenia z waszym większym Sobą, którym naprawdę jesteście, Własnym Ja, niezależnym od czasu i przestrzeni. Przechodzicie przez proces pozwalania swojemu większemu, niematerialnemu Ja do waszego ziemskiego bycia, do waszego codziennego życia. Wciąż z trudnością utrzymujecie stabilne połączenie z waszym większym czy wyższym Ja, ponieważ zapomnieliście, że naprawdę jesteście sami tym wielkim źródłem światła. Niemniej jednak, wszyscy zaczęliście tę podróż od wewnątrz i w ciągu tej podróży poczuliście pragnienie, nawet powołanie do pomagania innym na ich drodze wewnętrznego rozwoju i samoświadomości. To jest naturalne, zwłaszcza dla lightworkers, chcieć dzielić swoje spostrzeżenia i doświadczenia z innymi. Jesteście wszyscy urodzonymi nauczycielami i uzdrowicielami. Odkąd wziąłeś na siebie role, aby być przewodnikiem innych, jako nauczyciel czy uzdrowiciel, masz duże prawdopodobieństwo, aby natknąć się na wiele nieprzewidzianych trudności. Te pułapki są rezultatem pewnego niezrozumienia, co znaczy prowadzić kogoś duchowo. Wynika to z błędnych wyobrażeń o naturze uzdrawiania i twojej roli w tym jako uzdrowiciela. O tych problemach chciałbym dzisiaj pomówić. Co to jest uzdrawianie? Co stanowi istotę uzdrawiania? Co zdarza się, kiedy czyjś „stan się polepsza”, czy to na psychologicznym, emocjonalnym czy fizycznym poziomie? Co zdarza się, to jest to, że ta osoba może ponownie połączyć się ze swoim własnym, wewnętrznym światłem, ze swoim własnym, wyższym Ja. To połączenie wywiera uzdrawiające działanie na wszystkich poziomach Siebie - emocjonalnych, fizycznych i umysłowych poziomach. To czego każda osoba szuka w uzdrowicielu albo nauczycielu, jest przestrzenią energetyczną, która umożliwia im ponowne połączenie się z ich wewnętrznym światłem, ich częścią, która wie i rozumie. Nauczyciel albo uzdrowiciel może zaoferować tę przestrzeń, ponieważ już zrobił to połączenie wewnątrz siebie. Uzdrowiciel ma do swojej dyspozycji częstotliwość, dynamiczną wibrację, która dostarcza klientowi rozwiązanie problemu. Być uzdrowicielem czy nauczycielem to nieść energetyczną częstotliwość rozwiązania w swoim polu energetycznym i oferować to innym. To jest właśnie to i nic więcej. Zasadniczo to jest proces, który może mieć miejsce bez słów czy działań. To jest energia sama w sobie, którą posiadasz jako nauczyciel albo uzdrowiciel i która ma uzdrawiający wpływ. To jest twoja oświecona energia, która otwiera możliwość dla innych do „przypomnienia” sobie tego, co już znają, połączenia z jego wewnętrznym światłem, ze swoją intuicją. To jest to przypomnienie, to połączenie co urzeczywistnia uzdrawianie. Cały proces uzdrawiania polega naprawdę na samouzdrawianiu. Uzdrawianie czy nauczanie nie polega więc na konkretnych umiejętnościach czy konkretnej wiedzy wyuczonej z książek czy odbywanych kursach. Moc uzdrawiania nie może być nabyta przez coś z zewnątrz. Jest to „częstotliwość rozwiązania ”, która jest obecna w twoim własnym polu energetycznym, w efekcie twojego własnego wewnętrznego rozwoju i jasności świadomości. Często jako nauczyciele i uzdrowiciele jesteście wszyscy wciąż uwikłani w osobiste procesy rozwoju. Mimo tego macie części w swoim polu energetycznym, które są tak czyste i klarowne, że to może mieć uzdrawiające działanie na innych. Jest ważne, aby zrozumieć, że ten skutek nie jest czymś, nad czym musicie mocno pracować. To zależy od klienta, który decyduje się, czy chce czy nie chce zasymilować energię, którą dajesz, czy chce na to pozwolić. To jest wybór klienta. Oferujesz to przez to kim jesteś, przez „bycie” dla innych. To nie przez umiejętności albo wiedzę nauczyłeś się tego, że masz uzdrawiający wpływ, ale wyłącznie przez to, kim jesteś, przez wewnętrzną drogę, którą przebyłeś. To dotyczy zwłaszcza obszarów problemów, przez które przeszedłeś sam na głębokim, emocjonalnym poziomie, gdzie naprawdę możesz pomóc innym. Twój blask w tych obszarach świeci jak latarnia dla ludzi, którzy wciąż tkwią w tych kwestiach, łagodnie skłaniając ich do wydostania się z nich. W obszarach, w których uleczyłeś siebie z głęboko zakorzenionych ran i problemów, zostałeś prawdziwym mistrzem, kimś, czyja mądrość opiera się na wewnętrznym wiedzeniu i autentycznym doświadczeniu. Samouzdrawianie, wzięcie odpowiedzialności za swoje wewnętrzne rany i okrywanie ich światłem swojej świadomości jest kluczem do stania się nauczycielem i uzdrowicielem. To jest ta umiejętność uzdrawiania, która czyni cię lightworker. To stwarza “energetyczne rozwiązanie” będące w tobie, które oferuje innym dojście do ich własnej mocy uzdrawiania. Gdy leczysz klientów albo pomagasz ludziom w swoim środowisku, często “czytasz” ich energię. Intuicyjnie nastrajasz się do nich, kiedy słuchasz ich, radzisz im albo pomagasz im energetycznymi metodami uzdrawiania. Jednakże klient albo osoba, z którą pracujesz również jest zajęta „czytaniem” ciebie. Tak jak ty nastrajasz się do ich energii, tak oni świadomie albo podświadomie absorbują twoją energię. Oni intuicyjnie czują czy to co mówisz i robisz jest zgodne z całością ciebie, czy to jest zharmonizowane z tym, czym promieniujesz, z twoją wibracją energetyczną. Oni czują kim jesteś, poza twoimi słowami i czynami. To w odczytaniu ciebie przez klienta następuje rzeczywisty przełom. Kiedy klient czuje się wolny i bezpieczny w twojej obecności, kiedy czuje się on otoczony świadomością, która pozwala mu na zaufanie swojemu własnemu, wewnętrznemu wiedzeniu, wtedy wszystko co mówisz i robisz nabiera leczniczej jakości. Gdy twoje słowa i czyny są poparte przez to kim jesteś, wtedy stają się one nosicielem światła i miłości, które mogą poprowadzić klienta do istoty jego własnego światła i miłości. Ilekroć ktoś szczerze prosi cię o pomoc, osoba ta jest otwarta na twoją energię w taki sposób, że ona może być dotknięta przez twoją najczystszą i najklarowniejszą część. Ta twoja część nie bierze się z książek, które czytasz albo z umiejętności, których się wyuczyłeś. Jest ona rezultatem osobistej alchemii, osobistej transformacji świadomości, która stanowi twoją cechę charakterystyczną, jedyną w swoim rodzaju. Chciałbym to mocno podkreślić, poniewaz wydaje się być to skłonnością wśród lightworkers (ludzi, którzy w swojej naturze czują silne pragnienie do pomagania innym),aby bez przerwy poszukiwać najnowszej książki, nowej metody, nowej umiejętności, która pomogłaby im być lepszym nauczycielem albo uzdrowicielem. Naprawdę, uzdrawianie jest tak proste. Kiedy żyłem na Ziemi, przekazywałem pewną energię swoimi oczami. Coś płynęło z moich oczu, co miało natychmiastowe uzdrawiające działanie na innych ludzi, którzy na to byli otwarci. To nie była żadna magiczna sztuczka albo jakaś wyjątkowa umiejętność, którą posiadałem. Byłem w połączeniu ze swoim wewnętrznym źródłem prawdy. Naturalnie promieniowałem świętym światłem i miłością, które było moim dziedzictwem – właśnie jest to również wasze dziedzictwo – i dotykałem tym inne żywe istoty. Tak samo jest z wami. Nie jesteście inni niż ja. Idziecie taką samą wewnętrzną drogą i przechodzicie przez takie same próby i smutki, aby ostatecznie dojść do tego samego punktu co ja, kiedy żyłem na Ziemi. Wszyscy stajecie się świadomością, Chrystusowymi istotami. Chrystusowa energia jest twoim duchowym przeznaczeniem i stopniowo integrujesz tę energię w swoim codziennym istnieniu. To Chrystus w tobie jest tym, który uzdrawia i naucza, jako naturalna konsekwencja Chrystusowej energii w tobie. Zbyt często wciąż identyfikujesz się z rolą praktykanta czy ucznia, który siada u stóp nauczyciela, słucha i pyta i poszukuje. Ale ja mówię wam, że czas bycia uczniem już minął. Teraz jest czas na zatwierdzenie swego mistrzostwa. Teraz jest czas na zaufanie Chrystusowi wewnątrz siebie i przyniesienia tej energii do swojej codziennej rzeczywistości. Aby stać się jednym z Chrystusem wewnątrz i nauczać i uzdrawiać z tej energii, musisz odpuścić parę rzeczy. Te rzeczy reprezentują nieprzewidziane problemy na drodze do stawania się uzdrowicielami czy nauczycielami. Wyróżnię trzy obszary, w których te pułapki występują. Pułapka głowy Pierwszy problem leży w obszarze głowy albo umysłu. Jesteście bardzo doświadczeni w analizowaniu rzeczy i klasyfikowaniu ich zgodnie z jakimś powszechnym układem odniesienia. To może przydawać się w niektórych okolicznościach, ale ogólnie umysł, myślenie, jest częścią świata dualności. Poprzez „świat dualności” mam na myśli typ świadomości, która dzieli rzeczy na dobre lub złe, światło lub ciemność, zdrowie lub chorobę, mężczyzn i kobiety, przyjaciół i wrogów, itp. Jest to typ świadomości, która uwielbia dzielić i określać etykietkami, i która nie rozpoznaje leżącej u podłoża jedności we wszystkich zjawiskach. Jest to typ świadomości, która lubi pracować z ogólnymi zasadami i racjonalnym, obiektywnym zastosowaniem do pojedynczych przypadków. Niespecjalnie bierze pod uwagę innych możliwości, dużo bardziej bezpośredniego podejścia do rzeczywistości: podejścia intuicyjnego wiedzenia, albo “wiedzenia przez uczucie”. Chrystusowa energia wychodzi poza dualność. Chrystusowa energia stanowi przepływ Istnienia leżąca u podłoża wszystkich polaryzacji. Ale umysł nie rozpoznaje istnienia tego mistycznego poziomu jedności. Umysł chciałby podzielić ocean Bytu na części dające się zdefiniować, klasyfikując go w taki sposób, aby mieć racjonalne pojecie. Umysł lubi projektować struktury, teorie, które mogą być nałożone na rzeczywistość, na bezpośrednie doświadczenie. Jest to czasami przydatne i pożyteczne, zwłaszcza w praktycznych sprawach, ale nie tak bardzo, gdy przychodzi do prawdziwego nieozdrawiania i nauczania, na przykład uzdrawiania i nauczania z serca. Gdy podchodzisz do swojego klienta z teoretyczną oprawą, próbujesz umiejscowić ich indywidualne symptomy w ogólnej kategorii i spodziewasz się zgodnie z tą teorią znaleźć typ problemu i sposoby na ich rozwiązanie. Tego się uczysz jako wykwalifikowany psycholog, pracownik opieki społecznej, albo jakikolwiek rodzaj zawodowego doradcy. Nie mówię, że wszystko to jest niewłaściwe. Ale chciałbym cię prosić o to, że gdy pracujesz z kimś, czy profesjonalnie czy w swoim życiu osobistym, spróbuj odpuścić wszystkie swoje myśli i rozumowanie, wszystkie swoje przypuszczenia na temat tej osoby i po prostu słuchaj ze swojego serca. Nastrajaj się do energii tej osoby z cichego miejsca wewnątrz siebie. Próbuj poprostu czuć swoim sercem i intuicją w jakim miejscu ta osoba się znajduje, poczuj co dzieje się w jej wewnętrznym świecie. (Zobacz na końcu tego przekazu medytację) Często masz wiele pomysłów, co ktoś powinien zrobić, aby jego problemy zostały rozwiązane. Analizujesz ich problem i wymyślasz do nich odpowiedzi. I nawet możesz być w większości poprawny w swoim rozumowaniu. Ale sedno sprawy jest takie, że twoje pomysły niekoniecznie są dostrojone do energii danej osoby w tym momencie teraz. Możesz całkowicie rozminąć się z ich rzeczywistą, wewnętrzną potrzebą. Twoja pomoc jest tylko wtedy owocna, gdy jesteś energetycznie dostrojony do rzeczywistości osoby, której pomagasz. Może być tak, że on albo ona potrzebuje całkowicie innego podejścia niż ty możesz to wysondować swoim racjonalnym umysłem. Proszę cię, abyś zobaczył i poczuł inną osobę wyłącznie z nieruchomego, intuicyjnego miejsca wewnątrz siebie. Pozwól sobie wykroczyć poza dualność i na napełnienie swojego wnętrza współczuciem Chrystusa. Proszę cię, naprawdę bądź natchniony obecnością tej innej osoby, kiedy proponujesz jej nauczanie i uzdrowienie. Rozwiązanie przychodzi wtedy w prosty sposób. To co jest potrzebne od ciebie, nie jest twoją wiedzą, ale twoją mądrością. To co jest potrzebne, to nie są twoje poglądy, ale twoje współczucie i głębokie zrozumienie. Nie masz dostarczyć rozwiązań, nie masz być obliczem autorytetu. Masz być obliczem miłości. Odwołajmy się tu do przykładu, by zilustrować tę kwestię. Spójrz na rodziców, którzy chcą pomóc swoim dzieciom w problemach, które ich spotykają. Z powodu swego doświadczenia, rodzice często mogą lepiej ocenić konsekwencje pewnych czynów niż mogą to zrobić ich dzieci. Na podstawie tej wiedzy, rodzice często ostrzegają swoje dzieci; chcą ratować je od skrzywdzenia i radzą im, co mają robić, tak jak oni myślą, że to jest właściwe. To może wydawać się być dobrym sposobem pomocy z punktu widzenia umysłu. I w niektórych przypadkach, jest to bardzo rozsądne. Jednak bardzo często, jeśli rodzic nastroiłby się do dziecka z cichego, intuicyjnego miejsca wewnątrz siebie, ten rodzic dowiedziałby się, że to co dziecko potrzebuje naprawdę to zupełnie coś innego. To co dziecko najczęściej potrzebuje, to zaufanie i reasekuracji rodzica. „Zaufaj mi, pozwól mi być tym, kim jestem. Pozwól mi popełniać błędy, potykać się i zachowuj swoją wiarę we mnie”. Kiedy połączysz się ze swoim dzieckiem z miejsca zaufania, to faktycznie zachęcasz je, by liczyło na swoją własną intuicję. To może pomagać mu na podejmowanie decyzji, które odczuwa jako dobre i że to jest również zrozumiałe z twojego punktu widzenia. Jeśli jednak, próbujesz sprawić, by twoje dziecko zrobiło coś dlatego, że „ty wiesz lepiej”, wyczuje ono nieufność w twoim nastawieniu i to spowoduje nawet więcej stawiania ci oporu. Dzieci „czytają” was, kiedy proponujecie im pomoc. To jest w naturze dzieci, aby być dogłębnie świadomymi emocji za waszymi słowami. One mogą wyczuwać leżący u podłoża strach albo osąd. Często zareagują na te emocje, zamiast na słowa i kiedy reagują z niechęcią, wydają się wtedy całkowicie nierozsądne. Jakkolwiek, rodzic może zachowywać się "zbyt rozsądnie", znaczy to, że nie dostrzega swoich własnych, leżących u podłoża emocji i nie próbuje połączyć się z dzieckiem w otwarty i uczciwy sposób. Aby to zrobić, rodzic będzie musiał odpuścić swoje pojęcia przyjęte z góry i naprawdę otworzyć się na emocjonalną rzeczywistość dziecka. Od autentycznego słuchania do troski o potrzeby dziecka, most komunikacji może być zbudowany. Wspominam ten przykład, ponieważ to jest tak powszechne i łatwe do zrozumienia i ponieważ wszyscy wiemy, jak trudno jest wspierać swoje dzieci z nastawieniem zaufania i otwartości. To wszystko polega na odpuszczaniu – odpuszczaniu swoich idei „jak to powinno być”, odpuszczaniu swoich życzeń i pragnień i naprawdę pozwalaniu innej osobie być. Otoczenie kogoś innego przestrzenią otwartości i prawdziwego, szczerego zrozumienia to zaoferowanie prawdziwej mocy uzdrawiania. To co najczęściej pomaga naprawdę drugiej osobie, to twoja całkowita akceptacja spraw takimi jakie one są. Wtedy, gdy nie próbujesz zmienić czegoś z poziomu mentalności, kiedy naprawdę łączysz się z kimś i otwierasz się na miłość i współczucie dla niego. Pułapka serca Drugi niespodziewany problem, który napotykasz, kiedy starasz się być nauczycielem i uzdrowicielem jest w obszarze serca. Serce jest punktem zbornym wielu energii. Centrum serca (albo czakra) zakłada most między niebem a ziemią i pomiędzy wyższymi i niższymi centrami energetycznymi albo czakrami. Serce „zbiera” energie z różnych źródeł i jest zdolne rozpoznawać leżącą u podłoża jedność. Serce umożliwia ci wykroczenie poza dualność i wyciągniecie ręki do innych z miłością i współczuciem. Serce jest miejscem twojej umiejętności dostrojenia się do czyjejś energii i poczucie, jak to jest być tą osobą. To jest centrum empatii. Wyraźnie więc, serce odgrywa ważną rolę w jakiejkolwiek formie duchowego nauczania albo uzdrawiania. Wielu z was zachowuje w sposób naturalny empatię – macie wrodzoną skłonność do wykrywania nastrojów i energii innych ludzi. Ta umiejętność służy wam w dużym stopniu, kiedy pracujecie z ludźmi. Jakkolwiek, jest tu również ważny problem połączony z tą umiejętnością. Twoja wrażliwość w kierunku energii innych ludzi może być tak silna, że z trudnością rozróżniasz pomiędzy swoimi własnymi emocjami a emocjami innych. Czasami przyjmujesz energię innej osoby tak bardzo, że gubisz swoją świadomość własnego ja. Możesz chcieć pomóc komuś tak bardzo, szczególnie, gdy wiesz jak oni się czują, że wasze energie mieszają się i zaczynasz przejmować obciążenia, które nie są twoimi. Kiedy tak się dzieje, pojawia się brak równowagi. Dajesz zbyt wiele. Przekraczasz swoje granice, kiedy pozwalasz sobie dać się ponieść przez czyjeś cierpienia wychodząc z siebie, by im pomóc. Energia dawania „zbyt wiele” zwróci się przeciwko tobie. Ta ekstra energia jest przekazana innej osobie, ale nie przyczynia się do rozwiązania jej problemu. Klient może nie być w stanie zintegrować albo przyjąć tej energii, albo może się jej bać, albo po prostu może zostać przez niego niezauważona. W efekcie poczujesz się zmęczony, rozdrażniony i sfrustrowany. Możesz rozpoznać kiedy dajesz zbyt wiele przez sygnały, które twoje ciało i uczucia wysyłają do ciebie. Kiedykolwiek czujesz się pusty, zirytowany albo ciężki po tym, jak próbowałeś pomóc klientowi czy komukolwiek, to będzie wskazówką, że próbowałeś zbyt mocno. Gdy oferujesz nauczanie i uzdrawianie ze zbalansowanego, scentrowanego punktu widzenia, czujesz się wolny, żywy i natchniony. Po zakończeniu takiego spotkania z kimś, łatwo przyciągasz z powrotem swoją energię i wracasz do siebie. Puszczasz inną osobę i żadne sznury albo niteczki nie pozostają pomiędzy waszymi polami energetycznymi. Jeśli połączenie energetyczne z inną osobą pozostaje, ponieważ tak bardzo chciałeś, aby on lub ona powróciła do zdrowia albo radości, to połączenie ma niszczące konsekwencje dla twojej energii. Przez takie zaabsorbowanie swoim klientem, będziesz absorbować zbyt mocno ich emocjonalne energie. Dajesz z siebie, aby złagodzić jego obciążenie i właśnie to wywołuje emocjonalne uzależnienie, które powstaje w ten sposób między obojgiem z was. Klient zaczyna opierać się na tobie, a twoje dobro zaczyna być uwarunkowane jego dobrem. Takie splątanie energii nie jest użyteczne dla klienta i osłabia ciebie. Dlaczego to zdarza się tak łatwo, kiedy zaczynacie pomagać ludziom? Dlaczego ta pułapka jest tak trudna do uniknięcia, zwłaszcza dla lightworkers? Skąd pochodzi ta boleśnie silna potrzeba, aby uzdrawiać i robić świat lepszym miejscem? Po części, to wrodzone pragnienie w tobie jest wyjaśnione przez historię twojej duszy omówioną w Serii Lightworker. Masz wewnętrzną misję, aby przynieść nauczanie i uzdrawianie na Ziemię. Ale skłonność do dawania zbyt wiele pochodzi z wewnętrznego bólu, z którego w pełni nie zdajesz sobie sprawy. Ten ból wywołuje „nadgorliwość” w dawaniu. Ból i smutek są w twoim sercu, co sprawia, że poszukujesz nowego sposobu bycia, poziomu świadomości bardziej nastrojonej do wrodzonej boskości wszystkiego co żyje. Jesteś stęskniony za bardziej kochającą i spokojną rzeczywistością na Ziemi. W tej obecnej inkarnacji nie przyszedłeś odkrywać sposobów ego. Jesteś tym zmęczony i znużony. Przyszedłeś, aby odpowiedzieć na starożytną pieśń swej duszy. Przyszedłeś, aby pomóc przywrócić pokój, radość, szacunek i jedność na Ziemi. Wasze emocjonalne ciała zostały zranione...
Semi111