Stanisław Trębecki - Lis,muchy i jeż.pdf

(35 KB) Pobierz
4715210 UNPDF
Lis, muchy i jeż
Lis, wyjadacz starej daty,
Co z niejednej tarapaty
Wykręcił się był na sucho,
Doigrał się wreszcie swego.
Z kitą spuszczoną, ociekły juchą,
Podziurawiony jak przetak,
Skarżył się biedak, a na ludzi nie tak,
Jak na te muchy, co go cięły do żywego.
«Tfu, do diabła! – rzecze w złości –
Już też mi przyszło na biedę,
Gdy i to psiarstwo na skórze mej gości
I najczystszą krew mą pije!».
«Idę ja tam, zaraz idę –
Ozwał się jeż – przyjaciel – wnet ja ci, sąsiedzie,
Każdą z tych pasożytek jak włócznią przeszyję».
Ale lis pokręcił głową
Nad prostego jeża mową:
«O nie! Z tego nic nie będzie.
Daj mi pokój, mój bracie, już się te napiły:
Nowe przyszłyby głodne i gorzej dręczyły».
Co do mnie – i ja także jestem zdania lisa:
Stary urzędnik chłepce, a nowy wysysa.
STANISŁAW TREMBECKI
Zgłoś jeśli naruszono regulamin