D. Sikorski - O najnowszym synu Mieszka I - Mieszku Lambercie (2012).pdf

(287 KB) Pobierz
sLaVia anTiQua
Tom LII – Rok 2011
Dariusz anDrzej sikorski *
o najnowszym synu mieszka i
– mieszku Lambercie
Mieszko Lambert - the most recent Mieszko I’s son
Abstract: The article is a polemic with the work by Krystyna Łukasiewicz, published in vol. 51 of
Slavia Antiqua, in which the new hypothesis was presented, concerning the genealogy of the irst Piasts.
However, according to the author of the polemic that new hypothesis should be fully rejected for a fun-
damental reason as it has been based on the false data, resulting from the lack of knowledge of basic
written source and professional literature. The author suggests that recently more and more frequent reason of
new “discoveries” is mainly lack of erudition, even at the level of knowledge of written sources.
Keywords: Dagome iudex , Mieszko I, Mieszko II, Lambert, written sources.
W ostatnim tomie Slaviae Antiquae Krystyna Łukasiewicz przedstawiła nową
hipotezę dotyczącą genealogii pierwszych Piastów 1 . Według niej, zapisy źródłowe
(Rocznik kapituły krakowskiej, nekrolog z opactwa św. Michała w Bambergu i ka-
lendarz-nekrolog z Merseburga), dotąd interpretowane jako odnoszące się do Miesz-
ka II, w rzeczywistości dotyczą syna Mieszka I – Mieszka Lamberta. Na tej podsta-
wie dochodzi również do wniosku, że wzmiankowani w Dagome iudex Mieszko
i Lambert to w rzeczywistości jedna osoba – ów świeżo zidentyikowany przez au-
torkę Mieszko Lambert. Przesłanką za tym poglądem ma być między innymi brak
dowodów poza Dagome iudex (ale tu autorka wcześniej Lamberta usunęła na rzecz
Mieszka Lamberta), że któryś z synów Mieszka I nosił imię Lambert. Wychodząc
z intuicyjnego założenia, że dokument stanowiący podstawę dla Dagome iudex zo-
stał wystawiony tylko przez Odę już po śmierci Mieszka I, dochodzi do kolejnego
wniosku, iż Dagome to pełnomocnik Ody, prawdopodobnie Tagino mnich z Raty-
zbony i późniejszy arcybiskup Magdeburga. Pochodzenie Tagino z Bawarii ma być
w myśl koncepcji autorki śladem, iż właśnie w Bawarii szukała wsparcia dla preten-
sji swoich i swojego syna do władzy w Polsce po wygnaniu przez Bolesława Chro-
brego. Bawarski książę Henryk Kłótnik miałby wykorzystać kazus Ody i jej synów
do werbowania saskich i bawarskich stronników nieprzychylnych polityce Ottona III
wobec Chrobrego. Zdaniem autorki, Mieszko Mieszkowic miał otrzymać drugie imię
* Instytut Historii UAM.
1 K. Łukasiewicz, Polski książę Mieszko Lambert czy król Polski Mieszko II Lambert? Nowe
spojrzenie na Dagome iudex i Calendarium Merseburgense , SlA, 51 (2010), s. 117-126.
 
170
Dariusz Andrzej Sikorski
Lambert już po wygnaniu z Polski w formie pewnej deklaracji nawiązującej do
szczegółów biograicznych bliskich jego matce.
Przedstawiona koncepcja musi być jednak w całości odrzucona z zasadniczych
powodów: oparta jest na błędnych danych, będących skutkiem nieznajomości zarów-
no podstawowych edycji źródłowych kluczowych dla problemu źródeł, jak i litera-
tury przedmiotu.
Jedną z głównych przesłanek, na których autorka opiera swoją argumentację wy-
kluczającą identyikację Mieszka z nekrologu z Merseburga z Mieszkiem II, królem
Polski, jest uznanie za edycją L. Hessego z 1834, że rękopis nekrologu z zapisem
Lanpertus siue Misico dux poloniorum decessit powstał nie później niż tuż przed
śmiercią Henryka II, gdyż śmierć cesarza nie została w nim odnotowana 2 . Ponieważ
– jak sądzi autorka – najmłodszy zapis, jaki można zidentyikować z osobą, której
rok śmierci znany jest z innych źródeł, to rok 1023, więc wspomniany zapis nie
może odnosić się do zmarłego w roku 1034 Mieszka II. Tym sposobem identyikując
Mieszka z nekrologu merseburskiego z Mieszkiem, synem Mieszka i Ody, jednocześ-
nie uznaje, że zgodnie z zapisem nekrologu nosił on drugie imię Lambert. Wnioski
autorki są jednak nieuprawnione i wynikają nie tylko z nieznajomości nowszej lite-
ratury, ale również niezrozumienia tej, którą cytuje. Już w pracy Ludwiga Hessego,
w komentarzu do edycji wskazane zostały osoby, których śmierć nastąpiła po 1023
roku (o czym niżej). Po drugie, więcej wiemy na temat dziejów samego rękopisu.
Pierwotnie zawierał on tylko kalendarz i prawdopodobnie jest proweniencji sangal-
lenskiej. Został oiarowany przez Henryka II biskupstwu merseburskiemu. W Mer-
seburgu wykorzystano go wtórnie jako nekrolog. Wpisy w nekrologu – o czym Hes-
se nie wiedział – nie powstawały sukcesywnie, ale w większości w wyniku
jednorazowego wpisu dokonanego około 1016-1017 roku. Kilka imion dopisano
później. Analiza paleograiczna dowodzi, że nekrolog nie jest też kopią starszych
zapisek nekrologicznych z Merseburga.
Wprawdzie nie ma zapisu śmierci Henryka II, a także jego żony Kunegundy, co
bywa najczęściej interpretowane – również przez autorkę – jako terminus ante quem ,
ale jest wpis odnoszący się do śmierci biskupa Meinwerka z Paderborn 5.06.1036
roku, więc zapis o śmierci Mieszka II mógł z powodzeniem zostać dodany później.
Warto zauważyć, że nawet nie ma tu rozbieżności w datach dziennych z przekazem
nekrologu bamberskiego, gdzie śmierć Mieszka II została odnotowana pod datą
dzienną 11 maja, gdyż w nekrologu merseburskim ostatni wpis o Mieszku jest nad-
pisany nad linią z zapisami dotyczącymi właśnie 11 maja 3 . Słusznie autorka podkreś-
la szczególne powody wdzięczności merseburskiego kleru wobec Henryka II za
2 L. Hesse, Calendarium Merseburgense , Zeitschrift für Archivkunde, Diplomatik und Geschichte,
1 (1834), s. 101-150, tu s. 114, 134. Kolejnych edycji, aż po najnowsze wydanie MGH Libri memoriales
et necrologia n. s. II: Die Totenbücher von Merseburg, Magdeburg und Lüneburg , ed. G. Althoff,
Hannover 1983, autorka po prostu nie zna i nie zna też literatury dotyczącej tego źródła.
3 Przy okazji datę dzienną zgonu Mieszka II, którą K. Jasiński ( Rodowód pierwszych Piastów ,
Poznań 2004, s. 114) podaje jako 10 (za nekrologiem merseburskim) lub 11 maja (za nekrologiem bam-
berskim), można uściślić do 11 maja. W tym pierwszym zapis o śmierci Mieszka II jest nadpisany nad
linię z zapisami odnoszącymi się do 11 maja i z pewnością odnosi się do 11 maja, gdyż podana na tej
samej karcie dzienna data urodzin Henryka II, 6 maja, również jest nadpisana nad linią z zapisami od-
171
O najnowszym synu Mieszka I – Mieszku Lambercie
wskrzeszenie biskupstwa, ale brak adnotacji o jego śmierci w nekrologu mógł wyni-
kać na przykład z ufundowania inskrypcji kommemoratywnej w katedrze 4 . Słusznie
autorka zadaje pytanie o powody, dla których najstarszy syn Mieszka z małżeństwa
z Odą miałby być w szczególny sposób wyróżniony w nekrologu merseburskim.
Uznaje dwa powody: po pierwsze, miał prawo do części schedy po ojcu, a po drugie,
najprawdopodobniej żył na terytorium Rzeszy (s. 119). Odpowiedź ta nie uwzględ-
nia, że takie same prawa do swoich części (i zarazem najprawdopodobniej również
mieszkający w Rzeszy) dziedzictwa mieli pozostali dwaj synowie Mieszka i Ody,
których śmierć nie jest odnotowana.
Autorka wprawdzie przytacza drugie świadectwo – nekrolog opactwa św. Micha-
ła w Bambergu, ale pozostawia je bez komentarza, zadowalając się ustaleniem, że
w nekrologu merseburskim nie mogło chodzić o Mieszka II, a zatem – jak sądzi
autorka – w nekrologu bamberskim również nie ma mowy o Mieszku II 5 .
Za drugie źródło potwierdzające istnienie Mieszka Lamberta, syna Mieszka I,
autorka uznaje tekst Dagome iudex . Niestety, argumenty budowane na tym przekazie
są formułowane bez znajomości podstawowej edycji dzieła kardynała Deusdedita,
w którym ów regest się znajduje, lub chociażby edycji tylko tego regestu dokonanej
przez Brygidę Kürbis 6 . Krystyna Łukasiewicz przytacza tekst za Liber censuum cen-
ciusza w edycji M. Fabre, nie zdając sobie sprawy, że Cenciusz obicie wykorzysty-
wał dzieło Deusdedita i nie miał bezpośredniego dostępu do ewentualnego dokumen-
tu, który był podstawą dla streszczenia 7 . Nie znając ustaleń historiograii odnośnie
do praktyki kancelarii papieskiej w X i XI wieku, autorka snuje dość dowolne przy-
puszczenia o powodach zniekształcenia pierwotnego tekstu dokumentu. Według niej,
zapis Dagome/Dagone iudex et Ote senatrix et ilii eorum Misica et Lambertus po-
wstał przez zniekształcenie pierwotnego tekstu, w którym była mowa tylko o jakimś
Dagome, o Odzie i jej synu Mieszku Lambercie, a nie ich synach Mieszku i Lam-
bercie. Analizy techniki pracy Deusdedita nie pozwalają na przyjęcie z akceptowa-
nym prawdopodobieństwem hipotezy, że mógł on tak mocno zniekształcić tekst,
noszącymi się do 6 maja (por. fotograię karty 2r w MGH Die Totenbücher von Merseburg, Magdeburg
und Lüneburg ). Mamy tu więc potwierdzenie pewnej praktyki.
4 Przy okazji warto zwrócić uwagę na takie kuriozum jak stwierdzenie, że katedra merseburska
została założona w murach starej twierdzy rzymskiej (s. 119).
5 Bamberski nekrolog nie jest datowany na lata 1120-1188 (s. 118), ale na 1120-1123, przez Wolla-
scha na 1139-1147, inni badacze datują na krótko po 1112, najprawdopodobniej z powodów czysto pa-
leograicznych pewną datą ante quem jest 1145 rok, por. G. Suckale-Redlefsen, Die Handschriften
des 12. Jahrhunderts der Staatsbibliothek Bamberg , s. 12. Częściowa edycja Ph. Jaffé z 1869 roku, którą
cytuje autorka, jest z powodzeniem zastąpiona MGH Libri memoriales et necrologia n. s. VI: Das Ne-
crolog des Klosters Michelsberg in Bamberg , ed. J. Nospickel, Hannover 2004.
6 Die Kanonessammlung des Kardinals Deusdedit , Bd. 1, Die Kanonessammlung selbst , ed. V. Wolf
von Glanvell, Paderborn 1905; B. Kürbis, Dagome iudex – studium krytyczne , [w:] Początki Pań-
stwa , t. 1, s. 363-423, przedruk [w:] taż, Na progach historii , t. 2, s. 9-87.
7 Można odnieść wrażenie, że autorka traktuje tekst regestu jako tekst dokumentu, gdyż pisze
(s. 120): „Po raz pierwszy tekst ten został zamieszczony [podkreślenie D.S.] w zbiorze Deusdedita
(…) po raz drugi znalazł się w zbiorze kardynała Albinusa około 1187. Ostatnia kopia [podkreślenie
D.S.] pochodzi ze zbioru Cenciusza Camerariusa z 1192 roku”.
172
Dariusz Andrzej Sikorski
o ile miał przed sobą tekst w dobrym stanie 8 . Wręcz przeciwnie, był jak na swoje
czasy niesłychanie skrupulatny. Jeśli Dagome, domniemany Tagino, miał być repre-
zentantem interesów Ody i jej syna w kurii papieskiej, to nie jest nam znana taka
praktyka, aby ktokolwiek pełniący tę rolę znalazł się w dokumencie jako wystawca.
Niemożliwe jest, co można z całą pewnością stwierdzić, aby Tagino/Dagome jako
pełnomocnik mógł pojawić się w dyplomie jako jeden z wystawców obok Ody i jej
syna z darowizną na rzecz papiestwa, jak interpretuje to autorka. Po prostu ówczesna
praktyka kancelaryjna takiej formy nie znała. Błędne jest też przekonanie autorki, że
imiona oiarodawców znalazły się w regestrze w drodze wyjątku i tylko dlatego, że
Deusdedit nie był w stanie określić, z jakiego kraju pochodziła darowizna (s. 122).
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Imiona oiarodawców Deusdedit podawał,
jeśli zawierały je źródła, z których korzystał. Wprawdzie nie zawsze miał dostęp do
całych dokumentów i korzystał już z gotowych streszczeń lub zestawień majątko-
wych, jednak jeśli w dokumencie, który streszczał, były imiona wystawców, to je
zamieszczał (zamieszczał nawet listy świadków). Czynił to skrupulatnie, gdyż
w przypadkach, w których możemy skonfrontować jego tekst z zachowanym doku-
mentem, wiernie oddawał brzmienie imion 9 . Zdaniem autorki, w chrześcijańskiej
Europie nadawanie dwóch imion należało do rzadkości, dlatego Deusdedit imię
Mieszko Lambert, odnoszące się do jednej osoby, uznał za imiona dwóch osób
(s. 123). Autorka nie zauważa, że w tekście regestu oprócz imion pojawia się zwrot
ilii eorum wskazujący na więcej niż jednego syna. Trudno przypuszczać, aby pier-
wotny tekst dokumentu odnoszący się do wystawców miał postać bez wspomnienia,
kim są Mieszko i Lambert lub Mieszko Lambert (np. Dagomê/Dagone iudex et Ote
senatrix et Misica [et] Lambertus), gdyż Deusdedit nie miałby podstawy, żeby Miesz-
ka Lamberta uznać za syna. Stopień pokrewieństwa musiał być określony w podsta-
wie, na której Deusdedit się opierał, dokonując streszczenia. Jeśli tak, to musiała być
podana liczba albo (jak w regeście) ilii eorum Misica et Lambertus, albo ewentual-
nie ilius eorum Misica Lambertus. Zatem Deusdedit nie był skazany na domysły,
tylko wiedział z tekstu, że chodzi o więcej niż jednego syna.
Kolejną przesłanką za wystawieniem dokumentu po śmierci Mieszka I ma być
w opinii autorki tytuł Ody – senatrix (s. 122). Jej zdaniem taki tytuł nosiły w Italii
wdowy regentki, a zatem pozycja Ody by tu pasowała jako regenta przy Mieszku
Lambercie. Jest to pogląd niestety niezgodny z naszą znajomością problemu tytula-
tury iudex / senatrix w dziesiątowiecznej Italii, a kwestia tytulatury iudex / senatrix ma
już swoją literaturę 10 .
Ma rację Krystyna Łukasiewicz, łącząc formę imienia Dagome z Taginonem. Jest
to najzupełniej możliwe, gdyż imię Tagino było zapisywane również jako Dagino,
a stąd już otwarta (choć językowo nie taka oczywista) droga do Dagome/Dagone 11 .
8 D.A. Sikorski, Kościół w Polsce za Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego , Poznań 2011,
s. 221 i n.
9 D.A. Sikorski, Kościół w Polsce za Mieszka I , s. 226.
10 Op. cit. s. 232 i n. i tam dalsza literatura.
11 W licznych przykładach występowania imienia Tagino z d w nagłosie przytoczonych przez autor-
kę wartość mają jedynie te, które zachowały się w oryginalnych zapisach z epoki (np. w oryginalnym
173
O najnowszym synu Mieszka I – Mieszku Lambercie
Oboczność t/d w nagłosie była częsta i pojawia się również w innych formach imion,
np. Thietmar – Ditmar. Jednak próby uzasadnienia, dlaczego Tagino, właściwie z po-
lecenia księcia Bawarii Henryka Kłótnika, miałby być pełnomocnikiem Ody, są
w mojej opinii wydumane. Po pierwsze, nieprawdą jest, że Mieszko I nie wyznaczył
następcy. Wyznaczył! Jak zaświadcza dobrze zorientowany Thietmar, byli nimi jego
synowie, a państwo miało zostać podzielone 12 .
Na koniec swoich wywodów Krystyna Łukasiewicz pokusiła się o wyjaśnienie
genezy rzekomego drugiego członu imienia – Lambert, które miało zostać nadane po
wygnaniu Ody z dziećmi z Polski. Jej zdaniem, jest to świadomy wybór jako patro-
na św. Lamberta, którego szczegóły z życia pasowały do sytuacji Ody po 992 roku.
Żyjący na przełomie VII i VIII wieku św. Lambert „został zamordowany, występując
w obronie praw żony i dzieci z legalnego małżeństwa” (s. 126). Autorka w problem
się nie wgłębiła, ale jest to konstrukcja mało prawdopodobna, gdyż ta tradycja o św.
Lambercie powstała dopiero w końcu X lub na początku XI wieku 13 . Po drugie, hi-
storia jest nieco inna, niż sugeruje autorka. Biskup Lambert był krewnym i sprzymie-
rzeńcem Plektrudy, żony frankijskiego majordoma Pepina z Heristalu. Ten ostatni
miał kochankę Alpaidę, matkę późniejszego Karola Młota, a związek ten był przez
Lamberta potępiany. Brat Alpaidy Doddo zorganizował zamach na życie Lamberta
i jego krewnych za to, że ten nazwał Alpaidę konkubiną. W rzeczywistości Lambert
zginął zamordowany przez krewnych Doddona, zamordowanego z rąk bratanków
Lamberta. Ponieważ się nie bronił, jego śmierć została potraktowana jako męczeń-
stwo. Tradycja, na którą się powołuje autorka, mówi o św. Lambercie występującym
w interesie pierwszej małżonki Pepina i praw jej synów, a Oda – wprawdzie legalna
małżonka Mieszka – ale występowała wobec jego najstarszego syna z roszczeniami.
Wymowa tu nie jest jednoznaczna.
Gdyby Krystyna Łukasiewicz, idąc za najlepszymi wzorami, skonfrontowała
swój pomysł z najlepszymi edycjami źródeł, na których się opierała, to pierwotny
pomysł o połączeniu Mieszka i Lamberta w jedną osobę nie ujrzałby światła dzien-
nego. Niestety, coraz częściej jedynym powodem dokonywanych „odkryć” jest brak
erudycji nawet na tym podstawowym, źródłowym poziomie. Metodę pracy autorki
ilustruje inny przykład, mianowicie rozważania o dacie śmierci Bolesława Chrobre-
go. Zdaniem autorki, zapis w Roczniku kapituły krakowskiej pod datą 1025 podaje
również datę dzienną 3 kwietnia, która nie jest potwierdzona przez inne źródła, któ-
re przekazują datę 17 czerwca. Argument ten ma wykazać, że wiarygodność tego
rocznika jest mizerna, więc podane imię syna Bolesława, który miał go zastąpić na
tronie – Lambert – podobnie jak data śmierci ojca mogło zostać zniekształcone. Skąd
autorka wzięła datę 3 kwietnia? Pewnie z Rocznika kapituły krakowskiej w edycji
Augusta Bielowskiego z 1872 roku, który na marginesie dodał od siebie (Bóg wie
dyplomie Henryka II: nostri archiepiscopi videlicet Daginonis , MGH DDIII, s. 131, nr 106), gdyż
w późniejszych odpisach kopiści dokonywali zmian wedle własnego słuchu i przyzwyczajenia.
12 Thietmar, IV, c. 58: Wspomniany książę Mieszko (…) przeniósł się do [wiekuistej] ojczyzny,
pozostawiając swoje królestwo do podziału między kilku. Z lisią chytrością złączył je potem w całość
syn jego Bolesław, wypędziwszy macochę i braci.
13 Por. P. Fouracre, Why were so any Bishops Killed in Merovingian Francia , [w:] Bischofsmord
im Mittelalter/Murder of Bishops , ed. N. Fryde, D. Reitz, Göttingen 2003, s. 22.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin