Due South [02x08] One Good Man.txt

(32 KB) Pobierz
00:00:30:Chciałbym wam|wszystkim pogratulować.
00:00:33:Wykonalicie|wspaniałš robotę.
00:00:35:Mówiłem ci.
00:00:37:Trochę odkurzyć, trochę farby|i budynek jak nowy!
00:00:41:Zgadza się.
00:00:43:Tu jest brudno.
00:00:44:Tak, wiem Ray.|Ale staram się ich zachęcić.
00:00:49:Gustownie, co?
00:00:50:W rzeczy samej panie Klein.|Jestem przekonany, że pan Tylor to doceni.
00:00:55:Co doceni?|Nawiedzone przez szczury ciany?
00:00:57:Słuchaj, piwnica zalana, dach przecieka,|a deski w podłodze pogniły.
00:01:02:Z kogo taki wielki uczony, że udało|mu się ich przekonać do remontu?
00:01:05:Oczywicie.
00:01:06:Cóż, Przekonałem ich, że powinnimy|pokazać nowemu włacicielowi,
00:01:09:że dokonał mšdrej inwestycji, nie tylko pod|kštem budynku, ale i jego lokatorów.
00:01:12:Sprawdziłe go?
00:01:13:Oczywicie Ray.|Spotkałem go w samoobsługowej pralni,
00:01:16:której jest włacicielem,|podobnie jak 27 innych przedsiębiorstw.
00:01:20:Pogratulowałem mu jego|polityki "pierz wszystko za 25 centów".
00:01:23:Ucielimy sobie pogawędke.|Wydawał się bardzo szczery.
00:01:25:Spotyka się dzi z panem Potterem,|żeby sfinalizować sprzedaż.
00:01:28:Gotówkš, prawda Dennis?
00:01:29:Całš rzšdanš sumę.
00:01:31:Ta, Potter musi być wstrzšnięty.|Stara łasica nie wydała na to miejsce więcej jak 1,98$,|od czasu jak się tu wprowadziłe.
00:01:37:Protestuję przeciwko takiej|ocenie mojego pracodawcy.
00:01:41:Skoro z ciebie taki koleżka-gryzoń,|niczego innego się nie spodziewałem.
00:01:48:Cała ta dzielnica to slums.
00:01:50:Odpicowanie jednego budynku to jak wrzucenie dobrego|jabłka na stos zgniłych. Nie możesz wygrać.
00:01:55:Wiesz Ray, każda wielka podróż|zaczyna się od jednego kroku.
00:01:58:- Twoja babcia cię tego nauczyła?|- Tak
00:02:01:Jeli mylisz, że Taylor co tu ulepszy,|to lepiej pomyl jeszcze raz.
00:02:09:Panie Tylor
00:02:11:Miło pana widzieć.
00:02:13:Ben, jak się masz?
00:02:14:Bardzo dobrze, dziękuję.
00:02:16:Zechce pan nam towarzyszyć w rodku.|To mój przyjaciel, detektyw Raymond Vecchio.
00:02:20:'66 T-bird?|'72 Riviera.
00:02:23:Riv. Nowa?
00:02:25:Była. Ostatnio przeszedłem|przez kilka egzemplarzy.
00:02:27:Wylatywały w powietrze.
00:02:29:- Nie wie pan przypadkiem, gdzie mógłbym...|- Rozejrzę się dla pana.
00:02:31:Możemy?
00:02:33:Miły facet.
00:02:37:Do góry?
00:02:40:Mylałem, że to złom.
00:02:42:Uważaj jak się wyrażasz o czyim domu.
00:02:44:Wzišłem przepustkę, żeby jš naprawić.
00:02:47:Dobra robota.
00:02:49:Przykro mi.|Maksymalnie trzy osoby.
00:03:02:Trzecie piętro.
00:03:07:Pogratuluj mi Konstablu.
00:03:09:Włanie zrobiłem wietnš inwestycję.
00:03:18:Pozwól przekazać|sobie moje gratulacje.
00:03:21:Dziękuję ci Dennis.
00:03:22:I...to
00:03:25:Uprzejmie dziękuję.
00:03:30:To chyba jaka pomyłka.
00:03:31:Nie.
00:03:32:Taylor zatrudnił mnie na dozorcę,
00:03:36:a ja się nigdy nie mylę.
00:03:48:Zamierza podnieć czynsz.
00:03:50:Tak. 1000 dolarów|na miesišc od lokalu.
00:03:54:Co?
00:03:55:On nie może tego zrobić, co?
00:03:56:Nie, nie jeli|masz umowę najmu.
00:04:00:Masz umowę, prawda?
00:04:06:Chyba przyjmę to jako|odpowied przeczšcš.
00:04:59:Powiedziałem im, żeby nie|zgadzali się na tš podwyżkę.
00:05:02:To nieuczciwe i jeli nie nielegalne,|to przynajmniej bardzo nieetyczne.
00:05:05:Dobrze.|To kiedy się wyprowadzasz?
00:05:06:Nie wyprowadzamy się.|Zamierzamy wyegzekwować swoje prawa.
00:05:09:Coż, jeli pozwolisz,|wyegzekwuje moje.
00:05:12:Bšbelki, Al.
00:05:13:Jeli pozwolisz wyschnšć farbie|za szybko dostaniesz bšbelki.
00:05:16:Więc to co tu mamy, to albo robota|kogo kto olewa dobre wykończenie,
00:05:20:albo kogo kto ma słaby|wzrok do bšbelków.
00:05:22:Dobra. Dwa bšbelki?|Opuszczę ci ćwiertaka.
00:05:24:Musisz się bardziej postarać.
00:05:26:- Nie stać ich na podwyżkę, Ray.|- Więc wyprowadzka.
00:05:28:Nie, nie wyprowadzimy się.
00:05:29:Słuchaj, obaj wiemy,|że musisz się pozbyć tej dzieciny.
00:05:33:Wbijasz mi nóż w serce.|Wykrwawię się tu na podłogę.
00:05:35:Ja ich w to wplštałem, Ray.
00:05:36:Nie, ty tylko pomogłe im|wyczycić ten piekielny korytarz.
00:05:39:Jeli oni oczekujš co ponaddto,|powiedz im żeby zadzwonili do "Rozmów w toku".
00:05:42:Każdy człowiek ma prawo|do dachu nad głowš.
00:05:44:Ta, tak długo jak płaci czynsz.
00:05:46:Co to jest?
00:05:47:Czy to rdza, Al?|Czy ja tu widzę rdze?
00:05:50:To farba podkładowa.
00:05:51:Ta, a gdyby babcia miała wšsy,|to by była dziadkiem.
00:05:53:O jejku.
00:05:55:O jejku.
00:05:57:Co my tu mamy?
00:05:59:No tak, możesz na to spojrzeć?
00:06:02:I co teraz powiesz, Al?
00:06:04:Spuszczę o 500,|ale to wszystko.
00:06:07:I to wyglšda na ostatecznš cenę...
00:06:11:...cóż, w końcu ile może kosztować|układ kierowniczy?
00:06:13:Układ?
00:06:14:Tak. Spawane punktowo.
00:06:15:Naprawdę wietna robota.|Gdyby nie te niewielkie zarysy od lutowania...
00:06:19:...nigdy by nie powiedział, że ten|samochód był kiedy rozerwany na pół.
00:06:22:Jestem pewny, że można z|tego jeszcze wiele ocalić.
00:06:27:Więc Al.
00:06:28:Co masz jeszcze do powiedzenia,|zanim zabiorę cię na posterunek?
00:06:31:To twój kuzyn.
00:06:33:On był w kawałkach.
00:06:34:Wcišż jedisz tš kupš złomu?
00:06:38:Ange
00:06:40:Nie przerywaj sobie.|Tylko kobieta z zepsutym Mustangiem.
00:06:44:Pamiętaj, żeby uzupełnić olej, dobra?
00:06:46:Pewnie, Angie.
00:06:50:Do zobaczenia
00:07:03:Być może nie jeste jeszcze gotów,|by zastšpić swój stary samochód.
00:07:16:To przyjaciółka.
00:07:18:Widzę
00:07:19:I to nie jest twoja sprawa.
00:07:20:Zrozumiałem
00:07:27:Ratusz, zwariowałe?
00:07:29:Oni podjeli się ochrony praw|wszystkich mieszkańców tego miasta.
00:07:33:Jak mylisz, ilu z tych mutantów zamieszkujšcych|twój budynek, chodzi na głosowania?
00:07:38:Ratusz odpowiada za rzšdy i ochronę wszystkich obywateli,|bez względu na to czy głosujš, czy nie.
00:07:42:To się nazywa umowa społeczna.
00:07:45:No cóż, być może w Kanadzie macie iglo dla|każdego Eskimosa i fokę w każdym kociołku,
00:07:49:ale tu w Ameryce jak nie głosujesz,|dostajesz ochłapy.
00:07:51:Przepraszam
00:07:52:Lepiej, żeby to było ważne.
00:07:54:Przyszlimy ze skargš.
00:07:55:Nieprawda.
00:07:56:Więc o co chodzi.
00:07:57:Zostalimy pokrzywdzeni.
00:07:58:Krzywdy to na końcu korytarza.
00:08:03:Słuchaj Benny, jeli liczysz tu na|jakš pomoc musisz się postawić.
00:08:06:Jeste pewien?
00:08:07:Tak, tak to się tutaj robi.|Oni reagujš tylko na spory.
00:08:09:Czy ja wtedy nie|wywołam awantury?
00:08:10:Oczywicie, że wywołasz.|W tym cała rzecz.
00:08:17:Ale nie muszę podnosić głosu?
00:08:18:Słuchaj, nie da się|kłócić w kulturalny sposób.
00:08:20:Po prostu naskocz na niš.
00:08:22:Rozumiem
00:08:24:Idziemy
00:08:28:Żšdam...
00:08:31:...w sumie, to nie,|Ja-ja...
00:08:33:...z uszanowaniem domagam się...
00:08:36:...nie, właciwie,|mówišc wprost, ja... Ray?
00:08:39:Mamy tu do czynienia z władcš slumsów, który próbuje|nielegalnie wyeksmitować cały budynek pełny biednych ludzi.
00:08:43:Dziękuję
00:08:44:Jeli uważasz, że to najlepsze wyjcie....
00:08:46:...wypełnij to.|Zanie to na górę do pokoju 232.
00:08:49:Będziesz potrzebował|dolara dla procedury.
00:08:54:Uprzejmie dziękuję.
00:09:48:Coż, sprawa nie jest tak|beznadziejna, na jakš wyglšda.
00:09:51:Obniżyłe nasze czynsze?
00:09:52:Nie
00:09:53:Nowy właciciel?
00:09:54:Nie, obawiam się, że nie.
00:09:55:Cokolwiek?
00:09:56:Nie zupełnie, ale uważam,|że nadszedł czas na wynajęcie adwokata.
00:10:00:Nie stać nas na prawnika...to zbyt kosztowne...
00:10:05:Ty nas w to wpakowałe.
00:10:06:On ma rację.
00:10:11:Wiem o tym, ale naprawdę wierzę...
00:10:17:Dziękuję
00:10:19:Wpierw bym to przeczytał.
00:10:28:Kolejna podwyżka?
00:10:30:Nie
00:10:33:Niniejszym zostalimy zawiadomieni, że podwyżka|to już przeszłoć i zgodnie z tym doręczeniem
00:10:38:nasz najem zostaje wypowiedziany.
00:10:41:Co to oznacza?
00:10:44:To oznacza, że|zostalimy wyeksmitowani.
00:10:55:Ona ci nie pomoże.
00:10:56:Ta sprawa to pierdółka jaka,|a ona jest wielkš dziennikarkš.
00:10:59:Jak sobie przypominam,|ostatnim razem była bardzo pomocna.
00:11:01:Coż, ostatnim razem mylała,|że jeste oszustem.
00:11:03:Oszuci to chwytliwy temat,|samarytanie nie.
00:11:05:Wiesz co, Ray, mylę, że jej nie doceniasz.|Każdy kocha ludzi pokonanych przez los.
00:11:08:Taa, bo "każdy" nie nazywa|się Mackenzie King.
00:11:10:Poczekam.
00:11:11:Nie ma takiej potrzeby.
00:11:12:Wrócisz tu za 30 sekund.
00:11:13:Poradzę sobie.
00:11:21:Wydaje mi się,|że to miała być jazda testowa.
00:11:23:Wyluzuj trochę, kole.
00:11:26:Obwarzanki, Warren.
00:11:27:Nie bułeczki, nie serowe rogaliki.|Tylko najzwyczajniejszy w wiecie obwarzanek.
00:11:33:Wiesz co, Mackenzie, W Korei żyjš dziennikarze,|którzy sš dozgonnie wdzięczni swojemu szefowi,
00:11:37:gdy ten przyniesie im|otoczonego w ryżu żuczka.
00:11:39:Warren, słonko, dla ciebie|mogę jeć żuczki codziennie...
00:11:42:...na obwarzankach.
00:11:46:No proszę, oto mężczyzna,|który wie jak wybawić dziewicę z opresji.
00:11:49:Wiesz jak wyglšdajš obwarzanki, prawda?
00:11:51:Tak, jestem z nimi zaznajomiony.
00:11:54:Ogromnie przepraszam, panie Knoop. On jest...
00:11:56:...niewychowany.
00:11:57:Żartujesz?|Włanie miałem mu zaproponować pracę.
00:12:00:Panno King
00:12:03:Zje pani ze mnš lunch?
00:12:06:Daruj sobie te obwarzanki.
00:12:08:Przepraszam,|przepraszam.
00:12:10:Czy ja ci płacę za lunche z konnymi?|Nie wydaje mi się.
00:12:13:Chyba płacę ci za siedzenie|za biurkiem, odbieranie telefonów
00:12:16:i wynajdowaniu historii,|które sprzedadzš gazetę.
00:12:18:Czy wyrażam się jasno?
00:12:21:Przepraszam na minutkę.
00:12:22:- Oczywicie.|- Dzięki
00:12:38:Już jestem gotowa.
00:12:39:- Dobrze|- Dzięki
00:12...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin