Fakty i Mity 24-2007.pdf

(11453 KB) Pobierz
96915885 UNPDF
ŚWIADECTWO Z KRZYŻYKIEM
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 24 (380) 21 CZERWCA 2007 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Wystawa prac znanego czeskiego
fotografi ka została zamknięta,
fotografi ka została zamknięta,
bo obraziła uczucia religijne polskich
bo obraziła uczucia religijne polskich
urzędników chodzących
urzędników chodzących
na pasku Kościoła. „Moje
na pasku Kościoła. „Moje
fotografi e są jak lustra. Kto
fotografi e są jak lustra. Kto
patrzy nienawistnym wzrokiem,
patrzy nienawistnym wzrokiem,
dostrzeże w nich tylko zło. Oczy
dostrzeże w nich tylko zło. Oczy
czyste zobaczą dobro” – konstatuje
czyste zobaczą dobro” – konstatuje
artysta. I coś w tym jest...
artysta. I coś w tym jest...
Str. 11
ISSN 1509-460X
Nauczyciele – parobkami księży. Szkoła – folwarkiem biskupa
Wystawa prac znanego czeskiego
96915885.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 24 (380) 15 –21VI2007r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA/BRUKSELA Premier Jarosław jest w swoim żywiole.
Odmówił jakichkolwiek ustępstw w sprawie Traktatu konstytu-
cyjnego Unii Europejskiej. Zainteresowanie propozycjami Pol-
ski wyraziły dotąd tylko Czechy. Szefowie pozostałych państw
UE (nawet tych małych, których ma bronić polska pierwiastko-
wa metoda liczenia głosów!) uznali pomysł Kaczyńskich za nie-
wart minuty debaty. Przede wszystkim nie ma szans na jego prze-
prowadzenie, a Polska znów wyjdzie na oszołoma...
...I to właśnie najbardziej podnieca Kaczorów!
Ale duchota!
POLSKA W nagrodę za ściganie tzw. zbrodniarzy komunistycz-
nych min. Ziobro chce dać prokuratorom z Instytutu Pamięci
Narodowej możliwość pracy w sądownictwie. I to w elitarnych
sądach apelacyjnych. Aby tam orzekać, zwykły prawnik musi
przejść wszystkie szczeble hierarchii zawodowej, a dyspozycyj-
nym prokuratorom z IPN wystarczą do tego dwa lata pracy
w policji historycznej. Stado spolegliwych sędziów będzie jak zna-
lazł. Temu celowi służy też powoływanie sędziów na okres pró-
by: na dwa, trzy lata... Tak żeby to jeszcze PiS ich weryfikował.
PiS powinien zmienić sygnaturkę na Ss (Sami swoi). To w tym fil-
mie pada przesłanie, że sądy sądami, ale sprawiedliwość...
dzo pozytywnie. Uwielbiam leżeć na słońcu i snuć pla-
ny na przyszłość: co zrobię, jak już się ochłodzi. Lubię też
– jako zodiakalna ryba – odpoczywać nad wodą. Gorzej jest
z pracą, zwłaszcza w murach, kiedy w okno walą gorące
promienie, a człowiek musi przez 8 godzin siedzieć niczym
w szklarni i gapić się w komputer. No i to centrum dużego
miasta – latem to wielki ból, prawdziwa porażka. Wolę już
wtedy pracować na słońcu, np. w ogrodzie.
Upały nie zwalniają jednak od pisa-
nia komentarzy. Parę osób zapropono-
wało mi jednak ostatnio, abym – przy-
najmniej w czasie wakacji – nie pisał
komentarzy na jeden temat. Twierdzą,
że chcieliby poznać moje zdanie na wie-
le aktualnych kwestii. Zastosuję się, przy-
najmniej od czasu do czasu. Wszak piszę
dla Was, nie dla siebie.
George Bush w Polsce. Facet nale-
ży do ludzi typu, który określam: miły,
ale nie da się lubić. Przywódca świata i fun-
damentalista religijny w jednym, walczący
z takimi samymi jak on, tyle że wierzący-
mi w innego boga. Bush nie wyróżnia się
poza tym żadnymi zdolnościami. Ale – jak
to zwykle bywa w demokracji – wybra-
li go i popierają podobni do niego. Z krzy-
żówki takiego drapieżnego Kaczora Do-
nalda i naszych równie drapieżnych Kaczek
może wyjść tylko kolejne nieszczęście dla Pol-
ski (dla świata już wyszło: wojna w Iraku
i Afganistanie). Wcześniej obaj Busho-
wie sprowadzili nieszczęście na wła-
sny kraj. Wszak 11 września nie wziął
się z wilgoci, lecz sprowokowała go
amerykańska polityka ekspansji
i wyzysku krajów islamskich,
zwłaszcza wspieranie lokalnych dyk-
tatur (wcześniej, w latach 80., wspierali też katolickie dyk-
tatury w Ameryce Łacińskiej), w dodatku w imię demokra-
cji. Podobnie jak w przypadku Kościoła katolickiego, syste-
mem USA kieruje bowiem obłuda. Teraz, pod hasłem zwięk-
szenia bezpieczeństwa Polski i Czech, Bush chce nam wci-
snąć tarczę. To zupełnie tak, jakby człowieka żyjącego od
lat w pokoju i przyjaźni ze wszystkimi ktoś wysłał na odle-
głą o tysiące kilometrów, nieznaną wojnę, dając mu do obro-
ny tarczę i miecz (u nas mają być rakiety) i próbował go
na dodatek bezczelnie przekonywać: dopiero teraz jesteś,
bracie, bezpieczny! Niestety, żałośni są polscy politycy tzw.
lewicy, którym jeszcze tydzień temu amerykański projekt
absolutnie nie odpowiadał. Ale po zaproponowaniu przez Pu-
tina Azerbejdżanu jako alternatywnego umiejscowienia
systemu obrony tarcza w Polsce natychmiast zaczęła im
się podobać i – wtórując partiom rządowym – nastawali
na rosyjskiego prezydenta, który podobno „zazdrości nam
ścisłego partnerstwa z USA”... Tymczasem należałoby mu
serdecznie podziękować, że chce odsunąć od Polski niebez-
pieczeństwo ataków terrorystycznych. A to ścisłe partner-
stwo i rzekoma przyjaźń polega na przykład na tym, że
Bush był w Czechach dwa dni, w Albanii siedem godzin,
a w Polsce cztery godziny. I bardzo dobrze!
Boże Ciało w politycznych kazaniach. To, co powie-
dział arcybiskup Michalik o posłach prawicy, którzy „nie zda-
li egzaminu”, tj. zawiedli podczas prac nad ustawą anty-
aborcyjną, komentowano i roztrząsano na wszelkie sposo-
by. Ale nikt nie zwrócił uwagi, do kogo przemawiał hierar-
cha, a tu się przecież kłania kontekst sytuacyjny, który zde-
maskowała ogólnopolska kamera. Tego, co usłyszeli wierni
katolicy w Przemyślu, nigdy nie usłyszą na żywo uczestni-
cy mszy w Poznaniu czy Łodzi. Parokrotnie, jako ksiądz,
byłem na nabożeństwach – raz w Tarnowie i dwa razy na
Podlasiu, czyli w tzw. Polsce B – biednej, miernej, ale wier-
nej. Za każdym razem w kazaniach słyszałem tam klasycz-
ne połajanki graniczące z wyzwiskami, i to nie tylko skie-
rowane do osób trzecich, ale... także do samych uczestni-
ków mszy. To jeszcze jeden dowód na to, że Kościół za-
wsze gra tak, jak mu się pozwala. Nie zapomnę kaznodziei,
zakonnika z Podlasia, który prowadził rekolekcje w Łodzi. Lu-
dzie w kościele patrzyli po sobie i jeden dru-
giego pytał wzrokiem, czy go słuch nie myli.
Całe rekolekcje były o gniewie bożym, a że-
by przybliżyć słuchaczom istotę „boskiej spra-
wiedliwości”, zakonnik opowiedział o pioru-
nie, który... uderzył w zabudowania małżeń-
stwa żyjącego bez ślubu. – I nie dziwmy
się – grzmiał z ambony ksiądz – bo jaw-
nogrzesznicy oczywiście nie wystawili grom-
nicy w oknie, kiedy przyszła burza!
Kościół przez całe wieki mościł sobie w Pol-
sce wygodny matecznik. Przygotowywał pokolenia
Polaków, aby mu wiernie i bezmyślnie służyły. Stąd
nasze opóźnienie cywilizacyjne względem Zachodu,
który kilkadziesiąt lat wcześniej potrafił zrzucić z sie-
bie jarzmo obłudy i zacofania, głównie dzięki religijne-
mu pluralizmowi (protestantyzmowi). Dla życia spo-
łecznego nie ma bowiem nic gorszego od religii pa-
nującej, która szybko – pozbawiona kontroli
i konkurencji, a także dopieszczana przez wła-
dzę – zamienia się w tyranię sumień. Przykła-
dami są kraje islamskie i niedawne
jeszcze katolickie dyktatury w Ame-
ryce Południowej. Spod dominacji
katolickiego kleru właśnie wyzwoliła
się Hiszpania. W Europie religijnym za-
ściankiem pozostała już tylko Malta
i biedna Polska (zwłaszcza jej wschod-
nia część) – obiekt kpin i postrach
postępowego świata. A ja dokładnie pa-
miętam, jak w latach 70. kwitnącego socjalizmu na lekcjach
historii i polskiego nauczyciele przekonywali nastolatków, że
nasz kraj ma wielkie szczęście, bo panuje u nas tylko jed-
na religia, która... jednoczy naród. Socjalistyczny! Owszem,
jednoczy. W głupocie. Uczy też hipokryzji i dziadostwa,
o czym piszemy nieustannie na łamach „FiM”. Tylko to
właśnie niepodzielne panowanie rzymskokatolickiej religii
mogło sprawić, że jeden z największych narodów Europy
i państwo od morza do morza zostało na ponad 100 lat wy-
mazane z mapy. Wcześniej trzeba było systematycznie za-
truwać umysły paru pokoleń, zastraszyć, złupić, oduczyć
tolerancji i samodzielnego myślenia. A później już tylko sprze-
dać. Historię upadku I Rzeczypospolitej opisuje w cyklu wkła-
dek do „FiM” Lux Veritatis. I jest to jedyna, choć bolesna
prawda o tamtych czasach. Już kilkoro nauczycieli po-
chwaliło się nam, że uczą z tej wkładki młodzież!
Zakaz palenia. Jako neofita (definitywnie rzuciłem pa-
lenie 15 marca tego roku, w 40 rocznicę swoich urodzin)
jestem za. A nawet przeciw! Zdecydowanie przeciw prze-
gięciom, z których słyną pomysły tego rządu. Doszło na przy-
kład do tego, że ministrantka taty Rydzyka, posłanka So-
becka, jest przeciwna seksowi jako takiemu, bo „seks nie
rozwija”. Z pewnością musiała się o tym przekonać na wła-
snej skórze. Na podobnej zasadzie PiSowcy wymyślili teraz
totalny zakaz palenia, m.in. we własnym samochodzie,
w kawiarni na powietrzu albo bliżej niż 10 metrów od bu-
dynku publicznego. Czystej wody głupota. I utrucie życia pa-
laczom, którzy i tak mają ciężko (na płucach). Co innego
palenie w zamkniętych miejscach publicznych czy w pra-
cy, wśród niepalących – to powinno być zakazane.
A tymczasem – ciepłego słonka i czystego powietrza!
JONASZ
W ramach tzw. wspierania przedsiębiorczości i zwiększania za-
trudniania rząd zrezygnował z obniżania kosztów pracy. Do ko-
sza pójdzie także „Pierwsza praca”, czyli państwowa pomoc rzą-
du SLD dla absolwentów szkół chcących zdobywać doświadcze-
nia zawodowe (z budżetu opłacano ich staże i kursy).
No i słusznie! Nie matura, ale polityka zrobi z ciebie pracownika!
Polskę nawiedził Wielki Brat Braci K. Żeby Bush mógł w mia-
rę spokojnie zjeść obiadek z Kaczyńskim, służby specjalne już
kilka dni wcześniej sparaliżowały gdańskie lotnisko. W dniu
wizyty Trójmiasto i sąsiednie gminy pogrążyły się w komplet-
nym chaosie. Zamknięto obwodnice, wstrzymywano ruch po-
ciągów. Wszystko po to, aby alterglobaliści nie zakłócili wi-
zyty przyjaźni.
Ze sprzedaży wycofano nawet hoop colę, której Bush nie lubi...
Co dalej z wnioskiem o delegalizację Samoobrony? Pismo w tej
sprawie złożył w Trybunale Konstytucyjnym ówczesny marszałek
Marek Jurek zimą 2006 roku. Jego zdaniem, wiązanie posła
z partią za pomocą weksli jest niezgodne z konstytucją. Po pół
roku Ludwik Dorn nadal czeka na decyzję prokuratury, czyli Zio-
bry. Podobno PiS chce mieć gwarancję grzecznego głosowania
Samoobrony podczas wyboru prezesa NIK.
Ach, te polityczne machlojki PiS-u... Jak ci ludzie Samoobrony mu-
szą być nimi zgorszeni!
Poseł PiS Jacek Kurski po raz kolejny został zmuszony do pu-
blicznego przeproszenia za obrażanie Agory. Kurski ubzdurał so-
bie, że wydawca „Gazety Wyborczej” wraz z jedną z firm pali-
wowych jest członkiem medialnego układu. Rachunek za opo-
wiadanie bzdur wyniósł tym razem 10 tysięcy zł.
Jeszcze kilka pomówień i Jacek nie będzie miał z czego żyć.
Zarząd watykańskiej fundacji, budującej za pieniądze polskiego
podatnika Świątynię Opatrzności Bożej, łamie polskie prawo. Nie
składa sprawozdań finansowych i odmawia współpracy z resor-
tem finansów w sprawie prania brudnych pieniędzy. Urzędnicy
są bezsilni. W przypadku zwykłych, polskich fundacji składa się
wniosek do sądu o wprowadzenie zarządu komisarycznego.
W przypadku fundacji kościelnej władze z pewnością bacznie przyj-
rzą się tym, którzy ujawnili przestępców.
1000 zł grzywny kosztował pewnego internautę żart polegający
na zorganizowaniu na własnej stronie internetowej „elektronicz-
nej spowiedzi” wraz z rozgrzeszeniem. Do sądu pozwali go dwaj
obrażeni katolicy.
Nas obraża, że tysiące księży żartują w ten sposób całkiem poważ-
nie, ale jaki sąd ich za to skarze?
Sprawa autolustracji byłego metropolity warszawskiego arcybi-
skupa Stanisława Wielgusa nie może się rozpocząć. Najpierw
sędziowie przesyłali sobie akta pomiędzy wydziałami i sądami,
potem IPN w cudowny sposób odnajdywał kolejne teczki du-
chownego. Cały czas kierownictwo Episkopatu wywiera presję
na arcybiskupa, aby ten zrezygnował z procesu.
IPN ma sraczkę: skazać arcybiskupa – niedobrze, nie skazać – jesz-
cze gorzej!
LEGNICA Związkowcy w KGHM Polska Miedź zbierają na kal-
kulator dla ministra skarbu. Nadzorca państwowych firm należ-
ne państwu dywidendy od spółek liczy ołówkiem w zeszycie. Ry-
zyko pomyłki jest wtedy znaczne, o czym przekonali się akcjo-
nariusze KGHM Polska Miedź. Minister polecił bowiem wypła-
cić posiadaczom akcji dywidendę wyższą niż zysk kombinatu.
I teraz się czepiają chłopa, choć przecież chciał dobrze!
ŁĘCZNA Troje małych dzieci zostało rozjechanych przez pirata
drogowego, gdy wędrowały poboczem do szkoły. Szły, a nie je-
chały gimbusem, bo Roman Giertych od roku nie potrafi ich
kupić (patrz: „FiM” 20/2007). Właśnie kolejny przetarg zostanie
prawdopodobnie unieważniony. Po prostu bardzo religijni urzęd-
nicy MEN nie potrafią napisać porządnego zamówienia.
Biorą przykład z szefa: grunt to głęboka wiara w opatrzność Bozi.
USA/EUROPA Prezydent Bush nie może do udanych zaliczyć
ostatniej wycieczki po Europie. Podczas oficjalnych spotkań ga-
dał różne dziwne rzeczy. Na przykład do aseksualnego przecież
papieża zwracał się per pan, a młodą Albankę, która studiowa-
ła w USA, pytał, czy była „jedną z lasek surfujących na desce”.
Amerykańscy analitycy zastanawiają się, co spowodowało takie
ożywienie intelektualne prezydenta.
Cóż, czas napisać rozprawę o roli sraczki w dziejach ludzkości.
N ie wiem, jak na Was działają upały, ale na mnie bar-
96915885.034.png 96915885.035.png 96915885.036.png 96915885.001.png
Nr 24 (380) 15 –21VI2007r.
GORĄCY TEMAT
3
Nauczycielstwa Pol-
skiego wydało książ-
kę „Stosunek kleru
do państwa i oświaty. Fakty i doku-
menty”, w której Janina Barycka za-
dała sobie trud zebrania danych o roz-
maitych incydentach pedagogicznych
i draństwach funkcjonariuszy kat. Ko-
ścioła popełnianych wobec nauczycie-
li. Autorka napisała we Wstępie:
„Współżycie kleru z nauczycielstwem
nigdy nie było idealne, jednak w wie-
lu okolicach starano się przynajmniej
zachować pozory form, by wzajemnie
nie zatruwać sobie życia. W ostatnich
czasach nastąpiła zasadnicza zmiana:
kler staje się niesłychanie agresywny
– Przecież nie mogliśmy odmó-
wić, skoro ksiądz proboszcz z am-
bony wyznaczył nas do przygoto-
wania ołtarza – tłumaczyła później
szefową wicedyrektor szkoły Tere-
sa Załęska .
A czy nauczyciel nie będący ka-
tolikiem mógłby odmówić?
U nas nie ma niewierzących.
Nie ma takiej możliwości , skoro
szkoła nosi imię Jana Pawła II – za-
pewniła dumnie Załęska, zaś jej pod-
władni dopiero teraz zrozumieli swo-
je szczęście, że szkoła w Kroczewie
nie nosi np. imienia himalaisty Jerze-
go Kukuczki ...
Pleban zaś, zagadnięty o sprawę
ołtarza, wyjaśnił:
„Jestem emerytką, nauczycielką,
już 7 lat na emeryturze. I tak patrzę,
jak ta nasza młodzież jest rozwydrzo-
na po tych szkołach. Ja pracowałam
w szkole, to wiem, jakie dzieci są.
I uważam, że dobrze by zrobił nasz
minister szkolnictwa pan Roman
Giertych, że dobrze by było, żeby
Radio Maryja właśnie, żeby ktoś się
za to wziął! Mnie tak przychodzi do
głowy, żeby po szkołach, żeby ob-
raz był w każdej szkole. Obraz
Matki Bożej Nauczycielki Mło-
dzieży , to jest obraz Matki Bożej
Siekierkowskiej. Bo mi się wydaje,
że aby młodzież wychować, to te
dzieci co wychodzą na przerwach...
Żeby takie było miejsce w szkole na
„Szlag mnie trafiał, kiedy dy-
rektorka wydawała zgodę na całodnio-
wy wyjazd całej szkoły do kościoła
w Łagiewnikach na jakieś tam gusła,
a robiła mi karczemną awanturę, że
konkurs polonistyczny, który organi-
zowałam, trwał trzy godziny lekcyjne
zamiast dwóch. A ja chciałam tylko,
żeby jak najwięcej dzieci miało oka-
zję popisać się swoimi talentami i za-
prezentować przed rówieśnikami. Po-
za tym w naszej szkole księża byli za-
wsze uroczyście zapraszani na kawkę
do sekretariatu i cała dyrekcja mało
nie dostawała biegunki ze szczęścia na
ich widok . Proboszcz był zapraszany
na każdą Wigilię, podczas której zamę-
czał nas drętwą gadką i fałszowaniem
IV. Kościołowi nie wystarcza
zarządzanie ogólnopolską siecią
pralni mózgów, bo to inwestycje
przyszłościowe, więc niepewne.
Choć do wakacji pozostało zale-
dwie kilka dni, uczniowie Zespołu
Szkół Katolickich im. Świętej Ro-
dziny w Krakowie (ZSK) rozpoczę-
li bezterminowy strajk. Celu nikt spe-
cjalnie nie ukrywa: chodzi o odebra-
nie szkoły prowadzącemu ją od lat
stowarzyszeniu katolików świeckich
„Dom Rodzinny” i przekazanie pla-
cówki Caritasowi. Czyżby władze sto-
warzyszenia szerzyły w szkole ja-
kieś herezje? Nic podobnego. One
popełniły grzech znacznie cięższy,
bo posiadając w nieruchomościach
– zakupionych przed ponad stu la-
ty – kilkudziesięciomilionowy ma-
jątek, nie chcą go oddać dobrowol-
nie kurii metropolitalnej, choć takie
życzenie wyraził sam kardynał Sta-
nisław Dziwisz .
Strajk jest zaostrzoną formą pro-
testu, o którym pisaliśmy u schyłku
ubiegłego roku („Wojna domowa”
– „FiM” 48/2006). Przypomnijmy, że
wyprowadzone wówczas na ulicę dzie-
ci demonstrowały pod sztandarami
„Chcemy katolickiej szkoły”, a ko-
mentujący wydarzenie ks. Bogdan
Kordula (pełnomocnik kard. Dzi-
wisza) tak oto tłumaczył motywy sko-
ku na kasę: „Jesteśmy adresatem ocze-
kiwań rodziców. Złożyliśmy do sądu
wniosek o zmianę wpisu w Krajowym
Rejestrze Sądowym, gdzie stowarzy-
szenie jest określone jako świeckie,
podczas gdy jego tradycja tkwi bar-
dzo głęboko w kulturze katolickiej”.
Tuż przed rozpoczęciem czerwco-
wego strajku ks. Kordula usiłował
ogłupić rodziców oraz nauczycieli za-
pewnieniem, że kuria już jest właści-
cielem budynków szkolnych (na do-
wód okazywał wypis z ksiąg wieczy-
stych) i stowarzyszenie zostanie z nich
lada dzień wyeksmitowane, a od no-
wego roku szkolnego dyrektorem
ZSK będzie ksiądz.
Kłamał!
„Nieruchomość ta nigdy nie zosta-
ła przekazana na rzecz innego pod-
miotu. Wpis Archidiecezji Krakow-
skiej w Księgach Wieczystych został
dokonany na podstawie fałszywego
– nie popartego żadnymi dowodami
– oświadczenia przedstawiciela Archi-
diecezji złożonego przed notariuszem .
Oświadczenia takie złożono w sto-
sunku do wszystkich posiadanych przez
Stowarzyszenie nieruchomości, tj. ca-
łości realności przy ul. Pędzichów 13
oraz działek i budynków w Rabce-
-Zdroju. W Rabce zapadł już wyrok
przywracający własność Stowarzysze-
niu „Dom Rodzinny”. W Krakowie
sprawa jest rozpatrywana” – czytamy
w deklaracji zarządu stowarzyszenia
z 5 czerwca 2007 r.
Faktycznie, widzieliśmy kwity uza-
sadniające twierdzenia o oszustwach
ludzi kard. Dziwisza. Czym więc tłu-
maczyć fakt, że „najbliższym przyja-
cielem papieża” nie zainteresowała
się jeszcze prokuratura? Pytanie z ga-
tunku wybitnie retorycznych...
ANNA TARCZYŃSKA
Żegnaj, szkoło...
Doczekaliśmy czasów, że wiejski proboszcz
wyznacza nauczycieli do kościelnych robót,
Rydzyk dyktuje reformy oświatowe, dyrektorka
szkoły obwieszcza cud, a Dzień Nauczyciela
obchodzony jest na plebanii...
i napastliwy, nauczycielstwo zostało
otoczone szpiegami, denuncjacje do
władz przybrały charakter epidemicz-
ny, konfesjonał i kazalnica wystąpiły
jako narzędzie walki, rozliczne zaś pi-
sma klerykalne i towarzystwa kościel-
ne stale podkopują powagę szkoły i na-
uczyciela (...)”.
W kolejnych rozdziałach Baryc-
ka – posługując się dziesiątkami przy-
kładów – precyzyjnie udowadnia po-
wyższe tezy, kreśląc jakże znany nam
obraz stanu polskiej oświaty.
Skoro znany, to w czym tkwi aneg-
dota?
Otóż rzeczoną książkę wydano...
73 lata temu, w okresie tzw. II Rze-
czypospolitej! Popatrzmy, jakie koło
zatoczyła historia...
I. W mazowieckiej wsi Krocze-
wo (powiat płoński, diecezja płoc-
ka) obudziły się upiory. Wystąpił
znany efekt zaśnięcia rozumu...
Tuż przed kościelnym świętem Bo-
żego Ciała w pokoju nauczycielskim
miejscowego Zespołu Szkół Ogól-
nokształcących im. Jana Pawła II
zawisło rozporządzenie dyrektorki.
Magister Barbara Łubek – powo-
łując się na dyspozycję władzy ducho-
wej w osobie księdza doktora kano-
nika Marka Zawadzkiego (od po-
łowy 2006 r. proboszcz kroczewskiej
parafii św. Jana Chrzciciela) – wyzna-
czyła kilkoro nauczycieli do ubiera-
nia ołtarza, przy którym miała zatrzy-
mać się przechodząca nieopodal szko-
ły procesja.
Robota nie była zbyt skompliko-
wana, bo wystarczyło wytrzepać i roz-
łożyć dywany oraz naciąć z wierzb tro-
chę gałęzi, ale jeden z delikwentów
zbiesił się i zakapował do lokalnej
prasy, że w państwowej szkole zmu-
szają go do posług religijnych.
– Jestem proboszczem, więc za-
życzyłem sobie , by jeden ołtarz
przygotowali nauczyciele. Przecież
mieszkają tu chrześcijanie. I nie po-
zwolę, by mniejszość, która żyje bez
Boga, mówiła mi, co mam robić.
Ustalę, która z nauczycielek donio-
sła na mnie. Na pewno ją ukarzę,
bo to ja mam tu władzę ducho-
nad wsią.
Przed objęciem posady dyrektor-
skiej magister Łubek była w szkole
„panią świetliczanką”. Na tyle bystrą,
że gdy poczuła, skąd wieje wiatr, szyb-
ko awansowała. Rychło też zapraco-
wała na pseudonim Cesarzowa, bo
każdą swoją mowę tronową do gro-
na pedagogicznego rozpoczynała sło-
wami: „Ja, jako dyrektor szkoły...”.
Jakimi zaś – oprócz procesji – suk-
cesami może poszczycić się jej cesar-
ska wysokość?
Witryna internetowa szkoły
w Kroczewie zawiera dokładnie
jedną informację : sprawozdanie
z ubiegłorocznego nadania placówce
imienia JPII z udziałem „Jego Eks-
celencji Biskupa Romana Marcin-
kowskiego ”...
Ksiądz Kordula: „Jesteśmy adresatem oczekiwań rodziców (...)”
korytarzu poświęcone Matce Bożej
Siekierkowskiej. I wtedy młodzież by
miała gdzie na przerwie... Jeden
gdzieś tam rozrabia, drugi tam
gdzieś... I jest dziecko, które przed
jakimś egzaminem, klasówką, stanę-
łoby przed tym obrazem, pomodliło
się, poprosiło Matkę Bożą Siekier-
kowską o pomoc... I jeszcze jedno:
tu chodzi również o apele jakieś.
Przecież jest młodzież trudna, więc
można ją zbierać przy tym obra-
zie, modlić się . I to właśnie chcę
podsunąć Romanowi Giertychowi”.
Tymi słowy grzecznie, acz stanow-
czo, wyraziła swoje oczekiwania ak-
tywistka spod Kluczborka, a entuzja-
styczna reakcja taty Rydzyka pozwa-
la wnioskować, że jej życzenie bar-
dzo go zainspirowało...
III. Zanim idea „obraz w każ-
dej szkole” ziści się mocą ministe-
rialnego zarządzenia, w niektórych
placówkach oświatowych testowa-
ne są rozwiązania przejściowe.
W łódzkiej szkole podstawo-
wej na wychowawców klas drugich
nałożono obowiązek zbierania od ro-
dziców dzieci przystępujących do
Pierwszej Komunii Świętej „daru oł-
tarza”, czyli pieniędzy na upominek
dla księdza proboszcza;
„Lekarz powiedział mi, że to był
cud – przekonywała lokalne media
Mariola Makowska , dyrektorka Ze-
społu Szkół nr 1 w Mławie, po po-
wrocie z tzw. pielgrzymki maturzy-
stów do Częstochowy.
Ów cud polegał na tym, że jeden
z uczniów (podobno całkiem trzeź-
wy...) zleciał z klasztornego wału na
stosunkowo miękkie podłoże i na-
wet się cholernik nie zabił, a tylko
lekko poturbował.
„Prawdopodobnie zawiadomię
również wydział katechetyczny Kurii
Diecezjalnej w Płocku. Tymczasem spo-
tkałam się z proboszczem parafii, na
terenie której leży nasza szkoła, księ-
dzem Wiesławem Gutowskim . Roz-
mawialiśmy, co zrobić, aby to smutne
zdarzenie się nie powtórzyło” – zwie-
rzyła się Makowska „Tygodnikowi Cie-
chanowskiemu”, ujawniając, kto tam
u niej faktycznie rozdaje karty.
II. Kierunek zmian w szkolnic-
twie wyznacza rozgłośnia o. Ta-
deusza Rydzyka...
Roman Giertych chodzi na
„krótkiej smyczy” u ojca dyrektora,
bo przecież doskonale zdaje sobie
sprawę, że tylko głosy słuchaczy Ra-
dia Maryja mogą go w przyszłych wy-
borach uratować przed politycznym
niebytem. Skoro więc minister mu-
si grzecznie słuchać zakonnika, to
być może doczekamy wkrótce reali-
zacji takiego oto pomysłu, lansowa-
nego z anteny rozgłośni – niewąt-
pliwie najbardziej znaczącej dla ak-
tualnie rządzących:
W ydawnictwo Związku
kolęd na keyboardzie. Szczytem wszyst-
kiego było, kiedy dyrektor zarządził,
że obchody Dnia Nauczyciela odbę-
dą się na plebanii i poprzedzone bę-
dą uroczystą mszą. Wszystkie te eks-
cesy sprawiły, że nienawidzę tej czar-
nej hołoty in gremio, jakkolwiek nie-
które jednostki są całkiem normal-
ne” – czytamy w liście byłej nauczy-
cielki z papieskiego Krakowa;
96915885.002.png 96915885.003.png 96915885.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 24 (380) 15 –21VI2007r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Młot na lubieżników
Prowincjałki
O tym, że o klienta trzeba walczyć, wie każ-
dy przedsiębiorca. W podłódzkich Poddębi-
cach też się walczy, i to dosłownie. Właściciele jednej z firm przewozowych
tak zaciekle starają się wyeliminować konkurencję, że nie cofają się przed ni-
czym. Groźby śmierci wobec wrażych kierowców, a nawet podpalenie samo-
chodów to najnowsze sposoby na monopol w dochodowej branży. WZ
Teraz będzie o miłości do prezy-
denciunia i parlamentarzystów
oraz o tych, co móżdżki mają wy-
prane proszkiem Vizir i tabletka-
mi pani Goździkowej.
W miłości mej do prezydenta
nie jestem odosobniony, o czym
świadczy poniższy przypadek. War-
szawa. Potworny korek na skrzyżo-
waniu Marszałkowskiej i Alej Jero-
zolimskich. Sznur samochodów. Jed-
nemu kierowcy wyjaśnia drugi:
– Wiesz, co się stało? Porwali
prezydenta Lecha Kaczyńskiego .
Żądają 10 milionów złotych, bo ina-
czej obleją go benzyną i podpalą!
Robimy właśnie zbiórkę...
– Tak? A po ile dają inni kie-
rowcy?
– No tak po 2, 3 litry!
Jestem przeciwnikiem takich
dowcipów. Benzynę należy szano-
wać, bo drożeje z dnia na dzień.
Protestuję również przeciwko nie-
sprawiedliwym atakom na Roma-
na Giertycha (ksywka: młot na edu-
kację). Miłuję go w jego ideowej
drodze do słusznego wychowania
młodzieży. Jestem za jego fartusz-
kami, mundurkami, osobnymi kla-
sami, a nawet osobnymi szkołami
i zakładami pracy dla dziewcząt
i chłopców. Popieram jego niechęć
do gejów oraz to, że chce wywalić
z lektur Gombrowicza , Herlinga-
-Grudzińskiego , Goethego , Wit-
kacego i innych wykształciuchów
robiących wodę z mózgu młodzie-
ży. Muszę zaznaczyć, że podziwiam
Ludwika Dorna (ksywka: młot na
kulturę) za to, że trzy miesiące te-
mu się ochrzcił! Serio! Uwielbiam
posłankę Annę Sobecką (ksywka:
młot na łeb), bo kilka dni temu po-
wiedziała: „Seks jest zły, bo nie roz-
wija” . Ma rację! Rozwija to się pa-
pier toaletowy! Jestem też za tym,
żeby dobranocki puszczać dopiero
po 23! Jestem także zwolennikiem
kary 25 lat za współżycie bez ko-
ścielnego ślubu, 15 lat za używanie
kondomów, dożywocia za tzw. mi-
łość francuską i gejostwo oraz 10 lat
za myśli nieczyste! Wszystkie te prze-
stępstwa powinni zgłaszać do pro-
kuratury spowiednicy.
W tej chwili wielką karierę robi
Aureola Polskiego Parlamentu Ma-
rian Piłka (ksywka: młot na orga-
zmy) i jego akcja antypornograficz-
na, którą dodatkowo popiera Grupa
Artystyczna Zawleczka oraz niżej
podpisany. Zawleczka, jakże słusz-
nie, domaga się od Mariana, aby rzeź-
bie Ikara, stojącej przed siedzibą Pol-
skiego Komitetu Olimpijskiego, ob-
ciąć sterczącego, przepraszam za wy-
rażenie, penisa, bo gorszy dzieci oraz
podnosi ciśnienie w beretach babkom
rydzyjkom. W liście otwartym do Ma-
riana Piłki Wojciech Cegielski i An-
drzej Masłowski słusznie żądają,
aby likwidacją tej kompromitującej
rzeźby dłuta niejakiego Igora Mi-
toraja zajęła się Jutrzenka Postępo-
wej Myśli, Ewa Sowińska (ksywka:
młot na dobranocki). Natomiast ja
osobiście domagam się, aby Zbysz-
ko Ziobro (ksywka: młot na leka-
rzy) łącznie z Wassermanem (ksyw-
ka: młot na jacuzzi) dokładnie spraw-
dzili w IPN teczkę rzeźbiarza Mito-
raja, bo on Polak, a urodził się
w Niemczech, od 1968 r. mieszka
za granicą, zaś przedtem studiował
u Tadeusza Kantora . Czy to nie
jest podejrzane?!
Najświętsza Panienko, Królo-
wo Polski, zupełnie zapomniałem!
Kończę, bo za godzinę mam zale-
gły (z podstawówki) egzamin z re-
ligii! Swoją drogą – wyższa średnia
z katechezy powinna skutkować do-
datkiem do emerytury. Tyle jeszcze
przed Romkiem pomysłów do od-
krycia... ANDRZEJ RODAN
Bytów będzie miał pomnik Jana Pawła . Ale
to jak na razie pobożne życzenia, bo społecz-
ny komitet budowy, chociaż niezwykle zaangażowany, za nic nie może uzbie-
rać banalnej w końcu sumy 120 tysięcy złotych. Szczęścia im raczej nie wró-
żymy, bo dotychczas (a zbierają prawie rok) uciułali raptem 43 tys. zł. W ak-
cie desperacji wyprodukowali więc specjalne cegiełki o nominale 100 zł, któ-
re będą wciskać ludziskom.
WZ
W Zamościu wrze. Policjanci kontrolują miesz-
kańców, rozpytują o ich plany i o gości,
których się w najbliższym czasie spodziewają. Skąd ta troska? Ano do miasta
na całe trzy godziny zjedzie z wizytą Jarosław Kaczyński (nie wiadomo, czy
z kotem). Tylko patrzeć, jak zaczną odmalowywać fasady domów i kolorować
trawniki na zielono. Boże, Boże... Czy da się wszystko zrobić, zważywszy, że
wizyta już za niecałe dwa miesiące?!
WZ
Mieszkaniec Szydłowca notorycznie jeździł
samochodem po pijaku. Nieustannie też dzwo-
nił na policję, informując, którędy jedzie, i tłumacząc, że ma już dość swojej
przypadłości. Funkcjonariuszom – mimo tak dokładnych wytycznych – nigdy
nie udało się kierowcy namierzyć, więc sam się do nich pofatygował. Problem
miał tylko z równym zaparkowaniem pomiędzy radiowozami, bo ostrość widze-
nia zakłócały mu prawie dwa promile krążącego w organizmie alkoholu. WZ
Dwa lata więzienia w zawieszeniu to kara
dla Franciszka F. z Chocianowca (Dolny Śląsk).
Mężczyzna zgromadził w stodole kilkaset pocisków artyleryjskich kalibru od 50
do 150 milimetrów, które znajdował w lesie i na polu (pozostałość po radziec-
kiej jednostce). Potem je rozbrajał, demontował i zdobyty w ten sposób me-
tal sprzedawał w skupie złomu.
Kow
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Teletubiś Tinky Winky ma damską torebkę, bo to jest jego zabawka, a nie
dlatego, że jest gejem. (Andrew Kerr, producent filmu)
Partia, która obecnie rządzi, nie zdała egzaminu moralnego, odmawiając
prawa ochrony życia od momentu poczęcia.
P rzepychanki pomiędzy USA, Rosją i amerykań-
głównego nurtu właściwie nie słychać krytyki, że takie
postępowanie rządzących jest nadużyciem władzy, skan-
dalem, uzurpacją wymierzoną w fundamenty owej
rzekomo panującej nam demokracji.
Warto przypomnieć, że w ostatnich latach wielo-
krotnie uszczęśliwiano nas na po-
dobnej zasadzie, że przypomnę
wysłanie wojsk do Afganistanu,
a wcześniej do Iraku, wprowa-
dzenie zakazu aborcji (co nazy-
wa się szyderczo „kompromi-
sem”), wepchanie religii do szkół
i jej finansowanie z budżetu, finansowanie z budżetu
Świątyni Opatrzności itp., itd. Ktoś powie, że tak jest
na całym świecie, że po wyborach rządzący nie muszą
się już liczyć z wolą wyborców i że rozlicza ich właści-
wie Bóg i historia, czyli kolejne wybory. Skoro tak, to
proszę – nie nazywajmy tego sytemu demokracją, ale
lepiej sejmokracją, partiokracją, elitokracją, korpora-
cjokracją (tak szyderczo nazywa się system amerykań-
ski) lub w skrócie „kracją” (od czasownika „kraść”...).
Władza, która działa z mandatu obywateli, a nie
realizuje ich woli, z całą pewnością nie jest demokra-
tyczna. Żyję nadzieją, że przyszłe pokolenia znajdą
dość sił i pomysłowości, aby pogonić oszustów, czyli
tzw. polityków i wprowadzić demokrację. Na razie
w rozgrywce obywatele kontra władza, po raz kolejny
my, sponsorzy władzy, wracamy na tarczy.
ADAM CIOCH
(abp Józef Michalik)
skimi satelitami – Polską i Czechami – w spra-
wie tarczy antyrakietowej utwierdzają mnie po raz
kolejny w przekonaniu, że ustrój, w którym żyje-
my, ma niewiele wspólnego z demokracją, nie li-
cząc nazwy.
Śmiać mi się chce, kiedy sły-
szę, że demokracja polega na tym,
że istnieje podział na władzę wy-
konawczą, ustawodawczą i sądow-
niczą oraz że lud wybiera co kil-
ka lat swoich przedstawicieli do
parlamentu, a ci później rządzą w jego imieniu i dla nie-
go. Taki system to przecież dopiero nieodzowny waru-
nek demokracji, a nie sama demokracja!
Jednym z fundamentów istnienia prawdziwej de-
mokracji jest sprawienie tego, aby cały ów system za-
pewniał realizowanie woli i interesów większości
z poszanowaniem praw pozostałej części obywateli. Je-
żeli tego nie czyni, to nawet gdyby prezydenta i par-
lament wybierano co roku w tzw. wolnych wyborach,
to w żaden sposób nie uczyni to danego kraju bar-
dziej demokratycznym. Jak bardzo skorumpowany
i zepsuty jest system, w którym żyjemy, dowodzi fakt,
że chociaż – jak powszechnie wiadomo – 80 proc. Cze-
chów i 70 proc. Polaków nie życzy sobie żadnej tar-
czy antyrakietowej, to przywódcy ich państw usilnie
zabiegają, aby – wbrew woli zainteresowanych – ta-
kim systemem ich uszczęśliwić. Co gorsza, w mediach
Ta wypowiedź to dla mnie zaskoczenie. Jest to wypowiedź zasmucająca
i głęboko niesprawiedliwa. To smutny finał długiej i trudnej dyskusji (...).
Nigdy nie było wątpliwości, że staliśmy i stoimy za ochroną życia. W Pol-
sce są potężne siły zła, które chcą zmienić istniejący stan ochrony prawa
do życia. Ta wypowiedź ma charakter sądu nad całym PiS, które jest je-
dyną siłą walczącą o wartości w Polsce.
RZECZY POSPOLITE
(Tadeusz Cymański)
Na tarczy
Jestem pewien, że kwestia zmian w konstytucji w sprawie aborcji jeszcze
wróci.
(Mirosław Orzechowski)
Jedni mówią tak: palić nie wolno, ale wszelkiego rodzaju manifestacje
obsceniczne są całkowicie dopuszczalne. Otóż, no ja nie ukrywam, że
z mojego punktu widzenia, choć wiem, jak groźne jest palenie, to gdybym
miał wybierać, to jednak dopuściłbym palenie, a manifestacji obscenicz-
nych – nie.
(Jarosław Kaczyński)
Chciałbym, żeby Samoobrona rządziła nie 5, ale 50 kadencji. Wiem jed-
nak, że choć mnie Bóg szanuje i uważa, to tyle żyć mi nie da.
(Andrzej Lepper)
Kwaśniewski jedzie na jedynce i wkrótce się zatrze.
(Ryszard Czarnecki)
Rozmowa z prezydentem Bushem była tak szczera, że o wszystkim nie
mogę mówić.
(Lech Kaczyński)
Wybrała OH
WALKA O KLIENTA
KUP PAN CEGŁĘ
NAJAZD
SAMOSĄD
WYBUCHOWY ZŁOM
96915885.005.png 96915885.006.png 96915885.007.png 96915885.008.png 96915885.009.png 96915885.010.png 96915885.011.png 96915885.012.png 96915885.013.png 96915885.014.png 96915885.015.png 96915885.016.png 96915885.017.png 96915885.018.png 96915885.019.png 96915885.020.png 96915885.021.png 96915885.022.png 96915885.023.png 96915885.024.png 96915885.025.png 96915885.026.png 96915885.027.png
 
Nr 24 (380) 15 –21VI2007r.
NA KLĘCZKACH
5
PIEPRZYĆ TO!
regulaminowych zadań. Sporządzo-
ne dokumentacje należy dostarczyć
do archidiecezji z załączeniem znacz-
ków na przesyłkę powrotną. Trzeba
też – a jakże – pokryć koszty wyko-
nania odznaki.
SEKSNABOŻEŃSTWO
Krajowa Rada Radiofonii i Te-
lewizji chce srodze ukarać redakto-
ra Radia Zet Marka Starybrata
(niezłego jajcarza, dodajmy na mar-
ginesie) za to, że rozmowę ministra
edukacji Giertycha z Moniką Olej-
nik skwitował na antenie słowami:
„Roman, przestań pieprzyć!”.
Zagadnienie winy Starybrata
spróbowaliśmy rozpatrzyć, posłu-
gując się zasadami logiki matema-
tycznej:
– Roman nie pieprzył, więc Sta-
rybrat kłamał (1–0);
– Roman pieprzył, więc Stary-
brat powiedział prawdę (0–1);
– Starybrat pieprzył, więc Ro-
man mówił prawdę (0–1);
– Starybrat nie pieprzył, za to
pieprzył Roman (1–0);
Tak i tylko tak można rzecz ca-
łą ocenić.
Zasada binarna nijak ma się
jednak do logiki w Radiu Zet, któ-
re, nie sprawdziwszy zerojedynko-
watości czterech implikacji, już na
wyścigi... i na wszelki wypadek prze-
prasza Romana (i KRRiT) za swo-
jego dziennikarza. Szlocha i bije się
w piersi.
To bardzo interesująca wykład-
nia, zgodnie z którą prezydentowi
RP wolno mówić o spieprzaniu
dziada, zaś dziennikarzowi nie wol-
no o pieprzeniu Giertycha. Wynik
logiczny tych rozważań może być
tylko jeden: wypieprzaj, Starybrat,
z rozgłośni.
Jakby co – Panie Marku – mo-
że Pan spieprzyć do redakcji „Fak-
tów i Mitów”.
Zaprawdę, wielka to zasługa
wspierać jedną z najbogatszych firm
obcego państwa, w dodatku za mak-
symalne odpisy podatkowe... RK
prokuraturze nie spodobały się ob-
sceniczne plakaty, którymi obkleili
miasto. Obrazki przedstawiające seks
ze zwierzątkami miały na celu zohy-
dzenie Marszu Tolerancji. Czterem
łysolom grozi osiem lat więzienia,
a jednemu małolatowi – poprawczak.
Szkoda, że nie można ich za-
mknąć w klatce z gorylami podczas
rui – najwyraźniej to lubią... MiC
AK
„Erotyzm nie jest oddzielony
od Boga. Trzeba dać upust swej żą-
dzy” – zakomunikował wiernym
zgromadzonym na pięciodniowym
zjeździe niemieckich ewangelików
w Kolonii pastor Armin Beuscher .
Dodał przy tym, że więcej seksu
przydałoby się także pastorom, bo
wtedy ich kazania miałyby szansę
stać się znacznie ciekawsze. Na ko-
niec tego niecodziennego nabożeń-
stwa przed zgromadzonymi zatań-
czyły półnagie girlsy.
Wierni byli zachwyceni, nato-
miast niemiecka prasa podniosła
larum, że tego typu (s)ekscesy
z pewnością zaszkodzą dialogowi
Kościoła ewangelickiego z katolic-
kim. Dobrze, że posłanka Radia
Maryja Sobecka tego nie widzia-
ła...
TUPET PAETZA
JEDYNKA
DĄŻY DO ZERA
Dzień po spotkaniu młodzieży
na Lednicy na wieczorną mszę stu-
dencką do kościoła Ojców Domi-
nikanów przyszedł arcybiskup Ju-
liusz Paetz i zaprosił młodych lu-
dzi na wspólną modlitwę pod Po-
znańskimi Krzyżami.
Znaczna część wiernych nie kry-
ła oburzenia, że arcybiskup mole-
stujący seksualne kleryków próbuje
zbliżyć się do młodzieży. Ponadto
Poznańskie Krzyże to symbol soli-
darności robotniczej i dla poznania-
ków – zwłaszcza starszego pokole-
nia – to „świętość”, więc nie bar-
dzo rozumieją, dlaczego ktoś, kogo
oskarżono o to, iż był informatorem
wywiadu PRL, ma się pod tymi krzy-
żami modlić.
CZERWONA SIEĆ
Politycy PiS oraz „Nasz Dzien-
nik” wezwali policję polityczną, czy-
li Agencję Bezpieczeństwa We-
wnętrznego, do zrobienia porząd-
ku z młodymi działaczami ugru-
powań lewicowych. „To skandal, że
działają oni całkowicie legalnie
i nie kryją się ze swoimi pogląda-
mi” – uważa senator Przemysław
Alexandrowicz z PiS. Swoje mac-
ki komuniści mają nawet na Uni-
wersytecie Warszawskim i Jagiel-
lońskim. Zadekowali się tam pod
szyldem kół naukowych!
A najgorsze, że na swojej dzia-
łalności zbijają polityczny KAPI-
TAŁ. Marksa!
OH
WY-LULA-NY B16
Trzy miesiące temu firmy zaj-
mujące się monitoringiem mediów
ogłosiły złowieszczo, że rządowy Pro-
gram I Polskiego Radia osiągnął wy-
nik nigdy dotąd nie notowany – nie-
całe 15 procent tzw. słuchalności.
Zapowiadały też, że wkrótce z fir-
mą pod kierownictwem Marcina
Wolskiego będzie jeszcze gorzej.
I miały rację. Najnowszy ranking
(czerwiec 2007) wykazuje niecałe
12 proc. słuchalności. To o jeden
punkt mniej niż przed II wojną świa-
tową, kiedy to pierwszego progra-
mu radia słuchał co trzynasty Po-
lak, choć jeden radioodbiornik przy-
padał na tysiąc obywateli.
W czasach słusznie minionych
Jedynka cieszyła się ponad 50-pro-
centowym udziałem w rynku, bo lu-
dziska z jakichś niewyjaśnionych
powodów kochali głosy – na przy-
kład takiego „tajnego współpracow-
nika” Tadeusza Sznuka . Przebu-
dzenie rozpoczynali od „Sygnałów
dnia”, a urlop od „Lata z radiem”.
Dziś jest za to redaktor Sakie-
wicz i to chyba wiele wyjaśnia...
MarS
AJ
Lewicowy prezydent Brazylii
Lula da Silva odczekał trzy ty-
godnie po wizycie papieża B16
i uroczyście ogłosił nowy program
planowania rodziny. Zakłada on
m.in. bezpłatne rozdawanie pre-
zerwatyw w centrach opieki spo-
łecznej oraz 90 procent zniżki na
zakup wszelkich środków antykon-
cepcyjnych w aptekach. Minister
zdrowia zapowiada też referen-
dum w sprawie legalizacji przery-
wania ciąży, których pokątnie usu-
wa się ponad milion rocznie (4 ty-
siące kobiet przy tym umiera). Bi-
skup Rio de Janeiro zawył, że to
„prawdziwa gorączka antykoncep-
cyjna”.
DWA GRZYBY
W BARSZCZ
MiC
Elbląg przeciera nowe szlaki
w klerykalizowaniu wszystkiego, co
w Polsce nie jest jeszcze kościelne.
W mieście połączono bowiem ob-
chody Dni Elbląga z... VI Parafia-
dą Diecezji Elbląskiej. Tak więc na
świeckiej dotychczas imprezie po-
jawiły się zawody katolickich grup
sportowych i stowarzyszeń oraz
koncert ku czci Jana Pawła II
w wykonaniu Mieczysława Szcze-
śniaka .
ODZNAKI PAPIESKIE
MarS
Duszpasterstwo turystyczne ar-
chidiecezji krakowskiej proponuje
katolickim turystom zdobycie Krajo-
znawczej Odznaki im. Jana Pawła II.
Przewidziano wersje: dziecięcą,
brązową, srebrną, złotą, „z koroną”
oraz „z diamentami”. Punkty do od-
znaki można zbierać w czasie wycie-
czek i pielgrzymek: pieszych, rowe-
rowych, wodnych, narciarskich, mo-
torowych, autokarowych i innych. Aby
zasłużyć na „złoto”, należy wykonać
co najmniej sto zadań połączonych
z modlitwą w intencji JPII, tj. zali-
czyć minimum 10 miejsc związanych
z życiem Karola Wojtyły (upamięt-
nionych stosowną tablicą lub pomni-
kiem), 14 sanktuariów, 30 kościołów
zabytkowych (liczących ponad 100
lat), 8 nowoczesnych świątyń (wznie-
sionych po 1945 r.), 28 krzyży i ka-
pliczek przydrożnych (tylko tych wią-
żących się ze szczególnym wydarze-
niem), 5 muzeów sakralnych i wziąć
udział w 5 imprezach promujących
kulturę chrześcijańską. Za trzykrot-
ne powtórzenie stopnia złotego
(obiekty nie mogą się powtarzać!)
przysługuje odznaka „z koroną”, a za
sporządzenie dotychczas nieistnieją-
cej monografii kościoła, sanktuarium
lub pięciu przydrożnych kapliczek
– odznaka „z diamentami”. Realiza-
cję zadań należy starannie udoku-
mentować. Podstawą ubiegania się
o przyznanie odznaki jest wykona-
na indywidualnie kronika (jedynie
małżeństwa mogą posiadać wspól-
ną kronikę) z opisami i zdjęciami
oraz potwierdzeniami i pieczątkami
stanowiącymi dowód wykonania
AC
RK
DROGI GIERTYCH
Minister Roman Giertych po-
za dotychczasowymi kosztami po-
ronionych pomysłów obciążył bu-
dżet państwa dodatkowymi 19 tys.
złotych, jakie na mocy decyzji są-
du pracy Ministerstwo Edukacji mu-
si wypłacić Mirosławowi Sielatyc-
kiemu , bezprawnie zwolnionemu
z pracy szefowi Centralnego Ośrod-
ka Doskonalenia Nauczycieli. Gier-
tych zwolnił Sielatyckiego za wy-
danie w języku polskim podręczni-
ka rekomendowanego przez Radę
Europy.
KSIĘŻA Z MAFIĄ
AC
„Rzeczpospolita” ujawniła, że
w latach 80. trójmiejski gang nieja-
kiego Nikosia , trudniącego się m.in.
rozprowadzaniem w Polsce skra-
dzionych na Zachodzie aut, współ-
pracował z duchownymi archidie-
cezji gdańskiej. Jeden z dealerów
Nikosia miał się przyjaźnić z księ-
dzem K. , agentem SB. Arcybiskup
Gocłowski zaprzecza, jakoby wie-
dział o działaniach gangu. AC
HOJNE SERCE
Ryszard Krauze – jeden z naj-
bogatszych Polaków, przyjaciel ro-
dziny Kwaśniewskich – otrzymał
tytuł konfratra zakonu paulinów. Za
co? „Za jego hojność serca” – jak
wyznaje generał zakonu Izydor Ma-
tuszewski . Na to sam zaszczycony
odparł uradowany: „Traktuję to ja-
ko dalszą legitymację do wspierania
jasnogórskiego klasztoru”.
Krauze wyposażył w sprzęt
komputerowy Centrum Informacji
Jasnogórskiej i dał co najmniej
1 milion zł do dyspozycji biednych
ojczulków.
OHYDA
WSZECHPOLSKA
Pięciu młodych bojowników
o czystość moralną z Młodzieży
Wszechpolskiej otrzymało zaprosze-
nia do sądu karnego. Krakowskiej
96915885.028.png 96915885.029.png 96915885.030.png 96915885.031.png 96915885.032.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin