Fakty i Mity 19-2007.pdf

(40990 KB) Pobierz
96915880 UNPDF
Za kilka lat ZUS przestanie wypłacać renty i emerytury
DZIADY POD KOŚCIOŁY!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 19 (375) 17 MAJA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 9
To jest sposób! Przestępczość gwałtownie spada,
bo przestępców poskręcało ze śmiechu. Dlaczego?
bo przestępców poskręcało ze śmiechu. Dlaczego?
Policjanci – zamiast łapać bandytów – uczestniczą
Policjanci – zamiast łapać bandytów – uczestniczą
w maratonie do Watykanu. Biegną i modlą się jednocześnie!
w maratonie do Watykanu. Biegną i modlą się jednocześnie!
Str. 8
ISSN 1509-460X
To jest sposób! Przestępczość gwałtownie spada,
96915880.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 19 (375) 11 – 17 V 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Rząd wzbogacił się o nowego wicepremiera. To Prze-
mysław Gosiewski – wybitny specjalista od kolejnictwa, a do-
kładniej od „peronologii stosowanej”. Gosiu ma się zająć kon-
trolą pracy innych ministrów.
W mieszkańców tysięcy zapomnianych grajdołów – dzięki decyzji
Kaczek – wstąpiła nadzieja.
Dwa kotły i garnek
Przez Polskę przeszła fala wiosennych przymrozków, które siały
spustoszenie w sadach i ogrodach. Zbiory jabłek czy wiśni mogą
być niższe nawet o 80 procent. Andrzej Lepper na dzień dobry
oświadczył, że rząd nie ma pieniędzy na pomoc dla sadowników.
Po kilkunastu godzinach zmienił zdanie i obiecał wszystkim po-
szkodowanym jakąś bliżej niesprecyzowaną kasę.
Powód klęski jest tylko jeden: za mało pieniędzy na Świątynię
Opatrzności.
aktualne wydarzenia polityczne. Dzieją się rzeczy tak ir-
racjonalne, że trudno już się z nich śmiać, a łez i nerwów już
dawno zabrakło. Zamiast ogólnonarodowej mobilizacji w ob-
liczu EURO 2012 znów na okrągło mamy dekomunizację,
wymianę pomników, ściganie kobiet za krótkie spódniczki,
rozróby w Sejmie i Giertycha ośmieszającego Polskę w Stam-
bule. Najgorsze jest jednak to, że ludzie zaczynają się już przy-
zwyczajać do faktów, które powinny być przedmiotem
badań pospołu Trybunału Konstytucyjnego, prokuratury
krajowej i konsylium psychiatrów. Pozwólcie więc, że
– z braku wyżej wymienionych kwalifikacji – nie sko-
mentuję dziś niczego, co siłą rzeczy i tak musiało-
by zakończyć się konkluzją,
że wielbłądy są wielbłą-
dami. A może raczej
osłami. Dziś
wolę się już
zabawić
w analityka.
Od zarania
kaczyzmu intry-
gowało mnie, że
w mediach bardzo
często powtarza się ha-
sło: bracia Kaczyńscy
wzorują się na Józe-
fie Piłsudskim. Oni sa-
mi zresztą chętnie
o tym mówią. Część
prawicowych publi-
cystów dodaje jeszcze, że
styl urzędowania braci K. różni się od sposobu sprawowa-
nia tego urzędu przez ich poprzedników, zwłaszcza przez
Lecha Wałęsę. Jest to wierutne kłamstwo.
Po pierwsze, porównanie Kaczyńskich do Piłsudskiego jest
socjotechnicznym zabiegiem, mającym na celu podbudowa-
nie wizerunku braci. Odwołanie do historycznej postaci sym-
bolizującej totalną odbudowę państwa ma sprawić wrażenie,
że pomiędzy rokiem 1918 a 2007 nie ma żadnej różnicy.
Po drugie, Kaczyńscy całość swojego programu politycz-
nego podporządkowali walce z cieniami historii. Wynika to
z ich chorobliwej, małostkowej mściwości, co już samo
w sobie dyskwalifikuje ich jako mężów stanu. Wypalenie
ogniem wizerunku Lecha Wałęsy, który Kaczorków wywalił
ze swojej kancelarii i ośmieszył, jest jednym z głównych ce-
lów politycznych Jarosława K. Paradoks polega na tym, że
bracia K. robią dokładnie to samo, co znienawidzony przez nich
Wałęsa. Przyjrzyjmy się dokładnie wizerunkom całej trójcy.
Wszyscy oni mieli demokratyczną legitymizację do spra-
wowania władzy. Ale żaden z nich nie otrzymał poparcia więk-
szego niż 40 procent. Szli do władzy, głosząc populistyczne
hasła wymierzone w intelektualne elity. Można jeszcze od bie-
dy zrozumieć kompleksy Wałęsy. Ale jedyne wyjaśnienie
nienawiści Kaczek do „wykształciuchów” (określenie Dorna
pod adresem profesury) może być tylko takie, że elity uświa-
damiają obywatelom, do czego zmierzają rządy PiS.
Nasi trzej panowie niezwykle instrumentalnie traktują lu-
dzi. Przestajesz być potrzebny, spadasz na drzewo. Sposób,
w jaki Wałęsa w 1990 r. próbował pozbyć się Michnika ze
stanowiska szefa „Wyborczej”, do złudzenia przypomina za-
chowanie Kaczyńskich w stosunku do Wildsteina, prezesa
TVP, i wielu innych – żadnych merytorycznych zarzutów, tyl-
ko same obelgi. Marek Markiewicz – przewodniczący KRRiT
– raz był najwierniejszym przybocznym Lecha W., po czym
z dnia na dzień stał się zdrajcą, po czym znowu zaprzyjaźnił
się z byłym prezydentem. W ciągu ostatniego tygodnia
w gazetach zaprzyjaźnionych z PiS Marka Jurka obrzucono
inwektywami, jakich nie użyłyby wobec tego agenta Waty-
kanu nawet „Fakty i Mity”. Miło było poczytać, że według
zwolenników PiS, Jurek to „muzeum”, że zakaz aborcji jest
próbą narzucenia większości społeczeństwa fundamentali-
stycznych poglądów, zaś między MJ a islamistami nie ma
żadnych różnic. I nawet że Krk cieszy się w Polsce nad-
miernymi przywilejami! Jednocześnie cała trójka ma nie-
zwykle wąski krąg zaufanych, którym wybacza każde naj-
większe głupstwo (np. Wachowski i Gosiewski).
A pamiętacie te słynne zde-
rzaki Wałęsy? A czy
zczołgany przez Jarka
Kazio Marcinkiewicz
albo Lepper, któ-
ry z dnia na
dzień stawał
się warchołem
i podporą rządu,
nie byli takimi
zderzakami?
W polityce zagranicz-
nej jest podobnie. Wałęsa zgłaszał ja-
kieś pomysły NATO BIS, UE BIS, mio-
tał się, opieprzał Zachód i chciał na-
wet kupować broń atomową. Bracia K.
też obrażają się sami i każdego naoko-
ło. Jak tylko da się znaleźć jakiś po-
wód do bijatyki z Rosją, to są pierwsi
w kolejce.
A weźmy ich wspólne, ulubio-
ne zabawki, czyli służby specjalne.
Wałęsa pierwszy wykorzystał je do
walki z oponentami. Sprawa Olina czy
machinacje UOP przy dymisji Waldemara Pawlaka ideal-
nie pasują do kaczej akcji zwalczania oponentów poprzez
miotanie insynuacji – na przykład o współpracy niesłusznych
dziennikarzy z WSI. Czy ktoś z naszej trójki chciał może cy-
wilnej kontroli nad specsłużbami? Skądże! Zarówno Wałęsa,
jak i bracia K. nie znosili sejmu i w ogóle demokracji. Dla
tych wybrańców narodu normą obowiązującą jest to, co im
się za takową wydaje. Słynna falandyzacja prawa za cza-
sów Wałęsy została teraz zastąpiona ziobryzacją.
Mieliśmy w latach 1990–1995 w kancelarii Wałęsy fak-
tycznie drugi rząd (były tam biura będące odpowiednikami
ministerstw). Podobnie jest teraz – w Kancelarii Premiera
mamy do czynienia z departamentami nadzorującymi prace
ministrów. A przecież to właśnie od patrzenia jednych na
ręce drugich, a drugich na ręce... itd. zaczynają się wszel-
kie rządy autorytarne.
Zarówno kampania wyborcza Wałęsy w 1990 r., jak
i podwójna kampania PiS-u w 2005 r. polegała na strasze-
niu wyborców. No bo kiedy komuś brakuje mądrego pro-
gramu, to łapie za siekierki (zapowiedź Wałęsy z 1990 r.,
że „odrąbie zwolenników Mazowieckiego od stołków”) lub
za lodówki, które PO chce ludziom opróżnić.
Hasłom o blokowaniu przez stare układy miejsc na uczel-
niach, w adwokaturze czy notariacie służyły zarówno po-
mysły likwidacji PAN-u w 1991 r., jak i ustawa lustracyjna
w wydaniu braci K.
Kaczyńskich i ich wroga łączy jeszcze nienawiść do wol-
nych mediów i dogadzanie Kościołowi z zamian za poparcie
z ambon. I na koniec – ostatnia zbieżność – brak zdolności
posługiwania się jakimkolwiek językiem. Łącznie z polskim.
Czemu więc dwa kotły z taką pasją przyganiają garnko-
wi? Bo takie już one są.
Jest jednak różnica pomiędzy nimi. Lech Wałęsa ma
twarz rozpoznawaną na całym świecie. Jest ikoną i ma swo-
je miejsce w historii. Bracia K. – poza powodem do żartów
oraz irytacji – nie mają żadnego znaczenia na forum mię-
dzynarodowym i zapewne nie zapiszą się w historii Polski
i Europy niczym wartościowym. W pamięci pozostaną ja-
ko dwa małe złośliwce.
Rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego bez słowa sprzeciwu przy-
jął amerykański pomysł, aby to Polska pokryła część kosztów tar-
czy antyrakietowej. Mamy wybudować drogi, mosty, instalacje
energetyczne.
W zamian za to amerykańscy eksperci dokładnie policzyli, że rakiety
terrorystów nie całą Polskę zmiotą z powierzchni ziemi.
Dwaj bracia dokonali rzeczy, która dotąd wydawała się niemoż-
liwa. Zjednoczyli w działaniu byłych prezydentów, Wałęsę i Kwa-
śniewskiego, oraz jednego z liderów PO – Andrzeja Olechowskie-
go. Trzej panowie chcą odsunąć od władzy Kaczyńskich (wraz
z przystawkami). Nie powinno to być trudne, bo po 18 miesią-
cach od wyborów 3/4 obywateli jest przeciw kaczym rządom.
Jerzy Buzek, premier jak dotąd najgorszy, na taki wynik pracował
prawie dwa lata.
Specjaliści z PiS tak dyplomatycznie prowadzili negocjacje z rzą-
dem słowackim w sprawie wspólnych inwestycji w gazociąg, że
Słowacy sprzedali rurę Rosjanom. Jeszcze bardziej złośliwi byli
Włosi i Bułgarzy. Nie pytając Kaczyńskich o zgodę, zawarli po-
rozumienia z Moskwą w sprawie budowy nowych magistrali tło-
czących paliwa z rosyjskich i kazachskich złóż do centrów dystry-
bucyjnych na południu Europy. W projektach uczestniczą także
firmy z Grecji i Turcji. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło,
żeby do negocjacji zaprosić Polaków.
Nawet w kawałach o lesie nikt nie chce być wrogiem niedźwiedzia...
Minister kultury Kazimierz Ujazdowski ogłosił, że z akcją usu-
wania piętnastu pomników żołnierzy radzieckich zaczeka jesz-
cze trochę. „Potrzeba się do niej dobrze przygotować” – tłu-
maczy powody zwłoki. Łże-elity woltę ministra tłumaczą reszt-
kami zdrowego rozsądku i chęcią uniknięcia wielkiej między-
narodowej awantury. Rząd Kaczek w szykującym się sporze
z Rosją byłby bowiem sam.
Państwa Unii (poza Estonią) chcą robić biznes z Moskwą, a nie
zajmować się nienarodzonymi embrionami lub trupami, tak jak
polski rząd.
Na piłkarskim EURO 2012 zarobi Instytut ks. Henryka Jankow-
skiego, którego prezesem jest – jakżeby inaczej – 25-letni śliczny
młodzieniec, niejaki Mariusz Olchowik. Instytut zakupił obiekt
koło Stadionu Dziesięciolecia w Warszawie, w którym ma być cen-
trum biznesowo-kulturalne. Głównym sponsorem instytutu jest
multimilioner Ryszard Krauze – przyjaciel Kwaśniewskich, pre-
zes Prokom Software. Do rady programowej placówki zaproszo-
no Zbigniewa Niemczyckiego, Romana Kluskę, arcybiskupa Lesz-
ka Sławoja-Głódzia i boksera Dariusza Michalczewskiego.
Prezes Olchowik wsławił się już tym, że – nie mając wyższych stu-
diów ani niezbędnej wiedzy – w imieniu naszego kraju odpowiadał
za przygotowanie dla Komisji Europejskiej planu restrukturyzacji pol-
skich stoczni. Ma ten Jankowski rękę i serce do młodych geniuszy!
POLSKA/ROSJA Zapędy w sprawie likwidacji pomników żoł-
nierzy rosyjskich wywołały protesty władz i obywateli Rosji.
Najgłośniej swoje żale pod adresem państwa Kaczyńskich wy-
krzyczał patriarcha Moskwy i Wszechrusi – Aleksij II. Ten
wpływowy prawosławny duchowny, zaliczany do elitarnego krę-
gu trzech najważniejszych przywódców Rosji, powiedział, że
lżenie żołnierzy poległych w II wojnie światowej nie mieści
się w kanonie cywilizacji.
To już do tego Kaczory doprowadziły, że Wschód uczy nas cywili-
zacji...
FRANCJA Ze starcia o Pałac Elizejski zwycięsko wyszedł kon-
serwatysta Nicolas Sarkozy. Analitycy żartują, że Sarokozy’emu
wydaje się, iż jest przywódcą całego świata, a nie prezydentem
Francji. Politolodzy twierdzą, że Sarkozy nie ma żadnego pomy-
słu na rozruszanie gospodarki, a jego prezydentura to będzie
czas awantur o wartości, porządek i zakres swobód obywatelskich.
Francja, w której mieszka 3 mln muzułmanów, była dotąd rzeczni-
kiem państw arabskich. Teraz, z Bushem bis jako prezydentem, mo-
że być niebezpiecznie...
USA Najwierniejszy z wiernych współpracowników prezyden-
ta Busha, były szef CIA Georg Tenet, ujawnił, że aby uzasad-
nić wojnę w Iraku, władze fałszowały raporty tajnych służb.
Wspomniany proceder polegał na niemal hurtowym przera-
bianiu analiz... Tenet ostrzega także, że – wbrew propagandzie
sukcesu – FBI nie udało się rozbić siatek Al-Kaidy nawet
w samych Stanach.
Ooo, jak to wspaniale mieć takiego wielkiego przyjaciela i sojusz-
nika!
JONASZ
N ie wiem jak Wy, ale ja po prostu przestaję już trawić
96915880.031.png 96915880.032.png 96915880.033.png 96915880.001.png
Nr 19 (375) 11 – 17 V 2007 r.
GORĄCY TEMAT
3
praktyka funkcjo-
nowania sądów
24-godzinnych do-
wodzi, że wyobra-
żenia Ziobry i Ka-
czyńskich o trybie doraźnym jako
lekarstwie na plagę chuligaństwa
okazały się majaczeniami, za któ-
re zapłacimy ponad 46 mln zł...
Gwoli rzetelności – wierzymy
w dobre intencje Ziobry. Jednak to,
co sprawdza się np. w USA, nie mu-
si (z wielu względów, o których ni-
żej) sprawdzać się w Katolandzie.
Ale do rzeczy. Miało być pięk-
nie: „Wysoki Sejmie, przyszło mi dziś
przedstawić w imieniu rządu projekt
ustanowienia sądów 24-godzinnych,
który rozbudza wielkie społeczne
oczekiwania i nadzieje na to, że pań-
stwo będzie mogło wreszcie w spo-
sób skuteczny, szybki i stanowczy
zwalczać drobną, acz niezwykle do-
legliwą przestępczość, zwłaszcza
przestępczość o charakterze chuli-
gańskim” – entuzjazmował się 9 ma-
ja 2006 r. minister sprawiedliwości
Zbigniew Ziobro podczas pierw-
szego czytania projektu ustawy ma-
jącej zaspokoić „potrzeby milionów
naszych rodaków, którzy czują się
zastraszeni i zagrożeni”.
Solennie zapewnił, że nowy akt
prawny (a faktycznie plagiat kon-
cepcji postępowania przyspieszone-
go, wprowadzonego w PRL ustawą
z 22 maja 1958 r. – dop. red. ) „sku-
tecznie ograniczy przestępczość chu-
ligańską”. Wyraził nadzieję, że ci
wszyscy, którym iloraz inteligencji
lub zacietrzewienie polityczne nie
pozwolą zrozumieć jego wizjoner-
skich planów, „odrzucą demago-
giczne tezy i twierdzenia oraz ta-
nią, czasami wręcz cyniczną re-
torykę , a skoncentrują się na chu-
ligaństwie i propozycjach jego sku-
tecznego zwalczania”.
Oto bowiem – według zamysłu
ministra – przestępcy zostaną schwy-
tani na gorącym uczynku lub tuż po
jego popełnieniu, dzięki czemu spra-
wy będą tak oczywiste, że policji
i prokuraturze wystarczy 48 godzin
na zebranie materiału dowodowego,
co z kolei pozwoli sądom skazywać
delikwentów w ciągu kolejnych 24
godzin, a porządnym ludziom cho-
dzić na stadiony razem z dziećmi, jak
to za zbrodniczej komuny bywało.
Ba, żeby praw człowieka nie gwał-
cić, każdy oskarżony otrzyma obroń-
cę z urzędu, choćby go nawet nie
chciał, zaś w postępowaniu przyspie-
szonym (obejmującym czyny zagro-
żone karą do 5 lat pozbawienia wol-
ności) sąd nie będzie mógł orzec wię-
cej niż 2 lata więzienia.
Po kilku miesiącach procedowa-
nia Sejm przyjął ustawę i 27 listo-
pada 2006 r. pan prezydent zapro-
sił dziennikarzy, żeby zarejestro-
wali epokowe dokonanie PiS.
„Nieprzypadkowo podpisuję tę
ustawę tutaj, przy kamerach. Można
powiedzieć, że jedno z podstawowych
moich przekonań dotyczących spo-
sobu i narzędzi walki z przestępczo-
ścią – może nie tą najcięższą, ale dla
poczucia bezpieczeństwa obywateli
niezwykle istotną, bardzo dokuczli-
wą – zostało zrealizowane” – zako-
munikował publice Lech Kaczyński.
Ujawnił przy okazji, że w tym
doniosłym dniu spełnia marzenie,
od którego był już o krok, gdy w lip-
cu 2001 r. premier Jerzy Buzek wy-
gonił obecnego pana prezydenta
z rządu, zabierając mu wszystkie za-
bawki, z teczką ministra sprawiedli-
wości włącznie.
Ustawa o postępowaniu przy-
spieszonym wchodziła w życie 12
marca 2007 r. Propagandowo do-
pieszczona była wręcz perfekcyjnie.
„Wszystkie polskie sądy są
przygotowane logistycznie do reali-
zacji nowych zadań, a ich praca bę-
dzie na bieżąco monitorowana. Pre-
zesi poszczególnych placówek wy-
znaczyli pracownikom administracji
sądowej dodatkowe dyżury w ra-
mach trybu przyspieszonego, a je-
dyną barierą mogą być teraz wyłącz-
nie ludzkie zaniedbania” – oświad-
czył wiceminister Kryże ;
Jego szef pochwalił się, że wy-
czarował 88 dodatkowych etatów
sędziowskich i 206 administracyj-
nych na rzecz sądów 24-godzinnych,
a także zadbał, żeby ludziom robo-
ty przypadkiem nie zabrakło...
„(...) poprosiłem ministra spraw
wewnętrznych i administracji Janu-
sza Kaczmarka , by spowodował
zakup dla policji odpowiedniej ilo-
ści kamer o wysokiej rozdzielczości.
One pozwolą w sposób precyzyjny
zidentyfikować sprawców czynów
chuligańskich” – podkreślił Ziobro
w jednym z dziesiątków udzielanych
wówczas wywiadów;
Tuż przed „godziną zero” we
wszystkich 311 sądach rejonowych
powołano dodatkowe dyżury sędziów,
protokolantów, biegłych, policjantów
i adwokatów. Prezesi sądów oraz sze-
fowie prokuratur posłusznie meldo-
wali: „Jesteśmy gotowi także i na
to, żeby chuliganów osądzać w no-
cy”, zaś komendanci wojewódzcy po-
licji prężyli muskuły: „Niech no tyl-
ko ktoś zachuligani!” (ci z niższych
szczebli drżeli na myśl o liczbie miejsc
w izbach zatrzymań, których mie-
sięczne „obłożenie” pod rządami no-
wych przepisów Komenda Główna
Policji szacowała na ok. 12 tys. lo-
katorów, podczas gdy w Warszawie
jest zaledwie 257 miejsc, zaś w ca-
łym kraju – 4,5 tys.).
A gdy już północ wybiła i na-
stał 12 marca, rozpoczęło się ogól-
nopolskie polowanie na... nietrzeź-
wych rowerzystów, furmanów i kie-
rowców!
prowadzenia pojazdów, grzywna,
nawiązka...
Niektórzy bardzo sobie chwali-
li nową procedurę.
– Muszę przyznać, że jest lep-
sza niż to, co było wcześniej. Po co
przeciągać, skoro jestem winny? Nic
bym nie wskórał, a tak – wczoraj
wypiłem, dzisiaj mam już sprawę za
sobą – cieszył się wielce w tej dzie-
dzinie doświadczony (ósmy wyrok)
35-letni Adam P. z Torunia. Za jaz-
dę po pijanemu rowerem (wydychał
3 promile) dostał 8 miesięcy więzie-
nia w zawieszeniu na 5 lat, dozór
kuratora, czteroletni zakaz prowa-
dzenia wszelkich pojazdów oraz zo-
bowiązanie zapłaty 200 zł organi-
zacji społecznej.
Wiedział, co mówi, bo wcześniej
musiałby się fatygować do komisaria-
tu na przesłuchania oraz do sądu na
rozprawę, a tak – panowie policjan-
ci wszędzie go elegancko podwieźli,
a nawet nakarmili i wykąpali.
Adam P. oczywiście nie zamie-
rza niczego płacić ani zwracać
państwu kosztów niechcianej
obrony (adwokat zainkasował po-
nad 430 zł ), bo po pierwsze – ta-
ką ma zasadę, a po drugie – nie pra-
cuje, więc nie ma z czego.
– Bilans jest imponujący, a idea
sądów 24-godzinnych sprawdza się
pod każdym względem – stwierdził
wiceminister Kryże, podsumowu-
jąc osiemnaście marcowych dni przy-
spieszonego orzekania.
Wyliczył przy tym 4397 oskarżo-
nych i skazanych, ani jednego wy-
roku uniewinniającego, 85 tys. w pla-
nie rocznym...
Nie przeszło mu przez gardło,
że projektodawcy ustawy przewidy-
wali co najmniej 150 tys. tego typu
spraw rocznie, przy kosztach ich ob-
sługi szacowanych na 46,1 mln zł.
Dyskretnie przemilczał też fakt, że
odsetek chuliganów, „kiboli”,
ulicznych wandali i drobnych zło-
dziejaszków, w których wycelowa-
ne było ostrze ustawy, nie prze-
kroczył 10 proc. schwytanych na
gorącym uczynku i skazanych!
Tymczasem sędziowie, prokura-
torzy i policjanci w nieoficjalnych
rozmowach klną Ziobrę w żywy ka-
mień, podnosząc m.in., że:
zaangażowanie sił i środków
jest niewspółmierne do wagi popeł-
nionych przestępstw, skoro chuliga-
nów w trybie doraźnym jak na le-
karstwo, a na rzecz jednego pija-
dla największych oferm w adwoka-
turze, którzy prawdopodobnie nigdzie
nie zarobiliby po 1,4–2 tys. zł, czyli
tyle, ile za jeden dyżur w sądzie
24-godzinnym (w biedniejszych regio-
nach Polski brali dotychczas nawet
po 100 zł od sprawy, a teraz mają po
ok. 430 zł od „głowy” – niezależnie
od tego, czy klient chce obrońcy, czy
się przed tym wzbrania);
podsądni, zamiast stawiać się
na wezwanie, wojażują (izba wytrzeź-
wień–komisariat–prokuratura–sąd)
teraz radiowozami w towarzystwie
policjantów na kilkanaście godzin
wyłączonych ze służby patrolowej
na ulicach.
A jak to wygląda w wystąpie-
niach oficjalnych:
24/h
„Często zdarza się, że pod-
czas dyżurów pełnionych przez sądy,
prokuratury i adwokatów nie jest roz-
patrywany żaden wniosek. Dyżury po-
południowe, nocne i weekendowe to
po prostu marnotrawienie czasu pra-
cowników wymiaru sprawiedliwości.
(...) Szacuje się, że rozprawy w try-
bie przyspieszonym kosztują pięć ra-
zy więcej niż normalne – podkre-
śliła w specjalnym oświadczeniu Jo-
anna Agacka-Indecka , wiceprezes
Naczelnej Rady Adwokackiej. Wi-
ceminister Kryże odparł, że są to
oczywiste brednie, bo „teza, iż są-
dy 24-godzinne kosztują więcej niż
inne, jest dowodem, że albo ktoś nie
zna tego trybu, albo celowo wpro-
wadza w błąd opinię publiczną”;
„Liczne sygnały odbierane przez
Stowarzyszenie Prokuratorów RP wska-
zują, że prokuratorzy poświęcają na
codzienną realizację zadań służbowych
czas przekraczający wymiar ośmiu go-
dzin pracy. Rzadkością stają się wol-
ne weekendy. Nadmiar obowiązków
dodatkowo eskalują dyżury związa-
ne z funkcjonowaniem sądów 24-go-
dzinnych – czytamy w Uchwale z 17
kwietnia 2007 r. Zarządu Głównego
Stowarzyszenia Prokuratorów RP,
apelujących do pryncypała, by wresz-
cie przejrzał na oczy i „uporządko-
wał obecny stan rzeczy”.
Z zebranych przez „FiM” nieofi-
cjalnych danych wynika, że po 2 mie-
siącach funkcjonowania trybu przy-
spieszonego sądy w dalszym ciągu zaj-
mują się przede wszystkim nietrzeź-
wymi rowerzystami, woźnicami i kie-
rowcami (ok. 90 proc. spraw), a chu-
ligani raczej śpią spokojnie. Praktycy
twierdzą, że idée fixe pana prezyden-
ta, tak ładnie rozreklamowana
przez min. Ziobrę, najpóźniej za
rok umrze śmiercią naturalną , sko-
ro nie uwzględniono w niej znaczą-
cego – kadrowego oraz finansowego
– wzmocnienia policji, od której wy-
łącznie zależy, kogo sądy 24-godzin-
ne będą skazywać.
Kto wie, czy dla ratowania twa-
rzy – PiS nie powoła trybunałów pół-
godzinnych, w których sędzią będzie
np. dyżurny komisariatu, co – przy
rezygnacji z udziału prokuratora
i obrońcy – podatników nie obciąży,
bo rozprawy odbywać się będą w go-
dzinach pracy funkcjonariusza...
ANNA TARCZYŃSKA
Fot. WHO BE
Urszula B. , sprzedawczyni
ze sklepu nocnego w Dzierżonio-
wie, schwytana na gorącym uczyn-
ku sprzedaży butelki piwa nietrzeź-
wemu;
obywatel Estonii skazany
przez łódzki Sąd Rejonowy na 5 dni
bezwzględnej odsiadki za kradzież
butelki likieru w hipermarkecie;
mężczyzna przyłapany w Tar-
nowie na kradzieży opakowania mie-
lonego mięsa wieprzowo-wołowego
à 3,49 zł, za co skazano go na 500
zł grzywny;
nego rowerzysty pracuje co naj-
mniej 7 osób (dwóch doprowadza-
jących go policjantów, prokurator,
osoba obsługująca Krajowy Rejestr
Karny, adwokat broniący podejrza-
nego na koszt państwa, protokolant
i wreszcie sędzia;
przyspieszenie rozpatrywania
„nietrzeźwych” spraw jest zwyczaj-
nym fajerwerkiem dla gawiedzi ,
skoro wcześniej – z bardzo podobny-
mi wyrokami – były one z reguły za-
łatwiane w kilkanaście minut na wnio-
sek o tzw. samoukaranie (lub w jesz-
cze bardziej uproszczonym postępo-
waniu nakazowym, w którym wyrok
mógł zapaść zza biurka sędziego),
bez konieczności udziału adwokata,
absorbowania policji oraz kosztow-
nych godzin nadliczbowych pracow-
ników administracyjnych. A godzi się
podkreślić, że nowe regulacje stały
się prawdziwą żyłą złota i ratunkiem
Inauguracja działalności sądów
24-godzinnych nie wypadła zbyt oka-
zale, bo choć przestępcy wpadali jak
śliwki w kompot, dyżurujący proku-
ratorzy i sędziowie musieli po kilka-
naście godzin czekać, aż ich klienci
oprzytomnieją w izbach wytrzeźwień.
Wyroki zapadały później normal-
ne: kilka miesięcy „w zawiasach”
(choć zdarzyły się pojedyncze przy-
padki bezwzględnej odsiadki), zakaz
Marzena K. z Poznania,
która kupując w hipermarkecie kij
do mopa à 3,90 zł, nakleiła na nie-
go metkę z ceną 1,90 zł (200 zł
grzywny).
D otychczasowa
Na sąd 24-godzinny (po 1 czy
2 dobach spędzonych w policyjnych
izbach zatrzymań) załapali się też
m.in.:
96915880.002.png 96915880.003.png 96915880.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 19 (375) 11 –17V2007r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Amatorka rozporka
Prowincjałki
Władze Rypina postanowiły zadbać o po-
myślność i rozwój swojego 17-tysięcznego
miasteczka w ten sposób, że nad losem jego mieszkańców będzie czuwał Jan
Chrzciciel – prekursor ruchu hippisowskiego w Izraelu sprzed 2 tys. lat. Burmistrz
Marek Błaszkiewicz (PO) traktuje opiekę Jana Ch. jako priorytet swego urzędo-
wania. W specjalnym piśmie do biskupa uniżenie prosił o tę wielką łaskę dla Ry-
pina. Już 24 czerwca miasto odda się pod opiekę wędrownego Żyda.
Niektórym naszym parlamentarzy-
stom Bóg dał mózg i penisa, lecz
krwi tylko tyle, żeby zasilać albo
jedno, albo drugie...
Słynny Marian Piłka z Trąbek,
autor nie mniej słynnego i jakże słusz-
nego powiedzenia: „Seks to ujemne
kalorie!”, nareszcie może przystąpić
do roboty, do której stworzył go Bóg
oraz Jego Moherencja Rydzyk . Jakiej
„roboty”? Ano tej oczekiwanej przez
całe zdrowe moralnie katolickie spo-
łeczeństwo, a mianowicie: zniszczenia
pornografii! (patrz: „Piłka w grze”
– „FiM” 12/2007). Projekt ustawy jest
już, przepraszam za wyrażenie, w la-
sce Dorna .
Wesprze go w tej zbożnej pracy
nie tylko Marek Jurek , obrońca
plemników, ale także Wesoły Romek ,
ten co w Kórniku ma swój domek.
Anna Jabłońska-Siarkowska (ak-
tywistka Młodzieży Wszechpolskiej)
już dała swój wspierający głos i prze-
prowadziła wykład na temat porno-
grafii, która „prowadzi do eskalacji po-
trzeb i wywołuje postawy egoistyczne
– szczególnie wśród męskiej części spo-
łeczeństwa”. Kobiety o takich poglą-
dach mają tylko dwa wyjścia: powin-
ny iść na ulicę i zacząć nowe życie al-
bo skończyć jako moherowy beret.
Na mnie Piłka może liczyć, bo-
wiem wiem, jaka jest różnica między
słowem „koleżanka” a „leżanka”. Je-
stem również związany z balangami
sekty Jego Moherencji. Wiecie, po
czym poznaję, że jestem na zlocie Ro-
dziny Radia Maryja? Spotykam tam
dwadzieścia tysięcy kobiet i żadna nie
jest w moim typie!
Jako więc osoba absolutnie pre-
destynowana do zwalczania porno-
li proponuję utworzyć organizację
o nazwie Polacy kontra Pornogra-
fia (PKP) i po pierwsze – zażądać,
aby PiS na swoich budynkach rzą-
dowych naklejał napisy: „Burdel nie
z tej ziemi, zapraszamy wszystkich
politycznych dewiantów!”. Po dru-
gie – trzeba wydać kolorowy folder
z wypowiedzią Rydzyka: „Popatrz-
cie na te kobiety na ulicach. Tak cho-
dzą i się ubierają, jak gdyby były pro-
stytutkami. Popatrzcie, ile mamy
w Polsce prostytutek. Ulice pełne pro-
stytutek na każdym kroku” (wypo-
wiedź autentyczna!). Poza tym Pił-
ka, żeby zwalczać to gówno, naj-
pierw musi sprawdzić, jak wygląda
kręcenie pornoli. Powinien się prze-
brać za jakąś piękną laskę i wziąć
( incognito ) udział w sesji zdjęciowej
romantycznego filmu pt. „Amator-
ka rozporka”. Oglądałem pierwszy
odcinek i uszy mi stanęły od tego
mamrotania: Dobrze, głębiej, wyżej,
niżej, uuu, aaa ! Filmom typu „Ama-
torka rozporka” wznieść się na wyż-
szy moralny poziom pomoże udział
naszych przystojnych polityków (np.
Gosia ), u których tylko pożeracz
mózgu zdechnie z głodu.
Należy również zadbać o wycho-
wanie seksualne dzieci, bo to, co te-
raz jest, to zgroza! Jego Moheren-
cja Rydzyk słusznie powiedział na
ten temat: „Ja już nie mogę się na to
wychowanie seksualne patrzeć. I po-
patrzcie, jak ono jest wprowadzane
w Polsce. Rękami katolików jest wpro-
wadzane. To jest normalny instruktaż.
Dzieci się instruuje, jak robić samo-
gwałt, jak sobie robić dobrze bez Bo-
ga!” (wypowiedź autentyczna!).
A kiedy już wprowadzimy to rydzy-
kowo-piłkowe-jurkowo-giertychowe
wychowanie seksualne do szkół, to
w życiu będzie jak w dowcipie:
– Mamusiu! Mam 15 lat! Czy mo-
gę już założyć biustonosz?!
– Nie marudź, Andrzejku!
ANDRZEJ RODAN
Kilkanaście lat spędził 45-letni strażnik leśny
z Koniecpola pośród okolicznej fauny i flory.
Czasem sobie popijał, aż w końcu stracił czujność i nawalony jak stodoła napato-
czył się na swojego przełożonego. Ten zapakował go do samochodu i postanowił
zawieźć na badanie alkomatem, żeby mieć stuprocentową pewność, że to, co
czuje, to wódka, a nie krople żołądkowe. Profilaktycznie zadzwonił też na policję.
Widok niebieskiego munduru rozwścieczył jednak 45-latka, który władzę pogryzł,
skopał, a w końcu zdołał uciec w okoliczne lasy.
Pewien 30-latek z Chełma kupił sobie na tar-
gu granat. Był przekonany, że to wyłącznie
atrapa, więc zrobił z niego popielniczkę. Nabytkiem cieszył się jednak krótko, bo
eksplodował on przy pierwszym gaszeniu niedopałka.
Antyklerykalny sąd 24-godzinny w Rybniku
skazał 70-letnią staruszkę za to, że za głośno
słuchała Radia Maryja. Sąsiedzi mają z kobitką przechlapane, bo oprócz tego, że
serwuje im studecybelowe „Rozmowy niedokończone”, rzuca w bawiące się dzie-
ci workami z wodą i wyzywa je od bękartów z nieprawego łoża. Policjanci nie
mieli lekko z krewką staruszką – najpierw rzuciła w nich inwalidzką kulą, krzycząc
przy tym na całe gardło: „Apage, satany!”. Kiedy w końcu udało się ją okiełznać
i trafiła przed sąd, wyrok skomentowała jako spisek żydo-komunistyczno-masoń-
ski. Ojciec dyrektor powinien być dumny z takiej córy!
Z kolei inne „dzieci” ojca dyrektora działają
w Krakowie. I tu wypowiedziały nierówną woj-
nę ogromnym billboardom reklamowym, które – ich zdaniem – krzewią niemoral-
ność. Pod osłoną nocy, umykając przed strażą miejską i policją, pani Leokadia
w towarzystwie pana Rysia zrywa plakaty reklamujące bieliznę, rajstopy i telefo-
ny komórkowe. Robią to dla dzieci i młodzieży. Z modlitwą na ustach i rozkłada-
ną drabinką w ręku wychodzą w miasto, aby w miejsce „unijnych wyziewów”
wpisywać katolickie i pełne miłosierdzia: „Żydy”. Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
ku Kaczyńskich a jeszcze większymi kleryka-
łami z LPR i od Marka Jurka przeniósł się z parla-
mentu na łamy prasy.
„Co ma dzisiaj katolicyzm? Otóż realny monopol na
kształtowanie etycznych postaw Polaków. Jeżeli spojrzymy
na sprawę w kategoriach wielkich liczb, to edukacja mo-
ralna w Polsce jest katolicka. Czy można mieć dzisiaj coś
więcej? Nikt w Euro-
pie nie ma tyle, ile ka-
tolicy w Polsce. Gra
o jeszcze więcej by-
łaby już tylko bezczel-
nością, zwykłym
awanturnictwem”.
Pytanie za 100 punktów – kto odmalował taki przej-
mujący obraz zupełnej klerykalizacji Polski? Maria
Szyszkowska , Joanna Senyszyn , a może któryś z in-
nych felietonistów „Faktów i Mitów”? Czyżby jakiś dzia-
łacz związku wolnomyślicieli lub racjonalistów? Nic
z tych rzeczy. To Robert Krasowski , redaktor naczel-
ny około-Kaczyńskiego „Dziennika”, gazety reprezen-
tującej interesy i poglądy środowiska jak najbardziej
prawicowego, konserwatywnego i klerykalnego. Skąd ta-
ka zmiana języka, skoro klerykałowie dotąd krzyczeli
zgodnie, że Kościół w Polsce jest biedny i prześladowa-
ny (sic!) i dlatego trzeba mu w paszczę pchać coraz to
nowe przywileje i pieniądze?
Otóż gazeta bez nazwy, czyli „Dziennik”, jest w ostat-
nich tygodniach atakowana gwałtownie przez inny
ultrakatolicki dziennik o nazwie „Rzeczpospolita” – za
to, że ten pierwszy zwalczał antyaborcyjną inicjatywę
człowieka bez nazwiska, czyli Marka Jurka, i LPR. „Rzecz-
pospolita”, dawnej pismo prokatolickie umiarkowanie,
pod nowym przywództwem niejakiego Lisieckiego
z „Opus Dei” bez zahamowań promuje najbardziej
konserwatywną odmianę katolicyzmu. Stąd spór pomię-
dzy klerykałami umiarkowanymi spod znaku Kaczorów,
którzy Kościół trak-
tują jedynie jako na-
rzędzie do ogłupia-
nia i podporządko-
wania sobie społe-
czeństwa, oraz kle-
rykałami szczerze
oddanymi katolicyzmowi, którzy wszystko i wszystkich
chcieliby poddać watykańskim dogmatom. Krasowski
twierdzi, że takie zapędy są bezskuteczne, bo czasy już
nie te, a poza tym mogą się spotkać ze skutecznym
oporem społecznym. Zatem, zdaniem naczelnego „Dzien-
nika”, Jurek i jurkopodobni są dla Kościoła i prawicy
w gruncie rzeczy szkodliwi. Nie uważa ich za prawicę
zresztą, lecz określa mianem „muzeum”.
Z naszego punktu widzenia, spór ten wydaje się ma-
ło istotny, bo kraj – tak czy inaczej – jest sklerykalizowa-
ny do obrzydzenia i wymiotowania. Miło jest wszakże
przeczytać, że ci, którzy do tego doprowadzili, skaczą so-
bie teraz do oczu, wyzywają się od „lewicy” i „muzeów”
i przyznają to, co bali się do tej pory otwarcie powiedzieć
– że kler w tym kraju rządzi. ADAM CIOCH
Ograniczę liczbę dziennikarzy w Sejmie. Będzie podział na grupy. Tak
jak w Rzymie: patrycjusze, ekwici i plebejusze. W zależności od rodzaju
akredytacji każda z tych grup miałaby inne uprawnienia, jeśli chodzi
o dostęp do polityków i możliwość poruszania się po Sejmie.
(Ludwik Dorn)
RZECZY POSPOLITE
Nie ma odwrotu od budowy świątyni Świętej Bożej Opatrzności. Ta świą-
tynia nie tylko jest dowodem tradycji, którą podtrzymujemy, i przyrze-
czenia, o którym pamiętamy, ale jest ona przybliżeniem obecności Bo-
ga pośród nas.
(Józef Glemp)
Wyznania klerykałów
Dokończenie budowy świątyni powinno być ważne dla każdego polskie-
go katolika. Władze miasta są instancją, która w miarę możliwości mu-
si pomagać usprawnić realizację tego przedsięwzięcia.
(przewodniczący Rady Miasta Warszawy Lech Jaworski)
To człowiek maszyna (Przemysław Gosiewski – dop. red. ) – nie śpi, nie
jada, jest tytanem pracy.
(Tomasz Markowski, PiS)
Hojarska kłamała, że opalałam się nago. Nie podobały się jej moje
zdjęcia. Po jej ordynarnej wypowiedzi otrzymałam mnóstwo sygnałów
z terenu ze wsparciem. Dostałam nawet list podpisany „sąsiad Danki”,
w którym nadawca pisze, że opalanie się topless to na plaży normalne
i żeby Hojarską się nie przejmować.
(Sandra Lewandowska)
Znam go z poczucia humoru (Janusza Maksymiuka – dop. red. ). Jeśli
zasugerował, że mają się z Sandrą ku sobie, to jest to prawda. My wszy-
scy w Samoobronie mamy się ku sobie.
(Renata Beger)
Wybrała OH
I PO PROBLEMACH!
POWRÓT DO NATURY
RZUCIŁ PALENIE...
RODZONA CÓRKA
NASI BOHATEROWIE
S pór polityczny pomiędzy klerykałami spod zna-
96915880.005.png 96915880.006.png 96915880.007.png 96915880.008.png 96915880.009.png 96915880.010.png 96915880.011.png 96915880.012.png 96915880.013.png 96915880.014.png 96915880.015.png 96915880.016.png 96915880.017.png 96915880.018.png 96915880.019.png 96915880.020.png 96915880.021.png 96915880.022.png 96915880.023.png 96915880.024.png 96915880.025.png 96915880.026.png
 
Nr 19 (375) 11 – 17 V 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
TROCHĘ ODBIŁO...
USA oraz Kościoła katolickiego
z apelem o zaprzestanie ingerencji
religijnych w sprawy medyczne.
Asumptem była decyzja Sądu
Najwyższego z 18 kwietnia, zaka-
zująca wykonywania zabiegów
przerywających ciążę, kiedy leka-
rze zdecydują, że jest to niezbęd-
ne z powodu bezpieczeństwa ko-
biety. „Oni narzucają wszystkim
swój punkt widzenia” – oświadczy-
li liderzy organizacji, przypomina-
jąc, że piątka sędziów głosujących
za ustanowieniem zakazu to ra-
dykalni katolicy. „Pięciu mężczyzn
katolików decyduje, co jest dobre
i moralne dla lekarzy, kobiet oraz
ich rodzin, stawiając ich w trud-
nej sytuacji” – stwierdzają sygna-
tariusze apelu.
Ugrupowanie – w skład które-
go wchodzą pastorzy protestanc-
cy, działacz żydowski, grupa leka-
rzy oraz ekspertów z dziedziny zdro-
wia reprodukcyjnego – skrytykowa-
ło ponadto kilka innych przejawów
inwazji religii w sferę publicznej
opieki zdrowotnej. Katolickie szpi-
tale odmawiają kobietom proszą-
cym o sterylizację, lekarze nie chcą
wykonywać zabiegów przerywania
ciąży ani wypisywać recept na środ-
ki antykoncepcyjne. W narzucaniu
innym swej religijnej moralności
biorą również udział pielęgniarki
i aptekarze. Wielu działa pod sil-
ną presją duchownych i fundamen-
talistów religijnych z obecnej eki-
py rządzącej.
„Zagrożenie pochodzi ze stro-
ny niewielkiej grupy wpływowych
wyznań religijnych i wpływowych li-
derów, którzy uzurpują sobie pra-
wo wypowiadania się w imieniu
wszystkich religii” – zwracają uwa-
gę członkowie Religious Coalition.
PZ
OBRAZA BOSKA
... Mirosławowi Orzechowskie-
mu , zajmującemu fotel wiceministra
edukacji. Oto jak zareagował na
ogłoszenie pogotowia strajkowego
przez Związek Nauczycielstwa Pol-
skiego: – ZNP jest radykalną post-
komunistyczną organizacją, która go-
towa jest zburzyć spokój w czasie
matur. Przekracza granice nieprzy-
zwoitości, ale też i kompetencji.
ZNP faktycznie ogłosił 7 maja
pogotowie strajkowe. Tyle że ogra-
niczające się do wywieszania flag,
plakatów i informowania w terenie
o swoich postulatach. Nauczyciele
wcale nie zamierzają burzyć spo-
koju podczas egzaminów dojrzało-
ści.
katechetki, a także chrzest, Pierw-
sza Komunia Święta, bierzmowanie
czy ślub kościelny – to okazje do
przygotowania laurki z życzeniami.
Aby wybawić wiernych z kłopo-
tu wymyślania pobożnych dedyka-
cji, ksiądz Zbigniew Trzaskowski
wydał specjalną antologię „Życzę
Ci...”, zawierającą ponad 800 tema-
tycznie pogrupowanych wierszy.
Znalazły się wśród nich utwory na
wszelkie katolickie święta (włącznie
z postem i adwentem) oraz przeróż-
ne uroczystości rodzinne i szkolne.
Autor nie zapomniał nawet o dniu
św. Walentego, czyli walentynkach,
ani nie pominął 8 Marca. AK
(student III roku pedagogiki) nie
widzi nic złego w swoim działaniu
i twierdzi, że chodziło mu jedynie
o zmuszenie młodych ludzi do my-
ślenia. Czyż m.in. nie od nadmiaru
takiego „myślenia” jesteśmy w ostat-
nich latach świadkami rekordowej
liczby samobójstw?
RP
Cztery i trzy lata więzienia otrzy-
mali wydawca i autor tekstu w azer-
skim czasopiśmie (poświęconym sztu-
ce) za rzekomą obrazę proroka Ma-
hometa. Tak wycenił Sąd Rejonowy
w Baku kilka zdań chwalących war-
tości chrześcijańskie kosztem islam-
skich oraz kilka krytycznych uwag
o założycielu islamu. Proces odby-
wał się pod presją fanatycznej pu-
bliczności, która nieustannie ubliża-
ła i groziła oskarżonym. AC
WIARA W KOŚCI
Z jednej strony Kościół kat. na-
kazuje pozostawienie ludzkich
szczątków w spokoju, z drugiej zaś
– w majestacie prawa wydobywa je
na światło dzienne i do tego... dzie-
li na części. Tak było przed wieka-
mi ze zwłokami św. Wojciecha, a te-
raz z truchłem Szymona z Lipnicy.
Ten ostatni niedługo zostanie wy-
niesiony na ołtarze przez B16 ,
w związku z czym specjalna komi-
sja powołana przez abpa Dziwisza
dokonała w Krakowie otwarcia
trumny przyszłego świętego. Komi-
sja podzieliła kości – jedna będzie
eksponowana w kaplicy nad ołta-
rzem, druga zaś – w postaci pocię-
tych kawałków zwanych relikwiami
– powędruje do kościołów na całym
świecie.
JEDNEGO MNIEJ!
DP
Pięćdziesięciopięcioletnia kobie-
ta została zabita w wyniku oskarże-
nia o to, że jest wampirem.
Rzecz działa się w Gujanie,
w wiosce położonej 24 kilometry od
stolicy kraju Georgetown. Wiara
w higues , czyli wampiryzm, jest nie-
zwykle w tym kraju rozpowszechnio-
na wśród członków religii Obeah.
Według nich, wampir często przybie-
ra postać starej kobiety. Jednakże,
jak twierdzi mąż zabitej kobiety, cier-
piała ona jedynie na zaburzenia psy-
chiczne. Objawiały się one poprzez
nieustanne wędrówki po okolicy.
Właśnie podczas jednej z nich ko-
bieta została zabita.
Obeah, religia rozpowszechnio-
na w Gujanie, to konglomerat bia-
łej i czarnej magii, a także afrykań-
skich rytuałów i... katolicyzmu! A
MINI... MALISTA
Były poseł PiS, obecnie członek
Prawicy RP (partia Jurka) Artur
Zawisza , domaga się ustanowienia
w Polsce prawa ścigającego kobiety
za noszenie spódniczek mini, dekol-
tów oraz za wyzywający makijaż, je-
żeli tak prowokująco ubrane znaj-
dą się w okolicy drogi publicznej.
Pomysł jest wymierzony w przydroż-
ną prostytucję, ale nie tylko, bo
w maju przy drogach modli się na
nabożeństwach do N.M. Panny mnó-
stwo skąpo ubranych przedstawicie-
lek płci nadobnej. Nie wiadomo jesz-
cze, jak policja będzie odróżniać pro-
stytutki od innych, równie skąpo
odzianych kobiet, czy glejtem będzie
posiadanie medalika, jaka będzie
bezpieczna długość damskiego ubio-
ru itp. My postulujemy, żeby za-
cząć od przebadania posła Zawiszy
przez psychiatrę.
BS
HISTERYK
UJAZDOWSKI
CO ZA DUŻO...
Grupa brytyjskich ekspertów
opracowała raport, w którym dowo-
dzi, że wielodzietne rodziny szko-
dzą środowisku naturalnemu. Zda-
niem naukowców, gwałtowny wzrost
populacji (w 2050 roku będzie żyło
na Ziemi o 50 procent ludzi więcej
niż w tej chwili!) jest katastrofalny
dla środowiska i znacznie przyczy-
nia się m.in. do nasilenia efektu cie-
plarnianego. Według Brytyjczyków,
idealnie byłoby, gdyby rodziny ogra-
niczyły się do posiadania dwójki
dzieci.
Panie ministrze Ujazdowski, ucz
się pan od mądrzejszych od siebie,
bo na edukację nigdy nie jest za póź-
no. Arcybiskup Marian Gołębiew-
ski z Wrocławia radzi, by przy usu-
waniu pomników symbolizujących do-
minację sowiecką w Polsce zachować
wyjątkowy takt i spokój. Bardzo przy-
datna powinna być dla nas ostat-
nia lekcja estońska. Histeria, którą
pan rozpętuje, przygotowując usta-
wę o burzeniu pomników i zmianie
nazw ulic, przyniesie Polsce ogrom-
ne straty; także te wymierne, zwią-
zane np. z kompletnym już załama-
niem handlu z Rosją. Oczywiście, aku-
rat Pana to niewiele obchodzi – za-
wsze bardziej dbał Pan o interesy Wa-
tykanu niż Polski.
DEMENCJA?
AC
Prawdopodobnie najstarszą ka-
toliczką na świecie, i do tego najstar-
szą osobą nawróconą na katolicyzm,
może pochwalić się diecezja Tajpej
na Tajwanie. W Niedzielę Wielka-
nocną emerytowany biskup Luke
Liu Hsien-Tang udzielił sakramen-
tu chrztu stuczternastoletniej Xu
Song Re Ai . Świeżo upieczona pa-
rafianka urodziła się w ubogiej ro-
dzinie w Chinach, a na Tajwan przy-
była w 1948 roku wraz ze swoimi pra-
codawcami. Pani Xu Song nigdy nie
założyła rodziny i przez całe życie
pracowała jako służąca w bogatych
domach. Na przyjęcie wiary katolic-
kiej namówił Xu Song jej ostatni pra-
codawca. On też zaaranżował spek-
takularną uroczystość na dwieście
osób z okazji chrztu swojej dawnej
służącej.
RECYKLING DZIEWIC
Dobra wiadomość dla katolików,
którzy utracili dziewictwo przed ślu-
bem. Jeszcze nie wszystko stracone!
Katolicki portal Adonai proponuje
bowiem prosty i zupełnie darmowy
sposób na odzyskanie utraconej czy-
stości, promując tzw. wtórne dzie-
wictwo. Idea ta, choć nie przywra-
ca fizjologicznej czystości, ma za za-
danie zapobieżenie dalszej destruk-
cji psychicznej i duchowej. W prak-
tyce ma to oznaczać zaniechanie
wszelkiej aktywności seksualnej i na-
uczenie się wyrażania miłości bez
podtekstów erotycznych. W zacho-
waniu wstrzemięźliwości aż do chwi-
li ślubu wtórnym dziewicom ma po-
móc uświadomienie sobie, że życie
seksualne w małżeństwie jest jedy-
ną formą seksu spełniającą boski za-
mysł oraz rozwinięcie nowych za-
interesowań i znalezienie nowych
przyjaciół...
MIŁOŚNIK ZWIERZĄT
MK
Amerykanin Brian Hathaway
otrzymał wyrok (nadzór sądowy) za
uczucia do zwierząt...
Przyłapano go na kopulacji z za-
bitym jeleniem. Wcześniej, 2 lata te-
mu, został skazany na 18 miesięcy
więzienia za zabicie konia z zamia-
rem pożycia z jego zwłokami. Sę-
dzia wyraził niesmak z powodu pre-
ferencji seksualnych skazanego i na-
kazał poddanie go badaniom psy-
chiatrycznym.
MY, TERRORYŚCI
RP
Watykański dziennik „L’Osserva-
tore Romano” uznał, że „terrory-
zmem jest przypuszczanie ataków na
Kościół”. To stwierdzenie padło po
tym, jak politykę papieską skryty-
kował we włoskiej telewizji państwo-
wej jeden z artystów występujących
na koncercie pierwszomajowym.
Oskarżenie krytyków Kościoła o ter-
roryzm to novum w kościelnej pro-
pagandzie. Rozumiemy, że następ-
nym etapem będzie wzywanie przez
Kościół do bombardowania siedlisk
terrorystów, czyli antyklerykalnych
redakcji, partii itp.
MYŚL, CZŁOWIEKU!
„Dla kogo i po co żyłem, kto
mnie w życiu zranił, czego żałuję,
czy cieszę się z przeżytego życia?
– to tylko niektóre z pytań, na któ-
re gimnazjaliści z Leszczyn koło
Kielc musieli odpowiedzieć w... te-
stamencie. Tak nietypowe zadanie
zlecił świecki animator, przygoto-
wując uczniów do bierzmowania.
Jeden z rodziców gimnazjalisty
o mało nie zemdlał, gdy w jego rę-
ce przypadkowo trafiła „ostatnia
wola” syna. Proboszcz parafii św.
Jacka uznał testamentowy pomysł
za niebezpieczny, podobnie zresz-
tą jak liczni pedagodzy. A sprawca
zamieszania i szokującej inicjatywy
ST
AK
AC
AK
POBOŻNE ŻYCZENIA
KRUCYFIKS
I MEDYCYNA
Powitanie nowego proboszcza
i pożegnanie starego, wizytacja bi-
skupa, rocznica święceń kapłań-
skich, imieniny siostry zakonnej czy
Religious Coalition for Repro-
ductive Choice, organizacja między-
wyznaniowa w USA, wystąpiła do
rządu Busha, Sądu Najwyższego
96915880.027.png 96915880.028.png 96915880.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin