Tresura.doc

(26 KB) Pobierz
Pamiętam jak teraz: był koniec września

Różny wymiar i koloryt ma układ pan-niewolnik. Udane S/M zależy od obydwu stron. Sens w tym, by wiedzieć wzajemnie, czego się chce. Wtedy można sobie nieźle dogodzić. Do szczerych chęci, dobrej woli, partnerskiego porozumienia dodajmy jeszcze szczyptę odwagi, odrobinę fantazji i już możemy przystąpić do zabawy.

- Coś taki spięty? Wyluzuj się! Nazwisko!

- Szczekalski.

- Imię!

- Ryś.

- Zawód!

- Służący - odpowiadał jednym tchem.

- Po tym ustnym eg­zaminie czas sprawdzić, co faktycznie umiesz i czy rozumiesz swój służalczy los. Już ja cię przeegzaminuję, kundlu! Rozbieraj się i na kolana!

Pozbyłem się ubrania i trzymając się za jaja ryknąłem mu do ucha:

- Żryj moje obsrane gacie, tak bym nie mu­siał ich prać!

Bez namysłu wpako­wał ile tylko się dało w pysk i żuł, co rusz wypluwając wymiętoszoną część maj­tek, aby kolejny fragment slipów móc porządnie wyślinić swoją mordą.

- Coś ty najlepszego, pierdolony Azorze, zrobił tymi swoimi kłami z moimi majtkami? Miałeś je zechlać, a ty co? Poślini­łeś i podziurawiłeś.

- Ale te dziury przecież już były.

- Jak śmiesz mi to wypominać, ty pieprzony przybłędo!

I mokrymi majtkami przetrzepałem mu pysk, machając nimi po jego wargach i nochalu.

- A teraz, przybłąkana suko, zabawisz się fajnie moją fają. Ssij ją, liż i całuj całą, nie żałując swego ozora i śliny - ma lśnić i błyszczeć.

Polerował mojego kutasa jakby naprawdę wierzył, że uczy. ni rzecz niemożliwą i kutasa przemieni w brylant - tak go za­wzięcie szlifował, że dużo już nie brakowało, a przypudrował­bym chuja masą własnej spermy, a tego jeszcze nie chcia­łem. Kazałem mu więc, by przeniósł usta i jęzor na jaja.

- Co? Nie mieszczą ci się w pysku? A krztuś się, krztuś! Wy­starczy już tego łykania, zostaw je już w spokoju, bo mi zaraz popękają - takie się zrobiły twarde i gorące, że aż parowały od śliny i potu.

Odskoczył od nich szybko, jakby oparzony wrzątkiem.

- Jak ci było?

- Fajowo!

- Skoro tak, to do powtórki marsz!

Ponownie Więc mój fiut znalazł się w obrębie jego ust. Znów chętnie obrabiał moje cygaro oraz stwardniałe na kość na przemian jedno i drugie jajo. Mlaskał głośno jęzorem i mru­czał zadowolony siedząc pięć minut później pod stołem .i trzy­mając w zębach wysuszone już moje podarte gacie.

- Tak ci dobrze, że aż mruczysz? A może się zwyczajnie nu­dzisz? Weź się więc za moje stopy! Zacznij od podeszwy, nie omijając pięt, liż i całuj je, i patrz, czy nie został na nich żaden ślad. Wyliż cały brud spomiędzy palców i po kolei je ssij. Tyle jesteś wart, co wyssiesz i wyliżesz z ciała swego Pana.

W nagrodę, że dobrze mi wylizał stopy, kazałem mu otwo­rzyć pysk i zacząłem do niego szczać. Patrzyłem na jego za­laną szczochami twarz i powiedziałem:

- Wytrzyj sobie mordę moimi gaciami, przecież lubisz moje majtki, więc nie żałuj ich sobie, bo i taksą już do niczego. Wąchaj je i całuj! Smaczne są i ładnie pachną, prawda?

- Tak, to przecież majtki mojego Pana.

- Zamknij dziób. Wystarczy tego podlizywania się, i tak cię nie minie to, co ma być. A to, do jasnej kurwy, co ma znaczyć?! Te kłaki na dupie? Rozkracz się!

I wygoliłem mu dupę na zero.

- Kładź się na taboret!

I napierdalałem to wypięte, wygolone dupsko, waląc dłonią raz po raz. Ruchałem go nie spiesząc się - wyciągając co jakiś czas chuja na zewnątrz, by ponownie go wsadzić w jego srakę. Pierdoliłem go długo, nie zważając na jego wzdychania i jęki. Wylałem z kutasa całkiem niezłą dawkę spermy, dobrze zalewając wnętrze jego dupy, i pozwoliłem mu wstać. Gdy tyl­ko podniósł się z klęczek, z jego dupy zaczęła wylewać się sperma, a on walił sobie konia. Litościwie pozwoliłem mu się spuścić. Powycierał swojego ogiera znów tymi samymi mo­imi gaciami.

- Na dzisiaj mam cię dość, Zameldujesz się u mnie punktualnie za dziesięć dni o dziewiętnastej. A teraz wciągnij na du­pę moje tak przez ciebie ulubione majtki, a swoje zostaw ­przydadzą się na następne spotkanie, będziesz miał co żreć.

Kiedy wciągnął na siebie mokre – zaszczane, zaspermione, zaślinione - majtki, uklęknął i w podzięce złożył cztery namięt­ne pocałunki: na obu moich dłoniach, kutasie i środku dupy.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin