Strefa mroku 1_2008.rtf

(61 KB) Pobierz
DALSZE REWELACJE „HENRY'EGO DEACONA"

DALSZE REWELACJE „HENRY'EGO DEACONA"

Bili Ryan i Kerry Cassidy

Ostatnie informacje, jakie mieliśmy od „Henry'ego Deacona", „fizyka z Livermore", pochodziły z 30 marca 2007 roku. Od tego momentu nie odzywał się mimo naszych starań zmierzających do odnowienia kontaktu. Przed swoim ostatnim przekazem powiedział nam, że jest „przymuszany" i obawia się, iż będzie musiał zaprzestać kontaktów z nami.

Mimo iż był bardzo ostrożny (czasami wręcz enigmatyczny) w swoich przekazach, które docierały do nas różnymi, czasami bardzo pomysłowymi, drogami, nie miał też złudzeń co do możliwości monitorowania informacji przez niektóre agencje (patrz szczegóły w dalszej części).

Nadal traktujemy Henry'ego jako dobrego znajomego, którego polubiliśmy, podziwialiśmy i któremu wierzyliśmy. Bardzo nam brak jego cierpkich wiadomości, jego błyskotliwego humoru oraz twardych zasad i wartości. Żywimy nadzieję, że gdziekolwiek teraz jest i cokolwiek robi, jest bezpieczny, i życzymy mu wszelkiej pomyślności. Zakładamy, że jeśli żyje, to przeczyła tę stronę.

To, co prezentujemy poniżej, nie jest zapisem jednej z rozmów. To nasza własna kompilacja tego, co traktujemy jako ważne, sporządzona na podstawie wielu rozmów i pisemnej korespondencji prowadzonych

od czasu naszego pierwszego spotkania w sierpniu 2006 roku.

Dane dotyczące Henry'ego i zapis naszej pierwszej rozmowy można znaleźć pod adresem http://projectcamelot.org/livermore_physicist.html [patrz także Nexus, nr 52, „Obce istoty, anomalie czasowe i zaawansowane technologie" - Redakcja].

Project Camelot, 2 maja 2007

Największa tajemnica

Podczas naszej pierwszej rozmowy Henry oświadczył, że nigdy nie słyszał o Danie Burischu[1]. Ponieważ część informacji podanych przez Henry'ego zdawała się pokrywać z tym, co przekazał Dan, namówiliśmy go, aby obejrzał trzyczęściowy wywiad z Danem nagrany na taśmie wideo.

Trzy tygodnie później, 27 września 2006 roku, otrzymaliśmy następujący email, który przytaczamy w całości:

„Dan Burisch mówi prawdę.

Potwierdzam to.

datowanie i resztę

pozdrowienia"

Było to bardzo ważne i skonfrontowaliśmy to z Henrym, gdy tylko nadarzyła się możliwość. Wygląda na to, że to, co utrzymywał Dan, mimo iż wydaje się nadzwyczajne i wręcz niewiarygodne, jest prawdą.

Henry nie komentował J-Roda, traktatów ani Lotusa, jako że nie miał ani doświadczenia, ani wiedzy na te tematy, jednak potwierdził, że największą tajemnicą w tajnym świecie, o której nie wie nawet wielu wtajemniczonych, jest to, że istnieje złożony problem dotyczący alternatywnych linii czasu, że niektóre z odwiedzających nas istot to w rzeczywistości ludzie z odległej przyszłości i że istnieją ważne kwestie związane z przyszłym wydarzeniem, które może poważnie wpłynąć na Ziemię i jej mieszkańców. Ta ostatnia sprawa jest głównym powodem, dla którego to wszystko jest trzymane w ścisłej tajemnicy.

Roswell - ludzie z przyszłości

Według Henry'ego istoty z Roswell to ludzie z przyszłości, tak przynajmniej wyraził się o nich Dan Burisch. Nie pochodzą z innej planety, ale z przyszłej Ziemi - zstąpiły (to trafniejsze określenie niż „odbyły podróż") wstecz w czasie do roku 1947, aby spróbować rozwiązać problem, który wystąpił w ich historii. Dan ma przypuszczalnie również rację, twierdząc, że przybysze z Roswell pochodzili z wcześniejszej przyszłości od tych, którzy przybyli później. Jednak Henry nie podał szczegółów ram czasowych.

Przybysze z Roswell zjawili się tu z czysto altruistyczną misją, kierując się współczuciem. Niestety, ich misja skończyła się tragicznie, nie tylko dlatego, że się rozbili (ten wypadek spowodował radar dużej mocy, co sprawiło, że później wojsko zaczęło stosować radary jako broń), ale również dlatego, że mieli ze sobą urządzenie służące do orientacji w czasoprzestrzeni, które było ich jedynym sposobem powrotu do domu w ich czasach.

Urządzenie miało kształt małego pudełka i było znacznie mniejsze od „Looking Glass" („Szkło Powiększające"), które - jak twierdzili Dan Burisch i Bili Hamilton - wojskowi naukowcy używali później w różnych eksperymentach. Kiedy wojsko przejęło to urządzenie i zaczęło je badać, doszło do katastrofy, która znacznie pogorszyła problem linii czasu, ponieważ wprowadziło u nas technologię portalu czasowego w niewłaściwym momencie, a także uświadomiło wojsku, co nas czeka w przyszłości.

Henry nie mógł bardziej podkreślić, jak bardzo zgubne było dla nas zdarzenie w Roswell. Była to kluczowa, główna komplikacja powstała na samym początku przedsięwzięcia ludzi z przyszłości, którego celem było naprawienie tego problemu. Od tego momentu byliśmy świadkami ich nieustannych prób na tym polu. W rezultacie doszło do nałożenia linii czasu i stworzenia zagmatwanej złożoności, która stanowi poważne wyzwanie nawet dla najbłyskotliwszych umysłów, które mają trudności z jej pełnym zrozumieniem.

Zapytaliśmy Henry'ego, dlaczego niemal co roku dochodziło do katastrof dysków. Wyraził zdziwienie, że przybysze nie docenili przed cofnięciem się w czasie zagrożenia ze strony radarów, i dodał, że ich pobyt tutaj był z wielu względów dla nich niebezpieczny, mimo ich bardzo zaawansowanej techniki. Katastrofy były powodowane przez wiele czynników, między innymi przez działania ofensywne. Co ważne, Henry podkreślał, że goście z Roswell nie byli Szarakami, przy czym nie powiedział, kim są Szaraki.

„Ciemna gwiazda" i globalne ocieplenie

W pewnym okresie Henry współpracował z NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration - Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna; http://noaa.gov/), gdzie dowiedział się, co to jest tak zwane „drugie słońce". Chodzi o potężny obiekt astronomiczny orbitujący wokół naszego Słońca po wydłużonej orbicie eliptycznej, której płaszczyzna jest nachylona do płaszczyzny obrotu pozostałych planet. Obiekt ten zbliża się obecnie do nas i wywołuje różne efekty rezonansowe w naszym Słońcu.

Mała organizacja wewnątrz NOAA wie, że właśnie to jest przyczyną globalnego ocieplenia nie tylko Ziemi, ale i pozostałych planet. Ta informacja jest tajna, ale znana od wielu lat. Powiedzieliśmy mu o znakomitej stronie internetowej Dark Star Andy Lloyda (patrz www.darkstar1.co.uk), której nie oglądał. Zaproponowaliśmy również, że prześlemy mu świetną książkę Lloyda Dark Star (Ciemna Gwiazda), ale nie przyjął tej oferty, mówiąc, że może ona za bardzo „ukierunkować" go, zanim zdoła zebrać więcej informacji.

Ta sprawa wiąże się ze wspomnianą katastrofą w Roswell. Było kilka problemów, które ludzie z przyszłości chcieli rozwiązać, przy czym najważniejszy z nich - jak podkreślał przy wielu okazjach Dan Burisch - dotyczył przyszłego wydarzenia zainicjowanego przez ogromny skok aktywności Słońca, do którego dojdzie w naszej niedalekiej przyszłości. Henry, podobnie jak Dan, podkreślał czasami z wielkim naciskiem, że do tego wydarzenia może dojść, ale nie musi - obserwowane przy pomocy urządzeń typu „Looking Glass" w przyszłości oceniane jest obecnie jako mało prawdopodobne.

Henry wyjaśnił, że wzrost aktywności Słońca jest tylko częściowo spowodowany przez „ciemną gwiazdę", że w rzeczywistości wchodzi tu w grę wiele złożonych czynników. Niektóre z nich mają charakter galaktyczny i wiążą się z naturalnymi, okresowymi wydarzeniami, przez które Ziemia już wielokrotnie przechodziła. Tym, co czyni nasze obecne czasy szczególnymi dla naszej planety, jest zbiegnięcie się jednocześnie w czasie szeregu czynników, takich jak toksyczne emisje, przeludnienie i nasza skłonność do toczenia wojen - wszystko to, w połączeniu z głównymi cyklicznymi i słonecznymi wydarzeniami, zagraża pomyślności nie tylko naszej, ale i całej naszej biosfery.

Przekaz nielokalny[2]

Henry powiedział, że miał okazję pełnić funkcję łącznika z zespołem, który przeprowadził w latach 1970. pod patronatem tajnego przedsięwzięcia realizowanego w Livermore niezależny, udany i rozstrzygający eksperyment Alaina Aspecta (1981), który miał na celu dowieść słuszności teorematu Bella. Uzyskanych wyników, jak to zwykle bywa w przypadku badań prowadzonych w ramach „czarnego budżetu", nigdy nie opublikowano w pismach naukowych. Opracowana na tej podstawie technologia jest obecnie często wykorzystywana do natychmiastowej łączności na duże odległości.

Zestrzelenie latającego spodka w Hunter Liggett

Poprosiliśmy Henry'ego, aby powiedział nam coś więcej na temat incydentu, podczas którego w Hunter Liggett w Kalifornii zestrzelono UFO. Henry podał, że do tego zdarzenia doszło w odległości 1 mili od miejsca położonego pośrodku tej mapy (Jolon CA) pod koniec roku 1972 lub na początku 1973.

Jego zespół testował wówczas eksperymentalne bronie laserowe strzelając w warunkach polowych do obiektów wykonanych z różnych materiałów. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się dyskokształtny pojazd o średnicy około 30 i wysokości 8 metrów. Znajdował się w odległości około 130-180 metrów i ktoś strzelił w niego z eksperymentalnego lasera Sił Powietrznych USA, który był akurat testowany. Główny układ lasera był zamontowany na skrzyni lekko zmodyfikowanej dwuipółtonowej ciężarówki typu M-35 popularnie zwanej „Deuce and a half". Według Henry'ego nie doszło do zewnętrznych uszkodzeń, niemniej pojazd został unieruchomiony. Pojmano trzy małe istoty wzrostu dzieci (nie były to klasyczne Szaraki). Istotom nic się nie stało i zostały przetransportowane do pobliskiej bazy Nike położonej na wschód od Kensington w Kalifornii. Wszystko stało się bardzo szybko i było swego rodzaju szokiem dla uczestników tego zdarzenia.

Monitorowanie mowy i telefonów komórkowych

Henry ostrzegł nas, że istnieje technika umożliwiająca monitorowanie rozmów, nawet prowadzonych na zewnątrz. Powiedział, że satelitarne lasery są obecnie zdolne wykrywać wibracje ubrania, które mamy na sobie. Podsłuchiwanie rozmów na podstawie drgań szyb okiennych to znacznie starsza technika.

Ważne byśmy wszyscy zdali sobie sprawę, że pluskwy nie muszą już być umieszczane w czyimś mieszkaniu. Telefony komórkowe również można zaktywizować do retransmitowania rozmów, nawet gdy są wyłączone -jedynym prawdziwym zabezpieczeniem jest wyjęcie z nich baterii. Nasze rozmowy mogą być podsłuchiwane niemal z każdego miejsca i w dowolnym czasie, jeśli jakiejś agencji przyjdzie na to ochota.

Wiedza o planowanych zamachach 11 września 2001 roku

Henry powiedział, że mimo iż wiedział wcześniej, że ma dojść do czegoś takiego jak to, co wydarzyło się 11 września 2001 roku, na kilka godzin przed tą akcją poinformowano go o niej szczegółowo. Odprawa miała miejsce w kręgu kolegów. Powiedział, że był zbulwersowany nie tylko spokojnym tonem, w jakim to oznajmiono, ale również wyraźnym brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony wielu jego kolegów. Celem odprawy było zapobieżenie ich ewentualnemu zaskoczeniu, gdy usłyszą o tym wiadomość. „Kiedy usłyszycie o tym w dzisiejszych wiadomościach, nie wpadajcie w panikę, ponieważ tak ma być".

Pięć lat po zamachu Henry jest przypuszczalnie pierwszą z dobrze poinformowanych osób, która potwierdziła, że zamach z 11 września 2001 roku był działaniem z wewnątrz:

·            Samoloty, które uderzyły w bliźniacze wieże WTC, były zdalnie kierowane (zdalne polecenia były nad rzędne w stosunku do poleceń pilotów, dokonano też lekkich modyfikacji umożliwiających ostre skręty, których normalnie nie można wykonać z powodu domyślnych ustawień autopilota). Zdalne sterowanie było realizowane z odległości tysięcy mil.

·            Samolotem, który uderzył w Pentagon, był mały, zdalnie sterowany odrzutowiec Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Nie można było użyć wielkiego Boeinga 757, ponieważ aerodynamiczne efekty występujące w pobliżu ziemi nie pozwoliłyby mu na uderzenie z pełną prędkością i musiałby on zwolnić do prędkości lądowania.

·            Rozreklamowane rozmowy prowadzone przez telefony komórkowe, został sfabrykowane.

·            Osama bin Laden nie miał nic wspólnego z którymkolwiek z tych zamachów poza faktem, że był częścią inwentarza rządu Stanów Zjednoczonych.

Henry sądził także, że kontrola nad lotem 93, który rozbił się lub został zestrzelony nad Pensylwanią, została utracona i że ta część planu zawiodła (planowano zniszczenie jeszcze jednego budynku, ale Henry nie wiedział którego). Kiedy zapytaliśmy, co się stało z pasażerami i samolotem Lotu 77 (który rzekomo uderzył w Pentagon), odpowiedział, że nie wie.

Powiedział, że to wszystko, co wie na ten temat.

Wielokrotne linie czasu

W lutym 2007 roku otrzymaliśmy od Henry'ego następujący e-mail:

„Czy istniejemy w różnych liniach czasu? Nasza rzeczywistość z jednej strony zależy od «naszej» percepcji, świadomości, wyborów... z ogromu «prawdopodobieństw»... ale to bardzo ograniczony model przy próbie konceptualizacji odpowiedzi. Sam język angielski nie wystarcza do sformułowania odpowiedzi na to pytanie. Większość ludzi w dzisiejszym przywiązanym do Ziemi świecie nie jest w stanie pojąć odpowiedzi na to pytanie za sprawą braku kontaktu z innymi aspektami «rzeczywistości». Już samo to pytanie nie jest wyczerpujące, chociażby na skutek ograniczeń cechujących większość języków świata (odnoszących się w najlepszym przypadku do czterech wymiarów lub wykorzystujących «czas» w charakterze części języka/języków) oraz braku konfrontacji z innymi rzeczywistościami osoby usiłującej pytać o naturę tak zwanych linii czasu i je zrozumieć etc. Koncepcja linii czasu jest jedynie modelem mającym pomóc wyjaśnić to, czego nie da się opisać «słowami». Są tu też dostępne inne komunikacyjne modalności, które mogą pomóc w zrozumieniu pewnych koncepcji. Proszę wyjaśnić, co to jest kolor komuś, kto jest od urodzenia niewidomy, albo objaśnić ten świat, takim jakim go znamy, jeszcze nie narodzonemu dziecku, które ma sprawne zmysły, ale będzie mogło je wykorzystać dopiero w naszym «świecie». Proszę przypomnieć sobie opowieść o Flatlandii[3] albo Sferolandii[4]. W tej chwili należy skoncentrować się na rozbudzeniu ludzi... przygotowaniu ich na przyjęcie fali uderzeniowej «rzeczywistości»... aby zminimalizować cierpienie.

Pozdrawiam"

Stargate i „Looking Glass"

Jeśli chodzi o Montauk[5], Henry powiedział, że większość informacji Ala Bieleka jest poprawna. Najwyraźniej jest kilka rodzajów gwiezdnych wrót (stargate), a konkretnie: takie, w którym przekracza się portal pozostawiając urządzenie za sobą, i takie, w którym zabiera się urządzenie ze sobą. Ten drugi typ to według niego coś w rodzaju „Pomyśl, gdzie chcesz być i już tam jesteś". Najwyraźniej dużą rolę odgrywa tu interfejs mentalny.

Henry potwierdził, że informacje Dana Burischa dotyczące gwiezdnych wrót są, przynajmniej w zakresie, w jakim je poznał, w 95 procentach prawidłowe, zaś brakujące 5 procent to skutek tego, że nie wiedział nic o wielkoskalowych Looking Glassach, które opisał Dan (patrz Project Camelot – looking glass). Pokazaliśmy mu rysunki Dana i tekst Billa Hamiltona (patrz Project Camelot – looking glass). Henry zastrzegł, że to, iż o nich nie wiedział, nie oznacza, że one nie istnieją, ale że mamy do czynienia z dużym rozczłonkowaniem i że po prostu nie zna tych urządzeń, w związku z czym nie ma w tym zakresie żadnych doświadczeń.

Pokazaliśmy mu własnoręczne rysunki Dana. Obserwowaliśmy go, kiedy się im uważnie przyglądał. Po ich obejrzeniu powiedział: „Czy mówił wam o tych w Iraku?" Zapytaliśmy go wtedy, czy słyszał tę część wywiadu z Danem. Henry wyznał, że nie dokończył oglądania tego nagrania wideo. Zapytaliśmy go, co wie. Powiedział, że iracki portal - gwiezdne wrota - stanowi rzeczywisty powód wojny w Iraku, że jego lokalizacja jest jedną z największych tajemnic

I że wojna, przynajmniej częściowo, toczy się o kontrolę nad nim. Zapytaliśmy go, skąd to wszystko wie, czy czytał o tym w materiałach szkoleniowych? Odpowiedział tylko, że jego wiadomości pochodzą z „pierwszej ręki".

Odległa przyszłość

Henry powiedział nam, że za około 6000 lat Ziemia będzie praktycznie biorąc pustkowiem i nie dojdzie do żadnych prób powtórnego jej zaludnienia. Powiedział, że wiele dzieci zostało uprowadzonych z teraźniejszości i zabranych na przyszłą Ziemię, ponieważ ich genom nie jest uszkodzony (w przyszłości ma dojść do katastrofy, która poważnie uszkodzi ludzki genom). Potwierdził również, że zasięg penetracyjny przyszłości „Looking Glass" sięga na około 52000 lat i z dalszego okresu nie można już uzyskać żadnych informacji. Dokładnie to samo stwierdził Dan Burisch. (Ta informacja została podana w czasie spotkania. Henry zakończył nią odpowiedź na nasze pytanie).

Uwaga: Henry wyraźnie potwierdził istnienie urządzeń typu „Looking Glass", przy pomocy których można „zajrzeć" w możliwe przyszłości, jednak nie był w stanie potwierdzić szczegółów technologii opisanej przez Dana Burischa (patrz Project Camelot – looking glass).

Henry powiedział nam, że wydawało mu się, iż jest tam jakiś rodzaj bariery, co oznacza, że ludzie z przyszłości mogli odwiedzać nas tylko w określonych interwałach wynoszących około 6000 lat, podkreślając, że niewiele wie na ten temat. Co warte uwagi, szybkie obliczenia dwóch zasadniczych, często wymienianych przez Dana Burischa, dat dowodzą, że 45000 = 7 x 6500, a 52000 = 8x6500.

Wydało się nam to potencjalnie znaczące. Zastanawialiśmy się, dlaczego nie doświadczamy odwiedzin ludzi z przyszłości z okresów pośrednich, takich jak 46000, 47000, 48000 itd. lat w przyszłości. Henry podaje tylko jedno wyjaśnienie.

Co jest niezwykłe i znaczące, wygląda na to, że Majowie, których słynny kalendarz kończy się w roku 2012, najwyraźniej mieli dostęp do informacji, jakie pozostawili im podróżnicy w czasie.

Zagrożenie środowiska

Henry bardzo chciał odwiedzić Egipt. Był nim bardzo zaniepokojony i oświadczył nam, że jest tam problem. Kiedy zapytaliśmy go, o co chodzi, powiedział, że pozostało niewiele czasu na podróżowanie tam. Naciskaliśmy go, aby wyjaśnił to bliżej, i wówczas powiedział, że to nie ma żadnego związku z wojną lub polityką. Ta odpowiedź nie zadowoliła nas jednak i naciskany dalej wyznał w końcu, że ma to po prostu związek z „zagrożeniem środowiska". Odmówił szerszego omówienia tego tematu oraz wyjaśnienia, skąd ma tę informację.

Chaotycznie rezonujące obwody

Henry rozwinął temat chaotycznie rezonujących obwodów, o których wspomniał w czasie pierwszego wywiadu (http://projectcamelot.org/livermore_physicist.html). Potwierdził, że są one stosunkowo tanie i łatwo je wykonać i że ta informacja, aczkolwiek rozczłonkowana, była w latach 1970. dosyć szeroko omawiana w kręgach akademickich. Nie zachował żadnych ich schematów, ale co intrygujące, oświadczył że jest na 80 procent pewien, iż będzie mógł je odnaleźć, jeśli poświęci odpowiednio dużo czasu na przeszukanie publicznie dostępnych zapisów w pewnej bibliotece uniwersyteckiej. Wiemy w której, ale ze zrozumiałych względów nie ujawnimy tego teraz.

Kluczowi badacze

Henry przy wielu okazjach przywoływał i usilnie polecał prace Bernarda Pietscha, Stana Tenena, Richarda Hoaglanda i Davida Wilcocka, oraz Arthura C. Clarke'a. Utrzymywał, że Pietsch wie wszystko, co tylko można, o Wielkiej Piramidzie, że Tenen jest natchnionym geniuszem, że Hoagland i Wilcock wiedzą bardzo dużo o układzie słonecznym i że Clarke musi być wtajemniczony w tajne informacje na temat gwiezdnych wrót i wpływu innych cywilizacji na ludzkość.

Załogowa baza na Marsie

Henry utrzymywał, że na Marsie znajduje się duża załogowa baza zaopatrywana przez alternatywną flotę kosmiczną, jak też przez gwiezdne wrota. Wydaje się, że sprawa jest bardzo skomplikowana i że może tu wchodzić w grę niedomówienie. Henry podrzucał nam czasami strzępy wiadomości na ten temat, ale bywały one bardzo enigmatyczne.

·            Powiedział nam, że populacja tej marsjańskiej bazy jest ogromna - 670000 załogantów według danych sprzed kilku lat. Ta liczba wydała się nam ogromna. Zapytaliśmy go, czy wszyscy, którzy w niej przebywa ją, to ludzie. „Zależy kogo uważacie za ludzi" - padła odpowiedź. Baza istnieje od niepamiętnych czasów („dziesiątki tysięcy lat"), a jej populacja rosła i malała. Jest położona „na dnie starożytnego morza" na rozległej Utopia Planitia (Utopijna Równina) „niedaleko" miejsca widniejącego na zdjęciu NASA wykonanym w roku 1976 przez lądownik Viking 2 zamieszczonym pod adresem http://sse.jpl.nasa.gov/multimedia/display.cfm?IM_ID=568.

·            Najnowsze zdjęcia NASA (http://science.nasa.gov/headlines/y2001/ast24may_l.htm) dyskredytujące teorię „twarzy na Marsie" zostały sfałszowane, podobnie jak kolor marsjańskiego nieba na ostatnio oficjalnie opublikowanych przez NASA zdjęciach (patrz http://www.enterprisemission.com/colors.htm), które jest w rzeczywistości bardziej błękitne, niż się nam wmawia.

·            Anunnaki[6] są częścią tej układanki. Henry wspomina o nich szereg razy jako o aktualnie działających istotach. Twierdzi, że pochodzą z układu innej gwiazdy, ale nie pamięta której. Anunnaki to nasza nazwa dla nich i są oni tą samą rasą, o której pisze Zecharia Sitchin. Anunnaki są podzieleni na szereg frakcji, z których jedne są przyjazne, a pozostałe nie. Najbardziej ponura wiadomość, jaką się z nami podzielił, mówiła, że jedna z ich frakcji poluje na ludzi, ponieważ zasmakowała w ich mięsie. Z kolei inne ich frakcje usiłują temu zapobiec. Natura tej informacji była tak krańcowa, że (w trakcie rozmowy) Henry musiał kilka razy pośrednio do niej nawiązywać, zanim w końcu pojęliśmy, o co mu chodzi.

·            Transport jest realizowany dwoma sposobami - personel i niewielkie przedmioty poprzez gwiezdne wrota, zaś duże ładunki statkami kosmicznymi. Kodowa nazwa alternatywnej floty brzmi Solar Warden (Słoneczny Strażnik). Po raz pierwszy usłyszeliśmy o tym z innego źródła i zapytaliśmy Henry'ego o tę nazwę. Przesłaliśmy mu dwie oddzielne wiadomości, z których pierwsza brzmiała Solar a druga Warden. Nie podaliśmy ani kontekstu, ani powodu przesłania tych wiadomości. Odpowiedź przyszła natychmiast w postaci trzech e-maili: pierwszy zawierał słowo „Mars", drugi słowo „Alternatywny", a trzeci w rubryce „temat" podawał „nie wymieniony" i zawierał jedynie adres http://www.chinfo.navy.mil/navpalib/ships/carriers/cv-listl.html. Byliśmy pod wrażeniem.

·            Co jest szczególnie kontrowersyjne, Henry wielokrotnie przy różnych okazjach dawał do zrozumienia, że sam był na Marsie - po raz pierwszy w czasie rozmowy o tej bazie. Odruchowo za pytaliśmy go, czy tam był. Przez chwilę milczał, ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin