Spotwarzona Przeszlosc - Roman Kafel.doc

(545 KB) Pobierz

 

 

                                                                                                  " Sluzba despotyzmowi i falszowi

                                                                                                    To patriotyzm ... wszarzy".- Albert Camus.

             

 

 

           "Tak naprawde...

              niewiele pomaga Zydom,stale wypominanie

              i protesty przeciwko Narodowi...

              od ktorego doznali najmniej  krzywd."

 

              Sir H. Rumbold - Ambasador W. Brytani w Polsce                                                                                                                                            

                           

                           

                           

                Spotwarzona Przeszlosc

                                                                      czyli

                                o zydowskich zbrodniarzach wojennych                                         

                                     

 

                                                             Roman Kafel

                                            Copyright: Roman Kafel

 

                                     

 

  " Niniejsza prace poswiecam Zosi - mojej  zonie"

Autor   Kwiecien 1996

 

 

                                                        Wstep

 

Urodzilem sie  u stop Karpat, zaraz po II wojnie swiatowej, ktorej zlowrogi cien towarzyszy mi cale zycie. Dziecinstwo wypelnialy opowiesci krewnych i sasiadow o lapankach, partyzantce AK, Niemcach,  UPA,  Zydach, Ruskich i Ubowcach!

 

Opowiesci te zawsze mialy swoja chronologie . Od tamtego czasu, uzywam tej chronologi na moj wlasny, prywatny uzytek,dopasowujac wydarzenia ,ktorymi zajmuje sie juz jako dorosly.

 

Kiedy mialem cztery lata, patrzac z rynku Rymanowa na zrujnowany duzy budynek z lukowymi otworami okien, zapytalem swego Ojca ;

-Tato, a to co ?

- Synagoga synku!

- A co to jest synagoga?

- To kosciol dla Zydow.

- Tato a co to Zyd?

- Nie co ,ale kto ! ....Boze Ty moj- westchnal ojciec- gdyby ktos pare lat temu, powiedzial mi, ze bede musial tlumaczyc swojemu dziecku co to jest Zyd, i ze nie bede mu mogl pokazac w Rymanowie Zyda, myslalbym, ze zwariowal!

Stojacy na przystanku swiadkowie tego dialogu,powaznie kiwali glowami.

Brzdac, nie  moglem pojac jak mozna bylo spalic ludzi !

- Dlaczego ? -Po co?- Za co? 

- Za nic dziecko, za nic. Za to, ze byli Zydami!

              Byl to dla mnie wstrzas,ktory wryl sie  bardzo gleboko w moja psychike. Oceniajac z dystansu lat jestem coraz bardziej pewny, ze wplynal na cale moje zycie. Wplynal na to ,ze odbieram swiat na swoj wlasny specyficzny sposob, starajac sie odpowiedziec na pytania jakie stawia zycie.

              Poswiecilem dosc duzo czasu , aby znalezc jak najwiecej informacji o owej spopielonej spolecznosci. I wydawalo mi sie, ze znalazlem wszystko co mozliwe, ze wiem wszystko. Ze posiadam pelna informacje. Ze moge zamknac ten rozdzial mego zycia i ta nienaturalna ciekawosc. Mialem informacje, ale nigdy nie mialem do czynienia z Zydami, z zywymi ludzmi. Zajmowalem sie tym tematem jak czyms martwym i odleglym. Jak badaniem historii starozytnego  Babilonu, Kartaginy, Rzymu.

              Los, rzucil mnie do Ameryki, gdzie przezylem drugi szok.

              Jeden z moich klientow, wyciagnal na powitanie reke , na ktorej wytatuowany mial obozowy numer. Kiedy dowiedzial sie ,ze jestem Polakiem stal sie bardzo serdeczny. Poznal z innymi, ich stosunek byl taki sam.

              Pewnego dnia zupelnie przypadkowo spotkalem go z jego synami. Pierwszy raz spotkalem, sie z taka wrogoscia- swietnie skrywana za parawanem amerykanskiej grzecznosci.Wrogosc ta emanowala z dwuch mlodych wyksztalconych mezczyzn  z taka sila, ze mozna byla ja fizycznie czuc. Podzielilem sie moim spostrzezeniem ze znajomym.

- Widzisz oni Polske znaja tylko ze szkol. A czlowiek zaganiany i nie ma czasu na prostowanie pewnych rzeczy.

-Jakich rzeczy? - Prostowanie czego ?

              Zaczalem od nowa...... !

              Tym razem  o tamtym czasie opowiedzieli Zydzi i ich wlasna martyrologiczna literatura!  Polskie obozy koncentracyjne, bliska wspolpraca Polakow z Nazistami! Polacy gorsi niz Niemcy! Polacy znajdujacy samozadowolenie w udreczeniu Zydow!  Polska nienawisc! Polski zwierzecy antysemityzm!  Wspomnienia, pamietniki filmy (wiele filmow) Shoah, Wiatry wojny, Shindler List etc,etc...! Ta wersja wydarzen postawila na glowie wszystko, co na ten temat dotychczas slyszalem od wlasnych bliskich i Rodakow, co dowiedzialem sie z polskiej bibliografii.  Czyzby celowo karmiono mnie (nas) falszem?  Dlaczego ? Po co?!

Za wszelka cene postanowilem dotrzec do Prawdy ! Ale gdzie znalezc Prawde ???

              Po dosc dlugim okresie poszukiwan i przekopywania sie przez literature zydowska, dotarlem do zrodel, opowiadajacych jeszcze jedna, ale jakze inna -  wersje tamtego czasu. Wersje przerazajaca, skrzetnie i z nieukrywana bojaznia skrywana. Dowody pisane i dokumenty, zatrzesienie dokumentow... Niewielka ich czesc wywoluje zdumienie i groze. Ofiary z za grobu daja swiadectwo prawdzie ...ich Prawdzie... Jest to tylko czesc ujawnionych dokumentow, inne spoczywaja w archiwach i do dzis nie wiadomo ,czy kiedykolwiek ujrza swiatlo dzienne. Dokumenty pilnie strzezone w archiwach rodziny Goodman w Londynie, Efisz w Zurichu, Sternbuch w Montreux oraz Griffel i Weissmandel w USA.

              O tamtym czasie opowiadaja dokumentujac zrodla swiadkowie, Zydzi, ktorych chlebem duchowym byla Torah i Talmud. Zydzi, ktorzy wybrali godna smierc zamiast spodlonego zycia. Zydzi, ktorzy pozostali wierni Przymierzu . Zydzi, ktorzy chca Prawde o tamtym czasie zachowac dla swego Narodu. Niejednokrotnie sa to ludzie,ktorych dopiero ta wlasnie Prawda doprowadzila z powrotem do ich zydowskich korzeni.

              Opowiesc o zydowskich zbrodniarzach wojennych, gorszych niz Niemcy.

Gorszych niz polscy szmalcownicy.

Gorszych bo swoich- zydowskich!  

Gorszych bo do dzis nie rozliczonych i nie ukaranych!

Ta wersje Wam opowiem  .....

 

             

                                                                      ZA   AUSTRII

Na poczatku byl biedny,ale szczesliwy i barwny swiat austriackiej Galicji. Swiat kolorowych jarmarkow w Rymanowie. Pelnym, Zydow, Lemkow, Polakow handlujacych klocacych sie, i upijajacych w szynkach, katolickich i zydowskich, ktore rozpoznawalo sie po tym, ze w jednych przegryzano kielbasa, a w drugich gesina. Swiat ten tworzyl calosc, a zarazem podzielony byl wedlug boskiego porzadku, ktorego nigdy nawet nie przyszlo do glowy komukolwiek negowac.

              Najbardziej eksponowanymi postaciami zawsze byli Proboszcz, Reb i Pop.

Ze podzial taki byl sluszny, jako dowod sluzyl fakt, ze grozny pozar kosciola, ktory juz grozil zaglada calego miasta, zostal cudem opanowany -nie wspolnym wysilkiem gaszacych ,(juz wtedy  nie pamietano jakiej narodowosci, bo gasily wszystkie), ale... wspolnym modlom tych trzech duchownych ...tam na miejscu...przy ogniu... na oczach wszystkich.... ucichl wiatr, ogien przygasl....

              Dalej szli adwokaci, sedziowie, lekarze, nauczyciele, urzednicy, policjanci , Ci... do ktorych zwracalo sie- Pan. Slowo "pan"  wyjasnialo wszystko. Nikt nie wyobrazal sobie nawet, aby sedziemu powiedziec Moszku, albo policjantowi Jozefie.... Panowie chodzili do tych samych szynkow, ale oczywiscie do calkowicie innej izby. Pili oni lepsze trunki i zagryzali w zaleznosci, gdzie pili i gesina i kielbasa.

              Za nimi plasowali sie rzemieslnicy i wlasciciele sklepikow, wieksi gospodarze,

mlynarze, handlarze bydla i koni. Ci znali sie z calej okolicy, handlowali najczesciej, pili zawsze i od czasu do czasu bili . Nie- Bron Boze, nie o zadne wyznanie, jezyk czy narodowosc- Panie zachowaj, bili sie honorowo, po pijanemu o rzeczy jak najbardziej realne. A to, ze w ferworze targu nazwal dorodnego byczka, herlawym, albo nie chcial wyplacic do konca, albo wrecz oszukal jeden drugiego, a to podmienil material, albo zmienil fason butow, albo za zgodzona swinie podstawil innego wieprzka. W bijatyce wiecej bylo szamotaniny niz razow, bo nikt nie pozwalal bic sie, bo jakze to wypada, wszyscy rozdzielali zwasnionych, co w oparach gorzaly nie zawsze prowadzilo do pokoju, a nieraz wrecz odwrotnie.

              Wazna role odgrywaly slowa. Slowa wyzwiska. Parszywy Zydzie, Glupi Goju, Myszygenie, Szmoku, Czubaryku, Slipyj Lachu. Slowa te wbrew pozorom nie byly wcale obrazliwe - ot rodzajniki, aby wiadomo bylo kto z kim i komu. To dopiero pozniej rozpoczely sie roztrzasania, czy parchu  to obrazliwie czy nie, o goju (hebr.scierwo)  jakos nikt nie wspomina. Owszem dla akademikow bylo to obrazliwe, bo w zasadzie oni parchow nie mieli. Tam na Jarmarku rzadko kto ich nie mial i to bez roznicy na wyznanie, wiec nie bylo sie i o co obrazac.

              Ci ktorym mowiono Pan, tytulowali sie nawzajem ... Mecenasie , Doktorze, Hrabio etc...               Salon tworzy swoja etykiete z... prosze,,,, przepraszam .....panie hrabio...panie doktorze..., a Jarmark swoja. Przepychajac sie wsrod wozow, cielat, swin i straganow, otrzasajac z buta gowno, czy wyciagajac bat... z oka ...uzywalo sie innych form grzecznosciowych typu....Ty Glupi Goju, Ty Myszygene, Ty Szmoku, Ty Parchu, Ty Czubaryku, Ty Bucu, Ty...Ty....etc...

             

 

              Na samym dole jak zawsze byla biedota. Robotnicy kontraktowi,sezonowi i rolni, parobcy, woznice, pomocnicy, sluzacy(ce), zebracy. Ich jedynym celem bylo - nie byc glodnym i przezyc.

              Owa grupa spoleczna, zazwyczaj pomijana i nieslusznie lekcewazona przez wszystkich, takze przez historykow, odgrywala moim zdaniem -od wiekow role najwazniejsza,  role ze tak powiem  rasowego, biologiczno- genetycznego katalizatora

              Wsrod niej bowiem, rodzilo sie dosc duzo dzieci. Nie zawsze chcianych czy slubnych, ale za to jakze dorodnych. Nikt sie tez nie dziwil, skad w rodzinie Arona pojawilo sie  jasne chlopie, z niebieskimi ( jak Jaskowe furmanowe ) oczkami, lub w rodzinie zacnego gospodarza, czarnowlosa i ciemnooka dziewczynka na dodatek podobna do biednego, ale jakze przystojnego Monka- blacharza.

              Blondaska obrzezywano, czarnulke chrzczono i zycie toczylo sie swoim torem. Czy byl czas na roztrzasanie takich drobiazgow?   Zreszta po co, jaki by to mialo cel!

              Na tym poziomie, nikt nie prowadzil dyskusji o wielkiej polityce, o roznicach rasowych i wyznaniowych. Co prawda przewodnicy duchowi starali sie to tlumaczyc, a poniewaz to i tak zgadzalo sie z zastanym boskim porzadkiem wszyscy byli szczesliwi.

              Zyd ze jest Zydem, i za nic by nie zamienil swego Zydostwa. Uwazal sie za potomka  Davida, syna Wybranego Narodu. Umial czytac i pisac, znal Tore i Talmud . Gdziez tam mu sie rownac do takiego ciemnego Polaka, niewiele rozniacego sie od inwentarza ,ktory hodowal. Bijacego swoja babe i bachory, zracego trefna kielbase i upijajacego do nieprzytomnosci.

              Polak cieszyl sie, ze jest Polakiem, a nie Zydem. Byl katolikiem, modlil sie w tym samym kosciele co dziedzic, starosta. To on byl Panem tej ziemi, Kmieciem - nie tam jakis przybleda  Zydek . Wypedzony i slusznie z Ziemi Swietej, za straszliwy grzech odrzucenia Zbawiciela.,(za straszne slowa samopotepienia starszyzny zydowskiej wg. Ewangelii " Krew Jego na nas i na syny nasze!" ),  musi pokutowac.  Za Ojce swoje, musi ubierac sie w smieszne chalaty, talesy, nosic brode, jesc sledzie, smierdziec czosnkiem i miec kupe  rozdartych bachorow, ktore zamiast pasc krowy dra sie w haderze caly dzien . No i co by taki nie robil i tak wyladuje w koncu w Piekle.

              Ustalony porzadek rzeczy, Zyd-  Zydem, Polak-Polakiem, Rusin- Rusinem, tak jak kobieta jest kobieta, a mezczyzna- mezczyzna. Co prawda dochodzilo czasami do zadraznien, ale nigdy  zatargi takie nie powstawaly oddolnie. Zawsze znalazl sie nadgorliwy albo ksiadz, albo  rew, czy pop, albo jakis inny akademik i mieszali ludziom w glowach. Stad tez lud wiedzial, ze po dopuszczeniu sie pospolitego wykroczenia siegac trzeba do wznioslych usprawiedliwien. "Pobilem Zyda,... bo ukrzyzowal Chrystusa" -  a co????.... mial sie przyznac, przy wszystkich w sadzie, ze pobity Moniek, chcial go zastapic przy pomagniu pani Sedzinej w "rozpalaniu  pieca".

              Nikt z "normalnych" ludzi nie pamietal od kiedy w Rymanowie mieszkali Zydzi, wiedzial natomiast i ksiadz i rabin, ale kto by tam im o takie rzeczy glowe zawracal.

              I nikt z "normalnych" ludzi, nie pamietal, aby te dwa swiaty mieszaly sie ze soba w jaki kolwiek inny -niz dopuszczony boskim prawem, krewkoscia ledzwi,  czyli ustalonym porzadkiem rzeczy- sposob.

             

 

             

              Dwa swiaty obce kulturowo i religijnie (z uplywem wiekow coraz mniej rozne antropologicznie), ale za to oddzielone jezykiem, pismem, obyczajem, a przedewszystkim wzajemna tolerancja i poszanowaniem odrebnosci, poszanowaniem prywatnosci.

              Egzystowaly te swiaty obok siebie jak oliwa z woda. Na Jarmarku mieszalo sie to, ze nie mozna bylo rozroznic co to jest. Po Jarmarku oddzielaly sie od siebie idealnie jedni sobie drudzy sobie.

              Zwiastuny kataklizmu pojawily sie duzo wczesniej. Jak wspominali starzy, gdzies jeszcze za Franciszka Jozefa,( swiec Panie nad jego dobra dusza.).

              Pierwsi zaczeli hrabiowie. To oni ratujac zadluzone do konca i zagrozone licytacja majatki, zenili sie z corkami  bogatych  Zydow. Lud patrzyl na to ze zgroza, bo wiadomo bylo, ze do niczego dobrego to nie doprowadzi.

              Rozesmiana, szczesliwa para mlodych mijajaca w bryczce czekajacych w kolejce pod Petrowym mlynem, byla tematem wielu uwag.

 

- Lejbus widzisz-  to nowa dziedziczka, ponoc ja hrabia, az z Wloch przywiozl.

- Eeee, jaka tam ona Wloszka, ona jest nasza -Chajka z Preszowa. Bylem po konie na    Wegrzech to mi nasze powiedzieli. Ale nie mow, ze wiesz ode mnie bo mi stary drzewa nie sprzeda!

- O Matko Przenajswietsza !!!! Hrabia z Zydowka ??? O Jezu!!! A co na to wasi ??

- Nu,  co nasi? wszyscy tam u jej ojca w kieszeni siedza, nawet rew. Stary ponoc nawet

od  jakiegos barona  Rakuszana, pederasty hrabiostwo kupil. E... tfu!!!! Na Serufay'Ku!

 

              Ryba psuje sie od glowy ! Wiedzieli o tym wszyscy. Za hrabiami poszli w slady

inni.  Nieeee.... oczywiscie nie "normalni" ludzie, ale .....akademiki. Doktorzy, adwokaci, nauczyciele, artysci. Wyjezdzali do Lwowa, Wiednia , Krakowa, Pragi i wracali

odmience. Nie rozrozniles Zyda od Katolika, a ich obu od Rusina. Modne ubrania, modne fryzury, modne maniery. Smiali sie z proboszcza, rewa i popa jednakowo. Przenosili do wiekszych miast. Za zony brali nowoczesne kobiety, ktore tez wygladaly i

zachowywaly sie tak samo. Boski porzadek rzeczy zostal zburzony raz na zawsze.

              Czy nie bylo w tym winy normalnych ludzi ? Toz to oni przeciez od ust odejmowali sobie strawe, aby wyksztalcic dzieci. Wysylali je do szkol, na uniwersytety.

Jaki to  zaszczyt byl miec syna studenta. Nie, nie dla ojca czy rodziny, ale i dla calej wsi.

Do tego diabelski wynalazek psychoanalizy dr. Freuda, rower i ...wakacje.

              O czym mogl porozmawiac student z normalnymi chlopakami?? Przyjezdzali do nich koledzy, ze studiow, nie zawsze byli to katolicy.

              Nastepowala blyskawiczna sekularyzacja kultury. To powodowalo rozbudzenie polityczne. Polityczne nadzieje. Nowe czasy lamaly ustalony porzadek. Stare ramy nie mogly utrzymac mlodziezy.

              Rzesze mlodych z zydowskich sztetli, szukaly nowej identyfikacji. Znajdowali ja w wyidealizowanej doktrynie socjalistycznej identyfikujacej sie z miedzynarodowym

ruchem robotniczym (komunisci),  identyfikujacy sie z narodem polskim i uznajacy socjalne i assymilacyjne procesy za koniecznosc, (socjalisci-syndykalisci wyznania Mojzeszowego).

              Socjalisci narodowi uznajacy koniecznosc emigracji do Palestyny, odbudowy i powrotu do Eretz Ysroel ( syjonisci ) . No i  stara najwieksza grupa tradycyjnych , ortodoksyjnych Zydow polskich, dla ktorej Ojczyzna byla Polska, a duchowa Eretz Ysroel - byla Torah i Thalmud.

              Mniejszosc zydowska i w Polsce, jak i w Europie zawsze byla doskonale zorganizowana.  Niebagatelny na to wplyw mialo wiele czynnikow.  Millenia doswiad-czen, powszechnosc szkolnictwa, ogromna starozytna wiedza elity zydowskiej nie miala porownania. Wysoki stopien zorganizowania socjalnego spolecznosci zydowskiej budzil bezgraniczne zaufanie jej czlonkow do grup przywodczych i do samej spolecznosci. Stala lacznosc wspolnot wyznaniowych roztrzepanych po calej diasporze, powodowala doskonale poinformowanie elit zydowskich w sprawach zarowno politycznych jak i socjalnych.

              Talmudyczne prawo bezwzglednie obowiazujace wewnatrz tych wspolnot i szacunek jakim go obdarzano, powodowal, ze spolecznosc ta byla w zasadzie samowys-tarczalna i nowe prawa przyjmowala z pewna przekora i wyzszoscia. Nowe urzadzenia socjalne panstwa traktowali nieufnie, natomiast bez negacji dopuszczali do dzialania w swych srodowiskach nowe organizacje zydowskie sekularne, wspomagali je, a te  powoli podporzadkowywaly ich swoim wlasnym celom i  woli ich przywodcow.

              Do zupelnie zsekularyzowanych dolaczyli Zydzi jeszcze religijni, ale bardziej tolerancyjni, nie wymagajacy tak drobiazgowego stosowania przepisow Tory czy Talmudu. Tworzyli oni nowe zwiazki wyznaniowe tzw.Temple, w ktorych dopuszczano jezyk narodowy. W srodowiskach zydowskich stopniowo, ale za to w szybkim tempie, glowna role zaczely odgrywac samorzady, zlozone z najbardziej wplywowych osobistosci lokalnych.

              Sekularyzacja powodowala zmniejszenie znaczenia reba-przywodcy duchowego.

Przestawal byc jedyna wykladnia prawa, jego rola zostala ograniczana stopniowo do funkcji religijnych. Inne przejeli ludzie swieccy w wiekszosci syjonisci lub tez ich sympatycy.

              Ile bylo w tym swiadomych zamierzonych dzialan, trudno powiedziec. Najpraw-dopodobniej bylo to wynikiem procesow naturalnej selekcji.

              Komunisci bowiem, glosili otwarcie ateizm, zatem nie mogli wchodzic w zwia-zki religijne, inni socjalisci tez nie byli zbytnio pobozni. Syjonisci natomiast, umieli po-godzic socjalizm z religia i dlatego opanowali wiekszosc znaczacych stanowisk i strate-gicznych pozycji w srodowisku zydowskim. Kiedy takie dzialanie okazalo sie skuteczne, z cala pewnoscia bylo zalecane w innych srodowiskach i spolecznosciach.

              Zapoczatkowany w 1896 roku przez  Teodora Herzla[1], poruszonego slynnym procesem francuskiego  Zyda kapitana Alfreda Dreyfusa, ruch syjonistyczny stal sie w krotkim czasie ruchem centralnym, administrowanym z ogromnym talentem przez jego animatorow, zdobywajacym serca zydowskich mas i wypelniajacym ich wyobraznie.[2]

              Sekularyzacja spolecznosci zydowskiej powodowala takze inne zjawiska.

W okresie miedzywojennym odbywala sie ogromna emigracja do Ameryki. Dotyczylo to rowniez mniejszosci zydowskiej. W Ameryce w krotkim czasie(1880 - 1924) znalazla sie dosc duza grupa bo liczaca ponad 3 mln Zydow, prawie w calosci pochodzaca z Europy Wschodniej. Pierwsze zydowskie zwiazki wyznaniowe, w Ameryce tworzone byly przez Zydow brytyjskich, holenderskich, niemieckich ( w 1880 roku liczba ich siegla 225 tys.) spolecznosci te sprowadzaly z Europy Wschodniej rabinow, ale nie pozwalaly na odtwo-rzenie sie wschodnioeuropejskich sztetli w Ameryce.

              Bogata spolecznosc Zydow amerykanskich bardzo dbala o swoj image i pilnowala  mocno, aby nie dopuscic do przewagi, a nawet do masowej emigracji ortodoksyjnych Zydow.

              Duza w tym pomoca dla nich, bylo wprowadzenie dla Zydow quotas emigracyj-nych do Ameryki w 1924 r. Oczywiscie nie udalo sie to w stu procentach, ale do dzisiaj ortodoksyjne srodowiska Nowego Yorku sa zjawiskiem marginalnym i praktycznie nie maja wplywu na ogolny image- wyobrazenie o Zydostwie amerykanskim.

              Tradycyjnie, organizacje zydowskie przejely obowiazki pomocy nowoprzybylym, a poniewaz  mialy doskonala komunikacje z calym swiatem,  mogly pozwolic sobie przez odpowiednie dzialania na sterowanie w duzym stopniu emigracja i osiedlaniem.

              Podziwu godnym jest fakt doskonalego wykorzystania wiedzy jak i sytuacji do stworzenia doskonalego aparatu organizacyjnego, ktory doprowadzil do zalozonego celu,

czyli do powstania panstwa Izrael  w przeciagu zaledwie 50 lat.

              Na przelomie IXX i XX wieku nastapil  dosc duzy wzrost populacji. Wiekszy jednak przyrost naturalny miala znakomita mniejszosc zydowska, ktora juz w latach dwudziestych miala siegnac w Polsce liczby 13 % w skali kraju.  Tlumaczyc mozna to nie tylko obowiazujacym rabinicznym prawem sprzyjajacym niekontrolowanemu przyrostowi.  Waznym czynnikiem byly, duze straty jakie poniosl Narod polski w szeregu powstan narodowych, jak i udzial polskiego rekruta w dzialaniach wojennych krajow zaborczych. Utrata tysiecy mlodych mezczyzn to zagrozenie dla bytu narodowego, to strata, ktorej  nigdy i nic nie jest w stanie uzupelnic.

              Wiedzieli o tym Zydzi. Millenia historii pisanej i tradycji, przesladowan, spowodowaly, umiejetnosc przystosowania sie do kazdych warunkow , nieporownywalna zdolnosc do samoprezerwacji, przetrwania, przezycia.  Spolecznosc zydowska bronila sie jak mogla przed obowiazkiem rekruta. Wcielenie do wojska Zyda rownalo sie jego smierci. Nie smierci fizycznej oczywiscie, ale smierci kulturowej. Wlaczony w spolecznosc o zupelnie odmiennej obyczajowosci, religijnosci, ety...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin