Steele Jessica - A jednak milosc.pdf

(553 KB) Pobierz
Steele Jessica - A jednak milosc
JESSICASTEELE
Ajednakmiłość
Seria wydawnicza: Harlequin Romance (tom 98)
TytuĀ oryginalny: His Woman
ROZDZIAŁPIERWSZY
Iledwudziestolatekspędzawdomusobotniąnoc,wsłuchującsięwdeszcz,
strumieniamispływającyposzybach?dumałaprzygnębionaLeith.Wchwilę
później,czując,ŜezaczynauŜalaćsięnadsobą,szybkoprzywołałasiędoporządku.
BoŜedrogi,przecieŜwiększośćŜyciaspędziłananauce,więctakiesamotnesobotnie
wieczoryniesąjejobce.
Abyostatecznieotrząsnąćsięzprzygnębienia,skierowałaswojemyślinaRosemary,
przyjaciółkęisąsiadkęzdrugiejstronykorytarza,przybyłąztegosamego
miasteczka.GdybyRosemaryniezdecydowałasięwłaśniedziśodwiedzićswoich
rodzicówwHazelbury,terazsiedziałybyrazemnadfiliŜankąkawy.Oczywiście,
TravisHepwood,sekretnyprzyjacielRosemary,byłbytutakŜe,aleponiewaŜLeith
bardzogolubiła,chętniezabawiałabyrównieŜijego.
Nowafalaulewnegodeszczuzalałaszybyokienne,aletymrazemLeithnie
usłyszałajej.MyśloRosemaryobudziławspomnieniednia,kiedyjejbratSebastian
oznajmił,ŜenagłównejulicyHazelburyzderzyłsięzRosemaryGreen,awłaściwie
RosemaryTalbot,botakieteraznosiłanazwisko.Rosemary,orokstarszaodLeith,
byłakoleŜankązklasySebastiana.Nigdyniepozwalanojejuczestniczyćw
zbiorowychszkolnychzajęciach,toteŜniktnieznałjejzbytdobrze.Jednak,ku
zaskoczeniuwszystkich,wwiekuosiemnastulatRosemarywyszłazamąŜiopuściła
miasteczko.
Odowegoczasumałoktowspominałjejimię.
Dopierotamtegodniaukochany,aczodrobinęnieodpowiedzialnybraciszekz
podnieceniemoznajmił:
WłaśnieskończyłempogawędkęzRosemaryGreen!
LeithzauwaŜyłaentuzjazm,aleponiewaŜbyłonintegralnączęściąjegoosobowości
niezareagowałazbytochoczo.
Prawdopodobnieprzyjechaładorodziców.
Właśniezgodziłsięznią.Wydawałasiętrochęprzybita...czyjawiem,nic
konkretnego.WkaŜdymraziekończyłstaliśmyprzedOliphantsCafe,więc
zaproponowałemkawęijuŜzachwilęopowiadałamioswoimŜyciuwLondynie...
Zawiesiłgłos,aLeithdałasięzłapaćwtęklasycznąteatralnąpułapkę.
Ico?zapytała,czującwgłębiducha,ŜezachwilętegopoŜałuje.
Ipowiedziałami,Ŝewjejblokuzwalniasięmieszkanie.
O,niezaprotestowałaLeith,choćprzezgłowęprzemknęłajejkuszącamyślo
zamieszkaniuwLondynie.Odrazucimówię,Ŝemamasięniezgodzi.
Zgodzisię,jeślipowieszjej,Ŝebędzieszsięmnąopiekować...sprawdzać,czy
umyłemszyjęizmieniłemskarpetkiuśmiechnąłsięprzebiegleSebastian.Miał
wtedydwadzieściatrzylatairadośniewykorzystywałnadmiernątroskliwośćmatki.
Apozatymdodałzrozbrajającąszczerościąniestaćmnienaczynsz.
Ajeśliniezechcępojechać?Leithusiłowałaprzyhamowaćniecojegozapał.
Pojedziesz!przymilałsię.Wiesz,Ŝepojedziesz.Jakośnieprotestowałaś,kiedy
tatopowiedział,Ŝeuczyłaśsiępilnieprzeztylelat,aterazwŜadnejpobliskiejfirmie
niemoŜeszwpełniwykorzystaćswoichkwalifikacji.ZatowLondynie...
Sebastianrozwijałtematjeszczeprzezparęminut.Leithpróbowałabronićswej
pozycji,alenakaŜdyzarzutmiałgotowąodpowiedźijuŜpochwilipoczułasię
równiepodniecona,jakon.Rzeczywiście,pracowałacięŜko,abyzdobyćkwalifikacje
wkontraktowohandlowejdziedzinieinŜynierii,awjejobecnymmiejscupracynie
wykorzystywanowpełnijejzdolności.
JateŜbędęmiałwiększepoledopopisuoznajmiłSebastian.Skończył
uniwersytetiterazpracowałjakofotograf.Zdajesię,ŜeopstrykałemjuŜwszystko
wtejdziurzedodałipowróciłdoswojejśpiewki:„ZatowLondynie".
LepiejporozmawiajmyzrodzicamiostudziłagoLeith.
Ojcieczgodziłsię,ŜeobojesąjuŜwwieku,wktórymptaszkiwylatujązgniazdka,
alematka,zaślepionauczuciemdosyna,potrzebowałatrochęwięcejczasu.
WniedzielęranodostalijednakbłogosławieństwoobojgarodzicówiSebastian
poszedłdoGreenów,ŜebywyciągnąćodRosemarycoświęcejnatematmieszkania.
Wróciłzponurąminą.
ŚwiętyHenryku,tolodówka,aniedom!jęknął.Przezcałyczasanijednego
uśmiechu!
Rosemaryniechce,Ŝebyściemieszkalitakbliskoniej?zatroszczyłasięmatka.Z
początkuniechciała,Ŝebyjechał,aleterazgotowabyłaotowalczyć.
Tegoniepowiedziałaodparł,alejegoenergiawyraźniezmalała.Powiedziała
jednakdość,Ŝebymsięzorientował,Ŝeitakniepojedziemy.
Atodlaczego?zapytałapaniEverett.
Rosemarywynajmujemieszkaniepodnieobecnośćwłaściciela,atosąsiednie
moŜnatylkokupić.
Notoco,wLondyniechybajestwięcejmieszkańdowynajęciazauwaŜyłojcieci
dodał,posyłającŜonieczułespojrzenie:Apozatym,mojadroga...cóŜ,sądzę,Ŝedla
takdobrejsprawypowinniśmyzastanowićsięnadtym,czyLeithiSebastiannie
moglibydostaćswojegospadkupodziadkuprzedukończeniemdwudziestupięciu
lat.
Naprawdę?zapytaliobojejednocześnie.Ojciec,jakowykonawcatestamentu,miał
prawodowcześniejszegorozdysponowaniaspadku.Wtakiejsytuacjiwynajmowanie
mieszkanianiemiałobysensu.
ZobaczymyobiecałapaniEverettiodtejchwilisprawypotoczyłysię
błyskawicznie.
NawszelkiwypadekobejrzelikilkainnychnieruchomościnasprzedaŜ.Kiedy
jednakzobaczylimieszkaniewekskluzywnymbloku,którezajmowałaRosemary,
okazałosięonopozawszelkąkonkurencją.
LeithiSebastianbyliwprawdziezgodnicodozamiarukupnamieszkania,musieli
jednakpogodzićsięzfaktem,iŜschedapodziadkustanowiłatylkoniewielkączęść
potrzebnejkwoty.
ZaciągniemypoŜyczkępodhipotekę,jakwszyscySebastianniezniechęciłsię.
Okazałosięjednak,ŜeniemającstałegoźródładochoduniemoŜestaraćsięo
poŜyczkę.
Pójdędoprawdziwejpracyzaparłsięjakosioł.LeithtakŜeszukałanowego
zajęcia.Popytałatuiówdzie,iwkrótceumówiłasięnarozmowęwmałejfirmieo
nazwieArdis&Co.
WmiesiącpóźniejSebastianzacząłpracowaćjakoagentlondyńskiegobiura
podróŜy.Mieszkałwpokojachhotelowychwdnirobocze,naniedzielęiświętajeździł
dodomu,doHazelbury,zaśLeithotrzymałapracęwArdis&Co.Kiedystwierdziła,
Ŝejestjedynąkobietąpoproszonąnarozmowę,prawiestraciłanadzieję.Byłaniemal
pewna,Ŝestanowiskodostaniesięktóremuśzmęskichkandydatów,jakoŜe
dotychczaszajmowałjemęŜczyzna,którymiałwciąguczterechmiesięcyopuścić
spółkę.
WczterymiesiącepopodjęciudecyzjioprzeprowadzcedoLondynuobojez
Sebastianemzajęlinowemieszkanie.Kredytokazałsięmorderczy,aleobojemieli
pracęiszansęnaawansazatemipodwyŜkęzarobkówwięcniemartwilisię.
PodczastychostatnichmiesięcyrzadkowidywaliRosemaryTalbot.Wtydzieńpo
przeprowadzce,kiedyLeithchciałazaprosićRosemaryijejmęŜanauroczystego
drinkadowiedziałasię,ŜeDerekTalbotjuŜtamniemieszka.
WłaściwiewymamrotałaRosemarymójmąŜwyprowadziłsię.
Leithniebyłapewna,ktojestwtymmomenciebardziejzakłopotany,onaczy
Rosemary.
CóŜ,takczyowak,wpadnijnadrinkauśmiechnęłasię.
Potamtejrozmowiewypiłyrazemniejednąkawę.Rosemaryzpoczątkuniechętnie
mówiłaoswoimmałŜeństwie,pojakimśczasieokazałosięjednak,ŜeDerekbył
zwyczajnymkobieciarzemitraktowałŜonęwkarygodnysposób.Leithwspółczuła
Rosemary,zwłaszczakiedyodkryła,Ŝejejprzyjaciółkawychowanajestw
przekonaniuonierozerwalnościwięzówmałŜeńskichinieprzyjmujedowiadomości
rozpaduswegozwiązku.RodziceRosemarynieuznawalirozwoduigdyDerekgo
zaŜądał,nieomieszkalidobitnieoznajmićtegocórce.
ByliwLondyniejuŜodmiesiąca,kiedySebastianzdecydował,ŜenajwyŜszyczas
oblaćmieszkanie.
ToniebędzieduŜokosztowałododałszybko,wiedząc,jakiekłopotymaLeithz
przyzwyczajeniemsiędorolipanidomu.
Kogozaprosimy?zapytała,poniewaŜsamanieznaławLondynieprawienikogo.
MamkupęprzyjaciółodparłSebastian.Rzeczywiście,znichdwojgatoonczęściej
wychodził,naleŜałdokółkadramatycznego,apozatymdłuŜejmieszkałwLondynie.
LeithzaprosiłaRosemaryinamawiałajątakdługo,aŜwreszcienieszczęśliwa
kobietazgodziłasięprzyjść.Natychmiastzostaławciągniętawwirprzygotowań.
JeŜelihałasoznaczasukces,toimprezaudałasięznakomicie.Okołojedenastej
LeithzatęskniładołóŜka,alejakogospodynimiałaswojeobowiązki.Odkwadransa
niewidziałaRosemary,aniechciała,Ŝebyprzyjaciółkapoczułasięopuszczona.
ZnajomiSebastiananiemusieliprzypaśćjejdogustu.
Mimowszystkomiałanadzieję,ŜeRosemarynieposzłajeszczedodomu.KrąŜyłapo
pokoju,dopókijejwzrokunieprzyciągnęłaniewielkasofapodścianą.Naowejsofie
bowiemsiedziałazlekkazarumienionaRosemary,aobokniej,pogrąŜonyw
rozmowie,męŜczyznawwiekuokołodwudziestusześciusiedmiulat.Leith
usiłowałaprzypomniećsobiejegonazwisko.Zdajesię,Ŝezostałjejprzedstawiony
jakoTravisjakiśtam.Zerknęłajedynie,czyRosemaryniewyglądananiespokojnąi
wycofałasię.
TegowieczoruRosemaryniebyławprawdzieniespokojna,alewkrótcepotem
historiazTravisemHepwoodemokazałasięwystarczającymźródłemstresu.Travis
bowiemzakochałsięwRosemaryodpierwszegowejrzenia.Leithczuła,Ŝewbrew
wszelkimoczekiwaniomRosemarytakŜeniepozostawałaobojętna.Wichmiłości
pojawiłasięjednakprzeszkoda:wpajaneRosemaryoddzieciństwaskrajnepoczucie
przyzwoitości.Wjejpojęciusytuacja,iŜkochasięjednegomęŜczyznębędącŜoną
innego,byłapoprostuniedopomyślenia.Nieczułasięnasiłach,byrozwieśćsięz
Derekiem,toteŜjejszansenaszczęściezTravisemwyglądałyraczejmarnie.
Wtydzieńpóźniej,wciąŜzaskoczonaswymiuczuciami,RosemarywyznałaLeith,Ŝe
istotniejestzakochanawTravisie.Dotegostopnia,Ŝewybrałasięznimnawetna
kolację.
TaksięcieszęodparłaLeith.Zoszczędnychinformacji,jakiewymknęłysię
Rosemary,wiedziała,ŜejejprzyjaciółkaprzeŜyłakoszmar,zanimDerekzdecydował
sięodejść.
NiemapowodumruknęłaRosemary.
NiezgadzaciesięzTravisem?zainteresowałasięmocnozaskoczonaLeith.
AleŜzgadzamysię,cudowniewestchnęłaRosemary.Alemiałamtakokropne
poczuciewiny...jakbyrodzicestalinademnąispoglądalizwyrzutemprzezcały
czas.Travisdzwoniłzeszłejnocy...powiedziałam,Ŝeniechcęgowięcejwidzieć.
PostanowienieRosemarydotycząceTravisabyłobardzosilnenienatylejednak,
byistotniewięcejsięznimniezobaczyła.WkaŜdymrazieniebyłytospotkania
umówioneinigdywjejwłasnymmieszkaniu.TraviszadzwoniłbowiemdoLeithi
SebastianajuŜwkilkadnipóźniej...„Pomyślałemsobie,Ŝemógłbymwpaśćna
chwilę"niezwiodłonikogo.Przypadkiem,tegosamegowieczoruLeithzaprosiła
Rosemarynakolację.JejzdaniembyłobynieuprzejmiepoprosićTravisa,Ŝeby
wyszedł.
OdtejporyTravisregularnieprzychodziłnakolację.Sebastianrazbyłobecny,raz
nie,ale
cokolwiekmówiłonatentematjejsumienieRosemaryzjawiałasięzawsze,w
ostatniejchwili,buntującsięprzeciwwłasnymzasadom.Cowięcej,nieraznalegała,
ŜesamaprzygotujekolacjęiprzyniesiedoLeithzawszetrochęwięcejniŜtrzeba,
nawszelkiwypadek,gdybypojawiłsięjakiśniespodziewanygość.Traviszkolei,
jakopracownikfirmyimportującejwina,przynosiłjakiśwspaniałytrunek.
Cosiędzieje?zagadnąłSebastian,kiedypopowrociedodomupóźnymwieczorem
zastałLeithnastraŜy,przydrzwiachdokuchni.
TamsąRosemaryiTravisodparła.
Notoco?
ByćmoŜeniezauwaŜyłeś,aleonisąwsobiezakochani.
AcosięstałozmieszkaniemRosemary?
Onaniechcegoprzyjmowaćusiebie.
AdlaczegóŜto?
To...raczejnieostroŜnestwierdziłaLeith,szczerzezaskoczonaniewraŜliwością
brata.
Kompletnabzdura!wyraziłwłasnezdanieSebastian.
PoniewczasieLeithzrozumiała,ŜetenstanrzeczyniemoŜetrwaćwieczniebez
niczyjejkrzywdy.RosemaryjednakwciąŜunikałajawnychspotkańzTravisem,a
tenzakochiwałsięwniejcorazbardziej,takŜeniesposóbbyłoutrzymaćgona
odległość.Leithpolubiłaobojeiwspółczułaim,alerozumiała,Ŝesamimuszą
znaleźćjakieśwyjścieztejsytuacji.
PewnegowieczoruTravispojawiłsię,jakzwykle,rozjaśnionynadziejąnaspotkanie
Rosemary.SebastiantakŜebyłwdomuizabawiałgorozmową.Rosemaryjednak
spóźniałasiębardziejniŜkiedykolwiek.WreszcieLeithniebyławstanieanichwili
dłuŜejznosićtęsknychspojrzeńTravisawstronędrzwi.
Zobaczę,cojązatrzymujeoznajmiłaiprzeszłanadrugąstronękorytarza.
Nacisnęładzwonekiczekała.
Rosemaryotworzyładrzwi,alepytanie:„Gotowa?"zawisłonaustachLeith.Przez
ramięprzyjaciółkidostrzegłamęŜczyznę.
Leithwyczułanapiętąatmosferę.Nieznajomywstałiskierowałsiękudrzwiom.Coś
wzachowaniuprzyjaciółkizdawałosięmówić,Ŝejejgośćniepowiniendowiedzieć
sięoplanowanejwizycie.
Eee...przepraszam,Ŝeprzeszkadzam,RosemaryimprowizowałaLeith.Nnie...
spodziewałamsię,Ŝemaszgościa.
UśmiechnęłasiędokrępegomęŜczyzny.
Nieprzedstawiszmnie?rzuciłkrótkodoRosemary,poŜerającoczamigęste,
kasztanowewłosy,zgrabnąfiguręipięknątwarzLeith.
OczywiścieodparłaRosemary.Leithjestnowąwłaścicielkąmieszkania
naprzeciw.Leith,tomójmąŜ,Derek.
Leithpodałamurękę,aleniespodobałjejsięsposób,wjakibezprzerwygapiłsięna
nią.
Jjatylkonachwilę,muszęnakarmićSebastianabąknęła.ChciałampoŜyczyć
trochęsosuWorcester...
TravisiSebastianpatrzylinaniązezem,kiedywróciłazbutląsosu,alebez
Rosemary.
GdzieRosemary?natychmiastzapytałTravis.Leithrozpaczliwiewysilałamózg,
aleniepotrafiławymyślićnicmądrego.Musiałapowiedziećprawdę.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin