Birkner Friede - Kim jesteś(1).pdf

(884 KB) Pobierz
392030822 UNPDF
Birkner Friede
Kim jesteś?
"Czy ty wiesz, co to jest prawdziwa miłość?" - to pytanie zadała Marion swemu
trzydziestoletniemu bratu. Haro musiał przyznać, że naprawdę nie wie. Znudzony
życiem bogacz, cieszący się ogromnym powodzeniem wśród kobiet, tęsknił jednak do
autentycznego uczucia. Za namową siostry rusza w nieznane szukać innego życia i
bezinteresownej miłości.W pociągu poznaje Margret, młodą śliczną dziewczynę,
która go zaurocza wdziękiem i naturalnością. Żeby jednak ta znajomość nie
rozwinęła się w dobrze znany mu schemat, Haro ucieka się do oszustwa. Udaje przed
Margret, że jest robotnikiem rolnym poszukującym pracy...
I
— Mój drogi Haro! Czy ty w ogóle wiesz, co to jest miłość? Marion Horlacher siedziała w dużym, zimowym
ogrodzie
pięknej, starej willi. Oparła smukłe nogi o brzeg basenu kąpielowego. W rękach trzymała otwartą książkę, której
jednak nie czytała; od dłuższego czasu patrzyła na Haro. Była elegancka, zadbana i robiła wrażenie kobiety bardzo
pewnej siebie, niemniej sympatycznej.
Kilka lat młodszy brat wyglądał na mocno niezadowolonego. Niedbale rozparł się w wiklinowym fotelu, nogi
wyciągnął przed siebie, a jego inteligentne oczy były zapatrzone w dal. Miał około trzydziestu pięciu lat i, jak to się
mówi, był rasowym mężczyzną. Wyraźnie jednak się nudził. Powoli podniósł głowę z gęstą, ciemną czupryną i
spojrzał na siostrę, zanim się wyprostował. Wzruszył szerokimi ramionami i nachylając się do przodu, odpowiedział:
— Twoje pytanie jest celne, moja mądra Marion, Naprawdę nie wiem, co to jest miłość. Nie muszę wyliczać moich
miłostek .w ubiegłych latach, ale, hm... ale nie było w tym miłości, było to zbyt
szybkie i chętne oddawanie się.
— Które, wybacz mi szczerość, spowodowane było twoim kontem w banku.
— Prawda jest gorzka, ale masz rację! Właśnie wczoraj udało mi się taki „miłosny" związek rozwiązać za pomocą
czeku na wysoką sumę. Siedzę tutaj i stwierdzam, że jestem starym durniem! Po prostu starym durniem. -
— Zgadzam się „durniem", ale nie „starym". Z ęałą pewnością nie jesteś stary. Powiedzmy, że obawiasz się
samotności. Chwilowo nie pracujesz. Pan doktor Haro Horlacher rozpoczął urlop w swoim przedsiębiorstwie. Co ja
mam począć z tobą, żebyś znów odzyskał dobre samopoczucie?
— Jak zawsze swoje współczucie i zrozumienie wyrażasz w sposób lekko kpiący.
— Czy sądzisz, że wszystkie duchowe rozterki całej rodziny powinnam traktować poważnie? Przed lunchem
przyszedł Rupert prosząc o sto marek, ponieważ zn,ów ma pustkę w kieszeni, a w soboty banki s4 nieczynne. Po
południu wybiera się z Gusti na korty tenisowe!
Ponieważ nie widzę Gusti i Ruperta, przypuszczam, że uratowałaś go z opresji.
Haro czule spojrzał na siostrę, która z upodobaniem obserwowała twarz przystojnego brata. Ubolewała, że Haro był
taki niestały wobec kobiet. Czy naprawdę nie wiedział, co to jest miłość? Czy powinna mu zazdrościć, że nie musiał
cierpieć tak, jak ona, której przyjaciółka odebrała ukochanego mężczyznę?
Nachyliła się do brata, pogładziła jego rękę i uśmiechając się zapytała:
—Czy mogę ci zrobić pewną propozycję? Być może ułatwię ci spotkanie kobiety, która będzie wiedziała co to jest
miłość. Prawdziwa miłość!
— Często dawałaś mi dobre rady, Marion. Spróbujmy jeszcze raz. W przedsiębiorstwie nie dzieje się nie, czego nie
może załatwić nasz dzielny doktor Wohlgemut. A więc słucham cię! — Haro przysunął, fotel. Ożywiony patrzył na
siostrę.
Marion spokojnie powiedziała:
— Nie oczekuj jakiejś zbawczej rady! Weź małą walizkę, najstarszą, jaką masz, skromne sportowe ubranie, dobre
buty do wędrówek, nawet dwie pary, i bez twojego eleganckiego samochodu i piramidy waliź wybierz się na urlop
jak skromny człowiek. Najlepiej w góry. Tam, na łonie przyrody, jeszcze nie skażonej, może spotkasz kobietę, którą
chętnie chciałbyć z uczuciem wziąć w ramiona.
Zapanowała cisza. Haro zastanawiał się, spojrzał na swoje nogi, potem uśmiechnął się i odpowiedział:
4
— Można by spróbować. Nie będzie takie proste to całkowite przestawienie się. Kto wie, może właśnie w tym tkwi
urok? A więc powinienem jechać koleją?
— Oczywiście! Jednak w żadnym wypadku nie wagonem sypialnym i nie pierwszą klasą! Zapomnij o nas tutaj!
Rozejrzyj się za pracą fizyczną, do której nie jest koniecznie potrzebna twoja mądra głowa. Nie daj po sobie poznać,
kim jesteś. Żyj oszczędnie, wprzeciwnym razię zdradzisz się. Rozmawiaj tylko z ludźmi, którzy na to zasługują.
Możesz być trochę ponury i mrukliwy, zostaw swój osobisty urok w domu. Oto moja propozycja: całkiem ładny
program, czyż nie?
— Skąd wiesz, że właśnie to może mi pomóc? Marion poważnie odpowiedziała:
— Los zrządził, że po tragicznej śmierci rodziców na Dalekim Wschodzie, podczas ich podróży dookoła świata,
razem ze starą Bertą musiałałam się wami opiekować. Policz to sobie, Haro, miałam wtedy zaledwie osiemnaście lat,
ty dwanaście, a Rupert siedem. Musiałam być dzielna i zatroszczyć się o dom, i waszą przyszłość.
Marion odłożyła książkę. Po chwili kontynuowała:
— Mam nadzieję, że dobrze was wychowałam i nie pragnę niczego innego, niż służyć wam radą i pomocą.
Haro wziął ją za ręce i nie patrząc na siostrę zapytał:
— A dla siebie niczego nie pragniesz? Marion, wystarcza ci nasz dom?
— Wiesz, że musiałam ze wszystkiego zrezygnować. Nie mówmy jednak o tym. Teraz chodzi o to, żebyś ty, w co
wierzę, poznał prawdziwą miłość. Może się uda? Kto wie? Na świecie dzieją się takie dziwne rzeczy, o których nam
się nawet nie śni. No co? Spróbujesz?
— Niezły pomysł, chciałbym się jednak jeszcze zastanowić. Jezeh pewnego poranka nie zjawię się na śniadaniu,
będzie to znaczyło, że wyfrunąłem. Raz w tygodniu zatelegrafuję, gdzie jestem. A jąk długo ma potrwać to.moje
życie?
— Porozmawiaj z doktorem Wohlgemutem i Rupertem o tym, jak długo cię nie będzie. Ale nie zdradź im tajemnicy!
Marion wstała, przygładziła wspaniałe włosy i poszła do willi zająć się gospodarstwem.
4
Zamyślony Haro patrzył na nią. Bardzo cenił i szanował siostrę, która zawsze, nawet kiedy jej zabrano ukochanego
mężczyznę, spełniała wszystkie swoje obowiązki. Celem życia tej ładnej, mądrej kobiety stało się wychowanie braci
i utrzymanie domu rodzinnego. Haro i jego brat, Rupert, uważali za rzecz naturalną, że Marion zawsze była gotowa
pomóc i wiedziała, co należy robić. On, mężczyzna, który mógł mieć wszystko, czego zapragnął, szukał rady i
pomocy u siostry, ponieważ ona Wiedziąła, co mu dolega i czego potrzebuje.
A więc dobrze—pomyślał —postąpię zgodnie z propozycją Marion. Na kilka tygodni zmienię się w pana „Horlera",
będę wędrował jak zwykły śmiertelnik: bez luksusowego samochodu i wspaniałych hoteli. I z małą gotówką. Czy
wytrzymam? A może szybko wrócę do wygodnego życia i różnych uciech? Czy pogrążę się w pracy, żeby
0 niczym nie myśleć? Czy naprawdę jestem skazany na samotność?
— Ale upał! — westchnęła Gusti Becker, ładna dziewczyna, sąsiadka Ruperta. Miała na sobie białą sukienkę
odpowiednią do gry w tenisa. Jasne włosy związane były cżarną wstążką. Siedziała obok Ruperta w małym,
sportowym samochodzie, którym bardzo szybko jechali.
Był to sympatyczny młodzieniec. Wysoki, silnje zbudowany, z czarną czupryną, miał teraz na sobie sportowy dres.
Znał Gusti od wielu lat, właściwie od dziecka. Razem dorastali, chociaż Rupert był starszy. Zawsze występował w jej
obronie, kiedy kłóciła się z koleżankami wracając ze szkoły. Gusti miała cięty język
1 w gimnazjum Rupert nieraz ratował ją z opresji'prży sprzeczkach z kolegami. Stale ją upominał, żeby nie
zaczepiała starszych i silniejszych od siebie. Gusti zawsze odpowiadała:
— Przecież mam ciebie. Ty poradzisz sobie z nimi.
— Może się zdarzyć, że mnie zabraknie, nie będę przy tobie.
— Jak to?
— W przyszłym roku pojadę do stolicy na studia.
— Bzdury! Jesteś mądry i wszystko wiesz lepiej, niż inni. Nie chcę, żebyś wyjeżdżał. "
— Nie ma na to rady! Ja też wolałbym zostać, ale Marion postanowiła, że muszę studiować.
6
Zgłoś jeśli naruszono regulamin