George Martin - Czytanie Pisma Świętego.pdf

(291 KB) Pobierz
George Martin
CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO
JAKO SŁOWA BOŻEGO
WYDANIE I
Tytuł oryginału: READING SCRIPTURE AS THE WORD OF GOD
Tłumaczyła: Anna Horodyska
IMPRIMATUR
Kuria Metropolitarna w Krakowie
Kraków, dnia 4 sierpnia 1982. L.dz.2627/82.
+ Stanisław Smoleński, Vic. Gen.
ks. Jan Dyduch, Kanclerz, ks. JerzyChmiel, Cenzor
POLSKIE TOWARZYSTWO TEOLOGICZNE W KRAKOWIE
Spis treści:
WSTĘP - CEL KSIĄŻKI 3
PRZEDMOWA 3
1. CZYTANIE 7
a/ CODZIENNE CZYTANIE 8
b/ RODZAJE CZYTANIA 9
c/ KILKA UWAG PRAKTYCZNYCH 10
2. ZROZUMIENIE 14
a/ DLACZEGO STUDIA? 15
b/ KILKA ZASAD STUDIUM PISMA ŚWIĘTEGO 17
c/ PRAKTYCZNE PODEJŚCIE
DO STUDIUM PISMA ŚWIĘTEGO 20
d/ POSŁUGIWANIE SIĘ POMOCAMI 22
3. SŁUCHANIE 24
a/ POSTAWY 25
b/ PODEJŚCIA 27
c/ BÓG MÓWI DO NAS 30
d/ DUCH ŚWIĘTY 32
e/ SŁOWA ŻYCIA 33
4. MODLITWA 35
a/ ZACHOWANIE SŁOWA 37
b/ MODLITWA Z BIBLIĄ 38
c/ MODLITWA SŁOWAMI PISMA SWIĘTEGO 41
d/ OWOC MODLITWY 42
5. SŁOWO BOGA PRZYCHODZI W SŁOWACH LUDZI 43
a/ SŁOWO W HISTORII 45
b/ SŁOWO STAJE SIĘ SŁOWAMI 48
c/ JAK POWSTAWAŁA NASZA BIBLIA? 51
d/ SŁOWO BOŻE W SŁOWACH LUDZI 53
6. BÓG JEST TYM, KTÓRY MÓWI 53
a/ SŁOWO ŻYCIA 56
b/ ABBA - OJCZE 57
c/ Droga, Prawda i Życie 59
d/ DUCH BOGA 61
7. KOŚCIÓŁ JEST TYM, KTÓRY SŁUCHA 63
a/ PLAN JEZUSA 65
b/ PRZEKAZYWANIE 66
c/ ROLA DUCHA ŚWIĘTEGO 70
d/ KOSCIOŁ JEST TYM, KTORY SŁUCHA 72
ZAKOŃCZENIE 75
Dodatek NIEKTÓRE PROBLEMY INTERPRETACJI 76
1. KSIĘGA RODZAJU 77
2. EWANGELIE 80
3. APOKALIPSA 83
4. MILCZENIE PISM 85
1. WSTĘP - CEL KSIĄŻKI
Ta książka jest o czytaniu Pisma i czytaniu go jako Słowa
Boga skierowanego do nas.
Jest to praktyczna książka mająca na celu pomóc komuś, kto
pragnie zacząć czytać Pismo albo chcedojrzewać w swym zrozumie-
niu Pisma. Ukazuje metody posługiwania się Pismem, by wzrastać
w życiuchrześcijańskim i sposoby, jakimi, Bóg kieruje swoje
Słowo do nas przez słowa Pisma.
Część I książki poświęcona jest Czytaniu Pisma. Daje nam ona
praktyczne wskazówki o tym jak czytaćPismo, jak wzrastać w zro-
zumieniu tego, co czytamy, jak słuchać słowa Boga wyrażonego
zapośrednictwem Pisma i jak posługiwać się Pismem w naszej mod-
litwie. Celem jest "ożywić" Pismo dla nas.
Część II, poświęcona Słowu Boga, jest związana z tym jak Bóg
objawia się nam poprzez słowa Pisma.Porusza sprawę naszego sto-
sunku do Pisma jako do Słowa Boga wypowiadanego do nas poprzez
ludzi ijak Pismo objawia nam samego Boga, zmieniając nas w Jego
ludzi.
Dodatek porusza niektóre problemy z interpretacją Biblii.
Książka ta jest raczej punktem wyjścia, a nie wyczerpującym
ujęciem poruszanych zagadnień. Nie daje onawprowadzenia do każ-
dej z części Biblii, ani też nie komentuje ich. Porusza tylko
sposób, w jaki Bóg samsię nam objawia poprzez Pismo i daje pra-
ktyczne wskazówki dla nas, jak czytać Pismo jako Jego słowo.Mam
nadzieję, że książka ta skieruje czytelnika do innych pozycji
poświęconych Biblii, a ponad wszystkodo przeczytania samej Bib-
lii.
Moim celem nie było napisanie książki oryginalnej lecz uży-
tecznej. Większość myśli zawartych w niej jesttak ściśle powią-
zana, że nie sposób dojść ich źródeł. Zaletą tej książki jest
ukazywanie ich w czytelny ipraktyczny sposób.
Specjalną wdzięczność jestem winien wobec George`a Montagu-
e`a, S. M., Brian`a Moore`a, i Kevin`aRanaghan`a za ich rady w
ocenie tej pracy oraz dla James`a Manney`a, Nicholas`a Cavnar`a
i Bret`aGhezzi`a za ich pomoc w jej wydaniu.
Czytam Pismo i piszę tę książkę od strony Rzymsko - Katolic-
kiej tradycji - ale wierzę, że to, co piszę jestprawdziwe i wa-
żne dla każdego Chrześcijanina, który będzie czytał Pismo jako
słowo Boga.
1 marca 1975
2. PRZEDMOWA
To jest książka,
jakiej długo szukałem...
O.George Montagne
Nie jest łatwą rzeczą napisać książkę o czytaniu Pisma św.
W polskiej powojennej biografii biblijnej mamyna ten temat bar-
dzo wiele pozycji. Są to zarówno tłumaczenia z obcych języków,
jak też i opracowaniawielu biblistów polskich. Są to rzeczy
niezwykle cenne, rzucające wiele światła na rolę i znaczenie
Pismaśw. w życiu chrześcijanina Jednakże już choćby z tego
względu, że są niedostępne dla wielu czytelników niespełniają w
pełni jego właściwego przeznaczenia. Książka niniejsza, którą w
tej chwili oddajemy do rąkczytelników, stanowi pewnego rodzaju
syntezę tego wszystkiego, co przeciętny człowiek powinien wie-
dziećo Biblii i jak postępować, aby nie tylko zaznajomić się z
jej treścią, ale tę treść wprowadzić w swojecodzienne życie.
To nie jest tylko książka o czytaniu Pisma św. Gdyby jej au-
tor tylko to miał na względzie, nie zasługiwałabyona tutaj na
wyróżnienie. Już w samym tytule autor zaznacza, o co mu głównie
chodzi. Pragnie uwrażliwićczytelników, że Pismo św. to jest
przede wszystkim Słowo Boże. To nie jest podręcznik histo-
rii,antropologii, czy kosmologii, ale to jest objawione Słowo
Boże, to jest mowa Boga do człowieka. To jest,jak się sam wyra-
ża, list Ojca do swojego dzecka. To nie jest zwykła koresponde-
ncja którą codzienniedostarcza nam poczta, ale to jest specjal-
ne pismo, o specjalnej treści, skierowane do wszystkich ludzi,
powszystkie czasy. Taka księga musi nie tylko zaciekawić czyte-
lników, ale wywrzeć na nich swoje niezatartepiętno. Co można o
tej księdze powiedzieć? Przede wszystkim jest to księga, która
mówi do nas i o nas.To nie prawda, że napisana 2 do 3 tysięcy
lat temu, była pisana tylko dla tamtych ludzi, językiem tylko-
przez nich zrozumiałym. To nie prawda, że uwzględniała tylko
problematykę interesującą starożytnychsemitów lub narody z nimi
sąsiadujące. Gdyby tak było, nie różniłaby się ona niczym od
innych książekstarożytnych autorów. To nie jest tylko zwykłe
dzieło literackie, choć napisana jest różnymi rodzajamiliterac-
kimi, które przy czytaniu tej księgi trzeba zawsze mieć na uwa-
dze. To jest "księga nad księgami",która zarówno przez swoją
treść jak i formę odbija od pozostałej literatury starożytnego
świata. Posługującsię opisami różnych wydarzeń, ma na myśli nie
tyle same wydarzenia, ile jest zainteresowana ichznaczeniem,
zarówno dla teraźniejszości jak i dla przyszłości. Można nawet
powiedzieć, że przedewszystkim interesuje ją przyszłość. Nasta-
wiona jest nie na to, co jest, ale na to co będzie. Cała histo-
riaNarodu Wybranego, z którą spotykamy się już od 12 rozdziału
księgi Rodzaju i która ciągnie się aż poostatnią księgę Starego
Testamentu, jest nie tyle historią powszechną, ile historią re-
ligijną i świętą. Niemożna w niej odróżnić, co jest świeckie a
co religijne, bo wszystko w niej jest równocześnie świeckie
ireligijne. Przy takim ustawieniu zagadnienia łatwo jest posta-
wić twierdzenie, że Stary Testament to przedewszystkim historia
zbawienia człowieka, zapowiedziana przez patriarchów, proroków
i mędrców StaregoZakonu, a zrealizowana w Nowym Testamencie
przez samego Jezusa Chrystusa Jeśli tak to nic nie stoi naprze-
szkodzie, żeby powiedzieć, że była pisana dla nich i dla nas.
Może więcej dla nas niż dla nich. Przecieżnastawiona jest na
przyszłość.
My, którzy żyjemy w tej przyszłości, pytamy się, co ona mówi
do nas. Jeśli mówi o Abrahamie,przedstawia jego zalety i wady,
to mówi o nas i do nas. Pragnie, by i o nas powiedziano kiedyś
to, copowiedziano o nim, że Abraham uwierzył i Pan poczytał mu
to za zasługę (Rdz 15, 6). Jeśli wspominaMojżesza, to także z
tego względu, byśmy tak żyjąc jak Mojżesz, mogli zasłużyć sobie
na podobną ocenęnaszego życia, jaką wypowiedziano o nim: Nie
powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza,który by
poznał Pana twarzą w twarz (Pwt 34, 10). Gdy maluje sylwetkę
Dawida, Izajasza czyJeremiasza, to niczego innego nie pragnie,
tylko tego byśmy wszystko co dobre z tych postaci przejęli is-
kopiowali na sobie. Tak czy inaczej cokolwiek Biblia mówi, co
opisuje, czym się zachwyca, nad czymboleje, to wszystko czyni z
myślą o nas. Słuszność tej tezy potwierdził św. Paweł, gdy w
liście do Rzymianpowiedział: Cokolwiek zostało kiedyś napisane,
napisane zostało d1a naszego pouczenia, abyśmydzięki cierpliwo-
ści i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali naszą nadzieję
(Rz 15, 4). Tak więcBiblia jest księgą o nas i dla nas. Za wya-
kcentowanie tej myśli jesteśmy Autorowi omawianej pozycjiszcze-
rze wdzięczni.
Wdzięczność naszą winniśmy mu także za ukazanie nam w sposób
niezwykle prosty a zarazem bardzogłęboki roli i znaczenia same-
go czytania Pisma św. Uwagi jego na ten temat są tym cennie-
jsze, że nie są onezestawem różnych przepisów i reguł, jak i w
jaki sposób trzeba podchodzić do lektury Pisma św., ale sąwyni-
kiem jego osobistych refleksji i przemyśleń, wypływających już
z przeczytanej wiele razy Biblii. Sammówi na ten temat, że
książka jego jest owocem 10-letniego czytania Pisma św.
Zalecając 15-sto minutowe, codzienne czytanie Biblii, stoi
na stanowisku, że musi to być przede wszystkimczytanie modlite-
wne. Biblia i jej czytanie nie może służyć zaspokojeniu naszej
ciekawości; anirozwiązywaniu trudności naukowych, ale musi to
być rozmowa z Bogiem, który pośrednio lubbezpośrednio przemawia
do nas z każdej stronicy czytanego tekstu. Tak czytał Pismo św.
Kościół wpierwszych wiekach, tak je czytali Ojcowie Kościoła i
pierwsi chrześcijanie, tak też podchodzili do Bibliiświęci, dla
których ona była "apteką lekarstw wszelkich pełną" (św. Antoni
Pustelnik). Tam czytającyszukali rad i wskazówek, co robić, aby
udoskonalić i uświęcić siebie.
Akcentując rolę czytania Pisma św. jako modlitwę, Autor po-
sługuje się często różnymi przykładami,szczególnie zwraca uwagę
na postawę Matki Najśw., która czytając Pismo św. i snując ref-
leksje nadróżnymi scenami z życia Jezusa, zachowywała wszystkie
te rzeczy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19).Dla Niej lek-
tura Biblii była nie tyle przebywaniem sam na sam z Bogiem, ile
ścisłym z Nim zjednoczeniem.Takie podejście do Biblii ukaże ją
nam jako jedyną księgę, poprzez którą Pan Bóg informuje nas,
jakprzebiega i jak się urzeczywistnia realizowany przez Niego
Boży plan zbawienia. Modlitewne podejście doBiblii a przede
wszystkim rozważanie czytanych perykop sprawia, że nie tyle
czytamy Pismo św., ilesłuchamy słowa Bożego i konsekwentnie
przechowywujemy je w sercu swoim. Wtedy możemypowiedzieć, że
myślimy, czujemy i żyjemy na co dzień Biblią. Autor mówiąc o
takim sposobie czytania,akcentuje mocno potrzebę "zachowywania
przeczytanego słowa w sercach naszych". Dzięki takiejpostawie
czytający słowo Boże jest stale zjednoczony z Bogiem, z którym
żyje na co dzień i w któregoobecności przebywa. Słusznie twier-
dzi Autor, że takie czytanie jest także jakimś rozmyślaniem, a
więcpewną rozmową z Chrystusem. Nieważne są w tym wypadku trud-
ności i niejasności rodzące się przyczytaniu Biblii, nie roz-
wiążemy ich nigdy, zostawmy to bardziej od nas kompetentnym lu-
dziom, a myrealizujmy jedno: Módlmy się z Biblią i módlmy się
Biblią.
Autor omawianej pozycji nie zaleca jednak bezkrytycznego
czytania Biblii. Słusznie podkreśla, żejakiekolwiek czytanie
wymaga pewnego choćby ogólnego przygotowania. Biblia jako księ-
ga, która wswoich najstarszych częściach powstała prawie 3 ty-
siące lat temu, dziś może być dla wielu niezrozumiałąksięgą. Z
tego też względu jej lektura musi być poprzedzona choćby ogól-
nymi wiadomościami na tematpowstawania Pisma św., na temat ka-
nonu Biblii, jej interpretacji, czy też historii tego narodu z
któregowyrosła. Zasługą G. Martin`a jest to, że nie odsyła czy-
telników do żadnych podręczników, traktujących otych zagadnie-
niach, ale sam prezentuje je i to w sposób niezwykle przystępny
i komunikatywny. Czyni to,chciałoby się powiedzieć "między wie-
rszami", ilustrując swoje tezy wieloma przykładami zaczerpnię-
tymiwprost z czytanego tekstu. Taki sposób "przemawiania" nie
tylko nie odstręcza od czytania jego książki, alewręcz przeciw-
nie przykuwa czytelnika do niej. Książka dzięki temu staje się
bardziej interesująca iciekawa. W oparciu o powyższe uwagi, Au-
tor zachęca także czytelników do pewnego choćby minimalnegostu-
dium Pisma św. Wydaje się, że racje podawane przez niego są ba-
rdzo słuszne i przekonywujące. Jeślibowiem czytanie nasze Bib-
lii ma być skuteczne, to musi je poprzedzić; jakieś choćby
skromne na miaręnaszych możliwości, zdobycie wiadomości o samej
Biblii.
Oczywiście, że studium Biblii ma nam pomóc do jej zrozumie-
nia. Wszystko jedno, czy to studium będzieoparte na lekturze
jakiejś ogólnej pozycji, czy będziemy czerpać nasze wiadomości
o Piśmie św. oddrugiego człowieka, jak to było np. w przypadku
Etiopa, urzędnika królowej Kandaki, któremu proroctwoIzajasza,
niezrozumiałe dla niego wytłumaczył apostoł Filip (por. Dz 8,
27-31).
Opowiadając się za potrzebą studium Pisma św., interesujący
nas Autor twierdzi: "Nasze studia nadPismem św. i studia o Piś-
mie św. są zarówno konieczne jak i rozsądne Bóg nie powołuje
nas wszystkich,abyśmy się stali uczonymi w Piśmie, ale oczeku-
je, że będziemy używać istniejących środków dla lepszegozrozu-
mienia jego słowa. Zrozumienie Jego słowa wymaga więcej niż
otwartego serca; zrozumienie Jegosłowa wymaga także chętnego i
gotowego umysłu". Wyakcentowanie tutaj roli umysłu jest bardzo-
znamienne. Człowiek, który pragnie pokochać prawdę, musi ją
najpierw poznać umysłem. PoznawanieBiblii, warunków w jakich
ona powstała, kraju w którym była pisana, a nawet autorów od
których onapochodzi stanowi conditio sine qua non, warunek bez
którego nie można sobie wyobrazić należytegouchwycenia znacze-
nia i treści słowa Bożego. Słusznie zauważa G. Martin, że nasze
studium Pisma św. manas doprowadzić do tego, byśmy odkryli w
czytanym aktualnie tekście zasadniczą myśl biblijnego auto-
ra.Jest to rada, którą już w IV w. św. Augustyn dawał czytelni-
kom Biblii. W swoim dziele De doctrina.christiana tak pisze na
ten temat: "Jest błędem nadawanie Pismu św. znaczenia odmienne-
go od tego, którebyło zamierzone przez pisarzy... sens zamie-
rzony przez autora (sc. natchnionego) był sensem inspirowanym-
przez Ducha Świętego i dlatego ma być odczytany jako słowo Bo-
że" (cyt. za G. Martin, dz. s. 33).
Jest trudno samemu dotrzeć do właściwego sensu Biblii. Dla-
tego interesujący nas Autor bardzo słuszniezaleca eklezjalne
czytanie Pisma św. Jego zdaniem należy się liczyć zawsze z wy-
kładnią Biblii taką, jakąnam przekazuje Kościół, który przecież
jest autentycznym interpretatorem Pisma św. Mówi o tym bardzo-
dużo, powołując się na najdawniejszą praktykę Kościoła, sięga-
jącą nawet czasów apostolskich, kiedy tośw. Piotr i inni ucz-
niowie Chrystusa wyjaśniali nawróconym przez siebie Pismo św.
(por. Dz 2; 41-49).Kościół, jego zdaniem, ma przecież Ducha
Świętego, który jest gwarantem autentycznego wyjaśnianiaBiblii.
Wychodząc z takiego założenia, twierdzi, że "Duch Święty jest
tak samo w Kościele dziś, jak był wpierwotnym Kościele. Nie na
to kierował Radą Jerozolimy w rozwiązywaniu problemów nawróco-
nychpogan, by zostawić Kościół i nie kierować jego soborami
dzisiaj... Dalej jest obecny w Kościele inspirującprzekazywanie
nowiny o zbawieniu... Potrzebujemy przewodnictwa Kościoła, aby
właściwie rozumiećPismo".
Jesteśmy G. Martin`owi bardzo wdzięczni za takie ustawienie
sprawy. Usuwa ono jednoznacznie wszelkiewątpliwości i ukazuje
drogę, którą trzeba iść, jeśli czasem w lekturze Biblii coś nam
nie wyjdzie, albo gdyzboczymy z właściwej ścieżki. Przypisując
Zgłoś jeśli naruszono regulamin