{852}{901}Oto... {902}{992}LATAJ�CY CYRK MONTY PYTHONA {1702}{1751}/ODCINEK Z ARTUREM/ {1752}{1776}CZʌ� 7 {1777}{1833}Z�BY {1877}{2026}"Czy z�by te w prastarych czasach|spacerowa�y po zielonych wzg�rzach Anglii..." {2027}{2101}|NA �YWO Z CARDIFF|ROOMS W LIBII {2102}{2227}Witamy pa�stwa serdecznie, teraz|przy�pieszamy tempo, zmieniamy nastr�j. {2228}{2327}O nast�pny numer prosili nas:|Pip, Pauline, Nigel, Tarquin {2328}{2402}i stara pryszczata|mamusia Tarquina. {2403}{2577}Numer ten powsta� specjalnie, dla dojrzewaj�cego|seksualnie by�ego kr�la Albanii - Zoga {2578}{2711}i nosi tytu� "W galerii sztuki".|�yczymy dobrej zabawy. {3028}{3127}- Cze�� Marge.|- Cze�� Janet. Jak si� masz? {3128}{3202}Mi�o ci� widzie�.|Jak tam ma�y Ralph? {3203}{3277}Nawet nie pytaj.|Rozrabia od rana. {3278}{3352}Przesta�, Ralph,|przesta�! {3353}{3427}Zupe�nie jak m�j Kevin,|nieustannie dokazuje. {3428}{3527}Zostaw to! Ogl�dali�my|w�a�nie florenckie malarstwo. {3528}{3627}Wysmarowa� keczupem|ca�e "Dzieci�tko Jezus" Raphaela. {3628}{3752}- Od�� to barokowe arcydzie�o!|- Wracamy w�a�nie z Courtauld, {3753}{3877}Ralph pobi� prawie wszystkie eksponaty|na wystawie wsp�czesnej rze�by du�skiej. {3878}{4076}Zupe�nie jak m�j Kevin. Szaleje na ka�dej wystawie|wczesnych XVIII-wiecznych wyrob�w garncarskich. {4079}{4153}Jak powiedzia�am nie,|to znaczy, �e nie! {4154}{4278}Dzi� rano ogl�dali�my wczesnych flamandzkich|artyst�w renesansowych i z okresu manieryzmu, {4279}{4403}a on wyci�gn�� pojemnik z czarnym sprayem|i obsika� "Kobiet� w oknie" Vermeera. {4404}{4534}- By�oby gorzej, gdyby naplu�, prawda?|- Kevin wie... {4554}{4678}�e je�li napluje na obraz, nigdy|wi�cej nie wezm� go na wystaw�. {4679}{4803}Ralph kiedy� plu�. Potrafi� trafi�|w Van Gogha z odleg�o�ci 30 jard�w, {4804}{4878}ale teraz wie,|�e tak nie wolno. {4879}{5003}Prawda, Ralph? Ralph, przesta�!|Przesta� �u� tego Turnera! {5004}{5053}Jeste�...! {5054}{5164}Jeste� wstr�tnym,|niegrzecznym ch�opcem! {5204}{5303}Zobacz, Temeraire kompletnie|zniszczony. Co ja teraz zrobi�? {5304}{5378}Nic nie r�b, kochana.|Porostu wrzu� go do kosza. {5379}{5453}- Naprawd�?|- Mo�esz mi wierzy�, Marge. {5454}{5578}Kevin zjad� wi�kszo�� XIX-wiecznych brytyjskich|pejza�yst�w, a ja przesta�am si� przejmowa�. {5579}{5692}W�a�ciwie mnie te�|zacz�o ssa� w �o��dku. {5729}{5804}Nigdy nie lubi�am Turnera. {5805}{5929}- Nie znam si� na sztuce, ale wiem, co lubi�.|- Tak. {5930}{6000}KRYTYK SZTUKI {6055}{6129}Moim zdaniem technika|malarska Utrilla jest wy�mienita, {6130}{6204}chocia� nie zawsze|mi podchodzi... {6205}{6279}W ka�dym razie|nie po Rubensie, {6280}{6360}wszystkie te wi�nie. {6380}{6454}Mam Vermeera|na ca�ej koszuli. {6455}{6504}Watteau, kochanie? {6505}{6554}Co za krety�ski �art? {6555}{6679}- Ale to moja jedyna kwestia.|- No dobra, ale nie musia�a� jej wypowiada�. {6680}{6779}Mog�a� cho� raz by� cicho.|Wci�� tylko klapiesz jadaczk�. {6780}{6890}"Przynie�cie mi|me strza�y po��dania..." {6930}{7054}"Przynie�cie mi w��czni� m�,|a chmury rozgoni�..." {7055}{7129}OTO M�SKIE �YCIE|W CARDIFF ROOMS W LIBII {7130}{7204}"Przygotujcie mi|m�j rydwan ognisty..." {7205}{7254}Ci�cie. Kamera na mnie. {7255}{7354}Jako oficer kieruj�cy dzia�em|reklamowym armii kategorycznie {7355}{7454}sprzeciwiam si� tej wyra�nej|aluzji do naszego sloganu {7455}{7554}"To pieskie �ycie... m�skie �ycie...|we wsp�czesnej armii". {7556}{7655}Ostrzegam, �e je�li to md�e,|d�ugow�ose, cywilne na�ladownictwo {7656}{7780}zn�w si� powt�rzy, program|zostanie ukarany z ca�� surowo�ci�. {7781}{7905}Na moj� komend� "ci�cie," re�yser|programu poka�e uj�cie z drugiej kamery. {7906}{7955}Panie re�yserze... {7956}{8005}Czeka� na komend�! {8006}{8055}Kamera... ci�cie! {8056}{8140}To moja jedyna kwestia. {8156}{8254}Ale to jest moja jedyna kwestia. {16260}{16399}/OTO M�SKIE �YCIE CZ�OWIEKA/|/OBNA�AJ�CEGO SI� PUBLICZNIE/ {16410}{16509}Cisza, cisza, ci�cie!|Zaraz zaraz. {16510}{16635}Ju� ostrzega�em ten program przed u�ywaniem|sloganu, do kt�rego jedynie armia ma prawo: {16636}{16710}"To �wi�skie �ycie... m�skie �ycie...|we wsp�czesnej armii" {16711}{16860}Ostrzegam, je�li to si� jeszcze raz|powt�rzy, roznios� ten program na strz�py. {16861}{16960}- No. Kontynuujcie sier�ancie.|- Tak jest. {16961}{17010}Czo�em uczniowie. {17011}{17060}- Gdzie pozostali?|- Nie ma ich. {17061}{17135}W�a�nie widz�. Co z nimi? {17136}{17160}Nie wiemy. {17161}{17185}Mo�e maj� gryp�. {17186}{17235}Gryp�?|Gryp�?! {17236}{17310}Raczej na�arli si�|za du�o �wie�ych owoc�w. {17311}{17360}A teraz samoobrona. {17361}{17435}Dzi� kontynuowa� b�dziemy|temat z przed tygodnia, {17436}{17510}kiedy to demonstrowa�em|wam, jak broni� si� {17511}{17632}przed napastnikiem|atakuj�cym �wie�ymi owocami. {17636}{17710}Obieca� pan, �e ju�|nie b�dziemy przerabia� owoc�w. {17711}{17810}- Co to ma znaczy�?|- Zajmowali�my si� owocami przez dziewi�� tygodni. {17811}{17910}- My�licie, �e wiecie ju� wszystko o owocach?|- Mo�e przerobimy co� innego? {17911}{17985}Na przyk�ad, jak broni� si�|przed napastnikiem z kijem? {17986}{18133}Z kijem? No prosz�, chc� si� broni�|przed napastnikiem z kijem... {18136}{18210}Woda sodowa uderzy�a|ci do g��wki? {18211}{18285}�wie�e owoce s�|za g�upie dla ciebie? {18286}{18343}Co� ci powiem, ch�opcze! {18368}{18493}Gdy b�dziesz wraca� do domu dzi�|wieczorem, a jaki� psychopata rzuci si� {18462}{18586}na ciebie z gar�ci� malin,|nie przy�a� mi tutaj skomle�! {18587}{18686}Dobra, a teraz je�yny.|Co zrobi�, gdy napastnik... {18687}{18786}- rzuci si� na was z je�ynami?|- Przerabiali�my je�yny. {18787}{18836}- Co?|- Przerabiali�my je�yny. {18837}{18936}- Pomara�cze, jab�ka, grejpfruty...|- W ca�o�ci i w kawa�kach. {18937}{19011}- Renklody, granaty,|- Winogrona, je�yny... {19012}{19086}- Cytryny... �liwki...|- Oraz mango w syropie. {19087}{19136}- A wi�nie?|- Przerabiali�my. {19137}{19211}- Czerwone i czarne?|- Tak. {19212}{19267}No dobra... {19267}{19306}Banany! {19306}{19353}Banan�w nie przerabiali�my,|prawda? {19353}{19406}Doskonale, banany! {19406}{19530}Jak broni� si� przed cz�owiekiem|uzbrojonym w banana! {19537}{19586}Trzymaj. {19587}{19661}To ca�kiem proste! {19662}{19761}Najpierw zmuszamy napastnika,|�eby wypu�ci� banana! {19762}{19886}Nast�pnie zjadamy banana i w ten|spos�b rozbrajamy napastnika. {19887}{19986}- Jest ju� zdany na nasza �ask�.|- A je�li ma ca�� ki��? {19987}{20061}- Zamknij si�!|- A je�li ma kij? {20062}{20136}- Zamknij si�! A teraz, panie Morela.|- Harrison. {20137}{20237}Przepraszam. Panie Harrison.|Zaatakuj mnie tym bananem. No ju�! {20238}{20330}Z pe�n� brutalno�ci�.|Nie! Nie! Nie! {20330}{20404}Nie tak, bardziej|z �yciem, na Boga! {20388}{20462}Trzymaj tego banana|przyzwoicie! Krzycz! {20463}{20575}A teraz zaatakuj mnie!|No ju�, cz�owieku. {20665}{20721}A teraz!... {20800}{20879}Teraz zjadam banana! {20863}{20912}- On nie �yje.|- Pan go zastrzeli�. {20913}{21023}- Ca�kiem nie �yje.|- Zastrzeli� go pan. {21088}{21137}Zjad�em banana! {21138}{21237}Martwy pan Morela,|zosta� rozbrojony. {21238}{21312}Pan go zastrzeli�,|zastrzeli� na �mier�. {21313}{21387}- Rzuci� si� na mnie z bananem.|- Bo pan mu kaza�! {21388}{21512}Ja tylko wykonuje sw�j zaw�d. Ucz� was|samoobrony przed �wie�ymi owocami. {21513}{21562}- I napastnikiem z kijem.|- Zamknij si�! {21563}{21662}A je�li kto� mnie zaatakuje bananem,|a ja nie mam przy sobie broni? {21663}{21762}- Zwiewaj.|- Mo�esz wo�a� ratunku. {21763}{21837}Z ananasem w gardle? {21838}{21887}- Ananas?!|- Gdzie, gdzie? {21888}{21987}- Nigdzie, tak tylko powiedzia�em.|- Ju� my�la�em, �e by� przeznaczony dla mnie. {21988}{22038}- Ananas?|- Gdzie, gdzie? {22039}{22113}- Powt�rzy�em tylko.|- To dobrze. {22114}{22213}A wi�c przerobili�my banany.|Czas na maliny. {22214}{22263}Wygl�daj� ca�kiem niegro�nie. {22264}{22313}- Ty, panie Brzoskwinia.|- Thompson. {22314}{22438}Panie Thompson. Zaatakuj mnie t�|malin�. Z ca�� nienawi�ci� i z�o�ci�. {22439}{22488}- Nie!|- Czemu? {22489}{22538}- Bo mnie pan zastrzeli.|- Nie zastrzel�! {22539}{22613}- Zastrzeli� pan Harrisona.|- W samoobronie. {22614}{22713}- No ju�, obiecuje, nie b�d� strzela�.|- Obieca� pan om�wi� kije. {22714}{22788}Zamknij si�!|Wymachuj t� malin�. {22789}{22863}Rzu� si� na mnie|z dowoln� brutalno�ci�. {22864}{22913}- Niech pan od�o�y rewolwer!|- Nie mam rewolweru. {22914}{22963}- Ma pan!|- Nie mam. {22964}{23063}- Owszem, zastrzeli� nim pan Harrisona!|- A... o ten chodzi. {23064}{23138}- Odrzu� go pan!|- No dobrze. {23139}{23238}Jak broni� si� przed malin�|nie posiadaj�c rewolweru. {23239}{23313}- Pan chcia� strzela�.|- Nie chcia�em. {23314}{23363}- Chcia� pan.|- Wcale nie. {23364}{23558}No ju�, ty glisto ludzka. Ty ma�y wypierdku.|Atakuj mnie! Poka� mi, na co ci� sta�, gnido jedna. {23589}{23710}Gdy kto� grozi nam malin�|poci�gamy za dzwigni� {23714}{23814}i zrzucamy mu na g�ow�|16-tonowy ci�ar! {23815}{23864}Nauczy�em si� tego na Malajach. {23865}{24014}- A je�li nie ma pod r�k� szesnastu ton?|- Trzeba to zaplanowa� i przewidzie�? {24015}{24089}Ile jest na �wiecie|takich ci�ar�w? {24090}{24164}S�uchaj no, cwaniaczku, {24165}{24239}16-tonowy ci�ar|to tylko jeden spos�b, {24240}{24339}...tylko jeden spos�b na|za�atwienie malinowego mordercy. {24340}{24414}- Istnieje milion innych.|- Na przyk�ad? {24415}{24514}- Zastrzeli� go.|- A je�li nie mamy ani broni ani ci�aru? {24515}{24564}No dobra, cwany palancie. {24565}{24689}Wy dwaj, bierzcie maliny i atakujcie mnie!|Niech ka�dy we�mie pe�ny koszyk. No ju�! {24690}{24764}- Nie ma pan broni?|- Nie! {24765}{24814}- Ani drugiego ci�aru?|- Nie. {24815}{24864}- Ani kija?|- Zamknij si�! {24865}{24914}- �adnych kamieni na suficie?|- Nie! {24915}{24964}- I nie zabije nas pan?|- Nie zabije. {24965}{25064}- Przyrzeka pan?|- Przyrzekam. Zaatakujcie mnie wreszcie. {25065}{25139}- No dobra...|- Nie �pieszcie si� tym razem. {25140}{25239}Odwr�c� si� do was plecami,|�e...
HunterSThompson