Izrael Szahak Żydowskie dzieje i religia. Żydzi i goje - XXX wieków historii. Warszawa-Chicago Fijorr Publishing, 1997. ISBN 83-907621-5-3.pdf

(599 KB) Pobierz
Izrael Szahak
Żydowskie dzieje i religia
Izrael Szahak
Żydowskie dzieje i religia
ŻYDZI I GOJE – XXX WIEKÓW HISTORII
Zamiarem ninijeszej książki jest poruszenie
środowisk żydowskich poprzez uświadomienie im
błędów, jakie popełniali i popełniają w stosunku
do nie-żydów.
Wiele z nich, jak twierdzi autor, ma swoje źródło
w żydowskiej religii – i to jest jej głównym
tematem tej książki.
Gdyby napisał ją Polak, natychmiast okrzyknięto
by go antysemitą czy żydo-żercą .
Tłumaczenie: Jan M. Fijor
Fijorr Publishing – Warszawa-Chicago
Tytuł oryginału angielskiego :
“JEWISH HISTORY, JEWISH RELIGION”
Project okładki
Tadeusz Troczyński
Profesor Szahak jest wprawdzie Polakiem z
pochodzenia, trudno go jednak nazwać
antysemitą, choć takim epitetem w rodzinnym
Izraelu często jest obrzucany.
Redakcja językowa
Anna Brzezińska
Copyright Izrael Shahak 1994
Z drugiej strony w angielskim wydaniu książki
podziw dla rzetelności, mądrości, ale także i
odwagi autora wyraził sam Noam Chomsky,
wybitny amerykański filozof i lingwista, również
żyd. Wbrew temu, co twierdzą krytycy o jego
twórczości, nie jest to wcale „kalanie własnego
gniazada”, lecz troska o dobro własnego narodu,
z którego pochodzi i z którym się utożsamia.
Szahak uważa bowiem, że człowiek przyznający
się do błędów, ujawniający swe słabości staje się
nam bliższy. Rozumiejąc go lepiej, możemy my
wybaczyć. I takie jest właśnie przesłanie tej
książki.
This translation of “Jewis History, Jewish
Religion” first published in 1994 is published by
arrangement with Pluto Press Limited, London.
Chapters 2,3,4, and 5 first appeared in The
Journal Khmasion and are reproduced with
permission.
Foreword copyright 1994 Gore Vidal.
Additional foreword copyright Edward Said
1996.
Copyright wydania polskiego FIJORR
PUBLISHING WARSZAWA-CHICAGO 1997
Mam nadzieję, że lektura „Żydowskich dziejów i
religii” zostanie odebrana przez polskiego
czytelnika jako swoista spowiedź i oczyszczenie,
czytelnika, który – co tu ukrywać – w odniesieniu
do żydów często posługuje się stereotypami i
półprawdami, wynikającymi z niewiedzy. A
przecież one właśnie są główną pożywką dla
antysemityzmu czy rasizmu.
Skład i łamanie
LogoScript Sp. z o.o., Warszawa
Dystrybucja w Polsce
Fundacja ANTYK
Pl. Trzech Krzyży, Warszawa
Tel: 0-22- 622-0297
Uważamy, że nie ma takiej prawdy o narodzie,
której inni ludzie nie byliby w stanie zrozumieć.
Warunek: trzeba ją poznać.
Dystrybucja internetowa:
Jfrr_32a@prodigy.com
1
743044493.001.png 743044493.002.png
Słowo wstępne Gore Vidala
„Nieoczekiwanie”, jako że żadna inna mniejszość
w dziejach Ameryki nie uprowadziła z tego kraju
tylu pieniędzy pochodzących od amerykańskiego
podatnika, aby je potem zainwestować w swej
ojczyźnie. To tak, jakby domagać się od
amerykańskiego podatnika, by popierał plany
papieża dotyczące odbudowy Państwa
Kościelnego w jego dawnych granicach tylko
dlatego, że jedna trzecia obywateli Stanów
Zjednoczonych to praktykujący katolicy.
Można sobie jedynie wyobrazić protesty
społeczne pro-teksty i kategoryczne „nie”
Kongresu, gdyby do czegoś takiego doszło.
Tymczasem mniejszość wyznaniowa, stanowiąca
niespełna 2 procent populacji kraju, przy
entuzjastycznym poparciu mediów, kupiła bądź
zastraszyła siedemdziesięciu senatorów
(wymagana jest większość dwóch trzecich głosów,
by obalić mało skądinąd prawdopodobne
prezydenckie weto).
Gdzieś pod koniec lat 50, późniejsze bożyszcze
tego świata John F.Kennedy, z zamiłowania
historyk, opowiedział mi o tym, jako to w 1948
roku, w środku wyścigu do fotela prezydenckiego,
niejaki Harry S. Truman został nagle opuszczony
przez prawie wszystkich swoich sojuszników i
właśnie wtedy w przedziale jego kampanijnego
pociągu pojawiła się grupka amerykańskich
syjonistów, z walizeczką zawierającą, bagatela, 2
miliony dolarów.
Zdarzenie to wyjaśnia dlaczego po wyborze
Trumana Stany Zjednoczone tak szybko uznały
Państwo Izrael. Ponieważ ani Kennedy, ani ja nie
byliśmy (w przeciwieństwie do jego ojca czy
mojego dziadka) antysemitami, uznaliśmy tę
historię za kolejną zabawną anegdotę o Trumanie
i korupcji wśród amerykańskich polityków.
Na szczęście, pospieszne uznanie Izraela jako
państwa zaowocowało czterdziestoma pięcioma
latami krwawych zamieszek i rozpadem tego, co
w opinii syjonistycznych współpasażerów
Trumana miało być państwem pluralistycznym –
wspólną ojczyzną jego rodowitych mieszkańców:
muzułmanów, chrześcijan i żydów, a w
przyszłości także ojczyzną miłujących pokój
imigrantów żydowskich z Europy i Ameryki,
nawet tych, którzy gorliwie wierzyli, że Wielki
Geometra ofiarował żydom ziemie Judei i Samarii
w użytkowanie wyłączne i wieczyste.
W pewnym sensie podziwiam skuteczność, z jaką
izraelskiemu lobby udało się przeprowadzić swoje
zamiary i przerzucać rok po roku miliardy
dolarów, które uczynić miały i Izraela „zaporę
przeciwko komunizmowi”.
Choć szczerze mówiąc, ani ZSRR ani komunizm
regionowi temu nigdy specjalnie nie zagrażał.
Doszło natomiast do tego, że przyjaźni dotąd
Ameryce Arabowie stali się naszymi wrogami.
Mało tego, na skutek dezinformacji na temat tego,
co dzieje się na Bliskim Wschodzie, głównymi
ofiarami tych wszystkich kłamliwych sloganów –
na równi z amerykańskim podatnikiem – stali się
amerykańscy żydzi, nieustannie szantażowani
przez tej rangi zawodowych terrorystów, jak
Begin czy Szamir. Na domiar złego, amerykańscy
intelektualiści żydowskiego pochodzenia, poza
paroma zaszczytnymi wyjątkami, opuścili szeregi
liberałów, żeby wdać się w kilka nieudanych
sojuszy z (antysemicką zresztą) prawicą
chrześcijańską i przemysłowym kompleksem
zbliżonym do Pentagonu.
Ponieważ wielu osadników z Europy
sympatyzowało z ruchami socjalistycznymi,
mogliśmy przypuszczać, że nie zezwolą oni na
utworzenie państwa religijnego, żydowskiej
teokracji, co rdzennym mieszkańcom tych ziem,
Palestyńczykom, zamieszkiwanie w Izraelu na
równych prawach. Tak się jednak nie stało. Nie
mam zamiaru wyliczać w tym miejscu wszystkich
wojen i alarmów bojowych, jakie stały się
udziałem tego nieszczęsnego regionu. Podkreślam
tylko, że pospieszne utworzenie państwa
izraelskiego zatruło polityczne i intelektualne
życie Stanów Zjednoczonych, nieoczekiwanie
głównego „protektora” Izraela.
W 1985 roku jeden z owych intelektualistów
napisał, iż wprawdzie po przybyciu do Ameryki
żydzi zorientowali się, że „liberalny punkt
widzenia i liberałowie są im bliżsi w sposobie
podejścia i wrażliwsi na problematykę żydowską”
niż inne ugrupowania, teraz jednak w interesie
2
żydowskim leży sojusz z fundamentalistami
protestanckimi, bo „czyż istnieje jakiś powód, by
żydzi kurczowo trzymali się swych
dogmatycznych i pełnych hipokryzji poglądów z
przeszłości?”
W tym momencie amerykańska lewica uległa
rozbiciu, a ci z nas, którzy krytykowali naszych
niegdysiejszych żydowskich sprzymierzeńców za
ich nierozważny oportunizm, zostali natychmiast
ochrzczeni rytualnym epitetem „antysemity”,
bądź „nienawidzącego się żyda”.
pewnością mądrzejsi, a kto wie – może i lepsi.
Jest on jednym z ostatnich, o ile nie ostatnim z
wielkich proroków.
Gore Vidal
ROZDZIAŁ I
Zamknięta utopia?
Piszę tu tylko to, co uważam za prawdę,
ponieważ kłamstwa Greków są tak liczne, i w
mojej opinii śmieszne.
(Hekatajos z Miletu w relacji Herodota)
Na całe szczęście głos rozsądku nie został
stłumiony. Słychać go również w samej
Jerozolimie. Oto obywatel tego miasta, Izrael
Szahak, nie poprzestaje na ukazaniu ponurych
aspektów dzisiejszej polityki Izraela, lecz
analizuje sam Talmud, opisując wpływ całej
tradycji rabinicznej na to niewielkie państwo,
które prawicowi rabini usiłują przekształcić w
państwo wyznaniowe przeznaczone wyłącznie dla
żydów.
Czytam Szahaka od lat. Stara się on satyrycznym
okiem spojrzeć na zamęt, w jaki popada religia,
która próbuje zracjonalizować to, co z natury
rzeczy jest irracjonalne. Posiada przy tym
wyjątkową umiejętność wyławiania sprzeczności
znajdujących się w tekstach. Fragment
poświęcony przepojonemu nienawiścią do gojów
doktorze Majmonidesie to prawdziwa uczta dla
czytelnika.
Nietrudno zrozumieć, dlaczego władze Izraela
ubolewają nad działalnością Szahaka. Cóż jednak
mogą począć z emerytowanym profesorem
chemii, który urodził się w 1932 roku w
Warszawie, a swoje dzieciństwo spędził w obozie
koncentracyjnym w Belsen.
W Izraelu osiedlił się w 1945 roku; służył w
izraelskiej armii i nie stał się marksistą w czasach,
gdy na tę ideologię panowała moda. Szahak jest
wrażliwym humanistą, dla którego imperlializm
jest złem niezależnie od tego, czy uprawia się go
w imię Boga Abrahama czy George’a Busha.
Z wielką erudycją i poczuciem humoru sprzeciwia
się totalitarnym deformacjom judaizmu. Podobnie
jak inny wybitny uczony, Thomas Paine, Szahak
ukazuje nam, co nas czeka w przyszłości, jak
również długą historię, którą mamy za sobą; i z
takiej perspektywy próbuje dowieść swoich racji.
Ci, którzy uważnie go wysłuchają, staną się z
Amicus Plato sed magis amica veritas – Platon
jest przyjacielem, lecz o wiele większym
przyjacielem jest prawda.
(z Etyki Arystotelesa).
W wolnym państwie każdy obywatel może myśleć
o czym tylko zechce i mówić co tylko pomyśli.
(Spinoza).
Książka ta, mimo iż pisana oryginalnie w języku
angielskim i adresowana do ludzi żyjących poza
terytorium Izraela, jest w pewnym sensie
kontynuacją mojej działalności politycznej jako
izraelskiego żyda. Działalność tę rozpocząłem na
przełomie roku 1965 i 1996 od protestu, który
wywołał poważny jak na owe czasy skandal: otóż
byłem w Jerozolimie świadkiem pewnego
zdarzenia, gdy w czasie szabatu ultraortodoksyjny
żyd nie pozwolił skorzystać ze swego telefonu w
celu wezwania pomocy do nie-żyda, który akurat
zasłabł w pobliżu jego domu.
Zamiast zwyczajnie opisać to wszystko w prasie,
poprosiłem o spotkanie z przedstawicielami
jerozolimskiego Sądu Rabinackiego, składającego
się z rabinów mianowanych przez Państwo Izrael.
Spytałem ich, czy takie postępowanie jest zgodne
z zasadami religii żydowskiej. W odpowiedzi
usłyszałem, że ów żyd, odmawiając dostępu do
telefonu, zachował się nie tylko pobożnie, ale i
prawidłowo.
Na poparcie swego werdyktu sędziowie odesłali
mnie do zredagowanego współcześnie i
uznawanego za miarodajne kompendium praw
talmudycznych. Zrelacjonowałem ten incydent na
łamach głównego dziennika ukazującego się w
3
języku hebrajskim, „Haaretz”, wywołując swoją
publikacją swoisty skandal prasowy.
Dzieje się tak zwłaszcza wówczas, gdy
zabroniona zostaje – czy to formalnie, czy za
milczącym przyzwoleniem – otwarta dyskusja.
Jeśli rasizm, dyskryminacja czy ksenofobia
skierowane przeciwko ludziom wyznania
niemojżeszowego mają swe źródła w religii, nie
różnią się one niczym od swego przeciwieństwa –
antysemityzmu wynikającego z pobudek
religijnych. O ile dużo się dzisiaj dyskutuje na ten
ostatni temat, o tyle istnienie żydowskiego
rasizmu, nietolerancji wobec gojów pomija się –
zwłaszcza poza terytorium Izraela – niemal
całkowitym milczeniem.
Skutki tego skandalu były dla mnie raczej
przykre. Ani izraelskie, ani diasporyczne władze
rabiniczne nie zmieniły stanowiska Sądu
Rabinackiego, podtrzymując, że żydowi nie
wolno naruszać zakazów szabatu, nawet w celu
ratowania życia goja.
Dodano do tego bardzo „świątobliwy” wywód, z
którego wynikało, że gdyby konsekwencją
odmowy było narażenie żydów na
niebezpieczeństwo, wówczas profanacja szabatu
(właśnie z uwagi na dobro żydów) byłaby
dozwolona.
DEFINICJA PAŃSTWA ŻYDOWSKIEGO
Gdy opierając się na zdobytej w młodości wiedzy,
zacząłem zgłębiać prawa Talmudu rządzące
stosunkiem żydów do gojów, stało się dla mnie
jasne, że ani syjonizm ze swoją pozornie świecką
retoryką, ani reguły polityczne obowiązujące od
zarania Państwa Izrael, ani tym bardziej
postępowanie wspierających Izrael
przedstawicieli diaspory nie mogą być
zrozumiane bez głębokiej analizy tych praw oraz
światopoglądu, który jest ich konsekwencją.
Bez rozważenia dominującego wśród żydów
nastawienia do nie-żydów niemożliwe jest
zrozumienie istoty „państwa żydowskiego”, jak
oficjalnie Izrael sam się określa.
Nieporozumienie, w wyniku którego Izrael
powszechnie uchodzi za wzór demokracji
(pominąwszy nawet reżym na terytoriach
okupowanych), jest skutkiem ignorowania faktu,
co termin „państwo żydowskie” oznacza w
odniesieniu do zamieszkującej go ludności
nieżydowskiej. Moim zdaniem, Izrael jako
„państwo żydowskie” stanowi zagrożenie nie
tylko dla samego siebie i swoich mieszkańców,
lecz także dla wszystkich żydów oraz ludności
zamieszkującej Bliski Wschód i inne regiony.
Uważam też, że takie samo zagrożenie jak
„żydowski” Izrael stanowią inne państwa czy
wspólnoty Bliskiego Wschodu, określające się
mianem „arabskich” czy „islamskich”.
Różnica polega na tym, że o ile o zagrożeniu
arabskim mówi się na każdym kroku, o tyle o
niebezpieczeństwie płynącym z „żydowskiego”
charakteru Państwa Izrael praktycznie się milczy.
Zarówno polityka uprawiana przez Izrael po
wojnie sześciodniowej, w szczególności swoisty
apartheid stosowany przez reżym izraelski na
terytoriach okupowanych, jak i nastawienie
większości żydów do kwestii praw
Palestyńczyków tylko mnie w takim przekonaniu
utwierdziły.
Czyniąc te uwagi nie próbuję pomniejszyć
znaczenia innych czynników – politycznych czy
strategicznych – mających także wpływ na
postępowanie władz izraelskich. Staram się
jedynie podkreślić, że kierunki współczesnej
polityki Izraela wyznaczane są przez wzajemne
oddziaływanie czynników pragmatycznych
(uzasadnionych czy nieuzasadnionych, moralnych
czy niemoralnych w mojej opinii) i ideologii.
Im mniej się o tych sprawach mówi, im bardziej
ideologia pozostaje w cieniu, tym silniejszy jest
jej wpływ na izraelską politykę. Wszelkie formy
rasizmu, dyskryminacji czy ksenofobii stają się
groźniejsze i skuteczniejsze, kiedy traktowane są
przez społeczeństwo pobłażliwe, jako coś
normalnego.
Uznanie Izraela za „państwo żydowskie” było od
jego zarania fundamentalną zasadą izraelskiej
polityki, wpajaną narodowi żydowskiemu na
wszelkie możliwe sposoby. Z chwilą pojawienia
się w początkach lat 80-tych niewielkiej grupy
żydów izraelskich, którzy sprzeciwiali się
koncepcji „państwa żydowskiego”, Kneset
przytłaczająca większością głosów uchwalił w
1985 roku prawo konstytucyjne (nadrzędne
4
wobec wszystkich istniejących praw, możliwe do
uchylenia tylko w wyjątkowych okolicznościach).
W myśl tego prawa nie zezwala się na
kandydowanie do Knesetu żadnej partii czy
ugrupowaniu politycznemu, którego program
kwestionuje „żydowskość” Państwa Izrael bądź
wyraża zamiar zmiany tego prawa na drodze
demokratycznej.
Osobiście sprzeciwiam się takiej zasadzie
konstytucyjnej, albowiem prawnym skutkiem
tego stanu rzeczy jest to, że w państwie, którego
jestem obywatelem, nie mogę należeć do partii,
której zasady ideowe podzielam i która miałaby
prawo wziąć udział w wyborach do Knesetu.
Już na tym przykładzie widać, że stosowanie
zasad „ideologii żydowskiej” wobec nie-żydów
oraz tych żydów, którzy są jej przeciwni,
dowodzi, iż Izrael nie jest państwem
demokratycznym.
Niebezpieczeństwo z tego płynące nie ogranicza
się wyłącznie do spraw wewnętrznych.
„Ideologia” ma również wpływ na izraelską
politykę zagraniczną. Zagrożenie to będzie rosło
dopóty, dopóki nasilać się będą dwa aktualne
zjawiska: umacnianie się żydowskiego charakteru
Państwa Izrael oraz jego siły militarnej, w
szczególności zaś rozwój jego potęgi nuklearnej.
tym samym status „żydów”, staliby się
automatycznie obywatelami izraelskimi i mogliby
dzięki temu korzystać z 70 procent terytorium
Zachodniego Brzegu (a także 92 procent
terytorium należącego do Państwa Izrael), ziem
oficjalnie przeznaczonych wyłącznie dla żydów.
Wszystkim nie-żydom (i to nie tylko
Palestyńczykom) zabrania się korzystania z tych
terytoriów. (Zakaz ten dotyczy także obywateli
izraelskich pochodzenia arabskiego, i to nawet
tych, którzy dosłużyli się wysokich stopni
wojskowych w armii izraelskiej).
Przykład z tym peruwiańskim plemieniem nie jest
więc aż tak abstrakcyjny. Coś podobnego
zdarzyło się naprawdę kilka lat temu.
Na Zachodnim Brzegu, w pobliżu Nablusu, na
obszarze niedostępnym dla gojów, osiedlani
zostali żydzi, którzy dopiero co przeszli na
judaizm. Rząd izraelski podejmuje ogromne
ryzyko, włącznie z ryzykiem wybuchu konfliktu
zbrojnego, po to, żeby osiedla takie,
zamieszkiwane wyłącznie przez osoby określane
mianem „żydów” (a nie, jak to się kłamliwie głosi
w mediach, przez „Izraelczyków”)
podporządkować jedynie jurysdykcji
„żydowskiej”.
Podejrzewam, że żydzi amerykańscy czy
brytyjscy poczytaliby za akt antysemityzmu
nazwanie Stanów Zjednoczonych czy
Zjednoczonego Królestwa „państwami
chrześcijańskimi”, należącymi wyłącznie do
obywateli określanych oficjalnie mianem
„chrześcijan”.
W konsekwencji obowiązywania takiej doktryny
żydzi, którzy przeszliby na chrześcijaństwo,
stawaliby się pełnoprawnymi obywatelami
poprzez sam fakt chrztu. Korzyści płynące ze
zmiany wyznania znane są żydom szczególnie
dobrze z ich własnej historii. W czasach, gdy
państwa chrześcijańskie czy muzułmańskie
odmawiały innowiercom – w tym również żydom
– praw obywatelskich, dyskryminacja ustawała z
chwilą przejścia na obowiązującą oficjalnie
religię państwową. W państwie izraelskim jest
podobnie: w momencie przejścia na judaizm nie-
żyd przestaje być dyskryminowany, gdyż odtąd
uważa się go za żyda. Widać więc, że ten sam
rodzaj ekskluzywizmu, który znakomita część
żydowskiej diaspory uważa za przejaw zwykłego
antysemityzmu, gdy dotyczy żydów, traktowany
Innym niepokojącym faktem jest systematyczny
wzrost wpływów żydowskich na polityczne elity
Stanów Zjednoczonych. Tym bardziej więc
rzetelna informacja na temat judaizmu, a
zwłaszcza sposobu traktowania przez Państwo
Izrael obywateli pochodzenia nie-żydowskiego
jest nie tylko ważna, ale i politycznie niezbędna.
Zacznijmy więc od obowiązującej w tym kraju
definicji terminu „żydowski”, ilustruje ona
bowiem podstawową różnicę między Izraelem
jako „państwem żydowskim” a większością
pozostałych państw świata. Zgodnie z oficjalną
definicją Izrael jest państwem „należącym” tylko i
wyłącznie (bez względu na miejsce zamieszkania)
do osób określanych przez władze izraelskie jako
„żydzi”.
Z drugiej strony Izrael „nie należy” do obywateli
nieżydowskiego pochodzenia, których, i to w
sposób oficjalny, uznaje się za osoby niższej
kategorii. W praktyce oznacza to, że gdyby
członkowie jakiegoś plemienia peruwiańskiego
zdecydowali się przejść na judaizm, uzyskawszy
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin