57. Laura Cassidy - Klejnot Hiszpanii.pdf

(997 KB) Pobierz
Microsoft Word - 057. Cassidy_Laura_-_Latimarowie_05_-_Klejnot_Hiszpani
LAURA CASSIDY
Klejnot Hiszpanii
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Zbli Ň ała si ħ czterdziesta pi Ģ ta rocznica Ļ lubu Bess i Harry’ego Latimarów. Postanowili j Ģ
Ļ wi ħ towa ę w gronie całej rodziny. Okazja była naprawd ħ niezwykła. Niecz ħ sto si ħ bowiem
zdarzało, by mał Ň onkowie prze Ň yli w zdrowiu i idealnej harmonii niemal Ň e pół wieku.
Wy-buchały wojny, zmieniali si ħ królowie, w rzekach to ubywało, to przybywało wody, a oni
zawsze mieli dla siebie ten sam ciepły u Ļ miech i niesłabn Ģ c Ģ miło Ļę w sercach. Jak to było w
ich zwyczaju, gdy chcieli porozmawia ę o czym Ļ wa Ň nym, czekali z tym do ko ı ca dnia, by po
wie-czerzy zasi ĢĻę przed kominkiem. Tak te Ň stało si ħ dzisiaj.
- My Ļ l ħ , Ň e powinni Ļ my si ħ spotka ę jedynie w Ļ cisłym gronie - powiedziała. zadumana Bess.
Dom ich, zwany w okolicy Maiden Court, nie bez powodu sławny był z go Ļ cinno Ļ ci. Nie
zliczysz flasz wina, które tu wypito, nie zliczysz siana, które zjadły konie przyjaciół i
s Ģ siadów. W pewnym wieku jednak człowieka zaczyna dra Ň ni ę gwar, a nadmiar go Ļ ci staje
si ħ trudny do zniesienia. Bess te Ň czuła, Ň e mo Ň e nie sprosta ę hucznemu Ļ wi ħ tu. Harry
mrukn Ģ ł co Ļ , nie wychodz Ģ c wszak ze swej zwykłej roli słuchacza. ĺ ledził migotliwy odblask
ognia na twarzy mał Ň onki. W padaj Ģ cej od kominka łunie gin ħ ły Ļ lady staro Ļ ci, a pozostawał
tylko sam szlachetny i wiecznotrwały kruszec - spadziste płaszczyzny skroni, prosty nos,
łagodne łuki brwi i g ħ ste włosy, niegdy Ļ pozłociste, a dzi Ļ błyszcz Ģ ce niczym srebrny hełm.
Bess wyliczała na palcach członków najbli Ň szej rodziny: George i Judith, ich dwoje dzieci i
dwoje wnucz Ģ t. - Przerwała, jakby zaskoczona, Ň e jest ju Ň prababk Ģ . -Nast ħ pnie Anna i Jack
oraz ich potomstwo, a przynaj-mniej ta jego cz ħĻę , która da si ħ skrzykn Ģę . Z Greenwich
trzeba b ħ dzie Ļ ci Ģ gn Ģę Hala. Uff! S Ģ dzisz, Ň e to w ogóle wykonalny plan?
Co do George’a i jego czeredy, to z My Ļ liwskiego Dworu maj Ģ do nas niedaleko. - My Ļ liwski
Dwór był nie-gdy Ļ domkiem my Ļ liwskim, znajduj Ģ cym si ħ w granicach rozległej posiadło Ļ ci
Latimarów. W miar ħ rozrastania si ħ rodziny i on si ħ rozrastał, a Ň stał si ħ wspaniał Ģ
rezydencj Ģ , w której pod jednym dachem Ň yły trzy pokolenia. - Gorsza sprawa z Jackiem i
jego najstarszym synem, a my Ļ l ħ , Ň e Anna nie zechce przyjecha ę bez nich. - Dziesi ħę lat po
uzyskaniu tytułu earla w uznaniu za dzielne dowodzenie twierdz Ģ na szkockiej granicy, ich
zi ħę , Jack Hamilton, stopniowo zdawał rz Ģ dy nad posiadło Ļ ci Ģ Ravensglass swemu
pierworodnemu, rezerwuj Ģ c sobie decyduj Ģ ce zda-nie w najwa Ň niejszych kwestiach. - Hal
jednak na pewno si ħ stawi, je Ļ li pojad ħ po tego młodego łotrzyka i spłac ħ jego karciane długi.
Bess u Ļ miechn ħ ła si ħ . Cztery lata po za Ļ lubieniu Harry’ego urodziła mu bli Ņ ni ħ ta, Ann ħ i
George’a, po czym długo, bo a Ň prawie dwadzie Ļ cia lat czekała na podobne szcz ħĻ cie. Hal
przyszedł na Ļ wiat, gdy jego brat i siostra byli ju Ň doro Ļ li. Miał teraz dwadzie Ļ cia jeden łat i
był za-razem rado Ļ ci Ģ i wielk Ģ trosk Ģ swoich rodziców. Rado- Ļ ci Ģ , gdy Ň ł Ģ czył w sobie zalety
ciała i umysłu. Obdarzony błyskotliw Ģ inteligencj Ģ , bił innych na głow ħ w grach, w których
starzej Ģ ca si ħ El Ň bieta Tudor wci ĢŇ gustowała, w zwi Ģ zku z czym błyszczał na królewskim
dworze i był faworyzowany. Natomiast, trosk ħ budziła jego odziedzi-czona po ojcu skłonno Ļę
do hazardu i płci odmiennej. W dawnych latach, jeszcze za panowania króla Henryka, ojca
obecnie panuj Ģ cej El Ň biety Tudor, Harry Latimar znany był jako najwi ħ kszy hazardzista,
id Ģ cy na ka Ň de ryzy-ko. George i Anna nie odkryli w sobie zamiłowania do kart. Dopiero w
du Ň o od nich młodszym Halu ujawnił si ħ ten rys charakteru. Na tym polu syn wr ħ cz
prze Ļ cign Ģ ł ojca, bo ju Ň jako kilkuletnie dziecko stwierdził, Ň e najbar-dziej lubi si ħ bawi ę
kartami i ko Ļę mi.
Zauwa Ň ywszy u Ļ miech na twarzy Bess, Harry te Ň si ħ u Ļ miechn Ģ ł. Bess zawsze miała słabo Ļę
do swego młodego hazardzisty, je Ļ li oczywi Ļ cie na_ hazardzie ko ı czyły si ħ je-go wybryki.
Gorzej rzecz si ħ miała z poci Ģ giem Hala do kobiet. Tu syn nie mógł liczy ę na wyrozumiało Ļę
matki. A problem był powa Ň ny. W ostatnich latach Harry kilka-kro ę postawiony został przed
konieczno Ļ ci Ģ ułagodzenia słusznego gniewu ojca jakiej Ļ ładnej panny. Ci wszyscy ojcowie
byliby w pełni usatysfakcjonowani, gdyby młody Latimar przedstawił si ħ jako kandydat na
m ħŇ a. Latimarowie nale Ň eli do najbardziej szanowanych rodzin królestwie, ciesz Ģ c si ħ przy
tym łask Ģ kolejnych władców. Lecz Halowi niespieszno było do Ň eniaczki. Jego
zainteresowanie bogdank Ģ nie trwało dłu Ň ej ni Ň kilka miesi ħ cy, po czym wdawał si ħ w
kolejn Ģ miłosn Ģ awantur ħ .
Harry zamkn Ģ ł oczy. Czas obszedł si ħ z nim bardzo łaskawie. Cho ę zacz Ģ ł ju Ň ósmy krzy Ň yk,
wci ĢŇ nosił si ħ pro-sto i zachował szczupł Ģ sylwetk ħ , a g ħ ste czarne włosy były tylko
przyprószone siwizn Ģ . Ostatnio jednak zacz Ģ ł si ħ skar Ň y ę na zdrowie. Czuł ogólne znu Ň enie,
miewał za-wroty głowy, a przy oddychaniu słyszał niepokoj Ģ ce od-głosy w piersiach. Jak
zawsze czujna w sprawach dotycz Ģ cych ukochanego m ħŇ a, Bess pochyliła si ħ i spytała z
trosk Ģ w głosie: Jeste Ļ zm ħ czony, najdro Ň szy?
Tak - przyznał. - Min ħ ła ju Ň północ i trzeba pomy Ļ le ę o odpoczynku. Najpierw jednak
ustalmy kilka spraw. Kiedy ma si ħ odby ę ta uroczysto Ļę ? Có Ň , mamy dopiero kwiecie ı .
Najlepsza byłaby pora, gdy drogi b ħ d Ģ ju Ň przejezdne, a do Ň niw zostanie jeszcze troch ħ
czasu. Co s Ģ dzisz o czerwcu? Harry d Ņ wign Ģ ł si ħ z krzesła i rozprostował zesztywniałe
członki. Przez całe Ň ycie stwarzał na innych wra Ň enie człowieka lekkomy Ļ lnego i płochego,
w rzeczywisto Ļ ci b ħ d Ģ c dobrym organizatorem i gospodarzem.
-To mi przypomina o obietnicy danej Johnowi Montereyowi. Przyrzekłem mu, Ň e w czerwcu
przedstawi ħ na dworze jego wnuczk ħ . Bess równie Ň si ħ podniosła.
- Och, całkiem o tym zapomniałam!
Johna i Harry’ego ł Ģ czyła kilkudziesi ħ cioletnia przyja Ņı . Z pocz Ģ tku Harry’emu trudno było
my Ļ le ę o Johnie Montereyu jako o przyjacielu. Zbyt wiele ich ró Ň niło. John był potomkiem
bogatego i arystokratycznego rodu, młody Latimar za Ļ był biedny jak mysz ko Ļ cielna i
odsuni ħ ty przez wpływowych doradców od osoby młodego króla Henryka.
Earl Monterey miał dwóch synów - Ralpha i Thomasa. Obaj, dziwn Ģ kolej Ģ rzeczy, starali si ħ
o wzgl ħ dy i r ħ k ħ Anny Latimar, ona jednak zakochała si ħ w Jacku Hamil-tonie. Thomas w
wieku dwudziestu pi ħ ciu lat padł ofiar Ģ d Ň umy, Ralph jednak, nim zgin Ģ ł w pojedynku,
zd ĢŇ ył si ħ o Ň eni ę oraz spłodzi ę córk ħ . Zbolały John cał Ģ swoj Ģ miło Ļę przerzucił na wnuczk ħ ,
któr Ģ zabrał pod swe skrzydła do maj Ģ tku Abeby Hall, zapewniaj Ģ c jej jak najstaranniejsze
wychowanie. W ubiegłym roku, czuj Ģ c si ħ zbyt stary i schorowany, by dopełni ę obowi Ģ zku
przedstawienia ukochanej wnuczki Ļ wiatu, a tak Ň e licz Ģ c si ħ z tym, Ň e ka Ň -dego dnia mo Ň e
umrze ę , zwrócił si ħ z pro Ļ b Ģ do Latimarów. Przyrzekli mu zarówno swoje po Ļ rednictwo, jak i
podj ħ cie wszelkich stara ı w celu wpłyni ħ cia na królow Ģ , by Ň yczliwym okiem spojrzała na
pann ħ i zaj ħ ła si ħ jej ka-rier Ģ . Monterey cenił sobie t ħ obietnic ħ , Ļ wiadom, z czyich padła ust
Latimarowie bowiem cieszyli si ħ łaskami i przyja Ņ ni Ģ wszystkich Tudorów - Henryka,
Edwarda, Marii i El Ň biety. Na tym te Ň stan ħ ło. Katherine Monterey, zwana przez najbli Ň szych
Kat, miała tego lata pojawi ę si ħ na dworze w towarzystwie Bess i Harry’ego.
- Musz ħ wywi Ģ za ę si ħ z obietnicy danej Johnowi.
Bess przytuliła si ħ do m ħŇ a. U Ļ miechn ħ li si ħ do siebie, po czym powiedli wzrokiem po
salonie. Na Ļ cianie z prawej wisiał du Ň y portret m ħŇ czyzny stoj Ģ cego przy stoliku, na którym
le Ň ała rozrzucona talia kart. Był to Harry w czasach swojej młodo Ļ ci, a kartami tymi przed
pi ħę dziesi ħ ciu laty wygrał posiadło Ļę , któr Ģ zarz Ģ dzał a Ň do dzi Ļ . Z pewn Ģ wszak Ň e przerw Ģ ,
gdy Ň przyci Ļ ni ħ ty do muru przez wierzyciela, który po Ň yczył mu pieni Ģ dze na spłat ħ
karcianych długów, zwrócił po Ň yczk ħ w naturze, to znaczy oddał Maiden Court. Traf chciał,
Ň e maj Ģ tek przeszedł nast ħ pnie w posiadanie króla Henryka, ten za Ļ podarował go w
prezencie Bess. I co zrobiła kochaj Ģ ca kobieta? Obmy Ļ liła mały podst ħ p siadła wraz z m ħŇ em
do kart i utraciła na jego rzecz to, co niedawno zyskała.
Widz Ģ c, Ň e Harry przygl Ģ da si ħ portretowi, Bess rzekła uspokajaj Ģ co:
- Nie martw si ħ z powodu Hala. Zgadzam si ħ , Ň e ma w sobie co Ļ nieobliczalnego, ale młodo Ļę
musi si ħ wyszumie ę . To chłopak o złotym sercu. Oczywi Ļ cie, byłabym spokojniejsza, gdyby
wi ħ cej czasu sp ħ dzał w domu, bo jakkolwiek przestaje z lud Ņ mi stanowi Ģ cymi kwiat
angiel-skiego towarzystwa, bogatymi, dobrze urodzonymi i ob-darzonymi licznymi talentami,
to jednak równocze Ļ nie wydaj Ģ si ħ jakby pozbawieni celu w Ň yciu.
Bess nie myliła si ħ . Ci wszyscy Ļ wietni młodzi m ħŇ czy Ņ ni, podjudzani przez spragnion Ģ
rozrywek El Ň biet ħ , spalali si ħ w ró Ň nych ekstrawagancjach i wybrykach, wiod Ģ c Ň ywot na
pozór ciekawy, a w istocie pozbawiony gł ħ bszych tre Ļ ci.
Harry zacz Ģ ł gasi ę Ļ wiece. Raz i drugi mrukn Ģ ł co Ļ pod nosem. Kochał swoje dzieci i wnuki,
ale Bess kochał najbardziej. Je Ļ li chciała tego rodzinnego zjazdu, b ħ dzie go miała. Je Ļ li
wołała my Ļ le ę o swoim najmłodszym synu ja-ko d Ň entelmenie o dobrym sercu, nie za Ļ jako o
nicponiu i marnotrawcy, to b ħ dzie podtrzymywał j Ģ w tym prze- Ļ wiadczeniu. Ale teraz Harry
marzył o wygodnym łó Ň ku i Ļ nie - oby okazał si ħ nieprzerwany a Ň do rana.
- Masz racj ħ , kochana. Nie pami ħ tam, aby Ļ kiedykolwiek si ħ myliła. Ale rozs Ģ dnie b ħ dzie
zako ı czy ę t ħ rozmow ħ . Ostatecznie nie mamy po dwadzie Ļ cia lat i po długim dniu nale Ň y si ħ
nam wypoczynek.
Dokładnie w tym samym czasie gdy rodzice otwierali drzwi do sypialni w Maiden Court, Hal
Latimar siedział w dalekim Greenwich przy karcianym stoliku i spogl Ģ dał na karty’, które
podarował mu los. Podobnie było poprzedniej nocy i nic nie wskazywało na to, by kolejna
miała przynie Ļę jakie Ļ zasadnicze zmiany. Tego wieczoru ta ı czył w wielkiej sali balowej, pił
wino, prowadził wesołe rozmowy, kosztował pieczystego i wetów, by wreszcie znale Ņę si ħ w
apartamencie ,Neda Oxforda przemienio-nym na t ħ okazj ħ w jaskini ħ hazardu. Powiódł
wzrokiem po twarzach zgromadzonych. Ned Oxford, cho ę był go-spodarzeni, nie wygl Ģ dał
najlepiej, jako Ň e miał słab Ģ głow ħ , a wcze Ļ niej wysuszył kilka p ħ katych flasz. Meg Ruthwen
i Jane Maidstone, jakkolwiek zwracały uwag ħ urod Ģ i wspaniało Ļ ci Ģ kreacji, nie były ju Ň
pierwszej młodo Ļ ci, a ich stosunek do tego, co si ħ potocznie zwykło nazywa ę moralno Ļ ci Ģ ,
był nader swobodny - Hal co Ļ o tym wiedział. Piers Roxburgb, młodzieniec szczupły,
ciemnowłosy, o ci ħ tym dowcipie i łatwo wpadaj Ģ cy. w gniew, a nawet skłonny do bitki, gdy
tylko co Ļ nie szło po jego my Ļ li. ĺ wie Ň ym nabytkiem towarzystwa był Philip Sidney, poeta i
Ň ołnierz, który niedawno zdobył tytuł członka Parlamentu, co przydało jego Ļ wietnemu
nazwisku dodatkowego blasku. Najbli Ň szym przyjacielem Hala był Roxburgh. Sidneya
prawie nie znał.
Rozpocz ħ ła si ħ gra. Hal, ziewaj Ģ c, osłonił dłoni Ģ usta. Dzi Ļ nie spodziewał si ħ Ň adnych
niespodzianek, a co za tym idzie, noc zapowiadała si ħ monotonna i nudna. Po szóstym
rozdaniu siedz Ģ cy po jego lewej r ħ ce Sidney spytał Ļ ciszonym głosem:
Jak ty to robisz?
Co? - Hal cisn Ģ ł na stół ostatni Ģ kart ħ i zgarn Ģ ł wygran Ģ .
Manipulujesz gr Ģ .
Pi ħ kne niebieskie oczy Hala zamieniły si ħ w szparki,
- Zarzucasz mi oszustwo, sir?
Philip zrobił gest, jakby ju Ň sama my Ļ l o tym wydała mu si ħ heretycka.
- Ale sk Ģ d Ň e znowu! Po prostu jestem z natury dociekliwy. I có Ň tu widz ħ ? Widz ħ , Ň e twoje
wysiłki, sir, by twój przyjaciel Roxburgh od czasu do czasu te Ň mógł ucieszy ę si ħ wygran Ģ ,
nie id Ģ na marne. Oczywi Ļ cie, mo Ň e to nast Ģ pi ę tylko kosztem innych. Ci inni to Oxford, obie
damy i, niestety, ja. Dlatego chciałbym pozna ę tajemnic ħ twej maestrii, panie.
Hal przyjrzał si ħ uwa Ň niej swemu s Ģ siadowi.
Skoro zauwa Ň yłe Ļ moje sztuczki, nie jestem a Ň tak biegły, jak ci si ħ wydaje, sir.
Pozwol ħ sobie mie ę inne zdanie. Przekle ı stwem poety jest widzie ę wi ħ cej i dokładniej ni Ņ li
jego bli Ņ ni. Co nie umniejsza bynajmniej zalet jakiej Ļ rzeczy. Zauwa Ň yłem te Ň , Ň e dr ħ czy ci ħ
nuda. Dlatego zadam ci, sir, drugie pytanie. Dlaczego to robisz?
Hal u Ļ miechn Ģ ł si ħ k Ģ cikami ust.
- Poniewa Ň Piers jest chwilowo spłukany i na gwałt potrzebuje gotówki. Ned siedzi na
pieni Ģ dzach i trac Ģ c kilka rantów, nawet tego nie odczuje. Meg i Jane s Ģ na utrzymaniu swych
bogatych m ħŇ ów, którzy zapłac Ģ ka Ň d Ģ sum ħ , by tylko obie damy pozostały na królewskim
dworze, co prócz zaszczytu daje im równie Ň Ļ wi ħ ty spokój. Co si ħ za Ļ tyczy ciebie, panie, to
prawie wcale si ħ nie znamy, trudno mi wi ħ c oceni ę tw Ģ sytuacj ħ finansow Ģ .
Nast Ģ piła przerwa w grze. Słu Ň ba wniosła dzbanki z wi-nem i uzupełniła zapas drewna przed
kominkiem, gdy Ň kwietniowa noc była wilgotna i zimna. Gracze odeszli od stolika, by
rozprostowa ę nogi. Philip Sidney podszedł do Hala, który stoj Ģ c przy jednym z okien, patrzył
w ciemno Ļę .
- Czy jeste Ļ bratem George’a Latimara, sir? - zapytał. Hal gwałtownie odwrócił głow ħ . Przy
tym ruchu jasne włosy opadły mu na czoło. - Zgadza si ħ - odparł. Znam George’a - rzekł
Philip, opieraj Ģ c si ħ o parapet. - Mog ħ wi ħ c powiedzie ę , Ň e nie jeste Ļ , panie, do niego
podobny. On jest po prostu pod ka Ň dym wzgl ħ dem lepszy ode mnie - powiedział Hal, daj Ģ c
tym wyraz wrodzonej wielkoduszno Ļ ci. -Przede wszystkim jest du Ň o starszy. - Tak. Dzieli nas
prawie całe pokolenie. Urodziłem si ħ jakby po czasie, gdy moi rodzice byli ju Ň w Ļ rednim
wieku. - Gdy Hal to mówił, na jego twarzy malowało si ħ zamy Ļ lenie. Od lat porównywano go
do jego wszechstronnie uzdolnionego brata, A tak Ň e do siostry, która równie Ň talentami i
zaletami wyró Ň niała si ħ z grona naj Ļ wietniej-szych dam królestwa. I do rodziców, którzy,
wydawało si ħ , byli jednym z najsolidniejszych filarów tronu Tudorów. Kiedy był chłopcem,
buntował si ħ przeciwko takim porównaniom, lecz te próby okazały si ħ bezskuteczne. Był
integraln Ģ cz Ģ stk Ģ wi ħ kszej cało Ļ ci. Jego rodzina definio-wała go niemal bez reszty. Nie miał
szans na zbudowanie sobie jakiej Ļ niezale Ň nej pozycji dzi ħ ki swym własnym zasługom.
Dlatego po cz ħĻ ci zrezygnował z wysiłków. Za-dowalał si ħ tym, co zostało mu dane z góry. A
teraz był szczerze znudzony, tym przepytywaniem go o rodzin ħ przez Ļ wie Ň o upieczonego
dworzanina.
Miałem te Ň zaszczyt pozna ę twojego ojca, sir, jak równie Ň tw Ģ siostr ħ - ci Ģ gn Ģ ł Philip.
Czym mam sobie tłumaczy ę to Ň ywe zainteresowa-nie moj Ģ rodzin Ģ ? - spytał Hal z
ironicznym u Ļ miechem,
Interesuj ħ si ħ wszystkim tym, co w pełni i najdoskonalej wyra Ň a Angli ħ .
Czy Ň by moja rodzina była a Ň tak bardzo angielska? O ile pami ħ tam, płynie w nas krew
naje Ņ d Ņ ców,
My Ļ l ħ akurat o czym Ļ innym. ņ adnego z Latimarów nie poci Ģ gał dworski blichtr. Nie
zabiegali o zaszczyty, za dowalaj Ģ c si ħ dobrze spełnionym obowi Ģ zkiem.
Hal j ħ kn Ģ ł w duchu. Znowu to samo. To przekonanie o wyj Ģ tkowo Ļ ci Latimarów..- Zaiste, był
ju Ň tym Ļ miertelnie znudzony. Musiał poło Ň y ę kies ternu szczególnemu przepytywaniu.
- Nie znam na tyle dokładnie historii swego rodu, by potwierdzi ę te ocen ħ .albo jej:
zaprzeczy ę . Jestem Anglikiem i nie roszcz ħ sobie pretensji do dodatkowych tytułów.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin